Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Szalone ceny budowy domu


Recommended Posts

jak was czytam to nie wierze :)

 

40 zł na naprawy samochodu :) ha ha ha

a co śrubki do kół kupujesz ? jak wyskoczy sprzęgło to co, liżesz je i huhasz ?

a jak wyskoczy remont silnika to co odprawiasz modły :) ?

 

no tak, zapomniałem że na FM nawet astry z 2002 się nie psują :) jakie wy macie wspaniałe życie

a jakieś ubezpieczenie domu ? życia ? a jakieś hobby, aparat ?

 

no nie, tylko kury... aha a tym kurom coś dajesz jeść ? czy też idziesz do lasu bo szkoda ziarna im kupić ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

mmm... sa i takie... ale to wina oferujacych "uslugi" czy "rynku"?

 

Mysle ze fryzjerka... wulkanizacja czy kawiarnia nie jest jakims "extremum" ;)

 

 

 

1. Oj... a ziolka... itp

2. Mozna u mamusi

3. Mozna u mamusi ( no dorzucic sie troszke )

4. Mozna z odzysku...

5. Jaka? Gdy sie siedzi w domu? A jak juz to bilet miesieczny

 

Twoje podejście do innych jest gorsze od moego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak was czytam to nie wierze :)

 

40 zł na naprawy samochodu :) ha ha ha

a co śrubki do kół kupujesz ? jak wyskoczy sprzęgło to co, liżesz je i huhasz ?

a jak wyskoczy remont silnika to co odprawiasz modły :) ?

 

no tak, zapomniałem że na FM nawet astry z 2002 się nie psują :) jakie wy macie wspaniałe życie

a jakieś ubezpieczenie domu ? życia ? a jakieś hobby, aparat ?

 

no nie, tylko kury... aha a tym kurom coś dajesz jeść ? czy też idziesz do lasu bo szkoda ziarna im kupić ?

 

Były to kwoty rozbite na miesiące. Poco w takim samochodzie remontować silnik?

 

Utrzymanie kur nie wlicza się do kosztów życia tylko do kosztów produkcj tzn opłacalności ich posaidania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te dwie rzeczy się wykluczają

 

Owszem ale też to kwestia odpowiedzialności i oceny ryzyka jakie niesie życie . Wypierdzielenie wszystkich zarobków w myśl bo mi się należy jest skrajnym debilizmem a jak będzie trzeba zapłacić za leczenie np 15 czy 50 tys to co wtedy śmierć ale było fajnie bo miałem hobby np śmierć dziecka ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Były to kwoty rozbite na miesiące. Poco w takim samochodzie remontować silnik?

 

Utrzymanie kur nie wlicza się do kosztów życia tylko do kosztów produkcj tzn opłacalności ich posaidania

 

po co remontować silnik ? bo może się spier....ł ? wiem, na forum muratora takie rzeczy nie mają miejsca.

każdy ma cadilaca w garażu i milion na koncie

 

jak na forach inwestycyjnych, he he jak na forach inwestycyjnych. nikt nie traci. każdy buffett :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdefiniuj "wykluczają".

Ktoś, kto lubi podróże, zarabia by zwiedzać za te pieniądze świat. Znam osobiście takiego gościa. Gdzie tu wykluczenie?

 

I tu jest sedno wydawanie mniej niz się zarabia jest podstawą , żeby mieć jakikolwiek wybór i móc decydowac o wlasnym życiu , przy założeniu że posiadamy już rezerwę finansową to dobrze jest określić sobie cele i wtedy się motywować do ich osiągnięcia. Mogą to być np podróże ale nie jakieś marne wczasy all inclu żeby się nawpierdalać i nachlać przy szwedzkim stole jakby trzeba było lecieć na drugi koniec świata po to bez sensu dla mnie.

 

Można sobie zrobić ministranturę i zorganizować fajną podróż 2-3 miesięczną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo to, że zarabia dziś 15 000 nie znaczy że będzie tyle zarabiał jutro

za 1 rok, 2, 5, 10, 15, 20,25,30,35 lat

 

?

 

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Inne zarobki inny poziom życia. Jeden zacznie jeść mortadelę inny będzie musiał oddać swojego Lexusa bo na leasing nie będzie i posłać dzieci do państwowej szkoły.

Kogo bardziej zaboli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Inne zarobki inny poziom życia. Jeden zacznie jeść mortadelę inny będzie musiał oddać swojego Lexusa bo na leasing nie będzie i posłać dzieci do państwowej szkoły.

Kogo bardziej zaboli?

 

Tego co odda lexusao jego śwait sę zawali. Aten co zacznie jesć mortadele tylko zmieni swoją diete

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

generalnie jestem zagorzałym przeciwnikiem kredytów. dlaczego ?

 

a to dlatego, że masz zachcianki tu i teraz, właśnie windując bezmyślnie myślącym ludziom ceny. to raz. dwa - uwiązujesz sobie pętle na szyi.

 

coś w stylu - przez 10 lat nie potrafiłeś odłożyć 20 000 ale w 20 lat odłożysz w kredycie 400 000. no pięknie.

 

z drugiej strony, tani kredyt jest bardzo pomocny wykorzystując go w sposób rozważny.

 

natomiast jestem również zagorzałym przeciwnikiem gromadzenia oszczędności w formie pieniężnej czyli najgorszej z możliwych. bo czymże jest banknot 100 złotowy ? jaka jest jego wartość poza opałową ? żadna. umówiona.

 

Dziś za milion złotych kupisz powiedzmy dobry dom, jutro będziesz miał na 2 flaszki wódki. tyle jest ze zbierania makulatury. ludzie traktują te zera jak bożyszcze zamiast patrzeć na to, że jest to umowa wymiany dóbr i usług. równie dobrze, można za pracę dostać 2 kg steka z dobrego woła zamiast 100 zł.

 

więc nie gapcie się tak w ten zielony banknot, bo kiedyś się może okazać, że będzie dużo makulatury na tapetowanie pokoju.

życie jest jedno, lata są jedne, każdy dzień nas przybliża do dnia ostatecznego. więc dlaczego z życia nie korzystać ?

 

natomiast po co pętle wsadzać sobie na 30 lat i właśnie z tego życia sobie lata na harówę spłaty kredytu wyciągać ?

 

ku przestrodze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Inne zarobki inny poziom życia. Jeden zacznie jeść mortadelę inny będzie musiał oddać swojego Lexusa bo na leasing nie będzie i posłać dzieci do państwowej szkoły.

Kogo bardziej zaboli?

 

To jeszcze nie kwestia ilości piniędzy ale również ich sily nabywczej, Mozna mieć miliony w mojej pierwszej pracy na pól etatu w 1990 roku zarabiałem 247 tys i to bez podatku bo go jeszcze nie było czyli na rękę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze nie kwestia ilości piniędzy ale również ich sily nabywczej, Mozna mieć miliony w mojej pierwszej pracy na pól etatu w 1990 roku zarabiałem 247 tys i to bez podatku bo go jeszcze nie było czyli na rękę.

 

No ale zapiekanka z serem w budce kosztowała 6400

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu jest sedno wydawanie mniej niz się zarabia jest podstawą , żeby mieć jakikolwiek wybór i móc decydowac o wlasnym życiu , przy założeniu że posiadamy już rezerwę finansową to dobrze jest określić sobie cele i wtedy się motywować do ich osiągnięcia. Mogą to być np podróże ale nie jakieś marne wczasy all inclu żeby się nawpierdalać i nachlać przy szwedzkim stole jakby trzeba było lecieć na drugi koniec świata po to bez sensu dla mnie.

 

Można sobie zrobić ministranturę i zorganizować fajną podróż 2-3 miesięczną.

 

Nie moja bajka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...