Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kobiety i lenistwo


Gość kaj105

Recommended Posts

W wieku 19 lat kompletnie nie chciałam miec dzieci, chcialam sie bawić, poznawać świat

A chciałas studiować i planowałaś karierę zawodową?

 

 

Fajnie, że nie lubisz seriali, ja też nie, Powiedz proszę, czym byś sie zajmowała całymi dniami na odludziu.

 

A zadam Tobie pytanie - czy nie potrafisz wyobrazić sobie alternatywy dla pracy zawodowej POZA oglądaniem TV? Czy wydaje Ci się, że oglądanie brazylijskich seriali to jedyne, co można robić w domu nie pracując zawodowo? Co Ty byś robiła siedząc w domu? Ja odpowiadam - urodziłabym dwójkę, może trójkę dzieci (jeśli byłoby mnie na to stać), zajmowałabym się nimi, dbałabym o dom, gotowałabym mężowi pyszne obiadki. Wolny czas poświęcałabym na pogłębianie mojej wiedzy, czytałabym tony książek.

 

I teraz podsumuję, może zrozumiecie, o co mi chodzi: większość osób, która powyższe przeczyta, pomyśli: "Biedna dziewczyna, bez ambicji, w jakim ona świecie żyje, gdzie ona się wychowała, że ma takie marzenia? Chce być po prostu kurą domową." I to właśnie jest współczesny świat dla kobiety. Szanują Cię i podziwiają, jak uczestniczysz w wyścigu szczurów. Jak chcesz wychowywać dzieci i prasować koszule i pieluchy, to Tobą gardzą. Oczywiście nikt tego głośno nie powie, że wspólczuje niskich aspiracji, ale większość tak pomyśli. Do tego właśnie zmierzam. To jest ten właśnie przymus, któremu wszyscy zaprzeczają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 445
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Marto - otóż mam zdolność patrzenia dalej niż tylko na odległość czubka własnego nosa.

Nie rozumiem związku ze mną i z tym, co napisałam :( Ja bym się bardziej martwiła nie o tych, co "niestety" muszą studiować, a o tych co chcą, ale nie mogą (bo ich np nie stać).

 

Poza tym, miałam to szczęście, że od podstawówki mam pasję, coś, co uwielbiam, i co stało się kierunkiem moich studiów więc dla mnie studia nie były tylko przykrą koniecznością. Ale dla wielu osób są one jedynie czymś, przez co trzeba przebrnąć, żeby mieć papierek, żeby z kolei znaleźć pracę. Bo nie uwierzę, że tyle osób od dzieciństwa pasjonował handel i marketing, stosunki zagraniczne, bankowość i zarządzanie, rachunkowość itp.

No niestety, żeby znaleźć pracę, trzeba się trochę wysilić. Nie każdy ma szczęście łączyć pracę z własnym hobby, pasją. Pasje bywają perfidnie niedochodowe :( Wtedy trzeba trochę wiedzy do głowy wtłoczyć i szukać zarobku posiadając tę nie pasjonującą wiedzę. Ale to nie znaczy, że ta praca nie da satysfakcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marto - otóż mam zdolność patrzenia dalej niż tylko na odległość czubka własnego nosa.

Nie rozumiem związku ze mną i z tym, co napisałam :(

Nic personalnie, to była odpowiedź na coś, co napisałaś, a mianowicie, że nie rozumiesz, dlaczego ja się uskarżam, skoro studiowałam coś, co mnie interesuje itd. Chodzi mi o to, że nie myślę tylko o osbie, mówię w imieniu pewnie wielu osób. Mój światopogląd nie kończy się tylko na mnie. Mam zdolność empatii, potrafię wyobrazić sobie sytuację innych i to wyrazić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba mieć odwagę, żeby iść własną drogą. Zawsze znajdą się tacy, co będą mówić:

 

1. Ale z Ciebie kura domowa. Siedzisz i nic nie robisz.

lub:

2. Kiedy wreszcie wyjdziesz za mąż? Nic, tylko praca i ipraca, a zegar biologiczny nie poczeka!

lub:

3. Co z Ciebie za matka? Do pracy chodzisz, a dziećmi się obce baby zajmują? A te obiady z mrożonki...

lub:

4. Jak się ma dzieci, to się nie jest wydajnym i dyspozycyjnym pracownikiem.

 

(właściwe zakreślić)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A chciałas studiować i planowałaś karierę zawodową?

 

ło matko, a kiedy niby podejmuje się decyzję o studiach? 19 lat to i tak późno. Mi do tej pory już 4 razy zmieniły się plany. :-? Ile ja wtedy planowałam... W życiu tak kariery nie planowałam jak w wieku 19 lat :)

No nie wiem, Majka pisze, że chciała się bawić, a nie pracować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

 

I teraz podsumuję, może zrozumiecie, o co mi chodzi: większość osób, która powyższe przeczyta, pomyśli: "Biedna dziewczyna, bez ambicji, w jakim ona świecie żyje, gdzie ona się wychowała, że ma takie marzenia? Chce być po prostu kurą domową." I to właśnie jest współczesny świat dla kobiety. Szanują Cię i podziwiają, jak uczestniczysz w wyścigu szczurów. Jak chcesz wychowywać dzieci i prasować koszule i pieluchy, to Tobą gardzą. Oczywiście nikt tego głośno nie powie, że wspólczuje niskich aspiracji, ale większość tak pomyśli. Do tego właśnie zmierzam. To jest ten właśnie przymus, któremu wszyscy zaprzeczają.

Myślę że cię doskonale rozumiem. Wcale nie ma przymusu wbijać sobie ambicję robienia kariery, i jak celnie napisałać brać udział w wyścigu szczurów. To tylko tak media nam wbijają do głowy że musimy mieć to czy tamto że musimy odwiedzić ten czyt amten kraj itp. Każdy wie co lubi najbardziej i co mu odpowiada. Prowadzenie domu wcale nie jest gorsze od innych zajęć. Gdyby mnie ktoś utrzymywał i mógłbym poswięcić się prowadzeniu domu i pilnowaniu dzieciaków to wcale bym nie narzekał. Najgorzej to jest wtedy gdy trzeba pracować i prowadzić dom jednocześnie. A jak nie ma jeszcze pomocy to wtedy jest juz w zasadzie wszystko jedno bo itak na nic nie ma się siły. I myslę sobie że takie prowadzenie domu to wcale nie są takie niskie aspiracje tak może uważać chyba tylko osoba która tego tak naprawdę nie poznała i nie rozumie o co w tym chodzi.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba mieć odwagę, żeby iść własną drogą. Zawsze znajdą się tacy, co będą mówić:

 

1. Ale z Ciebie kura domowa. Siedzisz i nic nie robisz.

lub:

2. Kiedy wreszcie wyjdziesz za mąż? Nic, tylko praca i ipraca, a zegar biologiczny nie poczeka!

lub:

3. Co z Ciebie za matka? Do pracy chodzisz, a dziećmi się obce baby zajmują? A te obiady z mrożonki...

lub:

4. Jak się ma dzieci, to się nie jest wydajnym i dyspozycyjnym pracownikiem.

 

(właściwe zakreślić)

No właśnie, ale to są rzeczy, które może usłyszeć kobieta w NASZYCH czasach. Ad. 1 - kura domowa to jest zapracowana osoba, a nie nic nierobiąca. Taka, co siedzi i nic nie robi, to jest leń i pasożyt. No i kiedyś nie do pomyślenia było nazwać kobietę zajmującą sie domem kurą domową, bo to jest obraźliwe. Kiedyś nikt by kobieta nie obraził w ten sposób. No i kiedyś kobieta nie usłyszałaby pozostałych 3 wypowiedzi, bo nie pracowałaby zawodowo. I nie byłoby problemu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

 

I teraz podsumuję, może zrozumiecie, o co mi chodzi: większość osób, która powyższe przeczyta, pomyśli: "Biedna dziewczyna, bez ambicji, w jakim ona świecie żyje, gdzie ona się wychowała, że ma takie marzenia? Chce być po prostu kurą domową." I to właśnie jest współczesny świat dla kobiety. Szanują Cię i podziwiają, jak uczestniczysz w wyścigu szczurów. Jak chcesz wychowywać dzieci i prasować koszule i pieluchy, to Tobą gardzą. Oczywiście nikt tego głośno nie powie, że wspólczuje niskich aspiracji, ale większość tak pomyśli. Do tego właśnie zmierzam. To jest ten właśnie przymus, któremu wszyscy zaprzeczają.

Myślę że cię doskonale rozumiem. Wcale nie ma przymusu wbijać sobie ambicję robienia kariery, i jak celnie napisałać brać udział w wyścigu szczurów. To tylko tak media nam wbijają do głowy że musimy mieć to czy tamto że musimy odwiedzić ten czyt amten kraj itp. Każdy wie co lubi najbardziej i co mu odpowiada. Prowadzenie domu wcale nie jest gorsze od innych zajęć. Gdyby mnie ktoś utrzymywał i mógłbym poswięcić się prowadzeniu domu i pilnowaniu dzieciaków to wcale bym nie narzekał. Najgorzej to jest wtedy gdy trzeba pracować i prowadzić dom jednocześnie. A jak nie ma jeszcze pomocy to wtedy jest juz w zasadzie wszystko jedno bo itak na nic nie ma się siły. I myslę sobie że takie prowadzenie domu to wcale nie są takie niskie aspiracje tak może uważać chyba tylko osoba która tego tak naprawdę nie poznała i nie rozumie o co w tym chodzi.

Pozdrawiam

I to napisał mężczyzna, określony zresztą nie raz na tym forum jako największy malkonent? Szok :o . A kobiety mało mnie nie zadziobały za herezje! :roll: Brawo, inwestorze! Fajnie, że jest chociaż jedna osoba która myśli podobnie :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwone słowa Magdzi są prawda. Tak właśnie jest. Ja jestem właśnie taka kurą, która nie moze znależć pracy. Wszyscy sie dziwią, że nie mam tej pracy. Ale mam dzieci za to. Tylko,ze już jestem za stara i za brzydka zeby znależc prace a w dodatku pewnie niedouczona albo znacznie z tyłu...

Pozdrawiam kury domowe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że wykształcenie i możliwość podjęcie pracy zawodowej jest bardzo ważne dla kobiety bo daje jej oprócz satysfakcji i wiary we własne możliwości, poczucie bezpieczeństwa. Mówię tu o sobie i kobietach myślących w podobny sposób. Życie niesie ze sobą mnóstwo niespodzianek i to niekoniecznie miłych. Nic nie jest nam dane raz na zawsze. A jeżeli będę musiała kiedyś sama radzić sobie z codziennością; wychowywać dziecko, płacić rachunki, zmagać się z życiowymi problemami? Co zrobiłabym w takiej sytuacji bez wykształcenia, doświadczenia zawodowego. Studiowałam kiedy moje dziecko było malutkie. Spotykałam się wtedy z mnóstwem nieprzychylnych opinii (wyrodna matka, egoistka - w tygodniu pracuje a w weekendy też jej nie ma w domu) Nawet nie próbowałam nikomu tłumaczyć, że robię to również dla mojego dziecka. Mąż wspierał mnie w realizacji tych edukacyjnych planów i razem świętowaliśmy moją obronę. Gdyby się sprzeciwiał, cóż mimo krytyki postawiłabym na swoim. Kocham moją rodzinę, mój dom i moją pracę i wiem, że wszystko to mi jest potrzebne abym mogła czuć się w pełni szczęśliwa. Myślę, że każda kobieta powinna przynajmniej próbować pokierować swoim życiem tak aby nie mieć potem poczucia straconej szansy. Żadnej szansy - ani na bycie matką, żoną ani na robienie tzw. kariery- wszystko to w zależnośi od jej wyboru. Pozdrawiam :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, Majka pisze, że chciała się bawić, a nie pracować.

 

Rany, Magdzia, nie przekręcaj. Pisałam, ze chcialam się bawić i poznawać świat, a nie rodzić dzieci :evil:

Jestem z tego pokolenia co nie brało udziału w wyścigu szczurów. Nie planowałam żadnej kariery, /pewnie wtedy mozna bylo zaplanować partyjną/. Poszłam na studia, zeby przedłuzyc mlodość, nie iść do pracy, trochę się nauczyć itp. jakoś kompletnie mnie nie interesowała praca typu sekretarka w UM /miałam taką propozycję/ lub wyjście za mąż.

 

I prawdę mówiąc, nie przepadam, jak ktoś wyraża opinie za całe spoleczeństwo 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że wykształcenie i możliwość podjęcie pracy zawodowej jest bardzo ważne dla kobiety bo daje jej oprócz satysfakcji i wiary we własne możliwości, poczucie bezpieczeństwa. Mówię tu o sobie i kobietach myślących w podobny sposób. Życie niesie ze sobą mnóstwo niespodzianek i to niekoniecznie miłych. Nic nie jest nam dane raz na zawsze. A jeżeli będę musiała kiedyś sama radzić sobie z codziennością; wychowywać dziecko, płacić rachunki, zmagać się z życiowymi problemami? Co zrobiłabym w takiej sytuacji bez wykształcenia, doświadczenia zawodowego. Studiowałam kiedy moje dziecko było malutkie. Spotykałam się wtedy z mnóstwem nieprzychylnych opinii (wyrodna matka, egoistka - w tygodniu pracuje a w weekendy też jej nie ma w domu) Nawet nie próbowałam nikomu tłumaczyć, że robię to również dla mojego dziecka. Mąż wspierał mnie w realizacji tych edukacyjnych planów i razem świętowaliśmy moją obronę. Gdyby się sprzeciwiał, cóż mimo krytyki postawiłabym na swoim. Kocham moją rodzinę, mój dom i moją pracę i wiem, że wszystko to mi jest potrzebne abym mogła czuć się w pełni szczęśliwa. Myślę, że każda kobieta powinna przynajmniej próbować pokierować swoim życiem tak aby nie mieć potem poczucia straconej szansy. Żadnej szansy - ani na bycie matką, żoną ani na robienie tzw. kariery- wszystko to w zależnośi od jej wyboru. Pozdrawiam :D

To byłam ja - sorry jakoś się wylogowałam niechcący MM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kobiety mało mnie nie zadziobały za herezje!

 

Oj, Magdzia... przecież my, przepraszam, ja, rozumiem Twoje podejście do życia. Nie rozumiem jedynie Twojego braku zrozumienia dla kobiet, które chcą inaczej. Każdy jest inny, każdy ma inny pomysł na życie. Nigdy nie myślałam o kobietach poświęcających się rodzinie, domowi, jak o kurach domowych. Wszystko jest w porządku, jeśli kobieta chce tak żyć. Ale nie jest, gdy nie chce a musi. I tylko o to mi chodziło. Dlatego nie zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, że tradycyjny podział ról nie był taki zły i powinien wciąż obowiązywać. Można go stosować. Ale to bardzo dobrze, że tylko można, a nie trzeba.

 

Myślę, że każda kobieta powinna przynajmniej próbować pokierować swoim życiem tak aby nie mieć potem poczucia straconej szansy. Żadnej szansy - ani na bycie matką, żoną ani na robienie tzw. kariery- wszystko to w zależnośi od jej wyboru.

właśnie tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, fajnie jest spróbować wszystkiego w życiu. Może ja przesadzam w moich poglądach, nie wiem, ale powiem, skąd mi się to wzięło. Ponieważ uwielbiam literaturę, zwłaszcza powieść wiktoriańską (jako gatunek, nie to, że jedną jakąś konkretną powieść ;), znam masę powieści min. Jane Austen, czy sióstr Bronte. O ile Bronte pisały o kobietach, którym się niekoniecnzie różowo układało, to Austen pisała o damach najczęściej dobrze urodzonych i w miarę bogatych (w każdym razie takich, które nie musiały pracować, a wtedy kobiety też pracowały, ale tylko takie, które naprawdę były do tego zmuszone - sieroty, albo z biednych rodzin, jeśli nie na farmach i fabrykach, przędzalniach i innych takich manufakturach, to zostawały guwernantkami dzieci bogatych rodzin, co często wcale nie myło takie miłe). No i tak sobie czytam o tym, jak to owe damy spędzały wolny czas i co je w życiu zajmowało. Otóż głównym ich zajęciem było składanie wizyt, robótki ręczne, rysowanie, czytanie, śpiew i gra na instrumentach. Jeśli kobieta potrafiła to wszystko, uchodziła za wykształconą i taką, co to już posiadła wszystkie istone dla kobiety umiejętności. One nawet sie nie zajmowały dziećmi, bo od tego były wspomniane guwernantki lub mamki, oczywiście nie gotowały, nie sprzątały. One miały tylko umilać sobie i panom czas. No więc czytam sobie taką powieść jadąc 1,5 godziny pociągiem do pracy, stojąc na przystanku w oczekiwaniu na autobus, marznę, moknę itd., generalnie - tkwię w mojej rzeczywistości, w moich czasach. I trochę mam żal, że nie mogę spędzać czasu na miłej, słodkiej bezczynności i towarzyskich rozrywkach. Po prostu zazdroszczę tamtym kobietom.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdziu... jakże daleko tym damom do pań domu!!! To dopiero było lenistwo. Lenistwo do potęgi "entej". Więc tą wypowiedzią zaprzeczyłaś wszystkiemu, czego tak bardzo broniłaś wcześniej. Te panie miały wszystko na tacy podane. Bogate, z dobrych domów. No i przede wszystkim: one to dopiero były zmuszane do mnóstwa durnych zajęć. One właśnie żyły tak, jak WYPADAŁO.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdziu... jakże daleko tym damom do pań domu!!! To dopiero było lenistwo. Lenistwo do potęgi "entej". Więc tą wypowiedzią zaprzeczyłaś wszystkiemu, czego tak bardzo broniłaś wcześniej. Te panie miały wszystko na tacy podane. Bogate, z dobrych domów. No i przede wszystkim: one to dopiero były zmuszane do mnóstwa durnych zajęć. One właśnie żyły tak, jak WYPADAŁO.

Nieeee - one właśnie miały fajnie, bo poświęcały się przyjemnościom. Nie musiały martwić sie od najmłodszych lat o czesne, o wyniki egzaminów i całych sesji, nie przeglądały gazet w poszukiwaniu pracy, nie chodziły na interview i nie były na tychże oceniane pod kątem długości nóg i głebokości oczu ;), nie musiały się wreszcie odchudzać jak dzikie, bo po piwersze - nosiły gorsety i tiurniury, które jedno wyszczuplały a drugie powiększały ;), po drugie, nie było mediów i nie było takiego nienaturalnego kanonu piękna. To była słodka bezczynność :)

Nie, zartuję, one pewnie tez nie były szczęśliwe, żadko za mąż wychodziły z miłości, stosunki były oficjalne... Nie ma czasów idealnych. Jakie czasy, taka martyrologia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten gośc powyżej, to też ja. Nie wie wiem, co się dzieje.

No dobra, przyznam się. To nie chodzi o to, że chcę być "gospodynią domową". Chodzi o to, że nie lubię pracy zawodowej. Nie wiem, czy mojej, czy w ogóle nie lubię pracy jako takiej, kiedy ma się do czynienia z poważnymi sprawami. W tej chwli mam odpowiedzialną pracę, obracam w pewnym sensie milionami. Jeden błąd i firma ma kłopoty. To jest męczące. Może to lenistwo, brak odpowiedzialności, ale myślę, że wolałabym bezstresowe obieranie ziemniaczków, prasowanie, cerowanko... Może męczy mnie stres w życiu zawodowym? Może tylko dlatego wolę prace domowe? Może przeciwkotemu się tak buntuję? Nie wiem, wiem tylko, że od kąd wchodzę do biura, patrzę tylko na zegarek i odliczam godziny do 17, kiedy będę stad mogła wyjść. Bo mimo, że praca fajna, to w domku jest fajniej, spokojniej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...