Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

GDZIE BUDOWAĆ DOM? Miasto czy wieś? Dyskusja


Recommended Posts

ja coś pisałam o 5 sypialniach?
Nie, to ja o nich pisałem oraz że: "To co nas czeka, a więc być może opieka nad niedołężnym rodzicem to kwestia względna. Jeśli są warunki to już jest łatwiej, ..."

Ty dodałaś do tego następującą opinię:

"Wy chcecie wziąć rodziców do siebie.

Ale czy wymagacie, by dzieci były waszymi pielęgniarzami i z tego powodu mają obligatoryjnie was do siebie zabrać lub zamieszkać z wami, bo to ich psi obowiązek? Tworzycie plany życiowe i mieszkaniowe, by zrobić z nich przymusową opiekę na starość?"

Spytałem więc skąd takie wnioski? Ja pisałem o warunkach, arturek zabawił się w hotelarza, ty dodałaś resztę proponując czytać Stanowską. Masz rację, przypadki nadające się do opieki paliatywnej lub do umieszczenia w specjalistycznych placówkach są dobrym argumentem, by tak jak arturek pisać coś o obowiązkach zamiast wyborach i dzielić najbliższą rodzinę na taką, która wymaga "poświęcania mu części swojego życia"i tę drugą, która nie wiem już czego wymaga, jeśli też jest najbliższa. Powtórzę, niedołężnego rodzica zawsze zdążę oddać do domu opieki, jeśli nie będziemy wstanie sobie poradzić z opieką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 673
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Gość Arturo72
Kolego, teraz to podałeś drastyczny przykład, o którym dotąd nie było mowy i tym próbujesz bronić swoich racji?

Tutaj dyskusja jest bardziej o starych, niejednokrotnie niedołężnych rodzicach, którym należy się dożywotnia opieka za to, że ciebie urodzili i wychowali!

Nie wszyscy starzy ludzie mają alzheimera! Być może niektórzy są zgorzkniali, ale to chyba tylko dlatego, że widzą do czego ten świat zmierza.

Stara kultura, lepsza. I jak baba z pierwszego piętra krzyczy, żeby bloku piłką nie obijać, bo jej piłka wpada do ogródka, to nie do niej pretensje, tylko do zarządcy osiedla, że boiska nie wybudowali.

Te stare mohery niejednokrotnie mają rację, że gównożeria ma zezwolenie na wszystko. Od rodziców.

Elfir to piękna kobieta to tak tytułem wstępu ;)

Oczywiście,ze o rodziców w podeszlym wieku

trzeba dbać ale to nie znaczy,że mamy i musimy wybudowac o tyle wiekszy dom bo mamy obowiązek wziac rodziców do siebie czy żeby dzieci przyszły do nas tak jak Stanowska to widzi swoim tokiem rozumowania.

W ich własnym domu czy mieszkaniu będą mieli tak sądzę lepszą opiekę niż u nas bo u nas jest praca i nasze życie a poza tym nowe i nie znane otoczenie,które negatywnie może wpłynąć na kondycję tejże osoby.

I mnie w rodzinie niejednokrotnie spotykałem się z sytuacją,że osoba w podeszlym wieku która znalazła się np w szpitalu za wszelką cenę chciała do domu umierać "na własnych śmieciach".Nie u córki czy syna ale we własnym domu.

Edytowane przez Arturo72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72
Powtórzę, niedołężnego rodzica zawsze zdążę oddać do domu opieki, jeśli nie będziemy wstanie sobie poradzić z opieką.

A czemu nie zagwarantujesz mu opieki 24h na dobe w jego własnym domu a myślisz tylko zerojedynkowym myśleniem ze albo u Ciebie albo dom starców.

To jest bzdura.

 

Ja bym sobie nie życzył nigdy żeby młody zabierał mnie do siebie do domu.Ja mam swój własny a będzie chciał to niech pomoże mi w moim własnym domu.

Sądzę,ze i on i ja będziemy całkowicie usatysfakcjonowani :)

Edytowane przez Arturo72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfir to piękna kobieta to tak tytułem wstępu ;)

Oczywiście,ze o rodziców w podeszlym wieku

trzeba dbać ale to nie znaczy,że mamy i musimy wybudowac o tyle wiekszy dom bo mamy obowiązek wziac rodziców do siebie.

W ich własnym domu czy mieszkaniu będą mieli tak sądzę lepszą opiekę niż u nas

 

Elfir elfirem, czy tam elfirką, natomiast ty znowu piszesz o wybudowaniu większego domu i takie tam pierdoły, o których w ogóle tutaj nie ma mowy.

Natomiast mowa jest o tym, czy mamy OBOWIĄZEK opieki nad własnymi rodzicami? Ja twierdzę, że to nie jest obowiązek, tylko NALEŻNOŚĆ, która niejednokrotnie nie należy do przyjemności.

Ty twierdzisz, że nie ma takiej potrzeby, jeżeli starzy mieszkają w swoim domku, mają emeryturę i się tego nie domagają.

No to kurcze chyba jasne!

Ja piszę o tych, co się domagać nie mogą, tylko liczą na swoje własne dzieci, że te się nimi zaopiekują.

Ech... piszę cały czas to samo, tylko co z tego, jak tu sami debile i wałkują temat od dupy strony, ech..

Edytowane przez lotpaj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72

Natomiast mowa jest o tym, czy mamy OBOWIĄZEK opieki nad własnymi rodzicami? Ja twierdzę, że to nie jest obowiązek, tylko NALEŻNOŚĆ, która niejednokrotnie nie należy do przyjemności.

Bzdura i głupota.

Należność za co ?

Swoje dzieci masz z przymusu i robisz wszystko dla nich i wychowujesz je tak,żeby poczuły,że mają dług wdzięczności wobec Ciebie za to że żyją ???

To zacofanie totalne.

Właśnie obowiązek opieki nad rodzicem spowodowany jest miłością do rodziców a spłacana należność spowodowana jest długiem wdzięczności dla nich,że nas poczęli.

Szok normalnie co za myślenie...

Edytowane przez Arturo72
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czemu nie zagwarantujesz mu opieki 24h na dobe w jego własnym domu a myślisz tylko zerojedynkowym myśleniem ze albo u Ciebie albo dom starców.

To jest bzdura.

 

.... :)

Ty arturro jesteś ograniczony do postrzegania świata tylko takim jakim go sam widzisz w swojej główce. Nie jestem wstanie zagwarantować porządnej opieki rodzicom gdy ci są w drugim końcu Polski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... natomiast ty znowu piszesz o wybudowaniu większego domu i takie tam pierdoły, o których w ogóle tutaj nie ma mowy.

.....

Bo ciężko na 118 metrach myśleć o tym o czym tu piszemy. Jego wybór i nikt go za to nie krytykuje. Sam natomiast na siłę próbuje wcisnąć swoje poglądy. Nie pierwszy raz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Arturo72
Ty arturro jesteś ograniczony do postrzegania świata tylko takim jakim go sam widzisz w swojej główce. Nie jestem wstanie zagwarantować porządnej opieki rodzicom gdy ci są w drugim końcu Polski.

A czemu nie ? Tam nie ma odpowiednich instytucji ku temu ? Czy zaufanych ludzi ?

I nie piszę o domu opieki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bzdura i głupota.

Należność za co ?

Za to, że jesteś i że cię matka na własnej piersi wychowała na człowieka. Skoro masz dom, internet, wypowiadasz się po Polsku (niekoniecznie rozsądnie, ale jednak), to raczej trochę w tym jej zasługi.

Tak mi się wydaje, nie znam twojej całej historii dzieciństwa.

 

Swoje dzieci masz z przymusu i robisz wszystko dla nich i wychowujesz je tak,żeby poczuły,że mają dług wdzięczności wobec Ciebie za to że żyją ???

To zacofanie totalne.

Właśnie obowiązek opieki nad rodzicem spowodowany jest miłością do rodziców a spłacana należność spowodowana jest długiem wdzięczności dla nich,że nas poczęli.

 

A o czym ja piszę? Toż właśnie o tym, że mamy OBOWIĄZEK wobec rodziców spłacić dług miłości/wdzięczności/czy zwykłej ludzkiej uczciwości.

Jak zwał, tak zwał - dług jest długiem, sam to napisałeś, więc z czym teraz dyskutujesz, słucham?

Edytowane przez lotpaj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo ciężko na 118 metrach myśleć o tym o czym tu piszemy. Jego wybór i nikt go za to nie krytykuje. Sam natomiast na siłę próbuje wcisnąć swoje poglądy. Nie pierwszy raz.

 

Właśnie o nic innego, ale o sam wybór tutaj chodzi. Nie przetłumaczysz niektórym.

 

Wybierasz opiekę nad rodzicami, czy wolisz udawać, że nie ma problemu, a jak rodzicom podeślesz 200zł/mc na leki, to już jesteś sam przed soba usprawiedliwiony i żona/mąż za uchem nie trzeszczą o teściowej.

OT! - niby prosty wybór, ale gryzie sumienieee, grrryzie, nieeee? :confused:

Nie? :no: A to nie do was ten wątek, prosimy dalej nie czytać :spam:

 

 

 

Bo za niedługo, to my będziemy tymi starymi dziadami. I tyle dostaniemy, ile z siebie włożyliśmy. Tak działa prawo karmy od początku, aż do samego końca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co najwyżej, to oczekuję od moich dzieci ćwierci miłości, którą ja im dałam. Taka ze mnie szowinistka.

 

Stanowska, to czego ty oczekujesz, a co dostaniesz, to już sam PanBóg zadecyduje. Trochę więcej pokory.

Natomiast masz rację w tym, że od dzieci należy WYMAGAĆ pewnych rzeczy i OCZEKIWAĆ, że to przyniesie spodziewane rezultaty.

Oczekiwać, a nie z góry zakładać. Ale też wychowywać, a nie puszczać na samopas, bo wtedy gdzieś te wartości, o których piszesz, same się ulotnią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w sumie temat o moralności się zaczął ;-) Ja wolę na wsi, dla mnie lepiej, ale moja wieś 15 minut od miasta jest, więc też nie narzekam. Sklepy w miarę blisko, a za płotem krowa.

 

Jedno mnie razi w tej Waszej dyskusji - stwierdzenie, że dzieci mają być niejako "wdzięczne" za Wasz "trud" wychowania, karmienia i ubierania, itd. itp....

 

No przepraszam, ludzie, skąd się urwaliście? Dzieci same się spłodziły i urodziły? Jak stwierdziłam, że chcę mieć syna mego, to raczej wiedziałam, z czym się to wiąże. I moim zdaniem skoro powołaliście na świat życie, to właśnie Waszym OBOWIĄZKIEM jest wykarmić i wychować. PSIM obowiązkiem, jak ktoś się wcześniej wyraził. Moim PSIM obowiązkiem jest przystawić dziecię do cyca lub utulić jak płacze. Sam się nie stworzył, ja go stworzyłam. A niektórzy z Was piszą tak, jakby te stworzone dzieci musiałyby być nie wiadomo jak za to wszystko wdzięczne.

 

Problem opieki zależy od tego, w jakim stanie jest rodzic, i na co godzą się obie strony. Jedna moja babcia ledwo chodziła, a broń Boże, w żadnym wypadku nie chciała iść do dzieci, nie przegadało się, choć na trzecim piętrze mieszkała. Druga poszła do moich rodziców, zdrowa jak wół, tylko naiwna i pamięć szwankuje, więc inna część rodziny zaczęła na niej bezczelnie żerować. Jak dziadek przed śmiercią był chory i leżał non stop, to tato się do niego przeprowadził, a nie on do moich rodziców. Ja mam nadzieję, że nasi rodzice będą względnie zdrowi i odległość 40 km od nich wystarczy, żeby im pomagać. W razie czego mam solidne fundamenty pod tarasem i dostawie ściany. Domu trzypiętrowego nie zamierzam budować, bo mnie nie stać i sam problem na przyszłość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przepraszam, ludzie, skąd się urwaliście? Dzieci same się spłodziły i urodziły? Jak stwierdziłam, że chcę mieć syna mego, to raczej wiedziałam, z czym się to wiąże. I moim zdaniem skoro powołaliście na świat życie, to właśnie Waszym OBOWIĄZKIEM jest wykarmić i wychować. PSIM obowiązkiem, jak ktoś się wcześniej wyraził. Moim PSIM obowiązkiem jest przystawić dziecię do cyca lub utulić jak płacze. Sam się nie stworzył, ja go stworzyłam. A niektórzy z Was piszą tak, jakby te stworzone dzieci musiałyby być nie wiadomo jak za to wszystko wdzięczne.

 

Faktycznie wątek odbiegł trochę od głównego tematu, ale czuję się poniekąd wywołany do odpowiedzi.

Jeżeli pozwolisz, to zadam Ci jedno fundamentalne pytanie: PO CO POWOŁAŁAŚ DO ŻYCIA SWOJE DZIECI?

Bo z Twojej wypowiedzi wynika, że w zasadzie to... po nic...

Dzieci się na świat przecież nie prosiły, trzeba im zmieniać pieluchy i dawać cyca, w zamian nic nie wymagając/ niczego nie oczekując. No kurna, z całym szacunkiem, ale to jest definicja pasożyta, a nie dziecka! To już nawet psy instynktownie wiedzą, że pomiot jest po to, aby zapewnić przedłużenie gatunku i ochronę stada. Ale przecież Ty żadnej ochrony od młodych wilków nie potrzebujesz?

Więc po co ci w ogóle to było, te dzieci?

Edytowane przez lotpaj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczekuję od mojego dziecka jedynie miłości (ale muszę sobie na nią zasłużyć - nie tylko zmianą pieluch :-/ ) i tego, że postara się być szczęśliwe. Mam nadzieję, że wychowam je tak, żeby w razie czego chciało mi pomóc. Jest jednak pewna różnica - nie wychodzę z założenia, że opieka nade mną to obowiązek mojego dziecka. A jak moje dziecko ułoży sobie życie w Australii? Ja w razie czego będę rozwalać jego życie, czy on moje?

 

Co do zasady, żeby czegoś oczekiwać, to trzeba na to coś zasłużyć. Mogę oczekiwać od dziecka pomocy, ale gdybym na wejściu nastawiała się, że moje dziecko będzie MUSIAŁO mi na starość przysłowiową szklankę wody podać, to o wiele prościej byłoby odkładać przez całe życie odkładać na SŁUŻĄCĄ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczekuję od mojego dziecka jedynie miłości (ale muszę sobie na nią zasłużyć - nie tylko zmianą pieluch :-/ ) i tego, że postara się być szczęśliwe..

 

Czyli stworzyłaś (wg Twojej nomenklatury) dziecko, aby było szczęśliwe.

ALE jednak:

Mam nadzieję, że wychowam je tak, żeby w razie czego chciało mi pomóc.

No patrz no! W razie czego, powiadasz... W RAZIE CZEGO? ja się pytam? Jak będziesz stara i niedołężna, bez środków do życia, bez emerytury w tym kraju, to już to się łapie do pojęcia "w razie czego"? Czy jeszcze nie?

A jak moje dziecko ułoży sobie życie w Australii? Ja w razie czego będę rozwalać jego życie, czy on moje?

W razie czego, to mógłby ci przysłać parę dolarów na leki, ale po co, skoro ty sama sobie poradzisz i będziesz obolałe nogi nacierać cebulą? Toż przecie nie ma co dziecku dupy zawracać, skoro on taki obrotny i w Australii lekarzem/czy dekarzem został. Przecież i tak niczego od niego nie oczekiwałaś, wąchając gówna z pampersów i dając cyca, a darł się!!, że sąsiedzi spać nie mogli!! Ale to przecież twój synek, wymuskany. Pierdonorodny.

Mogę oczekiwać od dziecka pomocy, ale gdybym na wejściu nastawiała się, że moje dziecko będzie MUSIAŁO mi na starość przysłowiową szklankę wody podać, to o wiele prościej byłoby odkładać przez całe życie odkładać na SŁUŻĄCĄ.

To już zacznij odkładać i inwestować w złoto, bo możesz się zdziwić, z takim podejściem do macierzyństwa i do wychowywania potomstwa, jakie tu publikujesz.

 

edit:

Ewentualnie się określ, czy w końcu czegoś wymagasz od dziecka, czy tylko tak sobie frywolnie piszesz... (?)

Edytowane przez lotpaj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na miłość się nie zasługuje - ani dzieci od rodziców, ani rodzice od dzieci.

 

Miłością się obdarza bezinteresownie - rodzi się dziecko i ono nie musi zasługiwać na miłość, kochasz je zawsze - i jak sika do pieluchy, i jak wrzeszczy w nocy, jest pyskate w dorastaniu i nie chce śmieci wynieść. Oczywiście miłość powinna być przede wszystkim mądra i odpowiedzialna.

 

W normalnej - zdrowej rodzinie ( mam na myśli zdrowe i mądre stosunki rodzice-dzieci-rodzice) młodych ludzi wychowuje się do życia w społeczeństwie ( nie -dla siebie, rodzica) , a przede wszystkim do odpowiedzialności jeden za drugiego. Wówczas dorosłe już dzieci mając już swoje życie do opieki nad rodzicami podchodzą przede wszystkim z odpowiedzialnością i troską, a nie -z psim obowiązkiem i długiem do oddania.

Ale do tego trzeba mądrego wychowania. A jeśli wychowujemy małych samolubów, którym w imię "miłości" niczego się nie odmawia i od których niczego się nie wymaga to potem nie dziwota,że taki rodzic oczekuje "spłaty długu " na starość, a dorosły syn patrzy na to w kategorii "psiego obowiązku". Miłości w tym ani trochę.

 

I jeszcze inna,całkiem odmienna forma wychowania którą zauważyłam - rodzice dziecka po prostu nie kochają, ustawiają je w pozycji obowiązku i musu, który przeszkadza w pracy, przyjemnościach, korzystaniu z życia. Zapewniają byt na wysokim poziomie, ale emocjonalnie - są zimni i wyrachowani. Takim rodzicom na starość dziecko też staje się wyrachowane i zimne. A potem w szpitalach wiesza się psy na takim synu, który całe tygodnie nie odwiedza matki, bo nie widzi potrzeby i odpowiedzialności - w końcu matka jest pod dobrą opieką. Nikt jednak nie pomyśli - jaki był stosunek matki do syna w czasie, gdy on był dzieckiem, miał zimny chów i żebrał jej miłości.

 

Czyli - wszystko zależy od nas - rodziców i naszej mądrej miłości.

Edytowane przez gahan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to zależy, brat (po 50tce) praktycznie zamieszkał na działce, bo dogląda ogrodu i jest zachwycony, do stolicy przyjeżdza raz w tygodniu i się męczy, choć całe życie spędził właśnie w Warszawie. Może cżłowiekowi się na starość zmienia :) ale to chyba nie ma reguły, zależy od osobowości, otoczenia i setki innych "wskaźników"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...
Gdybyście mogli wybrac budowę domu w małym mieście, kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców, apteka, ośrodek zdrowia, praca, szkoła, sklepy wszystko w odległości kilkaset metrów do dajmy na to półtora kilometra, z pracą bez możliwości jej zmiany albo dom pod dużym miastem, na wsi z dużym polem manewru odnośnie zmiany pracy co byście wybrali? Zakładamy że praca jednakowo platna, dobre zarobki ale bez szaleństwa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...