Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Problem z betonem


Recommended Posts

na czarną listę dodać oczywiście możnahttp://forum.muratordom.pl/images/smilies/wink.gif

Wykonawcę, czy inwestora-gapę?:D

 

Mi też się zdarzyło że za szybko zapłaciłem za bramę, a później się zorientowałem że ma za niski słupek :mad:

Edytowane przez panfotograf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 59
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

, że ogólnie przeświadczony jesteś w teorii, że z umową to masz dobrze,...

...co wiąże się oczywiście z fakturami, czyli 1/5 kosztów budowy domu więcej. ..

Przepraszam bardzo. Umowa to jedno - a faktura to coś zupełnie innego.

Nikt nie zażądał wyższej stawki za to że podpisaliśmy umowę. W umowie możesz napisać kwotę netto. Po wykonaniu prac możesz wykonawcy oddać twój egzemplarz umowy - jeśli się boi że na niego doniesiesz. Murarz dostał kwotę, która była w umowie, a wystawił mi rachunek na mniejszą kwotę - ale poświadczając że to on budował (w ramach gwarancji).

Oczywiście nie podpisywałem umowy z chłopakiem, który pomagał mi sprzątać po budowie, czy firmie, która postawiła kawałek siatki ze słupkami. Mimo to przyjechali do reklamacji i poprawili to co pękło zimą.

 

Umowa to także zobowiązanie inwestora do zapłaty. Myślisz że nie ma cwaniaków, którym się wykonało pracę a oni nie chcą zapłacić.

 

Ja też jestem wykonawcą, i bez umowy prac (dla osób,których nie znam, lub nie mam zaufania) nie robię. Nawet jeśli tracę na tym 10% wynagrodzenia.

Edytowane przez panfotograf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze skonstruowana umowa zawiera rodzaj, czas i termin wykonania prac oraz termin i rodzaj płatności. Myślę zatem, że wykonawca od którego chcesz wyegzekwować właściwe wykonanie prac nie będzie się bawił z tobą w ciuciubabkę tylko zrobi co ma zrobić, a kasa ma na koncie grać i nie netto tylko brutto, bo to co idzie oficjalnie przez jego konto nie ominie fiskusa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze skonstruowana umowa zawiera rodzaj, czas i termin wykonania prac oraz termin i rodzaj płatności.
.. i jeszcze odsetki za przekroczenie terminu. Inaczej roboty mogą się ciągnąć w nieskończoność

 

 

Myślę zatem, że wykonawca od którego chcesz wyegzekwować właściwe wykonanie prac nie będzie się bawił z tobą w ciuciubabkę tylko zrobi co ma zrobić
...miałem takich wykonawców, którzy podpisali umowę z odsetkami karnymi, a i tak była ciuciubabka:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi umowami i odpowiedzialnością różnie bywa, na forum jest opisana historia inwestora który zlecił pewnej firmie wykonanie pewnych rzeczy w swoim nowym domu, firma oczywiście wykonała zadanie źle. Sprawa trafiła do sądu i z tego co wiem to inwestor po 2 latach niestety przegrał bo rzeczoznawca jakoś inaczej coś zinterpretował.... No i czas i pieniądze poszły się.... W sądach można szukać wszystkiego oprócz sprawiedliwości. Niestety wykonawcy doskonale wiedzą jak działa nasz system sprawiedliwości i się z niego śmieją.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W umowie możesz napisać kwotę netto. Po wykonaniu prac możesz wykonawcy oddać twój egzemplarz umowy - jeśli się boi że na niego doniesiesz. Murarz dostał kwotę, która była w umowie, a wystawił mi rachunek na mniejszą kwotę - ale poświadczając że to on budował (w ramach gwarancji).

 

 

A co będzie, jak inwestor po jakimś czasie zauważy fuszerkę? Pójdzie do sądu z umową i będzie udowadniał swoje racje? Ale przecież oddał swój egzemplarz umowy :p To dopiero bezsesnowne rozwiązanie. Rozsądny inwestor może zrobić podpuchę i oddać umowę. Ale w międzyczasie zrobić jej kopię notarialną. Wtedy faktycznie, ma dalej narzędzie nacisku - i umowę, z którą może pójść do sądu, i jeszcze spore szanse, że skoro dogadał się z wykonawcą na "zniknięcie" umowy, to fiskus miałby coś do znalezienia w związku z nią. Ale czy o takie podchody chodzi?

 

O "wadze" umów było już kilka dyskusji. IMO dla inwestora są zbędne - dla niego jedyną skuteczną metodą zabezpieczenia się jest trzymanie pieniędzy w kieszeni. Najlepiej jeszcze pewnej części przez jakiś czas po wykonaniu prac. I tak działają umowy między dużymi firmami na prace budowlane czy grubsze remontowe.

Ba, nawet więcej - brak umowy jest lepszym zabezpieczeniem inwestora. Niech inwestor uzna, że wykonawca nawalił. I zażąda obniżenia ceny. Jak nie ma umowy - płaci mniej i zapomina o sprawie. A jak jest umowa i zapłacił - pójdzie do sądu? Może raz. I się nauczy, że to tylko koszty, nerwy, stracony czas a szanse na wygraną i uzyskanie jakiejkolwiek kasy nikłe.

 

Więc zasada jest taka, że zabezpieczać się należy tak, żeby nie trzeba było dochodzić swoich racji przed sądem. Czyli kasa w kieszeni do wykonania prac a najlepiej jeszcze dłużej (do wejścia ekipy która będzie na efekcie pracy poprzedniej robiła).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.. i jeszcze odsetki za przekroczenie terminu. Inaczej roboty mogą się ciągnąć w nieskończoność

 

Odsetki od zobowiązania niepieniężnego? Byłeś z tym u prawnika, czy sam pisałeś umowę na kolanie? To następny argument przeciw umowom - jak ktoś się na nich nie zna, to druga strona tak ją zredaguje, że się nadaje do powieszenia w wychodku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reasumując powyższe wypowiedzi należy się poważnie zastanowić gdzie i na czym oszczędzamy. Odnosząc się jeszcze do wykonawców, to wydaje mi się, że jak z Góry pokazujemy mu, że ma być po Naszemu i według naszych zasad czyt."umowy" trochę wchodzimy w chory układ, bo wykonawca może zrobić nam w/g umowy ale niestety naszym kosztem. To że murarz wymuruje równo nie znaczy, że będzie dobrze. Może przecież dać słabszą zaprawę, źle zagęścić podłożę pod chudziaka, zrobić gorsze zbrojenie, zrobić nieszczelne kominy. Tak naprawdę na amatorskie oko inwestora może być ok i według "umowy", a za parę lat wyjdą nam pierwsze owoce naszej mądrości. Mało który inwestor zna się na wszystkim i może być 24/7 na budowie, dlatego lepiej czasem okazać trochę ludzkości a wykonawca może w zamian za to jeszcze wiele rozwiązań nam doradzić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odsetki od zobowiązania niepieniężnego? Byłeś z tym u prawnika, czy sam pisałeś umowę na kolanie? To następny argument przeciw umowom - jak ktoś się na nich nie zna, to druga strona tak ją zredaguje, że się nadaje do powieszenia w wychodku.

Najważniejsze w budowaniu domu jest znalezienie dobrego wykonawcy - najlepiej z czyjegoś (sprawdzonego źródła). Czasami bywa to trudne, często decyduje przypadek. Jeśli wykonawca jest solidny, to żadnej (rozsądnej) umowy bać się nie będzie. Jak bym chodził do prawnika z każdym świstkiem, to bym budował 10 lat. Jeśli budowaliście, albo budujecie, i zależy wam na czasie to wiecie jak ważne jest aby ekipa A skończyła przed terminem wejścia ekipy B. Jak chcecie to zorganizować? A umowa jest tylko spisaniem naszych słów - żeby potem było jasne na co się umawialiśmy.

Wykonawca, który robił mi drewniane schody z wygiętą wangą (nie wszyscy takie potrafią zrobić) zrobił schody solidniejsze, precyzyjniejsze i bardziej skomplikowane niż tego wymagałem. To że pisze się umowę, nie znaczy że nie traktuję wykonawcy po ludzku. Wręcz przeciwnie.

 

Chcecie budować bez umów - wasz wybór. Ja pisze o swoich doświadczeniach. A są one takie że 90% prac było z umowami (mam je do dzisiaj) i wszystkie zakończyły się dobrze - dla mnie i dla wykonawców.

Edytowane przez panfotograf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A są one takie że 90% prac było z umowami (mam je do dzisiaj) i wszystkie zakończyły się dobrze - dla mnie i dla wykonawców.

 

No, to nie przetestowałeś umów... A tak zachwalasz. To ja Ci napiszę, że dwa razy przetestowałem. Nie sprawdzają się. Szkoda czasu, pieniędzy i nerwów na użeranie się z sądami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umowy przetestowałem - u mnie działały.

Po prostu trafiłeś na kiepskich wykonawców. Albo (jak napisał Adam1234567) okazałeś za mało ludzkości ;).

 

Wcale nie napisałem i nikt ci ne zagwarantuje że jak masz umowę, to wszystko będzie super. Nawet jeśli sąd przyzna ci rację, wykonawca może zbankrutować lub wyjechać za granicę i nawet komornik nic nie wskóra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A u mnie jak to w życiu - trochę tak - trochę tak.

Główna umowa była na SSO i to sobie chwalę, umowę sam przygotowałem, skonsultowałem ze znajomym prawnikiem i kierbudem. Tu ciekawostka - kierbud zasugerował, żebym zmniejszył karne odsetki bo to nie fair, tak mocno go obciążać... już nie pamiętam ile tam było, ale stanęło chyba na 0,2 % kontraktu za dzień opóźnienia. Wykonawca był z polecenia ale domków wcześniej nie budował... problemy były i opóźnienie też. Problemy rozwiązywał kierbud a kasę za opóźnienie odebrałem częściowo w poszerzonym zakresie prac i zmianach np dachówka zamiast cementowej to ceramiczna glazura itd. Bo materiały były po jego stronie... co też sprawiało problemy ale tu znowu kierbud, choć coś tam kupił po taniości ... tak to się po "ludzku" dogadywaliśmy.

Aha i jeszcze wydębiłem 5 lat gwarancji. Przydała się.:)

A potem już różnie raz z umową na papierze raz na gębę ...

Z mojego doświadczenia - duże etapy/kwoty na papierze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego panfotograf

ty miałeś 90 % prac z umowami na piśmie, a ja 100% prac bez. Widzę, że ogólnie przeświadczony jesteś w teorii, że z umową to masz dobrze, a tak nie jest. Orzekanie Sądu np w sprawie ww inwestora odnośnie źle wylanych wieńców trwało bo nawet i kilka lat, nie ma pewności kto by wygrał. Nie zapominaj, że za każdą założoną sprawę płaci inwestor, a jak wygra to wtedy ma zwrot kosztów.

 

Ja podobnie, na kilkudziesięciu różnych wykonawców (system gospodarczy) podpisałem ze 4-5 umowy na piśmie. Dokładnie tak jest, panuje przeświadczenie, że umowa gwarantuje niby lepszą jakość wykonania?! Nie gwarantuje specjalnie wiele. Miałem dobrych wykonawców pracujących tylko "na czarno". Spotykałem firmy z umowami, ale co z tego, skoro zatrudniały przygodnych podwykonawców niewiadomego pochodzenia. Zawsze najwyższą formą zaufania do wykonawców jest osobista kontrola.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No umowa zawsze się przyda. Zabezpiecza nas przed nieuczciwymi wykonawcami. Ja już będę miał nauczkę że warto taką umowę zawsze spisać. Podstawą jest jednak tak jak już to ktoś wcześniej napisał nie dawać kasy do czasu aż robota będzie zrobiona tak jak należy i odebrana przez kierownika. NO I Dobra opinia o takim Partaczu na forum regionalnym też może przynieść efekty. Zawsze potencjalny klient się dwa razy zastanowi zanim zatrudni partacza.

No i dopisek :

art. 213 KK

§ 2. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 § 1 lub 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut służący obronie społecznie uzasadnionego interesu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

§ 2. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 § 1 lub 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut służący obronie społecznie uzasadnionego interesu.
Noo tylko czy zarzut jest prawdziwy?:rolleyes:

Chyba że tak zdecyduje prokurator generalny i sędzia przez niego wybrany, a trybunał konstytucyjny (nazywany przez rzecznika rządu "grupą kolesi") nie zgłosi sprzeciwu :sick:

 

...Bo jeśli zarzut nie jest prawdziwy, to nazywa się pomówieniem i też jest na niego paragraf.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego wieńca nie dało się zawibrować. Ile macie otuliny, 2 -3 cm a na zdjęciu są 5 centymetrowe kiźloki. Podeszły pod ten narożnik i tyle. Nic nie zrobicie wibratorem w tej sytuacji. Betoniarnia nawaliła i wsio.

A codo umów to różnie to bywa. Znajoma egzekwowała wszystkie punkty umowy, odsetki za opóźnienia i takie tam. Budowała kilka lat 250metrowy domek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego wieńca nie dało się zawibrować. Ile macie otuliny, 2 -3 cm a na zdjęciu są 5 centymetrowe kiźloki. Podeszły pod ten narożnik i tyle. Nic nie zrobicie wibratorem w tej sytuacji. Betoniarnia nawaliła i wsio.

A codo umów to różnie to bywa. Znajoma egzekwowała wszystkie punkty umowy, odsetki za opóźnienia i takie tam. Budowała kilka lat 250metrowy domek.

 

Jeżeli zbrojenie leży na szalunkach to nawet beton rzadki jak woda by tego nie otulił. A tak w ogóle to majster specjalista który chwali się że jest wielkim deweloperem i majstrem od 25 lat powinien tylko spojrzeć na beton i powiedzieć że się nie nadaje .I krótka komenda do inwestora że niech z tym betonem spadają .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...