Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dzień wypłaty 1094 zł na rękę


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 108
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Nie tylko japońce AEG-i wymyśliły już germańską (mają u nich taki jeden sklep na chipy), a co by się nie psuło i łatwiej było pozmywać, to podobno patent od rzymian wzieli i srebrolem środek wypryskali. 8) :lol:

 

A ta kbędzie bo zamiast kasjerki w supermarkecie będzie dok na wózek ze skanerem i POS-em do plastyku.

W końcu człowiek najdroższy w tym układzie jest w utrzymaniu (patrz pewna nakrapiana sieć handlowa, co można łatwo i czytelnie przenieść na inne sieci, a PIP w tym przypadku - niech Panie wybaczą - należałoby z małych liter pisać) :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TO po co wtedy sobie zawracać głowę chodzieniem do pracy za 1000 PLN? Nie szkoda to czasu?

Dla mnie to niepojęte.

Właśnie tyle zarabiają pracownicy naukowi w państwowych wyższych uczelniach oraz lekarze w państwowych przychodniach i szpitalach.

Co by było, gdyby oni wszyscy przestali sobie zawracać głowę chodzeniem do pracy za 1000zł?

I nie jest to pytanie abstrakcyjne, bo dotyczy mnie osobiście.

 

kiedyś i mnie to dotyczyło, ale zawsze do tej pensji dorabiałam - lekarze biorą dyżury, a nauczyciele korepetycje,

znakomita większość nie żyje z samych pensji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TO po co wtedy sobie zawracać głowę chodzieniem do pracy za 1000 PLN? Nie szkoda to czasu?

Dla mnie to niepojęte.

Właśnie tyle zarabiają pracownicy naukowi w państwowych wyższych uczelniach oraz lekarze w państwowych przychodniach i szpitalach.

Co by było, gdyby oni wszyscy przestali sobie zawracać głowę chodzeniem do pracy za 1000zł?

I nie jest to pytanie abstrakcyjne, bo dotyczy mnie osobiście.

 

kiedyś i mnie to dotyczyło, ale zawsze do tej pensji dorabiałam - lekarze biorą dyżury, a nauczyciele korepetycje,

znakomita większość nie żyje z samych pensji.

 

 

Nie chciałbym uogólniać ale:

wielu z tych pracowników naukowych uczelni nie byłoby tak wziętymi korepetytatorami, autorami analiz, opracowań czy też lektorami w innych placówkach oświatowych na umowę zlecenie gdyby nie pracowali na danej uczelni państwowej za ten 1 tysiąc złotych miesięcznie

 

a wielu lekarzy nie miałoby takiej ilości prywatnych pacjentów i dojścia do badań na specjalistycznym sprzęcie gdyby nie ich praca za podobny 1000 zł w szpitalu czy też przychodni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wowka, a czy nie byłoby lepiej, gdyby naukowiec mógł się utrzymać ze swojej pensji uniwersyteckiej i koncentrować się na badaniach, zamiast "rozmieniać się na drobne", łapiąc fuchy?

 

A co do lekarzy - bywa naprawdę różnie. W mojej rodzinie jest okulista ze stażem pracy ponad 30-letnim, który od zawsze pracuje tylko w państwowej placówce za 1000zł. Dlaczego? Ponieważ sprzęt okulistyczny jest tak niewyobrażalnie drogi, że zakupienie go do prywatnego gabinetu zdecydowanie przekracza możliwości kogoś, kto zarabia 1000zł. I tak koło się zamyka. Przysłowiowo - pierwszy milion na "rozruch" trzeba by po prostu ukraść...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Właśnie tyle na mojej uczelni bierze asystent zazwyczaj "na rękę". A jeśli trafią się nadgodziny ze studentami wieczorowymi, to max. 1300-1400.

Ja właśnie z tego powodu nie zostałem na uczelni. Owszem praca ciekawa pasjonująca i byłbym bardzo zadowolony. No ale niestety nie stać mnie było na taki luksus i musiałem iśc do prawdziwej roboty gdzie płacą więcej. No a kobitki to co innego moga sobie chodzić do roboty w ramach hobby. No bo tak to już jest że jak kobitka pieniążków niewiele przyniesie to nikt jej złego słowa nie powie. A ja bidny facio muszę rodzinke utrzymać :-? A na uczelni to niestety tak jest że zanim człek się sensownych dochodów dopracuje to latek wiele mija. Gdyby jaki sponsor był na te suche lata to co innego.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ella ma rację, że są ludzie, którzy starają się być uczciwi nawet kosztem życia na marnym poziomie.

 

Ale i Wowka ma rację, że statystycznie można ich wogóle nie brać pod uwagę, stanowią nieliczną mniejszość.

 

Jak tak się zastanowię, to czy ja - chociaż się staram - jestem taki kryształowo uczciwy? Siedzę tu na Forum w godzinach pracy, na stałym łączu firmy (w domu nie mam internetu - nic nie płacę), jak muszę to drukuję i kseruję różne papiery (czasem sporo - w tym miesiącu chyba z pół ryzy A4 - za darmo)... To też są "nieopodatkowane korzyści", a gdzieżbym je tam doliczał do swoich dochodów? Więc może w ten sposób licząc, można wyżyć za 1000 PLN...

 

Andrzej (Trach)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszko, pracuję na uczelni i chyba wiem, ile zarabiam ( no chyba, że Ty wiesz to lepiej :o ).

Różnice pomiędzy zarobkami na różnych uczelniach polegają prawdopodobnie na tym, że ministerstwo podaje "widełki", czyli dolną i górną granicę, a autonomiczna uczelnia decyduje o ostatecznej wysokości. To samo dotyczy liczby godzin zawartych w etacie - różna na różnych uniwersytetach.

Poza tym, moja uczelnia, która nieustannie narzeka na brak pieniędzy, zablokowała awanse na adiunktów (które wiązą się z podwyżką). Efekt - po obronie doktoratu pozostaje się nadal asystentem i otrzymuje się podwyżkę 50 zł...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko która uczelnia ma wystarczającą ilość pieniędzy. Mówiąc o 1000 zł ponad pensję chodziło mi o granty, prace zlecone i ekspertyzy, które idą przez uczelnię pobierającą od nich narzuty. Przy ocenie okresowej pracownika naukowo-dydaktycznego jest to jeden z istotnych punktów działalności. W mojej specjalności nie wystarczy tylko działalność naukowa, nie powiazana z praktyką. A do tego konieczne jest wyjście z uczelni, chociażby poprzez realizowanie prac zleconych i wykonywanie ekspertyz. A że przy okazji można dorobić, to co w tym złego.

Na rękę ostatnio też dostałem 1094 zł, ale to wynika z tego, że wiecej spłacam pożyczek z PKZP i budowlanej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

="Agnieszka1

co roku sa podwyzki ze wzgledu na dewaulacje pieniadza. Nie sa wielkie ale sa. I tak 5 lat temu ktos kto zarabial 980 zl teraz zarabia 1380 (netto).

A na dodatek ostatnio budzetowka miala wyrownania wynagrodzen - w zwiazku z wejsciem do unii

Wiesz Agnieszko

ja też pracuję w państwowei firmie i od 2000 roku zarabiam tyle samo nie ma mowy o żadnej podwyżce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...