Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kupić mieszkanie czy budować dom?


Recommended Posts

Witam

 

Narzeczona dostała działke budowlaną 21 a z rozpoczętą budową ok 8x10 m

(piwnice,parter i użytkowe poddasze) ale została przerwana ok 10 lat temu więc poszliśmy do architekta aby odnowić papiery i troch zmienić projekt. Przed przerwaniem budowy zostały wykonane ławy i 1/3 piwnic,po sprawdzeniu przez architekta ławy i fundamenty sa ok. Na działce jest przyłącze prądu i wody oraz po drugiej stronie drogi(wąska)jest kanalizacja oraz możliwość przyłączenia gazu (ok 3 m do złącza)Chciałbym się Was poradzić,ponieważ zastanawiamy się czy kupić małe mieszkanko bez kredytu ok 70 tys 2 lub 3 pokoje (za pieniądze po sprzedaży działki) czy brać kredyt i budować dom.Zastanawiamy się nad systemem gospodarczym ponieważ rodzinnie wybudowaliśmy jeden dom od piwnic po dach ale jeśli firma dałaby dobrą cene to byśmy jej zlecili budowę.Mam stałą dobrze płatną prace na kopalni w JSW,narzeczona jak narazie prace ma na ok rok z możliwością stałej pracy.Czy ktoś z Was też miał taki dylemat? Proszę Was o rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 128
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Na tym forum chyba odpowiedzi będą oczywiste? Buduj dom.

 

Piwnice pod domem to IMO zły pomysł (lepiej osobno "ziemiankę" bo pod domem to nie da się utrzymać warunków naprawdę piwnicznych, a garażowe to taniej i lepiej na partarze) a i standard izolacji tego, co masz na działce pewnie nie dzisiejsze. Więc dobrze przemyśl, czy/jak to warto ratować.

 

Co do poddasza użytkowego to ja też jestem na nie. Tu argumenty:

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?333327-Realna-wycena-projektu&p=7359952#post7359952

 

Zazwyczaj zaletą mieszkania jest lokalizacja. Nie trzeba się też zajmować wieloma rzeczami (remonty części wspólnej, sprzątanie itp.). Powszechne jest też przekonanie o niski koszty utrzymania mieszkania, ale to często złudzenie.

 

Wady wszelkich współwłasności:

- problemy decyzyjne. Chcę sobie wyremontować prywatną drogę czy chodni przy domu, remontuję, chcę wymienić piec gazowy na pompę ciepłą (albo odwrotnie) montuję itd. A tu ktoś decyduje za mnie co do części wspólnych.

- Nieracjonalne czy niezgodne z Twoim interesem wydawanie pieniędzy. Niby mam głos, ale inni mogą mnie przegłosować i gdy np. leczenie chorego dzieciaka czy rehabilitacja kosztuje mnie 10K zł miesięcznie i zastanawiam się, skąd to wziąć to sąsiedzi mogą sobie uchwalić budowę fontanny czy ogrodów Semiramidy i zgodnie z prawem mogą mnie zwindykować, albo nie da się podjąć decyzji, albo uchwalą coś niekorzystnego dla Ciebie. Np. że wiata śmietnikowa będzie pod moim balkonem. Bo najdalej od większości.

- na 100% (no, w małych bloczkach może 99%) ktoś zalega. I pozostali za niego płacą. Znam 15 piętrowy blok, gdzie na każdym piętrze wisi kartka, ile zalegają mieszkańcy danego piętra - nie ma piętra, co zalega mniej niż tysiąc.

- niby jesteś właścicielem, a jesteś niewolnikiem. Widzisz np, że warto coś zmienić, wyłożyć powiedzmy 1000zł, żeby co roku wydawać 1000zł mniej. Nie, bo komuś nie pasuje. Albo sobie wymyślą otwieranie bramy garażowej na przycisk. I nie wytłumaczysz (ciśnie się słowo użyte przez Lisa w temacie "Zbuczyn") właścicielom, że to prezent dla złodziei. I co? Kilka kradzieży, gdzie złodziej przeskakuje płot, otwiera sobie bramę, wjeżdża do garażu i pakuje co chce i sobie wyjeżdża nie przywróciło rozumku. Dalej przycisk działa. Albo ktoś sobie wymyśla czujnik ruchu odpalający świetlówki. Tylko przez załączanie świetlówki w ekspresowym tempie siadają i wydajesz na nie więcej, niż zaoszczędzony prąd. Ale elektryk to szwagier administratora chyba. No i takich przykładów, co mi nie odpowiada, a w praktyce nie mam na to wpływu na pęczki.

- koszty. W bloku masz masę kosztów, których nie musisz ponosić w domu - przeglądy budowlane, kominiarskie, windy inne wynalazki. Pomimo efektu skali dom wychodzi bardzo porównywalnie do oszczędnie gospodarującego bloku. Ale że w bloku często są głupie pomysły, przekręty i niepłacący, to dom ma spore szanse wyjść taniej w utrzymaniu. No i to Ty decydujesz w przypadku domu, na co i kiedy wydajesz kasę. Jak uznasz, że trzeba wymienić kocioł/okna/pokrycie dachu, to wymieniasz. Chyba, że stracisz pracę czy masz ważniejsze wydatki. To odkładasz. A w bloku przegłosują i Ty zastanawiasz się, co tu do pyska włożyć, bo debet na koncie, a wspólnota sobie wymyśla wymianę płotu, zatrudnienie ochroniarzy czy rozbudowę placu zabaw. Płacz i płać.

- w przypadku domu ogródek/trawka. Moje. To rozszerzenie domu. Wychodzę sobie na taras z poranną kawką

- koszt nabycia. Na standard bloku masz nikły wpływ. W praktyce wybierasz z tandety. A i tak trzeba z 6-7K zł/m2 w Warszawie policzyć w stanie deweloperskim. W innych miejscach trochę mniej - częściowo przez tańsze działki, a częściowo przez jeszcze gorszy standard, bo koszty materiałów i robocizny wcale tak bardzo w skali kraju się nie różnią. Czyli przy jakichś 75m2 wychodzi podobnie, jak wybudowanie domu ze 120m2 z działką. A w przypadku domu sam decydujesz o wszystkim. O rozkładzie, materiałach, czy chcesz mieć lepsze (droższe) ocieplenie, czy wolisz więcej płacić w rachunkach (i jak okno zostawisz otwarte a ogrzewanie odkręcone na maksa, to sam do siebie możesz mieć pretensje - a w bloku często palą faje na klatkach i otwierają okna przy odkręconych kaloryferach.

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. A w przypadku domu sam decydujesz o wszystkim. O rozkładzie, materiałach, czy chcesz mieć lepsze (droższe) ocieplenie, czy wolisz więcej płacić w rachunkach (i jak okno zostawisz otwarte a ogrzewanie odkręcone na maksa, to sam do siebie możesz mieć pretensje - a w bloku często palą faje na klatkach i otwierają okna przy odkręconych kaloryferach.

 

Nie to żebym nie doceniał mieszkania w domu ale z tym "decydujesz o wszystkim" to nieźle pojechałeś. Nikt ci fajek na klatce nie zapali, za to masz smród z kominów węglowych za oknem przez 7 mesiecy w roku, dopalanie mokrych liści na ogniskach przez całą jesień, często wymieszane ze smieciami z ogrodu.

W wiekszości przypadków masz wspólną prywatną drogę dojazdową więc i tak musisz wiele spraw uzgadniać z sąsiadami.

MPZP w wielu regionach kraju jest tak restrykcyjnie napisany że nie decydujesz prawie o niczym. Urzędnik ogranicza cię co do wyglądu (dach, elewacja, kształt i wysokość budynku), powierzchni zabudowy itp itd

Więc może masz trochę wiecej do powiedzenia ale "decydujesz o wszystkim" to chyba żart. Wystrczy jeden sąsiad który ma nie po kolei w głowie i masz przekichane.

Edytowane przez cactus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkałem w bloku przez kilkanaście lat i żadngo komina nie widziałem w promieniu 200m. Tak samo będzie na nowobudowanych osiedlach deweloperskich. Więc piszmy prawdę.

Kominy i piece węglowe to raczej atrybut wsi, przedmieść i dzielnic gdzie wymieszane są stare kamienice z nowszymi. Na blokowiskach nawet tych z wielkiem płyty trudno doświadczyć smrodu dymu z komina, już prędzej spalin dziesiątek aut ale mimo wszystko ta pierwsza opcja duzo bardziej uprzyksza życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkałem w bloku przez kilkanaście lat i żadngo komina nie widziałem w promieniu 200m.

 

Widzisz, a ja mieszkałem w bloku Warszawie jakieś 400m od siedziby TVP i miałem rozpadający się domek z dymiącym kominem dosłownie pod oknem.

Teraz mieszkam przy Marszałkowskiej - wierz mi, wolę komin za oknem. Spaliny to pół biedy, ale syf taki jakiś tłusty leci, że okna co trzy dni można myć i to czymś dobrze tłuszcz ściągającym. Pyli się też okrutnie. I nie mam wpływu na to, żeby pod oknem wyrosły mi drzewa i krzaki, które by mnie choć trochę od tego odizolowały. Co gorzej - zaorali trawkę i trochę drzew, żeby powiększyć parking. Chociaż dookoła zawsze są wolne miejsca (strefa płatnego parkowania - ale abonament tańszy, niż w spółdzielni).

 

Wcześniej mieszkałem w Krakowie w bloku przy Rondzie Grzegórzeckim. W sumie to trudno mi rozstrzygnąć, czy tam był większy syf, czy przy Marszałkowskiej.

Z utęsknieniem czekam na wyprowadzkę pod las.

 

To, co masz na sąsiednich działkach - nie masz na to wpływu ani w bloku, ani w domu. Czy to będzie przepakownia krów (tak, mieszkałem też w bloku niedaleko którego nocami przepakowywali krowy - może nie śmierdziało za bardzo, ale hałasowały regularnie nocami), komin śmieciucha, czy las. Więc to nie robi różnicy i wybierasz to w momencie wybierania działki/mieszkania. Więc nie ma co o tym decydować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam więc widzisz że argument o smrodku papierosa raz na kilka dni na klatce schodowej w stosunku do tych wszystkich smrodów za oknem jest śmieszny :)

Mieszkanie w domu czy w mieszkaniu ma w gruncie rzeczy w wielu sprawach podobne ograniczenia. Wolność w domku jest większa ale na pewno nie możesz robić co chcesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sasiad jest tylko jeden w dodatku znajomy i wiecej nie bedzie bo z drugiego boku juz nie ma dzialki budowlanej i nie bedzie bo plan zagospodarowania nie pozwala na budowe na tamtej dzialce. Z przodu domu jest bezposredni dostep do drogi publicznej gdzie dziennie przejedzie pare aut a z dolu dzialki jest las.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkanie ma swoje zalety , dom ma swoje zalety ..

 

Niedaleko mnie dużo ludzi kupiło sobie domy od dewelopera i po bardzo krótkim czasie je sprzedawali i wracali do bloków ...

 

Dlaczego ?

 

Mieszkania są w wiekszosc w mieście , niedaleko szkół , szpitali , sklepów , z bardzo dobrą infrastrukturę ( autobus.tramwaj,kolej podmiejska) .

Nie trzeba mieć samchodu aby dojechać do pracy i nie traci sie zbytnio czasu na dojazdy ...

Nie przemujemy się odśnieżaniem , naprawami , bo za nas robia to inni ..

 

Większosć jednak buduje sie poza miasttem , często dośc daleko z powodu cen działek ..

Bardzo często żadnej infrastrry tam nie ma , do pracy trzeba dojeżdżać i co wcale nie krótko , dzieci do szkolu zawozić , do sklepu samochodem jechać i itd.

W zimę samemu odśnieżać , naprawy samemu robić , trawę samemu kosić.

 

Mieszkanie w bloku jest wygodne , bo NIC nie trzeba robić i niczym się nie martwić ...

 

Uważa, że należy przemyśleć czy chcemy mieszkać w domu i zgadzamy sie na pewne wady ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18km to zwykle okolo 40 minut drogi, chyba że dojazd wylotówką z duzego miasta gdzie sie korkuje itp, to może być ponad godzine- czyli dwie dziennie tracone dojazdy (tylko z pracy) - pomijam szkoły i inne rzeczy. Znam rodzinę która zaczeła budowe w podobnej odległości od miasta i przerwały bo pokapowali sie że pół życia stracą na dojazdy.

Ale znam też jedną pare ktora do pracy ma 40 km i sa na razie zadowoleni -wracają sobie razem jednym autem i jakoś spędzają ten czas przynajmniej we dwójke - przed i po pracy. Z tym że jeszcze są bez dzieci. Dzieci sprawią że beda musieli sie przeprowadzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koszt wybudowania domu licząc za 1 mkw jest czasami o połowę niższy niż koszt 1mkw mieszkania. Oczywiście trzeba doliczyć cenę działki, ale jeśli już takową macie to wybudowanie domu powiedzmy 100 mkw licząc grubo 3 tys za 1mkw to 300 tys (plus koszty dodatkowe 10 %). Jeśli za taką cenę kupisz mieszkanie i je wyremontujesz do stanu nowego domu to kup mieszkanie. Mieszkania 100 mkw raczej nie kupisz bo nie ma ich dużo, garażu w nim nie będzie, działki również, odśnieżać trzeba zamiast chodnika to auto i miejsce parkingowe na które wjedzie później sąsiad. Co do smrodu i kominów to uwierz mi w bloku wącham więcej smrodów niż bym mieszkał koło fabryki asfaltu. Brudna klatka schodowa, wszędzie kiepy, butelki, obskurne ściany, smród z wentylacji grawitacyjnej, optakane parapety, zapluty chodnik, obsikane piwnice, raz nawet menela na schodach śpiącego miałem, siksy siedzące na ławce i rżące całą noc pod oknem, poobijane auto ze wszystkich stron (ostatnio nawet maska), darcie dzieci na klatce i pod blokiem - mamo rzuć mi picie, mamo rzuć mi czipsa, mamo a jasio się pluje i tak w kółko, domofon całymi dniami ding dong ding dong a to ulotka, a to poczta, a to kurier, a to sprzątaczka, a to sąsiad klucza zapomniał, a to pies przypadkiem ogonem wcisnął, okna usyfione czym się da bo tuż obok droga ... niby osiedlowa ale ruch tam taki że wyjechać z parkingu nie mogę, nie mówiąc już o późniejszym zaparkowaniu ... miejsca brak. Za ogrzewanie płacę jakbym utrzymywał wille ... bo trzeba przecież grzać klatkę, piwnicę, strych, a korzystać z tego nie korzystam, drzwi od piwnicy ciągle otwarte, wietrzy się ... śnieg na schodach, sąsiad wietrzy bo ziemniaki ma w piwnicy, drugi wnosi meble co tydzień i wierci obrazki wiesza o 6 rano ... chyba granitowe te obrazki że trzeba wiertary z udarem. Mam wiele innych ale szkoda pisać. Dom buduj .... dom.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez mam wrażenie, ze lepiej mieć dom. Roczne opłaty sa niższe poza tym mieszkam sam. 70k za 3 pokojowe mieszkanie? Chyba do generalnego remontu, albo totalna klitka, jaki to ma sens na przyszłość? Lepiej zainwestować pieniądze, które jak piszesz już posiadasz w dom, inwestycja się zwróci a Ty w przyszłości będziesz miał ciszę i spokoj.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym się Was poradzić,ponieważ zastanawiamy się czy kupić małe mieszkanko bez kredytu ok 70 tys 2 lub 3 pokoje (za pieniądze po sprzedaży działki) czy brać kredyt i budować dom.

 

Yyyyy... nie bardzo rozumiem, co masz na myśli?

Co, wg ciebie, znaczy kupić małe mieszkanko 2-3 pokojowe, bez kredytu 70 tys?

Ty myślisz, że różnica w cenie kupienia mieszkanka, a wybudowaniu domu, wynosi 70 tys? Ale czego? - Euro, czy funtów brytyjskich?

Ja nie rozumiem tej wypowiedzi. Może ktoś z odpisujących i radzących wyjaśni, o co tutaj się rozchodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja żaliłem się, że ciągle otwarte okna na klatce schodowej i odkręcony kaloryfer przez palaczy - a ja za to płacę.

To żeś naprawdę się napłacił... Za te pieniądze/podzielone przez liczbę mieszkań w bloku, mógłbyś kupić dziecku jajko z niespodzianką!

Raz na kwartał.

Ewentualnie MOŻESZ zgłosić zażalenie do spółdzielni, że światło na klatce się zbyt długo świeci po wciśnięciu przycisku. Przecież TY ZA TO PŁACISZ!

 

Ech...

Edytowane przez lotpaj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...