tkaczor123 08.09.2018 12:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 Zarabiać to zarabia się uczciwą pracą, kasa za to co wiesz, co zrobiłeś, proporcjonalnie. Jeśli wykonawca nie świeci wiedzą ani doświadczeniem to kiego mam mu zapłacić tyle ile chce tzn więcej. Za 400 zł dniówka to mam po nim sprzątać ? to ja też chcę połowę tej kasy za dniówkę to posprzątam. Sprzątanie to jednak nic z tym co potrafią spartolić, zapłacisz tyle kasy i nie wiesz, nie jesteś pewien że jest tak jak trzeba. 400zł dniówka to kierownika, pracownik ma 150-200zł majster 200-250zł. Tak to przynajmniej w moim okręgu. Zawsze możesz zostać kierownikiem;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ŁUKASZ ŁADZIŃSKI 08.09.2018 12:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 Ja nie miałem, choć architekt bardzo nalegał. Potrzebne mu było to zapewne do osiągnięcia celu ZAP w postaci kosztów projektu na poziomie 10% wartości inwestycji. Uznałem, że po wydaniu (parę lat temu) dwudziestu klocków na projekt - nadzory już będą zbędne. Na szczęście, bo dzięki temu część błędów i wypaczeń mogłem poprawić bez jego sprzeciwu (choć na zmianę kilku jego kompromitujących baboli było już za późno). Przykro mi to mówić architektowi, ale projektanci nie są ani trochę rzetelniejszym elementem "łańcucha budowlanego", niż ekipy itd. Przede wszystkim - nie mają pojęcia o budowie. Siedzą przy autocadach, a budowę widzieli ostatni raz na stażu. ... - na właśnie o tym piszę. Celem pracy architekta nie jest ( moim zdaniem ) opracowanie tylko i wyłącznie projektu, ale jego "skoordynowanie" na budowie, choćby pod kątem realizacji zgodnej z projektem, czy też wykluczenia możliwych kolizji, czy też ( odpukać ) błędów projektowych. - niestety zarówno Inwestorzy, jak i Wykonawcy, czy też KB nie jest zainteresowany udziałem Architekta w dalszym "procesie inwestycyjnym". mogliby się wiele nauczyć i dzięki temu nie popełniać tych błędów w przyszłości - zgadzam się w 100% co to była za " książeczką z końca lat 40tych " ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
samotnik 08.09.2018 12:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 (edytowane) Ale mój architekt nie znał się na budownictwie. Zaczynając budowę wiedziałem, że to nie ma sensu. Za to konstruktora z projektu wziąłem jako kierownika budowy i to była w miarę dobra decyzja - był równie miernym KB jak cała reszta kierowników za parę tysięcy za budowę (tzn. nie dbał o jakość), ale przynajmniej swoje błędy i wypaczenia poprawiał na budowie w miarę na bieżąco i bezkosztowo. Na przykład okazało się, że o dziwo da się przeprojektować podciąg, który miał pierwotnie wystawać 45cm pod sufitem (!) - po przeliczeniu i lekkim wsunięciu w strop wystaje tylko 20cm. Gdybym to zostawił w rękach projektantów, to bym, po oczywiście opłaceniu ich nadzoru, uderzał się łbem o ten podciąg w salonie do końca życia. I wszystko byłoby, baczność, ZGODNIE Z PROJEKTEM. Spocznij. Swoją drogą - wg niektórych opinii z forum - powinienem był przed zleceniem projektu "się dokształcić", "przysiąść parę miesięcy", "poczytać forum" i wyłapać takie kwiatki najlepiej już po samym zapachu teczki z dokumentacją... co to była za " książeczką z końca lat 40tych " ? Może z początku lat pięćdziesiątych... Była pożółkła i przechowywana przez architekta z należną czcią. Pewnie jeszcze jego dziad ją kupił. Nazwy nie pomnę. Składała się wyłącznie z takich zwymiarowanych wzorców różnych rzeczy. Edytowane 8 Września 2018 przez samotnik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katka 08.09.2018 13:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 co to była za " książeczką z końca lat 40tych " ? Zapewne Neufert pierwsze wydanie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 08.09.2018 13:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 A nie był to podręcznik Neuferta z 1935 roku? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
samotnik 08.09.2018 13:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 Książka była z tego co pamiętam w jakimś języku obcym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katka 08.09.2018 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 Książka była z tego co pamiętam w jakimś języku obcym. To by się zgadzało . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kemotxb 08.09.2018 16:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 400zł dniówka to kierownika, pracownik ma 150-200zł majster 200-250zł. Tak to przynajmniej w moim okręgu. Zawsze możesz zostać kierownikiem;) Nie potrzebuje zostawać kierownikiem budowy ... z resztą nikt by mnie zatrudnił bo wywaliłbym wszystkie ekipy z budowy. Może ten co zwie się majster powinien mieć jakieś uprawnienia, wykształcenie, staż, szkolenia ? Bo chyba nie mają, od KB się wymaga a to nie on buduje i nie spędza całego czasu na budowie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
forgetit 08.09.2018 16:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 Nie potrzebuje zostawać kierownikiem budowy ... z resztą nikt by mnie zatrudnił bo wywaliłbym wszystkie ekipy z budowy. Na tym właśnie polega sztuka, żeby wybudować dobrze tym kto jest na budowie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zyhu 08.09.2018 17:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 kłócicie się już o gruszki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kemotxb 08.09.2018 17:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 Niezła mi sztuka, uda się albo nie uda ... pół miliona zł a co tam można zaryzykować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TeDy1989 08.09.2018 20:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 (edytowane) kłócicie się już o gruszki Zgadzam się z Tobą. Dyskusja do niczego nie prowadzi. wg. mnie zasada jest prosta: masz chęci to jakkolwiek, ale doglądaj budowę, wtedy jest szansa że uda ci się zbudować dom tańszy w użytkowaniu. A jeśli nie chcesz budowy pilnować, tylko zdajesz się na majstrów - Twoje ryzyko. W takim przypadku im mniej wiesz, tym szczęśliwszy jesteś - proste! A jeśli rachunek za ogrzewanie będzie sięgać 5000 zł na rok, cóż. Pewnie tak być musi Ale pretensji mieć do nikogo nie można. A że budowlańcy tyle sobie życzą za robotę? To nie płać. Prawo Cię do tego nie zmusza. Zawsze możesz szukać kogoś tańszego albo budować samemu jak za komuny, jaki problem? Edytowane 8 Września 2018 przez TeDy1989 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
samotnik 08.09.2018 20:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 Zgadzam się z Tobą. Dyskusja do niczego nie prowadzi. Od wielu lat, mniej więcej od upadku Usenetu, nie widziałem w internecie dyskusji, która do czegoś prowadzi. Co nie zmienia faktu, że czasem ktoś coś może w tej sieci napisać - a nuż ktoś inny dzięki temu uruchomi myślenie i nie popełni tego samego błędu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Arturo72 08.09.2018 20:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 Niezła mi sztuka, uda się albo nie uda ... pół miliona zł a co tam można zaryzykować. No właśnie. Bogate mamy społeczeństwo skoro olewa taką kasę i wogole się nie interesuje na co ta kasa pójdzie bo...nie mają czasu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TeDy1989 08.09.2018 21:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 Arturo72, kiedy kupujesz chleb dla siebie i całej rodziny osobiście wnikasz w każdy etap jego produkcji? Czy płacisz piekarzowi, ponieważ ufasz, że zrobi to zgodnie ze sztuką? Chleb zrobiony samemu wychodzi taniej, a skoro większość na codzień kupuje to znaczy, że mamy bogate społeczeństwo? Jesli policzysz koszt chleba w skali swojego życia a kosz budowy dumu (domów?) w skali życia,czy nie wyjdzie porównywalna kwota? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TeDy1989 08.09.2018 22:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2018 (edytowane) Mieszkamy bardzo blisko siebie, więc pewnie i ceny podobne. Tylko między naszymi budowami jest 7 lat różnicy. Czy ja jestem gorszego sortu? Cóż.. kto jak się czuje. ja nie wiem. Czy jestem myślący i dobrze kombinujący w kwestiach budowy? Nie wiem, ale się staram. Ciężko mi uwierzć, że teraz ktoś może się wybudowć, wykończyć i wprowadzić w takiej cenie. Chyba, że dom ma nie więcej niż 50 cm podbudowy EDIT: Powyższy tekst był odpowiedzą na wpis Arturo72, który w niewyjaśnionych okolicznościach zniknąć. Edytowane 10 Września 2018 przez TeDy1989 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
michal_wro 09.09.2018 07:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2018 Jakie 500+. Co wy tu w ogóle piszecie ? Nie o tym watek i jak ktoś nie zrozumiał to przykro mi. Nie wiem arturo czy jesteś w stanie to zrozumieć ale dom można wybudować za gotówkę przy ciężkiej pracy 2 osób, które właśnie na ten 500+ najwiecej się składają. Może jakbyś odłożył te 600k i płacił potem każdemu tyle ile sobie zazyczy to zrozumialbys w czym rzecz. Nikomu nie żałowałem ale irytuje mnie to że na budowie musimy dać się golić i nie mamy na to żadnego wplywu, bo zapieprzanie samemu to nie jest rozwiązanie. Jak ktoś dostaje kredyt i lekka łapa wydaje na prawo i lewo to nie zrozumie ile trzeba się narobić żeby opłacic ekipę budowlaną składająca się z 3 osób co zaiwestowowala majątek w starego busa i jeszcze starsza betoniarkę, czy chociazby za przekopanie kawałka ziemi i podbicie papierów. To jest w wielu przypadkach zwykle zdzierstwo bo taką mamy koniunkturę i skoro nie ma komu pracowac na budowie to można inwestorow łupać ile wlezie.Co do mojego przygotowania. Uwierz mi, zielony nie jestem. Po prostu podkreslam, że nie wazne jak się przygotujesz, ekipa i tak albo uda że nie rozumie i zrobi po swojemu albo ma wylane. I co zrobisz ? Wywalisz i kilka miesięcy przestoju zanim znajdziesz kogoś innego ? Stres, awantura i jedziemy dalej. To co tu niektórzy piszą o spotkaniach na budowie w obecności w kierownika z ekipa budowlana i rozmawianie przez kilka godzin o projekcie to jakas utopia albo wielkie szczęście. Jak u kogoś wygląda to w ten sposób to pozazdroscic ale jestem przekonany że to promil. Watek załączyłem dlatego ponieważ zagląda tu sporo ludzi jeszcze przed rozpoczęciem budowy, którym wydaje się za ogarna budowę za połowę ceny dewelopera, wszystko zrobią bez błędów, po swojemu, będą się cieszyc budowa itp, itd. Rzeczywistość niestety jak zostało potwierdzone przez osoby budujące się teraz jest zupełnie inna i na to trzeba się przygotować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Misterhajt 12.09.2018 18:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2018 (edytowane) Nie do końca się z Tobą zgodzę, odnośnie małego wpływu 500+ 30% społeczeństwa mieszka na wsi/w gminach, a tam nie stawia się bloków. Działka 1000m2 kosztuje tyle, co średniej klasy używany samochód - 30-40 tys. zł. (wielu ludzi ma te działki po rodzicach/dziadkach, ewentualnie zamieniają się z sąsiadem na działki w zamian za hektary pola - czyli koszt 0 zł - a często nawet dopłata ze strony rolnika - czyli już jest 50-100 tys. na dobry start). Żeby mieć gdzie mieszkać TRZEBA postawić DOM. Truizm. Żeby postawić dom na wsi należy wylać fundamenty, a tyle to co drugi mieszkaniec wsi potrafi zrobić z pomocą rodziny, tudzież sąsiadów. Dalej też nie jest źle, bo ktoś tam zawsze pomoże postawić ściany, a kto inny pomoże potem zrobić hydraulikę/elektrykę itp.. Na wsi domu nie stawia się w 2-3 lata, to raczej okres rzędu 4-6-8 lat - powoli, wszystko robi się powoli... A TERAZ NADSZEDŁ BUM!!! Rzadko się zdarza, że na wsi są rodziny z jednym dzieckiem, A nawet, jeżeli, to w tym momencie można w jednej gminie policzyć takowe na palcach rąk i nóg - czyli na sto rodzin, co najwyżej 20 ma tylko jedno dziecko. Tzn. miało, bo teraz szacuję, że co najwyżej 10, odtąd, odkąd ludzie zobaczyli, że jednak dają te 500+ Na tę chwilę liczę średnio 2 i pół dziecka na jedno małżeństwo do lat 40-stu, a za 2-3 lata będzie tego zdecydowanie więcej. Mam dalej pisać, skąd taki BOOM na materiały budowlane, czy sami już wiecie? 30 % społeczeństwa mieszka na wsi i mają dzieci. Niechajby 1/3 tych dzieci, korzystając z koniunktury, postanowiła wybudować dom na wsi i nawet podzielić to przez 38 milionów Polaków (ci ze wsi często wracają zza granicy z pieniędzmi i stawiają domy), to wychodzą horrendalne ilości zapotrzebowania na materiały budowlane. W dalszym ciągu się dziwicie, dlaczego takie ceny i brak materiałów? Rzecz jasna nie mam nic to tych, którzy korzystają z 500+, bo sam biorę pińcet miesięcznie, ale chciałem wam tylko naświetlić przyczynę. Czy to jebnie? Mam styczność z ludźmi mieszkającymi na wsi i widzę coraz więcej dojrzałych kobiet (takich po 40-stce) z dzieckiem w brzuchu, także raczej nie jebnie. Nie oceniam - ja już mam dom. EDIT - zmieniłem wyrażenie "starszych" kobiet, na "dojrzałych" - bo jak moja żona by to przeczytała... Edytowane 12 Września 2018 przez Misterhajt Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dwiecegly 13.09.2018 06:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2018 Rozmawiałem z szefem hurtowni, skladu budowlanego. Ponoć popyt na materiały jest tylko troche wiekszy niż 2 lata temu a i tak wielu rzeczy brakuje i ceny szybują mocno w gorę. dlaczego? Ponoć cicha zmowa producentów. Ograniczyli produkcje - może celowo, może musieli bo brakuje ludzi do pracy. Wola produkować mniej i podnieść ceny a i tak wychodzą na swoje. Zrobili tak producenci jednego typu materialow, podłapali potem inni. Teraz cieżko nawet kupic wełne elewacyjną o mniej standardowej grubości. Kostkę brukową bierze się taką jaka jest dostępna a nie jaka sie podoba, chyba że chcemy poczekać kilka miesięcy. Sąsiad na dachówkę czeka od czerwca. Co tydzień słyszy że może bedzie w przyszłym tygodniu. Jedynie chyba okna jeszcze można kupić w miarę szybko - standardowe 4-5tygodni. Gorzej z ich montażem, czasami trzeba poczekać 2 miesiące, aż ekipa będzie mogła wstawić. Eh jak sie ciesze że mam to za sobą, naprawdę cięzko jest teraz zaczynać budowę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Misterhajt 13.09.2018 17:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2018 (edytowane) Rozmawiałem z szefem hurtowni, skladu budowlanego. Ponoć popyt na materiały jest tylko troche wiekszy niż 2 lata temu a i tak wielu rzeczy brakuje i ceny szybują mocno w gorę. dlaczego? Ponoć cicha zmowa producentów. Ograniczyli produkcje - może celowo, może musieli bo brakuje ludzi do pracy. Wola produkować mniej i podnieść ceny a i tak wychodzą na swoje. Zrobili tak producenci jednego typu materialow, podłapali potem inni. No to ten szef, chyba z ch.... na głowy się zamienił! To świadczy tylko o tym, iż nie przewidział koniunktury i nie posiada u siebie na składzie deficytowych materiałów. Tłumaczy to "cichą zmową producentów", a tak po prawdzie, teraz sobie w brodę pluje, że jest popyt, a on towaru nie ma... Produkcja jest na stałym poziomie - producenci produkują cały czas tyle samo - czyli tyle, na ile linia produkcyjna pozwala, uwzględniając okres zimowy i letni. Tutaj się nic nie zmieniło, żadna zmowa! Natomiast to duże hurtownie regulują rynek. Ten, kto ma lepszego doradcę, to przewidział, iż warto zakupić więcej danego materiału po cenie wyjściowej, a potem sprzedać to z taką przebitką, że wystarczy na wybudowanie osiedla! Składy budowlane nie kupują pustaków, cementu, styropianu bezpośrednio z fabryki, chociaż tak im się wydaje. Fabryka produkuje towar dla innego podmiotu i własnie ten pośrednik, który jest w strukturach fabryki (może być ich paru) rządzi i dzieli materiałem oraz ustala ceny rynkowe, ale tylko na towar z jednej fabryki. Nie ma czegoś takiego, jak zmowa dwóch różnych producentów, gdyż każdemu z nich zależy, aby konkurencja mniej sprzedała. Jeżeli dana fabryka wysprzeda całą swoją produkcję, a jest większe zapotrzebowanie, to wygrywa ta fabryka, która ma większą produkcję i wtedy dopiero może regulować ceny. To tak tylko celem wprowadzenia w machinę wielu zależności. Generalnie chodzi o to, że ten twój szef składu budowlanego, byłby bardzo bogaty, gdyby to przewidział i miał miejsce na przechowanie tysiąca palet materiału. Edytowane 13 Września 2018 przez Misterhajt Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.