Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

GDZIE BUDOWAĆ DOM? Miasto czy wieś? Dyskusja


Recommended Posts

Gość Arturo72
NIC powiadasz? A to, że nosiłam je w brzuchu i kołysanki śpiewałam, to nic? Że piersią karmiłam, przytulałam, gówna z pieluch wyrzucałam, to nic? Do lekarzy chodziłam przy najmniejszej gorączce, przez trzy lata bez dziecka ani jednego dnia nie spędziłam, to też mało? Dalej nie chce mi się pisać, bo w dupie byłeś i gówno wiesz.

Czyli za to wszystko chcesz zapłaty w postaci opieki na starość ??

Coś za coś ?

Brak słów i żenada.

 

Widać,że dla Ciebie dzieci to jedynie "przydarzyło się"...

A mam dziecko w wieku 20 lat i to dla niego zrobię wszystko czyli ja na wsi a on w miescie,na swoim i nie oczekuje od niego za to nic.

I nie musi wyjeżdżać do Londynu bo rodzice nie spłukali się wystawiając "hotel dla dzieci" i "dom opieki"

Edytowane przez Arturo72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 673
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Czyli za to wszystko chcesz zapłaty w postaci opieki na starość ??

Brak słów i żenada.

 

Żenadą to jest to twoje pisanie.

Ty niczego nie oczekujesz od swojego dziecka? Naprawdę?! A wychowuj sobie swoje dzieci, jak chcesz, w kulturze Gender, bezstresowo, czy tam na innych pedałów - nic mi do tego.

Ja swoim dzieciom wpajam podstawowe ludzkie wartości i liczę na to, że te wartości kiedyś wrócą do mnie z podziękowaniem, za to wszystko, co dla moich dzieci zrobiłam, robię, i staram się robić.

Twoje bachory mnie nie interesują, naprawdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, Stanowska , spokojnie :) oby ci się udało to, co sobie założyłaś i uplanowałaś jeśli chodzi o dzieci;

 

chciałam tylko delikatnie zauważyć,że dzieci wychowuje się dla świata, nie -dla siebie i nie można im życia układać w dorosłości ( chyba,że tego chcą - ale to wtedy coś nie hallo z nimi);

karmieniu, przewijaniu itp.nie wspomnę - bo to rola i obowiązek rodzica, a nie - dług do oddania po latach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli za to wszystko chcesz zapłaty w postaci opieki na starość ??

Coś za coś ?

Brak słów i żenada.

 

Widać,że dla Ciebie dzieci to jedynie "przydarzyło się"...

A mam dziecko w wieku 20 lat i to dla niego zrobię wszystko czyli ja na wsi a on w miescie,na swoim i nie oczekuje od niego za to nic.

I nie musi wyjeżdżać do Londynu bo rodzice nie spłukali się wystawiając "hotel dla dzieci" i "dom opieki"

 

Wg mnie to kwestia tradycji i wychowania w danej rodzinie. Są rodziny w których starsza osoba idzie do domu spokojnej starości, a w innych rodzinach dzieci biorą starsza osobę do siebie. Ja np. zostałem wychowany w ten sposób, że planując obecnie budowę domu uwzględniam dodatkowy pokój i łazienkę gdybym w przyszłości musiał wziąć moich rodzicow do siebie. I podobnie będę wychowywał moje dzieci. Nie widzę w tym żadnego egoizmu.

Ty nie oczekujesz od swojego dziecka pomocy na starość. Więc tak z ciekawości zapytam- kto poda Ci wtedy ten przysłowiowy kubek wody?

Edytowane przez kemot_p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc tak z ciekawości zapytam- kto poda Ci wtedy ten przysłowiowy kubek wody?

 

Logicznie biorąc - osoba przygotowana do tego merytorycznie, dla której to płatny zawód, czyli opiekun osób starszych.

 

Widzę, ze zakładasz, że twoi rodzice na starość będą miłymi, nieabsorbującymi, sprawnymi staruszkami. Nie bierzesz nawet pod uwagę np. choroby Alzheimera? Tego, że z taką osobą musi ktoś być i stale pilnować?

Może się zdarzyć tak, że sam będziesz miał te 60 lat i wówczas zajmij się chorym obłożnie rodzicem - przewijaj, kąp. Przecież kręgosłup ci wysiądzie.

 

Opieka na starszymi ludźmi niekiedy rozbija małżeństwa, niszczy rodziny. Rodzic, skupiony na opiece nad własnym rodzicem, zaniedbuje dzieci i małżonka.

 

Kolejny aspekt - wywoływanie poczucia winy u dzieci. Dziecko nie ma szans na zrobienie kariery w świecie, bo podświadomie czuje, że to niewłaściwe i musi mieszkać w jednej miejscowości z rodzicem.

 

Tak, zakładanie, że dziecko zajmie się rodzicem na starość to egoizm. Dzieci na świat się nie proszą - powołujemy je na nie my, aby spełnić nasze własne potrzeby, instynkt rodzicielski. Nie są nam nic winne. Maja pełne prawo do życia własnym życiem, a nie życiem rodziców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, co miałam napisać, to napisałam, wyłączam komp. i pod rozwagę.

Pozdrawiam, Kaśka.

 

ale co pod rozwagę? Te chamskie głupoty, które wypisałaś? W zasadzie powinno się je usunąć, ale zostawiam, by ludzie mogli sobie o tobie wyrobić zdanie.

Pisanie o "wychowywaniu na pedałów" świadczy źle tylko o tobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Logicznie biorąc - osoba przygotowana do tego merytorycznie, dla której to płatny zawód, czyli opiekun osób starszych.

 

Widzę, ze zakładasz, że twoi rodzice na starość będą miłymi, nieabsorbującymi, sprawnymi staruszkami. Nie bierzesz nawet pod uwagę np. choroby Alzheimera? Tego, że z taką osobą musi ktoś być i stale pilnować?

Może się zdarzyć tak, że sam będziesz miał te 60 lat i wówczas zajmij się chorym obłożnie rodzicem - przewijaj, kąp. Przecież kręgosłup ci wysiądzie.

 

Opieka na starszymi ludźmi niekiedy rozbija małżeństwa, niszczy rodziny. Rodzic, skupiony na opiece nad własnym rodzicem, zaniedbuje dzieci i małżonka.

 

Kolejny aspekt - wywoływanie poczucia winy u dzieci. Dziecko nie ma szans na zrobienie kariery w świecie, bo podświadomie czuje, że to niewłaściwe i musi mieszkać w jednej miejscowości z rodzicem.

 

Tak, zakładanie, że dziecko zajmie się rodzicem na starość to egoizm. Dzieci na świat się nie proszą - powołujemy je na nie my, aby spełnić nasze własne potrzeby, instynkt rodzicielski. Nie są nam nic winne. Maja pełne prawo do życia własnym życiem, a nie życiem rodziców.

 

Kurczę, jak czytam Twoją odpowiedź to stwierdzam że w mojej rodzinie żyją egoisci od kilku pokoleń, ale po kolei :)

Kto za taką wykwalifikowaną opiekę miałby zapłacić? Zrzutka po dzieciach, państwo? Bo raczej z emerytury nie wystarczy.

Po drugie jeśli taka sytuacja rozbija rodzinę to raczej nie jest to rodzina, która z definicji jest "na dobre i na złe". Jak jest dobrze jesteśmy razem, jak zaczynają się problemy do rozwód??. Już w prawie rzymskim a potem Kodeksie Napoleona był przepis zobowiazujacy dzieci do zajęcia się starymi rodzicami (o Biblii nie wspomnę bo zaraz się poniosą oskarżenia ze katol itp.) Teściowa siostry taty ostatnich kilka lat chorowala na Alzheimera nikomu nie przyszło do głowy żeby się jej pozbyć.

inny przykład - u nas w klatce mieszka ok. 80 letnia babci, wynajmuje kawalerkę, bo mieszkanie które miała przepisala na córkę, a ta ja wyrzuciła z domu - nieźle nie?

Żeby była jasność - nikogo nie krytykuje za traktowanie rodziców na starość, każdy niech robi jak chce. Ja osobiście będę czuł się za nich wtedy moralnie odpowiedzialny i nie wyobrażam sobie, żebym miał ich zostawić samym sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72

Ty nie oczekujesz od swojego dziecka pomocy na starość. Więc tak z ciekawości zapytam- kto poda Ci wtedy ten przysłowiowy kubek wody?

Na pewno nie będę tego oczekiwał od dziecka i to jest właśnie kwestia wychowania i nie ma nic wspólnego z miłością rodzica do dziecka i odwrotnie.

Nie mógłbym obarczac dziecka swoją osobą bo on będzie miał swoje życie i swoje dzieci czy wnuki i tak samo nie mógłbym wywierać presji na nim,że skoro zapewnilem mu godne życie to ma obowiązek podać mi szklankę wody na starość.

Właśnie miłość do niego i sumienie nie pozwoliloby mi na to.

 

Ja również mam pokój w razie czego dla któregoś rodzica ale jedna i druga strona już zapowiedziała,że nie zamierzają skorzystać z niego ;)

Edytowane przez Arturo72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wychowuj sobie swoje dzieci, jak chcesz, w kulturze Gender, bezstresowo, czy tam na innych pedałów - nic mi do tego.

Ja swoim dzieciom wpajam podstawowe ludzkie wartości i liczę na to, że te wartości kiedyś wrócą do mnie z podziękowaniem, za to wszystko, co dla moich dzieci zrobiłam, robię, i staram się robić.

Twoje bachory mnie nie interesują, naprawdę.

 

:jawdrop: ŁAŁ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu... Szczerze nie wiem gdzie wolałbym mieszkać. Obecnie jest to miasto i w sumie jest to dla mnie coś naturalnego więc nie przeszkadza mi ani hałas ani sąsiedzi :D z drugiej strony czasem zastanawiam się jakby to było mieszkając na wsi, choć tutaj też droga rozchodzi się w dwóch kierunkach. Mając na myśli wieś mówię tutaj raczej o jakiejś miejscowości ze sporą ilością właśnie takich domków jedno, kilkurodzinnych, a nie o wsi gdzie krowy chodzą po drogach :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej być pięknym, młodym, zdrowym, inteligentnym i bogatym i mieszkać na Costa del Sol ;)

 

Kejt_R,pewnie,że lepiej,ale każdy kiedyś będzie seniorem,chyba,że się zwinie tak jak Kulczyk,

a mieszkać można wszedzie,jeden woli miasto,drugi wieś,jedno i drugie ma wady i zalety,jak wszystko w życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie będę tego oczekiwał od dziecka i to jest właśnie kwestia wychowania i nie ma nic wspólnego z miłością rodzica do dziecka i odwrotnie.

Rozumiem, jak widać w każdej rodzinie panują inne zwyczaje. Ja zostałem wychowany tak, ty inaczej co wcale nie oznacza, że w mojej rodzinie jest więcej miłości międzypokoleniowej niż w Twojej, albo odwrotnie. Po prostu inaczej się ta "miłość" objawia :)

 

Ja również mam pokój w razie czego dla któregoś rodzica ale jedna i druga strona już zapowiedziała,że nie zamierzają skorzystać z niego

Moi też nie planują, w myśl zasady, że starych drzew się nie przesadza, ale co będzie za 25-30 lat nie wiadomo. Może będą korzystać z mojej gościnności z bardziej z konieczności niż z chęci?

Edytowane przez kemot_p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny aspekt - wywoływanie poczucia winy u dzieci. Dziecko nie ma szans na zrobienie kariery w świecie, bo podświadomie czuje, że to niewłaściwe i musi mieszkać w jednej miejscowości z rodzicem.

Niekoniecznie, kuzynka z "drugiego końca Polski" osiedliła się pod Warszawą i ściągnęła swoją owdowiałą teściową do siebie. Znam przypadek znajomego, który po śmierci ojca zabrał matkę od siebie za ocean - także wcale nie trzeba zostawać w tej samej miejscowości co rodzice :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie to kwestia tradycji i wychowania w danej rodzinie. Są rodziny w których starsza osoba idzie do domu spokojnej starości, a w innych rodzinach dzieci biorą starsza osobę do siebie. Ja np. zostałem wychowany w ten sposób, że planując obecnie budowę domu uwzględniam dodatkowy pokój i łazienkę gdybym w przyszłości musiał wziąć moich rodzicow do siebie. I podobnie będę wychowywał moje dzieci. Nie widzę w tym żadnego egoizmu.Ty nie oczekujesz od swojego dziecka pomocy na starość. Więc tak z ciekawości zapytam- kto poda Ci wtedy ten przysłowiowy kubek wody?
To ja przy Stanowskiej to jestem kozak, bo zaplanowaliśmy pokoje i dla dorosłych już dzieciaków i dla rodziców, zwanym obecnie gościnnym, hehee. To co nas czeka, a więc być może opieka nad niedołężnym rodzicem to kwestia względna. Jeśli są warunki to już jest łatwiej, a wymienianie różnych chorób to tylko próba usprawiedliwienia się. Poddać zawsze się zdąży :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72
To ja przy Stanowskiej to jestem kozak, bo zaplanowaliśmy pokoje i dla dorosłych już dzieciaków i dla rodziców, zwanym obecnie gościnnym, hehee. To co nas czeka, a więc być może opieka nad niedołężnym rodzicem to kwestia względna. Jeśli są warunki to już jest łatwiej, a wymienianie różnych chorób to tylko próba usprawiedliwienia się. Poddać zawsze się zdąży :)

Czyli wybudowales rodzinny hotel a dzieciaki nigdy nie będą na swoim i nie będą miały swojego życia.

Oczywiście pod warunkiem,ze zgodzą się na Twoje warunki,chociaż wątpię w to.

Patrząc na dzisiejsze realia wolałem młodemu zagwarantować i zapewnic mieszkanie,tylko jego mieszkanie żeby tam żył sobie z własną żoną u tam plodzil dzieci i żył własnym życiem a mój dom będzie zawsze otwarty dla niego i dla moich wnuków.

Edytowane przez Arturo72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli wybudowales rodzinny hotel a dzieciaki nigdy nie będą na swoim i nie będą miały swojego życia.

Oczywiście pod warunkiem,ze zgodzą się na Twoje warunki,chociaż wątpię w to.

Patrząc na dzisiejsze realia wolałem młodemu zagwarantować i zapewnic mieszkanie,tylko jego mieszkanie żeby tam żył sobie z własną żoną u tam plodzil dzieci i żył własnym życiem.

 

A kto im broni iść "na swoje"? Przecież na siłę nie będzie dzieciom kazał ze sobą mieszkać? Nie będzie im pasować, to się wyprowadzą, "krzyżyk na drogę" i do widzenia. Każdy ma inną filozofię życia - jaki sens ma na siłę przekonywanie kogoś do swoich racji?

P.S. Ja na studiach też tylko czekałem, żeby się jak najszybciej wyprowadzić daleko od rodziców - a teraz jak są dzieci stwierdzam, że jednak lepiej mieć rodziców pod ręką np. do pomocy z przypilnowaniem, żebym mógł z żoną wyskoczyć do klubu od czasu do czasu ;) Tak więc każdy kija ma dwa końce, czy medal dwie strony jak kto woli.

Zresztą wątek nie jest na temat czy lepiej z rodzicami, czy bez tylko o mieście i wsi :)

Edytowane przez kemot_p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...