Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wentylacja w pomieszczeniach


Recommended Posts

Mam zrobiony już projekt domu z poddaszem użytkowym 140 m Projektant nie zrobił mi w nim wentylacji w żadnym z pomieszczeń za wyjątkiem łazienki na górze i kotłowni Czy kuchnia która jest aneksem powinna mieć wentylację? I jeszcze jedno pokoik na dole który będzie moją sypialnią a lubię spać przy 16- 17 stopniach nie będzie wtedy wchodziła mi wilgoć?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musi być wentylacja we wszystkich pomieszczeniach. Dawniej była grawitacyjna - w kuchni i łazience kratki do kanałów wentylacyjnych wysysających zużyte ciepłe powietrze nad dach, a dopływ świeżego przez nieszczelne okna w pokojach. Dzisiaj nikt sobie nieszczelnych okien domu nie montuje, więc muszą być nawietrzaki - specjalne otwory w ścianach albo w ramach okien. Wentylacja grawitacyjna jest beznadziejna, bo kompletnie niesterowalna. W zimie ciągnie za dużo, chyba że pozaklejasz nawietrzaki i zaczniesz hodowlę grzybów. W lecie z kolei nie działa, a czasem działa odwrotnie, nawiewając powietrze z niezbyt czystych, delikatnie mówiąc, kominów do wnętrza.

 

Minimum to wentylacja wywiewna. Podobna do grawitacyjnej, tylko kratki w łazience i kuchni (pomieszczeniach "brudnych") prowadzą rurami do wentylatorów lub centralnego wentylatora, wyrzucającego powietrze na zewnątrz. Od biedy może być, ale tylko w mieszkaniu, albo domu jednorodzinnym i to bardzo, bardzo małym. Jak jeden wentylator obsługuje więcej niż jedno mieszkanie, co w dzisiaj budowanych blokach jest powszechne, to nie ma szans, żeby któryś sąsiad nie pokręcił anemostatem, przez co wentylator ciągnie głównie od niego, a od innych prawie nic.

 

Grawitacyjna i wywiewna mają wspólną wadę - całe ciepło zużyte do ogrzania powietrza w domu wyrzucasz z niego bezpowrotnie. W większym budynku obowiązkowo więc zrównoważona z odzyskiem ciepła. Przy czym przez "większy" rozumiem już dom 50 m2. Rury ze wszystkich pomieszczeń schodzą się do centrali wentylacyjnej, gdzie zużyte powietrze wyciągnięte z kuchni i łazienek oddaje ciepło świeżemu nawiewanemu do pokoi i dopiero po ochłodzeniu jest wyrzucane na zewnątrz.

 

Liczyłem to kiedyś i wywiewna z bardzo energooszczędnym wentylatorem i nawietrzakiem z grzałką, ogrzewającym napływające powietrze, opłacała się dla trzydziestometrowej, jednopokojowej kawalerki, tzn zużycie prądu wychodziło podobnie jak przez wentylatory rekupratora. Ściślej wychodziło większe, ale różnica kosztu instalacji (tysiąc vs kilka tysięcy za najtańszą rekuperację) zrównuje się dopiero po 10 i więcej latach. Oczywiście filtrowania powietrza, jak w rekuperatorze, taka prosta instalacja nie zapewnia. Można zrobić nawietrzaki bez grzałek to prądu pójdzie mniej, ale nawiew mroźnego powietrza prosto do pokoi to nic przyjemnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...