Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Podłogówka - z projektem czy bez. Analiza przypadku.


SzymonKc

Recommended Posts

Tzn. oczywiste jest, że straty powinny być pokrywane w ramach pomieszczeń,

 

Skupianie się na obciążeniu prowadzi w las, bo nie uwzględnia zysków.

 

Już sama lodówka pewnie dostarcza średnio (i prawie stale przy inwerterowej) dostarcza >50W ciepła (trochę z gniazdka, trochę z ciepła produktów włożonych do niej).

 

Do tego w salonie i kuchni jest sporo innych sprzętów grzejących. Więc system grzewczy będzie tam potrzebował dostarczyć dużo mniej ciepła niż np. w sypialni o identycznym obciążeniu cieplnym.

 

I jeszcze kwestia wentylacji. Czy oby programy uwzględniają, że do kuchni jest "nawiewane" powietrze o temperaturze zadanej (ogrzane w pomieszczeniach z nawiewem) i właściwie nie ma strat na wentylacji, bo jest tylko wywiew i jedyne obciążenie, to przez przenikanie? Odwrotnie w salonie - tu trzeba ogrzać chłodniejsze powietrze z nawiewników do zadanej temperatury.

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 79
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Równe obiegi właśnie po to aby nie dławić i nie bawić się z rotametrami.

A gęściej pod oknem bo to zwykle odsłonięte powierzchnie nic nie stoi więc lepiej aby tam było nagromadzenie a nie pod szafką. Ale to już jest raczej drugorzędne jeśli wprowadzi się odpowiednią ilość mb rurki na m2 pomieszczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skupianie się na obciążeniu prowadzi w las, bo nie uwzględnia zysków.

 

Już sama lodówka pewnie dostarcza średnio (i prawie stale przy inwerterowej) dostarcza >50W ciepła (trochę z gniazdka, trochę z ciepła produktów włożonych do niej).

 

Do tego w salonie i kuchni jest sporo innych sprzętów grzejących. Więc system grzewczy będzie tam potrzebował dostarczyć dużo mniej ciepła niż np. w sypialni o identycznym obciążeniu cieplnym.

 

I jeszcze kwestia wentylacji. Czy oby programy uwzględniają, że do kuchni jest "nawiewane" powietrze o temperaturze zadanej (ogrzane w pomieszczeniach z nawiewem) i właściwie nie ma strat na wentylacji, bo jest tylko wywiew i jedyne obciążenie, to przez przenikanie? Odwrotnie w salonie - tu trzeba ogrzać chłodniejsze powietrze z nawiewników do zadanej temperatury.

 

I dobrze, że OZC nie uwzględnia zysków, bo system grzewczy jest liczony na temperaturę obliczeniową, nawet gdy nikogo nie ma w domu, albo jest 1 osoba i akurat śpi nie używając żadnych sprzętów, a ciepło wydzielane przez lodówkę czy inne drobiazgi pracujące całą dobę to jest nic. Poza tym w trakcie normalnej eksploatacji budynku przy częściej panujących temperaturach zewnętrznych i tak nie mamy do czynienia z obciążeniem z OZC, a wszystko pracuje na pół gwizdka najczęściej posiadając jakieś systemy kontroli temperatury (przynajmniej w pomieszczeniu reprezentatywnym) więc uwzględniają zyski, co przekłada się na jakieś oszczędności w kWh, ale to jest szacowane w SZE a nie w OZC, które określa stan chwilowy, bardzo niekorzystny (ciemno, zimno i wieje) - któremu system grzewczy powinien podołać bez wspomagania się gotowaniem rosołu (choćby po to, żeby mi pozostawiony samotnie w domu chomik nie zmarzł, albo paprotka).

 

Programy pod kątem wentylacji są dość głupie, pół biedy jak jest mechaniczna i samemu się określa wszystkie strumienie, tam wypadałoby jeszcze ręcznie ogarnąć infiltrację. Natomiast przy grawitacji programy sugerują głupoty, trzeba wziąć sprawy we własne ręce jeśli ma to mieć sens.

Edytowane przez SzymonKc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o wentylację to będzie WM.Różnie mogę "manewrować" rozstawami w tych trzech częściach.Mówisz aby więcej wyciągnąć z deski?to daje tam rozstaw 10cm temp.podłogi pozostaje ok czyli ok 25,7st .Jak wyciągnąłem z deski to muszę zwiększyć rozstaw w dwóch pętlach jadalni na 20cm.Chcąc potraktować kuchnie osobno to mimo rozstawu 10cm mam deficyt ok 1/5 mocy czyli 107W (projektowe 529W) temp.podłogi bliska maksymalnej dopuszczalnej w strefie stałego przebywania ludzi 28,6st mam nadzieje że nie będzie ona negatywnie wpływać na krzątającą się tam od czasu do czasu inwestorkę)Salon(deska)+jadalnia(płytki) nadwyżka 106W czyli patrząc na całość globalnie wychodzi na zero.Jeszcze może przepływy:kuchnia 1,5l/min ;jadalnia 2l/min w jednej pętl;w pętli z deski 0,96l/min.Czy przy takim układzie ma szanse poprawnie ten układ działać?

 

Jak w kuchni jest problem z temperaturą posadzki, a strefy brzegowej ani ściennego tam nie zrobisz ze względu na zabudowę, to trzeba uzupełnić na powierzchni obok kuchni, ale ja bym zweryfikował OZC, bo to dziwne. Ten salon też bym rozdzielił i policzył OZC dla każdej części osobno, byłoby wtedy wiadomo ile trzeba wyciągnąć z deski, a ile z płytek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przy rurkach grzejnych z wodą jest kilka zasad wystarczy sie tego trzymać i musi działać.

 

równe długości każdego obiegu, gęściej przy oknach rzadziej na środku, średnio co 15cm, w łazience gęściej.

 

to w zasadzie wszystko z tego co pamiętam.

 

Nie ma takich zasad z wyjątkiem tego, że czasem warto dać gęściej przy oknach.

 

To są zasady sformułowane przez osoby, które chcą ułożyć bez liczenia i tak, żeby potem nie przerosła ich regulacja obiegów. Podobnie jak nie ma zaleceń w wentylacji mechanicznej, żeby dawać w miarę równe długości rur, przepływy się reguluje bez względu na długość rur, zarówno w wentylacji jak i w podłogówce.

 

Jeszcze kilka lat tworzenia wiedzy przez internetowych znawców i sformułują zasady projektowania dla architektów w stylu, "każde pomieszczenie powinno mieć taką powierzchnię, żeby dało się je pokryć jedną lub kilkoma pętlami podłogówki o rozstawie 10cm i długości 70-80m", bo ja panie bez projektu będę układał i mogę mieć problem. Śmieszne? Tak samo śmieszna jest równa długość pętli.

Edytowane przez SzymonKc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dobrze, że OZC nie uwzględnia zysków, bo system grzewczy jest liczony na temperaturę obliczeniową, nawet gdy nikogo nie ma w domu, albo jest 1 osoba i akurat śpi nie używając żadnych sprzętów, a ciepło wydzielane przez lodówkę czy inne drobiazgi pracujące całą dobę to jest nic.

 

Miesięcznie na potrzeby bytowe zużywam jakieś 500kWh. To daje 670W mocy grzewczej średnio. Z czego zdecydowana większość w kuchni i salonie - jakieś 500W można przyjąć. To z samego prądu. Do tego oczywiście inne zyski bytowe. To jest znacząca część. Nawet, jak nikogo nie ma w domu, rury wystygły, to mam jakieś 250W stałych zysków bytowych.

 

Poza tym w trakcie normalnej eksploatacji budynku przy częściej panujących temperaturach zewnętrznych i tak nie mamy do czynienia z obciążeniem z OZC, a wszystko pracuje na pół gwizdka najczęściej posiadając jakieś systemy kontroli temperatury (przynajmniej w pomieszczeniu reprezentatywnym) więc uwzględniają zyski, co przekłada się na jakieś oszczędności w kWh, ale to jest szacowane w SZE a nie w OZC, które określa stan chwilowy, bardzo niekorzystny (ciemno, zimno i wieje) - któremu system grzewczy powinien podołać bez wspomagania się gotowaniem rosołu (choćby po to, żeby mi pozostawiony samotnie w domu chomik nie zmarzł, albo paprotka).

 

Właśnie o to chodzi, że zyski bytowe są nierównomiernie rozmieszczone po domu. Większość jest w kuchni i salonie. Więc tam i tak wypadałoby zainstalować mniejsza moc grzewczą. Do tego najczęściej najwięcej przeszkleń a więc i zysków słonecznych też mamy w tej strefie. Dlatego wręcz należy obniżyć tu moc systemu grzewczego względem teoretycznego obciążenia.

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to chodzi, że zyski bytowe są nierównomiernie rozmieszczone po domu. Większość jest w kuchni i salonie. Więc tam i tak wypadałoby zainstalować mniejsza moc grzewczą. Do tego najczęściej najwięcej przeszkleń a więc i zysków słonecznych też mamy w tej strefie. Dlatego wręcz należy obniżyć tu moc systemu grzewczego względem teoretycznego obciążenia.

 

Tu chodzi o określenie mocy maksymalnej, której nikt nie każe używać jeśli nie ma potrzeby, ale ma być taka możliwość. Tylko lodówka jest sprzętem, który działa całą dobę, ale też nie ma takiego obowiązku, bo wyjeżdżając na dłużej mogę ją wyłączyć. Słońce też nie świeci zawsze, a szczególnie nie w nocy. A system grzewczy ma podołać i kropka.

 

Natomiast odrębna sprawą jest jego regulacja, którą się koryguje w realnych warunkach użytkowania (uwzględniając zyski) tak, żeby były odpowiednie temperatury, o to dbają też termostaty. Ale jeśli przyjdzie kiedyś w nocy solidny mróz z wiatrem, to mam napisać w projekcie, że trzeba wtedy obiad gotować, żeby było ciepło?

A gdzie zapas mocy np. na podniesienie temperatury po czasowym jej obniżeniu, najlepiej gości zaprosić i ugotować bigos na 20 osób.

Dlatego nie bierze się pod uwagę zysków, bo może ich akurat nie być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można dławić przepływy ja uważam że łatwiej zrobić obiegi podobnej długości i układ od razu jest zrównoważony.

 

Nic nie jest zrównoważone i nie da się tak zrobić. Każde pomieszczenie może mieć inne zapotrzebowanie, wstępnie dostraja się to rozstawem, ale dokładna regulacja wymaga jeszcze dostosowania przepływu. Jak masz wszędzie tej samej długości pętle to bez regulacji masz wszędzie taki sam przepływ, wymaga on korekty dla poszczególnych pomieszczeń i bez regulacji się nie obejdzie.

Równoważenie nie polega na tym żeby wszędzie był równy przepływ, tylko żeby wszędzie było taki jak wynika z obciążenia cieplnego.

Edytowane przez SzymonKc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu chodzi o określenie mocy maksymalnej, której nikt nie każe używać jeśli nie ma potrzeby, ale ma być taka możliwość.

 

Nie rozmawiamy o doborze źródła ciepła, tylko o stwierdzeniu:

 

Moje pytanie brzmi czy można potraktować salon oraz kuchnię jako jedną strefę grzewczą?

W OZC jest podane oddzielnie obciążenie cieplne dla kuchni 529W oraz salonu 2393W.Czyli wg.zamieszczonych danych będziemy mieli deficyt mocy w kuchni 150W który zostałby uzupełniony nadwyżką w salonie w wyniku czego bilans wyszedłby na zero.

[...]

Tzn. oczywiste jest, że straty powinny być pokrywane w ramach pomieszczeń,

 

Nie ma sensu robienia podłogówki na termostatach, bo zbyt wolno reaguje. Więc kręcimy rotametrami. Tak?

I co się dzieje, jak zaprojektujemy podłogówkę nie uwzględniając zysków i ich rozkładu po pomieszczeniach? Skręcamy kuchnię i salon zwiększając opory i podnosimy tz. A to oznacza, że super policzony projekt wcale optymalny nie jest i pompa obiegowa niepotrzebnie zużywa więcej prądu a w przypadku kotła gazowego i PC spada COP. Nie dlatego, że rozmiar źródła ciepła źle dobrany, ale dlatego, że źle ta moc podzielona na pomieszczenia. A podzielona źle nie dlatego, że źle policzone straty, tylko dlatego, że nie uwzględnione zyski.

 

U mnie ogrzewanie w kuchni było odpalone tylko w czasie wygrzewania wylewki. Potem nigdy. Na dobrą sprawę, to salon najczęściej też nie jest ogrzewany, bo grzeje go najczęściej klima umieszczona w przedsionku (czasami koza). Za to sypialnie, łazienki i korytarz grzeje podłogówka cały sezon.

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym tylko jeszcze zapytać czy we właściwych miejscach planuje dylatacje(ziole linie) Wylewka będzie cementowa.Konieczna jest dylatacja pomiędzy jadalnią a salonem z uwagi na to że dzieli ona pola grzewcze które są pokryte różnym materiałem (panele/płytki)?

dylatacje.jpg

Edytowane przez Reku1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozmawiamy o doborze źródła ciepła, tylko o stwierdzeniu:

 

A kto mówi o źródle ciepła, mowa jest o mocy maksymalnej grzejnika podłogowego w pomieszczeniu, ma je ogrzać bez pomocy gotowania rosołu.

 

I kto mówi o termostatach, jedni mają inni nie, nie ważne.

Regulując na początku podłogówkę rotametrami możesz ustawić przepływy projektowe. Po kilku dniach stwierdzisz, że jednak w salonie i kuchni jest ciut za ciepło i ją lekko skręcisz, może kiedyś jeszcze to poprawisz, albo krzywą skorygujesz i to tyle.

Taka regulacja w użytkowanym domu uwzględnia zyski, które są w czasie tej regulacji, kumulują się np. po ugotowaniu obiadu czy słonecznym dniu.

Poza tym podłogówka ma samoregulacje i automatycznie spada moc po wzroście temperatury w pomieszczeniu.

I to wystarcza większości osób.

Dodatkowo jak masz sterownik pokojowy, to w czasie np. wietrznej pogody i braku zysków ciepła może on np. chwilowo podnieść krzywą o kilka stopni, a innym razem ją obniżyć.

W każdym razie regulacja rotametrów (w początkowym okresie użytkowania) uwzględnia zyski ciepła, bo one wtedy już są.

Natomiast moc maksymalna grzejnika podłogowego musi być policzona tak, jakby tych zysków nie było.

 

Zresztą, pytanie dlaczego w OZC nie uwzględnia się zysków ciepła jest bardziej ogólne, nie dotyczy wyłącznie podłogówki, a akurat grzejniki standardowo idą w parze z głowicami termostatycznymi, które na zyski reagują szybciej.

Edytowane przez SzymonKc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mowa jest o mocy maksymalnej grzejnika podłogowego w pomieszczeniu, ma je ogrzać bez pomocy gotowania rosołu.

 

W przypadku kabli - proste. Moc zainstalowana = moc maksymalna. I dla mnie to oczywiste, że jest kilkakrotnie większa od obciążenia@-20*, żeby wystarczająco ciepła dostarczyć w dziennym okienku taniej strefy.

 

Ale przy wodnej podłogówce mogę dowolnie zmieniać moc źródła (montując choćby kocioł na ekogroch o mocy 100kW i w zasadzie dowolnej temperaturze zasilania) to co nazywasz maksymalną mocą grzejnika podłogowego? Moc maksymalna podłogi zawsze będzie o rząd czy nawet dwa większa, niż obciążenie a ogranicznikiem będzie tylko i wyłącznie moc źródła ciepła i tz jaką chce dostarczyć. No, chyba że ktoś w domku 100m2 zamontuje kocioł 100kW - to faktycznie limitem może być moc podłogi.

 

I kto mówi o termostatach, jedni mają inni nie, nie ważne.

 

Ty:

tak, żeby były odpowiednie temperatury, o to dbają też termostaty.

 

Termostaty nie są w stanie nadążyć, żeby "były odpowiednie temperatury" przy podłogówce.

 

Regulując na początku podłogówkę rotametrami możesz ustawić przepływy projektowe. Po kilku dniach stwierdzisz, że jednak w salonie i kuchni jest ciut za ciepło i ją lekko skręcisz, może kiedyś jeszcze to poprawisz, albo krzywą skorygujesz i to tyle.

 

Tylko czemu te projektowe przepływy mają być z definicji błędne? Po co projektować moc grzewczą której nie musi dostarczać system grzewczy, bo część ZAWSZE dostarczą zyski bytowe i słoneczne? Na pierwszej stronie masz też obciążenie mojego pomieszczenia technicznego. Też nigdy tam nie odpaliłem ogrzewania. I tak było zbyt ciepło przez ogrzewanie przez sąsiednie pomieszczenia, grzanie rozdzielnicą elektryczną, zasobnikiem CWU i jeszcze kilkoma sprzętami.

 

Poza tym podłogówka ma samoregulacje i automatycznie spada moc po wzroście temperatury w pomieszczeniu.

 

I co się dzieje, jak w kuchni robi się za ciepło bo np. gotuję i/lub piekę a na pewno przez to, że lodówka wciąż grzeje? Podłogówka dalej grzeje. Słabiej, ale grzeje. A skoro woda w rurkach oddaje mniej ciepła, (a przepływy się nie zmieniają) to jaki to jest sygnał dla automatyki PC/kotła? Powrót cieplejszy - zmniejszyć moc. Chociaż jak popatrzysz na powrót z pętli sypialni to może on krzyczeć "ZIMNO, GRZEJ". Ale po zmieszaniu z ciepłym powrotem kuchni automatyka uważa inaczej.

Więc nie uwzględnianie zysków prowadzi do obniżenia komfortu.

Że termostat ratuje? No, w sumie jak teraz o tym myślę... Kuchni nie uratuje przed przegrzaniem. Ale jak zamknie pętlę kuchni, to przynajmniej automatyka bazująca na tz i powrotu dostanie prawdziwą informację od sypialni "grzać".

 

Dodatkowo jak masz sterownik pokojowy, to w czasie np. wietrznej pogody i braku zysków ciepła może on np. chwilowo podnieść krzywą o kilka stopni, a innym razem ją obniżyć.

 

Jakie kotły zmieniają krzywą grzewczą na podstawie czujnika pokojowego? Standardowo to on/off. Za ciepłe powietrze = wygaś/wyłącz PC.

 

Jak masz sterownik pokojowy, to tak samo oszuka automatykę jak podgrzany kuchnią czy przyświecającym słońcem powrót. Temperatura powietrza szybko się zmienia - a jak temperatura powietrza spadnie to podniesienie jej wystygłą podłogą trwa godziny.

 

W każdym razie regulacja rotametrów (w początkowym okresie użytkowania) uwzględnia zyski ciepła, bo one wtedy już są.

 

Owszem. Powtórzę, że wymaga to podniesienia TZ i/lub zmniejszenia delty i zwiększenia zużycia prądu przez pompę obiegową. Czyli można było system grzewczy zaprojektować optymalniej.

 

 

Natomiast moc maksymalna grzejnika podłogowego musi być policzona tak, jakby tych zysków nie było.

 

Weźmy pierwszą linijkę z takiej tabelki tu jej źródło

 

attachment.php?attachmentid=454402

 

 

Co nazywasz mocą maksymalną grzejnika podłogowego? 131W? Że niby nie mogę podnieść wyżej tz czy zwiększyć przepływu?

Projektowanie grzejnika podłogowego pod moc maksymalną nie ma najmniejszego sensu. W dzisiejszych domach zawsze moc maksymalna będzie z ogromnym zapasem. Chodzi o to, żeby zaprojektować podłogówkę tak, żeby zmaksymalizować sprawność PC czy kotła kondensacyjnego (czyli tak, żeby tz była jak najniższa) - bo nawet jak na starcie jest inne źródło ciepła, to najprawdopodobniej skończy się na PC albo kotle gazowym. Owszem, jest też prawdopodobny kocioł elektryczny i jemu wszystko jedno, jaka będzie TZ bo zawsze COP=1.

 

Zresztą, pytanie dlaczego w OZC nie uwzględnia się zysków ciepła jest bardziej ogólne, nie dotyczy wyłącznie podłogówki, a akurat grzejniki standardowo idą w parze z głowicami termostatycznymi, które na zyski reagują szybciej.

 

Oczywiście, że w OZC uwzględnia się zyski. Pytanie, czemu do liczenia mocy grzewczej AKUMULACYJNEJ PODŁOGÓWKI bierze się chwilowe obciążenie cieplne? To zupełnie bez sensu. Bo nawet jak przez noc zabraknie 30% mocy i to po uwzględnieniu zysków bytowych, to na termometrze tego nie zauważysz.

projco135_jpg.jpg

temp.jpg

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym tylko jeszcze zapytać czy we właściwych miejscach planuje dylatacje(ziole linie) Wylewka będzie cementowa

 

O to pytaj wykonawcę swoich wylewek. Przy wodnej podłogówce nie ma problemu - dajesz rurę w peszlu i ruchy dylatacji niczym nie grożą. Co innego przy kablach grzewczych - na kabel grzewczy nie możesz nałożyć peszla bo pozbawisz go "chłodzenia" wylewką i się przegrzeje. Woda nie przegrzeje rury nawet, jak wylewka na jakimś odcinku nie będzie odbierała ciepła. To chyba jedyna wada kabli - ale łatwa do rozwiązania przez dawanie osobnych kabli grzewczych na każdą oddylatowaną powierzchnię ("dobiegi" nie grzejące można oczywiście dawać w peszlu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaizen, nie chcę mi się już tłumaczyć bo tylko udajesz, że nie rozumiesz, powinieneś projektantem zostać.

 

Albo jeszcze kilka słów. Co się dzieję z optymalnie zaprojektowanym systemem wg. Twojej koncepcji (uwzględniającym lodówkę i czajnik 5 razy dziennie przy -20*C) jeśli akurat jest -10*C tylko? Jest nieoptymalny? Może trzeba 40 projektów zrobić dla każdej temperatury pomiędzy -20 i +20?

System który nie uwzględnia zysków przy -20, działa np. tak jak przy -19 ten, który te zyski uwzględnia, czyli jest odrobinkę za mocny, no i co z tego? Znaczy, że się nie nadaje do ogrzewania kiedy jest cieplej niż -20? Chodzi tylko o określenie maksymalnej mocy jaka może mu być potrzebna, z mniejszą potrafi pracować i nie mieszaj w to sposobu regulacji, bo to odrębny temat. Rury są zwymiarowane na przeniesienie tej mocy bez problemów, a grzejniki podłogowe mają spełniać normy odnośnie np. komfortu, maksymalnej temperatury podłogi, itp., Trochę więcej mocy też przeniosą ale nie dowolną moc. Mniej mocy przeniosą bez problemów i czy te zyski uwzględnisz czy nie, to i tak przez większość sezonu system pracuje z połową mocy. Jest wtedy zupełnie bez znaczenia, czy jest zwymiarowany na 8 czy na 8,5kW.

Jak dla mnie EOT, przynajmniej w kwestii OZC z zyskami.

Edytowane przez SzymonKc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaizen, nie chcę mi się już tłumaczyć bo tylko udajesz, że nie rozumiesz, powinieneś projektantem zostać.

 

Rozumiem, to co piszesz. Nie wiem, czy piszesz to, co myślisz.

 

Nie chcesz tłumaczyć mi, to wytłumacz innym czytającym, czy/dlaczego jest inaczej i jak, niż napisałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Ty sądzisz, że najdokładniej policzone OZC to jaką ma dokładność w stosunku do tego co się uzyska po wybudowaniu budynku? 1%, 5%, 10% czy jeszcze więcej? I co te 50W z lodówki zmienia? To zawsze będą szacunki. Dokładnie to sobie możesz zmierzyć ciepłomierzem po uruchomieniu systemu, i to też wcale nie tak super dokładnie, bo w warunkach zmiennej temperatury zewnętrznej i bezwładności budynku, chwilowe zużycie niewiele powie, trzeba by dłuższe obserwacje prowadzić i potem z danymi mocno się pobawić.

 

Praktyka jednak pokazuje, że te szacunki są wystarczające, a nawet jak system jest przewymiarowany o 10% nie stanowi to problemu. To znacznie lepsze niż zrobienie na oko hydraulika, a taki jest wybór w praktyce.

Edytowane przez SzymonKc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie jest zrównoważone i nie da się tak zrobić. Każde pomieszczenie może mieć inne zapotrzebowanie, wstępnie dostraja się to rozstawem, ale dokładna regulacja wymaga jeszcze dostosowania przepływu. Jak masz wszędzie tej samej długości pętle to bez regulacji masz wszędzie taki sam przepływ, wymaga on korekty dla poszczególnych pomieszczeń i bez regulacji się nie obejdzie.

Równoważenie nie polega na tym żeby wszędzie był równy przepływ, tylko żeby wszędzie było taki jak wynika z obciążenia cieplnego.

 

W moim domu mój patent się sprawdzil. Mam dobrze ocieplony dom każde pomieszczenie ma podobne zapotrzebowanie na ciepło. Pętle mam po 80m rurki każda pętla i uwaga, nie mam rotametrow w rozdzielaczach.

Nie mam nawet żadnego czujnika temperatury pomieszczeń do sterowania kotła. Za to mam komfort cieplny przez cały sezon utrzymuje się ta sama temperatura w każdym pomieszczeniu.

 

 

dom trzeba raktować jako całość a nie ktoś główkuje bo w kawałku salonu jest gres a drugim kawałku panele i chce pod takie coś specjalnie projektować podłogówkę .

Edytowane przez Janekk1234
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się dzieję z optymalnie zaprojektowanym systemem wg. Twojej koncepcji (uwzględniającym lodówkę i czajnik 5 razy dziennie przy -20*C) jeśli akurat jest -10*C tylko? Jest nieoptymalny? Może trzeba 40 projektów zrobić dla każdej temperatury pomiędzy -20 i +20?

 

Ciągle chyba nie rozumiesz clue tematu. Nie chodzi o moc w konkretnych warunkach, bo to załatwia źródło ciepła - zmienia tz w zależności od krzywej i temperatury na zewnątrz.

 

To, co należy uwzględnić to że podział mocy na pomieszczenia nie jest taki, jak obciążenia tych pomieszczeń. Więc po co liczyć wg obciążeń, skoro wiadomo, że zyski w sypialni są znacznie mniejsze, niż w kuchni?

 

Podział mocy powinien uwzględniać zyski. Owszem, powtórzę, można to regulować potem na rotametrach - ale oznacza to wyższe opory, wyższe tz. A wystarczy uwzględnić, że system grzewczy w kuchni czy w salonie będzie musiał dostarczyć znacznie mniej mocy, niż wynika z obciążenia i zwiększyć w projekcie rozstaw i/lub zmniejszyć przepływy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...