Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

POMIAR temperatury dla kominkowców


jacen

Recommended Posts

M.D.

Temperaturę spalin na wyjściu mogę ocenić tylko na oko, kiedy ten drucik zaczyna się żarzyć, a dzieje się to rzadko. Już gdzieś pisałem - na czopuchu mam wymiennik wodny, a ten nawet wyłączony (na krótkim obiegu) coś tam odbierze temperatury. Potem rura stalowa i wymiennik ceramiczny. Na jego wejściu najwyższa temperatura jaka zanotowałem to ok 300* (przy wyłączonym wymienniku wodnym). To 100* to średnia, przy krótkim paleniu w komin idzie 70-80*, przy długim nawet 160.

Jacen

No właśnie od jakiegoś czasu nie robię takich załadunków. Dawniej na dno szły najgrubsze polana, potem średniaki, cienkie i rozpałka, rozpalanie oczywiście od góry. Tylko coś za szybko ogień mi schodził do spodu i w efekcie wszystko na raz zaczynało się odgazowywać. Ogień znikał gdzieś w czopuchu, temperatura szybko się robiła masakryczna, czasem wręcz słychać było jak w palenisku ceramika "rozpycha się łokciami" ;). Może dmucham na zimne, ale nie podoba mi się to. Teraz nakładam brykiet, albo średnie polana ciasno upakowane - pali się wtedy sukcesywnie od przodu w głąb paleniska, dużo spokojniej, kiedy palenisko jest wygrzane i mam ładną warstwę żaru wkładam po 2-3 grubasy, albo średniaki.

Przewaga krótkiego płomienia? Dopalanie zamyka się w palenisku. Nie traktuję wymiennika wodnego niedopalonymi spalinami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 105
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

@Krakers70:

Dla mnie efektywne palenie to jest temperatura na wyjściu z paleniska na poziomie 700-800 stopni (albo i więcej). Zauważyłem, że wtedy odbiór ciepła jest najbardziej efektywny. Przy takim spokojnym, po trochu paleniu jakie Ty preferujesz (300 stopni) to rzeczywiście temperatura na wejściu do komina może być 100 stopni. U mnie sterownik przyjmuje, że się rozpaliło jak temperatura przekroczy 550 stopni (jeśli nie przekroczy to jest to cały czas faza rozpalania). Nawet takie palenie, że bujasz się wokół tych 550 stopni jest dla mnie dużo mniej efektywne niż przyłożenie z grubej rury :) Widzę to po temperaturze na wyjściu do komina (przy spokojnym paleniu jest niewiele niższa - mniej więcej o 50 stopni) i po tym ile ciepła kumuluje bufor i ceramika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś kiedyś w jakimś szwabskim wydawnictwie czytałem, że palenie drewna w temperaturze poniżej 600 o C to strata ok 20 % jego wartości energetycznej. Wynika to z niedopalenia pewnych związków, które gazują dopiero powyżej 600...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem ideę spalania w wysokiej temperaturze i ją stosuję, tylko początkowy etap rozpalania rozciągnąłem w czasie. Obawiam się, że przy gwałtownym odgazowywaniu na początku palenia nie wszystkie spaliny zdążą się dopalić, zanim zaczną się wychładzać w wymienniku. Dlatego staram się unikać długiego płomienia, który opływa deflektor i znika w czopuchu. A dokładanie jest bardzo efektywnym sposobem palenia. Warunek - dobrze wygrzane palenisko, solidna warstwa żaru, no i czas i chęci na zabawę przy ogniu ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MD.

A jak wygląda Twój wymiennik wodny? Nie obrósł sadzą? Czyściłeś go już?

 

Czemu pytasz? U mnie wymiennik jest czyściutki. Mam w nim sprężyny, którymi co jakiś czas ruszam, żeby go wyczyścić. Zresztą przy spalaniu w temperaturze ponad 700 stopni sadzy praktycznie nie mam nigdzie (nie mówiąc o komorze spalania, w której znajdziesz zero sadzy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałem, powyżej. Palenisko to betka, też mam czyściutkie, jak nawet coś tam się przykopci na początku, to potem sadza i tak się wypali. Ale wymiennik obrasta powoli sadzą.

Zresztą okaże się na koniec sezonu, ubiegły paliłem klasycznie - cały załadunek i jazda. Jak rozkręcę wiosną komorę wymiennika będę miał porównanie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1/ a jak palić krótkim płomieniem jak wkładasz na 1 raz powiedzmy 15 kg drewna ?

 

2/ i w czym jest przewaga krótkiego płomienia nad długim ?

 

 

P.Batura / Wojtek - a co wy na to ?

 

jak zapakuję 15kg to jest ognicho - płomienie duże ...

 

1/ rozbijanie dawki na 2 razy ? specjalnie mam duże ceramiczne palenisko żeby się 2x z tym nie pier...ć:D

 

2/ i czy wielkość płomienia to tylko występuje w funkcji masy opału / szybkości spalania kolejnych warstw opału ?

 

Krakers zmniejszył i masę i szybkość spalania używając innego sortymentu opałowego

 

3/ i co w długim płomieniu złego z energetycznego lub innego punktu widzenia [oprócz niebezpieczeństwa dla termopary] ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.Batura / Wojtek - a co wy na to ?

 

jak zapakuję 15kg to jest ognicho - płomienie duże ...

 

1/ rozbijanie dawki na 2 razy ? specjalnie mam duże ceramiczne palenisko żeby się 2x z tym nie pier...ć:D

 

2/ i czy wielkość płomienia to tylko występuje w funkcji masy opału / szybkości spalania kolejnych warstw opału ?

 

Krakers zmniejszył i masę i szybkość spalania używając innego sortymentu opałowego

 

3/ i co w długim płomieniu złego z energetycznego lub innego punktu widzenia [oprócz niebezpieczeństwa dla termopary] ?

Zaczynacie trochę dzielić włos na czworo. Płomień mnie za bardzo nie interesuje. To raczej problem tych, którzy nie maja wymienników, i próbują ogarnąć cały proces w gabarytach skrzynki na jabłka...Generalnie, jako jedyny w domu nie palę od góry! :D No czasem palę....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W piecokominku trudno jest palić od góry codziennie. U mnie po 24 godzinach mam tyle żaru, że musiałbym go za każdym razem wyjmować, żeby mi się drewno nie zapaliło od dołu.
Do tego dochodzi elektronika, która nie lubi czekać....Wrzeszczy po kilku minutach, że błąd spalania. Można oczywiście poczekać i uaktywnić ją później, ale wiesz....;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W piecokominku trudno jest palić od góry codziennie. U mnie po 24 godzinach mam tyle żaru, że musiałbym go za każdym razem wyjmować, żeby mi się drewno nie zapaliło od dołu.

 

Ja u siebie takiej trudności nie zaobserwowałem. Powietrze palenisko dostaje aż zostaje określona porcja żaru tak by po 24 godz już go nie było. Jak temp na zewnątrz w okolicach 10 stopni wystarczy rozpalić raz na 48h. Ile zostaje Ci popiołu z Twojego palenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja u siebie takiej trudności nie zaobserwowałem. Powietrze palenisko dostaje aż zostaje określona porcja żaru tak by po 24 godz już go nie było. Jak temp na zewnątrz w okolicach 10 stopni wystarczy rozpalić raz na 48h. Ile zostaje Ci popiołu z Twojego palenia?

 

Przy codziennym paleniu wiadro popiołu co dwa tygodnie. Przy czym im więcej popiołu w palenisku tym dłużej trzyma żar. To oczywiście też jest kwestia sterownika, który zamyka dopływ powietrza szczelną przepustnicą po zakończonym procesie spalania. Mi to odpowiada bo po 24 godzinach mam nadal 100 stopni w palenisku :) Kolejne rozpalenie wymaga takiego ułożenia drewna, żeby szybko się rozpaliło do wysokiej temperatury.

Edytowane przez MD.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy codziennym paleniu wiadro popiołu co dwa tygodnie. Przy czym im więcej popiołu w palenisku tym dłużej trzyma żar. To oczywiście też jest kwestia sterownika, który zamyka dopływ powietrza szczelną przepustnicą po zakończonym procesie spalania. Mi to oczywiście odpowiada bo po 24 godzinach mam nadal 100 stopni w palenisku :)

 

Wiadro popiołu co dwa tygodnie to coś mi się wydaje że całkowite spalanie nie jest, chyba że spalasz na miesiąc 2mp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadro popiołu co dwa tygodnie to coś mi się wydaje że całkowite spalanie nie jest, chyba że spalasz na miesiąc 2mp.

 

Przy codziennym paleniu taka ilość drewna wyjdzie. Jeśli palę co dwa dni czy rzadziej to jasne jest, że wtedy ten okres gdy uzbiera się tyle popiołu jest dłuższy. W zeszłym sezonie gdy dom nie był zamieszkany na stałe, a palenie odbywało się co 2-3 dni to popiół wyjmowałem średnio raz na miesiąc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy codziennym paleniu taka ilość drewna wyjdzie. Jeśli palę co dwa dni czy rzadziej to jasne jest, że wtedy ten okres gdy uzbiera się tyle popiołu jest dłuższy. W zeszłym sezonie gdy dom nie był zamieszkany na stałe, a palenie odbywało się co 2-3 dni to popiół wyjmowałem średnio raz na miesiąc.

Ja u siebie spalam na sezon ok 5-5,5 mp drewna paląc raz na dwa dni jak cieplej, raz na dobę do -10-15 i dwa razy na dobę jak spada poniżej -15. Jest to w tej chwili jedyne źródło ogrzewania. Popiół (wiadro) raz na miesiąc albo i rzadziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.Batura / Wojtek - a co wy na to ?

 

jak zapakuję 15kg to jest ognicho - płomienie duże ...

 

1/ rozbijanie dawki na 2 razy ? specjalnie mam duże ceramiczne palenisko żeby się 2x z tym nie pier...ć:D

 

2/ i czy wielkość płomienia to tylko występuje w funkcji masy opału / szybkości spalania kolejnych warstw opału ?

 

Krakers zmniejszył i masę i szybkość spalania używając innego sortymentu opałowego

 

3/ i co w długim płomieniu złego z energetycznego lub innego punktu widzenia [oprócz niebezpieczeństwa dla termopary] ?

 

Jacen nie świruj :) Wypracuj swoją własną metodę, eksperymentuj, rozkminiaj, tak jest najzdrowiej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja u siebie spalam na sezon ok 5-5,5 mp drewna paląc raz na dwa dni jak cieplej, raz na dobę do -10-15 i dwa razy na dobę jak spada poniżej -15. Jest to w tej chwili jedyne źródło ogrzewania. Popiół (wiadro) raz na miesiąc albo i rzadziej.

 

Przy normalnej zimie u mnie 10-12 mp na pewno wyjdzie. Przy temperaturach jak w obecnym sezonie to muszę liczyć z 8-10 mp. Z tym, że ja dość sporą kubaturę ogrzewam (650 m3). Więc ilościowo popiołu u mnie wychodzi podobnie jak u Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacen nie świruj :) Wypracuj swoją własną metodę, eksperymentuj, rozkminiaj, tak jest najzdrowiej ;)

 

właśnie jak zabawiał się będę we własne rozkminiane metody to zeświruję :lol2:

 

ani mi to w głowie - ja prosty chłop jestem - i smykałki do palenia nie mam ... a co dopiero do eksperymentów ...

 

chciałem się dowiedzieć czy robię coś źle że przy 15 kg mam ognicho a nie subtelne błądzące kędziorki ognia ...

 

i to mocno pomarańczowe a nie jak kominkowcy mówią zimno żółto-niebieskie czyli właściwe ...

 

no to pytam : jeżeli ognicho długich pomarańczowych płomieni jest ZŁE [przecież sam to napisałeś czym dodatkowego klina mi zabiłeś:yes: ] - to dlaczego jest złe i co zrobić żeby go zmienić na właściwe ...

jeżeli jedyne wyjście to mniejsze porcje to mam przesr.ne ... nie otake my palenisko walczyły , nie otake ... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...