Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Przeszkody w zbudowaniu własnego domu


Co jest największą przeszkodą:  

94 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Co jest największą przeszkodą:



Recommended Posts

Chciałoby się budować, mieszkać we własnym domu. Wielu z Was decyduje się na budowę, buduje dom, mieszka.

W tej sondzie pytamy o najważniejsze obawy i trudności związane z decyzją o budowaniu. Jakie mieliście obawy, jakie macie?

Pytanie do budujących: czy obawy potwierdziły się?

 

Dziękujemy za odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 47
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

pieniążki, pieniążki, pieniążki... do tego sprowadza się wszystko. Natomiast analiza trudności zwraca moją uwagę na:

1. kłody rzucane obywatelom przez Państwo (stałe podwyższanie podatków np.VAT, likwidacja ulg budowlanych czyli również podwyższenie podatków, wzrost cen dojazdów - podwyższanie akcyzy na paliwa, czyli znowu podatki itp itd.) - zjawisko permanentne

2. baaardzo nieprzyjazny system udzielania kredytów przez banki

3. kodztowne kredyty

4. ubogość i niestabilność rynku pracy (ważne przy kredytach)

5. kłody rzucane obywatelom przez samorządy (brak planów zagosp., dróg, mediów itd),

6. nieprzyjana polityka prowadzona przez: zakłady energ., wodociągi, gazownie, sąsiadów, firmy telekomun. itp.

7. wciąż zbyt niski etos pracy we wszystkich grupach zawodowych, a zatem i wśród budowlańców (o urzędnikach było wyżej)

8. brak czasu na nadzór wykonawców (obawy zw. z pkt.7)

9. złożoność merytoryczna całego procesu budowy od A do Z i obawy co do słuszności podejmowanych decyzji dot. wyboru technologii, rozwiązań, wykonawców itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.

Podstawowa to sposob finansowania.

Po przygodzie z odsetkami za mieszkanie odrzucilem wszelkie opcje kredytu.

 

2.

Wybor najlepszego rozwiazania, czyli kupic uzywane czy budowac.

Po mniej lub bardzej madrej analizie zdecydowalem sie na budowe.

 

3.

Lokalizacja. Kupilem tanio dzialke i tu zaczely sie problemy. Postanowilem walczyc z gmina i szukac innej okazji.

Kupilem dzialke nr 2 z planem zagospodarowania, wszystkimi mediami.

Z jasna sytuacja zgospodarowania terenu sasiedniego.

Bliska miasta (2km). Niestety cena inna niz sobie wymyslilem.

 

4.

Budowa.

Chcialem na wszystko przygotowac dokumenty, ceny, kosztorysy,

zrobic przeglad ekip.

Wybralem droga ekipe, ktora nie nawalila jeszcze do tej pory. Ja w tym czasie jestem doslownie pare tysiecy kilometrow od budowy.

 

Reasumujac:

Wszystkie obawy i trudnosci sprowadzaja sie do jednej -

ILOSC PIENIADZY NA KONCIE.

To jest pod prad z tym co rowniez czasami Murator lansuje (DOM DOSTEPNY), ale dom to duza inwestycje nie tylko dla Polakow i nie ma sie co oszukiwac.

Nie polecam budowy domu ludziom, ktorych ta budowa wykonczy finansowo i codziennosc zamieni sie w nieustanny wybor pomiedzy zyciem, a egzystencja. Dom to nie wszystko, a dom za wszelka cene to wedlug mnie nieporozumienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, zaznaczylam "inne".

Inne to znaczy problemy z uzyskaniem warunkow zagosp. w mojej gminie. Przez gmine ( gmina jeszcze dla mojego obszaru nie ma nowego planu zagosp.) rozpoczecie budowy nam sie przeciaga o prawie rok :cry:

Gmina wykladala nowy plan zagospod. i ciagle znalzal sie ktos kto do planu skladal jakis protest. W koncu projektanci planu sie zdenerwowali i nie chca juz poprawiac i nanosic zmian :( Gmina wiec zerwala umowe i robi sobie nowy przetarg na zaprojektowanie planu :cry: Tak wiec nie ma nadal zatwierdzonego nowego planu a stary jak wiadomo nie obowiazuje.

I tak oto minelo juz sporo czasu od momentu kiedy zlozylismy wniosek o warunki ( od kwietnia 2004r.) a warunkow - ani widu ani slychu. Zreszta zatwierdzenia nowego planu tez ani widu ani slychu.

Ustawowy rok do wstrzymania wydania warunkow mija w maju, potem miesiac na pozwolenie na budowe - a wiec w czerwcu planujemy zaczac budowe - a chcielismy na grudzien 2005 sie wprowadzac i nici :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największą przeszkodą i trudnością było powzięcie śmiałej decyzji wyprowadzki za miasto. Pierwszy trudny moment to wizyta u notariusza (kupno działki) a drugi to wzięcie sporego kredytu na budowę (już nie było odwrotu).

Potem poszło jak z płatka. Najbardziej uciążliwe - bardziej od samej budowy - były formalności - kupno działki, zdobywanie pozwoleń.

Aktualnie intensywnie myślimy o urządzeniu wnętrza i ogrodu, wyposażeniu domu - to już same przyjemności 8)

Dojazdów na wieś się nie boję. Obawy jakie mamy podczas budowania, związane są z uczciwością hurtowni i wykonawców - sporo jest oszustw, niesolidności, budując czasami nie można uniknąć takich wpadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, największą przeszkodą jest chyba ogólna niepewność - co do sytuacji ekonomicznej (teraz - dobrze, z dwa lata - kto wie?) i tak naprawdę raczkujący rynek usług budowlanych. Nie ma jeszcze tak naprawdę rozwiniętego rynku wykonawców - developer wiadomo, że naciągnie i często zrobi niesolidnie mimo bardzo wysokiej ceny, a w przypadku budowania systemem bardziej gospodarczym w przyspieszonym tempie z laika trzeba stać się "ekspertem" i wyłapywać niedociągnięcia kolejnych ekip, orientować się w cenie i jakości materiałów, kordynować, podejmować decyzje w sprawach, których człowiek dopiero się uczy.

Banki już wbrew powszechnej opinii znacznie chętniej udzielają kredytów hipotecznych, ale nasze nieruchomości są ciągle bardzo "nieruchome" - nie ma jeszcze takiego rynku jak w krajach bardziej od nas rozwiniętych - tam jeśli posiadasz dom, nie boli cię głowa w przypadku ewentualnej przeprowadzki - ktoś kupuje nasz dom, my czyjś albo budujemy nowy :-).

No i cała góra idiotycznych formalności, nieuzbrojone tereny, brak planów zagospodarowania. I tzw. "prawodawcy", którzy chyba nie mogą spać bez produkcji kolejnego bubla

Ale i tak się budujemy :-)

BabaB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem że nie dla mnie jest ta ankieta bo nie jestem początkujacym tylko wybudowanym i przeprowadzonym juz forumowiczem, ale zaznaczyłem inne. Najwieksza rozterka aby nie mylić z przeszkodami to była decyzja czy istniejący dom "szkieletor" lub inaczej "kanadyjczyk" rozwalać czy tez remontowac i rozbudować. W końcu padło na rozbiórce i patrząc teraz z perspektywy czasu była to dobra decyzja. Nie ma co sie roztkliwiać nad byle czym jak to mówia jak juz szalec to szaleć 8) . A strach owszem był duzy :( no i kurcze panika :o jak to wszystko będzie czy dam radę czy sie nie zawali czy kasy wystarczy itd. itd. itd. Ale to wszystko trawło krótko tylko kilka miesiecy do postawienia stanu surowego z dachem przykrytym papa. Jak już to staneło to jakby człowiek juz zacząl wiezyć że jednak to co niemozliwe sało sie mozliwe no i potem to juz tylko z górki :wink:

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasa...

Marzenia o własnym domu w konfrontacji z naszą sytuacją finansową i niestabilnym rynkiem pracy niestety bledną. Mimo wszystko decyzja podjeta na wiosne zaczynamy : najpierw z pieniędzy za mieszkanie, reszta z kredytu. Przez zime mam nadzieję uporać sie z papierologią, na wiosnę prawdziwe budowanie. Urzędów, pozwoleń sie nie boje (WZ juz mam), bo przez kilka lat sama pracowałam przy wydawaniu pozwoleń na budowę i wiem "co z czym sie je" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, zaznaczyć możnaby kilka z opcji, u nas w pierwszej kolejności jak na razie (stan surowy otwarty) wymienię:

-własna sytuacja życiowa -niepewność związana z niestablinym i chimerycznym rynkiem pracy

-koszt budowy, wysoki, ciągle wyższy, nieprzewidywalny, w ostatnim czasie np. wzrost VAT, podwyżki związane ze wstąpieniem do unii -a więc wzrost cen stali, drewna itp.

-wykonawcy i jakość materiałów budowlanych -niska etyka pracy tej grupy zawodowej, począwszy od miernego architekta poprzez wykonawców, na inspektorach nadzoru kończąc

-przewiduję problemy w przyszłym roku związane z uzyskaniem kredytu -ciagle za duzo formalności i niekorzystnych dla inwestorów przepisów

 

Zakup działki, wybór projektu i urzędy wspominam natomiast bardzo mile!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dylematy zupełnie innej natury:

-czy mi się chce doglądać przez 2 lata budowy i urządzania (300 m2 to jednak cała masa problemów po drodze, nawet przy zatrudnieniu generalnego wykonawcy),

-czy mi się chce wydać tyle pieniędzy na nieruchomość, a może lepiej mieszkać skromniej, ale ciekawiej,

-czy nie sciągnę tylko na siebie więcej obowiązków, skoro i tak mam mało czasu dla siebie,innych ważniejszych dla mnie rzeczy,

- a zwłaszcza czy chcę się przywiązywać do miejsca, miasta, skoro tak duży dom było by ogromnym problemem ewentualnie sprzedać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawowym problemem jest brak planu w mojej gminie i tak od półtora roku. Gdy kupowaliśmy działkę wiedzieliśmy że planu nie ma ale w gminie twierdzili że najpóżniej na koniec roku bedzie. mija kolejny koniec roku a my ciągle słyszymy za dwa miesiace na wiosne w lato po wakacjach juz prawie jest jeszcze tylko....i tak od półtora roku. Najbardziej denerwóje mnie jak łyszę no wie pan w takiej sytuacji jest wiele osób.........

Przez to ciągle mamy wszystko mamy w życiu w prowizorce nic nie można zaplanować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zaznaczyłem - inne - ponieważ, moim zdaniem, największą przeszkodą jesteśmy my sami :o .

Zauważyłem to u siebie i kilku swoich znajomych, którzy też budują.

Tak naprawdę to wszyscy wiemy, że będą problemy z urzędami, zabraknie mniej lub więcej kasy itd. Ale od samego początku najpierw musimy przezwyciężyć własne ograniczenia lub lęki, żeby podjąć decyzję. A potem to już z górki, działamy jak tarany, decyzja podjęta, plan trzeba wykonać, naprzód :wink: :D .

Tak więc, jak poradzimy sobie z samym sobą to poradzimy sobie potem ze wszystkim, prędzej czy później.

Newtonowi też "tylko" zabrakło punktu podparcia, a Ziemię by z posad ruszył 8)

 

Pozdrawiam[/b]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zaznaczyłem - inne - ponieważ, moim zdaniem, największą przeszkodą jesteśmy my sami :o .

Zauważyłem to u siebie i kilku swoich znajomych, którzy też budują.

Tak naprawdę to wszyscy wiemy, że będą problemy z urzędami, zabraknie mniej lub więcej kasy itd. Ale od samego początku najpierw musimy przezwyciężyć własne ograniczenia lub lęki, żeby podjąć decyzję. A potem to już z górki, działamy jak tarany, decyzja podjęta, plan trzeba wykonać, naprzód :wink: :D .

Tak więc, jak poradzimy sobie z samym sobą to poradzimy sobie potem ze wszystkim, prędzej czy później.

Newtonowi też "tylko" zabrakło punktu podparcia, a Ziemię by z posad ruszył 8)

 

Pozdrawiam[/b]

 

NO TO NURNI POKONALEM TWOJE INNE, ALE NIE MAM GROSZA PRZY DUSZY. TO JAK KUPIC DZIALKE I ZBUDOWAC.

POWIEDZ JAK, A MY TO WIERNIE POWIELIMY.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NO TO NURNI POKONALEM TWOJE INNE, ALE NIE MAM GROSZA PRZY DUSZY. TO JAK KUPIC DZIALKE I ZBUDOWAC.

POWIEDZ JAK, A MY TO WIERNIE POWIELIMY.

 

 

Ja wzielam z banku :p :wink:

 

Ale na bierzaco wplywaja nam czasem spore sumki - wiec mam na dodatkowe sprawy - np. notariusza i ksiegi oplacilam z gotowki, projektanta i przylacza z gotowki, no i fundamenty tez beda z gotowki .

Dzialeczka byla z banku :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napoleona powiedział, że do wygrania wojny potrzeba jest trzech rzeczy:

1. pieniędzy,

2. pieniędzy,

3. pieniędzy

 

do zbudowania bez problemów domu, takiego o jakim się marzy w miejscu o którym się marzy też potrzeba tylko tych trzech rzeczy.

Mając te trzy rzeczy, nie ma kłopotów w urzędach i w bankach. Budowa to sama przyjemność. Wybierasz, oceniasz, wymagasz i płacisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowa nauczyła nas pokory do: urzędników, banków, sąsiadów, Panów Fachowców wykonawców oraz do .... własnych marzeń. Trzeba było dopasować marzenia do rzeczywistości. Kosztorys wstępny, który bł bardzo rzetelnie zrobiony okazał się bardzo szybko nieaktualny. Dzisiaj gdybym budował drugi raz b a r d z o uważałbym na wydatki na początku budowy, no np. w pierwszym roku, kiedy jeszcze kasa była. Teraz na etapie wykończenia liczymy każdą złotówkę. I to właśnie jest problem dla wszystkich którzy zaczynają. Powinni mieć kogoś zaufanego i szczerego kto już prawie skończył budowę, ażeby pomógł im uniknąć wszystkich wpadek, błędów, stresów i złych inwestycji!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowa nauczyła nas pokory do: urzędników, banków, sąsiadów, Panów Fachowców wykonawców oraz do .... własnych marzeń. Trzeba było dopasować marzenia do rzeczywistości. Kosztorys wstępny, który bł bardzo rzetelnie zrobiony okazał się bardzo szybko nieaktualny. Dzisiaj gdybym budował drugi raz b a r d z o uważałbym na wydatki na początku budowy, no np. w pierwszym roku, kiedy jeszcze kasa była. Teraz na etapie wykończenia liczymy każdą złotówkę. I to właśnie jest problem dla wszystkich którzy zaczynają. Powinni mieć kogoś zaufanego i szczerego kto już prawie skończył budowę, ażeby pomógł im uniknąć wszystkich wpadek, błędów, stresów i złych inwestycji!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...