Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kredyt na dom i działkę a koszty budowy


Partnets

Recommended Posts

jak zacznie za młodu, to po 30-stce się wybuduje, gwarantuje

 

a jak się nie wybuduje, to znaczy, że go nie stać, bo jak przez 10 lat życia zawodowego nie umiał czegoś odłożyć, to na jakiej podstawie odłoży mając kredyt ?

 

 

chociaż, kto wie, mi kiedyś znajoma powiedziała tak: cytuję:

 

"musze mieć kredyty, bo tylko wtedy mam bat nad sobą i nie wydam pieniędzy na pierdoły. gdybym kredytu nie miała, wszystko by poszło w luft"

 

no to OK. bierz i żyj

 

Zgoda, ja w wieku 10 lat zaczalem odkladac na samochod, jak zrobilem prawko w wieku 18 kupilem sobie kilkuletnie auto .jak zaczalem odkladac, na poczatku nue wiedzialem na co to w wieku 28 lat wprowadzilem sie do wlasnego domu, dojredytowalem sie tylko na okna i dach, 120k zeby przyspueszyc bo drugie dziecko bylo w drodze. A te 120k to splace jak bede mial 32-33 lata. Da sie? Da, tylko trzeba umiec doceniac pieniadze a nue rozpieprzac na glupoty. I dodam ze nie dziadujeny bo budowa domu, zawsze jezdzimy na wakcje, i jak trzeba cos kupic to kupujemy. Ake nie niepotrzebne pierdoly

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 117
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Generalnie w Polsce jak chcesz mieszkać na swoim to kredyt wziąć musisz chyba że zarabiasz tyle że postawisz z pensji w 3 lata, odziedziczysz coś albo masz powiedzmy bogatych rodziców. Przy przeciętnie (co nie znaczy mało) zarabiającej rodzinie z dziećmi odłożenie więcej niż tego tysiąca czy nawet dwóch miesięcznie jest niewykonalne. A odkładając po te 2 tysiące, na dom uzbierałby za jakieś 12 lat. Potem budowa 2 lata i dzieci zamieszkają w domu i będą miały własny pokój jak będą wybierać się powoli do liceum. Potem studia i papa. A co wcześniej?

 

W takiej Częstochowie wynajęcie kawalerki kosztowało mnie 1600 zł miesięcznie (ale już z mediami). Ale to było 35 m2. Dla młodego małżeństwa spoko, ale dla rodziny z dzieckiem (dziećmi) to zbyt mało.

 

Poza tym płacąc 1000 zł miesięcznie komuś za mieszkanie (powiedzmy że tyle, a reszta to media) w ciągu tych 12 lat wydam jakieś 150 tysięcy. Ale po tych 12 latach ja nadal jestem z niczym.

 

Tak się złożyło że zarówno ja i moja siostra jesteśmy na podobnym etapie w życiu. Ja pod Częstochową , ona we Wrocławiu. Ja buduję dom, ona wykańcza mieszkanie.

 

Za mieszkanie w nowej dzielnicy Wrocławia zapłacili 320 tys. plus kasa na wykończenie razem ponad 360 tys. Owszem nowe budownictwo i 75m2 to sporo.

 

Ale teraz co miesiąc musza płacić ratę kredytu plus opłaty do spółdzielni , media. Razem wychodzi to jakieś 2000 zł.

 

Za tą samą kwotę ja u siebie stawiam dom który ma 150 m2 z hakiem. Owszem miałem działkę wiec to już jest plus. I też mam kredyt. Póki co nie wiem jaki, bo być może uda się nie brać ostatniej transzy. Ale nawet jeśli to 300 tysięcy daje rate 1370 zł. Za 12 lat będę już miał w połowie spłacony kredyt i dom który w połowie będzie już mój. Ale dzieci nie będą musiały się gnieździć w 1 pokoju (jestem z bloków więc wiem jak się tam mieszka) i będzie się można cieszyć z własnego lokum. Dla mnie to bezcenne.

 

A jak ktoś już to napisał - jak nie stać cię na te 1500 zł miesięcznie to bez kredytu co zrobisz? Też niczego nie wynajmiesz. Bez kasy i tak musisz ratować się jak się da bo jesteś z niczym. Wzrośnie WIBOR? Ok ale jak wzrośnie to nie tylko kredyty pójdą w górę. Wynajem także. Jeśli nie ma się poduszki finansowej to czy masz kredyt czy nie i tak jesteś w tarapatach.

 

Dlatego moim zdaniem nie ma co straszyć kredytem. Owszem konsumpcyjny kredyt to moim zdaniem zbytnia rozrzutność. Ale hipoteczny? W dzisiejszych czasach to bardzo często jedyne wyjście.

 

 

Myślę, że kolega wszystko ładnie to opisał jak wyżej. Oczywiście elfir też ładnie tu wszystko przedstawiła. Ja osobiście sam też posiadam kredyt i nie dlatego żeby szpanować czy komuś coś udowadniać, tylko dlatego, bo to pomimo dużego ryzyka i tak była najrozsądniejsza decyzją. Pamiętajcie, że koszt wynajmu/ czynszu mieszkania jest zawsze stały lub rosnący i nikt z opłaty was nie zwolni. Jeśli chodzi o dom to z każdym rokiem jest on bardziej nasz, a jeśli na starość będę biedny to pójdę do lasu po drewno, trawę skoszę kosą i będę redukował koszty. W wynajmowanym mieszkaniu zawsze ta opłata jest stałą, lub rosnąca i jak się właścicielowi spodoba to da ci wymówienie, a ty jako 75 latek będziesz szukał schronu nad głową. Poza tym dom budujemy z myślą o dzieciach, które dzięki naszej silnej woli będą miały w życiu lżej od niektórych z nas.

Nie wiem zychu czy masz dzieci czy też nie. W sumie nie moja sprawa. Moim zdaniem twoje rozumowanie jest trochę egoistyczne. Zgodzę się z faktem, że ludzie czasem bujają w obłokach i budują domy po 150m2 gdzie zupełnie ich na to nie stać, zamiast wybudować mały skromny domek, zapewniając dla każdego domownika małe ale skromne lokum .

Edytowane przez adam1234567
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co budować? Masz małe dochody, niewiele oszczędności, albo rzygać Ci się chce jak wydajesz 3/4 wypłaty na czynsz, zrób jak ja. Kup dom do remontu ( w moim przypadku 70 tyś z 91 roku ) nie pierwszy lepszy, lecz szukaj i czekaj. Gdy nie ma się dwóch lewych rąk, śmiało można taki dom po pracy wykończyć. Ja teraz tak robię, coś za coś, taniej ale bez kredytu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak zgadza się, z tej dyskusji też mi się wydaje, że to bardziej ostrzeżenie a nie hejtowanie :) Prawda jest taka, że za kredyty często biorą się ludzie nie myśląc. Kredyt hipoteczny, kredyt na samochód, na telewizor.... A potem zaciągają kolejny kredyt żeby było czym spłacać poprzednie. I to naprawdę nie jest odosobniony przypadek.

 

Ja zdaję sobie sprawę ze kredyt to coś co będzie się za mną ciągnęło przez połowę mojego życia. I gdzieś z tyłu głowy pewnie każdy ma obawy czy aby na pewno to dobry wybór. Ale z drugiej strony, jeśli podejdzie się do tego z głową, to kredyt jest dla ludzi. Trzeba tylko wiedzieć dokładnie na co się porywamy, i jakie będą tego koszty.

 

Autor wątku rozpoczął tą dyskusję w zasadzie, bo wydawało się ze porywa się właśnie na coś takiego nie mając w zanadrzu żadnego zabezpieczenia, czy wiedzy na ten temat. I pewnie dobrze, bo może ktoś kto trafi na tą dyskusję a stoi przed wyborem, zastanowi się raz jeszcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zyhu nie mowi, ze kredyty sa zle. Mowi, ze kredyty nie sa dla kazdego i trzeba brac je z glowa.

Niestety polowa ludzi bierze kredyt "pod korek" bez zadnej analizy.

 

Zaczął od tego, że kredyty to zło i wymysł szatana. Starczy przeczytać jego pierwsze wpisy w tym wątku, gdzie stanowczo odradza jakikolwiek kredyt. Złagodził podejście z czasem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale kurcze prawda jest taka że niektórzy rzeczywiście rzucają się jak z motyką na słońce. Dzisiaj odezwała się do mnie koleżanka która ma już pozwolenie na budowę. Pokazała projekt - kolubryna strasznie duża, od razu wiedziałem ze tanio nie będzie (12 okien dachowych np. i dach czterospadowy, po członkowany że ho ho). No i obudzili się jak poszli po kredyt - bank wycenił dom na 700 tysięcy złotych .... A oni chcieli kredyt maks 400 tys. No i wkładu nawet tyle nie mają (przy okazji potwierdziło się ze z działkami jest problem. Oni maja rolniczo-budowlaną i bank nie chce jej brać jako wkład własny).

 

Z tego wychodzi ze często ktoś się chce budować ale ma niezbyt dużo wiedzy o tym co go czeka. A przecież banki zaniżają wyceny i z tych 700 spokojnie się zrobi 800 albo i więcej. No nie mówiąc już o tym ze ja w życiu aż tak dużego kredytu bym nie brał, bo to praktycznie ponad bańka do spłaty... Tak więc dyskusja o tym jak najbardziej jest potrzebna, może niektórzy się ockną i zrewidują plany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przecież banki zaniżają wyceny i z tych 700 spokojnie się zrobi 800 albo i więcej. No nie mówiąc już o tym ze ja w życiu aż tak dużego kredytu bym nie brał, bo to praktycznie ponad bańka do spłaty...

No widać, że kredytu długoterminowego na budowę domu nie brałeś, bo z ośmiuset tysięcy to nie ponad bańka do spłacenia, tylko prawie półtorej bańki będzie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I gdzieś z tyłu głowy pewnie każdy ma obawy czy aby na pewno to dobry wybór.

To tak eufemistycznie ująłeś, bo im człowiek jest starszy, to już nie są obawy, ale proza życia codziennego.

Nie pojadę na wakacje, bo mam dom z ogrodem, taras i nie mam takiej potrzeby - to pierwszy etap oszukiwania się. Czytać należy - nie pojadę na wakacje, bo mam raty do zapłaty.

Nie ma takiego człowieka na ziemi, który nie pojechałby na wakacje. Ale mimo wszystko są tacy, którzy jadą, a potem żałują, że pojechali, bo te 5 tys, zł. mogliby zainwestować np. w ogród. To powoduje pewną frustrację, bo wakacje minęły, a tutaj wciąż tyle do zrobienia...

Mógłbym przytoczyć jeszcze wiele innych przykładów, jak to mózg ludzki reaguje na pieniądze, ale teraz was zaskoczę:

NIE MA TAKICH INWESTYCJI W DOM, KTÓRE MOGŁYBY WAM PRZESŁONIĆ WYPOCZYNEK I WAKACJE!

Pieniądze wydane na wakacje z rodziną, zawsze się zwrócą! ZAWSZE! I za rok też trzeba pojechać, i odstawić kinkiety na przedpokoju. Wasz dom nie może was zatrzymać w rozwoju rodzinno kulturalnym - nie możecie być zakładnikami własnego nowo wybudowanego domu - on ma służyć wam, a nie wy jemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczął od tego, że kredyty to zło i wymysł szatana. Starczy przeczytać jego pierwsze wpisy w tym wątku, gdzie stanowczo odradza jakikolwiek kredyt. Złagodził podejście z czasem.

No masz racje zbyt ostro zaczal, ale ogolnie ma troche racji w tym co mowi nie sadzisz? Zobacz pierwszy post, uwazasz, ze przy tych zarobkach bez zadnego zabezpieczenia bez dzialki dom 140m2 to dobry pomysl? :D Przeciez to samobojstwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Póki się zarabia i ma się na raty, to jest euforia i chęć pokazania się przed znajomymi. Następnie okazuje się, że dom miał kosztować 250tys, a kosztuje 310tys. bez mebli i bez ogrodzenia. No to albo bierzemy następny kredyt, albo nasi znajomi będą się śmiać, kiedy zobaczą nowy dom ze starą wersalką w salonie. Na to sobie pozwolić nie możemy, bo nasza duma ucierpi. Ogrodzenie robimy z tych drutów, co każdy na forum, ale bierzemy pożyczkę na kuchnię i stół do jadalni! Do innych pokoi nie będą zaglądać, bo ich przyjmiemy po królewsku w salonie!

 

Ufff... impreza się udała, wszyscy zadowoleni i zachwyceni naszym nowym domem! A teraz, Bartuś, weź odnieś ten telewizor i wieżę z głośnikami do sąsiada - kupimy ci taki sam zestaw, jak już ogarniemy pokoje na poddaszu. Bartuś, nie denerwuj się, przecież widziałeś, że nasz dom cioci się podobał, a ty sobie rozłóż tutaj koło nas kocyk i nie marudź dziecko drogie - inne dzieci mieszkają w blokach, a ty w domu, Bartuś, śpij już i się nie odzywaj...

Edytowane przez portaga
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No masz racje zbyt ostro zaczal, ale ogolnie ma troche racji w tym co mowi nie sadzisz? Zobacz pierwszy post, uwazasz, ze przy tych zarobkach bez zadnego zabezpieczenia bez dzialki dom 140m2 to dobry pomysl? :D Przeciez to samobojstwo

 

Bank w chwili obecnej już nie daje na 100% inwestycji i ostro ocenia zdolność kredytową. Więc o te "samobójstwa" trudniej.

 

Człowiek pytał się o rade. Przecież jedną z opcji, jaką rozważał było kupienie działki i dopiero potem rozważanie budowy na kredyt.

A pierwszą odpowiedzią było, że tylko głupcy biorą kredyty. :bash:

Nic dziwnego, że się zmył.

 

Nie wiem jakich wy inwestorów spotykacie, ale takich jak portaga opisuje nie widuję. Ani na forum ani w życiu. Co najwyżej w komediach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie wiem jakich wy inwestorów spotykacie, ale takich jak portaga opisuje nie widuję. Ani na forum ani w życiu. Co najwyżej w komediach.

 

Naprawdę nie zdarzyło ci się spotkać takich ludzi w życiu, którzy przemierzyli siły na zamiary?

Na forum nikt ci się do tego nie przyzna, ale mając przyjaciół i znajomych, łatwo takich znaleźć, chociaż.. oni też się do tego nie przyznają.

Gwarantuję Ci, Elfir, że wśród swoich znajomych masz takie osoby, tylko oni udają, że są szczęśliwi i nie mają zaległości w ratach do spłaty. Tak samo, jak masz parę koleżanek, które mąż bije/znęca się psychicznie, a nic o tym nie wiesz. No już miałem nie pisać o pedałach, ale statystycznie jeden na dziesięciu itd...

A tak poza tym, to korzystając z nadarzającej się okazji, chcę cię przeprosić za moje niestosowne wpisy wobec Ciebie w innych wątkach :stirthepot::hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały wątek przewertowałem :)

 

Kredyt nie jest zły pod warunkiem , że bierze się go z głową. To nie daje 100% pewności , że będzie dobrze. Bo kredyt to jednak ryzyko. Ale często bez tego ryzyka ludzie po prostu nie mieliby gdzie mieszkać. Jak się to wszystko rozważy, można wziąć się za podejmowanie decyzji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Póki się zarabia i ma się na raty, to jest euforia i chęć pokazania się przed znajomymi. Następnie okazuje się, że dom miał kosztować 250tys, a kosztuje 310tys. bez mebli i bez ogrodzenia. No to albo bierzemy następny kredyt, albo nasi znajomi będą się śmiać, kiedy zobaczą nowy dom ze starą wersalką w salonie. Na to sobie pozwolić nie możemy, bo nasza duma ucierpi. Ogrodzenie robimy z tych drutów, co każdy na forum, ale bierzemy pożyczkę na kuchnię i stół do jadalni! Do innych pokoi nie będą zaglądać, bo ich przyjmiemy po królewsku w salonie!

 

Ufff... impreza się udała, wszyscy zadowoleni i zachwyceni naszym nowym domem! A teraz, Bartuś, weź odnieś ten telewizor i wieżę z głośnikami do sąsiada - kupimy ci taki sam zestaw, jak już ogarniemy pokoje na poddaszu. Bartuś, nie denerwuj się, przecież widziałeś, że nasz dom cioci się podobał, a ty sobie rozłóż tutaj koło nas kocyk i nie marudź dziecko drogie - inne dzieci mieszkają w blokach, a ty w domu, Bartuś, śpij już i się nie odzywaj...

 

dawno nie czytałem bardziej idiotycznego komentarza...rozumiem, że opisujesz swój przypadek ? pewnie ponad połowa z was wszystkich ma kredyty hipo ale pewnie większość się nie przyznaje i wypisuje takie durnoty...

 

jak ktoś do kredytu podchodzi z głową to nie wiem w czym problem ? gorzej jak ktoś nie myśli i zadłuża się pod korek, a do tego co najgorsze nie ma dodatkowych oszczędności..ale chyba każdy ma swój rozum i nikt nikogo na forum nie będzie uczył myślenia tak ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chcę cię przeprosić za moje niestosowne wpisy wobec Ciebie w innych wątkach :stirthepot::hug:

 

a wiesz, że nie pamiętam o co chodziło? W każdym razie "co było a nie jest..."

 

 

Sama wykańczam dom (i ogród, wstyd się przyznać) na raty, bo nie miałam środków by zrobić to od razu. Ale możliwość wyjścia na taras latem zamiast na balkon w śmierdzącym mieście, rozwieszenia prania w pralni zamiast w salonie na suszarce czy gotowanie w przestronnej kuchni bez obijania się o szafki - to jest warte kredytu.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...