Gość M@riusz_Radom 09.11.2004 08:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2004 NB : spojrzenie na role faceta w rodzinie to indywidualna sprawa kazdej kobiety, i minilapin ma prawo miec takie a nie inne zdanie Ja zas uwazam, ze skoro jest to rownouprawnienie, kiedy kobiety chca udowadniac, ze moga wykonywac prace uwazane kiedys za typowo męskie, to obowiazek zarabiania na rodzine powinien spoczywac rowniez na kobiecie.. Moja Aneta nie ma w tej chwili pracy ale czy to czyni ja w czyms gorsza niz ja ? Absolutnie nie. Ja zdaje sobie z tego sprawe ze teraz jest ciezko z pracą, z jej znalezieniem, i absolutnie nie mam zamiaru cznic jej z tego powodu wymowek. Tym bardziej, iz wiem, ze bardzo chcialaby pracować... Idąc dalej : mam jej zabronic wychodzenia do kina (nie pamietam juz kiedy tam byla, chyba najwyzsza pora sie tam udac) czy kupowania jakiegos ciuszka od czasu do czasu, kupienia gazety z babskiego segemntu czy spotykac sie z kolezankami ? Ktora bezrobotna kobieta chcialaby byc tak traktowana ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 09.11.2004 08:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2004 Mariusz, i ja byłam w takiej sytuacji, i mój mąż i nikomu z nas nie przyszłoby nawet do głowy zeby w takiej sytuacji robić takie fochy i "lizać rany". A już na pewno jedno nie zostawiłoby drugie z robotą do wykonania, szczególnie przy dzieciach. Jestem przekonana że tak nie zrobiłbyś ani ty ani inni fajni faceci biorący udział w tej dyskusji Pozdrawiam Beata (BK) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 09.11.2004 09:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2004 Słusznie prawisz Też nie zostawiłbym mojej rodziny "na lodzie" Ale nie wszyscy musza być tacy sami. Są tacy co potrzebują chwile samotności aby dojśc do siebie. W końcu Kasia kurcze nie napisała że juz miesiac tak zasuwa a chłop tylko do kina i na gg siedzi. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 09.11.2004 09:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2004 Miała po prostu doła i tyle i chciała facetowi nastukać i tyle KasiaS!Jesteś tam?! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 09.11.2004 10:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2004 gdyby u nas tak zawsze z górki było, to bym tu nawet nie zabierała głosu.Jeśli kogos interesuje, jak to u mnie było, niech zajrzy pod temat "dylematy inwestorki".Nawet podobna sytuacja - przeprowadzka na pierwsze maleńkie m2, bez mebli i bez pieniędzy na cokolwiek, nawet na pampersy (120 pieluch prane ręcznie w brodziku kabiny prysznicowej).I akurat mężowi nie wypaliło z pracą.Ja na wychowawczym, więc nawet nie było podstaw do wzięcia kredytu na pralkę czy lodówkę, o łóżku nie wspominając.Ale nie przypominam sobie, żebyśmy mieli wtedy ochotę wybrać się do kina, a już na pewno mój mąż nie poszedł by sam.Po prostu następnego dnia wyruszył na poszukiwanie pracy, jakiejkolwiek, w tamtej mieścinie o bardzo wysokim bezrobociu.I znalazł już 4 dnia, bo pracodawca widział jego desperację.I starał się dla nas tak bardzo, że szybko awansował, a wkrótce dostał z centrali "błogosławieństwo" by otworzył swój własny oddział firmy albo przejął kierowanie oddziałem w Warszawie. Tak więc można, tylko że nie każdy facet ma w sobie tyle samozaparcia.Może niektórymi trzeba wstrząsnąć? I o to mi tylko chodziło!!!Przecież napisałam Kasi - potraktuj to z przumrużeniem oka, proporcjonalnie do tego, na ile pisałaś poważnie ,a na ile przemawiały przez Ciebie nerwy.Druga sprawa - praca pracą, na jej znalezienie trzeba czasu i chęci ( to w końcu Warszawa, więc może tak jak Kroyena?ciężka robota, ale robota, bo się Kroyena poczuwał do obowiązku nie martwić żony, kiedy w domku małe 3 miesięczne niemowlę) a zostawić rodzinę dzień przed przeprowadzką to już inna historia.A to, że Kasia tak napisała, ze często zdarza sie jej ostatnio płakać, to chyba świadczy o tym, że nie dzieje sie dobrze, że jest przemęczona i może przez to bardziej nerwowo patrzy na wszystko i wszystkich? Kasia.Napisz do nas, może już jest dobrze?Szczerze Ci wszyscy życzymy.Ja przynajmniej mam nadzieję, że to były tylko nerwy- wiesz, taki zły dzien, każdemu się może zdarzyć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 09.11.2004 10:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2004 NB 1970 W banalny sposób się zdemaskowałeś jako autor postu podpisanego jako Gość.zresztą od razu pomyślałam, ze to tylko Ty mogłeś tak napisać.Napisałam już, co o Tobie myślę pod tematem - rozwolnienie i ozdrowienie.Chorej na grypę żołądkową Agnieszcze pisałeś o zarazeniu HIV.Teraz kiła i rzerzączka - czyżbyś miał z tym jakieś problemy?To by nawet wyjaśniało Twój stan, bo chyba żaden dorosły, dojrzały człowiek tak by się nie kompromitował na publicznym, kulturalnym forum? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 09.11.2004 12:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2004 Nie jest to wszystko takie proste jakby się wydawało i ta para nieszczęść to tylko złudzenie...Bo to cała lawina sytuacji, niedomówień. Ważne wtedy , żeby nie podejmować pochopnych decyzji i nie palić za sobą mostów .Sama jeszcze nie wygrzebałam się z dna na które spadłam.Powód wydawałby się błahy.. po prostu moment, zdarzenie wywołujący głębszą refleksję, że kiedyś, gdzieś wybrałam taką a nie inną drogę życiową...banalne co ?Na szczęście za to oskarżałam tylko siebie i do siebie miałam największy żal, że zabrakło mi siły, chęci i odwagi. Nietrudno się domyślić, że obniżenie samooceny znalazło przełożenie na pracę...zaczęły się problemy w pracy, które dalej przekładały się na dom i rodzinę. Nie potrafiłam opanować swojego rozdrażnienie i oczywiście odbijało się to na rodzinie /ręczę, że gdyby mąż lubił kino pewnie też by ze znajomymi zaczął chodzić/, na znajomych z którymi zaczęłam zrywać kontakty, odeszli bliscy ludzie / niektórzy na zawsze/ zaczęłam czuć się samotna od samotności zaczęłam uciekać w świat wirtualny. I tak rozkręcała się ta piekielna machina zataczając coraz szersze kręgi... dobrze, że w porę zapaliło się czerwone światło stopu. Zostawiłam "na lodzie" rodzinę i uciekłam na... dwudniowe wagary. W prawie spartańskich warunkach zdołowałam się do tego stopnia, że mogłam się już bardziej nie mogłam i musiałam się odbić...I zaczęłam powoli składać co zostało rozbite... zdecydowałam się na niełatwą rozmowę z mężem, dziećmi, wyjaśniliśmy sobie, momentami wręcz wykrzyczeliśmy swoje żale pretensje, uzasadnienia, usprawiedliwienia. Zerwanych znajomości nie będę ratować ...zostali tylko najwierniejsi. Wszystko idzie ku lepszemu...inaczej, z większą wyrozumiałością, spojrzałam na siebie, męża , dzieci, przyjaciół.Bardzo pomogła mi w tym rada ... życzliwego człowieka : " ....I zawsze trzeba rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać... Inaczej się nie da...." Może więc i Kasi zapaliła się czerwona lampka stopu, zrobiła coś co pomogło jej się przełamać ..porozmawiać z mężem, wypłakać się ale tak porządnie, wykrzyczeć żale, wyjaśnić co niejasne....i zaczyna składać się powoli na nowo. Urządzać i budować dom nie tylko ten materialny .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 09.11.2004 19:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2004 Przepraszam Kasię i pozostałych Forumowiczów za moje posty do NB 1970.To po prostu już jest nie do wytrzymania, gdyż on wyszukuje specjalnie moje posty i na nie odpowiada.Jak, sami widzicie.Zmienię chyba nicka, a już na pewno nie pokażę wybudowanego domu, bo się boję takich ludzi.Tyle w tych słowach bezpardonowej agresji.To smutne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
NB1970 10.11.2004 02:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2004 ppp Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 10.11.2004 08:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2004 NB 1970Cieszy mnie dobra wiadomość, bo lubię to forum i na inne nie zaglądam.Dziwi mnie twoje podejście, bo nie znasz mnie wcale.Nie będe z Tobą polemizować, a już na pewno nie na tematy prywatne.O firmie wspomniałam wyłącznie w kontekście lokalizacji działki w Szczecinie.Nie masz żadnych podstaw by twierdzić, że kłamię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magmi 10.11.2004 10:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2004 Zwłaszcza w kinie. Jak z dnia na dzien stracisz prace to porozmawiamy.Mnie juz cos takiego kiedys spokalo wiec wiem jak to jest :/ Tyle, ze ja nie chcialem isc do kina, mialem ochote rzucic to w cholere i jechac gdzies na pare dni aby ochlonac... Rzeczywiście, nie znalazłam się dotąd takiej sytuacji. Ale za to kilka lat temu przeżyłam utratę pracy z dnia na dzień przez mojego męża (co, materialnie rzecz biorąc, było znacznie bardziej stresujące). Jedno dziecko w wieku przedszkolnym, drugie kilkumiesięczne (ja na urlopie), jeszcze pamiętam ten łomot serca, gdy się o tym dowiedziałam. Więc mogę powiedzieć z ręką na secu jak się zachowuje w takiej sytuacji dorosły i odpowiedzialny mężczyzna, a nie rozpieszczony, przerośnięty chłopczyk. Mój mąż dostał wypowiedzenie w Warszawie i całą drogę powrotną do domu spędził telefonując wszędzie gdzie się da w poszukiwaniu pracy. Przez następne kilka tygodni nie robił praktycznie NIC INNEGO, poza tym, że przejął większość obowiązków domowych (ja musiałam, oczywiście, natychmiast wrócić do pracy...). W rezultacie znalazł nową pracę w ciągu niecałego miesiąca. Widać było gołym okiem jego stres w tym czasie, ale chęci ucieczki (do kina, na czat z koleżankami ani żadnym w innym kierunku) nie zaobserwowałam. Widocznie da się to zwalczyć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 10.11.2004 10:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2004 Magmi, nie mierz każdego wegług męza swego Każdy inaczej odreagowuje stres, jedni wychodzą do kina, spotykają sie ze znajomymi, inni piją, biją żony, znęcają się nad rodziną .. Celowo nie zabierałem w tej sprawie jakiegoś znaczącego głosu bo nie chciałem dobijać KasiS : Pozwolę sobie zacytować jej słowa : mąż mówi że jestem materialistką ale ja chyba jestem jedynie realistką....boję sięzycia z ołówkiem w ręku, liczenia każdej złotówki..... No przepraszam, tak musi żyć bardzo wiele rodzin w Polsce, zaryzykowąłbym nawet stwierdzenie, że większość.. My z Anetą też utrzymujemy się tylko z tego co zarobie, dodatkowo spłacamy kredyty i ine zaległe płatności. Wierz mi, ze nie jest łatwo. U mnie olówek w reku i liczenie każej złotówki jest na porzadku dziennym, staramy się tak zagospodarować gotówkę aby wystarczyło na wszystko. Dlatego też ja to odebrałem post KasiS jako krzyk rozpaczy osoby która nagle będzie musiała zaczać żyć nie w takim standardzie do jakiego przywykła. Sorry, to nic strasznego, ona nie napsiała, że nie wystarczy im na chleb, że dziecko będzie chodziło głodne i obdarte, ona się boi tego, że może jej nie wystarczyć pieniązków na to co miała do tej pory, albo, że będzie musiała oszczędzać i kupować gorsze pordukty zamiast tych markowych których zapewne korzystała. Pewnie i kosmetyki będą gorsze, na zaporszenie koleżanek do kawiarni pewnie też nie wystarczy.... Soryy, powtórzę, tak zyje większość społeczeństwa.. I to jest MOJE zdanie, ale jak zwykle się z nim nie zgodzicie i stwierdzicie, że jestem jakiś INNY A czemu tak sądzę? Bo, znów zacytuję SkasięS :" nie wiem czy znajdzie pracę , dobrą pracę.... Khm, podejrzewam, że moja Aneta cieszyłaby się w takiej sytuacji, gdybym znalazł jakąkolwiek pracę, a tu proszę, musi być DOBRA praca, pewnie abystarczyło na to czego teraz zaczelo, albo zacznie brakować .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 10.11.2004 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2004 Mariuszu, jest wiele racji w tym, co piszesz. Niestety, tak to już jest, że człowiek bardzo szybko i łatwo przyzwyczaja się do wyższego standardu życia, natomiast bardzo ciężko i trudno jest obniżyć loty. Życie wydaje się nagle jakieś takie szare... Na to nie stać, tamto za drogie, święta bez prezentów i czy w ogóle pojedziemy na wakacje w tym roku? Człowiek nie przymiera głodem, a jednak czuje się podle. Można obawy Kasi zrozumieć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magmi 10.11.2004 10:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2004 Ten post powyżej jest mój. I chcę jeszcze dodać do niego, że mąż Kasi też najwyraźniej nie ma ochoty obniżać lotów, jeśli idzie o standard życia. Bo kino w dzisiejszych czasach to nie jest tania rozrywka... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wowka 10.11.2004 10:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2004 KasiaS w tym wątku nie zabrała ponownie już głosu.... a szkoda.... Wczoraj w innym wątku - http://murator.com.pl/forum/search.php?mode=results napisała: Witam, włączyliśmy ostatnio ogrzewanie gazowe, no i wszystko byłoby ok gdyby nie to że grzejniki wydają dźwięk podobny do szumu, mąż mówi że to przepływająca woda ale ja pierwszej nocy nie mogłam spać (przyzwyczajona do absolutnej ciszy) chyba coś jest nie tak bo grzejniki powinny być cichutkie....tak mi się wydaje. Czy wiecie o co chodzi ? Może powinnam je reklamować a może po prostu jakoś wyregulować?... I to wszystkie 12 grzejników wydaje taki dźwięk.... pozdrawiam Czyli wygląda na to, że: - mąż z kina wrócił, - rozmawiają ze sobą , - przeprowadzili się do nowego domu - zamieszkali w nim, - największym obecnie problemem (a przynajmniej takim o którym warto pisać) jest szum wody w grzejnikach na który to problem obydwoje nie znajdują recepty... Kasiu! Twój post jak widzisz wzbudził spore zainteresowanie a nawet poróżnił ze sobą część Forumowiczów. Napisz coś więcej. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 10.11.2004 10:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2004 ...i czy w ogóle pojedziemy na wakacje w tym roku? A co to sa wakacje ? ) Bo kino w dzisiejszych czasach to nie jest tania rozrywka... Wiem, z powyższych wzgledów nie bylismy w kinie od XX miesięcy.. Ale wybierzemy się wprzyszłym miesiącu, a co, jak SZALEĆ TO SZALEĆ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 10.11.2004 11:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2004 a ja dostałam z pracy 8 karnetów do kina ZA DARMO! i pójdę a co - po raz pierwszy chyba od dwóch albo trzech lat - jak szaleć to szaleć ... PozdrBeata Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 10.11.2004 11:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2004 Magmi, nie mierz każdego wegług męza swego Każdy inaczej odreagowuje stres, jedni wychodzą do kina, spotykają sie ze znajomymi, inni piją, biją żony, znęcają się nad rodziną .. Celowo nie zabierałem w tej sprawie jakiegoś znaczącego głosu bo nie chciałem dobijać KasiS : Pozwolę sobie zacytować jej słowa : mąż mówi że jestem materialistką ale ja chyba jestem jedynie realistką....boję sięzycia z ołówkiem w ręku, liczenia każdej złotówki..... No przepraszam, tak musi żyć bardzo wiele rodzin w Polsce, zaryzykowąłbym nawet stwierdzenie, że większość.. My z Anetą też utrzymujemy się tylko z tego co zarobie, dodatkowo spłacamy kredyty i ine zaległe płatności. Wierz mi, ze nie jest łatwo. U mnie olówek w reku i liczenie każej złotówki jest na porzadku dziennym, staramy się tak zagospodarować gotówkę aby wystarczyło na wszystko. Dlatego też ja to odebrałem post KasiS jako krzyk rozpaczy osoby która nagle będzie musiała zaczać żyć nie w takim standardzie do jakiego przywykła. Sorry, to nic strasznego, ona nie napsiała, że nie wystarczy im na chleb, że dziecko będzie chodziło głodne i obdarte, ona się boi tego, że może jej nie wystarczyć pieniązków na to co miała do tej pory, albo, że będzie musiała oszczędzać i kupować gorsze pordukty zamiast tych markowych których zapewne korzystała. Pewnie i kosmetyki będą gorsze, na zaporszenie koleżanek do kawiarni pewnie też nie wystarczy.... Soryy, powtórzę, tak zyje większość społeczeństwa.. I to jest MOJE zdanie, ale jak zwykle się z nim nie zgodzicie i stwierdzicie, że jestem jakiś INNY A czemu tak sądzę? Bo, znów zacytuję SkasięS :" nie wiem czy znajdzie pracę , dobrą pracę.... Khm, podejrzewam, że moja Aneta cieszyłaby się w takiej sytuacji, gdybym znalazł jakąkolwiek pracę, a tu proszę, musi być DOBRA praca, pewnie abystarczyło na to czego teraz zaczelo, albo zacznie brakować .... Mariusz zgadzam się z tym co napisałeś też mnie korciło aby tak napisać. Nie napisałem tego bo tu raczej była prośba o radę i jakieś ukojenie psychiczne. Natomiast takie prosto z mostu że wszyscy tak maja że muszą z ołówkiem w ręku siedzieć od pierwszego do pierwszego to jest mało podtrzymujace na duchu. Nie mniej jednak to prawda co napisałeś. Powiem nawet wiecej mało kto buduje sobie własny dom w naszym kraju. Możesz w to wierzyć lub nie ale budujacy stanowią tą bogatszą część społeczeństwa. Jeśli Kasia napisała że nie musiała się do tej pory liczyć specjalnie z groszem to należała do bogatszych z tych bogatszych. No a teraz przeskoczyła o klasę niżej czyli do tych biedniejszych bogatszych. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 10.11.2004 12:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2004 inwestor : bo to jest nasza chora, polska, rzeczywistość .. W takiej hameryce jest middle class, jest middle middle class i taka middle middle middle class... A w Polsce to są tylko tacy : którzy mają na wszystko, tacy którym ledwo starcza i tacy którzy nie mają nic Wniosek : Coś takiego jak klasa średnia, tzn tacy, którzy mają na wszystko, ale bez luksusów, w Polsce nie istnieje a w hameryce jest jej aż 3 rodzaje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 10.11.2004 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2004 Bareja to był wieszcz: "Jestem wesoły Romek mam na przedmieściu domen,a w tym domku wodę gaz .." I było:"Nie bój nie bój odetną ci!" A mnie to zawsze u nas tak dziwnie brzmi:"Nie bój nie bój zabiorą ci!" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.