Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Idziemy z wizyt? - zabieramy psa czy nie ?


Gość smilo

Recommended Posts

Gość smilo

Witam,

 

Jak w temacie. Czy idac do kogos zabieracie swojego pieska ? Czy gospodarz ma prawo zastrzec, ze wolalby abyscie do niego z psem nie przychodzili ? Czy wlascieciel psa ma prawo czuc sie urazony ? Co o tym sadzicie ?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 95
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Witam,

 

Jak w temacie. Czy idac do kogos zabieracie swojego pieska ? Czy gospodarz ma prawo zastrzec, ze wolalby abyscie do niego z psem nie przychodzili ? Czy wlascieciel psa ma prawo czuc sie urazony ? Co o tym sadzicie ?

 

Pozdrawiam

 

nie, zdecydowanie nie chciałabym, żeby goście odwiedzali mnie ze swoim psem/kotem. Sama też nigdy nie wpadłabym na taki pomysł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jak pisali NatkaB oraz thalex.

Bez wyraźnego życzenia gospodarza nie odważyłbym się przyjść do nikogo ze zwierzakiem.

A miałbym z kim. Mam 3 psy i 2 koty :p :p :p :p :p

 

Z tego też powodu wizyta u mnie gościa z obcym (obcym oczywiście dla mojego stadka) psem lub kotem mogła by się zakończyć nieprzewidywalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam na parapetówie w 28 metrowym mieszkaniu, na które jeden z gości przyprowadził dorodnego owczarka. Pies wszystkich obwąchiwał, zaglądał pyskiem w jedzenie. Właściciel (psa, nie mieszkania) był bezstresowy i uśmiechnięty. Dopiero jak bez pytania zapalił (byłam tydzień przed porodem) zwróciłam mu uwagę, że czsem można zwrócić uwagę na innych.

Tak to wygląda w oczach innych gości, którzy niekoniecznie bardzo kochają psy. Ponadtoniektórzy boją się dużych psów i to też trzeba mieć na wzgledzie. A mały milutki piesek witając się może skasować spodnie czy rajstopy. O tym też pomyślcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patos wcale nie dla zartu - chcialam sie upewnic, czy nie popelnilam nietaktu. Poprosilam kiedys kogos, zeby przychodzac do mnie nie zabieral juz swego pupilka, bo potem tone w klebiacej sie wszedzie siersci. Zakonczylo sie to obraza majestatu polaczonej ze lzami i obgadywaniem. A pieski bardzo lubie i sama kiedys mialam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patos wcale nie dla zartu - chcialam sie upewnic, czy nie popelnilam nietaktu. Poprosilam kiedys kogos, zeby przychodzac do mnie nie zabieral juz swego pupilka, bo potem tone w klebiacej sie wszedzie siersci. Zakonczylo sie to obraza majestatu polaczonej ze lzami i obgadywaniem. A pieski bardzo lubie i sama kiedys mialam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wobec ogromu panujacych alergii i chorob odzwierzecych nie trzeba chyba specjalnej wyobrazni, by wiedziec, ze do wielu rodzin ze zwierzakiem zblizac sie nie nalezy.

To nie jest nawet sprawa taktu lub nietaktu, ale zdrowia i zycia.

Gdyby do mnie przyszedl gosc z kotem, nie przestapilby progu. Podobnie, nie chadzam do domow, gdzie sa koty. Nawet wyjezdzajac na wakacje zadaje wynajmujacym nam lokum kontrolne pytanie: "a z kotkiem to mozna?" i wynajmuje dopiero, gdy otrzymam kategoryczna odpowiedz, ze niestety nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez myśl mi nie przeszło żeby iść do kogoś w gości z psem .

Nie byłabym też zadowolona gdyby ktoś przyprowadził do mnie swojego pupila . Już widzę ten meksyk :evil:

Przecież wiadomo , że mój pies broniłby swojego terytorium i musiałabym go spacyfikować , ale w sumie dlaczego ? Bo komuś zabrakło wyobraźni :evil:

Na szczęście nasi znajomi i przyjaciele nie robią nam takich numerów .

 

Pozdrowienia - Maxtorka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie, ze wszystko zalezy od tego do kogo idziemy i od tego jakiego mamy psa.

Tysiac razy bardziej wole jesli przyjdzie do mnie grzeczny pies, ktory polozy sie gdzies w kacie i spokojnie przelezy wizyte, niz rozpuszczony bachor ktory demoluje mi dom bo mu sie akurat nudzi i zakloca rozmowe fochami. Takich jest niestety znakomita wiekszosc. :roll:

Mag

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mysle, ze negatywny stosunek do cudzych dzieci powstaje, gdy wlasne podrastaja, pamiec o ich wybrykach ginie, a nie staramy sie wyksztalcic w sobie tolerancji. Dzieci sa czasem trudne do zniesienia i szkudne, ale w koncu kiedys dziecmi byc przestana.

Czy wizyta z dziecmi bedzie mila, zalezy raczej nie od dzieci, tylko od ich rodzicow i gospodarzy: rodzice zazwyczaj umieja przewidziec manewry swych pociech i zapobiec zniszczeniu, a gospodarze z odrobina wyobrazni potrafia pochowac zawczasu cenne i niebezpieczne przedmioty z pola widzenia malego goscia, zostawiajac na wierzchu cos atrakcyjnego do zabawy.

Gdyby dzieci nie chodzily z wizytami, nigdy nie nauczylyby sie wlasciwych zachowan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, zdecydowanie się zgadzam psa lepiej psiaka nie zabierać wszędzie ze sobą, może to doprowadzić do bardzo nieprzyjemnych sytuacji. Kiedyś moja siostra zwróciła mi uwagę, że nie powinnam zostawiać moją Jenne w domu - skończyło się pyskówką .... chociaż miała rację - no może ton i czas nie ten. :-?

Lepiej po powrocie wypuścić stwora na ogródek :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mag - Jest pewna różnica..... miesięcznego szczeniaka można zostawic w domu samego nawet na cały dzień. Wystarczy dać mu miskę z wodą i karmą. Oczywiście nalezy liczyć się z koniecznością posprzatania piwnicy lub łazienki.

A czy zdecydowała byś się zostawić na kilka godzin 2-5 letnie dziecko same w domu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mysle, ze negatywny stosunek do cudzych dzieci powstaje, gdy wlasne podrastaja, pamiec o ich wybrykach ginie, a nie staramy sie wyksztalcic w sobie tolerancji. Dzieci sa czasem trudne do zniesienia i szkudne, ale w koncu kiedys dziecmi byc przestana.

Mysle, ze autor tekstu o tym, ze dzieci podczas takich wizyt sa niemozliwe nie mial na mysli maluchow, ktre nic nie rozumieja i biora do reki wszystko co siegna, ale rozwydrzone podrostki, wychowywane bezstresowo przez ich rodzicow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle, ze autor tekstu o tym, ze dzieci podczas takich wizyt sa niemozliwe nie mial na mysli maluchow, ktre nic nie rozumieja i biora do reki wszystko co siegna, ale rozwydrzone podrostki, wychowywane bezstresowo przez ich rodzicow.

:evil:

Jesli tak, to wychowywanie nalezy pewnie zaczac od rodzicow, a nie od dzieci...

i fakt, ze nie ma nic paskudniejszego, niz niezadowolony dziesieciolatek, grzebiacy w talerzu i pytajacy teatralnym szeptem, czy dlugo jeszcze :evil:

Nasze dzieci zawsze z nami chodzily na wszystkie przyjecia, na ktore bylismy zapraszani jako rodzina, ale dzieci naszych znajomych czesto juz w bardzo mlodym wieku "mialy inne plany" i ich nie spotykalismy. Do tej pory myslalam, ze wynikalo to z nadmiaru zajec, ale teraz sie zastanawiam, ze moze rodzice tych dzieci obawiali sie kompromitacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...