Rafter 12.11.2006 00:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2006 Witam,Od 12 stycznia jestem wolny. Zapisałem cały dom żonie.I wiecie skąd piszę ten post? Z tego samego D-08.Życie jest popieprzone, ale ciągnie mnie z powrotem.W końcu to coś co budowaliśmy razem przez lata. I może rozwód nas otrzeźwił i pozwolił nabrać dystansu do niektórych spraw.Zacytuję mój ulubiony tekst z PULP FICTION, że jest cholernie daleko od OK. Ale kto wie, co przyniesie przyszłość??Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 12.11.2006 08:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2006 powodzenia ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 13.11.2006 00:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2006 Witam, Od 12 stycznia jestem wolny. Zapisałem cały dom żonie. I wiecie skąd piszę ten post? Z tego samego D-08. Życie jest popieprzone, ale ciągnie mnie z powrotem. W końcu to coś co budowaliśmy razem przez lata. I może rozwód nas otrzeźwił i pozwolił nabrać dystansu do niektórych spraw. Zacytuję mój ulubiony tekst z PULP FICTION, że jest cholernie daleko od OK. Ale kto wie, co przyniesie przyszłość?? Pozdrawiam A próbować trzeba - nie dajcie sie :) P.S. - dobrze, że okna wstawiła i potynkowała ... może trzeab było dać szansę :) Dobrze się stało Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zorka31 22.11.2006 23:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Listopada 2006 To jest właśnie to co wieszczy moja połowa druga, że podczas budowy małżeństwa idą w tzw niebyt...Że podczas budowy to my dopiero zobaczymy co to jest konflikt w małżeństwie..Myślę sobie, że albo rzeczywiście się boi, albo może już coś planuje? Bo w naszym stadle to ja jestem zdeterminowana w kwestii budowy i czasami czuję się jak typowa lokomotywa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 23.11.2006 01:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2006 Ludzie, ja nie rozumiem o czym Wy piszecie. Przecież budowa to realizacja wspólnego celu, wielkiego pragnienia. To radość, kiedy się patrzy jak kawałek pola zmienia się w nasz DOM. Pamiętam, że bywały trudniejsze chwile, ale trudności pokonywaliśmy razem, bez kłótni czy sporów. Najtrudniej było przy tzw. wykończeniówce, bo nie zliczę kilometrów przejechanych w poszukiwaniu upragnionych płytek, parkietów, kibelków, mebli.................. Jednak nie było jednego poważnego spięcia, czy kłótni z powodu budowy, ale my to jacyś dziwni jesteśmy, bo problemy, czy trudne sytuacje zdecydowanie bardziej nas łączą niż dzielą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jakub Burkietowicz 23.11.2006 08:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2006 Kuleczka - to gratuluję Natomiast trzeba przyznać, że budowa domu wg jakichś badań (nie przytoczę źródła) jest jednym z najbardziej stresujących przeżyć, jakie spotykają człowieka. I szczerze powiedziawszy jest niezłym testem małżeństwa. Z wielu względów. Wybór płytek, wykończeń i innych duperszmitów, to jedno. Drugie, to niezwykły stres związany z finansami. I tu pojawiają się najczęściej problemy. Bo tak naprawdę, to mógłbym za przeproszeniem srać na Kole, ale żona chciałaby coś ładnego z ceną x 6. No i co wtedy. Tak więc życzę cierpliwości, szczęścia z posiadania Domu (nie bez kozery piszę dużą literą, gdyż to my tworzymy dom, a nie mury, tynki, dachówki i inne rzeczy) i jak najmniej stresu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gonga 23.11.2006 10:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2006 Bo tak naprawdę, to mógłbym za przeproszeniem srać na Kole, ale żona chciałaby coś ładnego z ceną x 6. No i co wtedy. Ja też jak Kuleczka, jakaś dziwna jestem... Nie jestem jakąś księżniczką w małżeństwie, żeby wymagać od męża kibla za kilka kafli. Przecież współtworzę ten Dom, to Małżeństwo i jego finanse... wiem na jaki kibel nas stać i nie mam pretensji o więcej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 23.11.2006 10:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2006 Kuleczka - to gratuluję Natomiast trzeba przyznać, że budowa domu wg jakichś badań (nie przytoczę źródła) jest jednym z najbardziej stresujących przeżyć, jakie spotykają człowieka. I szczerze powiedziawszy jest niezłym testem małżeństwa. Z wielu względów. Wybór płytek, wykończeń i innych duperszmitów, to jedno. Drugie, to niezwykły stres związany z finansami. I tu pojawiają się najczęściej problemy. Bo tak naprawdę, to mógłbym za przeproszeniem srać na Kole, ale żona chciałaby coś ładnego z ceną x 6. No i co wtedy. Tak więc życzę cierpliwości, szczęścia z posiadania Domu (nie bez kozery piszę dużą literą, gdyż to my tworzymy dom, a nie mury, tynki, dachówki i inne rzeczy) i jak najmniej stresu. podoba mi się Twoja bezpośredniość Również nie mam nic przeciwko ceramice Koło , ale my baby tak mamy, że strasznie się napalamy w sklepach i tracimy rozsądek. Małżonek nieraz gasił mój zapał do wywalania pieniędzy, i wcale nie miałam mu tego za złe, bo trzeba umieć zawierać kompromisy.........i poza tym, niestety przeważnie miał rację Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jakub Burkietowicz 23.11.2006 11:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2006 Ja dałem żonie poszaleć A co - niech ma - i dzięki temu mamy naprawdę ładne łazienki Ale faktycznie możnaby przyoszczędzić kilkanaście/kilkadziesiąt tysi - a to w zasadzie samochód. No ale co zrobić. Trzeba pracować dalej i zarabiać na ekstrawagancje pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
imak 23.11.2006 13:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2006 A może nie wszystko stracone Rafale.... Może jednak pogodzicie się z żoną. Było wiele złego, ale przecież wiele razem przeżyliście. Kiedy ochłoniecie oboje, spróbujcie jeszcze raz. Mam pewien sposób, który u mnie sie sprawdza. Kiedy z mężem strasznie się posprzeczamy (powiedziane bardzo delikatnie, ale w domu jest niezła jazda), potem zalewa nas czara goryczy. Następują ciche dni. Nie odzywamy się do siebie, bo oboje stwierdzamy że rozmowy nic nie dadzą, gdyż przeradzają sie w kolejne pyskówki. Zresztą nie wszystko da sie powiedzieć. I wtedy (najczęściej ja) pisze do męża list, w którym wszystkie moje bolączki i żale przedstawiam. Jest to też z mojej strony swoisty gest wyciągnięcia ręki.To oczyszcza atmosferę i szybko sie godzimy. Obstaję jednak, ze budowa raczej jednoczy małżeństwo. To wspólny cel i wspólny majątek, który odziedziczyć ma po nas nasze wspólne dziecko. Tak to widzę. Przemyśl wszystko, ochłoń i napisz do żony. Powodzenia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 23.11.2006 13:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2006 ... przypomniała mnie się pewna historia (pisanie listu) ... "ciche dni" ... mąż napisał do żony karteczkę: "obudź mnie jutro o 5-tej rano" ... rano zaspał, ale ... znalazł dopisek na swojej kartce: "jest 5-ta, WSTAWAJ" ... pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
imak 27.11.2006 07:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2006 Taka historia też może rozładować sytuację. Na drugi dzień oboje śmialiby się z tego i po kłótni ani śladu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rafter 09.05.2009 09:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2009 Jak na razie jest OK Mimo, że pierwszy to od razu jest dla mnie a nie dla wroga. Zresztą uważam tą mądrość za nikoniecznie sprawdzoną. Może to kwestia zmian w projekcie (krytykowanych przez redakcję) i dom robi się taki jak trzeba?? Tylko Grodzisk Mazowiecki ma niewiele mniejsze korki niż Warszawa P.S. Żona już się nie awanturuje. Zyjemy spokojniej. Śpiew ptaków za oknem jest boski. I w końcu doszła do wniosku, że nie można dusić na max i szarpać się nie wiadomo na jaki top. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 09.05.2009 09:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2009 No to wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia Tylko nie przegap szansy, bo zmarnowane się już nie powtórzą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 09.05.2009 10:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2009 zszokowałam się zleksza tym wątkiem - pierwszy rz na niego trafiłam ale prawda jest właśnie taka .... budowa domu to wieeeeeelkie wyzwanie dla instytucji zwanej małżeństwo ..... czasem przerasta i nie każdy udźwiga właśnie wtedy wychodzi umiejętność rozmowy, dogadania się, znalezienia kompromisów i współpraca - lub jej brak i jest jedno wielkie szambo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Laguna 09.05.2009 15:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2009 Faktycznie, budowa domu to dobrze jak człek ma nerwy na wodzy. Wiecie z czego się cieszę? Że nie musimy użerać się jak narazie z wykonawcami, z jakimiś ekipami budowlanymi. Bo ekipa to ja i mąż. Czasami do pomocy weźmiemy kolegę tego, czy tego. Rano wyjeżdżamy, wieczorem wracamy. Czasami gdy spojrzę na to co jest, to mam wrażenie, że stoimy jakby w miejscu... Ale w końcu jest nas 2 -ka. Już i tak wielkie halo na wsi, że baba na budowie A Pan przywożący piach mówi tak: niech Pani nie daje się wykorzystywać. A ja do niego- kiedy to lubię ahahah. dokąd damy radę... Są nerwówki, jak to na budowie... Ale pocieszam się, że nie odrazu Rzym zbudowali. Rafter to Twoja szanasa , Wasza szansa... życzę powodzenia, wierzę, że znajdziecie kompromis, z czasem będzie lepiej. Zresztą ten kompromis juz jest, skoro piszesz z domu, w którym oboje mieszkacie. Co do domu pierwszego dla WROGA, to nie wiem, czy te wybudowanie przezyję ahahah... a drugi by mnie wykończył na maksa ahaha. Biorę pierwszy... chociaż jak to mówią: nigdy nie mów nigdy Rafter Ty lepiej zonę zaproś na piknik... winko itp. Trzymaj się. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marekcmarecki 09.05.2009 16:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2009 Faktycznie, budowa domu to dobrze jak człek ma nerwy na wodzy. Wiecie z czego się cieszę? Że nie musimy użerać się jak narazie z wykonawcami, z jakimiś ekipami budowlanymi. Bo ekipa to ja i mąż. Czasami do pomocy weźmiemy kolegę tego, czy tego. Rano wyjeżdżamy, wieczorem wracamy. Czasami gdy spojrzę na to co jest, to mam wrażenie, że stoimy jakby w miejscu... Ale w końcu jest nas 2 -ka. Już i tak wielkie halo na wsi, że baba na budowie A Pan przywożący piach mówi tak: niech Pani nie daje się wykorzystywać. A ja do niego- kiedy to lubię ahahah. A gdzie Cię dziewczyno znalazł ten twój mąż??? Jak ja bym chciał co by moje babu też tak miało . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zorka31 09.05.2009 16:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2009 Budowę przetrwaliśmy. To było tworzenie razem DOMU. Gorsza jest spłata kredytu we frankach... No i teraz wojujemy o sposób walki z perzem. Mżonek woli chemię, a ja naturalne sposoby... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 09.05.2009 17:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2009 Faktycznie, budowa domu to dobrze jak człek ma nerwy na wodzy. Wiecie z czego się cieszę? Że nie musimy użerać się jak narazie z wykonawcami, z jakimiś ekipami budowlanymi. Bo ekipa to ja i mąż. Czasami do pomocy weźmiemy kolegę tego, czy tego. Rano wyjeżdżamy, wieczorem wracamy. Czasami gdy spojrzę na to co jest, to mam wrażenie, że stoimy jakby w miejscu... Ale w końcu jest nas 2 -ka. Już i tak wielkie halo na wsi, że baba na budowie A Pan przywożący piach mówi tak: niech Pani nie daje się wykorzystywać. A ja do niego- kiedy to lubię ahahah. A gdzie Cię dziewczyno znalazł ten twój mąż??? Jak ja bym chciał co by moje babu też tak miało . są takie baby .... gwarantuję .... jest nas na tym forum więcej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Laguna 10.05.2009 07:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Maja 2009 Faktycznie, budowa domu to dobrze jak człek ma nerwy na wodzy. Wiecie z czego się cieszę? Że nie musimy użerać się jak narazie z wykonawcami, z jakimiś ekipami budowlanymi. Bo ekipa to ja i mąż. Czasami do pomocy weźmiemy kolegę tego, czy tego. Rano wyjeżdżamy, wieczorem wracamy. Czasami gdy spojrzę na to co jest, to mam wrażenie, że stoimy jakby w miejscu... Ale w końcu jest nas 2 -ka. Już i tak wielkie halo na wsi, że baba na budowie A Pan przywożący piach mówi tak: niech Pani nie daje się wykorzystywać. A ja do niego- kiedy to lubię ahahah. A gdzie Cię dziewczyno znalazł ten twój mąż??? Jak ja bym chciał co by moje babu też tak miało . są takie baby .... gwarantuję .... jest nas na tym forum więcej markumarecki... a to mój tato zakorzenił ciut we mnie, że i kobieta może nie bać się wiertarki, szlifierki... To z czasem malowałam mieszkanie, to szpachlowałam itp. Teraz uczę się budowlanki w całej krasie... mam dobrego nauczyciela... ciut czasami nerwowego... bo mi mówi tak: Niuńka podaj mi breszkę... - breszkę...(dumam i czuję jak mój mózg analizuje owe słowo - wyraz breszka, zastanawiam się)... mam ... idę niosę zadowolona i słyszę: - toż to nie breszka... tam lezy... - aaaaaaaaa to trzeba było powiedzieć - łom - toż to łom Misiek Nie miałabym sumienia tkwić w domu przed TV, wiedząc, że mój chłop tam sam... nie żalę się, chociaz mam czasem dość... Weźmy pustaki szalunkowe, siły trzeba było mieć, aby zanieść tam czy tam. W końcu taczka dobrze się sprawdziła Potem zerknęłam w necie, że te cholery ważą od 19-21 kg A jaaaaaaa... kobietka z wagą 56 kg ahahah. Ale uczę się, uczę... Wierzę że jest tutaj sporo kobietek takich, co nie stoją obojętnie. Pozdrawiam je serdecznie i życzę duzo siły Resztę forumowiczów oczywiście również pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.