Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nerwica lękowa kur domowych


Gość

Recommended Posts

Doobra doobra..

Jestem kurą domową .

Mam etat "przy mężu " i jak bonie dydy po czasie głupawki i buntu ( " Ja chcę do pracy!! ) zasiedli my (śmy) nad kartką w kratkę i po lewej przeciw - po prawicy za.

I okazało się ,że " przeciw " było cherlawo w słupku , natomiast za - aż się zdziwiłam !!

Oczywiście przeciw mojemu kurożyciu było "brak samorealizacji i współczynnika motywującego "

 

I wtedy zajaśniała prawda : kury domowe są potrzebne innym do życia szczęśliwego. Kura domowa czuwa nad pisklęciami , chroni broni i opiera ( i opiera też ), chucha dmucha na ognisko domowe by nie wygasło , podgrzewa ( w mikrofalówce i dokłada do kominka )

 

Zaletą posiadania w domu kury domowej jest bezsprzeczny fakt innej ( lepszej ) atmosfery. Kura ma tak rozplanowany dzień, że owszem dokonuje przyspieszeń garkowo-siatkowych, ale nie zaciąga atmosfery zewnątrz domowej ze wszystkimi skutkami przyległymi w związki i związku z czym atmosfera domowa jest znacznie czystsza. Wystarczy powiew codzienności.

 

Teraz po okresie buntu ( oj bunt był jak diabli ) wychwalam pod niebiosa instytucję opierzoną.

Jeszcze istnieje bodziec ekonomiczny.

Kury domowe mają doły z powodu nie donoszenia do grzędy wartości mamonowatych i cierpią na osobniczy zespół wydawniczy.. znakiem " nie pracujesz , nie jjesz " co ogólnie wzbudza niezrozumiałą dla kur wesołość Naczelnego Grzędowego.

Naczelny bowiem, jak każdy Samiec z dumą obwieszcza światu iż ON POTRAFI utrzymać Kurę wraz z pisklętami, co wzbudza niekłamany podziw .

Losowo jednak życie zmusza do podjęcia przydziałowego etatu kury z braku możliwości pracy.

I bycie kurą na przymusie jest już innym zagadnieniem, ale wielce podobnym do kury bez przymusu ( znak równości w czasie buntu )

I znów potrzebna jest postawa Naczelnego tudzież kawał kartki .

 

Z tego co czytuję Forum , Kur Domowych jest nielicho.

 

Tak , jestem szczęśliwa. To na mojej kurowatej postawie opiera się szczęśliwość stada i dopiero kiedy odkryłam ten znany i funkcjonujący od zarania dziejów fakt, ulżyło mi niemożliwie.

 

Jak wszystkie kury domowe przepierzyłam się w odmianę ludzką.

Czasem trwa to krócej, czasem dłużej..

 

Ważne jest tylko to, by przepierzenie nie odbywało się z niczyją stratą.

A zwłaszcza na własnej grzędzie.

 

Etap "do ludzi " już mam za sobą. Kiedy rozmawiam z moimi koleżankami, kiedy widzę jak strasznie są naznaczone piętnem zewnętrznej gonitwy i walki o utrzymaniu się na pozycji o zachowanie możliwości odbierania mamonowatych zasług, jak przeżywają zespół drygawicy przyszefowatej - zachwalam w cichości ducha swoją osobistą nominację na Naczelną.

 

A i bodaj Kurę Domową.

 

och daleko mi jeszcze do Naczelnej :( ale ewolucję kurzą przeszłam i po drodze mi z żabmi :D

teraz to żaden Kogut mi już ni podskczy - bo ja cwana kura jestem :D

pracuję w domu 8) - tu gdzieś pazurem pogrzebię, tam... i dutki strumyczkiem wąskim , ale za to nurtem spokojnym i regularnym na waciki wpływają :D

jak sobie zsumuję a i dobry miesiąc jest :) to wychodzi na to ze w wadze koguciej, a może nawet i wyższej startuję :)

komputer mam na honorowym miejscu w kuchni 8) to i w czasie pracy strawy doglądnę, o opieraniu nie wspomniawszy, kurczątko doglądniete, z kluczem na szyi nie chodzi, Kogut sie przystosował i jak wie, żem letko zarżnieta - sam pizzę do domu przynosi a po garach nie myszkuje :)

 

ale zamim przeszłam ewolucję z nieszczęśliwego bojlera - tuczonego na rzeź :cry: w kurę znoszącą złote jaja :) musiałam stanąć do walki z wewnetrznym kurnikiem : rozpoznać ograniczenia, przeliczyć zasoby, Koguta na ring wywołać :-?

1. pomogła terapia ( kury mają czas by w ciągu dnia na różne kursa i warsztaty chodzić, NLP :wink: i inne przerabiać )

2. zaprocentowało 5 lat kurzego dreptania wokól kurczęcia - juz mnie nie potrzebuje :wink:

3. zderzenie z wyścigiem szczurów, rynkiem pracy z ofertami dla matek małych dzieci :o i odpowiedź : nie chce tak, poszukam najlepszego rozwiązania dla mnie :)

 

i znalazłam wyjście : jestem kura na pół etatu ( w porywach 3/4) i na pół etatu pracuję pozakurzo ( w porywach 3/4) i panuje jako kura nad kurnikiem, ogarniam to wszystko czasem lepiej czasem w pośpiechu ale tak mi dobrze :D :D

 

 

gościu, wiem jak się czujesz, trzymam kciuki za znalezienie najlepszego rozwiązania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 131
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

paprotko - jakbym siebie słyszała

tzn siebie może za parę miesięcy - bo na razie to od 8-17 (lub 19 :evil: ) wyścig szczurów ktyóry mię coraz bardziej wkurza a po pracy do nocy znoszenie złotych jaj czyli fuchy (też mam kumputr w kuchni! :D ) W międzyczasie oganiam się od dzieci i wydaję dyspozycje męzowi :o

i coraz bardziej marzę o byciu kurą domową i tylko o tych fuchach

 

jak na złość - dostałam awans i mówią o podwyżce (te szczury z wyścigu) ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie tu nie było i widzę, że zostałam imiennie wezwana do tablicy, więc odpowiadam.

 

Wiesz Elu, od ostatniego wpisu moje poglądy trochę uległy zmianie :( Niestety przekonuję się niemal każdego dnia, że czasem, nawet w tej fazie przyjacielsko-rodzinnej powinien być specjalista. A to dlatego, że rodzinka niestety czasami patrzy, ale nie widzi. Nie widzi tego, co zauważyłby ten spec. A nawet jak widzi, to nie wie, jak to ugryźć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Elu, od ostatniego wpisu moje poglądy trochę uległy zmianie :( Niestety przekonuję się niemal każdego dnia, że czasem, nawet w tej fazie przyjacielsko-rodzinnej powinien być specjalista. A to dlatego, że rodzinka niestety czasami patrzy, ale nie widzi. Nie widzi tego, co zauważyłby ten spec. A nawet jak widzi, to nie wie, jak to ugryźć.

 

No i właśnie po to ten zawód został stworzony... Daje możliwość spojrzenia z boku, obiektywnie (a przy okazji fachowo) na pewne sprawy - i jest to wartość nie do przecenienia.

Dlatego nawet psycholog (mądry i świadomy siebie) , w razie problemów osobistych, rodzinnych, sam niejednokrotnie udaje się po pomoc do kolegów psychoterapeutów - bo po prostu w swoich sprawach trudno być obiektywnym. I tu się nie ma czego wstydzić - raczej należy się cieszyć z własnej dojrzałości , jeżeli dostrzega się problem i ma się odwagę na konfrontację z nim.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami warto w takim wypadku, aby ktoś z najbliższego otoczenia udał się na konsultację do psychologa lub psychiatry i opowiedział o swoich spostrzeżeniach. Wtedy prawdopodobnie otrzyma wsparcie w trudnej dla siebie sytuacji oraz radę, w jaki sposób rozmawiać z osobą, która ma problem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Niby wszyscy piszemy,że nie trzeba być przebojowym i że fajnie być kurą domową,ale gorzej wychodzi to w życiu codziennym.

Taka kobieta ma naprawdę prawo czuć się odstawiona na bocznicę.

 

To niestety prawda. Wydaje mi się, że zbyt długie pozostawanie w domu z dziećmy (choć niewątpliwie dobre dla dzieci), negatywnie wpływa na kobietę, choć oczywiście zależy to także od charakteru, temperamentu i oczekiwań wobec życia. Ja na pewno bym nie wytrzymała, siedząc tylko w domu. Autorko wątku - wydaje mi się, że twoje dzieci są już wystarczająco duże, abyś mogła rozejrzeć się za jakąś pracą, choćby dorywczą lub w niepełnym wymiarze. Wyjście "do ludzi" na pewno dobrze by ci zrobiło, pozwoliło trochę oderwać się od domowych spraw, nabrać dystansu, a może i zrealizować siebie także w innym obszarze.

Dobra mama, to przede wszystkim szczęśliwa mama. Jeśli skupianie się wyłącznie na prowadzeniu domu i wychowywaniu dzieci nie wystarcza ci, aby czuć satysfakcję i spełnienie, to twoja frustracja prędzej czy później będzie odczuwalna również dla twoich dzieci i męża. Więc może warto coś w swoim życiu zmienić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months później...

pół roku minęło od ostatniego postu i mnie też się już tęskni za pracą.

Juleczka już sie chyba nie wymiga od przedszkola, ale już jest dość sprytna i samodzialna, by sobie wyskoczyć spod moich skrzydełek.

Wczoraj rankiem ją proszę (ledwo wstała z łóżka od razu do telewizora):

 

- ej, sio do łazienki, umyć buziolka i ząbki

- ech, mama! :evil: musze odpocznąć, nogi mnie bolą!

 

To już chyba sie nadaje, jak taka cwana? :wink: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...