Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

KORONAWIRUS - przydatne informacje, walka z mitami i plotkami


d7d

Recommended Posts

Niestety masa ludzi odeszło przedwcześnie z powodu podologii jaka się dzieje w służbie zdrowia od roku.

 

Sąsiadce odmówili np. przyjęcia w specjalistycznej przychodni pulmonologicznej, w której leczy się od lat, pomimo że miała negatywny test na Covid (przeprowadzony dwukrotnie w ciągu 2 tyg.). Leczyli ją zdalnie antybiotykami przez 2 tyg., poszła prywatnie do pulmonologa - okazało się że przeszła zapalnie płuc.

 

Skąd ty się urwałeś? Wprowadziłeś się do Polski rok temu? Służba zdrowia kulała od lat i od lat była niewydolna, niedofinansowana, źle zorganizowana i z niewystarczającym personelem. Dostęp do specjalistycznych poradni był liczony w miesiącach, a czasami w latach, a tobie się wydaje, że to nie kilkanaście tysięcy dodatkowych pacjentów w szpitalach, tylko niechęć lekarzy do leczenia ją dobija? Myślisz, że skąd nagle mają pojawić się lekarze, pielęgniarki i salowe, aby obsłużyć tych dodatkowych 20 tysięcy chorych? W rezerwie byli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 17k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • kulibob

    2233

  • d7d

    1885

  • fotohobby

    1552

  • Kaizen

    980

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Z grypą, to jest w ogóle taki paradoks, że gdybyśmy w tym sezonie mieli typową liczbę zachorowań, to (ujmę to delikatnie) koronasceptycy biegaliby i krzyczeli "DDM nie działa".

Tymczasem zachorowań jest znacznie mniej, a oni nadal biegają i krzyczą "DDM nie działa"

 

Niektòrzy, jak sobie coś pod czaszką wyryją, to już na wieki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temperatura - 37,5 stopnia.

[...]

prostu powiedział jej, żeby mężowi dawała ibuprom i paracetamol przez kilka dni.

 

Serio? Przy 37,5* zalecał zbijanie temperatury?

Ponownie polecam lekturę:

⁃ pomiar temperatury ciała - nie obniżać gorączki zanim osiągnie 38,6stC (szerzej o tym poniżej).

 

To powinno zapalić czerwoną lampkę i szukanie porady gdzie indziej. Po przeszczepie nie był pod stałą opieką lekarza specjalisty? Czemu do niego się nie zwrócił?

 

 

Dwa tygodnie później zadzwonili, że zmarł. Powiedzieli jej, że leki, które brał po przeszczepie, zakłócały działanie leków, które mu dawali. Oficjalna przyczyna zgonu - COVID-19.

 

Rzeczywista przyczyna zgonu - służba zdrowia, która nie odpowiedziała na prośby o pomoc pacjentowi z grupy ryzyka.

 

I co by to zmieniło, jakby leżał w szpitalu wcześniej?

 

W tym roku, robił sobie testy, i średnio co drugi wychodził mu pozytywny. No dosłownie już 3 razy miał COVIDA…

 

Jakie testy?

 

 

Jeżdżę od stycznia często z mamą do Lublina, do Poradni Jaskrowej przy Szpitalu Klinicznym. Ponieważ jest “pandemia”, to starsi, schorowani ludzie na mrozie, śniegu, wietrze lodowatym, zamieci śnieżnej nawet (akurat wtedy my miałyśmy termin wizyty) są trzymani w godzinnych kolejkach na zewnątrz. A rejestracja świeci pustkami. Rzekomo dla ich dobra…

 

Całkiem niedaleko (też w Lubelskim) moja mama miała dwie operacje na zaćmę w ciągu ostatnich 6 miesięcy. Bez problemu. Nie było to specjalnie pilne i żadnych utrudnień.

Z dzieckiem w czasie pandemii chodziłem na rehabilitację do poradni okulistycznej w Warszawie - ludzie normalnie czekają na korytarzu i na wizytę, i na dzieci które gimnastykują oczy.

 

Jeżeli maseczki chronią - to czemu ci ludzie nie mogą czekać w środku, osłonięci od mrozu, wiatru, śniegu i deszczu?

 

Ani maseczki, ani szczepionki nie dają 100% bezpieczeństwa. Ja mogłem czekać na korytarzu - ale wolałem siedzieć w samochodzie. Bez maseczki :) Jakbym nie przyjechał samochodem, to też bym czekał na zewnątrz - znacznie bezpieczniej, bo wirusy i bakterie w zamkniętych pomieszczeniach mają znacznie większy zasięg i dłużej utrzymują się w powietrzu.

 

W przedszkolu, do ktorego chodzi moja corka, jest dokladnie tak, jak bylo dawniej.

 

U mnie z pięciu miejsc do których dzieci chodzą regularnie dwa są zamknięte z powodu ogniska covid - w tym przedszkole. Wcześniej dwa razy byliśmy na formalnej kwarantannie - raz wszyscy jeden dzień drugi raz, co dziwne, samo dziecko które miało kontakt z zarażonym pracownikiem przedszkola. Teraz dwa miejsca zamknięte - kwarantanny zero.

Trzy miejsca funkcjonują normalnie, ale na razie dzieci zostawiliśmy w domu. Pewnie w piątek wyskoczymy na indywidualne zajęcia logopedyczne (chyba, że ktoś się obudzi i nałoży na nas kwarantannę).

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serio? Przy 37,5* zalecał zbijanie temperatury?

Ponownie polecam lekturę:

 

A po co mi polecasz? Przeczytałeś dokładnie, co napisałam? To był mój dalszy sąsiad, ja się o całej sytuacji dowiedziałam już po fakcie, od wdowy.

 

 

 

To powinno zapalić czerwoną lampkę i szukanie porady gdzie indziej. Po przeszczepie nie był pod stałą opieką lekarza specjalisty? Czemu do niego się nie zwrócił?

 

Może i powinno. Łatwo gdybać po fakcie. Wtedy kobieta robiła to, co jej “lekarze” mówili - takie to dziwne?

Jakby go leczyła po swojemu, nie słuchając lekarzy - każdy by się mądrzył, że czemu nie słuchała. Jak słuchała lekarzy - to łatwo się mądrzyć, czemu słuchała.

A ona - z tego co i jak opowiadała - po prostu się bała o męża. Prosiła o pomoc, robiła co jej powiedzieli. I znów prosiła o pomoc. Ale się nie doczekała.

 

 

 

I co by to zmieniło, jakby leżał w szpitalu wcześniej?

 

Właśnie o to chodzi - nie wiadomo. Być może nic by nie zmieniło. A być może by żył teraz?

Nie wiadomo, ponieważ, podczas pandemii i zamykania wszystkiego na potęgę, by chronić ludzi z grupy ryzyka, człowiek z grupy ryzyka nie doprosił się o pomoc.

 

No ale oczywiście zabił go COVID. Ten sam, którego żona nie miała. Nie brak pomocy lekarskiej przez dobre kilka dni...

 

 

 

Jakie testy?

 

Nie wiem, nie pytałam. Bardziej słuchałam tego, co ona opowiadała. Raczej nie wypadało mi wdowy zrozpaczonej i zszokowanej sytuacja wypytywać jaki konkretnie test zrobiła.

 

 

 

 

Całkiem niedaleko (też w Lubelskim) moja mama miała dwie operacje na zaćmę w ciągu ostatnich 6 miesięcy. Bez problemu. Nie było to specjalnie pilne i żadnych utrudnień.

 

Moja mama też miała i operację, tylko z powodu jaskry. Na przyjęcie do szpitala przed operacją ludzie czekali w kolejkach na zewnątrz (mróz, śnieg, bardzo zimny wiatr). Ale owszem, sama operacja się odbyła, jak najbardziej.

I o czym to świadczy? Zmienia to, jak traktowani są ludzie schorowani, z grup ryzyka, pod szpitalami?

 

 

 

Z dzieckiem w czasie pandemii chodziłem na rehabilitację do poradni okulistycznej w Warszawie - ludzie normalnie czekają na korytarzu i na wizytę, i na dzieci które gimnastykują oczy.

 

Ostatnio się zachwycałeś, jak to w którejś przychodni ludzie przychodzą idealnie na czas i nikt nie czeka na korytarzu.

 

Ja na przykład w przychodni nie poczekam, bo mnie nie wpuszczą. Nawet teleporady raczej nie uzyskam, bo gdy dzwonię (jak dzisiaj), to jestem chociażby 17 w kolejce...

 

Wciąż - co to zmienia? Czy to, że w jednej przychodni ludzie czekają na korytarzu, przekreśla fakt, że pod szpitalem ludzie czekają w godzinnych kolejkach?

 

 

 

 

Ani maseczki, ani szczepionki nie dają 100% bezpieczeństwa. Ja mogłem czekać na korytarzu - ale wolałem siedzieć w samochodzie. Bez maseczki :) Jakbym nie przyjechał samochodem, to też bym czekał na zewnątrz - znacznie bezpieczniej, bo wirusy i bakterie w zamkniętych pomieszczeniach mają znacznie większy zasięg i dłużej utrzymują się w powietrzu.

 

Oczywiście Ty byś czekał na zewnątrz. W takich warunkach jak były ostatnimi czasy (powtórzę - mróz, śnieg i bardzo zimny i mocny wiatr) także. Aż dziw, że ci starsi ludzie nie chcieli tak czekać, tylko się wkurzali, że nie mogą usiąść w środku… No szok normalnie.

 

A moje auto to stało na parkingu, ale dobry kilometr dalej - bo ten pod szpitalem i poradnią był zajęty i nie wpuszczali. Więc nie wiem jak można by w tym aucie czekać na swoją kolej w kolejce nr 1 do badania temperatury, czy też w kolejce nr 2 do wejścia do rejestracji.

 

 

 

U mnie z pięciu miejsc do których dzieci chodzą regularnie dwa są zamknięte z powodu ogniska covid - w tym przedszkole. Wcześniej dwa razy byliśmy na formalnej kwarantannie - raz wszyscy jeden dzień drugi raz, co dziwne, samo dziecko które miało kontakt z zarażonym pracownikiem przedszkola. Teraz dwa miejsca zamknięte - kwarantanny zero.

 

A u mnie przedszkole nie było zamknięte, mimo normalnej jego pracy. Kwarantanny też nie było. I o czym to świadczy?

 

 

 

Trzy miejsca funkcjonują normalnie, ale na razie dzieci zostawiliśmy w domu. Pewnie w piątek wyskoczymy na indywidualne zajęcia logopedyczne (chyba, że ktoś się obudzi i nałoży na nas kwarantannę).

 

Nie wiem czy dobrze to rozumiem. Chcesz powiedzieć, że - teoretycznie - w piątek powinieneś mieć kwarantannę, ale jeżeli nikt jej oficjalnie nie nałoży, to sobie pójdziesz z dzieckiem? Ty, który obawiasz się zarazków nasmarkanych na chodnik?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

 

Nie wiem, nie pytałam. Bardziej słuchałam tego, co ona opowiadała. Raczej nie wypadało mi wdowy zrozpaczonej i zszokowanej sytuacja wypytywać jaki konkretnie test zrobiła.

 

 

 

Gubisz się. Chodziło o te testy:

Brat mojego męża często się przeziębia. Jeszcze rok temu miał po prostu co jakiś czas właśnie przeziębienie czy grypę. W tym roku, robił sobie testy, i średnio co drugi wychodził mu pozytywny. No dosłownie już 3 razy miał COVIDA…

 

6 testów "sobie" zrobił???

Edytowane przez fotohobby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co mi polecasz? Przeczytałeś dokładnie, co napisałam? To był mój dalszy sąsiad, ja się o całej sytuacji dowiedziałam już po fakcie, od wdowy.

 

Każdemu polecam. Żywemu. Dla Twojego sąsiada już za późno - ale jakby wcześniej to wiedział, co zalinkowałem, to by przynejmniej głupot nie robił (ale czy by przeżył - to trudno zgadywać).

 

 

A ona - z tego co i jak opowiadała - po prostu się bała o męża. Prosiła o pomoc, robiła co jej powiedzieli. I znów prosiła o pomoc. Ale się nie doczekała.

 

Pisałaś, że zabrali do szpitala, respirator podpięli... To czego się niby nie doczekała?

 

Chcesz powiedzieć, że - teoretycznie - w piątek powinieneś mieć kwarantannę, ale jeżeli nikt jej oficjalnie nie nałoży, to sobie pójdziesz z dzieckiem? Ty, który obawiasz się zarazków nasmarkanych na chodnik?

 

Nie wiem, czy powinienem mieć kwarantannę. Nie wiem, czy moje dziecko miało kontakt z osobą z pozytywnym wynikiem. A jeżeli miało, to nie wiem kiedy (na pewno najpóźniej w piątek - bo potem już nie byliśmy w tych miejscach). Statystyki pokazują, że najczęściej okres inkubacji to około 5 dni - więc już powinno wyjść nawet, jeżeli w ostatnim kontakcie by się ktoś z nas zaraził.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gubisz się. Chodziło o te testy:

 

 

6 testów "sobie" zrobił???

 

 

Czemu od razu insynuujesz, że się ”gubię”? Pomyliłam się, odpowiadając na szybko, i odniosłam do sytuacji tej sąsiadki, wdowy.

 

Tak, jakieś 6 testów miał robione w ciągu tego roku. A jakie to nie wiem - te, co mu zlecają lekarze, jak wydzwania chory po L4:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałaś, że zabrali do szpitala, respirator podpięli... To czego się niby nie doczekała?

 

No pewnie - czekała zaledwie ponad 3 doby. W końcu to normalna reakcja służby zdrowia, i jak w ogóle można mówić, że się pomocy nie doczekała, tak?

 

 

 

 

Nie wiem, czy powinienem mieć kwarantannę. Nie wiem, czy moje dziecko miało kontakt z osobą z pozytywnym wynikiem. A jeżeli miało, to nie wiem kiedy (na pewno najpóźniej w piątek - bo potem już nie byliśmy w tych miejscach). Statystyki pokazują, że najczęściej okres inkubacji to około 5 dni - więc już powinno wyjść nawet, jeżeli w ostatnim kontakcie by się ktoś z nas zaraził.

 

“Nie wiesz”, “statystycznie najczęściej”, "około", “powinno” - jeżeli to Ty masz wyjść do ludzi z tym straszliwym zagrożeniem - to to Ci wystarcza.

 

Jeżeli to o Ciebie chodzi - to zagrożeniem jest zarazek nasmarkany na chodnik…

 

Gdzie jest jakaś równoważność tych dwóch podejść?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cała ta pandemia to dziwny ewenement.

Są grupy społeczne którym to odpowiada i to bardzo - większość urzędników. Załatwianie spraw przez nich odbywa się niezwykle topornie.

Np. tylko telefonicznie umawiasz się na wizyty na odpowiednią godzinę. Tylko określona mała grupka ludzi. A w urzędzie sielanka, kawki, herbatki spokojnie sobie urzędnicy dreptają. Nie widać presji i wielkiej kolejki ludzi którzy muszą coś załatwić a czasem coś pilnego , ale nikogo nie obchodzi to, że już 2 tygodnie w kolejce czekają.

A druga grupa to lekarze i ogólnie służba zdrowia.

Już wcześniej ona była prowizorką. Osoby starsze traktowano okropnie, takie które nie mogły same się napić nie poili, nabawiali się odleżyn ogólnie jedyną pomocą dla tych osób byłą rodzina i inni chodzi na salce. A gdy zabronili rodzinom przychodzić to już w ogóle brak słów.

Kolejna sprawa teleporada - genialne! Podzwonisz troszkę i już kontrakt wypełniony i kasa się zgadza. Inne powody opowiedzieli inni forumowicze wyżej.

Fakt są sytuacje, że teleporada jest ok. Wystarczająca. Dobrze, że to zostało odkryte. Ale dlaczego nadużywane, jest wiele przypadków przez które ludzie po prostu częściej umierają. Co widać po statystykach.

Na szczęście są jeszcze wyjątki w urzędach i służbie zdrowia.

Przykro mi tylko, że jest ich coraz mniej. Nie życzę nikomu potwierdzać moich słów na własnej lub rodziny skórze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu od razu insynuujesz, że się ”gubię”? Pomyliłam się, odpowiadając na szybko, i odniosłam do sytuacji tej sąsiadki, wdowy.

 

Tak, jakieś 6 testów miał robione w ciągu tego roku. A jakie to nie wiem - te, co mu zlecają lekarze, jak wydzwania chory po L4:)

 

Żeby lekarz zlecił test PCR musi mieć tzw mocne objawy: utratę smaku, węchu, gorączkę suchy kaszel.

Sorry, ale nie wierzę, że w ciągu roku lekarz widząc historię pacjenta zlecał mu 6x w roku test PCR - tym bardziej, że widział że poprzedni, sprzed miesiąca, dwóch był pozytywny. To się kupy nie trzyma.

 

Kiedy ja podczas teleporady zgłosiłem objawy anginopodobne dostałem L4 i polecenie kontrolowania temperatury, saturacji (akurat mam pulsoksymetr) i innych objawów.

 

Mało tego, trudno sobie wyobrazić, żeby test PCR dawał w 50procentach wynik fałszywie pozytywny.

Syn znajomego, gra w 3.ligowym zespole piłkarskim w PL.

Robią im raz w tygodniu testy przesiewowe (z krwi, lub śliny), jak któryś ma wynik pozytywny, to jedzie na PCR.

I PCR zawsze weryfikuje (w olbrzymiej większości negatywnie) test przesiewowy.

A jak jest pozytywny, to najczęściej delikwent odchorowywuje.

Edytowane przez fotohobby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A druga grupa to lekarze i ogólnie służba zdrowia.

Już wcześniej ona była prowizorką. Osoby starsze traktowano okropnie, takie które nie mogły same się napić nie poili, nabawiali się odleżyn ogólnie jedyną pomocą dla tych osób byłą rodzina i inni chodzi na salce. A gdy zabronili rodzinom przychodzić to już w ogóle brak słów.

Kolejna sprawa teleporada - genialne! Podzwonisz troszkę i już kontrakt wypełniony i kasa się zgadza. Inne powody opowiedzieli inni forumowicze wyżej.

Fakt są sytuacje, że teleporada jest ok. Wystarczająca. Dobrze, że to zostało odkryte. Ale dlaczego nadużywane, jest wiele przypadków przez które ludzie po prostu częściej umierają. Co widać po statystykach.

Na szczęście są jeszcze wyjątki w urzędach i służbie zdrowia.

Przykro mi tylko, że jest ich coraz mniej. Nie życzę nikomu potwierdzać moich słów na własnej lub rodziny skórze.

 

Lekarze trują, noście maseczki, trzymajcie dystans, dezynfekujcie, ale nie, gdzie się nie obejrzysz to jeden artysta mądrzejszy od drugiego, że to pic, że namordniki, że nic nie daje i każdy z tych artystów jednocześnie nadaje na tych lekarzy, jacy to oni źli i jak bardzo nie chcą się poświęcać, zapie.... 24/7/365 za 3k i jeszcze śmią stosować się do własnych zaleceń, aby unikać kontaktu. Ogólnie to co napisałeś to jest podłość.

Nie ma grupy społecznej, która bardziej niż medycy byłaby zdziesiątkowana przez covid, która by była bardziej zaangażowana w walkę o życie ludzi, ale jednak znajdzie się niejeden przez duże "Ch", aby po nich jechać. Jedź na oddział, pomóż, poczuj jak się pracuje po kilkanaście godzin dziennie zawiniętym w folię, mniej odwagę powiedzieć jak to mają zajebiście i jak się powinni cieszyć, że jest pandemia, bo są wygranymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby lekarz zlecił test PCR musi mieć tzw mocne objawy: utratę smaku, węchu, gorączkę suchy kaszel.

Sorry, ale nie wierzę, że w ciągu roku lekarz widząc historię pacjenta zlecał mu 6x w roku test PCR.

On jest w jakieś grupie ryzyka ?

Kiedy ja podczas teleporady zgłosiłem objawy anginopodobne dostałem L4 i polecenie kontrolowania temperatury, saturacji (akurat mam pulsoksymetr) i innych objawów.

 

Mało tego, trudno sobie wyobrazić, żeby test PCR dawał w 50procentach wynik fałszywie pozytywny.

Syn znajomego, gra w 3.ligowym zespole piłkarskim w PL.

Robią im raz w tygodniu testy przesiewowe (z krwi, lub śliny), jak któryś ma wynik pozytywny, to jedzie na PCR.

I PCR zawsze weryfikuje (w olbrzymiej większości negatywnie) test przesiewowy.

A jak jest pozytywny, to najczęściej delikwent odchorowywuje.

 

Nie chcesz to nie wierz, mnie to naprawde nie robi różnicy.

 

Aczkolwiek akurat goraczke i kaszel to on ma czesto. Zawsze mial sklonnosci do chorowania. Powiedziec, ze sie nie ma smaku czy wechu tez trudno nie jest.

 

A wydzwaniac i tak wydzwania na teleporady, gdy ma mocno podwyzszona temperature, bo chce L4.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli oszukuje i wymyśla objawy, to wiele o nim mówi.

Pytanie po co ?

Jest hipohondrykiem i boi się koronawirusa ?

Lubi, jak mu wjeżdżają przez nos do gardła ?

 

Lekarz, który kieruje go na test, mimo, że miał już niedawno pozytywny też jest dziwny...

 

Czy ja wiem czy oszukuje... goraczke (prawdziwa, czyli ponad 38 stopni) ma, gdy chce zwolnienie. Kaszel, z tego co wiem, zazwyczaj tez. O wechu to kiedys nam mowil nawet, ze faktycznie nie mial.

Jak juz pisalam, on zawsze łatwo i czesto chorował. I faktycznie, na swoje nieszczęście, chorobę odchorowuje zazwyczaj. Wiec raczej nie powiedzialabym, ze sciemnia o objawach.

 

Co do lekarzy, to moim zdaniem wielu z nich jest dziwnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brat mojego męża często się przeziębia. Jeszcze rok temu miał po prostu co jakiś czas właśnie przeziębienie czy grypę. W tym roku, robił sobie testy, i średnio co drugi wychodził mu pozytywny. No dosłownie już 3 razy miał COVIDA…

 

Nie chcesz to nie wierz, mnie to naprawde nie robi różnicy.

 

Aczkolwiek akurat goraczke i kaszel to on ma czesto. Zawsze mial sklonnosci do chorowania. Powiedziec, ze sie nie ma smaku czy wechu tez trudno nie jest.

 

A wydzwaniac i tak wydzwania na teleporady, gdy ma mocno podwyzszona temperature, bo chce L4.

 

Czy ja wiem czy oszukuje... goraczke (prawdziwa, czyli ponad 38 stopni) ma, gdy chce zwolnienie. Kaszel, z tego co wiem, zazwyczaj tez. O wechu to kiedys nam mowil nawet, ze faktycznie nie mial.

Jak juz pisalam, on zawsze łatwo i czesto chorował. I faktycznie, na swoje nieszczęście, chorobę odchorowuje zazwyczaj. Wiec raczej nie powiedzialabym, ze sciemnia o objawach.

 

Co do lekarzy, to moim zdaniem wielu z nich jest dziwnych.

 

3 testy pozytywne i 3 testy negatywne. 6 testów w 10 tygodni :)

Może robił "testy" z internetu.

Ile tygodni był na kwarantannie? To chyba wiesz.

 

Co do lekarzy, to możesz mieć rację.

Wielu lekarzy, stomatologów itp. twierdzi że covid to lekka grypa i nie ma powikłań a zmiany w płucach same znikają.

Taki np. prof. P. Kuna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 testy pozytywne i 3 testy negatywne. 6 testów w 10 tygodni :)

Może robił "testy" z internetu.

Ile tygodni był na kwarantannie? To chyba wiesz.

 

Aaa, rozumiem. Faktycznie zle napisalam: "w tym roku", zamiast "w ciagu roku".

To faktycznie mocno zmienia sens calej wypowiedzi.

 

W kazdym badz razie, chodzilo mi o caly rok, nie kalendarzowy, a trwania pandemii. Od marca 2020 roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem czy oszukuje... goraczke (prawdziwa, czyli ponad 38 stopni) ma, gdy chce zwolnienie. Kaszel, z tego co wiem, zazwyczaj tez. .

 

OK, ale skoro piszesz:

Powiedziec, ze sie nie ma smaku czy wechu tez trudno nie jest.

 

No to raczej brzmi jednoznacznie....

 

O wechu to kiedys nam mowil nawet, ze faktycznie nie mial.

 

Zalatuje hipochondrią...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa, rozumiem. Faktycznie zle napisalam: "w tym roku", zamiast "w ciagu roku".

To faktycznie mocno zmienia sens calej wypowiedzi.

 

W kazdym badz razie, chodzilo mi o caly rok, nie kalendarzowy, a trwania pandemii. Od marca 2020 roku.

 

Akurat ja zrozumiałem, że w ciągu 12 miesięcy, więc jak pisałem test średnio co dwa miesiące, pozytywny co cztery.

No nic, niech na siebie uważa, bo skłonność do tak częstych przeziębień nie jest normalna.

Lekarza niech te zmieni - poradź mu, póki możesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z grypą, to jest w ogóle taki paradoks, że gdybyśmy w tym sezonie mieli typową liczbę zachorowań, to (ujmę to delikatnie) koronasceptycy biegaliby i krzyczeli "DDM nie działa".

Tymczasem zachorowań jest znacznie mniej, a oni nadal biegają i krzyczą "DDM nie działa"

 

Niektòrzy, jak sobie coś pod czaszką wyryją, to już na wieki...

 

Święta prawda .Wyryłeś u siebie i co masz z tego ?. Zryty........... itd .Zastanawiam się czy ty wiesz co to jest ten covid a co to jest grypa ?.Proste jak drut . Jeśli DDM nie będzie przestrzegane to statystyki - cyferki choćby te państwowe doprowadzą wreszcie i antycovidowców do rozpaczy .Będziesz wył do księżyca że twoja głupota zawiodła . Padnie ta wasza ignorancja . Mam znajomego ignoranta - niedowiarka .Żona leży w szpitalu 5 dzień pod tlenem .Poczekam jak jej drobnoustrój zakaźny odpuści to spytam co on na to .Ale w tym ferworze nieporozumień ,padłem jak mi moja małża przyniosła Newsa .Jej pacjent powiedział ,że gdy synowi oznajmił świadome zaszczepienie to ten mu odpowiedział ,że musi zadzwonić do brata ,żeby szykował się na najgorsze bo ojciec zejdzie z tego świata.:cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...