Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy Wy te? musicie sie odchudza? ? Dieta Dukana, Dieta kopenhaska


Anam

Recommended Posts

Ja się niestety obawiam, ze dziś na zakupach zboczymy w kierunku chinskiego jedzenia :roll: W pracy obiadu nie zjem, po pracy od razu na mniasto, wrócimy pewnie koło 19. - nie wytrzymam chyba tak długo bez obiadu..najwyzej weźmiemy sobie jedną porcję na pół :wink:

 

Wydrukowałam sobie zestaw cwiczeń z callaneticsu - może uda mi się zmobilizować 8)

 

arcobaleno - mam pytanie - i prosze - nie obraz sie :)

jaki jest sens u licha tej "twojej" diety skoro nawet sama dobrze wiesz ze nie dasz rady...???? :lol:

dieta jest drakonska, glupia i restrykcyjna

ty - jak sama napisalas - nie umiesz w niej wytrwac nawet jednego (sic!) dnia :) i juz masz "plany na przyszlosc" jak nie bedziesz jej stosowac :)

wiec po co sie meczyc?!

 

ta dieta jest dla osob o silnej woli i takich co sie zawezma a nie odpuszcza

i chocby sie walilo, palilo i imprezowalo - zacisna zeby i nie "złamią" sie

 

bez urazy - ale chyba do nich nie należysz :)

 

wiec moze zamiast sie meczyc (najpierw dietą a potem mysleniem ze "znowu nie wytrzymalam") wez że sobie jakas fajna dietke w ktorej mozna bj poszalec i az tak sie niekatowac (ok moze na efekt troche poczekasz ale ten efekt bedzie - w przec. do tego co stosujesz teraz)

skoro nawet pierwszego dnia sobie odpuscilas - to naprawde tego typu diety na zasadzie : wszystko albo nic - nie sa dla ciebie :)

pisze to patrzac z boku i bez emocji bo nawet nie uwazam ze sie powinnas odchudzac :)

 

ps. sorry za brutalizm i "kopniak" ale prezentujesz dokladnie ten sam schemat co ja pare lat temu :) wiec - uwierz WIEM co pisze :) i znam dalszy scenariusz

bedziesz zaczynac, nie konczyc, frustrowac sie, miec wyrzuty sumienia, znow "zrywac do boju" i "znow odpuszczac"

efekt - zaden (poza zepsutym humorem)

zainteresuj sie SB :) duzo lepiej to w twoim przypadku widze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 6,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

kuleczko -to chyba nic ciekawego...

przygotowywałam się do rozmowy dosyć długo - miałam być asertywna i zdecydowana - podałam termin na podjęcie decyzji - dead line -znaczy zaczęłam dobrze...

szef z uwagą i powagą mnie wysłuchał, przyznał mi rację i na podwyżkę się zgodził - myślę sobie - jestem w domu... 8)

jednak pod koniec zawiesił głos ...i dodał: ale pod pewnym warunkiem...

i złożył mi propozycję z tych "nie do odrzucenia" - niby w formie żartu... :o

widząc że poczucie humoru go nie opuszcza - zupełnie powaznie podkreśliłam raz jeszcze że ja nie żartuję i że ten termin jest ostateczny i prosze go żeby jednak nad tym poważnie zastanowił...przeprosiłam i wyszlam...

mimo wszystko chcę rozstac się pokojowo... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sz. P. Zielonooka, pani to jak już wysmaruje :D

zauważam ten sam syndrom u siebie ostatnio (w temacie smarowania)......ale cicho sza 8)

 

joan, rzeczywiście, jeśli się słusznie domyślam, to facet pojechał po bandzie :-?

 

dziś ćwiczyłam w domu, z powodu pieska w rekonwalescencji nie mogłam wyjść

kolacjia była wg planu, jestem z siebie zadowolona :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sz. P. Zielonooka, pani to jak już wysmaruje :D

Masz racje Zielonooka , mnie tez to co napisalas dotyczy.

Dawno to zrozumialam i lepiej mi sie zyje.

Dieta nie dla mnie .

Nie mowiac o dniu , ja nawet godziny bez jedzenia nie wytrzymuje.

Wciaz cos podjadam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaki jest sens u licha tej "twojej" diety skoro nawet sama dobrze wiesz ze nie dasz rady...????

A tak se 8) żeby spróbować swoich sił i zobaczyć czy mi przypasuje czy nie.

A ponieważ kobieta ze mnie zmienna... :roll: :wink:

 

A to wszystko przez Was Baby :roll: bo nie mam wystarczająco silnej motywacji - jak mi tu nawypisujecie bzdur a dodatkowo sama też się zaczynam dobrze czuć to już mi się nie chce samej siebie męczyć :wink:

Tak czy siak dieta zarzucona, ale droga ku lepszemu nie :wink:

Może rzeczywiście małymi kroczkami lepiej mi wyjdzie..

 

A czy komuś przeszkadzają moje tu wywody, raz takie, raz takie?

To chyba wątek o odchudzaniu a jak wiadomo do łatwych zadań to nie należy :roll: :wink:

 

Zielona schudła i się wymandrza od razu :roll: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A czy komuś przeszkadzają moje tu wywody, raz takie, raz takie?

To chyba wątek o odchudzaniu a jak wiadomo do łatwych zadań to nie należy :roll: :wink:

 

Zielona schudła i się wymandrza od razu :roll: :lol:

 

nie przeszkadzaja :) moj post byl pisany w taz zamysle "dla twojego dobra " hiehie :)

ps. zielona tez swieta nie jest i raz sie odchudza a raz tyje :)- normalka

ale juz dawno odrzucila diety- cud :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, ale mnie tu długo nie było (wciągnęła mnie inna stronka). Nie znaczy to jednak, że czas ten minął mi bez diety. Może nie powinnam pisać diety, bo takowej nie było, ale po kolei.

 

Niecałe 3 tyg temu weszłam na wagę a tam normalnie 66kg. A to już dzwonek alarmowy, bo powiedziałam sobie, że 65 to jest mój próg max. Wszystko co powyżej kwalifikuje się do zrzucenia w jak najszybszym tempie.

 

Obietnica: do świąt żadnego ciasteczka, batonika itp. i nie jem na 4 godz. przed spaniem.

 

I nawet jest ok, bo waga drgnęła w dół. Brzuch mam płaski, a z rana to nawet wklęśnięty... przez to, że nie jadam kolacji.

 

2 dni temu, korzystając z nielicznego dnia wolnego od pracy, wybraliśmy się do chińskiej restauracji typu: eat as much as you can.

Jaki wypas. Rachunek wyniósł mnie 6 funtów a zjadłam 4 talerze. I na koniec takie ciasto czekoladowe z lodami, czekoladą z fontanny i malutkimi marshmow. I to był mój jedyny grzech, :oops: Ppewnie bym żałowała, że nie spróbowałam jak dawali za prawie darmo, więc się skusiłam.

Co gorsza za tydzień znów tam chyba pójdziemy!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos chinszczyzny - wczoraj jednak nie zboczyłysmy z czego się nawet cieszyłam bo w domu u mamy czekał na nas obiad w postaci lekkiej zupki ogókowej..cóż..mama jednak stwierdziła, że po całym dniu pracy sama zupka będzie za lekka i dorobiła do niej pierogi z ziemniakami i skwareczkami.. :roll: A, że ja pierogi uwielbiam w każdej postaci a sama w domu nie robię bo dla mnie to zbyt pracochłonne - nie wiem nawet czy umiem- to nie oparłam się kilku sztukom :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielona 8000 postów :o :lol: , a maz mi właśnie coś mówił, ze u niego na forum moderator ma 9000 postów, ze to jest niemożliwe tyle napisać :wink:

 

Kobieta potrafi ;)

Widzę Mufka że u Ciebie w domu to każdy ma swoje forum. :) Córka też?

Zielona - ja mam tak, że czasem brakuje mi silnej woli i motywacji - próbuję, ponoszę klęskę, potem znowu, potem jeszcze raz, a potem próbuję i się udaję. Tylko jeszcze nie ustaliłam, co jest taką "przyczyną sprawczą" - że akurat tym razem się udaje, a innym nie. Chyba jak zobaczę ten kilogram mniej na wadze.

W ogóle to wagę muszę sobie kupić nową, bo moja chyba zaniża. To dopiero będzie klęska, jak się okaże, że ważę 3 kilo więcej. Tak się zdenerwuję, że zjem ze 3 batoniki :wink:

Jakie macie wagi? Takie do ważenia. Elektroniczne? (Trochę szkoda mi forsy. Nawet nie szkoda - nie mam)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wkroczyłam w II fazę SB :D :D :D

Wczoraj na II śniadanie zjadałam sobie jabłuszko. Cudowny smak :p

Po obiedzie naszła mnie straszna ochota na coś słodkiego :oops:

Zrobiłam sobie deserek wdł. SB z ricotty. Nawet smaczne, tylko jak wieczorem weszłam na steper to strasznie mnie mdliło.

FUJ, FUJ! Nigdy więcej :evil:

Następnym razem jak mi się zachce to ochlam się wody (man nadzieję :wink: )

 

Cieszę się, że dołączyłam do was. Dietkę mam super - nie chodzę głodna, waga co prawda nie spada w szybkim tempie, ale spodnie na tyłku i owszem :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielona 8000 postów :o :lol: , a maz mi właśnie coś mówił, ze u niego na forum moderator ma 9000 postów, ze to jest niemożliwe tyle napisać :wink:

 

Kobieta potrafi ;)

Widzę Mufka że u Ciebie w domu to każdy ma swoje forum. :) Córka też?

 

Każdy ma swój komputer 8) i swoje zainteresowania, wiec i forum też.

 

Ja tam wagi nie mam hehe, ważę sie z doskoku, i właśnie zwykle w ubraniach i butach, tak więc wagę mam bardzo przybliżoną :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kofi - ja sobie zrobilam mala analize "psychologiczna" i ustalilam kiedy jem ( zeby nie napisac "obżeram się" ):)

 

Min wtedy gdy:

- jest szaro i jest mi zimno (czyli okres jesienno zimowy nie sprzyja dietom :))

- mam jakis problem ( w ramach pociechy ze "przeciez jakas przyjemnosc mi sie do cholery teraz należy!!! ):) - aha - problem i nerwy musza i byc nieduze, bo przy duzych to odbiera mi apetyt [ i teraz teza - cale szczescie ze mam nieduze i jem :lol:)

- nudzi mi sie i mam duzo wolnego czasu (mam jakis przestoj w zajeciach i zadaniach - rzadko sie to zdarza ale sie zdarza :))

- czytam ksiazki!!!! (ktore to czytac bardzo lubie) :oops: -> mam tak ze jedzenie w trakcie czytania sprawia mi taka przyjemnosc ze NIE czytam jesli nie moge przy okazji czegos w trakcie pochlaniac :) { na szczescie wyleczylam sie z podjadania przed TV - moze dlatego ze malo tv ogladam :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja podobnie jak zielonooka jem więcej przy lekkim stresie ale już duży powoduje u mnie stresowy ból brzucha i odbiera mi apetyt - nie zdarza się jednak zbyt czesto - cześciej na pewno ten lekki.

Dodatkowo w czasie studiów "do nauki" musiałam obowiązkowo mieć pod ręka coś do przegryzania - wtedy lepiej "wchodziło" :wink:

 

U mnie najgorsze jest to, że maż jest łasuchem i zawsze musi mieć w domu zaopatrzenie w postaci czekolad, batoników, orzeszków, chipsów itd (przy tym on oczywiscie problemów z waga nie ma bo po pracy biurowej dużo pracuje fizycznie wkoło domu), no i jak nie mam tego okresu blokady (teraz na szczeście mam) to podjadam sobie razem z nim, przewaznie wieczorem w łózku jak już Mała spi, przy jakimś filmiku :roll:

 

Cieszy mnie jednak to, że od dłuzszego czasu praktycznie wyeliminowałam z jadłospisu jasne pieczywo - sniadanie pierwsze i drugie jem w pracy, wiec przeważnie mam chrupką Vasę lub od czasu do czasu ciemny chleb, a jakieś bułki tylko od święta - np przy okazji niedzielnej jajecznicy :wink: Chleba jasnego po prostu nie lubie - całe szczeście :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...