asaj 18.10.2004 08:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 Też nie bardzo rozumie te oddzielne sypialnie??????? To tak wygląda że jednej nocy mogę przyjąć męża, drugiej nocy sąsiada, trzeciej pana Kowalskiego....... Po miesiącu jak dobrze pójdzie ( czyt. interes się rozkręci ) powieszę czerwoną lampkę przed drzwiami wejściowymi Wybaczcie ale właśnie tak czułabym się mając oddzielną sypialnie. I obojętnie w jakim bym była wieku!!!! 50, 55, 60, 65........................... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 18.10.2004 08:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 asaj no co ty. Wszyscy jesteśmy w XXI wieku. No może parę innych kręgów kulturowych trochę dalej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 18.10.2004 10:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 Razem i jeszcze raz razem, łożko już wybrane czeka sobie w sklepie Jedna kołdra, zawsze spimy przytuleni i niech tak zostanie na zawsze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 18.10.2004 11:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 ziaba, popieram ja wprawdzie dopiero po 11 latach zaobrączkowania ale też czuję te klimaty razem, razem, razem, kołdra wąska i króciutka (140/200) Właśnie właśnie żadne tam 2x2m kto by się po takim ganiał . 140x200 to całkowicie wystarcza nawet jak "małe" nad ranem się wtryni Kołdra 150x200 aż nadto A jak spać po nocy jedno lub drugie nie może to niech sobie idzie do kuchni albo salonu i czyta albo TV ogląda. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 18.10.2004 12:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 Razem, na dużym łóżku, po wspólną, dużą kołdrą. Nic tak nie uspokaja jak słuchanie bicia serca męża przed zaśnięciem i nic tak nie rozpromienia dnia jak wpatrzone oczy i buziak na dzieńdobry... Nie ważne, po ilu latach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 18.10.2004 12:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 No i czemu rozpisują się różni mądrzy w różnych "piśmidłach" o rozluźnieniu więzów uczuciowych w rodzinie, o tym, że mąż i żona coraz częściej żyją obok siebie, że tracą na tym dzieci, mające w swoim późniejszym, dorosłym życiu poważne problemy emocjonalne?! Polecam im lekturę naszego forum! To niesamowite! I bardzo pocieszające! Nie wiem, może to wyjątek wśród narodu ten nasz ludek budujący? Może jako terapię małżeńską należałoby polecić: zabierzcie się drodzy małżonkowie za budowę domu! Chociaż lektura tematu, nie pamiętam dokładnie, ale chyba: "Wpływ budowy domu na więzi małżeńskie", czy coś takiego, nie zawsze napawała optymizmem. Ale może to były nieszczęśliwe wyjątki? Oby jak najwiecej wśród nas było tych przytulalskich, świat wtedy zupełnie inaczej wygląda! mimo zbliżającej się szarej, niestety, jesieni! Tak 3mać! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mag 18.10.2004 13:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 A ja tam wole osobne sypialnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 18.10.2004 13:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 A ja tam wole osobne sypialnie Oooo! Oto mamy drugi koniec kija! A może jakieś uzasadnienie? Może wymienimy poglądy, bo ja też wolę osobne (chyba). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 18.10.2004 14:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 A ja tak obserwuję swoich rodziców i teściów: wszyscy są w wieku przedemerytalnym lub emerytalnym.... i jedni po wielu latach plątania się po różnych kątach po wyprowadzeniu się dzieci zaanektowali jeden z pokoi na swoją pierwszą własną sypialnię.... i kupili wielkie łoże 2x2m.... a drudzy... szczęśliwi posiadacze własnej sypialni i wielkiego łoża od 15 lat... własnie się przeprowadzili na nowe mieszkanie.... i tam podobno zabrakło miejsca na jedno łóżko (cóż, rzecz dyskucyjna...) i bardzo z siebie zadowoleni i szczęśliwi kupili dwa osobne łóżka...i sama nie wiem, jak to sobie wyjaśnić... My (jeszcze??) mamy wspólne łóżko (a właściwie rozkładaną kanapę) i właśnie jestem na etapie poszukiwania dużego i wygodnego JEDNEGO łózka dla nas do domu. Nie wyobrażam sobie spania osobno.... poza tym wspólne spanie łatwiej pozwala na zażegnywanie małżeńskich sprzeczek... bo jak tu spać z kimś w jednym łożu i być na siebie pogniewanym..... Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdzia 18.10.2004 14:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 Da się, tylko trzeba mieć szeroką kołdrę (żeby się nie dotykać).Przepraszam, ale własnie przypomniał mi się dowcip w tymtemacie. Otóż ksiądz z zakonnicą chodza po kolędzie. Zastała ich noc, a oni w dordze. Pukają wieć do jakiegoś chłopa, czy by ich nie przenocował. Chłop, zakłopotany mówi, że owszem, chętnie, ale ma tylko jedno łóżko. Ksiądz na to, że to nic, że poradzą sobie, że włożą między siebie deskę. Udali się do łóżka, ale zakonnica niespokojna, pyta księdza, co zrobi, jak mu sie zachce? Ksiądz na to, że wyjdzie na spacer. A zakonnica - co ona ma zrobić, jak jej się zachce? "No to siostra pójdzie na spacer" - odpowiada ksiądz. "A co, jeśli nam się obojgu zachce?" pyta siostrzyczka? "Wtedy deska pójdzie na spacer". Ps. Przepraszam, jeśli uraziłam czyjeś uczucia religijne. To tylko żart. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mag 18.10.2004 14:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 Oooo! Oto mamy drugi koniec kija! A może jakieś uzasadnienie? Może wymienimy poglądy, bo ja też wolę osobne (chyba). Lubie chodzic spac wczesnie, moje kochanie pozno, wstaje skoro swit, on przewraca sie na drugi bok o 9.00. Nie znosze TV przed spaniem, a on bez tego nie moze zasnac. Lubie sliska posciel, pachnaca aromatycznymi olejkami. On woli kore i zadnych zapachow bo go boli od tego glowa. Ja mam sen jak ptak, na kazdy dzwiek zrywam sie na rowne nogi, moje szczescie spi jak kamien i w dodatku wierci sie niemilosiernie i chrapie. Moja sypialnia to moje miejsce, moj azyl, moja samotnia. Czasem lubie byc sama, lubie siebie i dobrze sie czuje tylko w swoim towarzystwie. Bycie ze soba to ciagle kompromisy, a przeciez jestesmy odrebnymi jednostkami, ktore maja wlasna indywidualnosc, a nie klonami. Chociaz na porzadku dziennym (nocnym) jest tupanie do siebie z koldra w garsci, ale lubie miec ta swobode wyboru i tylko swoje miejsce. Nie widze tez zadnego powiazania miedzy jakoscia zwiazku a wspolna sypialnia, niejedna para skacze sobie w dzien do oczu a noca spi w jednym lozku. Podejrzewam, ze wiekszosc rozwodnikow tez sypiala razem, bo w naszym kraju to standard. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 18.10.2004 15:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 Lubie chodzic spac wczesnie, moje kochanie pozno, wstaje skoro swit, on przewraca sie na drugi bok o 9.00. Nie znosze TV przed spaniem, a on bez tego nie moze zasnac. Lubie sliska posciel, pachnaca aromatycznymi olejkami. On woli kore i zadnych zapachow bo go boli od tego glowa. Ja mam sen jak ptak, na kazdy dzwiek zrywam sie na rowne nogi, moje szczescie spi jak kamien i w dodatku wierci sie niemilosiernie i chrapie. Moja sypialnia to moje miejsce, moj azyl, moja samotnia. Czasem lubie byc sama, lubie siebie i dobrze sie czuje tylko w swoim towarzystwie. Bycie ze soba to ciagle kompromisy, a przeciez jestesmy odrebnymi jednostkami, ktore maja wlasna indywidualnosc, a nie klonami. Chociaz na porzadku dziennym (nocnym) jest tupanie do siebie z koldra w garsci, ale lubie miec ta swobode wyboru i tylko swoje miejsce. Nie widze tez zadnego powiazania miedzy jakoscia zwiazku a wspolna sypialnia, niejedna para skacze sobie w dzien do oczu a noca spi w jednym lozku. Podejrzewam, ze wiekszosc rozwodnikow tez sypiala razem, bo w naszym kraju to standard. O kurczę! Tak jak bym to ja pisała! Ale nie pamiętam, żebym nick zmieniała! Toż to moja pokrewna dusza! Nareszcie ktoś mnie rozumie! A nie potępia! Podpisuję się pod tym obiema rękami, choć wcześniej trochę się ukrywałam z moimi przemyśleniami, bo nie raz mi łeb zmywano za takie poglady! Najpierw badałam sytuację tak troche zza węgła.... Tylko jeszcze powiedz, czy Twoje kochanie podziela ten pogląd? Czy stwierdziłaś, że tak ma być i już? U mnie decyzja o osobnych sypialniach nie była w żaden sposób narzucona przez którąkolwiek ze stron. Każde z nas stwierdziło, ze to dobre rozwiązanie. Bez śladu urazy! A jeśli to nie tajemnica, to jaki macie staż małżeński? Przepraszam, jeśli odbierzesz to jako niedelikatne pytanie, ale to dla dobra badań Oczywiście odpowiedź całkowicie dobrowolna! W moim przypadku jeszcze trochę (3), a będzie srebrne wesele! To dopiero będzie impra!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mag 18.10.2004 16:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Października 2004 Tylko jeszcze powiedz, czy Twoje kochanie podziela ten pogląd? Czy stwierdziłaś, że tak ma być i już? U mnie decyzja o osobnych sypialniach nie była w żaden sposób narzucona przez którąkolwiek ze stron. Każde z nas stwierdziło, ze to dobre rozwiązanie. A jeśli to nie tajemnica, to jaki macie staż małżeński? Gdyby mojemu szczesciu cos nie odpowiadalo, to by glosno protestowalo, jak to ma w swoim zwyczaju. Mysle, ze oboje staramy sie szanowac nawzajem swoja niezaleznosc, chociaz to trudne. Jestesmy przed 30stka a nasz staz malzenski to 5 lat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.10.2004 01:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 raczej razem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 19.10.2004 06:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 Nie opowiem się za żadną z opcji, to indywidualna decyzja kazdego z nas jaką opcję zaadoptuje u siebie.Moge tylko napisać jak u nas ten problem został rozwiązany. Przyjelismy zasadę, że nie przenosimy do łoża naszych kłótni i sprzeczek, łóżko to miejsce gdzie kazde z nas ma udzielony azyl Możemy się okropnie kłócić przez cały dzień, ale łózko to jest od odpoczywania i TAM ma być spokój. A po nocy ? No coż, trudno nadal gniewać się na kogoś z kim się przez pół nocy baraszkowało Czyli u nas wspólne spanie pomaga w rozwiązywaniu problemów i łagodzi wszelkiego rodzaju kłótnie Jakbysmy spali osobno to pewnie mielibyśmy "ciche dni", a tak to nawet nie wiemy co to jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Snowdwarf 19.10.2004 07:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 zawsze razem...... nawet czasami na niezbyt szerokim łóżku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość stara mężatka 19.10.2004 14:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2004 teraz razem - duże łóżko - kołdra 200x220 jest nieźle, ale w nowym domu każdy ma swoją sypialnię. Bardzo często kładziemy się razem, a potem w nocy któreś z nas idzie do siebie lub kładziemy sie osobno a budzimy razem - i też jest dobrze. Staż małżeński 23 lata Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mww 20.10.2004 15:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2004 Czulabym sie jakbym miala pana dochodzacego a nie meza A co złego w takim dochodzącym ? Na razie razem. Pod jedną kołderką. Staż - 9 lat. A jak będzie kiedyś? Nade wszystko cenię sobie wygodę. Już teraz zauważam u siebie mordercze instynkty, jak jestem budzona w środku nocy, a z wiekiem pewnie pogorszy mi się. Z drugiej strony, ostatnio dopadła mnie straszliwa grypa żołądkowa czy jakoś tak i całą noc buszowałam na trasie łóżko-łazienka. Po którymś razie już się zastanawiałam czy wracać do tego łóżka i budzić niechcący biedaka, przecież on rano do pracy. Ale za każdym razem jak wracałam i taka obolała się przytulałam do ciepłego ciałka to od razu lepiej mi się robiło (na chwilkę przynajmniej). Nie rozumiem tylko jak można się godzić w łóżku? Chyba mam taki podły i zawzięty charakter, ale ja nie potrafię. Taka jestem obrażona, że nawet mimowolne muśnięcie doprowadza mnie do szału, a co dopiero czuły dotyk. Na razie nie mam wyjścia, ale w domku to już będę miała gdzie się wyprowadzić razem z moją obrazą! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 20.10.2004 18:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2004 Godzić się w łóżku? Hmmmm? Ja też jestem zawzięta zołza - jak ty droga mww Ale to jet fajne, jak po kilku godzinach, dniach tygodniach (no miesiecy jeszcze nie było) mojej nieustępliwości - mogłam rano usłyszeć: "no już sie nie gniewaj Ryba, co? przepraszam" - magiczne słowa ps. jak ja przegnę, to wtedy mi też łatwiej przytulić się i czekać aż uzna, że ok., niż prowadzić tego typy "dyskusje" przy stole czy w drodze do parcy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 20.10.2004 18:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2004 hm..... chyba zostałam źle zrozumiana jak pisałam, że łatwo się godzić, mając jedno łóżko do dyspozycji, to myślałam zupełnie niewinnie o tym, że bardzo trudno jest przebywać w dużej bliskości (na jednym łóżku) i być na siebie pogniewanym i że ta perspektywa wspólnego spania w jednym łożu z nienawistną w danym momencie osobą - skłania do myślenia - i do łatwiejszego zawieszania dumy na kołku i wyciągnięcia ręki na zgodę; myślałam też o biblijnych słowach "niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce" albo coś tym guście.... no a wyszło, że jakoby przez "łóżko" dochodzimy razem do porozumienia Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.