Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Budowa zniszczy?a moje ma??e?stwo


Rafter

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 530
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dzisiaj umarłam i narodziłam się na nowo. Wiem jedno nie dam się dłużej okłamywać, robić z siebie ofiary. Z tym przekonaniem chcę położyć się dzisiaj wieczorem do łóżka i z takim samym jutro rano wstać.

trzymajcie kciuki oby mi się udało

 

Tak trzymaj, jesteśmy z Tobą, trzymamy kciuki :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj umarłam i narodziłam się na nowo. Dzisiaj kazałam swojemu mężowi definitywnie się wyprowadzić. wczoraj byłam samym bólem gotowa błagać żeby mnie nie zostawiał dzisiaj jestem samą wściekłością i nie chce z nim być. Może to się zmieni jutro, za tydzień za miesiąc może....a może dojdę jednak do wniosku, że już nie chcę z nim być . Wspierajcie mnie Kochani nie zostawiajcie mnie w tej chwili próby. Potrzebuję świadomości, że są życzliwe dusze tam gdzieś w świecie.

Wiem jedno nie dam się dłużej okłamywać, robić z siebie ofiary. Z tym przekonaniem chcę położyć się dzisiaj wieczorem do łóżka i z takim samym jutro rano wstać.

trzymajcie kciuki oby mi się udało

 

No nareszcie.

NIe jesteś ofiarą. NIe musisz błagać go o nic. Dasz sobie radę - Prędzej czy później, ale dasz sobie radę.

Widzę, że w końcu namierzyłaś sprawcę swojego bólu i sie na niego wkurzyłaś - a to bardzo dobry znak.

Teraz do przodu - ułóż sobie życie. Zaplanuj kolejny krok. Zastanów się jak chcesz życ - od dziś jesteś wolnym człowiekiem bez zbędnego balastu.

Już nikt nie włoży Ci noża w plecy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie tak się czuję i cieszę, że pozbyłam się osoby która wkładała mi nóż w plecy. Wiem, że moja siła i dzisiejszy wojowniczy nastrój nie jest tylko linią prostą i że jutro, pojutrze może przyjść kryzys ale mam przecież Was i tyle innych życzliwych osób więc muszę sobie poradzić. Ten zakręt na drodze nie mógł trwać wiecznie. Ponoć Bóg zamykając jedne drzwi otwiera inne i w to chcę wierzyć i w tym mnie utwierdzajcie. Bo będę Wam tu trochę marudziła i mam nadzieję, że mnie nie zostawicie :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie Cie nie zostawimy , ale .... Pamiętaj też, że to Twoje życie. Więc nikt Cię nie ma prawa oceniać.

Oczywiście siedzenie i płakanie niczego nie zmienia :) Zbierz się dziewczyno do kupy, bo głupia nie jesteś i zorganizuj się (również ekonomicznie :))

I trzymaj się ciepło - nie jeden koleżka na świecie :) A jak masz być z byle kim to lepiej być bez nikogo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może najważniejsze, to pokochać siebie z wszystkimi wadami, niedoskonałościami i przywarami.

 

Moja koleżanka ma taki patent. Jak ma zły humor to staje przed lustrem i szuka jednej rzeczy która jest na prawdę super. Może być codziennie inna. Ale wyobraźcie sobie, że macie np. proste włosy. Fryzjerzy takie uwielbiają, a inne kobiety codziennie prostują, aby takie mieć. Wystarczy jedna pozytywna rzecz. Następne dojdą. :wink:

 

Mam dwa sposoby, oba dzieki mojemu tacie powtarzane:

Stając przy lustrze, nawet rozczochrana, nieumalowana i wogle byle jaka, mówię sobie" ależ jesteś dziś piekna" :lol: :lol: :lol:

 

Drugi to powiedzenie: mierz siły na zamiary, wtedy wszystko sie uda.

 

Nie jestem w temacie, ale jakby mnie facet zostawił, to olać takiego, tylko by mi to na dobre wyszło. Bo dłużej z takim nie chciałabym być. I to jest własnie wg mnie szacunek do samej siebie tylko krótkimi słowami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem inni próbują wywołać w nas poczucie winy, tak dla osiągnięcia swojego celu :-?

Zgadzam się z tym zdaniem. Nie tak dawno tego doświadczyłam. Było to bardzo przykre ...

 

Jedynym sposobem radzenia sobie w takich sytuacjach jest dostrzeżenie tego i racjonalny osąd sytuacji. Jeśli zawaliłam, zrobiłam coś czego nie powinnam to staram się to jak najprędzej naprawić, jeśli nie, to nie wolno mi się tym przejmować 8) , nie mogę pozwolić, żeby ktoś na mnie odreagowywał swoje frustracje :evil: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest takie ładne powiedzenie:

Przeciąg, który zamyka jedne drzwi, otwiera następne.

Nigdy bym nie przypuszczała ile w tym prawdy, ale teraz wiem, że tak właśnie wygląda nasze życie.

Anula, będziesz miała jeszcze takie huśtawki, to normalne. Będziesz miała lepsze i gorsze dni, pozwól sobie na to. Daj sobie czas, bo ten czas jest Ci potrzebny. Nie musisz być superwoman od dzisiaj, ale nie masz pojęcia ile w nas, kobietach, drzemie siły.... Zdziwisz się sama, zobaczysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj jestem samą wściekłością i nie chce z nim być. Może to się zmieni jutro, za tydzień za miesiąc może....a może dojdę jednak do wniosku, że już nie chcę z nim być

wściekłość to bardzo dobry objaw !!!

idzie ku dobremu ... ani chybi !

trzymam za Ciebie kciuki, żebyś była silna, mądra , stanowcza i kochała siebie !

wszystko Ci sie uda i powiedzie .. a Twój mąż kiedyś gorzko pożałuje .....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem inni próbują wywołać w nas poczucie winy, tak dla osiągnięcia swojego celu :-?

Zgadzam się z tym zdaniem. Nie tak dawno tego doświadczyłam. Było to bardzo przykre ...

 

Jedynym sposobem radzenia sobie w takich sytuacjach jest dostrzeżenie tego i racjonalny osąd sytuacji. Jeśli zawaliłam, zrobiłam coś czego nie powinnam to staram się to jak najprędzej naprawić, jeśli nie, to nie wolno mi się tym przejmować 8) , nie mogę pozwolić, żeby ktoś na mnie odreagowywał swoje frustracje :evil: :wink:

Powiedziałam co o tym zachowaniu myślę i ... mam nadzieję, ze się nie powtórzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest takie ładne powiedzenie:

Przeciąg, który zamyka jedne drzwi, otwiera następne.

Nigdy bym nie przypuszczała ile w tym prawdy, ale teraz wiem, że tak właśnie wygląda nasze życie.

Anula, będziesz miała jeszcze takie huśtawki, to normalne. Będziesz miała lepsze i gorsze dni, pozwól sobie na to. Daj sobie czas, bo ten czas jest Ci potrzebny. Nie musisz być superwoman od dzisiaj, ale nie masz pojęcia ile w nas, kobietach, drzemie siły.... Zdziwisz się sama, zobaczysz.

 

Anula bierz przykład z Jagny :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zapytam tak: CZY TY GO NADAL KOCHASZ.

Czy zrobił coś takiego co go definitywnie przekreśla, czy dopadł go tylko kryzys wieku średniego i sam nie wie czego chce. Może warto spróbować zawalczyć o to małżeństwo. Pisze tak bo dla mnie małżenstwo to rzecz święta. Nie zrób niczego pochopnie, daj sobie i jemu czas. Zastanów sie dobrze ale nie zapominaj o sobie i swoich potrzebach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anula74 -

Kiedyś, parę lat wstecz w trudnych chwilach pomogła mi dojrzewalnia róż. Byłam na wakacjach z nimi (któryś z festiwali), na warsztatach we Wrocławiu.

 

Może cos Cię u nich zainteresuje :wink:

http://www.dojrzewalnia.pl/

 

 

nie będę się wymądrzać, bo jakos mi tak niezręcznie, potrafię sobie wyobrazic, jak Ci teraz jest ciężko.Ale bardzo mocno trzymam kciuki za Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zapytam tak: CZY TY GO NADAL KOCHASZ.

Czy zrobił coś takiego co go definitywnie przekreśla, czy dopadł go tylko kryzys wieku średniego i sam nie wie czego chce. Może warto spróbować zawalczyć o to małżeństwo. Pisze tak bo dla mnie małżenstwo to rzecz święta. Nie zrób niczego pochopnie, daj sobie i jemu czas. Zastanów sie dobrze ale nie zapominaj o sobie i swoich potrzebach.

 

odpowiem tak...niestety Go kocham

ale coś wczoraj we mnie umarło, spojrzałam na niego oczami silnej kobiety a nie rozpaczającej, zgaszonej żony błagającej o miłość. Czy coś mi zrobił...hmm zawiódł mnie, okłamał i to wielokrotnie, powiedział, że już nie kocha, odsunął się ode mnie. Dużego tego się nazbierało. Ja wiem, że wina leży po obu stronach. Nie miał ze mną kolorowo ale ja zawsze byłam wierna, nie uciekłam od problemów codziennego życia w jakąś przygodę. I co najważniejsze z tej głupiej miłości upokarzałam się żebrząc o uczucie.Walczyłam o to małżeństwo od pierwszego kryzysu 2,5 miesiąca temu i naiwnie wierzyłam, że on tez walczy. Dzisiaj już wiem, że przygoda trwa nadal, On twierdzi, że się wypalił, świat runął.

Dzisiaj mam już mądrość której nie miałam jeszcze trzy dni temu. Nie ukrywam, że pomogły mi dobre słowa płynące z tego forum. Wstałam z kolan, podniosłam głowę i chociaż nie jest mi łatwo, wszystko we mnie wyje to chcę iść na przód. Jeśli to małżeństwo przetrwa będzie oznaczało, że przez 11 lat małżeństwa (16 lat bycia ze sobą) położyliśmy dobry fundament pod nasz związek, że zachwiały się tylko ściany ale wciąż jest na czym budować, jeśli nie jestem przygotowana iść w życie bez Niego. Teraz to ja trzymam klamkę u drzwi i to ja zdecydowałam, ze ma odejść bo to ja nie chcę z nim być. W pewnym sensie wyleczyłam się z Niego. Wiem, że mam nadal siłę odbudować to wszystko ale wiem także, że mam siłę zacząć budować coś bez Niego.

 

To pozwala mi trwać, nie wpaść czarną dziurę i pogrążyć się w niej. Mam wrażenie, że taka drastyczna zmiana mojej postawy i determinacja spowodowały, że spojrzał na mnie inaczej i może zaczął sobie zdawać sprawę że teraz gra idzie o najwyższą stawkę. Powiedział mojemu mężowi, że jesteśmy na samym dnie dna i albo się z tego odbijemy i coś z tego jeszcze będzie albo nie będzie już Nas. Ja już nie mam ochoty na samotną walkę o nasze bycie, teraz to on musi coś zrobić, żebym chciała jeszcze z nim być.

 

I tak na marginesie dla mnie małżeństwo to tez świętość i nigdy w najgorszych scenariuszach nie podejrzewałaby, że tak mogą potoczyć się losy mojego małżeństwa, małżeństwa stawianego za wzór, małżeństwa dwojga kochających się ludzi z których każde mogło iść w ogień za drugim. Ale życie bywa przewrotne, czasem los uderza poniżej pasa, czasem sami pomagamy coś zepsuć....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, że wina leży po obu stronach. Nie miał ze mną kolorowo ale ja zawsze byłam wierna, nie uciekłam od problemów codziennego życia w jakąś przygodę.

 

Dzisiaj już wiem, że przygoda trwa nadal

Kochana, dałaś się złapać w typowy schemat myślenia, obwiniasz się.

To co wytłuściłam, wierz mi, to jest nieprawda, szczególnie jeśli poczyta się dalsze Twoje słowa, też zacytowane przeze mnie.

Wina leży po stronie zdrajcy. Ty jesteś ta dobra. Koniec. Kropka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leo, nie można tak oceniać. Myślę, że często jest tak, że w małżeństwie zaczyna coś szwankować i winę za to ponoszą dwie strony. To nie jest tylko tak, że jak jedna strona zdradzi to jest to jej wina (obojętne czy zdradza facet czy kobieta). Są jakieś podstawy tej zdrady, jakieś fizyczne lub psychiczne oddalenie się od siebie. Co nie zmienia faktu, że Anula jest dzielna dziewczyna i przejdzie przez to wszystko :D

Anula, na początku boli, ale potem zaczyna się ŻYĆ :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...