Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

GDZIE BUDOWAĆ DOM? Miasto czy wieś? Dyskusja


Recommended Posts

- nikogo nie krytykuje za traktowanie rodziców na starość,.

 

Ale tu chodzi o to, by rodzic nie był ciężarem, a nie czy dzieci chcą czy nie.

Nawet jak nie będą chciały, to i tak się zajmą, bo presja otoczenia i wyrzuty sumienia nie dadzą im spokoju.

To rodzic jest egoistą a nie dzieci w tym przypadku. Obarczasz dziecko zadaniem, które odciąga je od własnej rodziny i dzieci. Zamiast poświęcać czas dzieciom, musi poświęcać czas niedołężnemu rodzicu. Innymi słowy do dwóch etatów (praca zawodowa i zajmowanie się domem), dokładasz dziecku kolejny - zajmowanie się starszą osobą. Co to? Robot wieloczynnościowy? A gdzie po prostu czas na wypoczynek?

Tak - to męczy psychicznie i fizycznie człowieka, nawet jak dziecko rodzica kocha nad życie.

 

Natomiast normalne rozwiązanie jest w krajach cywilizowanych. Opłacasz prywatnie taką składkę ubezpieczenia (lub inwestujesz środki finansowe), która starcza ci na opłacenie odpowiedniego ośrodka opieki, kiedy poczujesz, ze nie jesteś na siłach prowadzić domu samodzielnie. A dzieci cię odwiedzają, wiedząc, ze jesteś pod profesjonalną opieką pielęgniarki i lekarza.

 

Tak z ciekawości - masz pokój dla rodziców przygotowany. Dla czyich rodziców? Twoich czy żony? Czy może planujecie ściągnąć obu naraz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 673
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Niekoniecznie, kuzynka z "drugiego końca Polski" osiedliła się pod Warszawą i ściągnęła swoją owdowiałą teściową do siebie. Znam przypadek znajomego, który po śmierci ojca zabrał matkę od siebie za ocean - także wcale nie trzeba zostawać w tej samej miejscowości co rodzice :)

 

Czy ci "ściągnięci" rodzice dobrze się czuli w nowym miejscu?

Wątpię.

Teściowa odłączona od znanych miejsc, starych znajomych.

Matka w obcym kraju, prawdopodobnie bez znajomości języka. Koszmar totalnego wyobcowania!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z ciekawości - masz pokój dla rodziców przygotowany. Dla czyich rodziców? Twoich czy żony? Czy może planujecie ściągnąć obu naraz?

Ja tych oskarżeń o egoizm nie rozumiem - ja hipotetycznie będę się troszczył o moich rodziców, moje dzieci o mnie itd. - piszę to całkiem hipotetycznie, gdyż zakładam optymistycznie, że takiej potrzeby nie będzie - rodzice nieźle zarabiają - stać ich będzie na wynajęcie sobie kogoś do opieki, sami też się nie garną jechać do mnie i opuszczać swoje środowisko. Ale może być też wariant pesymistyczny, np. depresja po śmierci współmałżonka, choroba - nie wyobrażam sobie, że miałbym w takiej sytuacji rozstawić rodzica samego, bez wsparcia. I też nie wyobrażam sobie, że kiedyś jak takie coś mi się przydarzy, że wtedy moje dzieci nie okażą mi wsparcia, zapomną że taki ktoś jak ja istnieje. W takich wartościach zostałem wychowany. Rozumiem, że niektórzy z Was napiszą, że jestem zacofany, że "teraz już tak się nie robi", ale z drugiej strony jak czytam dzienniki budowy na tym forum, to mimo wszystko sporo osób budujących planuje "senioratkę" na parterze na wszelki wypadek.

Jeśli chodzi o pokój dla rodziców - jeszcze go nie mam, cały dom jest na razie w planach. Jeśli będzie potrzeby to raczej dla moich, ponieważ rodzice żony mieszkają w tej samej miejscowości co ich pozostałe dzieci.

Czy ci "ściągnięci" rodzice dobrze się czuli w nowym miejscu?

Wątpię.

Też wątpię, ale co miała zrobić. Syn z synową 200km od niej. Kto zrobi jej zakupy, posprząta w domu, ugotuje?

"Przygarnianie" wiekowych rodziców do siebie to bardziej konieczność, która żadnej ze stron nie jest na rękę, niż przyjemność.

 

P.S. Tak na marginesie - nawet w polskim prawie jest takie coś jak obowiązek alimentacyjny dzieci wobec rodziców. Jak dziecko "zapomina" o swoich rodzicach gdy się zestarzeją, prawo może pomóc skutecznie sobie o tym przypomnieć ;) Oczywiście to są skrajne, nazwałbym patologiczne przypadki kiedy rodzic musi własne dzieci podawać do sądu o alimenty, ale jednak się zdarzają.

Edytowane przez kemot_p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tych oskarżeń o egoizm nie rozumiem

 

O ile ty podejmujesz decyzję świadomie i dobrowolnie, o tyle OCZEKUJESZ, że twoje dzieci zrobią to samo co ty - a to już jest narzucanie im konkretnego postępowania.

 

Też wątpię, ale co miała zrobić. Syn z synową 200km od niej. Kto zrobi jej zakupy, posprząta w domu, ugotuje?

 

Opiekunka.

Właśnie o tym cały czas piszę - zamiast wykładać kasę w budowę większego domu "bo kiedyś rodzice zamieszkają" - czy nie lepiej zainwestować je w fundusz, który za jakiś czas wykorzysta się do opłacenia opieki nad rodzicem w jego własnym domu, znajomym otoczeniu?

Bo nie da się ukryć, że ściągnięty pod dach rodzic będzie miał status gościa, nie mieszkańca (o ile nie będzie miał niezależnego mini-mieszkania). To wy będziecie podejmować decyzje, co kupić na obiad, jak urządzić ogródek. Jak będzie chciał zaprosić znajomych, to musi was najpierw zapytać, czy ta wizyta wam pasuje.

 

To jest ten sam konflikt, co zamieszkanie młodej rodziny z teściami w jednym mieszkaniu.

 

"Przygarnianie" wiekowych rodziców do siebie to bardziej konieczność, która żadnej ze stron nie jest na rękę, niż przyjemność.

 

To nie jest konieczność. To wybór. Bo są inne alternatywy.

 

nazwałbym patologiczne przypadki kiedy rodzic musi własne dzieci podawać do sądu o alimenty, ale jednak się zdarzają.

 

Ale nadal to jest obowiązek płacenia a nie opiekowania się sensu stricte.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wychowuj sobie swoje dzieci, jak chcesz, w kulturze Gender, bezstresowo, czy tam na innych pedałów - nic mi do tego.

Ja swoim dzieciom wpajam podstawowe ludzkie wartości i liczę na to, że te wartości kiedyś wrócą do mnie z podziękowaniem, za to wszystko, co dla moich dzieci zrobiłam, robię, i staram się robić.

Twoje bachory mnie nie interesują, naprawdę.

 

Lepiej mieszkać z daleka od takich osób, obojętne, czy to na wsi, czy w mieście :o :confused: Jeżeli to mają być "podstawowe ludzkie wartości, to ja podziękuję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile ty podejmujesz decyzję świadomie i dobrowolnie, o tyle OCZEKUJESZ, że twoje dzieci zrobią to samo co ty - a to już jest narzucanie im konkretnego postępowania.

Kilkoro dziadków moich znajomych zapisując w testamencie dom/mieszkanie dzieciom czy wnukom dopisało warunek "w zamian za dożywotnie zamieszkanie/opiekę". Co myślisz o takim dealu?

 

Opiekunka.

Właśnie o tym cały czas piszę - zamiast wykładać kasę w budowę większego domu "bo kiedyś rodzice zamieszkają" - czy nie lepiej zainwestować je w fundusz, który za jakiś czas wykorzysta się do opłacenia opieki nad rodzicem w jego własnym domu, znajomym otoczeniu?

Za młody jestem żeby się do tego odnieść. Ale podejrzewam, że typowy staruszek mimo wszystko woli starzeć się wśród rodziny, dzieci, wnuków a nie w samotności z towarzyszącą mu jedynie pielęgniarką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co myślisz o takim dealu?

 

Sama miałam mieszkanie tak przepisane przez babcię, ale w życiu nie przyszło mi do głowy zwalać się jej na głowę. Ani ona by się dobrze nie czuła, ani ja.

 

Za młody jestem żeby się do tego odnieść. Ale podejrzewam, że typowy staruszek mimo wszystko woli starzeć się wśród rodziny, dzieci, wnuków a nie w samotności z towarzyszącą mu jedynie pielęgniarką.

 

A czy teraz twoi rodzice są samotni, bo nie mieszkasz z nimi? Czy fakt zapewnienia codziennej opieki przez profesjonalistę wyklucza odwiedzanie, zapraszanie do siebie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podjęłabym się. Nie miałabym życia prywatnego, gdyby babcia okazała się emocjonalna szantażystką.

Starszy człowiek potrzebuje spokoju a młody - niekoniecznie. Ani posłuchać ostrzejszej muzyki, ani zorganizować całonocnego maratonu filmowego dla znajomych.

Wiem, że nie każdy starszy człowiek taki jest, ale zetknęłam się z takimi przykładami na forach internetowych, gdzie po prostu wykończeni ludzie pytali się "co robić?"

 

Dawniej, kiedy istniały domy wielopokoleniowe, był jasny podział obowiązków - główną gospodynią jest teściowa - to ona rządzi w domu; teść i mąż są w pracy, problemy domowe ich nie dotyczą; wprowadzona do domu młoda żona jest czymś pośrednim między służącą a matką dzieci. Kobiety nie pracowały, mogły zając się dziećmi, obowiązkami domowymi i opieką nad najstarszymi, zniedołężniałymi członkami rodziny.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowy pokój na parterze bardzo się przydaje na co dzień,niekoniecznie dla seniora,zwłaszcza jak się prowadzi firmę,jest gdzie trzymać segregatory z fakturami,pity,zusy i wszystkie inne dokumenty,rachunki no i oczywiście książki,komputer,zmiesciła się także rozkładana kanapa więc i goście mogą przenocować,zwłaszcza,że łazienka jest obok.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli wybudowales rodzinny hotel a dzieciaki nigdy nie będą na swoim i nie będą miały swojego życia.

Oczywiście pod warunkiem,ze zgodzą się na Twoje warunki,chociaż wątpię w to.

Patrząc na dzisiejsze realia wolałem młodemu zagwarantować i zapewnic mieszkanie,tylko jego mieszkanie żeby tam żył sobie z własną żoną u tam plodzil dzieci i żył własnym życiem a mój dom będzie zawsze otwarty dla niego i dla moich wnuków.

A kto ci gościu naopowiadał bzdur o jakiś warunkach? U nas jedno dziecko właśnie wyfrunęło z gniazda, drugie starsze nie ma na to najmniejszej ochoty. Oboje zawsze mają swoje miejsce z partnerami lub swoimi dziećmi. Rodzice również. Czy to jest hotel? Możesz to tak nazwać. U siebie co masz? Motel? Zmieści się dziecko z partnerem plus wasi rodzice? Tylko już nie pisz co im fundowałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72
U siebie co masz? Motel? Zmieści się dziecko z partnerem plus wasi rodzice? Tylko już nie pisz co im fundowałeś.

U mnie mam dom dla dwójki dziadków na emeryturze,których będzie stać na mieszkanie w domu czyli na zapłatę za ogrzewanie i utrzymanie bez konieczności narzekania na koszt ogrzewania i bez konieczności sprzedaży i wyprowadzki do kawalerki.

Dziecko z partnerem ma swoje mieszkanie,nasi rodzice również mają swoje mieszkania.

Wigilię rodzinną już robiłem także spoko,zmieścili się wszyscy.

 

Najmłodszy rodzic ma 69 lat i żadnemu do głowy nie przyszło,żeby przyjść do nas na starosć,teściowa z mamą stwierdzily,że wolą zapłacić sąsiadce czy znajomej za opiekę niż żeby nas "obarczać".

Wiedzą doskonale,że jakby co to pokój a nawet dwa zawsze są wolne i jesteśmy gotowi na ich przyjęcie ale od razu zapowiedzialy tak.

Edytowane przez Arturo72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z ciekawości, ile Twój dom ma mkw? Czy to jest jakiś projekt typowy, czy indywidualny?

Indywidualny niecałe 180m2 w całości, czystej użytkowej 148 z pięcioma sypialniami/pokojami czy jak tam kto woli i salonem z przedzieloną kuchnią. Pokoje nie są duże, ale z wystarczającą ilością miejsca na wypoczynek lub pracę przy biurku. Mogliśmy je powiększyć kosztem straty jednego z nich, ale dzisiaj oceniamy, że był to dobry wybór. Posiadając zabudowy i szafy w wiatrołapie, garderobę i kilka komód w pokojach spokojnie mieścimy się tak by było swobodnie. Jednak nie to jest istotne w tej dyskusji. Stanowska wydała stówę więcej na działkę w mieście by dzieci były blisko, arturek fundnął mieszkanie dziecku by było niezbyt blisko. Żadne z nich nie pisze nic o swoich rodzicach. Ja mam swoich w bliskiej perspektywie i teściów. Biorę pod uwagę, że poświęcimy im więcej niż odwiedziny raz na miesiąc w domu spokojnej starości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie mam dom dla dwójki dziadków na emeryturze,których będzie stać na mieszkanie w domu czyli na zapłatę za ogrzewanie i utrzymanie bez konieczności narzekania na koszt ogrzewania i bez konieczności sprzedaży i wyprowadzki do kawalerki.

Dziecko z partnerem ma swoje mieszkanie,nasi rodzice również mają swoje mieszkania.

Wigilię rodzinną już robiłem także spoko,zmieścili się wszyscy.

Ale dalej nie określiłeś się czy masz przy moim hotel, motel czy zajazd?

 

Edit. Powinienem teraz napisać co posiadają moi rodzice, teściowie, jaki mamy wspólny majątek czy należy to pominąć w tej dyskusji? Przestań chłopie wymieniać składowe bo śmieszne się to robi.

Edytowane przez compi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72

Edit. Powinienem teraz napisać co posiadają moi rodzice, teściowie, jaki mamy wspólny majątek czy należy to pominąć w tej dyskusji? Przestań chłopie wymieniać składowe bo śmieszne się to robi.

Masz odpowiedź powyżej po edycji.

Najmłodszy rodzic ma 69 lat i żadnemu do głowy nie przyszło,żeby przyjść do nas na starosć,teściowa z mamą stwierdzily,że wolą zapłacić sąsiadce czy znajomej za opiekę niż żeby nas "obarczać".

Wiedzą doskonale,że jakby co to pokój a nawet dwa zawsze są wolne i jesteśmy gotowi na ich przyjęcie ale od razu zapowiedzialy tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

compi - bo odwiedziny w weekendy to już abstrakcja?

poza tym nie zawsze trzeba oddawać do domu opieki, przecież można opłacić opiekę w ich własnym domu.

 

To, o czym pisał Arturo nie do końca jest tym, o czym piszesz ty.

Wy chcecie wziąć rodziców do siebie.

Ale czy wymagacie, by dzieci były waszymi pielęgniarzami i z tego powodu mają obligatoryjnie was do siebie zabrać lub zamieszkać z wami, bo to ich psi obowiązek? Tworzycie plany życiowe i mieszkaniowe, by zrobić z nich przymusową opiekę na starość?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72

poza tym nie zawsze trzeba oddawać do domu opieki, przecież można opłacić opiekę w ich własnym domu.

No dokładnie,tym bardziej jak ktoś mieszka w swoim lokum kilkadziesiąt lat to przeprowadzka do nowego,nie znanego i nie "swojego" to zawsze szok i prędzej męczarnia niż ulga.

Starych drzew się nie przesadza,dlatego nasze mamy tak sobie stwierdziły a przez tyle lat mają swoje zaufane osoby że są w stanie im za opiekę zapłacić mieszkając u siebie i na swoim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja 97 letnia babcia też mieszka sama. Ma opiekunkę, która do niej przychodzi i dzieci z wnukami ją odwiedzają. Ale nie zajmują się opieką nad nią sensu stricte.

 

A Stanowska wychodzi z założenia - karmiłam i przewijałam dzieciaka, to niech mi się na starość odwdzięczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...