Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

O wyższości pieca kaflowego nad kominkiem.


leda16

Recommended Posts

[

Mam ciągły kontakt z firmami zduńskimi, które budują kominki w technologii tradycyjnej - glina. Budują - przestawiają piece i kuchnie głównie w mieszkaniach komunalnych i kamienicach. Tak więc o kominkach piecowych (nowoczesnych), piecach i kuchniach tradycyjnych, można pisać wiele.

 

 

Kominek kaflowy? Czyż nie jest to jakiś kompromis w porównaniu z piecem kaflowym na węgiel?

 

 

 

Zaintrygował mnie ten krawat - może faktycznie warto czasem założyć i przebywać podczas pracy w krawacie?

 

 

Ja już się nabrać nie dam. Ale uwieść samotnemu facetowi po 50-tce o rękach zniszczonych pracą zduńską pewnie tak :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 184
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Foreścik wybacz zauważalną mą kurtuazję w stosunku do tego co widzę ale w domu i w salonie mieć tego bym nie chciał.To ,że mi się nie podoba to raz.Dwa ,że na "białe kruki":Dprzepraszam tu białe kruki bo inna branża.;) są za ogromnie trywialne.Komu je dedykować i w jakim domu.No kuźwa nie powiesz mi ,że to stanie wszędzie.Po twojemu zapewne stanie :D...ale foreścik nie wszędzie.Czy te kafle przesłoniły wam już cały Świat???Do tego musi być najpierw aranżacja,potem adaptacja,a potem jeszcze kilka innych duperszmitów by zgrać to w całość.Potem dopiero akumulacje,kumulacje i inne tam tralacje.:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne ! Czy komukolwiek mogłoby się to nie podobać??? Jednak nie wszystko złoto, co się świeci. To jest kominek z kaflową zabudową wkładu, prawdopodobnie ok. 3,5 m. wysoki, jednostronny, z braku kratek górnych wnioskuję, że grzeje równomiernie całą swoją kaflową powierzchnią, no może z pominięciem cokołu, bo palenisko chyba z 50 cm od podłogi , a z braku czerpni powietrza, (chociaż nie wykluczone, że znajduje się z tyłu) wnioskuję, że mógłby działać jak tradycyjny piec węglowy. Jednak nie, bo przecież do żeliwny garnek (sorry, wkład) węgla nie toleruje. Patrzę na "to" z sentymentem, bo trzecia, górna część do złudzenia przypomina nasz piec kaflowy w krakowskiej kamienicy. Tylko kafle były zielone i w takie koła jak na dole. Co do składziku na opał, to niestety trochę pary poszło w gwizdek w sensie kosztów budowy, bo to zimne pewnie, ale ładnie wygląda. A teraz o nagą prawdę proszę - dlaczego to ma być lepsze niż taki sam piec na węgiel? I czy grzeje na tych zasadach jak przypuszczam?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że w piecu kaflowym, na węgiel, "wyczystka"? czyli otwór do czyszczenia sadzy przez kominiarza, znajdował się u góry pieca i był wielkości 1 kafli, , kształtu jakby dużego, okrągłego korka. Był przymocowany gliną. Pod paleniskiem z żeliwnym rusztem znajdował się popielnik na podobieństwo dzisiejszej szuflady pod paleniskiem kominka. Łopatką popiół się wybierało. O reszcie już pisałam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mieć tego bym nie chciał.To ,że mi się nie podoba to raz.Dwa ,że na "białe kruki":Dprzepraszam tu białe kruki bo inna branża.;)

 

 

Jakie białe kruki?! Takie kafle są produkowane współcześnie na wzór francuskich XIX. kafli, chyba nawet w Polsce. Wiele polskich odrestaurowanych dworów zamienionych na stylowe hotele takie kafle posiada. Kiedyś pokazywali w Werandzie dom(przeciętną willa) Pendereckich) też mają piec (uczciwy piec) w takim stylu. Również w Waszym czasopiśmie branżowym są ilustracje w ten sposób zabudowanych kominków. Ale zobaczymy, co Pan Forest odpowie czyli - jak to grzeje?

 

 

.Komu je dedykować i w jakim domu.No kuźwa nie powiesz mi ,że to stanie wszędzie.

 

 

 

A pewnie że nie, bo jak się za wysokiej klasy rzemiosło wezmą paproki, co pieca kaflowego na oczy nie widzieli, to powstaną takie same buble jak "współczesne" partacko wykonane kominki o wartości li tylko wizualnej zamiast również grzewczej.

 

 

 

 

Do tego musi być najpierw aranżacja,potem adaptacja,a potem jeszcze kilka innych duperszmitów by zgrać to w całość.Potem dopiero akumulacje,kumulacje i inne tam tralacje.:D

 

 

 

Przyjedź Pan do Krakowa na co sobotnie targi antyków, starannie pomijając paskarskie desy., lub obserwuj Allegro. Komody, krzesła, łóżka kupisz Pan za bezcen a potem, również stosunkowo tanio wspomożesz rzemiosło polskich stolarzy. Można też zrobić aranżacje współczesną klasyką lub tylko paroma akcentami Nawet w wysokim na 2,5 m salonie da się postawić coś takiego w mniejszych proporcjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy: tradycyjny, stylizowany lub autentyk z lat międzywojennych przerobiony na elektryczny (?) Kolor ponury. Drugi - kicz - naśladownictwo wiejskiej kuchni stłoczone na małej przestrzeni (piec chlebowy był zwykle w sieni) Trzeci - zwykły kominek, o ile dobrze widzę, wkład wykładany szamotką - bez sensu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało mi się powiększyć I zdjęcie. Kafle w b. złym stanie, poobijane szkliwo, ale może o lepszych parametrach cieplnych niż współczesne. Do popielnika idzie kabel elektryczny. W środku pewnie szamotka. Wygodniejszy w eksploatacji niż węglowy, jednak kosztów zużytej elektryki bądź gazu nie zazdroszczę. Piece węglowe są b. tanie i to jest ich główna zaleta. Natomiast w związku z wieloletnim okresem odnawialności lasów, rozkręcenie popytu na ogrzewanie drewnem kominkowym spowoduje, iż koszty drewna będą coraz wyższe.A potem dojdzie do eksportu z...Rosji ; Tajgę mają ogromną. Uczcie się rosyjskiego :) Reszta - jak wyżej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Z tego co napisałaś zgadza się tylko jedno - brązowy piec jest przerobiony na prąd.

I to wszystko - nawet o nim. Bo to rzadkość - całkiem dobrze zachowany i sygnowany na kaflach oryginał jednej z przedwojennych krakowskich kaflarni. Ta mieściła się akurat w Dębnikach. Został bardzo fachowo przerobiony na prąd (rozebrany do fundamentui postawiony na nowo) po to żeby nie ulec wyrzuceniu na śmietnik i zniszczeniu. Bo taki los go czekał. Powinienbyć faktycznie zabytkiem, choć na taki nie wygląda. Teraz ludzie nie wyobrażają sobie żeby grzało im co kolwiek innego w tym domu. Namówił ich do tego jeden zdun - całkiem kumaty.

O kuchni którą widzisz na zdjęciu nie możesz nic powiedzieć, bo jej nie widziałaś ani nie mogłaś spróbować tego w jaki sposób funkcjonuje. Mieści się w kuchni wielkość przekraczającej metraż niejednego salonu, u jednego z lepszychi bardziej znanych piekarzy w Krakowie. To typowo użytkowa kuchnia, w której piecchlebowy jesty odpalany co tydzień tylko dlatego żeby Piekarz ten mógł wrócić razem z rodziną do korzeni swojego zawodu. Bo w swoich zakładach chleb produkują mu koputery i automaty. Taki miał kaprys, kóry spełnił jeden zdun - całkiem kumaty.

Bardzo prosty piec z kilkoma kaflami zdobionymi ręcznie w różyczki jest wyposażony w doskonałe (niclepszego do tej pory w zduństwie nie wymyślili przez ten tysiąc lat istnienia tej branży) wnętrze komorowo-opadowe. Waży prawie 1300 kg (dlaporównania przeciętny piectej wielkości wazy ok. 800 kg) i jego użytkownicy nie palą niczym innym w swoim domku o powierzchni niecałychstu metrów. Nie mają takiej potrzeby po prostu. A kafle są wyprodukowane w jednej z obecnych krakowskich kaflarni (bo mało kto wie że jet ich w Krakowie więcej). Wybudował go jeden całkiem kumaty (tak myślę) zdun.

Piec z poprzedniego postu - dwa lata temu dostał główną nagrodę za najładniejszy piec na naszym kontynencie, w ogłoszonym przez największego chyba producenta materiałów szamotowych. Dostał tą nagrodę za granicą - w kolebce europejskiego zduństwa, w Austrii. Zostawiając w tyle wszystkie piece z Niemiec i Austrii właśnie. Nie jest wyposażony w żaden wkład kominkowy jak sugerujesz. I grzeje całą swoją powierzchnią - łącznie z częścią-wnęką na drewno. Waży grubo ponad 2 tony i jak popali się w nim ze cztery godziny, to oddaje ciepło przez około następnych 20 godzin. Został zaprojektowany i zbudowany przez jednego zduna - całkiem kumatego zresztą, na Jurze, niedaleko Krakowa.

Odrzuciłaś kiedyś pomoc tego zduna w kwestii rozwiązania Twojego "kominkowego" problemu zarzucając mu że jest tylko "sprzedawcą" komnków bez fachowości i wiedzy i wytykając mu stronniczość w momencie kiedy tylko wspomniał że wina nie koniecznie może leżeć po stronie Twojego "feralnego" wykonawcy kominka.

Pozdrawiam.

PS. I nie tylko Ty możesz być rzeczoznawcą sądowym ... weź to także pod uwagę ... :rolleyes:

PS2 . Jak chcesz to możemy dalej rozmawiać o piecach i zawodzie zduńskim ...

Edytowane przez Forest-Natura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak nazwiesz naszą branżę FM z PP i bez ,tu udzielającą się???Kto to oni, sprzedawco-wykonawcy.może zupełnie na odwrót???Nie wiesz co leda16 czyniła informacyjnie jak już jej to cudo zamontowano.Wiesz??? a może ja coś w tym względzie przeoczyłem.

Przeczytaj swoje pytania i przepisz tak by dało się to przeczytać ze zrozumieniem bo narazie wiem że nic nie wiem. Oczywiście może to być moja wina ale jeśli chcesz coś komuś zakomunikować musisz być pewien że Cię zrozumie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hi :) chyba w tej chwili nauczyłam się zamieszczać cytaty. Ma Pan rację. Głupota (naiwność) kosztują najdrożej. Tylko widzi Pan, ja się obracam w kręgu ludzi, których nawet w prywatnej firmie nikt by nie zatrudnił bez specjalizacji i certyfikatu, o dyplomie oraz uprawnieniach zawodowych już nie wspominając, i z uwagi na skutki prawne i swoją renomę. Więc sądzę po sobie. Teraz wiem, że w każdej firmie kominkowej może siedzieć facet o mentalności cwaniaczka z Targówka. Ostatnio byłam świadkiem wrzasku młodego przygłupa po podstawówce i 6-cio miesięcznym kursiku w firmie kominkowej na kardiochirurga, że "nie umie palić w kominku". No, ale ten ma sporo kasy, więc błyskawicznie zlecił swojej papudze pozew sądowy.

Pozdrawiam

Szanowna Pani nie napisałem słowa o głupocie. Co do certyfikatów, uprawnień, świadectw, dyplomów to mam troszkę odmienne zdanie nie zawsze za papierem idzie doświadczenie, wiedza. i uczciwość a zwłaszcza to ostatnie, Przywołany "kardiochirurg" mimo swojego doświadczenia w zawodzie, specjalizacji i dyplomów może nie umieć palić w kominku a jeśli grzeszy uczciwością to i w swoim zawodzie potrafi wyrządzić jeszcze więcej szkód.

Zaskakuje mnie zdanie "młody przygłup po podstawówce" ciekawe kto po Pani sprząta w firmie i wykonuje wiele prac o których pojęcia Pani nie ma mimo wykształcenia jak domniemam. Dla jasności nie jestem związany w żaden sposób z branżą kominkową a tylko inwestorem który przebrnął już przez proces budowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[ATTACH=CONFIG]309086[/ATTACH]

Mam podobny w domu moich dziadków. Trochę niższy - gdzieś o jedno piętro. Stoi w sypialni (około 25m2 i 2,8 wysoka) w dziurawym domu, z byle jakimi oknami. Wiem jedno w taką zimę jak ostatnie dwie paląc w nim co drugi - trzeci dzień temperatura w pokoju nigdy nie spada poniżej 19 stopni. Idą 3-4 szczapy drewna dla rozpałki i góra 3/4 wiadra węgla na jedno takie palenie. Przewód kominowy też jest jakoś tak poprowadzony że praktycznie cała ściana za nim (gdzieś 3,5*2,8m) jest delikatnie mówiąc ciepła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan jesteś ZDUNEM ?! No to szczęka mi opadła, bo reszta nadal stoi :) Wobec tego, już bez osobistych wycieczek, choć dziwi mnie ta pańska koncentracja na żeliwnych garnkach, proszę naświetlić jak działa ten medalowy cud zduńskiego mistrzostwa, grzejący całą swoją powierzchnią i czy na węgiel on jest? A sabasznik (tak na to w Galicyi mówiono) czyli popielnik, gdzie ma? Co składa się na jego wagę? Zaś co do mojego kominka, tu żadnej sensownej pomocy nie ma. Tylko rozwalić i uczciwy piec postawić
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobny w domu moich dziadków.

 

 

No więc pewnie Pan rozumie moją tęsknotę za klimatem dzieciństwa. Moi dziadkowie mieli taką kuchnię jak Pan Forest pokazywał, z zapieckiem, piecem chlebowym, kuchnią do gotowania. Też z białych, prostych kafli z mosiężną oblamówką i pięknymi, żeliwnymi drzwiami. Popiołem się ten mosiądz wtedy czyściło i błyszczał jak stare złoto. Mieli szuflę drewnianą, którą się chleb do pieca ładowało..Po śmierci dziadków mama czasami taki chleb piekła tam na Wielkanoc. Tego w ogóle porównać się nie da z przeciętnym, kominkowym badziewiem. Wielu ludzi skarży się na kominki. Ale nie słyszałam nawet jednej skargi na klasyczny piec węglowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...