Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Suchość w mieszkaniu, jaka przyczyna?


Kamas10

Recommended Posts

Witam

Mam ogromny problem z suchością w mieszkaniu. Do mieszkania wprowadziłem się niecałe 2lata temu, to jest druga zima, ale po kolei. A mianowicie po zeszłorocznej zimie zaczęły się problemy zdrowotne, właściwie to zaczęło się w styczniu - suche oczy, problemy z gardłem itd. Początkowo nie myślałem, że to może być przez powietrze w mieszkaniu, jednak potem zaczęły wypadać masowo włosy (leciały właściwie już przez cały rok, lecą do dziś, nie rosną nowe, więc zaraz wyłysieję jak tak dalej pójdzie :) ). Znowu myślałem, że to jakaś sprawa u mnie, hormony itp., jednak problem z włosami jak się okazało dotyczy wszystkich domowników, a także psa... Mamy dokładnie ten sam problem, włosy dziwnie się świecą, jednak są suche, wypadają, są zniszczone, cienkie. Są też problemy z suchością w ustach, z suchą skórą. Stąd doszedłem do wniosku, że to raczej problemy zewnętrzne muszą działa i choć miałem takie podejrzenia już wcześniej (jednak temat zarzuciłem), to teraz mam higrometr i mogę sprawdzać wilgotność.

 

 

Higrometr pokazuje na ogół około 33-34%, jest to w pokojach, w kuchni i łazience, na ogół jest o 1-2% mniej. Tak to mniej więcej się utrzymywało. W okresie świąt było ok.40%, ale wtedy więcej gotowania, czyszczenie dywanów, więcej osób w mieszkaniu. Po świętach wilgotność codziennie po trochu spadała, a dziś mamy rekord 25%... (mniej chyba nie pokaże, bo z tego co czytałem ten higrometr ma dolną skalę 25%). Dodam, że jako, że mam zespół suchego oka, to oczywiście łatwo wyłapuję suche powietrze i muszę przyznać, że w zeszłym roku, mimo że kaloryfery już nie grzały to w miesiącach maj-sierpień nadal miałem wrażenie, że w mieszkaniu jest za sucho (dopiero wrzesień-październik były lepsze), więc raczej stawiam, że to nie tylko kwestia kaloryferów, a po prostu mieszkania.

Mieszkanie jest na pierwszym piętrze, wentylacja działa (nawet aż za bardzo, przykładając świeczkę, czy karton czuć bardzo mocny ciąg), okna są plastikowe, ale nie są szczelne, czuć, że od nich wieje. Właściwie to jest problem ogólnie z nieszczelnością mieszkania (takie mam wrażenie), pokoje są od południa, ale przy listwach podłogowych, przy ścianach zewnętrznych, czuć jak od listew ciągnie powietrze, firanki przy oknach się poruszają. I tak też jest problem z temperaturą, jeden pokój z oknem i drzwiami balkonowymi, a także długą ścianą zewnętrzną (z tym ciągiem od listew), często jest bardzo zimny (mimo kaloryfera na maksa odkręconego), temp czasem wynosi 16stopni..., przeważnie jest to ok.17-18stopni (natomiast w lecie w nim jest po prostu sauna i człowiek nie może wytrzymać). Wilgotność jest w nim największa (ale zaledwie różnice są po 1%), ale jest najchłodniejszy, najcieplejsze są kuchnia i łazienka, ale jednocześnie są najmniej wilgotne (w mieszkaniu gotuje się prawie codziennie, pierze się przynajmniej 1raz w tygodniu, a pranie suszy się w pokoju).

Odnośnie wietrzenia, w zimie staramy się wietrzyć dość krótko, bo jednak jak wychłodzę pokój (ten zimny), to robi się niewesoło..., jednak wietrzymy codziennie. Paradoks jest taki, że wietrzenie zdaje się obniżać wilgotność w mieszkaniu, mimo że przecież chyba na zewnątrz mimo wszystko jest większa wilgoć? W lecie wietrzy się częściej, ale trudno mieć okno otwarte cały czas (duży ruch na zewnątrz), jednak okna są otwierane kilka razy w ciągu dnia. W zasadzie jednak mimo wietrzenia jakoś nie czuje się w cieplejsze dni wymiany powietrza, a w upały jest w mieszkaniu koszmar, po prostu sauna.

Wygląda też na to, że nawet jak się powiększy trochę wilgotność (pranie, gotowanie, itp.), to wskaźnik rośnie na dość krótko, potem szybko wraca do normy.

 

Co może być przyczyną tak suchego mieszkania? I co można zrobić? Próbowałem pojemników na kaloryfer jednak nic nie daje, ręcznik mokry też nic nie daje. Czy jedyna opcja to nawilżacz? Jeśli tak to jaki jest najlepszy? Ultradźwiękowy? Tylko że z tego co słyszałem, to ultradźwięki źle działają na psy, więc może być problem...

 

Będę wdzięczny za odpowiedź

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 48
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Normalna rzecz w zimie. Ogrzewanie+wentylacja = suche powietrze. Im niższa temperatura za oknem tym suchsze powietrze po ogrzaniu.

 

Owszem, jak masz nieszczelne mieszkanie można trochę doszczelnić - co nieco to pomoże. Ale wentylować musisz. Do mniejszej kubatury nawilżacze będą skuteczne.

Akwarium też pomaga.

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli taka wilgotność jest normą w zimie? (tzn. wiem, że w zimie jest sucho w mieszkaniach, ale czy tak niskie wartości, to norma?) Zastanawia mnie to, że tak to się na zdrowiu odbija, ale może być też tak, że dawniej przez kilka lat mieszkałem w mieszkaniu raczej wilgotnym (ostatnie piętro, w kuchni i łazience dość spora wilgotność), może więc dlatego przeskok z mieszkania wilgotnego do suchego ma takie konsekwencje...

Oczywiście nie zamierzam przestać wentylować mieszkania. Tylko zastanawiałem się czy właśnie tych listew jakoś nie uszczelnić, czym można byłoby je uszczelnić, oczywiście najpierw planuję je zdjąć tylko nie wiem czym można by te dziury tam uszczelnić by tak nie ciągnęło zimnem od nich?

A jak to wygląda w miesiącach letnich? Bo niby od kwietnia gdzieś wyłączyli centralne, ale mimo wszystko ja dalej miałem wrażenie, że w mieszkaniu jest sucho. Wiosna, lato, tak jak pisałem mieszkanie jest wietrzone, nie stale otwarte okna. Czy to kwestia tego, że zimą jest ono przesuszone i trwa zanim poziom wilgoci się zmieni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak niska wilgotność zimą z pewnością nie jest normą. Sprawcą jest dziurawy budynek, wentylację masz mocno przesadzoną.

Musisz szukać miejsc gdzie są dziury i to jakoś pouszczelniać.

Poczytaj sobie też wątek o obrzędzie gromnicznym.

 

Raczej wietrzyć przez otwieranie okien nie musisz, i tak masz aż za bardzo przewietrzone.

Wilgotność zwiększy się nieco jak miną te mrozy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś rano higrometr już nie działa... Tzn. wyświetla "LL", czyli tak jak pisałem poniżej 25% nie pokazuje. Natomiast rano pochodziłem dokładnie po mieszkaniu. I posprawdzałem pewne rzeczy. I tak, nowe okna balkonowe (kuchnia i jeden pokój), są mocno nieszczelne, w kuchni można włożyć kartkę między między drzwi a ramę od ściany., wieje tam cholernie mocno. W pokojach oczywiście ciągnie porządnie od listew przy ścianach. Natomiast stare okna w pokojach (też plastikowe) wydają się być nawet szczelne, ale przy nich problem jest gdzie indziej, a mianowicie między ramą, a ścianą są drobne szczeliny i to ewidentnie od nich ciągnie.

Co do obrzędu gromnicznego to robiłem, albo inaczej - próbowałem robić :) Bo szczerze mówiąc to się w tym pogubiłem, w każdym razie wyszło mi, że świeczka w drzwiach pokojów dość mocno była wychylona.

 

Pytanie jak uszczelniać? Odnośnie nowych okien to spróbuję się dowiedzieć czy wymiana uszczelek w oknie byłaby na gwarancji, bo w sumie to jeszcze niecałe 2lata od wymiany. Jeśli idzie o stare okna i te szczeliny między ramą a oknem, to może spróbować gipsem to zatkać? Natomiast nie wiem co zrobić z nieszczelnością od listew? Na pewno trzeba je zdjąć i zobaczyć co tam w środku (pytanie czym wtedy uszczelnić, pewnie będzie to zależne od wielkości dziur), ale na razie chciałbym jakoś to uszczelnić prowizorycznie, czym można spróbować? Jakieś koce na te listwy coś by dały, wata? W tym momencie coś tam dałem jakiś taki dywanik zawinięty, ale nie wiem czy to cokolwiek pomaga...

 

Tak, to na pewno przez te mrozy, jednak mimo wszystko bez mrozów jest ok.33% co też mam wrażenie jest trochę za mało. Tym bardziej, że tak jak piszę, dawniej mieszkałem w mieszkaniu wilgotnym, a przynajmniej tak myślę, bo w kuchni kiedyś był grzyb, w kuchni podczas gotowania w zimie była para na szybie, tak samo często w łazience podczas kąpieli, natomiast tutaj pary na szybie się nie doświadczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieje nie tam, gdzie trzeb to ewidentnie trzeba uszczelnić. Okna najpierw trzeba wyregulować - zazwyczaj to wystarcza.

Jak szczeliny przy listwach są spore i da się wcisnąć - to wpuść piankę montażową niskoprężną. A jak się da się podejść od zewnątrz i jest szczelina, w którą da się coś wcisnąć, to powalczyłbym z taśmą rozprężną. Ale na to musi być trochę cieplej.

 

A co do higrometrów elektronicznych, to wiele łże jak psy. Nawet położone koło siebie wskazują diametralnie różne wskazania. Sprawdziłbym analogowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie regulacji okien mam pytanie. Przeczesałem internet i już wiem, że by regulować docisk trzeba przestawić pokrętło. O ile w starych oknach takie pokrętło bez problemu znalazłem (jest takie jak w internecie, ma tą taką kropeczkę i wiadomo w którą stronę ustawić, do tego jest na klucz imbusowy), o tyle w nowych mam problem. Tzn. są takie pokrętła, tylko wyglądają inaczej, bo na nich jest rolka obracająca się luźno dookoła, a pokrętło jest na inny rodzaj klucza, jak wyczytałem w instrukcji jest to bodajże sześciokątny T23, wygląda trochę jak krzyżak, ale krzyżak nie wchodzi. Takiego klucza nie mam więc za bardzo nie ma jak regulować, problem też, że na tym pokrętle też nie widzę żadnego oznakowania w którą stronę mam go przekręcić (nie ma tej kropki jak na starych oknach). Uszczelki w tych nowych oknach wyglądają ok, więc może faktycznie to kwestia regulacji docisku.

Listwę ruszę jutro i zobaczę co tam jest w środku i czy dużo trzeba uszczelnić. Szczeliny między ramą okna, a ścianą jak dziś zobaczyłem są też na zewnątrz budynku, ale tutaj akurat to już na pewno jak będzie cieplej, na razie zrobię coś z tymi szczelinami w środku.

 

Mam jeszcze pytanie odnośnie wilgotności, temperatury wiosną-latem. Czy taka nieszczelność mieszkania może być przyczyną tego, że latem w duże upały mam saunę? Skoro zimą nawiewa do mieszkania zimne powietrze, to latem nawiewa tak samo ciepłe? I druga kwestia jak wtedy z wilgotnością? W takim przypadku powinno być odwrotnie, czyli latem powinienem mieć zbyt dużą wilgoć w mieszkaniu? Bo wtedy do mieszkania napływa powietrze z zewnątrz, ale już nie ma ogrzewania, więc nie powinno się tak wysuszać? Tylko, że tak jak pisałem w mieszkaniu praktycznie przez cały rok czułem, że jest za sucho. Czy jest możliwość, że suchość na wiosnę-lato mimo wszystko się utrzymuje, mimo że się mieszkanie wietrzy, a na zewnątrz wilgoć większa niż zimą? (ogrzewanie w zeszłym roku wyłączyli gdzieś w kwietniu).

 

Jutro spróbuję coś zadziałać. Ostatnie dni to zdecydowany spadek temperatury i wilgotności. Pokój z którym są największe problemy jeśli idzie o temperaturę (zimą zimno, latem sauna) dziś ma około 15-15,5stopni, ale w całym mieszkaniu dość chłodno (ok.18stopni), mimo niewietrzenia i kaloryferów odkręconych na maksa. Wilgotność balansuje na granicy 20%, często na wyświetlaczu jest LL. Na razie nie mam higrometru analogowego, więc muszę się sugerować tym co wskazuje ten elektroniczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście możesz mieć problem ze szczelnością. Poszukaj jeszcze dokładnie miejsc które mogą przepuszczać. U mnie był ten sam problem i szczeliny się znalazły.. A takie wszystko było super i na pierwszy rzut oka idealne. Teraz już mamy to załatwione, ale nawilżacza powietrza używamy regularnie, bo powietrze w zimie bardzo suche.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Witam,

Miałem kiedyś podobny problem. Jakiś czas temu kupiłem mieszkanie w kamienicy, w starym budownictwie i nie mogłem poradzić sobie z suchością. Nie pomagały żadne zraszacze, nawilżacze i inne tym podobne urządzenia. Pewnego razu przyszedł gość do remontu łazienki i przygadałem się z min o tym. Sprawdził ściany i stwierdził, że mam stare tynki (nazwał je chyba wapiennymi - tak dawniej się robiło) i powiedział, że to jest główną przyczyną suchości w mieszkaniu. Być może taka jest przyczyna u Ciebie. Osobiście nie sprawdzilem tego co powiedział, to znaczy nie zerwałem starych tynków i nie położyłem nowych.

Pozdrawiam

 

_________________

Reklama jest nie zgodna z regulaminem Forum

Edytowane przez Tomaszs131
link reklamowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Dziękuję za kolejne odpowiedz, myślałem, że nikt więcej nie odpowie, więc nie śledziłem wątku.

Co do mojej sprawy, sytuacja właściwie nadal jest nieciekawa... Przez ten okres zrobiłem parę rzeczy. Trochę uszczelniłem szpary przy starych oknach, zdecydowanie mniej tam nawiewa (w najzimniejsze dni wcześniej było słychać odgłosy z ulicy tak jakby okno było uchylone), do tego pościągałem listwy i faktycznie zdecydowanie ciągnęło zimne powietrze z tamtych miejsc, w niektórych to wręcz można mówić o wiaterku. Uszczelniłem to pianką (choć nie wiem czy to dobre wyjście, czytałem i słyszałem, że może mi parkiet wysadzić, ale nie miałem innego pomysłu, a chłód ciągnął z tych miejsc bardzo mocno). Uszczelnienie przy tych listwach poprawiło na pewno jedną rzecz, a mianowicie podniosła się temperatura w mieszkaniu, w tym pokoju który był najzimniejszy teraz temperatura jest w końcu ok. Nie ma już tego odczucia, które było dawniej, że gdzieś około15 nagle w pokoju ewidentnie przychodziło wyraźne ochłodzenie. Mocno ograniczyłem też wietrzenie (wiem, że pewnie źle, ale skoro mieszkanie i tak jest przewentylowane?, a wietrzenie powodowało mocny spadek wilgotności). Okien niestety mimo kręcenia jakoś nie udało mi się wyregulować i dalej (szczególnie w kuchni) mocno ciągnie z zewnątrz.

 

Piszę jednak, że jest nieciekawie, bo choć udało się wyregulować temperaturę to z wilgocią nadal jest słabo. Oczywiście ciężko mówić, co by było gdyby, czyli gdybym nie uszczelnił tego co uszczelniłem. Tak jak pisałem na początku stycznia w największe mrozy wilgotność spadała poniżej 20%, po uszczelnieniu to się już nie powtórzyło, choć był moment, że było ok.23-24%, więc może coś to pomogło. Jednak właściwie cały styczeń i większa część lutego to wilgotność w przedziale 25-31%. Taki przedział się utrzymywał. Tak więc 2miesiące to mieszkanie w takich warunkach, gdzie wilgoci brakuje, jest to mocno odczuwalne, w nocy często masakra, odczuwa to też mocno pies, który cały czas mlaska jakby miał za mało śliny.

Ostatnie dni wilgoć skoczyła o te parę procent, jest teraz ok.32-34%, pewnie związane jest to z ociepleniem na zewnątrz oraz lekkim przykręceniem przeze mnie kaloryferów .

 

Myślę co jeszcze można zrobić, ale chyba się poddam i trzeba będzie kupić nawilżacz. Tak jak pisałem w mieszkaniu gotuje się praktycznie codziennie, w tygodniu robi się 1-2prania, do tego prysznic, więc ta wilgoć powinna chyba być. Jednak reguła jest taka, że choć widać, że podczas gotowania,prysznica, kąpieli czy suszenia prania, wilgotność wzrasta o te parę procent, to dość szybko wszystko wraca do normy, tak jakby ta wilgoć była bardzo szybko z mieszkania usuwana. Wentylacja ciągnie w łazience i kuchni bardzo mocno, nawet zasłoniłem część kratek, jednak bez żadnego efektu. Czuć że w mieszkaniu są mocne ciągi powietrza, otwarte okno w kuchni powoduje, że czuć jak przy podłodze idzie powietrze do pokoju (też gdy otwarte jest w kuchni, a otworzy się drzwi wejściowe powstaje cholernie mocny przeciąg, który zamyka z hukiem drzwi wejściowe). Gdy natomiast otwarty jest balkon w pokoju oddalonym najdalej od kuchni, wtedy znowu widać mocny ciąg powietrza z tego pokoju do pokoju drugiego.

 

Jakby ktoś jeszcze miał jakieś pomysł to byłbym wdzięczny.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ograniczyłem ogrzewanie bo też miałem 25 % wilgotności, nawet kupiłem dwa dodatkowe higrometry, bo myślałem że domowa stacja się popsuła. Po zakręceniu grzejników, temperatura spadła o 1,5 st C i wilgotność wzrosła do 45 %. Wychodzi na to że grzejnik ogrzewa powietrze które bardzo szybko jest usuwane razem z wilgocią poprzez wentylację. Spada temperatura w mieszkaniu więc podkręcamy grzejniki potęgując efekt przewentylowania - im większa różnica temperatur wewnątrz i na zewnątrz tym ciąg się wzmaga. Teraz wilgotność idzie w górę bo temperatura na zewnątrz wzrosła i deszcz pada.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wiem, z tego co czytałem to jest jasne, że zimą powietrze w mieszkaniu jest suche. Problemem jest chyba to, że nie jestem do tego przystosowany, wcześniejsze mieszkanie chyba było dużo wilgotniejsze, stara kamienica, ostatnie piętro, (mieszkałem tam 25lat), i odbija się to na zdrowiu (mam włosy jak siano i przez rok wypadła ich cała masa..., do tego takie rzeczy jak suche oczy, suchość w gardle, w nosie itd. to standard). Chyba, że przyczyna tego wszystkiego jest inna, ale problem dotyczy wszystkich domowników i także psa, więc raczej jest to kwestia zewnętrzna i ciężko mi znaleźć inną przyczynę.

Dziś miałem wilgoć nawet 46% przez krótki czas, co od momentu gdy mierzę, czyli od grudnia jest zdecydowanym rekordem :) (ale muszę dodać, że dziś sporo gotowania i pranie, tak więc pewnie od tego, aktualnie jest już 40% przez dzień stopniowo spadało)

 

Pytanie moje jest jeszcze takie, jak może wyglądać sprawa wilgotności w lecie w takim mieszkaniu? Zakładając, że teraz wilgoć rośnie, to gdy za ok.1,5-2miesiące wyłączy się centralne ogrzewanie, wilgotność powinna być ok? Z jednej strony tak mi się wydaje, z drugiej w poprzednim roku miałem wrażenie, że wcale dużo wilgotniej nie było, oczywiście wtedy to kwestia odczucia, bo nie miałem higrometru.

 

I pytanie odnośnie nawilżaczy. Oglądam już od jakiegoś czasu, czytam na ten temat, ale za bardzo nie wiem na co się zdecydować. Parowych już nie ma praktycznie, a jak są to bardzo drogie, ale też ciągną sporo prądu. Ewaporacyjne tez raczej droższe, do tego częsta wymiana filtra. Natomiast ultradźwiękowe z tego co czytałem, to często jest problem z osadzaniem się na meblach białego nalotu z powodu twardej wody (tutaj akurat niestety na 100% mam bardzo twardą wodę). Tak więc nie mam pojęcia na co się zdecydować...

 

Poza tym planuję kupić jakieś rośliny, aktualnie mam parę, ale raczej nie te najbardziej polecane przy suchych mieszkaniach, tak więc parę kupię, jednak nie sądzę by jakoś bardzo to poprawiło sytuację, mimo wszystko zawsze powinno być trochę przyjemniej.

Edytowane przez Kamas10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaktusy się nieźle uchowają...

 

Googluj:

O wentylacji-co i po co

Wilgotność względna

Stan powietrznie suchy

 

Poczytaj, przemyśl i zrób co trzeba.

ZABLOKUJ WSZYSTKIE KRATKI WENTYLACJI na jakie dwie doby.

Powieś na wszystkich kaloryferach zmoczone ręczniki. Wyschną, zmocz ponownie i powieś.

Cała Twoja chałupa, ściany, stropy podłogi, meble, ciuchy w szafach itd to jedna wielka TERAZ bardzo przesuszona gąbka.

Potrwa kilka dni, zanim nieco się wilgocią nasączy. (do czterech dni).

Dom masz jak sito!

Jest ostro przewentylowany i DLATEGO masz chorobę kaloryferową.

Spokojnie, Nie udusisz się przez te dwa dni.

Potem te kratki odblokuj i zrób obrzęd gromniczny.

Jak pokaże, ze masz wściekłe przeciągi to nieco przymknij czymś, zasłoń, po kawałku tych kratek.

Kontroluj hygrometr.

Idealnie jest, jak pokaże około 50%.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie jest odwieczne prawo natury, że ogrzanie powietrza drastycznie zmniejsza jego wilgotność względną. Jedyna rada, to nawilżać i ograniczać wydalanie tego nawilżonego powietrza (ale przytykanie wentylacji z umiarem, trochę musi zostać - żeby sobie grzyba i pleśni nie zaprosić do domu).

Latem nie ogrzewasz powietrza, więc problemu nie będzie. Albo będzie odwrotny - za duża wilgotność.

Jak masz twardą wodę, to i tak warto zamontować filtr - osmoza odwrócona w najprostszej wersji (zwanej też akwariową, bo namiętnie korzystają z niej akwaryści). daje wodę demineralizowaną. Ale są też z mineralizatorem i masz z tego mineralkę za mały ułamek ceny sklepowej (mineralki - nie wody źródlanej, która jest zwykłą kranówą).

No, a demineralizowana zalana do nawilżacza ultradźwiękowego nie zostawia osadu. A przynajmniej ja nie widzę różnicy między kurzem zimowym a letnim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kratki w łazience i kuchni jakiś czas temu zakleiłem tekturą na parę dni, ale efektów praktycznie nie było żadnych. Od tamtego czasu mam je zaklejone tak trochę więcej niż połowę i w zasadzie nie wiem czy to coś daje. Mimo gotowania, prania, wilgotność wtedy nie wzrosła.

Nie no jasne, że lepiej zbyt sucho niż grzyby na ścianach, ale fakt faktem, że ta suchość też mnie już wykańcza.

 

A czy jest możliwość, że to powietrze, gdy uda się podnieść wilgotność czy to praniem czy gotowaniem ucieka jeszcze innymi miejscami niż kratki wentylacyjne? Parę tygodni temu chodziłem ze świecą pod domu, nie znalazłem za bardzo innych miejsc, które wywiewałyby powietrze. Kratki tak jak pisałem, lekko są przysłonięte, ale i tak różnicy specjalnie nie widać, nadal nawet jeśli wilgotność wzrośnie, to w ciągu paru godzin spada do swojego poziomu. I czy dlatego w kuchni i łazience jest najbardziej suche powietrze, bo tam są właśnie kratki? Na logikę to tam powinna być największa wilgoć (w starym mieszkaniu, to nawet kiedyś miałem w kuchni grzyba).

 

Co do lata to mimo wszystko (oczywiście sugerując się własnymi odczuciami, bo tak jak pisałem rok temu nie miałem higrometru) też zbyt dobrze się w mieszkaniu nie czułem. W ogóle w tym mieszkaniu czy to zima czy to lato (mimo częstego wietrzenia w lecie, na wiosnę) mam wrażenie, że w mieszkaniu jest tak jakby nie było powietrza, tzn. jakby to powietrze było takie zastane, nie czuć takiej świeżości. Może to paradoksalne, bo niby mieszkanie przewentylowane, ale takie jakieś odczucie jest. Na logikę faktycznie też wydaje mi się, że w lecie raczej nie powinienem mieć problemu z wilgocią, wyłączenie ogrzewania, plus wilgotność z zewnątrz, wietrzenie mieszkania, tak więc wilgoć powinna być, tylko jednak mimo wszystko w mieszkaniu nadal jest niekomfortowo (najlepiej czułem się w okresie koniec sierpnia - początek listopada). Może problemem jest to, że jak na zewnątrz jest cieplej (nawet nie musi być upałów wielkich), to w mieszkaniu jest bardzo gorąco, tak że człowiek łatwo się poci, a jak były bardzo duże upały, to jest koszmar, wręcz sauna. Nie wiadomo co wtedy robić, otwarcie okien nie pomaga, bo na polu żar, zamknięcie powoduje, że w środku jest dramat. Może właśnie to jest przyczyną braku komfortu w miesiącach cieplejszych?

Edytowane przez Kamas10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do łazienki, to tam powinna być największa wilgotność, bo tam raczej nie powinieneś mieć nawiewu, a tylko wywiew - więc trafia tam powietrze z innych części mieszkania, już ogrzane i choć trochę nawilżone i jeszcze w łazience dostaje dawkę wilgoci. W kuchni, jak nie ma nawiewnika może być podobnie.

 

Wyjaśnienie, jakie mi się nasuwa, żeby w kuchni i łazience było bardziej suche powietrze, niż w innych pomieszczeniach to odwrotny ciąg - powietrze wpada kratkami którymi powinno być wywiewane.

 

Na upały znam jedną radę - klima. Nie musi nawet drastycznie obniżać temperatury. Mam już w drugim mieszkaniu i nawet niewielkie zbicie temperatury (ale towarzyszy mu znaczące osuszenie powietrza) powoduje duży wzrost komfortu. Jak w zimie 26* to dla mnie gorąco nie do zniesienia, tak gdy za oknem ponad 30* to takie 26* w mieszkaniu odbieram jak przyjemny chłód. A nawet za zimno. Gdzieś wyczytałem, że klimę powinno się ustawiać w połowie między 21* a temperaturą na zewnątrz (czyli gdy na zewnątrz masz 31* to klimę ustawiasz na 26*). Ale mi wystarcza jeszcze wyższa temperatura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, to nie wiem jak z tą kuchnią i łazienką. Jeśli idzie o kratki wentylacyjne, to w mieszkaniu jedyne są właśnie w tych pomieszczeniach i obie kratki mają bardzo, bardzo mocny ciąg na zewnątrz. Przykładając papier, tekturę mocno ją przyciągało, a płomień świeczki oczywiście przechylał się w stronę kratki. Rozkład mieszkania wygląda mniej więcej tak, że jest kuchnia potem bardzo mały przedpokój z niego wejście do łazienki, po przeciwnej stronie drzwi wejściowe i na wprost wejścia do kuchni pierwszy pokój, a potem najbardziej oddalony jest drugi pokój (wejście z pokoju nr1). Wilgotność w pomieszczeniach tak jak pisałem chyba w którymś z pierwszych postów wyglądała tak, że najmniej wilgoci było właśnie w kuchni i łazience, potem pierwszy pokój i największa wilgoć jest w pokoju najbardziej oddalonym od kuchni i łazienki. Oczywiście różnice nie są wielkie, właściwie minimalne, ale są zauważalne, czyli np. w kuchni i łazience jest 31%, w pokoju nr1 33%, a pokój nr2 ma 34%. Dla potwierdzenia sprawdzę to jeszcze raz czy może coś się zmieniło w ostatnim czasie, ale tak to wyglądało 2-3tygodnie temu i wcześniej. Jeśli idzie o temperatury to jest sytuacja jest taka, że najzimniej w pokoju nr2, najcieplej łazienka i kuchnia, w lecie natomiast sytuacja jeśli idzie o temperaturę się odwraca, najcieplej pokój nr2, najchłodniej łazienka i kuchnia (pokoje się ustawione na południe). Co można zaobserwować, to powietrze bardzo szybko idzie z kuchni i łazienki (po gotowaniu, kąpieli, prysznicu) do pokojów (szybki wzrost wilgotności). Tak samo mimo zamykania drzwi, zapachy w dni gdy smaży się coś w kuchni, w dalszej części dnia są do wyczucia w pokoju.

 

Klimatyzacja to pewnie jakieś rozwiązanie, ale jednak właśnie dochodzi tutaj wysuszanie powietrza... Więc najpierw pasuje mi się rozprawić z jedną kwestią, by móc zająć się drugą.

 

A jeszcze jak wygląda kwestia wietrzenia zimą takiego mieszkania, bo często trafiam na sprzeczne informacje. Z jednej strony, że skoro suche, to przewentylowane tak jak piszecie, więc powietrze z zewnątrz cały czas do mieszkania napływa, więc nie ma potrzeby go zimną wietrzyć, bo wysusza go jeszcze bardziej. Z drugiej jednak np. dzisiaj, przed chwilą lekko uchyliłem na 10minut okno i od razu w pokoju zrobiło się przyjemniej (w sensie, że trochę świeżości napłynęło), oczywiście też spadła wilgotność, choć akurat ona pewnie za niedługo wróci do swego poziomu czyli na dziś 31%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...