Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Standardowe pytanie - koszty budowy


Recommended Posts

Witajcie,

 

inflacja szaleje i coraz bardziej myślimy z żoną o ratowaniu oszczędności poprzez kupno działki. Ceny nieruchomosci i działek też są astronomiczne. Generalnie w planach mamy zacząć budowę do końca 2024 roku. Oszczędności własnych do tego roku będę miał około 150.000 PLN. Do tego planuję wziąć kredyt na max 450.000 PLN na 35 lat.

 

Realnie patrząc, działki na śląsku chodzą po 120-130k PLN, więc z oszczedności własnych to zostaną grosze.

 

Nie chce zacząć budowy, a potem zostać z palcem w d...e bo mi się kasa skończyła, wiec czy do kwoty 450.000 da radę wybudować dom do wprowadzenia jak niżej? Dopuszczam możliwosć dobrania 50k PLN gdyby jednak brakło przy samym finiszu. Rata kredytu nawet przy znacznej podwyżce stóp nie przekroczy 25% miesięcznych dochodów w gospodarstwie. A cena wynajmu mnie wpienia.......

 

- około 100-120m,

- 3 pokoje,

- prosta bryła, dwuspadowy dach, parterowy, najzwyklejsze okna (w sensie kształtu), zwykła dachówka lub blacha,

- nie musi być garażu, jeśli to by miało wpłynąć na kwestię "starczy bądź nie starczy kasy"

 

Metodą taką, że samemu to mogę położyć panele, ewentualnie płytki lub ocieplić z zewnątrz - nic więcej.

 

Czy takie rozwiązania jak pompa ciepła i wentylacja mechaniczna są obowiązkowe podczas budowy?

 

Panowie, realnie patrząc - odpuścić marzenie o budowie domu do momentu aż nie będę miał 2x więcej oszczędności?

Miesięcznie wynajem małego mieszkania w Katowicach to 1800 PLN... masakra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie stać Cie na budowę domu od zera. Brutalna prawda. :(

 

Kup coś kilkuletniego z rynku wtórnego na kredyt, w dobrym stanie, upewniając się, że nie mina.

Ale gotowe do zamieszkania, nie w stanie surowym. Z czasem coś tam wyremontujesz już pod siebie i swój styl.

 

Maciek, dzięki za odpowiedź.

 

Ile zatem trzeba szykować kasy realnie patrząc na samo wybudowanie domu 100-120 m, w najprostszej bryle, tanim pokryciu dachowym i bez szaleństw w wykończeniu? 450k mało, ile będzie "akurat"?

 

Generalnie po 450k to chodzą domy 20 letnie do generalnego remontu, w który trzeba włożyć 200k, więc średnio mi się uśmiecha w coś takiego iść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- około 100-120m,

- 3 pokoje,

- prosta bryła, dwuspadowy dach, parterowy, najzwyklejsze okna (w sensie kształtu), zwykła dachówka lub blacha,

- nie musi być garażu, jeśli to by miało wpłynąć na kwestię "starczy bądź nie starczy kasy"

 

Metodą taką, że samemu to mogę położyć panele, ewentualnie płytki lub ocieplić z zewnątrz - nic więcej.

 

Taki właśnie dom skończyłem budować trochę ponad rok temu. Stan deweloperski z wszystkimi instalacjami, PC, rekuperacją kosztował mnie 300 tyś., kolejne ok 100 tyś wykończenie. Pracy własnej w tym było też na pewno więcej niż panujesz. Ale w większości załapałem się jeszcze na stare ceny usług i materiałów, dzisiaj mając wiedzę jaką mam i budżet max 500 tyś jak Ty - nie wiem czy bym się zdecydował na budowę. Może i by się udało, ale to byłaby jazda po bandzie i liczenie się z każdym groszem a i tak obawiam się, że mogłoby te 50-100 tyś być za mało. Żeby swobodnie budować, trzeba by mieć w portfelu te 600-700 tyś.

 

Czy takie rozwiązania jak pompa ciepła i wentylacja mechaniczna są obowiązkowe podczas budowy?

Nie są konieczne. Ale mnie pompa na gotowo wyniosła niecałe 20 tys zł, taniej niż gaz (przyłącze) albo pellet i porównywalnie do węgla. A nowego ciepłego domu bez rekuperacji sobie po prostu nie wyobrażam - to akurat w parterówce można łatwo i względnie tanio zrobić samemu.

Edytowane przez Nurek_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

iLuminary: cześć, budowę planujesz rozpocząć pod koniec 2024 roku a wiesz jak to jest z planami, realnie możesz ją skończyć nawet w 2028. Nie wiemy jaka będzie inflacja przez te lata i o ile zdrożeją materiały, robocizna itd. także trudno coś wyrokować. Myślę, że obecnie taki domek o jakim piszesz może kosztować 600-700tyś. Ale ile finalnie na niego wydasz zależy od lokalizacji (różne koszty robocizny), jakości materiałów no i cen jakie będą w przyszłości - czyli zwykła zgadywanka.

 

Jeżeli budowa tego domu jest Twoim marzeniem to moim zdaniem pomyśl nad mniejszym metrażem i aby część prac wykonać samemu. Wbrew pozorom o ile nie masz 2 lewych rąk to jesteś w stanie bez problemu zrobić elektrykę (elektryk tylko robi skrzynkę rozdzielczą), wodę, kanalizację, ocieplić dach, położyć glazurę, zamontować drzwi wejściowe itd. Można sobie dybać po pracy, tylko oczywiście wszystko trzeba robić z rozumem. Powiedzmy jeśli po pracy jednego wieczoru jesteś w stanie sobie zamontować 2x drzwi wewnętrzne gdzie firma za to bierze np. 350zł od sztuki to super - 700zł zarobione po pracy. Ale jeśli byś miał robić 4 miesiące po pracy tynki w domu aby zaoszczędzić 8tyś to nie ma to najmniejszego sensu. Bo przez te 4mc reszta materiałów, meble kuchenne itp. może łącznie zdrożeć o 8tyś i finalnie wychodzisz na zero :D Jeśli powiedzmy dom kosztuje 700tyś to inflacja 6% powoduje wzrost (teoretyczny) kosztów budowy o 42tyś, czyli 3,5tyś mc (w rzeczywistości mniej bo powinno się liczyć od kwoty, która jest jeszcze do wydania na budowę a nie od całości).

 

Myślę, że pomysł zakupu działki jest bardzo dobry jeśli masz oszczędności (generalnie to te oszczędności powinny być inwestowane przynajmniej w jakieś obligacje indeksowane inflacją). Kup działkę, zastanów się nad projektem, zobacz jaka będzie sytuacja i zadecyduj.

 

 

Cześć, chyba nie ma się co napalac. Kupimy działkę aby ratować się przed inflacją, 100 tyś styknie na coś. Raczej na ziemi się nie straci. A potem czas pokaże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku kupiłem działkę w małopolskim. Zapłaciłem 125k za 15 arów w ładnej i spokojnej podmiejskiej(6km) okolicy. Działka nieco "widokowa" jak to określają niektórzy pośrednicy nieruchomości.

 

I z całą świadomością i swoim Excelem napiszę to: wybudujesz za to 100-120m2 bez piwnic, bez balkonów(tylko francuskie) i bez garażu ale za to kryte dachówką. Mam świeże wyceny założone 12% zapasu. Mnie się nieco większy metraż z reku i PC zamyka kwotą 590k PLN.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jeszcze dodam tam wyzej, ze niedawno spłaciłem mieszkanie, które kupiłem na kredyt 9 lat temu w programie „Mieszkanie dla singla”. A tez miałem nie dać rady z pensją na poziomie 1450 zł;) mieszkanie kupiłem za niecałe 100k. Aktualnie warte 250k od ręki i bez targowania.

 

U mnie plan jest taki, ze biorę 500k, robie do deweloperskiego a następnie sprzedaje M i wykańczam.

Edytowane przez chicoPL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za odpowiedz Nurek, wlasnie to mnie zastanawiało bo masz wpisanego Buderusa pod stopką postu, a on sam kosztuje sporo i sie zastanawiałem jakim cudem. 5 kW starcza w Twojej parterówce 117 m2? Na fejsie zapisalem sie do grupy projektu, który obserwuje bo chce wybudowac dom i ludzie w dom 99m2 wsadzaja 7 kW albo 9 kW panasonica i tak sie zastanawiam, kto tu ma racje ? :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za odpowiedz Nurek, wlasnie to mnie zastanawiało bo masz wpisanego Buderusa pod stopką postu, a on sam kosztuje sporo i sie zastanawiałem jakim cudem. 5 kW starcza w Twojej parterówce 117 m2? Na fejsie zapisalem sie do grupy projektu, który obserwuje bo chce wybudowac dom i ludzie w dom 99m2 wsadzaja 7 kW albo 9 kW panasonica i tak sie zastanawiam, kto tu ma racje ? :)

 

5kW wystarcza spokojnie, według ciepłowłaściwie dom potrzebuje ok 3.5 kW przy -20 i mniej więcej tyle daje pompa przy tej temperaturze. Fakt też, że dom dość dobrze ocieplony, ale w sumie to już powoli powinien się robić standard. W poprzednim sezonie pompa użyła grzałek przez 3 godziny, więc trafiona jest w punkt.

Co do doboru pompy to temat rzeka. Jedni będą Ci proponować wyliczenie OZC i dobór pompy na styk, inni będą polecać większą. Ogólnie, jak masz bufor w postaci 100% podłogówki i betonowej wylewki to za duża pompa Ci wielkiej krzywdy nie zrobi, ale po co przepłacać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

inflacja szaleje i coraz bardziej myślimy z żoną o ratowaniu oszczędności poprzez kupno działki. Ceny nieruchomosci i działek też są astronomiczne. Generalnie w planach mamy zacząć budowę do końca 2024 roku. Oszczędności własnych do tego roku będę miał około 150.000 PLN. Do tego planuję wziąć kredyt na max 450.000 PLN na 35 lat.

 

Realnie patrząc, działki na śląsku chodzą po 120-130k PLN, więc z oszczedności własnych to zostaną grosze.

 

Nie chce zacząć budowy, a potem zostać z palcem w d...e bo mi się kasa skończyła, wiec czy do kwoty 450.000 da radę wybudować dom do wprowadzenia jak niżej? Dopuszczam możliwosć dobrania 50k PLN gdyby jednak brakło przy samym finiszu. Rata kredytu nawet przy znacznej podwyżce stóp nie przekroczy 25% miesięcznych dochodów w gospodarstwie. A cena wynajmu mnie wpienia.......

 

- około 100-120m,

- 3 pokoje,

- prosta bryła, dwuspadowy dach, parterowy, najzwyklejsze okna (w sensie kształtu), zwykła dachówka lub blacha,

- nie musi być garażu, jeśli to by miało wpłynąć na kwestię "starczy bądź nie starczy kasy"

 

Metodą taką, że samemu to mogę położyć panele, ewentualnie płytki lub ocieplić z zewnątrz - nic więcej.

 

Czy takie rozwiązania jak pompa ciepła i wentylacja mechaniczna są obowiązkowe podczas budowy?

 

Panowie, realnie patrząc - odpuścić marzenie o budowie domu do momentu aż nie będę miał 2x więcej oszczędności?

Miesięcznie wynajem małego mieszkania w Katowicach to 1800 PLN... masakra.

 

Nie jest to porada finansowa (inwestycyjna) i decyzję proszę podjąć na podstawie własnej wiedzy, dostępnych informacji i doświadczeń innych.

 

Mogę wskazać, że pozbycie się, szybko tracących na wartości oszczędności w PLN (nie żeby problem deprecjacji walut nie dotyczył połowy świata...), na rzecz gruntu wydaje się być nie najgorszą opcją (wielu przed Tobą i to od co najmniej 2 lat tak robi - to jedna z przyczyny hossy w segmencie).

 

450 tys. i to na 35 lat wskazuje na to że raczej kredyt byłby brany pod korek (co staje się już niebezpieczne). Lepiej wyliczyć zdolność zgodnie z nową rekomendacją S (na 25 lat) i przy ratach równych. Otrzymaną wartość rat porównaj do wysokości osiąganych dochodów. Od tego powinno się zacząć. Dopiero potem można iść do banku po oferty. Jeśli jest to mniej niż 40% (i nie masz innych zobowiązań, to możesz pomyśleć nad budową.

 

Tak czy inaczej, z uwagi na inflację, a może niedługo stagflację, ograniczenia podaży, dostępności itd. budowa staje się w coraz większym stopniu niemierzalnym ryzykiem (pod względem określenia czasu i kosztu). Podawane standardowe 20% zapasu jest nie najgorszym buforem bezpieczeństwa.

 

Z drugiej strony NBP zaczyna w końcu podnosić stopy procentowe. Inflacja wciąż przyspiesza i taki będzie najprawdopodobniej 2022 r. - całkiem możliwe, że i ponad 10%. To z kolei spowoduje reakcję NBP. Popatrz na Turcję - z jaką inflacją i jakimi stopami % się zmagają od 2 lat. Co prawda nie wierzę, że władza dopuści do podniesienia stóp ponad 10% (z uwagi na obawę zamieszek i utraty władzy), ale 5% jest już bardziej realne.

 

Co dalej? Pewnie tzw. korekta. Jeśli nie dojdzie do załamania gospodarki, to nie widzę szans, by ceny spadły do poziomów z 2019 r., choćby tylko z tej przyczyny, że dodrukowano ogrom pustego pieniądza (tylko w 2020 r. wprowadzono do obiegu +35 % gotówki, nie mówiąc już o innych mechanizmach typu skup obligacji etc. Teraz rynek dostosowuje poziom cen do ilości $ w obiegu. Pierwszymi gałęziami gospodarki, które reagują na realną inflację, są właśnie producenci surowców i energii. Za nimi podąża dalsze ogniwa przetwórstwa, a dopiero na końcu podgonią płace. Dlatego za np. rok/czy dwa, gdy wszyscy odczują podwyżkę 20% w skali roku, będzie można ocenić na co nas stać.

 

Konstatacja jest taka - tanio, to już było. Jeśli nie masz zapasów, to zastanowiłbym się nad budową. Ktoś podsunął pomysł na kupno mieszkania jako przystań dla ochrony gotówki i to nie jest zły pomysł (szczególnie z rynku wtórnego - łatwiej o negocjacje).

Przyg

Edytowane przez Sativum
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest to porada finansowa (inwestycyjna) i decyzję proszę podjąć na podstawie własnej wiedzy, dostępnych informacji i doświadczeń innych.

 

Mogę wskazać, że pozbycie się, szybko tracących na wartości oszczędności w PLN (nie żeby problem deprecjacji walut nie dotyczył połowy świata...), na rzecz gruntu wydaje się być nie najgorszą opcją (wielu przed Tobą i to od co najmniej 2 lat tak robi - to jedna z przyczyny hossy w segmencie).

 

450 tys. i to na 35 lat wskazuje na to że raczej kredyt byłby brany pod korek (co staje się już niebezpieczne). Lepiej wyliczyć zdolność zgodnie z nową rekomendacją S (na 25 lat) i przy ratach równych. Otrzymaną wartość rat porównaj do wysokości osiąganych dochodów. Od tego powinno się zacząć. Dopiero potem można iść do banku po oferty. Jeśli jest to mniej niż 40% (i nie masz innych zobowiązań, to możesz pomyśleć nad budową.

 

(...)

 

Konstatacja jest taka - tanio, to już było. Jeśli nie masz zapasów, to zastanowiłbym się nad budową. Ktoś podsunął pomysł na kupno mieszkania jako przystań dla ochrony gotówki i to nie jest zły pomysł (szczególnie z rynku wtórnego - łatwiej o negocjacje).

Przyg

 

 

Cześć,

 

dzięki za odpowiedź. Jeżeli chodzi o wzięcie kredytu w stosunku do zarobków - jestem raczej twardo stąpającym człowiekiem (tak mi się wydaje). Plan był taki, aby rozłożyć kredyt na maksymalną długość 35 lat, aby rata była jak najmniej odczuwalna. Obecnie zarabiamy z żoną około 9500 PLN netto wspólnie. Przy 35 latach i kredycie 450.000 - rata wyniosłaby około 1700-1800 PLN (tyle, ile płacę teraz za wynajem). Zakładając, że rata wzrośnie do 2500 PLN - nie będzie to kłopotem.

 

Przy kredycie na 25 lat - rata byłaby bardziej odczuwalna i tu już musiałbym ponownie przeanalizować nasze możliwości finansowe.

Kierowałem się w stronę kredytu na 35 lat - bo tak czy inaczej - będzie ze mną praktycznie całe życie. Wolę mieć mniejszą ratę.

 

Rozważania i tak raczej nieaktualne, bo nie zamierzam się w tej chwili budować. Odwiedliście mnie od tej myśli. Pomyślę o tym za parę lat, gdy będę mieć już działkę + 150k w kieszeni na start budowy.

 

Gotówkę postaram się ulokować w ziemię. Raczej nie w mieszkanie - bo to znowu wiązałoby się z wzięciem kredytu. Po prostu ceny mieszkań są horrendalne...

 

PS. Bardzo przygnębiająca jest taka perspektywa. Nie mamy z żoną źle jeśli chodzi o zarobki, a i tak na niewiele nas stać w tych czasach. To co ma powiedzieć singiel bądź ktoś kto zarabia znacznie mniej? Jako młody człowiek przed 30stką, odczuwam żal :-P .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

dzięki za odpowiedź. Jeżeli chodzi o wzięcie kredytu w stosunku do zarobków - jestem raczej twardo stąpającym człowiekiem (tak mi się wydaje). Plan był taki, aby rozłożyć kredyt na maksymalną długość 35 lat, aby rata była jak najmniej odczuwalna. Obecnie zarabiamy z żoną około 9500 PLN netto wspólnie. Przy 35 latach i kredycie 450.000 - rata wyniosłaby około 1700-1800 PLN (tyle, ile płacę teraz za wynajem). Zakładając, że rata wzrośnie do 2500 PLN - nie będzie to kłopotem.

 

Przy kredycie na 25 lat - rata byłaby bardziej odczuwalna i tu już musiałbym ponownie przeanalizować nasze możliwości finansowe.

Kierowałem się w stronę kredytu na 35 lat - bo tak czy inaczej - będzie ze mną praktycznie całe życie. Wolę mieć mniejszą ratę.

 

Rozważania i tak raczej nieaktualne, bo nie zamierzam się w tej chwili budować. Odwiedliście mnie od tej myśli. Pomyślę o tym za parę lat, gdy będę mieć już działkę + 150k w kieszeni na start budowy.

 

Gotówkę postaram się ulokować w ziemię. Raczej nie w mieszkanie - bo to znowu wiązałoby się z wzięciem kredytu. Po prostu ceny mieszkań są horrendalne...

 

PS. Bardzo przygnębiająca jest taka perspektywa. Nie mamy z żoną źle jeśli chodzi o zarobki, a i tak na niewiele nas stać w tych czasach. To co ma powiedzieć singiel bądź ktoś kto zarabia znacznie mniej? Jako młody człowiek przed 30stką, odczuwam żal :-P .

 

Smutne wnioski, ale pozytyw za zachowawcze podejście.

 

Przed zmianą prefiksu (przed 30stką), koncentrowałem się na optymalizowaniu wydatków, rozwoju zawodowym ($$$) i oszczędzaniu. Mimo, że o budowie myślałem od kilku lat (i się na to przygotowywałem), to rozpocząłem dopiero 2019/2020 r. i podobnie jak Ty - własna działka kupiona bez kredytu (wkład) + oszczędności (200 k).

 

Ochroń kapitał, pomyśl nad efektywnym sposobem oszczędzania (ograniczenie konsumpcji, zamiana najmu na coś innego?, oszczędzanie w obcej, stabilniejszej walucie?), a w 3-4 lata, wspólnie z żoną będziecie w stanie bardzo się zbliżyć do celu. Myślę, że najważniejsze jest wspomniane ograniczenie poziomu życia (konsumpcji). Dacie radę :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...