Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nigdy nie jest za późno – czyli nasz pierwszy/ostatni dom


Recommended Posts

Witam serdecznie wszystkich forumowiczów! Postanowiłam założyć ten dziennik, bo mam cichą nadzieję, że być może nasza przygoda budowlana przekona kogoś, że nigdy nie jest za późno na realizację marzeń.

Nie mogę na pewno obiecać w tym wątku wysoce specjalistycznych fachowych porad, bo oboje dopiero zaczynamy, do tego humaniści, bez specjalnej wiedzy i żyłki technicznej. Za to obiecuję udział w uczeniu się na błędach, życzliwość i dzielenie wszystkimi informacjami.

 

A było to tak - podjęliśmy jesienią ub. roku nagłą i niespodziewaną decyzję, że zbudujemy dom. Oboje jesteśmy w wieku, który my wolimy nazywać dojrzałym - a co poniektórzy pewnie całkiem inaczej. :) Jeszcze pracujemy (chociaż nie wiadomo, jak długo), dzieci dorosłe i samodzielne, wnuki rosną. I właśnie teraz dojrzeliśmy do budowy pierwszego …i pewnie ostatniego…. w naszym życiu domu. Dom zasadniczo dla nas dwojga, ale też z miejscem dla gości. Po przekopaniu przeze mnie miliona gotowych projektów wybór padł na mało znany projekt Mokka 3.

rzut_parteru.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Hmmm...tak się składa, że u nas rocznica ślubu nie byłaby miarodajna :p

Ale pewnie jesteśmy od Was dobrych parę lat starsi, chociaż na szczęście nie mam z tym specjalnego problemu :)

 

Hihihihihi :lol2:

Wszak nie mamy tyle lat ile w metryce, tylko tyle na ile się czujemy :wiggle:

 

Ale o Waszym domku ma być przecież :).

Ten plan malutki, ale wypatrzyłam fajna spiżarkę przy kuchni.

Będą zdjęcia wnętrz??

Ciekawe czy klasyczni jesteście czy nowocześni, nie mogę się doczekać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz, zaraz - my przecież tego domu jeszcze nie zaczęliśmy budować!:rolleyes:

A spiżarka jest, owszem - to był mój wymóg.

 

Spróbuję jednak zrobić małą retrospekcję, żeby dojść do stanu obecnego.

Tak jak pisałam, decyzja o budowie samych nas trochę zaskoczyła.

Do tej pory mieszkaliśmy w mieszkaniach „blokowych”, chociaż od 8 lat mamy na wsi domek i spory kawałek ziemi. „Nasza wieś” jest niedaleko od naszego niewielkiego miasta ( 20 tys. mieszkańców) - tylko 7 km, więc ustalił nam się w tych ostatnich latach taki tryb życia, że połowę roku spędzaliśmy na wsi, połowę – tę zimniejszą – w mieście. W ciągu tych lat ogród i sad nabrały przyzwoitego wyglądu, znajomi powiadają, że zrobiliśmy z tego miejsca raj.

http://images75.fotosik.pl/299/74647e1b63258d9emed.jpg

Domek na początku nie bardzo nadawał się do całorocznego zamieszkania, stopniowo trochę go udoskonaliliśmy, ale i tak nie jest to dom docelowy – wymagałby poważniejszego remontu. Trzeba też tu dodać, że o ile nasz dom i ogród na wsi są cudownym miejscem, o tyle sama wieś już niekoniecznie – żadnego lasu, wody, ot - mała wioseczka pośród pól, 15 domów bez sklepu, tak naprawdę bez niczego.

Od początku myśleliśmy jednak, że kiedyś… kiedyś… kiedy już nie będziemy mieli siły sprzedamy to miejsce i zostaniemy sobie w mieście. Ale miało to być oczywiście za wiele lat. Nasze mieszkanie w mieście – mimo wielu dobrych stron – miało jednak swoje minusy, które coraz bardziej zaczęły nam doskwierać. Zaczęłam się więc niezobowiązująco rozglądać za czymś innym w mieście, ale już koniecznie z ogrodem – może mały domek? może „szeregówka”? I wtedy – we wrześniu ub. roku - trafił się kupiec na nasze mieszkanie. Na początku nie byliśmy specjalnie zainteresowani, ale kiedy zaczął podnosić cenę – pomyślałam sobie: a może to ostatni dzwonek? jeśli się teraz nie zdecydujemy to być może już nigdy? I podjęliśmy decyzję: sprzedajemy w ciemno, przeprowadzamy się na razie na wieś i szukamy czegoś docelowego.

I tutaj – ciąg dalszy nastąpi…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i tutaj już dochodzimy szybko do momentu, w którym znajdujemy się obecnie.

Kiedy tak rozważaliśmy co robić dalej, zamęczając tym po drodze wszystkich znajomych, jedna z koleżanek powiedziała: „ A nie myśleliście czasem, żeby zbudować dom? Moja siostra właśnie podzieliła działki i będzie sprzedawać”.

Od słowa do słowa – staliśmy się właścicielami działki w naszym mieście. Działka ma 12, 5 a, jest w doskonałym miejscu, bo jednocześnie w centrum (600 m do rynku) i nieco na uboczu.

Wygląda tak:

Podzial_działek-1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasza działka to ta druga od prawej, powierzchnia 1250.

Rośnie na niej stary sad - jabłonie, czereśnie i śliwy - i obecnie wyglada to tak.

http://images75.fotosik.pl/299/b4889a33519cecf2med.jpg

http://images78.fotosik.pl/300/039fd64a017adccdmed.jpg

Większośc drzew trzeba będzie wyciąć - część rośnie w miejscu przyszłego domu, część jest chorych lub uschniętych; zostanie około pięciu za domem.

I z przodu przy samym ogrodzeniu jedna lipa. Właścicielka działki bardzo prosiła, by ja zostawić - lipa nazywa się Gaja, a została posadzona w miejscu, gdzie około 15-20 lat temu został pochowany jej ukochany pies o tym imieniu.

Edytowane przez gaja2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo się cieszę, że jesteś!

Projekt rzeczywiście podobny do Zetki, jak już u Ciebie pisałam, chociaż...będzie pewna zasadnicza zmiana, o czym jednak w następnym odcinku :)

A sad - czy Ty wiesz, że jakoś o tym wcale nie pomyślałam? Że ten sad zakwitnie? O kurczę... :D

No niestety większośc sadu raczej już nie zakwitnie, bo wcześniej zostanie wycięta....ale jednak!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amalfi - tak, opisałam to wyżej. Piękny ogród pójdzie w czyjeś ręce...serce trochę się ściska :(

Pusiu, taki mamy plan, żeby uratować jak najwięcej - wszystko, co się da.

W przyszłym tygodniu wybieramy się do bardzo już starszego pana, który ten sad posadził i dowiemy się, co jest czym - przed podjęciem decyzji o wycince.

Mój mąz na szczęście trochę się na tym zna - tzn. na sadzie, nie na wycince :)

Działka jest prostokątem, z drogą i wjazdem od krótszego boku, a drzewa rosną w rzędach równolegle do drogi - 4 rzędy. Dwa pierwsze trzeba będzie wyciąc w całości pod dom, z dwóch ostatnich zostanie co się da.

Są tam m.in. ze cztery ogromne czereśnie - naprawdę ogromne, do tego stopnia, że nie ma takiej opcji, zeby ktoś na nie wszedł po owoce. Dwie pójdą więc na pewno "pod nóż" - jedna stara i chora, a druga bardzo nieforemna, wygięta w stronę przyszłego domu. Dwie pozostałe mąz spróbuje uratować, przytnie je radykalnie i może coś z nich będzie.

Spróbowałam - trochę po amatorsku, bo inaczej nie umiem - opisać działkę wraz z otoczeniem i zaznaczyć na niej mniej więcej te drzewa.

Jak widać - działka jest w pobliżu cmentarza. Za nią jest prostopadły pas będący w tzw. strefie sanitarnej - porośnięty drzewami, krzewami, za nim ulica, a dalej cmentarz.

Nasza działka.jpg

Edytowane przez gaja2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gaja2, zaglądam i ja. Widzę, że duchy Wam niestraszne, skoro cmentarza się nie boicie :)

Nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń, a co więcej przychodzi czas, gdy należy myśleć przede wszystkim o sobie, skoro zapewne na pierwszym miejscu przez ostatnie dekady myślało się o dzieciach!

Życzę pomyślnej i szybkiej budowy - bardzo fajnego domku. :) Będę odwiedzać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...