Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

GDZIE BUDOWAĆ DOM? Miasto czy wieś? Dyskusja


Recommended Posts

Uwielbiamy przebywanie na łonie natury, dlatego budujemy się kilkanaście km za miastem.Własny dom, bez sąsiadów pukających w ściany, huliganów bazgrzących na ścianach klatki schodowej, własny ogród do wypoczynku i rozrywki, wolność dla psa i spokój o dzieci.

Męczą mnie trochę dojazdy, ta powolna jazda za wlokącymi się TIR-ami, ale w mieście też są korki.

Dużą wygodą w tej chwili jest to, że ze śródmieścia mam do domu 10-15 minut. Załatwiając czasami przez cały dzień różne sprawy mogę wpadać do domu np. na obiad i lecieć dalej. Po przeprowadzce do domu będzie to utrudnione. Ciężko będzie jechać rano do pracy, potem wracać na wieś i z powrotem do miasta wieźć dzieci na różne zajęcia dodatkowe i z powrotem na wieś, a jak czegoś zapomnę... :-?

Myślę jednak, że dom na wsi, wynagrodzi nam wszystkie niedogodności, a wypoczynek na łonie natury po trudach dnia będzie o wiele przyjemniejszy niż w śmierdzącym spalinami, głośnym mieście.

To czego będzie mi żal najbardziej opuszczając miasto, to bardzo dobry pediatra osiedlowy i przyszkolny darmowy basen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • Odpowiedzi 673
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jak ktos jest z miasta to ciagnie na wies, a jak jest ze wsi, to ciagnie do miasta :) Ale nie zawsze.

 

A mnie jeszcze jeden plus pszyszedl do glowy - domki w miescie nie moga miec tak wielkich ogrodow, jak te na wsi. Mamy 62-arowa dzialke i jak mysle o tym skupiskach domkow, po pare arow ziemi kazdy, jeden obok drugiego, to robi mi sie smutno. Takiej dzialki nigdy nie kupilibysmy, minimum wynosilo 15 arow, ale trafila sie taaaka wielka!!

 

I to jest wielki plus, ze mi sasiad nie bedzie zagladal przez okno do ogrodka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mieszkam w dużym mieście. do pracy (centrum) mam ok. 8 kilometrów. Jeśli wyjdę z domu póżniej niż po wpół do siódmej, dojazd do pracy zajmuje mi 40-50 minut. Po drodze oczywiście nerwy, trąbienie i kto jest kozak, ten jedzie.

Po dotarciu na miejsce zostaje jeszcze kwestia parkingu - niełatwa.

Jeśli wracam do domu pózniej niż ok. 18, 19 nie mam szans zaparkować pod moim blokiem, więc plączę się po osiedlu szukając wolnego miejsca.

jestem niewolnicą wolnych miejsc parkingowych!

osiedle jest spokojne, nad odrę blisko. za to: sąsiad z góry upodobał sobie wiercenie wieczorne. sąsiad z boku - student urządza bibki od czwartku do niedzieli. sąsiadka, gdy czasem zanoszę jej paczkę albo jakiś rachunek, prosi przez drzwi, żebym to położyła na wycieraczce, ona sobie weźmie, gdy odejdę, bo przecież nie wie, kim jestem i jakie mam zamiary (w domyśle: podłe).

wniosek: przejadło mi się miasto. celuję w wieś. prawdziwą, jeden sklep, przystanek i świetlica osp, a nie żadne tam podmiejskie rozlewiska.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zdecydowanie na wsi.....całe życie mieszkałam co prawda w domu z ogródkiem ale w centrum miasta, hałas, spaliny....nie wyobrażam sobie mieszkać dłużej w mieście, maż też z racji, że mieszkał całe życie na obrzeżach miasta pod samym lasem.....teraz kupiliśmy działkę 10 km od centrum na wsi.....z dwóch stron las, rezerwaty przyrody, bardzo ładna okolica, wokół kilka domów, jakiś kilometr dalej szkoła, sklep więc nie jest źle.....już się nie mogę doczekać poranków, porannego słońca na tarasie, ciepłego wiatru, śpiewu ptaków, szumu drzew....a wieczorem zapachu rozgrzanej słońcem ziemi i skoszonej trawy.....mmmmm....tak się rozmarzyłam :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ZW

Na wsi zdecydowanie lepiej i wszystkie argumenty już padły

 

ale:

- w otoczeniu podobnych sobie sąsiadów

- w pobliżu drogi krajowej (dobre połączenie z województwem) ale nie za blisko, poza zasięgiem hałasu.

- blisko powiatu albo chociaż gminy,

- blisko sklepu, poczty, szkoły, szpitala, basenu, siłowni

- czynny przystanek MPK idealnie też PKP

- las i woda w zasięgu nóg albo choć roweru, żeby z tej wsi rzeczywiście korzystać

- w planie otoczenia zabudowa mieszkalna + nieuciążliwe usługi

- w oddali od czynnych pól uprawnych. Zapach gnojówki, opryski to są zwykłe odpady przemysłowe a nie żadna "natura".

 

No i udało się, chociaż trochę przez przypadek (lista życzeń powstała już po zamieszkaniu). Bez większości z tych spraw mieszkanie z dziećmi na wsi będzie raczej uciążliwe.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pochodzę z miasta (ponad 60 tys. mieszkańców), ale 5 lat w wakacje mieszkaliśmy w domku 9km za miastem. Było mi źle - daleko do znajomych, daleko do przystanku autobusowego, daleko do sklepów...ale jak dorosłam potrafiłam docenić to, że gdy tylko otworzyłam oczy mogłam wyjść z domku, chodzić po działce w bikini, opalać się do woli. A koleżanki zaczęły przyjeżdżać do mnie na rowerach ;)

Potem przyszedł czas na studia i tu Kraków, który pokochałam z jego korkami, tłumami i hałasem!! I zostałam tu... mieszkamy póki co w mieście - blisko tramwaj i autobus, 100 przychodni, 10 basenów, jednym słowem wszystko w zasięgu ręki, ale ze względów finansowych kupiliśmy działkę za Krakowem (tylko 17km od Dworca Głównego) i w przyszłym roku będziemy prawdopodobnie na swoim. Teraz jestem zakochana w tej okolicy, choć ani lasu, ani jeziorka w zasięgu wzroku :( Ale jestem pewna, że przy dwóch samochodach (mamy póki co jeden służbowy) damy sobie radę nawet z małymi dziećmi (których też jeszcze brak)... Czyli wieś pod dużym miastem!!

 

PS Po cichu liczę, że kiedyś moja wioska zostanie włączona do Krakowa i będziemy mieszkać na jego najdalszych peryferiach (choć to w rzeczywistości będzie wieś, jakich dużo mimo, że mieszczą się w granicach Krakowa).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja będę mieszkac jeszcze dalej, dalej... za wsią. Ale za to działka 68 arów, nad rzeką. W sercu puszczy. Ale za to jak tam jestem, to nie liczy się dla mnie, ze do pracy mam 30 km.

Pozazdrościć.... Ale niestety względy praktyczne biorą górę - praca, szkoła dzieci - nie możemy o tym zapominać wybierając "nasze miejsce na ziemi"... A kiedyś marzyło mi się w lesie nad jeziorkiem i 30km od najbliższego sąsiada... Ale to może w drugim wcieleniu :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw 20 lat mieszkalam razem z rodzicami w miescie (ponad 100 tys. mieszkancow), potem 14 lat w miasteczku (5 tys.), a teraz na wsi (2 sklepy i jeden autobus na dzien jedzie).

Kupujac dzialke na wsi liczylismy sie z tym, ze dwa auta to podstawa zebysmy z mezem nie byli od siebie zalezni, co do dziecka to do szkoly jezdzi szkolny autobus, a na zajecia popoludniowe lub do kolegow przewaznie go wozimy (4 km).

Mieszkamy na wsi ponad miesiac ale juz teraz wiemy, ze na wsi jest nasze miejsce. Rano nie mozemy wyjsc z lozek - jest taka cisza, zadnych krzykow, smieciarki, autobusow, itd... Wokolo naszej dzialki nie mamy bezposrednio sasiadow tzn. sa w zasiegu wzroku ale 100 m od nas. Jak sie budowalismy to w nocy wjechalo na nasza dzialke auto, a my zaraz mielismy telefon od sasiadki, ktorej nie znalam i nie mam pojecia jak zdobyla moj numer kom. A co wscibstwa to staram sie tym nie przejmowac, mowie "dzien dobry" i to wszystko, a ze ktos ma sobie ochote porozmawiac na moj temat za plecami - niech gadaja jak im to sprawia przyjemnosc. Ludzie zawsze i wszedzie obrabiaja tylki, a po mnie to zawsze splywalo i splywa. Ja sama wiem najlepiej i mam czyste sumienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedys bylam pewna, ze chce mieszkac tylko i wylaczni w duzym miescie - i to najlepiej w centrum :)

Teraz (tj po paru latach, co prawda nadal jestem <30 ;) ) wiem juz ze najlepszym rozwiazaniem jest:

- skraj duzego miasta, ktory wyglada juz jak wies lub

- mala wiejscowosc niedaleko duzego miasta

 

Teraz urzadzamy nasz domek w nieduzej miejscowosci pod Lodzia. Do centrum Lodzi mamy 30 min.

Najbardziej martwilam sie o dzieci (ktorych jeszcze nie mamy :D ) i ich szkoly. Doslzismy jednak do wniosku, ze szkola podstawowa w takiej malej miejscowosci ma niewatpliwy urok. A jesli dzieci beda mialy ochote chodzic do liceum np w Lodzi to beda mialy tam gdzie zamieszkac lub dojezdzac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...

Dziś się załamałam.

Nie dość, że nasza adaptacja projektu trwała rok (projekt prosty, zmiany standardowe). To teraz czekamy na pozwolenie już ponad 6 tygodni, koszmar.

To jeszcze okazało sie, że jest nowy plan zadospodarowania i jest dużo zmian.

Np. wysokość do okapu. Całkiem możliwe, że nam nie będzie się zgadzać, projekt do poprawy.

Do tego założyli sobie, że dachówka ma być czerwona, ble. A ja od zawsze marzyłam o grafitowej.

Do tego dochodzą stare dylematy. Działka na wzniesieniu, glina, woda nie wiadomo kiedy, w tej chwili nie ma, dwa domy dalej będzie osiedle bloków.

 

Coraz częściej marzę o sprzedaży działki. Niestety tu mamy opłacony już prąd, który ciągną i wysypany za kasę gruz na drogę.

 

Poszperałam na necie szukając innych działek i co sie okazuje. Działki w mieście koszmarnie drogie. Nie stać nas. Ew. na wiosce powiedzmy 5-20km od miasta.

Nasza działka jakby co jest w mieście.

Nigdy nie chciałam mieszkać na wsi ale teraz widzę, że tyle osób się buduje na wsiach, że tam życie budowlane kwitnie, że powstają piękne domy.

Ale pozostaje dużo watpliwości.

Co tam robić? Pusto dookoła. Jeden sklepik i pani Kowalskiej. Zero pubów, zero sklepów. Mało życia, mało ludzi.

Co z życiem kulturalnym, towarzyskim?

Co z dziećmi? Jak je dowozić do szkoły, codziennie? A co później, same - strach.

Co z pracą? Jak dojeżdżac? Samochodem, za drogo? Pociągiem, autobusem, za długo.

 

Same wątpliwości. Z drugiej strony tyle osób mieszka, żyje i nie narzeka, wręcz przeciwnie. Są zadowoleni i sami wybrali takie miejsce.

Też mi się marzy lasek i zero bloków ale jak do sklepu będzie trzeba jechać 15km.

 

Da radę tak żyć?

 

Poradzcie coś. Przepraszam, że tak rozwlekam ale zdenerowałam się dziś i musiałam się gdzieś wyżyć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie na wsi, ale jedną nogą już tam...

 

Jak przyjeżdżam do siebie na budowę, to już skacze do samochodu pies sąsiadów i zaraz pakuje się do środka i sprawdza kto przyjechał...

 

Jestem u siebie, siadam na "ganku", piwko w ręku, fajka w drugim... Chwila przerwy w pracy...Obok sąsiadki stawiają drugi drewniak... Za domem na łące krowa sąsiadów kosi trawę...

Patrzę przed dom, zielono, daleko... Patrzę w bok... to samo.....Słońce grzeje mi w czoło.... Cisza, spokój, czasem z pobliskiej drogi słychać samochód...

 

A jak sąsiedzi "biją świnię", jak się to u nas nazywa, to po fakcie pojawiają się z dwiema laskami jeszcze ciepłej kiełbasy.... Jej zapach i smak.... Dawno czegoś tak dobrego nie jadłem...

 

Do miasta wracać mi się nie chce....

Życie "towarzysko-kulturalne" wkrótce będzie się kręcić sporo u mnie... Szkoły ... kilka dobrych w naszej gminie... Klasy o połowę mniejszej liczebności niż w mieście... Żona nauczycielka, więc wie jakie to istotne... Istotniejsze często od "renomy"... Do pracy ... 12 km... Nawet autobus miejski nie daleko...Chociaż i tak o drugim samochodzie "małolitrażowym" trzeba wkrótce pomyśleć...

 

Pies w końcu będzie miał przestrzeni ile tylko zapragnie... Żeby tylko cholera oduczył się zawodów sprinterskich z kurami sąsiadów...

 

 

W wykończeniówce mamy 5 okrążeń do mety... Już niedługo....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz 12km do pracy, a mój mąż ma teraz 25, a jak jeszcze byśmy dalej mieszkali...

Ale kurcze pozostaje strach. Teraz zmiana, notariusz, dużo, dużo kasy. Rozpoczęcie przesunie się pewnie na przyszły rok.

A gdzie na spacerki? Tak wyskoczę do miasta, do paru :) do ludzi, do dzieci...

Kurcze naprawdę mocno się teraz zastanawiam.

Co robić?

 

Dzwoniła właśnie pani ze starostwa okap za wysoko, do zmiany, dach wiadomo. Problemem jest jeszcze woda. Plan mówi, że musza być warunki przyłącza. Pewik nie chce ich wydać.

Miasto do nas wody nie doprowadzi, bo to działki prywatne ale pnb też nie chce wydać, bo nie ma wody. Gdzie my żyjemy, kurcze.

 

A spokój, lasek też mi się marzy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Monkaa13 Uwierz mi. na wsi da się żyć.

Trzeba tylko chcieć. Ja chciałem i mam 15 km do pracy, do sklepu 2km. W koło lasy i pola. Powstaje tu nowe osiedle (kolonia wsi) na ok 50 domków, przez pierwszy rok mieszkaliśmy tylko sami, REWELACJA. Dziś jest już 23 domki, 7 zamieszkałych, a wkoło nadal lasy i pola.

Dla mnie to istny Raj.

Jak zatęsknię za miastem, wsiadam w samochód 15 minut i jestem na miejscu.

Ale wolę w ogrodzie wypić piwko czy zrobić grila niż szlajać sie po mieście.

Balety- imprezy można robić w domu, bo pokoi jest pod dostatkiem.

Jak wszysto zorganizujesz jak trzeba, to dojazdy do pracy, czy dowóz dzieci to żaden problem.

Kochasz wieś czyli ciszę, świeże powietrze i przestrzenie, to się tam buduj, jeżeli nie, to nie próbuj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w gminie pięknie, ładnie, miło i szybko.

WZ w sześć tygodni. I tak były przetrzymane, bo gościu, który je wydaje, próbował przekonać poprzedniego właściciela ziemi, żeby nam nie sprzedawał działki, tylko jemu.

Większość decyzji od ręki. Większość spraw od ręki. Robiłem wjazd na działkę, wymagało zgłoszenia itd. Dzwonię do Pana Z Gminy odpowiedzialnego za takie sprawy (na komórkę, wcześniej chętnie podał numer, żeby był W Razie Czego), mówię, że chcę zrobić, pytam, czy jakieś pismo czy cuś... Odpowiada mi, że przecież właśnie zgłaszam...:D Zapytał tylko kiedy, bo podjedzie zobaczyć co i jak....

Ostatnio dzwonię do gminy, potrzebuję numeru domu do podpisania umowy z Gazownią. Pan Z Gminy mówi, że właściwie to muszę mieć odbiór budynku itd., ale żeby przynieść To To I Tamto, poczekam pół godzinki i z bani...

 

Większe sprawy budowlane wymagające Starostwa łatwiej załatwić dla terenów wiejskich, niż takie same dla miejskich....

 

Praca rzecz nabyta :p Działka na wsi tańsza.

 

Prawda jest taka, że nikt za Ciebie (Was) nie podejmie decyzji...

 

PS. pozdrowię moje widoki od Ciebie :lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak. Dobra działka jest ważniejsza od domu. Dom idzie dopasować na etapie projektu a czasem nawet i później. Działki już nie zmienisz. Jeśli już teraz widzisz jej wady to szukaj innej.

Plany gminy gdzie czepiają się koloru dachówek źle wróżą na przyszłość. Chyba że ktoś tak lubi być ograniczany bez potrzeby (rozumiał bym jakby to była np. starówka).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie działka ogólnie nie jest zła ale tak jak pisałam, glina, spadek, bloki, czerwony dach, wrrr.

Pocieszacie mnie i o to mi chodziło. Czekam dalej. Wieczorem poczytam mężowi więc piszcie.

Ja od zawsze wychowana w mieście, nie wiem jak się mieszka na wsi ale wiem jedno, denerwuje mnie już hałas, tłum, samochody i przede wszystkim wszędobylskie bloki. Mąż jest stanowczy, ze wsi za daleko do pracy!

Moi znajomi, ostatnio u nich byliśmy, budują się na jakimś zupełnym zadupiu, wiocha na maksa, a to jeszcze jest za wiochą :) ale są zadowolenie. Za płotem mają las, wyskakują na grzyby. Tylko dzieci narzekają, że strasznie daleko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...