Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zakres pracy własnej


Recommended Posts

Woprz

Słuszne masz podejście i zdrowe. Każdy powinien robić to co do niego należy i co potrafi najlepiej. Ale to tylko teoria. W praktyce jak nie dopilnujesz, to później poprawiasz. Nasi wykonawcy niestety jak tylko zwęszą że nie mają "bata" nad grzbietem to chodzą na skróty a później bezczelnie kłamią że jest coś czego nie ma. Do tego jeszcze trzeba po nich sprzatać i znosić widok ich tępych twarzy na naszych budowach. Z tego co czytam to forum to wyjatków od tego co napisałem jest naprawdę znikoma ilośc można powiedzieć w granicach błędu statystycznego. Więc najrozsądniejszym wyjściem jest oczywiście jesli ktoś ma taka mozliwośc robić ile się da samemu. Przynajmniej część pieniędzy zostanie w kieszeni a i sprzątanie tylko po sobie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 145
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ja się naprawdę załamałam tą stawką. CZłowiek studiuje, pracuje, stara się, doszkala, a g..o ma i gośc, któy pewnie podstawówki nie skończył kosi większą kasę za szuflowanie na mojej budowie. Po co to wszystko? Chyba zostawię to w diabły... Może ktoś poszukuje pracowitego, niedoświadczonego i chętnie uczącego się pomocnika na budowę? :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i wyszedłem na krezusa :oops:

 

ale to nie tak - przetrenowałem duże remonty samodzielnie i wynajętymi ludźmi poziom mój nie był dużo gorszy ale:

trwało to 2-3 razy dłużej

umęczyłem się tak że nie mogłem pracować wiec było ryzyko że kasak będzie mniejsza

 

póki - co roboty murarsko dekarsko ziemne - nie za bardzo mam co robić, a robić po to, żeby nie było, że nic nie zrobił to mi się nie chce.

 

Jak znam życie to coś tam sam pewnie zrobię ale tylko na takiej zasadzie że np. ktoś z rodziny będzie mi robił elektrykę więc pomogę przygotowywać bruzdy pod przewody (jeśli mi je ktoś wcześniej rozrysuje)> nie mam zamiaru silić się na elektryka.

z doświadczenia wiem, że mogę (w sensie sprawdziłem, że potrafię) kłaść kafle ale się nie zgłaszam bo po pierwsze ma być prima sort robota po drugie mam tego parę metrów i wraca temat urlopu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm...... bezczelnie śpi w naszym domu - mam dowody - zdjęcia - mąż w ubiegłym tygodniu układał panele, więc miał okazję prowadzić obserwacje - facet przyjeżdza ok. 9, zjada śniadanie i kładzie się na płycie styropianowej spać!!!!!!! I tak do 15, zjada obiad i dopiero bierze się do pracy, porobi do 17 i już go nie ma...)

Przebudź się Magdziu i wywal takiego lenia z budowy bo ci jeszcze nawywija coś o czym teraz nie przyszło by ci do glowy.

Mało jest ludzi chętnych do roboty? Inwestor powinien zmieniać ekipy co jest pewną profilaktyką polegającą na tym, że wykonawca stara się na początku robót aby mieć dobrą opinię inwestora a potem ma to wszystko w nosie - ot taka ludzka słabość. I pewnie ja mam takie słabości i chyba każdy ale nie każdy potrafi nad nimi panować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Zazdroszczę tym, co mają dni ustawowo wolne od pracy, zwolnienia lekarskie i urlopy, a oni zazdroszczą mi, że nie chodzę do pracy i siedzę sobie w domu i wstaję o której chcę...

Mieczu z tą zazdrością że pracujesz w domu to tak słabo. Pracowałem kiedyś przez ok. 3 lata w domu i wstawałem sobie kiedy chciałem. Zdecydowanie pierwsza opcja jest najlepsza. Przynajmniej wiem że jak wychodzę z pracy to jestem w domu i o robocie mogę zapomnieć. Jak pracowałem w domu to nie było wiadomo czy jestem jeszcze w pracy czy już w domu. Po jakimś czasie to staje się bardzo uciązliwe. Często efekt był taki że w ciągu dnia załatwiało się różne sprawy a robota potem do późnej nocy. Pozdrawiam

 

To ja mam chyba jeszcze gorzej od Was obu :( . Dni ustawowo wolne od pracy, zwolnienia lekarskie, itp. to coś, czego nigdy nie miałem :( .

Wstaję sobie niby o której chcę, ale w roku szkolnym nie później niż o 7, bo syna do szkoły musze zawieźć :( . Zapylam do roboty. Przeważnie do późnego wieczora jestem "na mieście", czyli że w pracy :( . Przychodzę z pracy do domu i znów do nocy jestem w pracy (oferty, umowy, projekty, itd.). Dopiero kładąc się do łóżka wiem, że jestem w domu :D . I tak przez sześć dni w tygodniu :( . Jestem ciężko chory na... pracoholizm :(

 

Jedyne pocieszenie - już niedługo mam nadzieję zamieszkać w swoim domku :D .

 

Odnośnie samodzielnie wykonanych prac, to do tej pory wykonałem (wspólnie ze śwagrem :wink: ) wszystkie instalacje elektryczne i elektroniczne (bardzo rozbudowane, ale to takie skrzywienie zawodowe :wink: ); instalacja kanalizacyjna, wody użytkowej i ogrzewania (w tym wodna podłogówka); ocieplenie i foliowanie poddasza; ocieplenie podłóg.

Długo trwają te wszystkie prace, bo jestem perfekcjonistą (niestety, ciężko mi z tym :( ) i wszystko staram się zrobić najlepiej. Chyba dłużej trwa myślenie co i jak zrobić, niż sama praca :wink: :lol: .

Sprzątanie budowy oczywiście też wchodzi w zakres prac własnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdzia,

może masz ekipę drogą skoro tak dobrze wykonawca płaci swoim ludziom,

woprz,

podoba mi się Twoje spoko podejście do życia - zwłaszcza, że jak czytam Twe słowa to jakbym je sam napisał.

i nie mam nic przeciw pracom własnym - sam malowałem impregnatem więźbę skacząc po niej jak małpa po bananowcu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewniam że i ja z mężem potrafimy pracować - niegdyś tapetowaliśmy razem, nie było mowy o tym żeby np ktoś nam mieszkanie malował. Mąż kładł kafelki, ja pomagałam i było OK.

Nawet kiedyś miałam przyjemność uczestniczyć w remoncie będąc w ciąży - nie powiem, sprawiało mi satysfakcję szykowanie pokoju dziecka, a czułam się świetnie i nie dałam sobie tego wyperswadować. No ale to było dooooobrych parę lat temu a zdrowie przez to wszystko już nie to ...

Magdzia szanuj zdrowie, zobaczysz za 10 lat że to wszystko się odbije na zdrowiu. Kobiety generalnie nie są przygotowane do tego żeby dźwigać i budować. Dzieci dadzą ci w kość kondycyjnie zobaczysz, szanuj zdrowie.

Co chcę powiedzieć - można parę groszy zyskać a dużo więcej stracić - pomyślcie np. o schorzeniach kręgosłupa czy innych kontuzjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam, że każdy pieniądz trzeba dwa razy obejrzeć z każdej strony, zanim się go wyda, więc maksymalizacja oszczędności - prace własne w miare czasu u umiejętności, 2. praca fizyczna i ruch na świeżym powietrzu jeszcze nikomu nie zaszkodziły, i robota może mi tylko pomóc w zyskaniu kondycji, a nie zaszkodzić. No i w zasadzie praca na własnym cieszy, zwłaszcza, że wiem, że nikt tak sie nie będzie starał, jak my, robiąc na naszym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BK prawie ze wszystkim sie z Toba zgodze jednak mam ALE:

1. jak sie ma kasy tak ze nie trzeba sie z nia liczyc to mozna nawet palcem nie kiwac na budowie

2. jak slysze ze robole to zrobia ale np chca 20 zl/mb a ja wiem dobrze ze to sie robi latwo i max warte jest 5 zl/mb to az mi sie od razu zaciska portfel

3. i najwazniejsze jak chcesz by bylo zrobione dobrze zrob to sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święte słowa, Neptunek. Nawet nie pytałam, ile by chcieli za malowanie, ale ja to zrobiłam z szanownym małżonkiem za darmo. I nie sądze, żeby oni zrobili to lepiej, niż my. Tylko później spiep..li naszą robotę zachlapując betonem i kawa :evil: :evil: :evil: No, i oczywiście, jak nasz ozobaczyli malujących, to się nie obyło bez uwag typu "O, to nawet na malowaniu pan nie dasz zarobić..." A TAKIEGO! :evil:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdzia, neptunek

ja nie mam kasy zarabiam bardzo przeciętnie wierzcie mi że wszystkiego sobie odmawiam.

Jak jednak mam do wyboru pracę na budowie żeby zaoszczędzić a potem jeździć na wózku inwalidzkim (z moim schorzeniem kręgosłupa to realne) to wolę wydać i zapłacić komus, a chodzić na własnych nogach i nie być skazanym na leżenie plackiem w bólach. Wtedy ta praca się po prostu nie kalkuluje - straty z braku sprawności są dużo wyższe niż różnica pomiędzy pracą fizyczną moją i kogoś.

 

Magdzia - jesteś bardzo młoda i zdrowie nie ma dla ciebie ceny.

Ja takie podejście jak twoje właśnie przypłacam - patrz wyżej.

Faceci niech robią na budowie ale kobiety fizycznie pracować nie powinny.

Ja się nadźwigałam, kiedyś robiłam wszystko w domu tak jak ty, potem dźwiganie dwóch wózków z dziećmi i dzieci - efekt jest taki że nie ma dnia od paru lat bez bólu a czasami ból nie pozwala ruszyć sie z pozycji leżącej.

 

Ale do ciebie to pewnie nie dociera i nie dotrze, a neptunek potępi to w czambuł z właściwą sobie empatią.

Wczoraj był fajny stary film w TV - fajny cytat : "chłopy do kielni baby do patelni" :D

Pozwolę sobie nie zgodzić się z wami - jak ci się nie podobają ceny to poszukaj tańszych. A jak ci się nie podoba jakość to poszukaj lepszych.

CO dobre to kosztuje.

 

Ja jestem za tym że każdy robi to na czym się zna.

Może robotnicy budowlani zaczną za nas pisać programy, tłumaczyć, leczyć ludzi, tworzyć strategie marketingowe, handlować ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może robotnicy budowlani zaczną za nas pisać programy, tłumaczyć, leczyć ludzi, tworzyć strategie marketingowe, handlować ...

 

Dyskusja zbacza ... ale odnosnie tego cytatu powyzej - widzac co sie dzieje i jak to wszystko w wiekszosci przypadkow dziala to ma sie wrazenie ze pisza to/zajmuja sie tym tacy sami "fachowcy" jak i wiekszosc budowlancow.

 

Co do zdrowia - zgadzam sie ze zdrowie jest cenne, najcenniejsze, ale tez nie wolno popadac w paranoie, iz nie robie nic, nawet np nie wymyje szklanki (przyklad!!) bo za dlugo bede musial stac prz zlewe co za pare lat odbije sie na mnie chorym kregoslupem, chorymi stawami w dloniach, w biodrach, w kolanach, w stopach itp itd ....

 

Ja sam posiadam grupe inwalidzka co nie uniemozliwia mi wykonywania prac ktore sprawiaja mi radosc i ktore lubie robic - lekarze mowili wozek inwalidzki dla mnie, a teraz jezdze na nartach bo to uwielbiam!! Zycie jest za krotkie by marnowac je i odmawiac sobie wszelkich przyjemnosci.

 

Nie wszystko warte jest ceny jaka chca robole - np jakbym mial za wymycie tej szklanki zapalcic 5 zl to wolalbym niezwazajac na nic ja sam wymyc!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BK - zgodzę się z Tobą, że nie można sie forsować, gdybym miała kłopoty ze zdrowiem niepozwalające mi na taką pracę fizyczną, to pewnie nie robiłabym tego. Mój mąż tez jest ciężko doświadczony zdrowotnie, też groził mu wózek (kontuzja sportowa - obydwa kolana), ale pracuje bardzo ciężko, widzę, jak się męczy i bardzo mi go żal. Wiem jednak, że jeśli np. sami nie pomalujemy ścian, to nie będziemy mieć ścian pomalowanych w ogóle, bo nie będizemy mieć kasy na kupienie materiału (farby) + opłacenie robotników. Do niektórych prac jesteśmy zmuszeni sami. Przykład: samodzielnie wykonaliśmy instalację rekuperatora, która kosztowała 3 tys. zł. (cena robocizny, nie materiałów i urządzeń). Więc męczyliśy się sami przez ponad miesiąc w weekendy, ale zaoszczędziliśmy te 3 tys. zł., a to jest np. cena 1/2 wyposażenia kuchni, ładna kanapa do salonu, komplet mebli do jadalni itd. Dla mnie pieniądz zaoszczędzony to nie jest abstrakcyjna suma, tylko bardzo konkretny inny zakup. Jeseśmy młodym małżeństwem, nikt nam nie pomaga (poza moimi teściami - wspaniali ludzie - pomagają nam finansowo), ale nie możemy liczyć na pomoc w pracach fizycznych nikogo z mojej rodziny, chociaż mieszkają 7 km. od naszego domu, to większośc z nich nigdy nawet nie widziała mojej działki. W związku z tym mamy alternatywę - albo zapłącimy robotnikom za ich pracę, albo zrobimy to coś sami i za zaoszczędzone pieniądze kupimy coś na wyposażenie nowego domu, a nie mamy ŻADNYCH mebli, tylko materac dmuchany, więc kaza złotówka jest naprawdę złota. Ja też mam dosyć fizycznego zmęczenia, ale pocieszam się tym, że już niedługo koniec i będziemy mogli odpocząć na własnym tarasie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apropo pracy i zdrowia. Pozwolcie ze zacytuje wypowiedz profesora Religi:

 

Jesli ktos na codzien nawet do kiosku po zapalki jezdzi wozkiem inwalidzkim marki Mercedes, to nie jest dziwne, ze dostaje zawalu po tym jak popisujac sie przed rodzinka swoja sprawnoscia przekopuje caly ogrodek w jeden dzien.

 

Mysle, ze ma to rowniez zastosowanie w przypadku prac na budowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdzia,

praca fizyczna myli Ci się z wysiłkiem fizycznym jako kondycja.

z Twoich postów wynika, że od dzieciństwa praca fizyczna nie była Ci obca i z domu wyniosłaś szacunek do pracy i pieniądza - i chwała za to.

nie oznacza to jednak, że nie należy dbać o swoje zdrowie.

mnie też szlag trafia, że jeden z drugim co ledwo skończył zawodówkę ceni swoje umiejętności wyżej niż niejeden profesor.

nie znaczy to, że muszę każdy weekend spędzać na budowie i pracować za dwóch - spora część forumowiczów ten etap ma za sobą i stara się uświadomić innym, że to nie zawsze jest oszczędność zwłaszcza finansowa.

i nic wspólnego nie ma tu zamożność jednego czy drugiego inwestora

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i nic wspólnego nie ma tu zamożność jednego czy drugiego inwestora

 

Teraz to juz sie nazywa pieprzenie kotka przy pomocy mlotka!!! juz nie wytrzymalem - to do cholery jasnej jak kogos stac na zaplacenie np 3tys zl robolom to ma dwa wyjscia: sam pracowac albo zaplacic (i taki ktos moze nawet palcem nie kiwac a bedzie mial to co chce)!! a jezeli kogos NIE STAC???? to ma tego w ogole NIE ROBIC???? Wojtek62 zastanow sie na przyszlosc co piszesz! Z Twoim rozumowaniem wielu forumowiczow by nie mialo domow - no chyba ze 99% procent forumowiczow do bogacze za ktorych wszystko robia inni robole.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę dyskutować z powyższymi argumentami (neptunek) bo to nie ma sensu.

Ja o robocie fizycznej na budowie a on o myciu szklanek.

Zapewniam cię że szklankę potrafię umyć podłogę też.

Ale budowa nie polega na zmywaniu szklanek? :o

Dlaczego generalizujesz?

 

Ja po prostu wolę przysiąść i zarwać nockę czy weekend żeby dorobić 1000 czy 1500 zł niż te 1000 zł zaoszczędzić poprzez wykonywanie roboty na której się nie znam i którą schrzanię.

A nie wierzę w to że znacie się lepiej na murowaniu czy kładzeniu dachówek od facetów którzy to robią od lat.

Praca umysłowa to też praca. Też ciężka. Naprawdę wolałabym murować niż walczyć z moimi zleceniami - wysiłek intelektualny też męczy.

Nie wiem dlaczego gardzicie takim podejściem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Teraz to juz sie nazywa pieprzenie kotka przy pomocy mlotka!!! juz nie wytrzymalem - to do cholery jasnej jak kogos stac na zaplacenie np 3tys zl robolom to ma dwa wyjscia: sam pracowac albo zaplacic (i taki ktos moze nawet palcem nie kiwac a bedzie mial to co chce)!!

 

Wiesz niektórzy pracują na dwóch etatach i nie mają czasu na to żeby pracować jeszcze na budowie.

Zmykam do roboty pa pa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...