Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wielki kryzys w związku - czy to juz koniec?


GrzesiekRud

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 45
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zakochanie to po po prostu trwająca pewien okres reakcja chemiczna w organizmie.

Później ona przemija i o powodzeniu związku decyduje to, jak dobrze poznały się i jak się dobrały zakochane wcześniej osoby.

 

Jeśli Ty ożeniłeś się tylko po to, by nie było afery, to nawet wtedy nie byłeś zakochany. Masz jeszcze na to paliwo, więc Cię kręcą inne kobiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz chyba syndrom gonienia kurek. Nie interesują cię te złapane, tylko emocje gdy gonisz.

Albo terapia albo daj żonie wolność, by znalazła dojrzałego faceta, z którym będzie mogła mieć dziecko. Jest zakochana, nie będzie chciała się rozstawać, będzie płakać. Ale trzeba jej uświadomić, że przez tyle lat tkwiłeś z nią z lenistwa i wyrachowania a nie miłości. Że cię nie podnieca i nie chcesz mieć z nią dzieci.

Skoro to seksowna babka, szybko kogoś znajdzie do pocieszenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myslicie ze terapia moze pomoc?

Ktos kiedys sie poddal terapii? Mozna zmienic az tak nastawienie?

 

Ja zonie juz pare razy powiedzialem ze nie chce byc z nia lecz ona mi powiedziala mniej wiecej ze mi odwalilo i ze mam sie przywolac do porzadku i sie zachowywac jak kiedys i ze nie ma mowy o wyprowadzce. Ze mnie zna i wie jaki jestem ze jestem dobry ale sie gdzies zaglubilem itd. Ona mieszka u mnie musial bym ja wyrzucic na ulice. Nie ma nikogo za bardzo kto by jej pomogl. Ma na sobie duzy kredyt z glupoty.. jak to mowi bledy dziecinstwa. Naprawde jest to ciezki temat dla mnie. Moze warto zacisnac zeby i tkwic w tym dopoki moj poped za kurkami nie zniknie i stwierdze ze jednak dobrze ze jestem z nia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stawiam na to że po prostu ją zdradzisz. A wtedy ona zostawi cię bez kasy przy pomocy sprytnego adwokata.

To, że nie chce przyjąć do wiadomości, że jej nie kochasz, to normalne. Rzadko kto lubi uświadamiać sobie , że całe jego dotychczasowe życie to było kłamstwo.

 

Terapia cię nie zmusi do miłości. Ale może pozwoli wam ułożyć wzajemne relacje na spokojnie, zanim dojdzie do działań podejmowanych pod wpływem złych emocji.

 

Żona ma swój biznes, więc nie zostanie z niczym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Terapie mamy juz za soba. Zona stwierdzila ze pani psycholog glupoty gada i ze nie bedzie jej sluchac itd. Ucielismy terapie, szkoda bylo czasu i pieniedzy. Trwala 5 mc. Pani psycholog ktora ja prowadzila podobno jest bardzo dobra. Teraz sami co piatek rozmawiamy. Mowie o moich odczuciach. Zona jak zona. Mowi ze mnie kocha i bedzie walczyla z calych sil by mnie miec. Jak ja bym uslyszal od kogos to co ja jej powiedzialem juz dawno bym odszedl. Co lepsze flirtowalem rok temu z kobieta zona to znalazla i stwierdzila ze kazdy w zyciu popelnia bledy... podobno jestem cudownym mezem itd itp. Pozostaje mi chyba tylko przyniesienie papierow rozwodowych i liczenie na to ze ich nie spali w piecu :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze to ze mna jest cos nie tak? A moze to ta pani psycholog byla zla? Czy dobry psycholog jest w stanie powiedziec ze dwie strony powinny sie rozstac? Czy nikt za nas decyzji nie podejmie? Zona nie kieruje sie logika. Ona ma klapki milosci na oczach. To musialby byc psycholog ktory jej dobitnie wytlumaczy ze to nie ma sensu. Mialem flirt z 1 kobieta bedzie i kolejna tymbardziej ze sie nam nie uklada.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może po prostu oboje macie małżeństwo z rozsądku - ona z tego ma dach nad głową a ty wybaczone, kiedy filtrujesz na boku.

Ustalcie sobie związek otwarty, zróbcie podział majątku w formie intercyzy i jak się komuś zachce urządzenie życia na nowo z nowym partnerem, nikt nie będzie stratny i poszkodowany.

 

Psychologowi nie wolno podejmować za was decyzji. Ani nakłaniać. Przecież to niezgodne z etyką!

On ma wyjaśnić powody, dlaczego myślicie, zachowujecie się i czynicie tak a nie inaczej.

Może na przykład uświadomić twojej żonie, że ty naprawdę jej nie kochasz i szukasz innej partnerki. Albo tobie, że pragnienie szczęścia jest normalnym dążeniem człowieka.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podam ci pewny przykład z życia

Facet poznaje dziewczynę. Zaczynają się spotykać, zamieszkują razem. Robią razem interes, dla którego dziewczyna pożycza mu kasę.

Ale z czasem facet widzi, że jednak to nie to. Dziewczyna zakochana do nieprzytomności. Interes nie idzie.

Facet poznaje inną kobietę, zaczyna żyć na dwa domy. Zakochana dziewczyna ignoruje oczywiste fakty, jak znikanie na weekendy. Ignoruje ludzi, którzy jej mówią, że facet ją zdradza. Facet boi się postawić sprawę na ostrzu noża, bo wie, że dziewczyna zainwestowała w ich wspólną przyszłość pieniądze, a on nie ma z czego oddać. Więc lawiruje. Niby nie mówi, że kocha, ale też nie mówi jej jednoznacznie wprost "to koniec, spadaj".

Po 8 latach sprawa się rypła. Ta druga urodziła dziecko i kazała się wynosić tej pierwszej.

Awantura jaka wybuchła skończyła się ciąganiem po sądach, komornikami, prokuraturą, anonimowymi teflonami, wyzwiskami pod domem, niszczeniem wspólnego samochodu.

 

Tak może to wyglądać u ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to bądźże wreszcie mężczyzną i wystąp o rozwód z twojej winy.

 

Ale dlaczego z jego winy? Przecież ona wybaczyła. A do zdrady sensu stricte nie doszło.

Rozwód z winy ma haczyki prawne.

 

Lepiej o rozwód na zimno, za porozumieniem stron. Co trzecie małżeństwo się rozstaje w Polsce, a najczęstszy powód to "niedopasowania charakterów".

Żaden wstyd. Tym bardziej, że dzieci nie ma. Zróbcie to jak dorośli ludzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlaczego? Przecież od początku zapowiadało się na katastrofę:

atrakcyjna kobieta ale nie moj typ jakos

ona sie bardzo zakochala we mnie. Ja w niej chyba nie

Ja nie chcialem slubu za bardzo, ona zrobila afere, plakala

 

Po prostu stale ulegałeś kobiecie, bo nie umiałeś powiedzieć jej prawdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy psycholog moze zonie powiedziec prosto w twarz ze jej nie kocham?

 

Nie.

Ty masz to powiedzieć. W sposób jednoznaczny i nie dający żadnych wątpliwości. Bez dopuszczania do jakichkolwiek "och, nie przesadzaj", "głupoty gadasz", "co ci odbiło"

 

Tak byly tez pozytywne strony. Bardzo pasowal mi jej charakter. Potrafilismy gadac calymi nocami. Naprawde byl czas ze bylo bardzo przyjemnie dopoki tamta laska sie nie pojawila i nie wyjechalem.

 

Co świadczy, że lubisz ganiać za kurkami a nie posiadać je w domu.

Z kumplami też pewnie ci się dobrze gada, ale to nie powód by z nimi wspólnie mieszkać i się hajtać, co?

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...