Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy macie obawy przed mieszkaniem w domu?


SK

Recommended Posts

Drodzy Forumowicze, a raczej Forumowiczki, ciekawa jestem czy mieliście kiedys obawy, lub może macie nadal: jak to będzie kiedy np. zostaniecie same w domu.

Moj mąż wyjeżdża często w delegacje i jestem sama. Teraz mieszkamy w bloku więc nawet w nocy słychać "blokową cywilizację" i jest mi raźniej, ale jak pomyslę: sama w nocy, 150m2 domek i np. coś trzeszczy przed domem...

A złodzieje..?

Jak sobie z tym lękiem poradzić?

Jeśli też mieliscie takie obawy i poradziliście sobie z nimi i teraz mieszkacie w swoich domkach to proszę podzielcie się...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawy oczywiście muszą być ale to tylko kwestia czasu kiedy się przyzwyczaisz. Jeśli jesteś nadwyraz "bojaźliwa" to zainstaluj sobie alarm w domu i podłacz się pod monitoring jakiejś firmy ochroniarskiej. Możesz wtedy mieć przycisk bezprzewodowy (alarm napadowy) i nosić go zawsze przy sobie. Jak go uzyjesz to w ciagu kilu minut przyjada "Tygrysy" i cię uratują :wink: :D Prawdopodobnie nigdy nie będziesz musiała używać takiego przycisku ale napewno będziesz miała wieksze poczucie bezpieczeństwa.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SK kup sobie czworonoga jakiego, najlepiej futrkowca (ile to sprzątania).

 

Ostatnio widziałem fajne hasło:

 

JA DOBIEGAM DO FURTKI W 2 SEKUNDY, A TY?

 

Nazwij go Tygrys i bedzie Ciebie ratował, zwłaszcza od odgłosów, a jak będzie dobrze (znaczy intuicyjnie) tresowany, to jeszcze od nadwagi. Siedzi taki rumun pod stołem, a w zasadzie prawie przy stole, i patrzy na Ciebie tym swoim umierającym z głodu wzrokiem. A dobrze wiesz, że żołądków ma jak Alf co najmniej siedem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Założyliśmy system alarmowy z monitoringiem i powiadamianiem antynapadowym. 2600 + 100 co miesiąc, śpimy w miarę spokojnie.

Mamy kotke "pstrotke" i dotrzymuje mam towarzystwa chociaz więcej przebywa na "łonie natury", taką ma naturę.

Skrzypienia w nowym domu to jest rzecz normalna, mieszkamy juz 3ci rok ale rynny "plastikowe" równo trzeszczą pod wpływem zmiany temperatury, początkowo więźba była też "gadatliwa" ale teraz jakoś mniej "gada".

Jest sporo różnych dźwięków i począkowo trudno je "zlokalizować" bo "przychodzą" z zewnątrz np. przez kanały wentylacyjne a szczególnie nocą dobrze słychać gdy nie ma tzw "tła dźwiękowego" i słychać np. u nas jak w odległości 30 mb od nas sąsiad otwiera bramę garażową i pozostał mam odruch z wczesnego "zamieszkania" sprawdzamy przez okno kto to bramę otwiera. Mamy dobre stosunki z sąsiadami i to jest chyba najważniejsze dla bezpieczeństwa osób i mienia. Troche to trwało zanim się do tych dźwięków przyzwyczailiśmy ale teraz za nic nie zamienilbyśmy tej wspaniałej ciszy jaka jest w domu na szum bloku w którym przemieszkaliśmy 25lat.

Wyraźne dźwięki nocą w "postaci" potrącenia czegoś blasznego, przewrócenia czegoś stojacego jakichś desek, skrzynek czy innych hałasujących przedmiotów to przeważnie zwierzęta, one są u siebie na swoim terytorium i zachowuja się tak jak u siebie, u nas np. głuche tępe uderzenie w szyby drzwi na taras albo okno kuchenne o dowolnej porze nocy to oczywiście "kicia" wraca i domaga się wpuszczenia i nakarmienia a co przecież toleruje nas na swoim terenie!

Wszystkiego miłego w nowym domku życzę. ale sie rozpisałemmmmmmmm hoho

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za słowa otuchy Gościu, jak widać co do dźwięków to pewnie kwestia przyzwyczajenia . Ale bez alarmu w naszym domku się nie obejdzie, a i czworonoga też (ale raczej bez siedmiu żołądków, kroyena-wolę golden retriviera :wink: )

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SK mój to cocer spaniel jakieś 17 kg wagi, ostatnio zakorbił 1/2 chleba (zeżarł na miejscu) :o :evil: :o .

Nie bój nie bój, jak go dobrze wyszkolisz to golden też może na deskorolce jeździć (jak jamnik z kreskówki Disneya).

 

Powaga

Zastanów się nad płcią.

Suczki wierniejsze, ale wszystkie wiochdogi będą pod twoim ogrodzeniem walki urządzać jak cieczkę będzie miała (a jak nie chcesz, żeby suczka na główkę dostał i kłopoty miał to przynajmniej jeden miot powinna mieć) i jeszcze jedno suczki b. trudno oduczyc kopania dołów w ogrodzie, szczęśliwcami są naprawdę nieliczni.

Pies potrafi sie puścić w Polskę na tydzień, ale za to nie kopie i nie organizuje walk ulicznych. Moze za to wrócić z oznakami męstwa (znaczy szramami).

Wybór należy do Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też często myślę o bezpieczeństwie. Od zawsze mieszkam w bloku i trudno mi wyobrazić sobie samotną noc w domku (na razie weekendowym). Pytałam nawet o to znajomych mieszkających w domach. Zdziwiła mnie odpowiedź kolegi (chłop nie ułomek), że tylko raz spędzał noc sam i czuł się...dziwnie ( na codzień ma zonę, cztery pociechy i psa:). Podziękowałam mu za szczerość. Dochodzi jeszcze kwestia bezpieczeństwa dzieci. Nie wyobrażam sobie zostawienia na noc córki (15 lat) samej. Teraz zostaje, nie ma problemu, gdy idziemy na impreze (raz na rok;). Dodam tylko, że w/w znajomi też maja alarm. Chyba trzeba się przyzwyczaic, spróbować. W końcu noc to tylko 1/3 doby :D A potem tylko RADOŚĆ z własnego kawałka ziemi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

polikarpia, a lubisz sama jeździć windą z brunetem wieczorową porą.

:( Ja jako facet też nie lubię, a mam większe prawdopodobieństwo nie być w jego typie (chociaż kto wie).

Ciekawe z kim kolega spędzał pozostałe noce? :roll: :wink:

Jak 16 latka sama w wolnej chacie (w bloku) zostanie to będzie miała łatwiej do imprezki niż na wsi, jednak się trochę wydłużają linie zaopatrzenia. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawa jestem czy mieliście kiedys obawy, lub może macie nadal: jak to będzie kiedy np. zostaniecie same w domu.

 

Mamy nieogrodzona posesje i na poczarku jak sie wprowadzilismy to w nocy zrywalismy sie na rowne nogi za kazdym razem jak tylko pies zaszczekal.

Moj maz (typowy przedstawiciel tej czesci populacji, ktora sie wychowala w blokach) to wylapywal kazdy szelest i wydawalo mu sie, ze wlasnie ktos nam lomem pruje drzwi (a do pies sie drapal i udezal lapa w bude), albo, ze ktos ciagle lazi pod oknami i zaglada. Paranoja...

Przeszlo nam po kilku miesiacach.

 

Inna sprawa, ze na noc nigdy jeszcze nie zostawalam sama w naszym domu. Ale chyba nie mialabym z tym zadnych klopotow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że straszne jest to czego nie znamy. Ja bardzo bezpiecznie czuję się na naszej działce, będę miała sąsiadów bliżej lub dalej i myślę, że ja, jako ja, bała się raczej nie będę. A już na pewno nie trzasków, szmerów i innych takich, bo mam psa i dwa koty i zawsze coś u nas wzdycha, szura, stuka i telepie się po domu. Ale na dzień dzisiejszy myślę sobie, że będę się bała świadomości, że moje dzieci, każde w swoim pokoju śpią przy otwartych oknach (parterówka). Może pies nie usłyszy i ktoś im tam wlezie...itp. Kiedyś nawet napisałam post na ten temat. Mam nadzieję, że uspokoję się już jak zamieszkamy w przeciwnym razie przyjdzie mi spać pod ich oknami :-?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiecie co? Bać się u siebie?

Jak się boicie, że wasz piesek się drzemnie to miejcie dwa jeden większy drugi mniejszy, podobno jeden budzi drugiego jak ten pierwszy chce się drzemnąć :D

 

Przyzwyczaicie się szybko i pozbawicie lęków po kilku tygodniach

 

Czy znacie kogoś kto z takich powodów wyprowadził się z własnego domu? :o :o :o więc jest to dowód na Waszą przesadę.

 

Do instalacji alarmowej namawiam również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaraz po ślubie zamieszkaliśmy w małym domku, właściwie w malym gospodarstwie na uboczu miasta. Mieszkaliśmy tam 5 lat i powiem szczerze ,że z ulgą wprowadziłam sie do bloku....Balam sie okrutnie , szczególnie gdy zostawałam sama na noc. Pamiętam 3 tyg. kiedy mąż musiał wyjechać ,zostałam sama , chodziłam w nocy od okna do okna , nasłuchiwałam ,wyobrażalam sobie ,że ktoś o złych zamiarach wie,że jestem tu sama itp.....zasypiałam nad ranem ,kiedy świtało....

od kiedy podjęliśmy decyzje o budowie to własnie ta myśl nie daje mi spokoju. Teraz są , i alarmy ,i monitoring ,ale jakiś strach we mnie jest i chyba sie z tym musze pogodzić.....

Moja posesja na pewno będzie porządnie ogrodzona, chociaż podoba mi sie podjazd i wejście bez płotu , wyłożone kostką ,ale na myśl,że kazdy będzie mógl wtedy podejśc pod moje okno...brrrrrrrrrr......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak wy się boicie a ja sobie żartuję i aż mi się głupio zrobiło ale jeszcze coś wam opiszę.

Kiedyś naprawiałem pralkę u kobiety (w domu prywatnym) która też często bywała sama w domu (nie chodzi o "usterkę" :p ) i w rozmowie opowiadała mi zdażenia jak dobijali sie do jej drzwi, jak próbowali wkradać się przez okno i inne a ona dzwoni na policję i :o :o :o nie mają paliwa,(lub) radiowóz nie wrócił jeszcze ....

I wreszcie się wkurzyłam - mówi - i niech pan spojrzy :o ; Wyciąga Colta z torebki, nie zaskoczył mnie może tak sam colt jak jego wielkość bo raczej był dla kowboja niż dla kobiety. Jest to pistolet gazowy - mówi - ale robi sporo huku, korzystałam już, mówi ale przynajmniej nie musiałam dzwonić daremnie na policję i w lęku próbować ich błagać o pomoc.

 

Mąż podobnie zrobił i kupiliśmy jeszcze psa......

 

 

Ewentualny napastnik właśnie korzysta na strachu ofiary natomiast bardzo szybko się zniechęca jeżeli zamierzona przez niego ofiara okazuję się dobrze przygotowaną na jego zamiary.

 

Ja kilka razy zrywałem się w nocy wsiadałem w auto i jechałem na budowę bo alarm mnie powiadamia a na budowę mam 400m od bloku gdzie obecnie nocuję :lol: .

Chłopek ze mnie raczej niepozorny ale nie bałem się jechac i przegonić palantów bez względu na to,że mogło tam byc ich kilku bo się wczesniej "przygotowałem" do tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale sie zrobiło strasznie......

 

Opowiem Wam jak porządnie wystraszyłam sie w moim mieszkaniu na 3 piętrze....prawie umarlam

Mam belki pod sufitem ( wiadomo ,wielka plyta i peknięcia) , ale jedna belka w pokoju dziennym nie była zbyt solidnie przymocowana i powolutku obsuwała sie po ścianie w dół. Oczywiście belka sunęła nie w dzień , kiedy jest głośno ,gra tv , dzieciaki hałasują ,tylko w nocy gdy jest cicho a ja jestem sama ( mąż wyjechał, a swoją drogą gdzie on tak ciągle wyjeżdżał ?).Obudził mnie dziwny odgłos , słysze wyraźne ,powolne kroki , niedaleko gdzieś z pokoju dochodzą do mnnie dziwne szelesty......serce przestaje mi bić..... nie slysze nic tylko te wyraźne kroki .....i nagle cisza............... leżałam tak bez ruchu kompletnie zalana potem chyba całą wieczność , w końcu zdecydowałam sie wstać , obeszłam cale mieszkanie i nic ,ani nikogo nie znalazłam, ale do rana nie potrafiłam zasnąć. Dopiero , gdy wrócił mąż i zdawałam mu relację z nocnych wydarzeń zauwazyliśmy ,że jedna belka się obniżyła i zatrzymała na szafie , dlatego w nocy nagle wszystko ucichło..... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i to jest wyjście! :D Widziałam niedawno reklamę broni, ktorą można nabyc bez pozwolenia i zachwycona pokazałam ją mężowi. Omal nie padł :wink: Podobno nie podejrzewał mnie o takie pomysły :wink:

No bo mąż nie miał pewnie wobec Ciebie takowych zamiarów przeciw którym wskazane byłoby taki właśnie asortyment posiadać :wink: :wink: :wink:

 

A czy Ty już jesteś pełnoletnia? bo zakupy możesz w tedy sama robić, bez męża :p :p :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hey, ludzie czy aby nie podgrzewamy atmosfery.

Budowa to podobno świadomy wybór.

Moja lepsza połowa już raz przeżyła szok jak po ślubie przeprowadziła się z bloku do połowy starego domku w cichej dzielnicy. Tak gdzieś po 6 miesiącach odgłosy blokowe przy wizycie u teściów zaczęły je denerwować i męczyć znaczy zaaklimatyzowała się.

A w tym roku przeżyliśmy drugi szok. Moja mama zasponsorowała nam działkę. Chciała kupować od nie odpowiadajacej nam strony. Ale udało się przekonać i razem wybrać pikna działeczkę niestety trochę uciążliwą w papierowej obróbce (ale "zmęczę potwora"). No i tym razem przeżyliśmy razem szok akustyczny. Ta cisza to zaskoczyła nawet mnie.

SK 6-8 miesięcy i aklimatyzacja zakończona, wtedy będziesz zmęczona tłem akustycznym miasta.

Ty się po prostu nudzisz, jak mąż wyjeżdza i wymyślasz. Proponuję stopniowe zagęszczanie 150 m2. Najpierw czworonóg. A może za 9 m-cy ...

Wierz mi dni wtedy płyną szybciej i nie ma czasu na głupoty. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty się po prostu nudzisz, jak mąż wyjeżdza i wymyślasz. Proponuję stopniowe zagęszczanie 150 m2. Najpierw czworonóg. A może za 9 m-cy ...

Wierz mi dni wtedy płyną szybciej i nie ma czasu na głupoty. :wink:

 

u czworonogów ciąża trwa 3 m-ce... :wink:

a jeśli chodzi o nudę to prawda, coraz nudniej sie robi, syn od 2 lat na studiach poza domem, cora za rok maturzystka- ciągle z nosem w książkach, psa też mamy, wię c nie wymyślam tylko opowiadam o moich życiowych przeżyciach ,bo ja jestem trochę starsza pani a nie małolata opowiadająca banialuki .... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...