Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Budowa w jeden rok - wyniki !!!


poldek

Recommended Posts

Pisałem juz wcześniej, że formalności związane z podziałem działki (musiałem ja podzielic i sprzedac połowe ze względu na cenę ) zajęły mi 8 - 9 miesięcy. Ijak po takim poczatku moge mówić o przyjemności. Sił i wytrwałości wtym całym bagienku - (urzędnicy magistratu, gazownia wodociągi, kolesie od elewacji - notabene z polecenia - obcinający kołki, itp. ) Dodaje mi oprócz rodziny i przyjaciół, myśl że zamieszkam w naszym własnym wymarzonym DOOOMUUU !!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 130
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Tez zacząłem 15 marca. Efekty na fotkach mozna zobaczyć. Teraz jednak od 2 miesięcy domek stoi i się suszy oraz osiada spokojnie. A ja jadę do niego, siadam i myślę. Mysle tak czasem w jednym pokoju godzine a i wiecej czasem i kombinuje, o czym zapomniałem, czy wszystko jest na swoim miejscu. Teraz moge to jeszcze poprawić niewielkim kosztem. Planuję jak go wykończyć. I uważam, że w tym pośpiechu można popełnić zbyt wiele błędów - dlatego czasem warto się zatrzymać i spojrzeć za siebie i przed siebie. Ten miesiąc dumania moze mi oszczędzić potem duzo rozczarowań.

Poza tym wprowadzanie sie w taka surowizne zdrowia nie doda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tymi co twierdza ze musza się szybko wprowadzić bo wynajmowanie mieszkania jest zbyt drogie. Tak jest to argument decydujący i niezaprzeczalny i z tym argumentem nie dyskutuję. Jednak gdyby nie ta okoliczność wyższego rzędu to czy też byście się tak spieszyli? Czy nie lepiej tak jak twierdzi Cypek:

Teraz moge to jeszcze poprawić niewielkim kosztem. Planuję jak go wykończyć. I uważam, że w tym pośpiechu można popełnić zbyt wiele błędów - dlatego czasem warto się zatrzymać i spojrzeć za siebie i przed siebie. Ten miesiąc dumania moze mi oszczędzić potem duzo rozczarowań.
zastanowić się i przemyśleć dalsze kroki.

poldek twierdzi

Ja jednak wolę SPRINT od maratonu, przynajmniej mam pewność, że dobiegnę do mety, a i rodzina będzie miała siły by mi kibicować.
stosując Twoją sportową przenośnię to jak długo będziesz odpoczywał po tym sprincie (czytaj kiedy spłacisz wszystkie kredyty i jakim kosztem finalnym?) bo ja narazie korzystam ze swoich zapasów energii
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja też się pochwalę: zacząłem na początku maja i gdyby nie ten cholerny płytkarz, to już bym pewnie mieszkał, ale on płytki kłał mi 6 tygodni. Obecnie wczoraj położyli mi parkiet i czekam na jego wyschnięcie, potem tylko lakier i wprowadzka.

Jestem dumny z tego, co osiągnąłem, ale nikomu nie polecam, chyba że zlecenie pod klucz z zaufanym inspektorem nadzoru. Budując samemu, systemem gospodarczym pełniąc jednocześnie rolę inspektora można się zarżnąć fizycznie i psychicznie, nie wspomnę o rodzinie, która strasznie na tym cierpi. I jeszcze praca - przecież każdy z nas gdzieś pracuje. Wczoraj właśnie miałem rozmowę z szefem, że cały ten rok to on patrzył na moją pracę przez palce bo rozumie sytuację, ale od nowego roku to lepiej żebym wziął sie ostro do pracy bo mogę mieć kłopoty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przeciąganie budowy jest zawsze kosztowne, tak więc należy dążyć do maksymalnego skrócenia czasu do mimimum wymaganego przez techgnologię budowy. Dom średniej wielkości nie powinien być budowany dłużej niż 6 miesięcy. Jedynym powodem, dla którego należy ( trzeba ) przerwać budowę jest brak kasy, choć i w tym przypadku należy rozważyć kredyt, gdyż jego koszt może być wbrew pozorom niższy niż koszty przeciągnięcia budowy.

 

Nasz dom budował się aż 9 miesięcy, ale tylko dlatego że budowaliśmy w zimie ( pozwolenie na budowę w październiku 2002 , przeprowadzka w sierpniu 2003 ). I wszytko jest ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przeciąganie budowy jest zawsze kosztowne, tak więc należy dążyć do maksymalnego skrócenia czasu do mimimum wymaganego przez techgnologię budowy. Dom średniej wielkości nie powinien być budowany dłużej niż 6 miesięcy. Jedynym powodem, dla którego należy ( trzeba ) przerwać budowę jest brak kasy, choć i w tym przypadku należy rozważyć kredyt, gdyż jego koszt może być wbrew pozorom niższy niż koszty przeciągnięcia budowy.

 

Nasz dom budował się aż 9 miesięcy, ale tylko dlatego że budowaliśmy w zimie ( pozwolenie na budowę w październiku 2002 , przeprowadzka w sierpniu 2003 ). I wszytko jest ok.

Święte słowa "kto długo buduje ten dwa razy płaci"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
Święte słowa "kto długo buduje ten dwa razy płaci"

 

Ja jak zwykle nie jestem przekonany ;) Wiekszość z nas buduje, bądź będzie budowała na kredyt, jesli weźmie się pod uwagę koszta tego kredytu, to nie wiem, czy nie lepiej budować z własnych środków i przeciągnąc budowę ;)

 

Szanuje Wasze argumenty, ale ja chyba jednak zdecyduje się na przeciągnięcie budowy w czasie, własnie ze względów finansowych ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podzielam opinię Mariusza.

Budowałem długo - 4 lata ale za to bez złotówki wziętej na kredyt. Nie śpieszyłem się z kilku względów: miałem gdzie mieszkać i chciałem się wprowadzić do całkowicie wykończonych wnętrz. Udało się - wprowadziłem się do domu w którym były już żyrandole, firany, nowe wyposażenie kuchni i komplety nowych mebli w pokojach. Czyli wystarczało tylko przenieść ubrania, telewizor, komputer i bibliotekę.

Naprawdę komfortowa sytuacja - przeprowadzka trwała jedno przedpołudnie

 

Jak już nadmieniłem udało się to bez złotówki kredytu. Chciałbym nadmienić, że koszt spłaty kredytu wynosi obecnie przy kredycie na 10 lat około 50% wartości samego kredytu

Czyli słowa Poldka - Święte słowa "kto długo buduje ten dwa razy płaci" w mojej sytuacji nie znalazły potwierdzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witwj Wowka

Oczywiście sytuacja finansowa każdego z budujących jest inna. Sądzę zaś, że twoja była wyjątkowa - by w 4 lata zarobic na własny dom :o .

Ja budyję za oszczędności i kredyt. Wolę poprostu taka sytuację, iż mam gdzie mieszkać (myslę o wymarzonym domu) i spłacam kredycik (120 000 przez 20 lat). A jak Bozia pozwoli to spłacę wcześniej, jeśli nie to (1000 zł rata kapitałowa + odsetlki) wcale mnie nie przeraża. Bardziej denerwujące byłoby odkładanie na dom przez nastepne 20 lat .

Cyba, że ma sie takie możliwości jak W. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....Święte słowa "kto długo buduje ten dwa razy płaci"

Jedni tracą inni zyskują. Ja zyskałem.

Bo miałem dużo czasu na znalezienie tańszych hurtowni i materiałów napewno w krótszym czasie by mi się to nie udało. Skorzystałem z wielu promocji, znalazłem tańszych wykonawców mogłem poczekać aż pokończyli inne roboty. Bardzo dużo rzeczy mogłem zrobić samemu bo miałem sporo czasu. Wiele rzeczy zawartych w projekcie mogłem poprawić bo wyszukałem tańsze i lepsze rozwiąznia. Miałem znacznie więcej czasu dla rodziny i zaoszczędziłem sporo nerwów. Zaoszczędziłem sporo kasy na poprawkach bo był na to czas i nie byłem zmuszany odpuszczać. Nie musiałem na wariata przeprowadzać się do mokrego i niewykończonego budynku mogłem sobie na spokojnie dłubać bez płacenia obcym za byle co. Nie musiałem zakładać sobie petli kredytowej na szyję a to następne koszty i strata nerwów. i wiele wiele innych. To wszystko co zyskałem to były naprawde spore pieniądze które udało mi się zaoszczędzić. Na minus moge zapisać tylko koszty ponoszone na ochronę, oraz ogrzewanie zimą jednego pomieszczenia do temp. + 2...3 oC. Bilansując to wszystko wyszedłem na plus i to bardzo dużo.

Budując bez pośpiechu dom to mozna stracić tylko wtedy gdy ktos musi wynajmować mieszkanie i to za spore pieniadze. Moim zdaniem optymalny okres bydowy w technologii tradycyjnej to 2 lata. Ja budowałem 3 lata ze względów finansowych i miałem czas samemu dużo zrobic.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowałem długo - 4 lata ale za to bez złotówki wziętej na kredyt.

 

Fajnie zarabiasz - trzy stówy w cztery lata, przy tym jeszcze miałeś z czego utrzymać rodzinę.

Wiesz, nie każdy ma taką fajną robotę - żeby tyle zarabiać i jeszcze mieć przez te kilka lat czas na doglądanie budowy. U mnie w pracy to kręcą nosem że dzwonię po hurtowniach (niby kiedy mam dzwonić jak pracują do 17.00) i że się urywam po 16.00-17.00 żeby zdążyć na budowę kiedy chłopaki jeszcze pracują .

Dlatego nie potępiajcie biednych ludków co zarabiają te marne śmieszne parę tysia miesięcznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wy tak tego biednego Wowkę... Pewnie dużą część miał wcześniej odłożone i zbierał nie całość tylko to co mu brakło.

Ale w gruncie rzeczy to mało istotne.

Nie mogę się do końca zgodzić z tym co pisze. Przy obecnym koszcie kredytu we frankach i uldze odsetkowej, przy założeniu, że złotówka nie będzie spadać, można nawet zarobić na kredycie nie spłacając go tylko wpłacając pieniądze np. na fundusz powierniczy.

Na upartego można wcześniej spłacić i koszt nie wyniesie wtedy 50%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BK

Chyba źle zrozumiałaś Wowkę jeśłi chodzi o sprawy kredytowe. Ja rozumiem to inaczej bo również udało mi się uniknąć kredytów. Myślę że chodzi tu o kredyty krótkoterminowe na załatanie chwilowych aczkolwiek znaczących dziur finansowych. Ja porywając się na budowe miałem zgromadzone znaczne środki. Do tego przyjąłem że pozostałe wydatki będą finansowane z dochodów bierzących. W życiu jednak różnie bywa nie zawsze tak jak człowiek sobie zaplanuje i kasy zwykle jest mniej niż się zakłada. Przy budowie "ekspresowej" musisz mieć stale kasę na płacenie za zamówione usługi i towary a niezawsze twoje dochody sa na czas i wtakiej wysokości jak planowałaś wtedy jedynym ratunkiem jest kredyt krótkoterminowy ten dosyć drogi. Jak ci się specjalnie nie spieszy z budową to możesz sobie zaczekać aż twoje dochody sie wyprostują i dopiero później ruszać dalej z budową ale już bez kredytu. :wink:

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani, wysuwacie bardzo pochopne wnioski.

Trzeba być naiwnym by rozpocząć budowę bez uprzedniego zgromadzenia odpowiednich środków finansowych (oszczędności lub kredytu). Środków potrzebnych przynajmniej na wykonanie stanu surowego zamkniętego.

Trzeba być jeszcze bardziej naiwnym by sądzić by że ktoś zdecydował się jednak na taki krok.

 

Podobnie jak pisał Inwestor. Miałem czas na szukanie dobrych ofert zakupu materiałów. Miałem czas by poczekać na wykonawcę który miał opinię dobrego specjalisty. Nie miałem czasowej "pętli na gardle" by zatrudniać jakiegokolwiek wykonawcę który akurat wówczas miał czas dla mnie.

Nie musiałem się zdawać na kompleksowe wykonanie szerokiego zakresu prac przez jednego wykonawcę który brał należność za całość prac a jako podwykonawców zatrudniał kogo popadło byle by był tańszy. Jeśli wykonawca nie spełniał moich oczekiwań, dziękowałem mu i zatrudniałem kolejnego. Po stwierdzeniu błędu w projekcie więźby miałem czas na jej poprawienie i "przetestowanie" wytrzymałości dachu przez jeden sezon.

Nie musiałem .... .... Wielu rzeczy nie musiałem ... czas daje wiele możliwości...

Niemniej gratuluje tym którym udało się zrealizowac swoje marzenie w jeden rok.

Pozdrawiam

 

BK w związku z tym, że budowałem długo nie musiałem sie "urywać" wcześniej z pracy by zobaczyć jak chłopaki pracują. Sam na wykonanie części prac spożytkowałem swoich kilka urlopów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BK

Chyba źle zrozumiałaś Wowkę jeśłi chodzi o sprawy kredytowe. Ja rozumiem to inaczej bo również udało mi się uniknąć kredytów. Myślę że chodzi tu o kredyty krótkoterminowe na załatanie chwilowych aczkolwiek znaczących dziur finansowych. Ja porywając się na budowe miałem zgromadzone znaczne środki. Do tego przyjąłem że pozostałe wydatki będą finansowane z dochodów bierzących. W życiu jednak różnie bywa nie zawsze tak jak człowiek sobie zaplanuje i kasy zwykle jest mniej niż się zakłada. Przy budowie "ekspresowej" musisz mieć stale kasę na płacenie za zamówione usługi i towary a niezawsze twoje dochody sa na czas i wtakiej wysokości jak planowałaś wtedy jedynym ratunkiem jest kredyt krótkoterminowy ten dosyć drogi. Jak ci się specjalnie nie spieszy z budową to możesz sobie zaczekać aż twoje dochody sie wyprostują i dopiero później ruszać dalej z budową ale już bez kredytu. :wink:

Pozdrawiam

 

Moje dochody nigdy się nie wyprostują - w porywach od 4 do 8 tys nie widzę możliwości żeby z takimi dochodami budować dom z własnych środków. Albo owszem - przez 10 lat. A zamieszkanie na emeryturze z dorosłymi już dziećmi mnie nie interesuje. Na emeryturze może sobie wybuduję kolejny - 50 m2.

 

Przy tempie w jakim drożeja materiały budowlane i ziemia, nie warto czekać z budowaniem, bo do momentu uskładania okreslonej sumki okazuje się ze to co usładaliśmy nie wystarczy na to zaplanowaliśmy, wtedy się może okazac że może nawet z odsetkami bardziej by się opłacało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Moje dochody nigdy się nie wyprostują - w porywach od 4 do 8 tys nie widzę możliwości żeby z takimi dochodami budować dom z własnych środków. Albo owszem - przez 10 lat. A zamieszkanie na emeryturze z dorosłymi już dziećmi mnie nie interesuje. Na emeryturze może sobie wybuduję kolejny - 50 m2.

 

Przy tempie w jakim drożeja materiały budowlane i ziemia, nie warto czekać z budowaniem, bo do momentu uskładania okreslonej sumki okazuje się ze to co usładaliśmy nie wystarczy na to zaplanowaliśmy, wtedy się może okazac że może nawet z odsetkami bardziej by się opłacało.

BK

Nie potrafię ci jednoznacznie odpowiedzieć na twoje wątpliwości. Faktycznie w tym roku wszystko koszmarnie podrożało ale było to do przewidzenia już dawno, więc można było sprawy odpowiednio zaplanować. Ja sprawy widzę nieco inaczej i przyjałem nieco inne rozwiazania bo miałem takie możliwości. Gdybym brał kredyt na całośc budowy domu to pewnie podpisałbym umowę z gwarancją ceny końcowej za całość i w określonym terminie. Do tego odpowiednie szybkie technologie i na ile sie da sprawdzona ekipa. Inaczej to ogromne ryzyko bo można zostać z niespłaconym kredytem i bez skończonego domu. Jeśli popatrzysz na takie rozwiązanie to również budowa bedzie trwała 2 lata. Tylko ten pierwszy rok to będzie szukanie ekipy i negocjacje warunków umowy (oby tylko rok na to starczył) ale już smo mrożenie środków finansowych i fizyczne budowanie to przy dobrych układach może być rok a może nawet krócej. Myślę że najważniejszymi sprawami w takiej sytuacji "szybkiej" budowy to perfekcyjne ułożenie spraw finansowo organizacyjnych i pewne doświadczenie budowlane.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z doświadczeniem budowlanym u mnie cienko, ale jakoś się kręci, w dużej mierze dzięki temu forum, nie wiem co bym bez was zrobiła :)

 

Finansowo - na razie idziemy równo z kosztorysem, co mnie martwi, bo miałam nadzieję na oszczędności, ale widać dobrze że założyłam zapas na wydatki nieprzewidziane :)

 

Faktem jest że brakuje czasu na pewne przemyślenia, może to i owo możnaby zrobić inaczej, przy dłuższym czasie budowy jest więcej na to czasu. A trzeba jeszcze pracować, zajmować się rodziną etc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...