Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ile trzeba mieć pieniędzy na rozpoczęcie budowy domu?


Maiia

Recommended Posts

Czyli w obecnych czasach nie wiadomo tak naprawdę jaką obrać drogę. Kredyt to problem na wiele lat, a samo budowanie się to też trudna decyzja do podjęcia skoro z roku na rok ceny materiałów aż tak idą w górę, niedługo trzeba będzie być milionerem, żeby spokojnie się pobudować. Jeśli chodzi o kupno domu od osoby prywatnej - tam pewnie nie obejdzie się do końca bez chociaż małego remontu i wiadomo, że trudno znaleźć do kupienia dom, który będzie nam w stu procentach odpowiadał. Nadal nie wiem co zrobimy i jestem załamana :rolleyes:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 52
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A były kiedyś czasy, w których wiadomo było co robić? Wszystko jest w Twojej głowie. Jeśli cię to przeraża to nie buduj, bo stres może być za duży. Popatrzcie za domami już gotowymi może akurat znajdzie się coś dla was. Ale jeśli oswoisz się z myślą o budowie to przemyślcie jednak kredyt. Daje on oszczędność czasu, a ten jak wiadomo jest bezcenny.

Prace przygotowawcze o których pisał Kaizen możecie robić z bieżących dochodów. Projekt, adaptacja, badania, to są kwoty 3-4 cyfrowe rozłożone na miesiące.

Co do kredytu hipotecznego to wygodniej IMO skredytować pierwszy etap budowy a wykończeniówkę robić we własnym zakresie niż odwrotnie. Chyba, że mówimy o jakiejś pożyczce, ale wtedy oprocentowanie słabe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadal nie wiem co zrobimy i jestem załamana :rolleyes:

To ma taką fajną nazwę ... dorosłe życie. Dacie radę :)

 

Jak kredyt przeraża cię do granicy paniki to faktycznie nie bierz. Jak już pisałem - hipoteczny to nie jest zło to narzędzie, ale trzeba się dobrze czuć z narzędziem.

Mam znajomych, którzy kupili z wtórnego i są bardzo zadowoleni. Tylko musi to być względnie nowy dom (max 10 letni). Plus tego rozwiązania, że masz już ogrodzenie, podjazdy, ogród to olbrzymie pieniądze, często nie uwzględniane w budżetowaniu przez budujących. Nie ma też się co bać, ze ktoś sprzedaje kilkuletni dom i że coś z nim nie tak, bardzo czesto to dobre domy, sprzedawane bo "porozwodowe".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzn. precyzując kredyt z banku musi wyprowadzić dom do stanu powiedzmy deweloperskiego, nie skredytujesz nic poniżej.

Wg mnie i tak jest to wygodniejsze niż kredytowanie wykończeniówki, ogrodzenia czy zagospodarowania działki. Kosztorys do stanu deweloperskiego to kilka pozycji po kilkadziesiąt tysięcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

potem na spłatę kredytu masz już tylko 28 lat. A takie zasady diametralnie zmieniają wysokość raty i całkowity koszt kredytu.

 

Warto pobawić się kalkulatorkami kredytowymi. Np tym. 500k@2% na 30lat to rata 1885,06 zł a na 28 lat to 1983,55 zł. To dla mnie nie jest znacząca różnica. Za to zmiana oprocentowania z 2% na 2,2% - to wzrost raty do 2034,40 zł. A co, jak oprocentowanie podskoczy do 5%? To jest dopiero diametralna zmiana, bo rata rośnie do 2699,90 zł @30 lat.

A, niestety, w Polsce nie da się wziąć kredytu na stały %. Dlatego to nie zmiany okresu kredytowania (który zresztą można aneksować) należy się obawiać a zmian oprocentowania, na które nie mamy wpływu. Ale oprocentowanie bazuje na WIBORze - więc główny wpływ na nie ma inflacja. Więc i tak lepiej pieniądze posiadane (a jak jest możliwość i potrzeba to również pożyczone) wydać na coś, czego wartość będzie rosła szybciej/wolniej spadała i tu nieruchomości są najpewniejszą "lokatą".

 

 

Kredyt to problem na wiele lat, a samo budowanie się to też trudna decyzja do podjęcia skoro z roku na rok ceny materiałów aż tak idą w górę, niedługo trzeba będzie być milionerem, żeby spokojnie się pobudować.

 

Kredyt, to tania alternatywa najmu. I możliwość kupienia czegoś taniej (razem z odsetkami) niż będzie to warte w przyszłości. Na zdolności kredytowej można zarabiać. Tak rosną też wielkie firmy - ze świecą szukać takiej, która nie ma pożyczonego kapitału, bo pożyczanie zwyczajnie się opłaca jak się pożyczonymi pieniędzmi odpowiednio operuje (kredyt na wycieczkę dostarczy pewnie wrażeń i wspomnień, ale w przeciwieństwie do kredytu na dom nie zwiększy majątku).

 

Na 99% (jak ktoś nie buduje w polskim Detroit) wartość domu będzie rosła szybciej, niż suma spłaconych rat kredytu a każde opóźnienie z budową będzie oznaczało większy koszt budowy i prawdopodobnie kredytu, bo oprocentowanie mamy rekordowo niskie a presja inflacyjna ogromna.

Przyjaciel, z którym wynajmowałem mieszkanie, wyprowadził się na swoje płacąc za 75m2 na osiedlu domków czterolokalowych 175k zł. Teraz pewnie warte w okolicach miliona złotych a kredyt razem z odsetkami w okolicach 1/3 tego.

Ja głupi kolejne lata odkładałem, żeby nie brać kredytu, płaciłem grubą kasę za wynajmowane mieszkanie żeby w końcu po kilku latach zmądrzeć. I za 319k kupiłem 41m2 (a była to okazja - większość na kredyt). Teraz warte z pół miliona. Podobne mieszkanie tak w połowie czasu między kupnem przez przyjaciela a moim zmądrzeniem kosztowało 185k zł (widziałem akt notarialny - bo brałem pod uwagę to mieszkanie, ale sprzedający chciał znacznie więcej, niz 319k zł).

 

Nie bądź jak p. Ewa z Alternatywy 4. Jak tylko macie zdolność kredytową i warunki lokalowe, z których nie jesteście zadowoleni to działajcie. Życie jest tak krótkie, że warto dbać o komfort.

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli w obecnych czasach nie wiadomo tak naprawdę jaką obrać drogę. Kredyt to problem na wiele lat, a samo budowanie się to też trudna decyzja do podjęcia skoro z roku na rok ceny materiałów aż tak idą w górę, niedługo trzeba będzie być milionerem, żeby spokojnie się pobudować. Jeśli chodzi o kupno domu od osoby prywatnej - tam pewnie nie obejdzie się do końca bez chociaż małego remontu i wiadomo, że trudno znaleźć do kupienia dom, który będzie nam w stu procentach odpowiadał. Nadal nie wiem co zrobimy i jestem załamana :rolleyes:

Nigdy nie było "dobrego czasu" na budowę domu.

Dom,własny, tym bardziej nowowybudowany od zawsze był oznaką luksusu i majętności,tak jest i obecnie.

A to znaczy, że nie każdy może się budować i nigdy nie budowało się "spokojnie",no chyba, że było się Obajtkiem :D

Dla mnie budowanie się z bieżących oszczędności jest totalnie bez sensu.

Druga sprawa, kredyt hipoteczny bez zabezpieczenia np w postaci własnego mieszkania jest ogromnym ryzykiem.

Na takie ryzyko ja bym nie poszedł.

 

Co prawda miałem kredyt na 100% inwestycji, łącznie z działką na 30 lat ,ale miałem też M,którego nie pozbyłem się.

To właśnie było zabezpieczenie na spokojną głowę bo kredyt był tańszy ;)

Niektórzy kiedyś tutaj na forum śmiali się z tego :D

Edytowane przez Arturo1972
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie było "dobrego czasu" na budowę domu.

Dom,własny, tym bardziej nowowybudowany od zawsze był oznaką luksusu i majętności,tak jest i obecnie.

A to znaczy, że nie każdy może się budować i nigdy nie budowało się "spokojnie",no chyba, że było się Obajtkiem :D

Dla mnie budowanie się z bieżących oszczędności jest totalnie bez sensu.

Druga sprawa, kredyt hipoteczny bez zabezpieczenia np w postaci własnego mieszkania jest ogromnym ryzykiem.

Na takie ryzyko ja bym nie poszedł.

 

Co prawda miałem kredyt na 100% inwestycji, łącznie z działką na 30 lat ,ale miałem też M,którego nie pozbyłem się.

To właśnie było zabezpieczenie na spokojną głowę bo kredyt był tańszy ;)

Niektórzy kiedyś tutaj na forum śmiali się z tego :D

 

I jak, spłaciłeś już ten kredyt?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Demonizujecie kredyt hipoteczny.

Mam, nie myślę o nim, nie uwiera mnie, nie ogranicza mi życia.

 

Ale jak już zacznie to, wyrażenie demonizacja Twojego życia, będzie najłagodniejszym z określeń.

To nie jest też tak, że jestem absolutnie przeciwny temu gównu. Bardziej chodzi mi o to, żeby zawsze być świadomym faktu, że nasza nieruchomość jest wtedy banku, tak naprawdę. Że czasami może warto poczekać i zarobić i kupić bez lichwy, jakimi są kredyty hipoteczne.

Żeby mieć pomysły, żeby bardziej wierzyć w siebie, wierzyć w szczęście. A tego na pewno nie znajdziecie w banku. Na 100% nie na 90 :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak już zacznie to, wyrażenie demonizacja Twojego życia, będzie najłagodniejszym z określeń.

Życie jest pełne pułapek. Ta nie jest jakaś szczególnie wielka a że istnieje to jasne.

 

Bardziej chodzi mi o to, żeby zawsze być świadomym faktu, że nasza nieruchomość jest wtedy banku, tak naprawdę.

Jestem świadom. Świadomość ta mi nie przeszkadza w życiu.

 

Że czasami może warto poczekać i zarobić i kupić bez lichwy, jakimi są kredyty hipoteczne.

A w czasie czekania kąt u rodziny, wynajem (= wydłużenie odkładania)?

Jestem zbyt biedny na budowę za gotówkę i wystarczająco posiadający, żeby rata kredytu była jedną z wielu pozycji w budżecie.

 

Żeby mieć pomysły, żeby bardziej wierzyć w siebie, wierzyć w szczęście.

Dokładnie z tego powodu (z tej wiary w siebie) mam kredyt i mnie on nie uwiera :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak już zacznie to, wyrażenie demonizacja Twojego życia, będzie najłagodniejszym z określeń.

To nie jest też tak, że jestem absolutnie przeciwny temu gównu. Bardziej chodzi mi o to, żeby zawsze być świadomym faktu, że nasza nieruchomość jest wtedy banku, tak naprawdę. Że czasami może warto poczekać i zarobić i kupić bez lichwy, jakimi są kredyty hipoteczne.

Żeby mieć pomysły, żeby bardziej wierzyć w siebie, wierzyć w szczęście. A tego na pewno nie znajdziecie w banku. Na 100% nie na 90 :/

Dzieci raczej nie mogą brać kredytu a dorośli są w większości świadomi.

Lichwy powiadasz ?

Gdybym jednak spłacal kredyt przez te 30 lat to z 370tys zł po 30 latach zrobiłoby się prawie 700tys.zl ale co z tego jak już w tej chwili mój dom z działką to wartość ponad 1mln.zl ?

Gdybym nie wziął kredytu to dalej mieszkałbym w mieszkaniu 52m2 w centrum miasta.

A budować się przez 20 lat ?

Musiałbym być chory,wnuczki dadzą sobie radę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli w obecnych czasach nie wiadomo tak naprawdę jaką obrać drogę. Kredyt to problem na wiele lat, a samo budowanie się to też trudna decyzja do podjęcia skoro z roku na rok ceny materiałów aż tak idą w górę, niedługo trzeba będzie być milionerem, żeby spokojnie się pobudować. Jeśli chodzi o kupno domu od osoby prywatnej - tam pewnie nie obejdzie się do końca bez chociaż małego remontu i wiadomo, że trudno znaleźć do kupienia dom, który będzie nam w stu procentach odpowiadał. Nadal nie wiem co zrobimy i jestem załamana :rolleyes:

 

Ja jestem załamany taką postawą dorosłych ludzi. Postawa i chciałabym, i boje się.

Najlepiej nic nie rób, zgodnie z zasadą: ten się nie myli co nic nie robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej chodzi mi o to, żeby zawsze być świadomym faktu, że nasza nieruchomość jest wtedy banku, tak naprawdę. /

 

Nieruchomość nie jest banku, jest tylko hipoteka na niej. Póki spłacasz to bank nic z nią nie może zrobić.

Dla mnie osobiście branie kredytu na całość (działka + budowa) nie jest zbyt dobre. Obecnie zresztą taki kredyt raczej by nie był udzielony. Kredyt powinien być maksymalnie na połowę wartości domu z działką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieruchomość nie jest banku, jest tylko hipoteka na niej. Póki spłacasz to bank nic z nią nie może zrobić.

Dla mnie osobiście branie kredytu na całość (działka + budowa) nie jest zbyt dobre. Obecnie zresztą taki kredyt raczej by nie był udzielony. Kredyt powinien być maksymalnie na połowę wartości domu z działką.

Kiedyś też banki nie dawały na działkę+budowę.

Dlatego najpierw wziąłem 100 na działkę a później na budowę domu na niej, ale z automatu zrobiliśmy konsolidację na jeden kredyt i wyszło 370tys.zl,wraz z ubezpieczeniem od utraty pracy i brakiem wkładu własnego,czyli na 100% inwestycji bez wydania nawet 1gr ;)

 

Co do hipoteki masz oczywiście rację, dom i działka są od początku naszą własnością, w każdej chwili możemy go sprzedać.

Nie wiem skąd u ludzi błędne przekonanie,że jak kredyt hipoteczny to bank trzyma na tym łapę.

Niedoinformowanie albo zacofanie.

Edytowane przez Arturo1972
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...