Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pomoci sugestie przy podjęciu decyzji o budowie


Recommended Posts

Gdyby najem w Polsce był tańszy od miesięcznej raty kredytu byłoby to faktycznie korzystne.

 

A tak nie bardzo wiem co zyskuje najemca oprócz wątpliwej "mobilności"? Ja pomijam singli, których zawód opiera się na życiu na walizkach. Ale ilu takich jest w społeczeństwie? 0,5 %?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 92
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Podważę. Były tragicznie niedoinwestowane.

No patrz no! Skąd ty to wszystko wiesz? Bo na wikipedii piszą zupełnie co innego:

Dotacje na naukę w budżecie państwa (ok. 0,15% 1921 r., ok. 0,20% 1924, ok. 0,27% 1925, ok. 0,43% 1938) nie odbiegały od poziomu średnio rozwiniętych państw Europy. Od 1919 r. w obrębie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego działał Wydział Nauki

 

I co ty na to? Jak się do tego ustosunkujesz?

 

Owszem, we Lwowie mieliśmy dobrze rozwijający się dział matematyki. I to wszystko. Bo matematyka nie wymagała środków na budowę laboratoriów.

 

I to wszystko powiadasz? To weź popraw wikipedię, bo tam piszą bzdury takie, jak:

W roku 1939 Polska posiadała 32 uczelnie, w tym 13 państwowych szkół akademickich i 2 szkoły prywatne o pełnych prawach akademickich. Wszystkie szkoły wyższe zatrudniały w 1938/1939 ok. 4400 pracowników naukowych. Do 1939 r. utworzono 128 pozauczelnianych placówek badawczych, w tym 13 państwowych instytutów naukowych. Ogólna liczba naukowców wynosiła w 1938 r. 6140 osób[22].

W okresie międzywojennym Polska urządziła około 50 międzynarodowych zjazdów naukowych. Przybyło na nie do Polski ok. 5 tys. uczonych zagranicznych. Około 8 tys. polskich naukowców wyjechało za granicę, do Francji (32%), Niemiec (18%), Włoch (ok. 14%), Austrii (ok. 9%), USA (ok. 6%), Wielkiej Brytanii (ok. 5%)

 

No faktycznie, zero inteligencji! A te międzynarodowe zjazdy uczonych z całej Europy, które miały miejsce w Polsce, to były tzw. "zjazdy integracyjne" - tańce, hulanki, swawole...

... proszę cię, dziewczyno, nie pogrążaj się...

 

Fizyka, chemia, medycyna rozwijała się w Niemczech, głownie w Getyndze i to ten uniwersytet przyciągał największych naukowców tamtego okresu.

Z tego, co powyżej wkleiłem wynika, że nie masz racji.

 

 

Natomiast tutaj stworzyłaś mieszankę naukowców z różnych państw, niekoniecznie sąsiadujących z Polską w tamtym okresie, a chyba tego dotyczy dyskusja?

 

Sławni Nobliści z tamtego okresu : James Chadwick (Cambridge), Aleksander Fleming (Londyn), Richard Kuhn (Heidelberg), Gerhard Domagk (Kilonia, Munster), Otto Windhaus (Niemcy), Adolf Butenandt (Getynga), Richard Zsigmond (Getynga), Gustav Ludwig Hertz (Getynga, Monachium), Enrico Fermi (Getynga, Rzym, Chicago)

 

A teraz patrz, czytaj i nie udawaj mądrzejszej, niż jesteś w rzeczywistości - proszsz...

 

W wielu dziedzinach osiągnięto poziom światowy, m.in. w matematyce (Stefan Banach), fizyce (Stefan Pieńkowski, Mieczysław Wolfke), logice, astronomii (Tadeusz Banachiewicz), chemii (Wojciech Świętosławski), geologii (Walery Goetel, Jan Samsonowicz), biologii (Władysław Szafer, Roman Kozłowski), medycynie (Ludwik Hirszfeld), archeologii, antropologii (Jan Czekanowski, Edward Loth), socjologii (Florian Znaniecki, Ludwik Krzywicki, Stefan Czarnowski), prawa (Leon Petrażycki), filozofii (Kazimierz Ajdukiewicz, Roman Ingarden), filologii klasycznej (Tadeusz Zieliński), historii (Szymon Askenazy, Władysław Konopczyński, Marceli Handelsman).

 

No same wieśniaki i tłumoki były w tej Polsce, nie? ;)

 

Owszem, we Lwowie mieliśmy dobrze rozwijający się dział matematyki. I to wszystko

 

Po co ciągniesz tę dyskusję, skoro sama, podobnie jak i ja, wklejasz tylko skopiowane teksty z jakichś tam źródeł?

Chcesz bronić za wszelką cenę swoją tezę? Po co? Bo ci minus 120pkt. od zajebistości na forum muratora ubędzie, kiedy przyznasz się, że nie masz zielonego pojęcia na jakiś temat? :bash:

Nie myl ambicji z głupotą, bo potem wychodzą takie kwiatki, jak w tej dyskusji.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Zagurski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No patrz no! Skąd ty to wszystko wiesz? Bo na wikipedii piszą zupełnie co innego:

Dotacje na naukę w budżecie państwa (ok. 0,15% 1921 r., ok. 0,20% 1924, ok. 0,27% 1925, ok. 0,43% 1938) nie odbiegały od poziomu średnio rozwiniętych państw Europy. Od 1919 r. w obrębie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego działał Wydział Nauki

 

I co ty na to? Jak się do tego ustosunkujesz?

 

.

 

Co mają wspólnego wydatki na odbudowę systemu szkolnictwa z wydatkami na prowadzenie badań naukowych?

Polacy musieli praktycznie od zera wszystko zbudować.

Za granicą baza już była, całość funduszy szła na badania.

Większość noblistów, których wypisałam to Niemcy. Wskaż jednego ze znanych naukowców (w skali międzynarodowej), który wykładał w Polsce w tym czasie, poza Banachem.

 

Ja ci podałam odnośniki do opracowań naukowych (w tym IPN), ty mi do Wikipedii (tworzonej przez równie romantycznych mitomanów).

I kto się pogrąża?

 

Ale jak wolisz wiki jako źródło, to proszę:

https://pl.wikisource.org/wiki/Historia_Polski_(Henryk_Zieliński)/Rozdział_10

 

"W tych warunkach liczba młodzieży studiującej na wyższych uczelniach była stosunkowo niewielka: w latach 1926-1939 wahała się w granicach od 40 do 50 tys. studentów."

 

" Reforma wprowadzała również obowiązek dokształcania młodzieży do lat 18 w szkołach lub na kursach ogólnokształcących bądź zawodowych. W praktyce wytyczna ta pozostała fikcją ze względu na znikomą liczbę tego rodzaju szkół i kursów."

 

"Niezwykle słaby w okresie międzywojennym rozwój szkolnictwa zawodowego stanowił również jakieś odbicie tego zjawiska i wpływał niewątpliwie na ogólne zacofanie gospodarcze kraju."

 

"Szkoły, szczególnie wiejskie, mieściły się często w lokalach nieodpowiednich, w wynajętych izbach chłopskich zagród. Budownictwo nowych szkół nie pokrywało nawet w przybliżeniu potrzeb wynikających nie tylko z konieczności nadrobienia zaniedbań pozaborczych, ale i z wysokiego przyrostu naturalnego"

 

"Poważną przeszkodę w rozwoju szkolnictwa, szczególnie v, początkach niepodległości, stanowił niedobór kadry nauczycielskiej"

 

"Rozwój szkolnictwa powszechnego w latach późniejszych postępował już wolniej i nigdy nie osiągnął stanu zapewniającego pełną realizację powszechnego obowiązku szkolnego."

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Z racji tego że się nie znam na ekonomii i finansach to się wypowiem. Niektórzy piszą że kredyt to zło. Ja powiem nawet że to zło konieczne... ale dla banku. Na miejscu banku, mając setki ekspertów od szeroko rozumianego inwestowania, i Kowalskiego przy drzwiach który obiecuje że po 30 latach odda 2 razy tyle... wykopałbym go za drzwi. Każdy średnio ogarnięty inwestor może taką kwotę zarobić w rok! Ja, mając 300tyś w gotówce, poszedł bym po kredyt zostawiając sobie tą gotówkę na inwestycje które bardzo prawdopodobnie dałyby mi większy zwrot niż te marne 100% po 30 latach. Pod koniec trwania kredytu będziecie więcej dawać dzieciom kieszonkowego niż będzie wynosić wasza rata kredytu. Oczywiście trochę to wyolbrzymione ale
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.. ale co?

 

Zakładasz, że banki nie liczą inflacji, czy jak?

 

Gdyby on był bankowcem, to by w ogóle nie udzielał pożyczek, tylko zainwestował w złoto, na przykład.

Takich fachowców banki potrzebują!

A tak to tylko ledwo wiążą koniec z końcem i są zmuszone podnosić stopy procentowe, żeby nie zbankrutować.

Biedne banki, które żyją na skraju nędzy :sad:

A jak już nie mogą wydolić z tym dawaniem kredytów za pół darmo, to ogłaszają upadłość... aż mi ich szkoda ;(

Edytowane przez Zagurski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewne błedne załozenie tutaj widzę. Nie oddajemy całej kasy po 30 latach - wtedy to faktycznie byłby marny interes dla banku. Oddajemy przez 30 lat. Z roku na rok nasze zadłużenie maleje.

 

Mam troche doświadczenia w inwestowaniu jak i "inwestowaniu" (konktrakty terminowe, opcje, itp.) i powiem tak - regularne, średnie >5% rocznie bez znacznego ryzyka utraty wszystkiego to dobry zysk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.. ale co?

 

Zakładasz, że banki nie liczą inflacji, czy jak?

 

Nie bardzo rozumiem... chodzi o wyliczanie/obliczanie inflacji czy doliczanie do kwoty kredytu? W takim razie mam pytanie: czy kwota kredytu jest waloryzowana co roku o stopę inflacyjną?

 

Gdyby on był bankowcem, to by w ogóle nie udzielał pożyczek, tylko zainwestował w złoto, na przykład.

 

przy większych kwotach dochodzi jeszcze dywersyfikacja portfela ale tego Ci nie wytłumaczę

 

A tak to tylko ledwo wiążą koniec z końcem i są zmuszone podnosić stopy procentowe, żeby nie zbankrutować.

 

Akurat banki nie mają nic do gadania jeśli chodzi wysokość stopy procentowej

 

to jak to w końcu jest według Ciebie?

są zmuszone podnosić stopy procentowe, żeby nie zbankrutować
czy
jak już nie mogą wydolić z tym dawaniem kredytów za pół darmo, to ogłaszają upadłość... aż mi ich szkoda ;(
Edytowane przez Gimba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...