jacek.zoo 26.12.2015 12:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2015 To ciekawe spostrzeżenia. Też tak uważam. To kompletna bzdura powielana przez wielu producentów wkładów kominkowych. "Należy palić z umiarem", gwarancji nie uznano bo "za mocno palono"...itp podobne bzdury. Samochód ma licznik i kontrolę radarową, co pozwala określić granicę i ja wyegzekwować. Wkład można wyposażyć w miernik temperatury, z rejestratorem. Wtedy proszę bardzo - szukajmy winnego!... 3 lata temu, mówiłem o tym na konferencji "Bezpieczne Ciepło". To cykliczne spotkania naukowe organizowane przez Korporację Kominiarzy i Politechnikę Opolską. Cały tekst przy czasie wkleję na swoją stronę. Tu fragment, który powinien Cie zainteresować. Tekst trochę przydługi jak na forum, ale nikogo nie zmuszamy do jego czytania... 2.Wkład kominkowy i zagrożenia z nim związane. Wkład kominkowy to jeden z najgłupszych pomysłów w rozwoju kultury ogniowej. Jak to możliwe, by przedmiot mojej działalności gospodarczej i rozwoju firmy, doczekał się takiej oceny? Chyba dlatego, że przejrzałem na wylot zarówno techniczny, socjologiczny, jak i mentalny charakter zjawiska. Pomysł budowy wkładu kominkowego i jego zadziwiająca kariera, cofnęły człowieka o 400 - 500 lat. Wówczas to wraz z rozwojem odlewnictwa metali zaczęto konstruować tzw. funfplattenofen (niem.). Prymitywne piece budowane z pięciu płyt żeliwnych i drzwiczek. „Nowoczesny” wkład kominkowy jaki pojawił się we Francji w drugiej połowie XX różnił się od tych prymitywnych zabytków, w zasadzie tylko konstrukcją drzwiczek. Japoński wynalazek – ceramika przeźroczysta, otworzył nowy dział w historii spalania drewna. Ignorując setki lat rozwoju zduństwa, wróciliśmy do spalania go w bardzo prosty, mało wydajny i niebezpieczny sposób. Pakowanie do prymitywnej skrzynki porcji drewna i próba spalenia go w ten sposób, nie kończy się zwykle dobrze. Prędzej czy później, prowadzi do generowania w komin temperatur dochodzących nawet do 800-900 stopni C albo kończy się próbą wędzenia opału poprzez nadmierne ograniczanie dopływu powietrza do spalania. Żaden z tych sposobów nie jest z pewnością przyjazny dla komina. By tym zjawiskom zapobiec, na drodze gazów produkowanych w palenisku, umieszcza się różne dziwne przeszkody, mające zakłócić naturalny proces spalania drewna. Próbuje się to wszystko zmieścić w pudełku wielkości analogowego telewizora, umożliwiając jednocześnie załadunek kilkunastu kilogramów drewna jednorazowo. Montuje się na drodze ognia przeróżne szyberki i deflektorki wykonane w bardziej lub mniej przemyślny sposób. Do tego pisze się instrukcję, po przeczytaniu której strach wziąć do reki zapałki. Potem jedzie to do instytutu w którym wkład kominkowy ma wytrzymać dwa tygodnie palenia, co nie ma zazwyczaj przełożenia na jego późniejsze losy. Grube uszczelki twardnieją po dwóch miesiącach palenia u Kowalskiego, pierwszy deflektor spada po trzech, a drugi, ten wyższy, klinuje się na amen po czterech. Ciąg dalszy to uznana lub nie gwarancja, której wykonanie najchętniej przerzuca się na sprzedawcę. Powodem nie uznania gwarancji najczęściej jest stwierdzenie „zbyt mocnego palenia” w rożnych przedziwnych interpretacjach. Mam całą kolekcję takiej twórczości. W tym kilka kwiatków bardzo renomowanych firm. Przyznać muszę jednak, że próby i efekty działań producentów wkładów kominkowych, by przeciwstawić się naturze ognia są zadziwiające. Niestety, główną przeszkodą w osiąganiu założonych celów są poczynania klienta i nietrwałość wymyślonych rozwiązań technicznych. Dlatego zbudowałem swoje laboratorium, w którym mogę sprawdzić co się dzieje z urządzeniem, w którym pali się nie tylko dwa tygodnie czy miesiąc. W tym laboratorium stwarzam warunki, z jakimi spotykam się w swojej pracy na co dzień. Warunki jakie powstają po roku czy dwóch palenia. Sporo moich uwag wykorzystuje się w modyfikacji nieudanych rozwiązań. Co ciekawe, często reklamację która ukazała problem, uznając za niesłuszną. zrozumiale ze nie ma konkretnych wartosci do optymalnego palenia, czyli rozumiem palic na oko na tyle mocno bh w miare mozliwosci szamot i szyba nie byla czarna i na tyle slabo by na moje wyczucie nie uszkodzic wkladu? Czy powoetrze z dgp moze byc jakims wyznacznikiem? Jak normalnie pale to powietrze ma ok 45-50 st, wtedy co tak porzadnie rozpalilem mialo 75st, czyli nie az tak bardzo podskoczylo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kominki Piotr Batura 26.12.2015 14:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2015 (edytowane) Temat rzeka. 1.Najbardziej optymalne byłoby budowanie wkładów wyłącznie takich, w których można palić drewno w naturalny, niczym nie skrepowany sposób. To jest niemożliwe z 2 powodów. Główny to brak chętnych by za to zapłacić, drugi to brak wiedzy jak to zbudować... 2.Paląc ostro, niekoniecznie musimy produkować powietrze o wysokiej temperaturze. Tu znów kłaniają się pieniążki, których trzeba użyć, by tak było. Paleniska i całe układy (np hypokaustum) o dużej bezwładności są drogie. 3.We wkładach ze średniej półki i tańszych, palenie sposobem zalecanym przez naszego forumowego upierdliwca:D, jest sposobem na obniżenie temperatury powietrza z DGP. Tyle, że rozdrabnianie drewna wzdłuż czy w poprzek, jest tylko kwestią osobistych przekonań...Można na skos pociąć, tak jak kiełbasę...będzie jeszcze więcej trocin. 4. Wcale nie musi tak być, jak napisałem w p.3, bo przy odrobinie wiedzy (odpowiedni instruktarz), podobne efekty uzyskujemy stosując skandynawski model palenia. Polega on na rozżarzaniu grubych kłód drewna i utrzymywanie w ten sposób żaru przez długie godziny. To pewnego rodzaju "akumulacja" bez zbędnych inwestycji w masy akumulacyjne, kanały, krążki i tym podobne wstążki... To sposób zarówno dla tanich, jak i droższych żeliwiaków... Edytowane 26 Grudnia 2015 przez Kominki Piotr Batura Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jacek.zoo 26.12.2015 15:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2015 Temat rzeka. 1.Najbardziej optymalne byłoby budowanie wkładów wyłącznie takich, w których można palić drewno w naturalny, niczym nie skrepowany sposób. To jest niemożliwe z 2 powodów. Główny to brak chętnych by za to zapłacić, drugi to brak wiedzy jak to zbudować... 2.Paląc ostro, niekoniecznie musimy produkować powietrze o wysokiej temperaturze. Tu znów kłaniają się pieniążki, których trzeba użyć, by tak było. Paleniska i całe układy (np hypokaustum) o dużej bezwładności są drogie. 3.We wkładach ze średniej półki i tańszych, palenie sposobem zalecanym przez naszego forumowego upierdliwca:D, jest sposobem na obniżenie temperatury powietrza z DGP. Tyle, że rozdrabnianie drewna wzdłuż czy w poprzek, jest tylko kwestią osobistych przekonań...Można na skos pociąć, tak jak kiełbasę...będzie jeszcze więcej trocin. 4. Wcale nie musi tak być, jak napisałem w p.3, bo przy odrobinie wiedzy (odpowiedni instruktarz), podobne efekty uzyskujemy stosując skandynawski model palenia. Polega on na rozżarzaniu grubych kłód drewna i utrzymywanie w ten sposób żaru przez długie godziny. To pewnego rodzaju "akumulacja" bez zbędnych inwestycji w masy akumulacyjne, kanały, krążki i tym podobne wstążki... To sposób zarówno dla tanich, jak i droższych żeliwiaków... Tylko palac grube klody i ograniczajac powietrze zeby sie zarzyly a nie palily strasznie okapca sie wszystko. Moj tato tak ciagle pali i na szybie ma az stalaktyty poza tym u niego jakos tak fajniej sie zarzy, ma jakiegos sprtherma sprzed 15lat, u mnie jakos tak nie chce sie zarzyc, wygasa. Dlatego ciagle mieszam tym powierrzem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kominki Piotr Batura 26.12.2015 17:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2015 Tylko palac grube klody i ograniczajac powietrze zeby sie zarzyly a nie palily strasznie okapca sie wszystko. Moj tato tak ciagle pali i na szybie ma az stalaktyty poza tym u niego jakos tak fajniej sie zarzy, ma jakiegos sprtherma sprzed 15lat, u mnie jakos tak nie chce sie zarzyc, wygasa. Dlatego ciagle mieszam tym powierrzem Kłody muszą być spore, najlepiej 3. Dwie na dole, największa na nich. Powinna być dużo większa od tych dwóch. Palisz z początku dość intensywnie, z nadmiarem powietrza. Przymykanie zaczynasz dopiero po odparowaniu wilgoci i częściowym zwęgleniu kłód...Najlepsze efekty osiągasz w urządzeniach z powietrzem podawanym z dołu i z góry. Nawet tych prymitywnych ze szczelinką w górnej części drzwi. Niestety to teoria, które nie każdemu "wychodzi" w praktyce...Świadomie nie podaję czasu, od kiedy przymykać, bo to różnie bywa...Ja jednym załadunkiem osiągałem czasem nawet kilkanaście godzin bez dokładania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jacek.zoo 26.12.2015 18:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2015 Kłody muszą być spore, najlepiej 3. Dwie na dole, największa na nich. Powinna być dużo większa od tych dwóch. Palisz z początku dość intensywnie, z nadmiarem powietrza. Przymykanie zaczynasz dopiero po odparowaniu wilgoci i częściowym zwęgleniu kłód...Najlepsze efekty osiągasz w urządzeniach z powietrzem podawanym z dołu i z góry. Nawet tych prymitywnych ze szczelinką w górnej części drzwi. Niestety to teoria, które nie każdemu "wychodzi" w praktyce...Świadomie nie podaję czasu, od kiedy przymykać, bo to różnie bywa...Ja jednym załadunkiem osiągałem czasem nawet kilkanaście godzin bez dokładania. ale rozpalasz to od gory czy dokladasz taka piramidke na rozpalone? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jurgonka 26.12.2015 19:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2015 Widzisz kolego forumowy...Są ludzie którzy mówią wszystko co wiedzą i są tacy którzy wiedzą co mówią... Zapraszam Cię na tegoroczną konferencję. Możemy wspólnie napisać referat z plasterkami w tle...Oczywiście jak brzydzisz się współpracą z takim "brakiem wiedzy", możesz sam z czymś wystąpić Zacząłem pisać odpowiedz, gdy przeczytałem: ".We wkładach ze średniej półki i tańszych, palenie sposobem zalecanym przez naszego forumowego upierdliwca, jest sposobem na obniżenie temperatury powietrza z DGP. Tyle, że rozdrabnianie drewna wzdłuż czy w poprzek, jest tylko kwestią osobistych przekonań...Można na skos pociąć, tak jak kiełbasę...będzie jeszcze więcej trocin." Wspólny referat z kimś kto nie potrafi sprawdzić czy mówię prawdę, a atakuje mnie personalnie. Wspólny występ z kimś kto proponuje ciecie po skosie - jednoznacznie pokazując, ze mówi nawet jak nie wie o czym mówi. Rozumiem, że Tuzy tematu są wielcy gdy chodzi o "kominki" - choć do dziś żaden nie proponuje poprawnej dystrybucji powietrza w ogrzewanym pomieszczeniu. Bez użycia prądu, z kąpielą wodną, ale to inny temat. Kwestionuje ich wiedzę gdy chodzi o opał, tu są ciency. Ale w tym temacie brak jest rozumnych opracowań, opartych na najnowszych osiągnięciach wiedzy o drewnie. Brak literatury = brak wiedzy. Przez 4 lata mierzy się wilgotność w drewnie w salonie (nakłuwając kilka kawałków drewna) lub czeka się na wyjście toksyn z drewna opałowego. Jestem nikim nie wiem o jakiej konferencji mowa, a moje "teorie" pozwalają poprawnie używać każdy kominek, nie tylko ten najlepszy. Nie zapraszajcie mnie bo moja wiedza (przepraszam za zarozumiałość) pozwala używać kominki z supermarketu. I dodatkowo każdy sam może sprawdzić czy mam racje. Sprawdzić, a nie kpić przekonany o własnej omnipotencji. U mnie plasterek brzozowy wagi 2,5 kg może palić się ogniem przez 3-4 godziny lub tlić (bezdymnie) przez 12 godzin. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Remiks 26.12.2015 20:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2015 Tlić bezdymnie 2,5kg drewna przez 12 godzin, w jakim celu chyba nie w celach grzewczych? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jurgonka 26.12.2015 21:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2015 Lenistwo -rano otwieram dodatkowe powietrze i po minucie w kominku bezdymnie płonie, najpierw połowa grubości wczorajszego plasterka a potem następny.To dziś gdy jest ciepło, przy mrozach palenie kroczące, w miarę wypalania przesuwam ogień w bok i dokładam nowe plasterki, w ilości potrzebnej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Forest-Natura 26.12.2015 22:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2015 Witam. U mnie plasterek brzozowy wagi 2,5 kg może palić się ogniem przez 3-4 godziny lub tlić (bezdymnie) przez 12 godzin. Policzysz nam ile energii uzyskasz z takiego plasterka w obywu przypadkach ? Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Remiks 26.12.2015 22:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2015 Forest po co to liczyć jeśli wystarcza. Przyjmując optymistycznie 30% w komin, jeśli to wystarczy by działał, zostaje jakieś 6-7kWh i po co stawiać kominek skoro wizji ognia brak a koszt ogrzewania prądem wyjdzie 3zł na dobę i to jest rozwiązanie dla leniwych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jurgonka 26.12.2015 22:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2015 Nie policzę. Obudowa ceramiczna po wypaleniu 2,5 kg w 3-4 godz będzie lekko ciepła ( w najcieplejszym miejscu) grzejnik w pokoju na piętrze - 16 żeber żeliwnych ciepły, (pompa obiegowa w wymienniku kominowym nie zadziała,za zimno (50 stopni start) salonie prawie niezauważalnie cieplej. 12 godzin spalone 1/2 wysokości plasterka, dodatkowe powietrze = błyskawiczne rozpalenie - bezdymne - pozostałego opału. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Forest-Natura 26.12.2015 23:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Grudnia 2015 (edytowane) Witam. Dawno, dawno temu ... W odległej galaktyce ... Gdzie spalano kilogramy drewna dwa z połową przez bitych godzin cztery a tlenie bezdymne trwało przez godzin dwanaście ... Plasterkom brzozowym podawano butelki mleka ze smoczkiem ... I mierzono ich wilgotność dłonią ... Niech moc będzie z Wami ... w megawatogodzinach nawet liczona ... Edytowane 26 Grudnia 2015 przez Forest-Natura Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kominki Piotr Batura 27.12.2015 07:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2015 ale rozpalasz to od gory czy dokladasz taka piramidke na rozpalone? Rozpalanie od góry musimy w takiej sytuacji zapomnieć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jurgonka 27.12.2015 10:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2015 Witam. Dawno, dawno temu ... W odległej galaktyce ... Gdzie spalano kilogramy drewna dwa z połową przez bitych godzin cztery a tlenie bezdymne trwało przez godzin dwanaście ... Plasterkom brzozowym podawano butelki mleka ze smoczkiem ... I mierzono ich wilgotność dłonią ... Niech moc będzie z Wami ... w megawatogodzinach nawet liczona ... Kolejny raz braki własnej wiedzy próbujesz przykryć - żartem? Nie 2,5 kilogramy drewna tylko jeden plasterek drewna o wadze 2,5 kg. Gdy zrozumiesz różnicę i zaobserwujesz jak pali się drewno w zależności od kształtu i ułożenia, masz szansę dowiedzieć się czegoś nowego. Niestety nie podam literatury, należy samemu rozpocząć obserwacje i włączyć myślenie. Co do mierzenia wilgotności drewna dłonią, Ciebie przerasta zrozumienie, ale dla innych: Przykładając wierzch dłoni do świeżo odsłoniętej powierzchni drewna, możemy podać swoje odczucie. Odczucie temperatury, z precyzją: zimne, ciepłe. Nasze odczucie to nie rzeczywista temperatura drewna, tylko o ile powierzchnia przyłożenia odbiera temperaturę z naszej dłoni. Właściwości izolacji termicznej drewna są uzależnione od wilgotności drewna. I to właśnie zjawisko - różnice w przewodności temperatury w zależności od wilgotności pozwalają ustalić czy drewno "nadaje się do palenia". Pisząc o tym zjawisku (patrz wyżej) naiwnie uważałem, że ktoś się tym zainteresuje, zrobi pomiary i razem ustalimy zakresy wilgotności drewna możliwe do zdiagnozowania bez przyrządu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jacek.zoo 27.12.2015 14:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2015 Kolejny raz braki własnej wiedzy próbujesz przykryć - żartem? Nie 2,5 kilogramy drewna tylko jeden plasterek drewna o wadze 2,5 kg. Gdy zrozumiesz różnicę i zaobserwujesz jak pali się drewno w zależności od kształtu i ułożenia, masz szansę dowiedzieć się czegoś nowego. Niestety nie podam literatury, należy samemu rozpocząć obserwacje i włączyć myślenie. Co do mierzenia wilgotności drewna dłonią, Ciebie przerasta zrozumienie, ale dla innych: Przykładając wierzch dłoni do świeżo odsłoniętej powierzchni drewna, możemy podać swoje odczucie. Odczucie temperatury, z precyzją: zimne, ciepłe. Nasze odczucie to nie rzeczywista temperatura drewna, tylko o ile powierzchnia przyłożenia odbiera temperaturę z naszej dłoni. Właściwości izolacji termicznej drewna są uzależnione od wilgotności drewna. I to właśnie zjawisko - różnice w przewodności temperatury w zależności od wilgotności pozwalają ustalić czy drewno "nadaje się do palenia". Pisząc o tym zjawisku (patrz wyżej) naiwnie uważałem, że ktoś się tym zainteresuje, zrobi pomiary i razem ustalimy zakresy wilgotności drewna możliwe do zdiagnozowania bez przyrządu. Troche niemiarodajne przykladanie dlonia, przywiezli mi z miesiac temu drewno, troche bylo ktore u nich pare miesiecy lezalo i troche swiezego. Miedzy swiezym a paromiesiecznym byla roznica, ale juz miedzy paromiesiecznym a moim ponad dwuletnim juz nie. A dobrze wiadomo ze paromiesieczne drewno jest za mokre do palenia w kominku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jurgonka 27.12.2015 15:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2015 Jeszcze raz. Dotknięcie i decyzja ciepłe ? zimne? Nie decyzja to bardziej zimne od tego lub to cieplejsze od tego. Dotknięcie = decyzja palimy/suszymy.Nie podważam zasadności użycia wilgotnościomierza, choć trzeba "umieć" dokonać pomiaru. Odczyt z wilgotnościomierza bezrozumnie wbitego w drewno jest mniej dokładny od dotyku świeżo odkrytej powierzchni wnętrza drewna . Oczywiście jeśli chodzi o palenie a nie inne wykorzystanie drewna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Forest-Natura 27.12.2015 20:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2015 Witam. Nie wolno zapominać o dokładnym skalowaniu pomiarów wilgotności drewna dłonią: zimne, zimniejsze, chłodne bardziej niż wczoraj... lekko ciepłe ale nie do końca ... może ciepłe może zimne ... mróz-zimno-cieplej-ciepło-gorąco (ale to chyba nie ta zabawa) ... może i ciepłe ale palić nima czym więc pójdzie do pieca ... Przepraszam ... już brzuch mnie boli ... Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jurgonka 27.12.2015 21:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2015 Serdeczne wyrazy współczucia. Poproś kogoś o pomoc, może zdoła Ci wytłumaczyć, że pomiar nie wynika z czucia tylko odczucia. Przepraszam wiem, że to skomplikowane ale spróbuj. I mała prośba - nie ośmieszaj się - nie taki jest cel moich wpisów.Palenie drewna (w odczuciu ciepłego) spowoduje czystsze i ekonomiczniejsze spalanie. Pozwoli bez przyrządów sprawdzić gotowość opału i ekologiczne spalanie. Propagowanie zakupu wilgotnościomierza tak jak i w Twoim wypadku mija się z celem. Oprócz sprzętu trzeba jeszcze umieć mierzyć, a nie bezmyślnie odczytywać wskazania miernika. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Forest-Natura 27.12.2015 21:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2015 (edytowane) Witam.Moje "czucia i odczucia" są jednoznaczne ... masz we mnie dozgonnego fana swoich teorii i poczynań z nimi związanych;)Pozdawiam. Edytowane 27 Grudnia 2015 przez Forest-Natura Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jacek.zoo 27.12.2015 21:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2015 Serdeczne wyrazy współczucia. Poproś kogoś o pomoc, może zdoła Ci wytłumaczyć, że pomiar nie wynika z czucia tylko odczucia. Przepraszam wiem, że to skomplikowane ale spróbuj. I mała prośba - nie ośmieszaj się - nie taki jest cel moich wpisów. Palenie drewna (w odczuciu ciepłego) spowoduje czystsze i ekonomiczniejsze spalanie. Pozwoli bez przyrządów sprawdzić gotowość opału i ekologiczne spalanie. Propagowanie zakupu wilgotnościomierza tak jak i w Twoim wypadku mija się z celem. Oprócz sprzętu trzeba jeszcze umieć mierzyć, a nie bezmyślnie odczytywać wskazania miernika. Nieprawda, tak jak pisalem, drewno parumiesieczne dawalo odczucie cieplego czyli gotowego do palenia. G prawda, moj tato od lat palil takim drewnem, a nawet troche dluzej ,,sezonowanym,, bo od wiosny do zimy, i kokin ma tak ekologicznie zawalony jakhy ktos mu do srodka wylal kontener smoly, i niczym tego nie idzie wyczyscic Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.