osowa 08.11.2004 09:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 Zapraszam wszystkich do świątecznych inspiracji . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wciornastek 08.11.2004 09:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 Uwielbiam Święta. Cały ten bałagan, zapachy, przygotowania. Zawsze żywa choinka (jak najbardziej ekologiczne podejście - bo choinka kupiona od producenta -dajmy mu zarobić - a uprawa choinek to często wyjście z trudnej sytuacji gdy gleba słaba, dodatkowo można zagospodarować ugory). Choinka powinna być ogromna, kolorowa, jarmarczna - taka ochyda, bo wiszą na niej bombki i cuda zrobione przez dziecko. Ile z tymi łańcuchami jest zabawy Stroiki też obowiązkowo, koniecznie ze świecami z wosku pszczelego. Wszędzie orzechy i perniczki całuski. Pierniczki to super zabawa dla całej rodziny. Mam czasami 7 dzieciaków od 10 do 1,5 roku w kuchni, pieką wycinają, stroją bakaliami, malują lukrem. Podłoga lepi się wszędzie. Ale to Święta. [/code] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzia28 08.11.2004 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 Ale zrobiło mi się tak błogo na serduchu.... Święta, piękny czas. Wyobrażam sobie moją córeczkę (już wtedy 11-miesięczną), to będą jej pierwsze święta w życiu. Jej minę, jak zobaczy wielgachną, kolorową, świecącą choinę, te wszystkie ozdoby, stroiki, migające światełka na dworze... Ozdoby będą wszędzie, niech się dziecko nacieszy. "Rzucajcie" pomysły. Pozdrawiam wszystkich przedprzedprzedświątecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 08.11.2004 12:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 I ta radośc tłuczonych bombek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzia28 08.11.2004 12:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 Ups Nic to, wliczone w koszty świąteczne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 08.11.2004 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 W zeszlym roku mialam choinke z zywego swierka. Powiesilismy nan iej ozdoby ze slomy, wlasnorecznie zrobione lancuchy ze slomy i bibuly, orzechy wloskie owiniete w sreberko, dlugie choinkowe cukierki w polyskujacych papierkach i wlasnorecznie upieczone choinkowe pierniki. Ach co to byla za choinka. Zadnych babek, zadnych migajacych swiatelek, prosta, wiejska, skromna ale jaka pachnaca. No i pierwsza w naszym nowym domu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darek1719499676 08.11.2004 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 Chionka żywa, ozdoby różnokolorowe w miarę możliwości z materiałów naturalnych, stare bombki, anielskie włosy, cukierki, orzeszki , no taka tradycyjna. Kiedyś ozdabiałam całe mieszkanie, teraz tylko choinka w domu, przed domem i wiszący stroik w kuchennym oknie. Ela Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wciornastek 08.11.2004 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 Andziu, żeby mała nie pobiła bombek, na dole choinki powieś coś mniej tłukącego np. ozdoby ze słomy. Sama takie robię. Wystarczy trochę słomek i kawałek cienkiego drucika miedzianego (można rozbrotić kabel wielożyłowy). Skręcamy, okręcamy, powstają gwiazdki, ogonki i inne dziwadełka wedle fantazji. Można przystroić brokatem w sprayu lub kolorowymi wełenkami, sznurkami itp. lub zostawić bez niczego bo drucik też migocze. Mam również propozycje na stroiki lub jak kto woli świeczniki z tacek styropianowych i makaronu (trzeba kupić różne kształty). Naklejamy (takim klejem do plastiku) makaron na tacki, tworząc kompozycje. Można dołożyć kawałek świerku, świeczkę np. gwiazdkę, całość malujemy sprayem najlepiej srebrnym lub złotym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 08.11.2004 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 U nas jeszcze sztuczna mam nadzieje że za dwa lata będzie piekna duża i żywa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 08.11.2004 13:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 Nasza pierwsza choinka była ogromna ,żywa i ozdobiona własnoręcznie robionymi przeze mnie gwiazdami z kolorowej folii. Mimo,że od tego czasu miałam kilkadziesiąt choinek tamta chyba na zawsze pozostanie w mojej pamięci .Byliśmy biedni jak myszy kościelne , nie stać nas było na ozdoby choinkowe więc sama zrobiłam i to było najpiękniejsze Boże Narodzenie ...... Teraz została mi tylko jedna gwiazdka z tamtego czasu i mimo ,że jest już mosno sfatygowana ,jest dla niej miejsce na choinceoto propozycje na tegoroczne dekoracjehttp://www2.gazeta.pl/im/1809/z1809405G.jpghttp://www2.gazeta.pl/im/1809/z1809379G.jpghttp://www2.gazeta.pl/im/1809/z1809370G.jpghttp://www2.gazeta.pl/im/1809/z1809353G.jpg http://www2.gazeta.pl/im/1809/z1809374G.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 08.11.2004 14:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 Pamiętam jak pachniały święta z naturalnie ściętą chojną i te z ekologiczną. Chojna to chojna. Karp to karp. A robienie wydmuszek, li pierników z 3 letnią darmozjadką jest nie do powtórzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 08.11.2004 14:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 Dekoracja okienka http://www.monikakantor.art.pl/images/realisations/mieszkanie/big/image18.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lia 08.11.2004 17:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 Cudne te dekoracje... Jak to zrobić - a może kupić? Chyba lepiej jednak zrobic - całą rodzinka dekorować a potem hmmm... tak przyjemnie...U nas tradycyjnie choinka żywa, doniczkowa - potem wedruje na ogródek,na miejsce stałe. I potem patrzymy na te nasze choinki - ' A pamietasz, to w tym roku urodziła się Anka..." - a ozdóbki różne - i samodzielne i gotowe- raz choinka srebrna, raz złota, bywała tez minimalistyczna i stylowa.W tym roku pewnie bedzie obłędnie kolorowa i różnoraka- bo Anka ma 3 lata i napewno sie ucieszy z kolorowych bombek i figurek. Czy ozdabiacie wasze domy migocącymi lampkami-neonkami - kiczowato,oczywiście, ale dzieci to lubią. No i ten nastrój świąteczny ( pamiętacie - Kevin sam w domu?) Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 08.11.2004 17:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 http://www2.gazeta.pl/im/1809/z1809352G.jpgKevin sam w domu ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 08.11.2004 17:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 Boże Narodzenie i Sylwester oczami pesymistyBoże NarodzenieNajpierw trzeba, ku*wa, kupić prezenty. Oznacza to, że będę latał po sklepach, przepychał się przez spoconych ludzi z obłędem w oczach, żeby wydać mnóstwo kasy na jakieś pierdoły. Co gorsza, wszystko już kiedyś komuś kupiłem.Wujek Edek dostał w zeszłym roku flaszkę, a przecież nie kupię mu w tym roku książki, bo ten facet nigdy nie przeczytał nic ponad tekst na etykiecie półlitrówki.Ciocia Jadzia rok temu ukontentowała się kremem nawilżającym, co go kupiłem z przeceny, bo za tydzień kończył się termin ważności. W tym roku jedynym kosmetykiem dla tej lampucery byłby krem przeciwzmarszczkowy, ale po pierwsze, takich zmarszczek żaden krem nie wygładzi, a po drugie, przecież nie wydam na kosmetyki całej kasy na Boże Narodzenie.I tak ze wszystkimi.Dziecko mordę drze o jakiś nowy program komputerowy, choć i tak wiadomo, że przestanie się nim zajmować po 2 godzinach, bo każda gra jest dla tego półmózga za trudna.Żona będzie miała jak zwykle pretensje, że Kowalska z jej biura dostanie coś ładniejszego. W rezultacie kupię byle co, jak co roku.Potem śledzik w pracy z ludźmi, których mordy są mi nienawistne, i patrzenie na męki szefa, który życzy nam "dużo pieniędzy", choć wszyscy wiedzą, że dopiero wtedy byłby szczęśliwy, gdybym pracował za miskę zupy z brukwi przykuty łańcuchem do komputera. Krwiopijca. Potem wszyscy się nawalą jak szpaki, a pan Henio obślini biust pani Bożeny z księgowości, zamkną się oboje w archiwum, bo oni zawsze walą się jak króliki, kiedy są naprani. Następnego dnia kac, w dodatku żona będzie robić wymówki.Jeszcze tylko trzeba jebnąć w baniak karpia, bo małżonka - uważacie - wrażliwa jest i na męki zwierzątka nie może patrzeć, choć mnie męczy od 15 lat bez zmrużenia oka. Garbata owca.A jeszcze przynieść i przystroić choinkę. Z dzieckiem, "żeby miało ciepłe wspomnienia z dzieciństwa", a ono w dupie ma choinkę, mnie, Boże Narodzenie i wszystko. Jak taki glon emocjonalny może mieć jakiekolwiek wspomnienia?No i kolacyjka wigilijna. Rodzinna, mać ich w tę i z powrotem. Jedna wielka męka. Co za ku*as wymyślił ten łzawy termin "rodzinna wieczerza"? Przyjdą wszyscy ci, od których na co dzień trzymam się z daleka z dobrym skutkiem. Usiądziemy za stołem... A nie, pardon, najpierw prezenty! Trzeba będzie się kłamliwie ucieszyć, choć z góry wiem, że ten chu*owy krawat kupiony na bazarze od Wietnamczyków dopełniłby liczną kolekcję podobnych gówien, gdybym oczywiście zawalił szafę takim badziewiem, a nie zaraz następnego dnia wyrzucił wszystko do śmietnika. Dostanę też najtańszy koniak i jakieś kosmetyki. Jakie? Będę wiedział ostatniego dnia przed Wigilią, kiedy w pobliskim supermarkecie zaczną wyprzedawać to, czego nie udało się upchnąć ludziom do wigilii.Po prezentach się zacznie. Te same kretyńskie dowcipy wuja Bronka, zwłaszcza, kurna, ten o gąsce Balbince. Wszyscy będą dokarmiać mojego psa po to, żeby narzygał w nocy na mnie i pościel bo przecież wiadomo że śpię z psem. Ciotka załzawi się po dwóch godzinach żucia żarcia z wytrwałością tapira i zacznie płakać, "jak to dobrze, że trzymamy się razem". Gówno prawda akurat, co wykażą następne dwie godziny, kiedy to nawaliwszy się już, zacznie wyzywać swojego ślubnego od złamanych chu*ów. To oczywiście prawda. Jedyna nadzieja, że akurat w tym roku 6- letnia latorośl kuzynostwa z Łodzi nie nawali w gacie w połowie kolacji i nie zakomunikuje o tym radośnie jeszcze przed deserem. Bo to, że coś wywali sobie na łeb ze stołu, to pewne jak w banku.Jeszcze tylko muszę przeżyć debilne gadki o polityce, przy których wszyscy oczywiście skoczą sobie do gardeł i na siebie się poobrażają. Na koniec ciotula Jadzia puści maleńkiego pawika na ścianę koło swojego fotela i można będzie odtrąbić koniec męczarni. A nie, byłbym zapomniał. Kolejną rozrywką będzie wyprawa na pasterkę, bo to religijna rodzina. No to pójdę, choć nikt nigdy nie wyjaśnił, po nagłą cholerę tłuc się po nocy, żeby stać na mrozie w bezruchu przez godzinę czy więcej. Ciekawe, czy moja małżonka znowu wywinie orła na ryj na schodkach kościółka - jak to robi od kilku lat z uporem godnym lepszej sprawy? W kościele, jeśli tam się dopcham, będzie cuchnąć jak w gorzelni, bo wierni tylko dlatego stoją na własnych nogach, bo za duży tłok, żeby upaść. Czasem tylko ktoś beknie albo puści głośno bąka, ale i tak nikt na to nie zwróci uwagi, bo wszyscy drzemią na stojąco. Wracając trzeba tylko będzie uważać na chłopców z osiedla, bo w Wigilię katolicka młodzież szczególnie lubi wpier*olić bliźniemu. Rok temu zglanowali wujka Edka, ale on chyba tego nie zauważył, bo był zalany w płaskorzeźbę. Wreszcie wychodzą z chałupy, wory jedne. Moment zamykania drzwi za ostatnim z tych troglodytów jest najszczęśliwszą chwilą w moim świątecznym życiu. Kilka dni odpoczynku. Ale mijają jak z bata strzelił, bo wielkimi krokami zbliża się kolejny kretyński wynalazek...SylwesterLudzie! Kto to ku*wa wymyślił ?! Już od listopada ślubna wydala z siebie idiotyczne pomysły, żeby pójść na "jakiś bal". Jakbyśmy srali pieniędzmi... Albo żeby gdzieś wyjechać, gdzie gorąco. A niech se włączy farelkę pod fikusem, będzie miała tropiki w chałupie.I tak przecież skończy się na balandze u Witka. Jasne, trzeba ładnie się ubrać, bo wszystkim się wydaje, że to jakiś uroczysty dzień. Czyli żona najpierw puści w trąbę pół budżetu domowego na jakąś kieckę, w której wygląda jak zwykle, czyli jak w worku po nawozach sztucznych. Ale cena taka, że za to można by żywić jeden powiat w Somalii przez kwartał. Ja się wbijam w garnitur, bo europejska cywilizacja wymyśliła, że mężczyzna wygląda dobrze, gdy wdzieje na siebie marynarę, co pije pod pachami. Pod szyją zawiążę sobie kolorowy postronek. I tak mam przewagę, bo prysnę na dziób jakąś wodę kolońską i jazda, a małżonka kładzie sobie tapety tyle, że palec w to wchodzi do pierwszego stawu, a daje rezultat mumii Tutenhamona zaraz przed konserwacją. I zajmuje ze trzy godziny.Łazienka, oczywiście, zajęta i wszyscy pozostali domownicy muszą szczać do zlewu. Wiadomo mamusia się szykuje na sylwestra. U Witka ten sam zestaw ludzki, ale czasem trafia się coś nowego, na czym można by oko zawiesić. Jak zwykle nic z tego nie wyjdzie, bo chociaż Wituś ma dużą chałupę, to ryzyko za duże. Zresztą każda kobitka jeszcze przed północą doprowadza się do stanu, w którym wygląda jak kupa.W tym dniu trzeba być radosnym jak młody pies, szczerzyć zęby w uśmiechu i ruszać w tany, nawet jeśli ni pyty nie mam o tym pojęcia. Zresztą nikt nie ma, za to wszyscy miotają się w konwulsjach i po krótkim czasie cuchną, jak gdyby nie myli się z tydzień. Baby w szczególności. Z facetami jest prostsza sprawa, bo już koło jedenastej są pijani w sztok i bełkoczą albo chcą ruchać wszystko, na co trafią. O północy trzeba obcałować wszystkie te oślinione i śmierdzące wódą mordy, obłudnie życząc wszystkiego najlepszego, choć jedyne, o czym wtedy myślę, to żeby ich szlag trafił czym prędzej. Potem sylwestrowa noc, banalna do bólu - rozmazane makijaże kobitek (najlepszy tusz nie wytrzyma, gdy właścicielka walnie mordą w sałatkę), śpiący pokotem faceci, jacyś zarzygani klienci w kiblu. Norma.Ja, oczywiście, nawalę się już przed północą, żeby uniknąć konieczności potańcówek i dialogów z własną żoną, bo co jej można nowego powiedzieć po 15 latach małżeństwa?Trzeba tylko doczekać do rana, kiedy ruszą pierwsze autobusy, bo zamówienie taksówki graniczy z cudem. Pijany i śmierdzący autobus dowiezie nas jakoś do domu. Można spać.Przeżyłem.Do siego roku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
osowa 08.11.2004 18:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 08.11.2004 18:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 WIGILIA I BOŻE NARODZENIE "Wierzono np., że dzień wigilijny Bożego Narodzenia przepowiada i decyduje o tym co nas czeka w ciągu przyszłego roku. Dzieci mają być grzeczne i spokojne, by nie dostać bicia w myśl przysłowia: "Wilija dzieci bija". Dawniej stawiano "podłaźnice" na oborze by bydło się darzyło, a krzyżyki z gałązek jodły nad drzwiami i oknami na szczęście w ciągu nowego roku. Gdy na niebie ukazała się pierwsza gwiazdkadomownicy zasiadali do "obiadu wigilijnego", stół zaścielano sianem, zaś podłogę słomą. Do wspólnego stołu zapraszano służbę domową i żebraków. "Obiad" składał się dawniej z nieparzystej liczby potraw, co oznaczało możliwość przybytku, a z każdej potrawy odkładano łyżkę dla bydła. Po wieczerzy ("obiedzie") gospodarz odwiedzał oborę i sad, a w sadzie prowadził z drzewami owocowymi monolog: "będziesz rodziło czy nie, jak nie, to cię zetnę", kończył się on wezwaniem: "stoisz czy śpisz, Chrystus się rodzi, stań i ty bo musisz rodzić". Dziewczęta w wieczór wigilijny nadsłuchiwały głosu psa, bo z której strony zaszczeka, z tej przyjdzie w Święta kawaler. W noc wigilijną na jeden moment woda zamieniała się w wino, a o północy bydło i zwierzęta rozmawiały ludzkim głosem itp. Od Bożego Narodzenia do Trzech Króli następowały "Godnie święta" dla służby domowej, która udawała się do swej rodziny w odwiedziny i na wypoczynek.Goście, przychodząc w Boże Narodzenie, życzyli domownikom: "Na szczęście, na zdrowie na to Boże Narodzenie niech się wam tu darzy wszystko stworzenie". Wieczorem w Boże Narodzenie przychodzili do dziewcząt "podłaźnicy" z poczęstunkiem, obierali choinki z owoców i ciastek, a która miała bogatszą choinkę to miała więcej "podłaźników". Cz. Blajda "Żegocina dawna i współczesna", Żegocina 1993 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EDZIA 08.11.2004 18:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 W temacie tego wątku pytałaś Osowo o NASZE TRADYCJE.Moją tradycją jest przestrzeganie pewnych terminów i okresów.Dla mnie taki okres przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia rozpoczyna się w pierwszą niedzielę Adwentu, kiedy to na stole pojawia się tradycyjny, świerkowy wieniec adwentowy, ozdobiony czerwoną wstążką i pali się pierwsza adwentowa, czerwona świeca...I to własnie prawdziwie wprowadza całą rodzinę w klimat zbliżjących się świąt.W tym dniu również całe mieszkanie napełnia roznoszący się z kuchni zapach miodowo-korzenny, pierwszych wypieków....są to pierniki, które dopiero po 4 tygodniach dochodzą do swej świetności...Dwie następne niedziele to rozważania nad dekoracją choinki i mieszkania, robienie ozdób i stroików. Choć nasza świąteczna choinka to tradycyjny, umiarkowanych rozmiarów świerk, na którym obowiązkowo muszą znaleźć się orzechy, jabłka, wspomniane pierniki, własnoręcznie wykonane łańcuchy ...Choinkę ubieram i ustawiam stroiki wieczorem przed dniem Wigilii.Teraz trochę drażni mnie ten temat, nie potrafię jeszcze wczuć się w ten klimat...dla mnie to trochę za wcześnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EDZIA 08.11.2004 19:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 W trakcie pisania swojej odpowiedzi zmuszona byłam zrobić sobie dłuższą przerwę i nie zauważyłam Osowa Twojego wpisu. Widzisz ja co roku choinkę dekoruję jedzeniem...piernikowe ciasto daje duże pole do popisu dla dzieci w różnym wieku...i ten zapach...o którym wspomniałaś...Teraz ozdoby piernikowe w wykonaniu moich córek są coraz ciekawsze, prześcigają się w swoich fantazjach. Zawsze jednak dominują symbole świąteczne.Na szczęście z żywych stworzonek w moim mieszkaniu są tylko rybki w akwarium...pozdrawiamEdzia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 08.11.2004 19:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2004 dawno ,dawno temu zrobiłam dla dzieciaków z ciasta piernikowego chatkę , choinki ,płotek , wiele zwierzaków oraz postaci Dzieci ( Kasi i Dawida)... był to absolutny hit ( hicior) . Jeszcze długo po Bożym Narodzeniu chatka stała w naszym domu na honorowym miejscu , niestety musiała ustąpić miejsca Zajączkom,pisankom i kurczaczkom.....A co roku moi Rodzice , kiedy przychodzą do nas na Wigilię , przynoszą jabłka i wieszają je na naszej choince - jest to symbol jedności Rodziny... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.