Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Suchość w mieszkaniu, jaka przyczyna?


Kamas10

Recommended Posts

Faktycznie trochę długo się zbierałem na nawilżacz :), ostatnio próbowałem radzić sobie ręcznikami na kaloryferach, ale akurat była promocja więc kupiłem. Tzn. teraz nie będzie potrzebny? Myślałem, że jednak będzie, bo wilgotność jakoś nie wzrasta, mimo że już nie grzeją, że na zewnątrz ciepło. Jak tylko otwieram okna rano to wilgotność leci z 40-41% do 35-38%, zależnie od dnia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 58
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zewnętrzne rolety bardziej chronią niż cokolwiek wewnątrz, bo cieniują okno. Jak okno się nagrzeje to mimo zasłon czy rolety powierzchnia okna i zasłona nagrzeją się. Ja cieniuje roleta wewn. i zasłoną, i tak potrzebny jest wentylator, a w szczycie sezonu klima.

 

Kup pokrętła do grzejników, albo zakryj je kocami. U mnie jeden odkręcony grzejnik w łazience, o tej porze, podnosi temp. w całym mieszkaniu.

 

Jak wietrzysz, mieszkanie jest stale wentylowane, a dalej utrzymuje się zaduch, to raczej nie jest kwestia wentylacji tylko czegoś w mieszkaniu. Starsza wykładzina, kurz na ścianach, parkiet myty sidoluxem... Może mała wilgotność, nie jest powiązana z zaduchem, a zaduch to raczej nie zaduch, a zapach czegoś "starego". Gdybam, bo zaduch to subietywne odczucie. Mam wełnianą wykładzine i ewidentnie trzeba ją wymienić, ale przeprowadzka przed nami, więc na razie leży i można powiedzieć, że czuć czasem zaduch, mimo dobrej wentylacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, zdaję sobie sprawę, że określenie "zaduch" jest trudne do sprecyzowania i trudno dokładnie oddać to o co mi chodzi :) Próbując uściślić, to jest po prostu takie wrażenie, odczucie, że jak mam uchylone okno tak jak teraz, to czuję powietrze, jest przyjemnie, jak zamknę to bardzo szybko zrobi się takie wrażenie jakby powietrze było zastane, brakuje mu jakiejś takiej świeżość, sprawia wrażenie takiego ciężkiego. Czy może to być kwestia czegoś w mieszkaniu? Nie wiem... Wykładzin bardzo starych nie mam, kurz na ścianach jest możliwy, bo to mieszkanie bardzo lubi kurz i szybko się pojawia, dlatego ostatni okres to takie porządne sprzątanie całego mieszkania.

Niestety tak jak wspominałem, rolety zewnętrze mimo że pewnie by się przydały niestety w tym budynku nie przejdą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

A mógłby mi ktoś odpowiedzieć na jeszcze jedno pytanie, które mnie nurtuje. Chodzi mianowicie o taką rzecz, która zdarza się raz na jakiś czas, a powtórzyła się dziś w nocy po dłuższym okresie, można powiedzieć, że już symptomy tego były przez cały wczorajszy dzień. Chodzi o to, że mimo tego, że poziom wilgotności w sobotę był nawet 58%, potem spadał, tak że wczoraj był w okolicach 50%, jak szedłem spać 52%, temperatura utrzymuje się na mniej więcej też podobnym poziomie i jest to 21.5-22stopnie., to jednak mimo tego wszystkiego już wczoraj miałem problemy z suchością w gardle i suchością oczów, a punkt kulminacyjny to była noc, gdzie tak jak to kiedyś wspominałem po prostu nie mogłem spać, taką miałem suchość w ustach, a do tego wydawało mi się, że jest za gorąco, to była masakra, bo teraz czuję się jakby przejechał po mnie czołg. Problemy ze snem mieli dzisiaj wszyscy domownicy (mniejsze, bądź większe), do tego od wczoraj bardzo dziwnie zachowywał się także pies - ciągłe mlaskanie, niespokojność, problemy z przełykaniem, które w nocy osiągnęło wyżyny i go po prostu nosiło. I tak jak pisałem jeśli idzie o wskaźniki, to nie ma większych zmian w ostatnich dniach (wilgotność nie spadała nagle do 30%, temperatura też stoi w tym samym przedziale), w zasadzie to przecież niby jest 50% wilgotności, a nie powiedzmy 30% jak było zimą, to skąd takie problemy?

Jednak nie da się ukryć, że coś to musi powodować, bo co prawda niby wskaźniki pokazują to samo, ale jednak to że problem dotyczy wszystkich domowników, chyba o czymś świadczy. Mi nie przychodzi nic do głowy, próbowałem znaleźć jakieś zależności z poprzednimi takimi sytuacjami, ale wtedy wilgotność była na poziomie 30%, i wygląda, że to nie za bardzo o poziom wilgoci w domu chodzi, skoro coś takiego dzieje się przy różnych wartościach.

 

To co się dziś działo to była masakra. Jedyne co mi przychodzi na myśl, to może ochłodzenie na zewnątrz powoduje takie sytuacje? Kiedy temperatura nagle wyraźnie spada? Z drugiej strony przecież zimą było zimniej niż np. dzisiaj. A nawet jeśli to jest przyczyny i powodem jest napływ zimnego powietrza z zewnątrz i jego wysuszenie w mieszkaniu, to czemu tego nie widać na wskaźnikach, zarówno jeśli idzie o temperaturę (nie spada, raczej wszystko jest stałe, rano mniejsza, potem rośnie, po południu jest najwyższa, wieczorem trochę spada, ale to wszystko w zakresie 0,7stopnia), jak i wilgotność (podobnie rano po nocy mniejsza, do południa rośnie, potem popołudniu trochę spada, na wieczór rośnie trochę znowu, tutaj zakres jest różny ale przeważnie ok.2-4%)? Poza tym w dawnym mieszkaniu miałem okna drewniane, wiec wydaje mi się, że były mniej szczelne niż te tutaj (zimą nawet pierwsza szyba czasem zdarzało się, że zamarzała od środka), a takich akcji nie miałem nigdy, mimo że mieszkałem tam 25lat..., zresztą ja tam nawet w chłodniejsze dni więcej wietrzyłem niż tutaj. Już sam nie wiem co robić i trochę zgłupiałem, bo myślałem, ze problem to przede wszystkim niska wartość wilgotności, ale jak się okazuje nie tylko to jest problemem. Z temperaturą w mieszkaniu też jest ciekawa sprawa, bo tak naprawdę często nie czuć do końca tych 22stopni, często wrażenie jest, że jest chłodniej, choć może to kwestia tego, że człowiek już przywykł? To że jest zaduch i gorąco w mieszkaniu odczuwa się tylko, gdy wchodzi się do mieszkania z zewnątrz, przejdzie z jednego pokoju do drugiego, albo coś się robi, np. sprząta, wtedy człowiek ma dość., no i rano jest to odczuwalne po nocy.

 

Byłbym wdzięczny za jakaś odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 2 weeks później...

A jacy eksperci mogliby coś w tej kwestii stwierdzić?

Na dzień dzisiejszy wiem tyle, że z tygodnia na tydzień mieszkanie jest coraz bardziej uciążliwe. Ostatnie dni gdy było trochę cieplej, to poziom wilgotności w granicach 55-62%, przy uchylonym oknie, szczególnie rano widać, że otwarte okno powoduje wzrost wilgotności. Wczoraj jednak już popołudniu zaczęła spadać, a w nocy zleciała do 51% (przy uchylonych oknach), przy okazji była powtórka z rozrywki czyli problemy ze snem, suchość gardła - jak widać jest to jednak bardziej kwestia nie samej wartości wilgoci, a tego że powietrze w mieszkaniu się wysusza (wieczorem było 59%). Temperatura oczywiście daje w kość, w mieszkaniu jest w ciągu dnia ponad 24stopnie, w nocy ponad 22, mimo uchylania okien, wietrzenia itd. Kupiłem też nawilżacz, tak jak wspominałem i na ogół codziennie wieczorem nawilżam, podnosząc wilgotność do ok.58-60% na noc. Szczerze mówiąc to jakoś straciłem wiarę, że coś uda się tutaj zrobić i za bardzo nie rozumiem, że wilgotność na niezłym poziomie, ale mieszkanie nadal jest średnio przyjemne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years później...

Mam podobny problem jak opisuje Kamas10...

 

Kupiłem pół roku temu z rynku wtórnego mieszkanie w bloku 10 letnim. Na początku było ok, ale po około tygodniu od wprowadzenia zacząłem odczuwać dziwny dyskomfort w mieszkaniu. Pieczenie oczu, katar i zatkany nos, chrypka. Pierwsze podejrzenie padło na suchość powietrza i faktycznie ta wacha się od 25% do 35%. Jak pada na dworze to jest do 50%, ale nigdy nie było więcej. Kupiłem nawilżacz, myślałem że to załatwi sprawę.

 

Problem w tym, że nawet jak nawilżacz utrzymuje ok wilogotność to nie czuję się dobrze. Powietrze sprawia wrażenie "ciężkiego", stęchłego (ale raczej nie jest to zapach wilgoci). Taki bardziej chemiczny, stary. Ciężko mi to opisać. Mamy zamontowane nawiewniki w oknach, które dosyć solidnie wieją. Często wietrzymy, a mimo to dziwny zapach i uczucie ciężkości bardzo szybko powraca po zamknięciu okien. Zaczynam podejrzewać, że to nie suchość była pierwotnym problemem w mieszkaniu, a może występowała razem z nim?

 

Ma ktoś z Państwa pomysł co może być przyczyną moich problemów? Będę wdzięczny za jakąś radę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
  • 4 years później...

Witam 

Wprawdzie to stary wątek, ale mam bardzo podobny problem. I mam nadzieję, że ktoś nam coś doradzi.

1,5 roku temu byliśmy zmuszeni się przeprowadzić. Z domu 16 letniego do domu prawie 30 letniego.

Wcześniej nigdy nie mieliśmy styczności ze zbyt niska wilgotnością, więc na początku nie wiedzieliśmy co się dzieje...

Szczypiące oczy, zatkany nos, sucha, pękająca skóra, elektryzujące się włosy... Ja mam astmę i objawy tak się nasiliły, że normalnie się dusiłam. Ale najgorsze objawy dotyczyły naszych kotów. Normalnie zaczęły chorować... Zaczęły się strasznie drapać, pojawił się łupież, sierść zaczęła wypadać... Myślałam, że mają jakieś pchły itp... Dodatkowo zaczęły kichać, mieć załzawione oczy itd. Typowe objawy kociego kataru... Z tym, że żadne leki nie pomagały. Wydaliśmy majątek na leczenie, które i tak nie przynosili rezultatu.

Nawet nie można ich pogłaskać, bo lecą iskry...

Po przeszukaniu różnych forum itd kupiliśmy higrometr i okazało się, że wilgotność powietrza jest w granicach 25-35%. Latem podskakuje do około 50%.

Dom ma swoje lata i ma stare plastikowe i nieszczelne okna. Drzwi wejściowe są drewniane, w jeszcze gorszym stanie. W przedsionku zawsze hula wiatr 🤦

Dodatkowo poprzedni właściciel wykończył wszystkie ściany wewnętrzne płyta gk zamiast tynkami, i te płyty chłoną wilgoć jak gąbka. 

Problem polega jednak na tym, że kupiliśmy 2 nawilżacze, o całkiem dobrej wydajności, i niewiele to daje.

Nawilżacze chodzą od 2 miesięcy non stop, 24 godz/dobę. Dziennie w powietrze "idzie" 13 litrów wody.

I wilgotność nigdy nie podeszła wyżej niż 50%.

Gdy wyłączamy nawilżacz choć na chwilę lub np skończy się w nim woda, wilgotność od razu spada poniżej 40 %

Okien też już w ogóle nie otwieram, bo jak chce choć trochę przewietrzyć to wilgotność spada "na łeb na szyję". Tylko obserwuje na wyświetlaczu nawilżacza jak się obniża. Przez kilka minut spada do około 30%.

Odkąd "chodzą" nawilżacze zauważyliśmy lekka różnicę jeśli chodzi o koty, trochę mniej się drapią i trochę mniej kichają, ale to cały czas zbyt mało. 

Moje astmatyczne problemy zmniejszyły się tylko odrobinę...

To wszystko zbyt mało, żeby dało radę żyć w tych warunkach bez ciągłego chorowania 😔

Dodam, że przez te nieszczelności, pomimo tego, że ogrzewanie (gazowe) również chodzi non stóp, w domu nigdy nie ma wyższej temperatury niż 20 stopni na parterze i 19 stopni na poddaszu. A najczęściej jest około 18-19 stopni.

Przy takiej niskiej temperaturze wilgotność powietrza powinna być jeszcze wyższa, żeby nie wpływało to negatywnie na zdrowie.

 

Czy ktoś moze nam coś doradzić?

Co możemy jeszcze zrobić, żeby przestać chorować?

Na generalny remont nas niestety nie stać...

 

Będę wdzięczna za każdą poradę 

Pozdrawiam serdecznie 

Asia 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie z tym jest problem...

Z roślin musieliśmy zrezygnować całkowicie ze względu na koty. Akwarium nie możemy mieć z tego samego powodu.

 

Plus kotów taki, że są 3 poidelka i kilka misek z wodą.

 

Co do nawilżaczy. Chwilowo nie stać nas na zakup kolejnych. A one i tak generują skórę koszty. Prąd to jedno, ale już teraz dziennie idzie ponad 13 litrów wody :(

Druga sprawa... Z powodu przewlekłej choroby prawie wcale nie wychodzę z domu i nie ukrywam, że ten ciągły szum doprowadza mnie już do szału. Bo jak wilgotność spada poniżej 50% to nawilżacz w trybie automatycznym wchodzi na tryb turbo 🤦 a u nas najczęściej jest poniżej 50.

 

Gdybyśmy w jakiś magiczny sposób zdobyli pieniądze na jakiś remont (kredyt itd) to co w pierwszej kolejności powinniśmy zrobić, żeby poprawić sytuację?

Wymienić drzwi i okna? 

Pomalować te ściany z gk jakaś silikonową farbą?

Przykryć te płyty tynkiem?🤦

Dom w momencie zakupu był w całkiem dobrym stanie (wizualnym) i wydawało się, że nie będzie najgorzej, ale okazuje się, że to studnia bez dna. Wcześniej również mieszkaliśmy w domu więc wiemy, że zawsze coś jest do zrobienia, ale takiego problemu nigdy nie mieliśmy. A w tych warunkach naprawdę ciężko się żyje.

Boję się, że władujemy kupę kasy w wymianę okien itd, a i tak nie będzie dużo lepiej...

 

 

 

Edytowane przez Asia Nicole
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Asia Nicole napisał:

Co do nawilżaczy. Chwilowo nie stać nas na zakup kolejnych. A one i tak generują skórę koszty. Prąd to jedno, ale już teraz dziennie idzie ponad 13 litrów wody :(

Jakieś 4-5g wody trzeba dorzucić do każdego m3 powietrza w temperaturach w okolicach zera na zewnątrz i 20* wewnątrz, żeby wilgotność mieć w okolicach 50%. Czyli na każde 100m3/h dziennie trzeba dołożyć 5g x 100 x 24 = 12l wody. Czyli te nawilżacze wystarczą na jakieś 100m3/h - a pewnie masz kilka razy więcej. Przy czym 100m3/h to trochę mało dla utrzymania CO2 w ryzach.

Okna prawdopodobnie znacznie da się uszczelnić samą regulacją. Być może wymiana uszczelek będzie potrzebna. A to warto tak czy inaczej zrobić ze względu na koszty ogrzewania. Ale znowu - bez przesady, bo wentylacja musi działać.

Najlepsze rozwiązanie, to rekuperacja z odzyskiem nie tylko ciepła, ale też wilgoci - to się opłaca i drastycznie poprawia komfort - ale żeby działało prawidłowo to wtedy trzeba dom uszczelnić tak dokładnie, jak tylko się da (żeby jak najmniej powietrza wymienianego omijało wymiennik rekuperatora).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dom na dwóch poziomach ma 140 M2, każdy po 70 M2. Na górze są lekkie skosy. Jeden nawilżacz przeznaczony na 100m2 stoi na środku parteru, drugi na około 40m2, stoi u góry w sypialni. Drzwi nie zamykamy. Na dole wilgotność maksymalna 48%, w sypialni udaje się osiągnąć "nawet" 52%.

To tak tylko informacyjnie, bo rozumiem, że to i tak za mało.

I że musimy dokupić nawilżacz.

 

W części "piwnicznej" (normalna wysokość 2,5m) wymieniliśmy wszystkie okna i drzwi, bo tam mamy firmę, i tam jest dużo lepiej. Tzn oddycha się normalnie itd. 

Wilgotność stała około 55. Niby nie dużo wyzsza , ale to powietrze jest jakby "lepsze". Nie wiem jak to wyjaśnić... Mam astmę i o prostu lepiej mi się tam oddycha...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Asia Nicole napisał:

W części "piwnicznej" (normalna wysokość 2,5m) wymieniliśmy wszystkie okna i drzwi, bo tam mamy firmę, i tam jest dużo lepiej. Tzn oddycha się normalnie itd. 

Wilgotność stała około 55. Niby nie dużo wyzsza , ale to powietrze jest jakby "lepsze". Nie wiem jak to wyjaśnić... Mam astmę i o prostu lepiej mi się tam oddycha...

Właśnie zeszłam na dół i na higrometrze jest 39%. Więc już nic nie rozumiem...

Tam są okna i drzwi nowe. Wentylacja prawidłowa...

 

Może ten dom cały jest jakiś trefny? 🫤

Edytowane przez Asia Nicole
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...