Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nerwica lękowa kur domowych


Gość

Recommended Posts

Witajcie , jestem sympatykiem forum od 3 lat. Jestem nawet zalogowana, ale w tej sprawie wole pozostać anonimowa.

Jestem w trakcie budowy naszego domku. Mój problem to lęk przed codziennością. Mimo, że mam troje wspaniałych dzieci kazdy dzień to dla mnie katorga. Budową zajmuje sie raczej mąz , a ja wiecznie z dziećmi.

Do pracy nie dam rady iść, bo ostatni synek ma 18 m-cy. Doszło do tego, ze boje się wszystkiego. na myśl o załatwieniu czegoś w urzedzie dostaje palpitacji serca i od razu sie wycofuje. Wyścig szczurów - to zupełnie nie w moim stylu. Jestem nieprzebojowa i zupełnie przeciętna. Zal mi tylko dzieci, ze mają taka matkę. Potrzebuje paru słow otuchy. Bardzo lubie to forum i codziennie tu zagladam . Pa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 131
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Chyba za bardzo schowałas sie w domu. Zacznij od przypadkowych pogawędek podczas spacerów z dziećmi. Może być to rozmowa z innymi matkami przy piaskownicy lub jakimis dziadkami w parku. Potem plotki w "warzywniaku", kolejnym etapem bedzie swobodne załatwienie czegokolwiek telefoniczne.

Jak poczujesz się pewnie, ruszaj załatwiać. Będzie OK :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj :) ,

wychowanie trójki małych dzieci to naprawdę trudne i absorbujące, choć niekiedy nużące zadanie i doskonale Cię rozumiem, że nie masz siły na inne wyzwania. Na szczęście dzieci szybko rosną i pewnie za rok, dwa, może trzy będziesz miała więcej czasu dla siebie.

 

Głowa do góry, mąż sobie poradzi, ważne, że ma dla kogo budować dom! :)

 

Urzędnikami nie ma co się aż tak przejmować, w końcu to też tylko ludzie - jedni są mili, inni sfrustrowani. Kiedyś znajoma mi poradziła: jak cię ktoś onieśmiela swoim służbowym autorytetem, to spróbuj go sobie wyobrazić .... w samych majtkach. :lol: Wierz mi, pomaga!

 

Pozdrawiam

Maggie - mama dwójki dzieci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki dziewczyny. Najgorzej jak ktoś nie wierzy we własne możliwości.

Łatwo sie zniechecam i wpadam w zadume nad życiem. Dzieci często chorują. Jak któreś ma gorączkę to ja niestety sobie nie radze, staję sie nerwowa, wybuchowa. Boję się aby nie wpaść w prawdziwą depresje.

Bo często tak mam, że dom przewrócony do góry nogami a ja leże. Tak jakbym straciła motywacje.... do życia......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyno! Ja Tobie szczerze zazdroszczę! Nie ma co się wstydzić, a już całkiem nie rozumiem, dlaczego szkoda Ci Twoich dzieci? Mają wspaniałą matkę, która może poświęcać im cały swój czas! Przecież nie każda kobieta może sobie na to pozwolić! Piszesz, że nie możesz pójść do pracy, bo Twój najmłodszy synek ma 18 miesięcy. Masz wielkie szczęście, że możesz tak długo się nim zajmować, bo normalnie kobieta musi wrócić do pracy 4 miesiące po urodzeniu dziecka (urlop macierzyński = 16 tygodni). No i to jest naturalne, że jak się siedzi z dziećmi w domku, to odzwyczaja się od ludzi, od ogólnie panującego chamstwa i arogancji urzędników. Ciesz się dziećmi i możliwością ich wychowywania. Może na pocieszenie powiem, że jestem tak samo nieprzebojowa i przeciętna, ale niestety muszę pracować i codziennie przełamywać moje obrzydzenie i niechęć do "życia społecznego". Stąd moja zazdrość.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki dziewczyny. Najgorzej jak ktoś nie wierzy we własne możliwości.

Łatwo sie zniechecam i wpadam w zadume nad życiem. Dzieci często chorują. Jak któreś ma gorączkę to ja niestety sobie nie radze, staję sie nerwowa, wybuchowa. Boję się aby nie wpaść w prawdziwą depresje.

Bo często tak mam, że dom przewrócony do góry nogami a ja leże. Tak jakbym straciła motywacje.... do życia......

Każda z nas chyba tak ma. Mnie wpędza w taki stan praca. Wracam do domu smutna, przygnębiona, zmęczona, zła na cały świat i wyżywam sie na moim nieszczęsnym mężu. A jak już naprawdę czujesz, że to zbyt długo trwa i męczy Cię to, kup sobie tabletki typu Persen, Magnezin, lub Bodymax. Ja czasem biorę, jak zbyt długo trwa u mnie chandra, bo czasem może być ona najzwyczajniej w świecie skutkiem niedoboru witamin, czy magnezu, czy światła. Pozdrawiam ciepło! :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

a ja jestem lękliwą kurą domową z urodzenia i przekonania. Ale nie znerwicowaną! Nie zmieniła tego ani praca, ani próby zreformowania mnie czynione przez zatroskaną rodzinę. Jak nie możesz czegoś zmienić najlepiej to polubić. :wink:

Zal mi tylko dzieci, ze mają taka matkę.

mnie mojej córki nie żal - ma dobrą matkę

a jak trzeba gdzieś uderzyć pięścią w stół - jest przecież tata!

 

żal mi twoich dzieci ponieważ mają smutną matkę.

nie gryź się tym aż tak bardzo.Myśl o sobie dobrze. A jak masz coś do załatwienia -zrób to od razu- zanim zdążysz się wystraszyć :wink:

 

pozdrowienia[/b]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie , jestem sympatykiem forum od 3 lat. Jestem nawet zalogowana, ale w tej sprawie wole pozostać anonimowa.

Jestem w trakcie budowy naszego domku. Mój problem to lęk przed codziennością. Mimo, że mam troje wspaniałych dzieci kazdy dzień to dla mnie katorga. Budową zajmuje sie raczej mąz , a ja wiecznie z dziećmi.

Do pracy nie dam rady iść, bo ostatni synek ma 18 m-cy. Doszło do tego, ze boje się wszystkiego. na myśl o załatwieniu czegoś w urzedzie dostaje palpitacji serca i od razu sie wycofuje. Wyścig szczurów - to zupełnie nie w moim stylu. Jestem nieprzebojowa i zupełnie przeciętna. Zal mi tylko dzieci, ze mają taka matkę. Potrzebuje paru słow otuchy. Bardzo lubie to forum i codziennie tu zagladam . Pa

 

Hej!

A czy to naprawdę tak źle, że jesteś nieprzebojowa? Naprawdę, jest wiele innych wartości, znacznie bardziej istotnych, które możesz przekazać dzieciom! Przeciętna? Na pewno nie! Wiesz, ja jeszcze nie mam dzieci, ale wydaje mi się, że wychowanie trójki dzieci to duży wysiłek - mnie miej do siebie pretensji jeżeli czasem nie masz siły!

A może po prostu jesteś znużona jednostajnością... dzieci, dom, dom, dzieci... Spróbuj namówić męża na małą zamianę od czasu do czasu: na przykład w sobotę on niech się zajmie dziećmi, a Ty pobiegaj po sklepach, pooglądaj kafelki, podłogi... poczuj, że Ty też masz wpływ na tą budowę. Niedługo wiosna, znowu ruszą roboty - weź od czasu do czasu najmłodszego szkraba za rękę i przejedźcie się razem na budowę, skontroluj robotników - czy wszystko jest jak powinno... Będzie Ci na pewno trudno na początku, ale taka odmiana na pewno dobrze Ci zrobi! A może zanim wrócisz do pracy, uda Ci się podłapać jakieś prace zlecone?

 

Wiem, że to tak łatwo mówić, a trudniej wprowadzić w życie... mi też się czasem wydaje, że jestem ofiarą losu i to jakiś cud, że sobie jakoś radzę w życiu... Głowa do góry! Masz trójkę wspaniałych dzieciaków, a one mają mamę, która je bardzo kocha! Będzie dobrze!

P.S. Jak masz ochotę to napisz do mnie na priva.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może faktycznie tabletki też by pomogły. I już mi się dzięki Wam kobiety humor deko poprawił. Może też mnie drażni ,że ja faktycznie finansowo nie dokładam sie do rodzinnego budżetu. Walczę z soba powolutku i staram sie przełamywać moje uprzedzenia, ale jestem bardzo ciężka do zmian. A jak wy sobie radzicie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to się nie dokładasz? przecież opieka nad dziećmi to 1,5 etatu.

 

2 razy po 2 lata "siedziałam" w z małymi dziecmi. Byłam tak zmęczona monotonią, że wszystko na czarno widziałam. Nie każdy potrafi sie zrealizować jako "pani domu" i matka dzieciom :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba za bardzo schowałas sie w domu. Zacznij od przypadkowych pogawędek podczas spacerów z dziećmi. Może być to rozmowa z innymi matkami przy piaskownicy lub jakimis dziadkami w parku. Potem plotki w "warzywniaku", kolejnym etapem bedzie swobodne załatwienie czegokolwiek telefoniczne.

Jak poczujesz się pewnie, ruszaj załatwiać. Będzie OK :D

 

Tak jak mówi Majka, przebojowość mozna wyćwiczyć, a więc małymi kroczkami do celu.

Wspomnę o mojej koleżance które ma trójkę dzieci i była kurą domowa, wycofaną, bojacą sie nieco ludzi, której pracą było prowadzenie domu przez długie lata. Mąż prowadził sporą firmę i trach mąż zmarł. Trzeba było oprócz obowiązków wychowawczych wobec dzieci przejąć ster w firmie. Ta sytuacja zmieniła ją, co prawda z konieczności, ale jednak. Z wycofanej kobiety stała sie dynamiczną bisnełumen :-) zdecydowaną, twardą, podejmujacą decyzje . Jacy jesteśmy naprawdę widać dopiero w sytuacjach trudnych. Ale Ty możesz spróbować zmieniać się w porzadanym przez siebie kierunku troche na zasadzie zabawy, gry towarzyskiej z urzednikami. Miej z tego "fun". Zobacz co działa na nich czy urok i usmiech czy stanowczość. Baw się zmianami, stawiaj sobie nowe zadania i nie przejmuj sie nic a nic tym co ludzie z którymi wchodzisz w kontakt pomyślą sobie o Tobie. To w Twojej głowie legna się obawy i strach wiec zacznij od głowy wyobraż sobie sytuacje która cie stresuje ale według takiego scenariusza jakim byś chciała żeby się potoczył w zyciu ( chodzi o Twoja postawę i nastawienie a nie zachowań np urzednika). Załatw daną sprawę w "głowie" pomyślnie. I nie przuejmuj sie porażkami.

Sam z natury nie jestem zbyt przebojowy jednakże kiedyś wysłał mnie szef na cykl szkoleń zwiazanych z biznesem ale o silnym zabarwieniu psychologicznym, tak nam namieszali w głowach że człowiek miał wrazenie ze może pokonać wszelkie swoje ograniczenia. Niech przykladem bedzie nastepujace ćwiczenie które było pod koniec cyklu. Zabrano nam wszystko: pieniadze, karty płatnicze, telefony; i należało z Trójmiasta dotrzeć do Warszawy wykonując w miedzyczasie "porąbane" zadania jak np. zatańczenia z panią burmistrz jakiegoś miasta po drodze i takie inne w tym duchu, oprócz prozaicznych jak zdobycie jedzenia ( nie wolno było kraść). Aha i nie mozna było mówić ludzim ze to zadanie a absurdalność tych zadań była często taka że człowiek by chciał się wytlumaczyć przed ludzmi:-) Jazda była bez trzymanki ale uswiadomiłem sobie że można zrobić rzeczy których normalnie byśmy nie wykonali przez nasze nastawienie do świata, fobie, wytworzone fałszywe opinie o ludziach.

A generalnie to ludzie lubią pogadać i są zyczliwi! Wiec nie bój sie ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może faktycznie tabletki też by pomogły. I już mi się dzięki Wam kobiety humor deko poprawił. Może też mnie drażni ,że ja faktycznie finansowo nie dokładam sie do rodzinnego budżetu. Walczę z soba powolutku i staram sie przełamywać moje uprzedzenia, ale jestem bardzo ciężka do zmian. A jak wy sobie radzicie?

1. Wygadanie się mężowi

2. lub przyjaciółce

3. Herbatka owocowa i chwila samotności, spacerek

4. Fajna książka (lub coś, co zajmie myśli)

5. Wypłakanie się w poduszkę

6. Tableteki (w ostateczności)

Jeśli lubisz, idź do solarium. Czasem brak słońca powoduje stany depresyjne.

I pisz do nas :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro nie musisz się dokładać, bo wystarcza Wam pensja męża, to przecież nawet jeszcze lepiej. Na pewno nie powinnaś mieć z tego powodu wyrzutów sumienia a tylko się cieszyć! Ty robisz równie dużo: wychowujesz dzieci, zajmujesz się domem - toż to praca bardzo ciężka. Ciesz się możliwością spędzania czasu z maluszkiem. Twoje dzieciaczki mają wspaniałą mamę i zaręczam, że są przeszczęśliwe, że możesz im dać tak dużo siebie. Tych chwil spędzonych z nimi nikt Ci nie odbierze.

 

A co do tej codzienność, lęku przed urzęnikami: przecież oni tam są po to, żeby Ci pomóc! Wiem, że bywają okropni, ale na pewno nie należy się ich bać! Bądź dla nich uprzejma, jeśli są uprzejmi, bądź stanowcza, jeśli są stanowczy lub nieuprzejmi. ALe na pewno się ich nie bój, bo nie ma czego!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smartcat pisz dalej. Bardzo to interesujace. Dziękuje Wam za podjęcie tematu. Może pogadamy tu o asertywności. Ja nie umiem być taka. Zawsze byłam usłużna, bo bałam sie odrzucenia. A to przecież nie o to chodzi. :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smartcat pisz dalej. Bardzo to interesujace. Dziękuje Wam za podjęcie tematu. Zawsze byłam usłużna, bo bałam sie odrzucenia. A to przecież nie o to chodzi. :(

 

O pewnych aspektach "przeformułowania" postaw tez skrobnę ale wzmiankowo bo to obszeny materiał i jest duzo technik. Jak komus cos to mowi to w to szkolenie było wprzęgiete NLP. W Czeczenii leczono tym ludzi z traumą np po stracie najbizszych na ich oczach. Ja generalnie nie zgłebialem tego tematu naukowo ( nie czytałem literatury) ale co sobie przypomne z cwiczeń praktycznych to napiszę, ale to po łikendzie raczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smartcat pisz dalej. Bardzo to interesujace. Dziękuje Wam za podjęcie tematu. Może pogadamy tu o asertywności. Ja nie umiem być taka. Zawsze byłam usłużna, bo bałam sie odrzucenia. A to przecież nie o to chodzi. :(

 

Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne - tam gdzie chcą :wink:

 

Czyż nie wmawia się nam od maleńkości, że trzeba cierpliwie stać w kąciku, nie wypada podnosić głosu i upominać się o swoje?

 

Asertywności nauczyła mnie m.in. budowa. Najpierw siedziałam na forum i się douczałam (nie muszę dodawać, że do tej pory o budownictwie nie miałam zielonego pojęcia). I dzięki wiedzy z forum już inaczej rozmawiało mi się wykonawcą, hurtownikiem i ... własnym mężem. Jeśli piszesz, że też tu często zaglądasz, to napewno o budowaniu wiesz już conieco. Spokojnie więc obsadzaj stanowisko domowego eksperta, a jak pisze Kingaa - na wiosnę umaluj oko i ruszaj w teren. Niech to będą najpierw spacery z dzieckiem na budowę. Zobaczysz, że sam fakt Twojej obecności podziała na ekipę mobilizująco. A jak już zrobisz pierwszy krok, to z następnymi na pewno pójdzie lepiej.

 

Co do leków - byłabym ostrożna. To chyba nie jest najlepszy pomysł ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...