Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

GDZIE BUDOWAĆ DOM? Miasto czy wieś? Dyskusja


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 673
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A może coś pośredniego? Spokojne osiedle domków jednorodzinnych na peryferiach niedużego miasta. Też ptaszki śpiewają, lasek niedaleko, autobusy nie jeżdżą(tym bardziej tramwaje- brrr), a do centrum rzut beretem, tam gdzie sklepy, szkoły i ogólnie bardziej cywilizacyjnie.

Tak będę mieszkać, bo to mi najbardziej odpowiada. Teraz mieszkam na wsi i domu tu bym mieć nie chciała, bo

1. sklepy są niby dwa, ale w żadnym nic nie ma, a jak mi zabraknie jajka do panierki?

2. Autobusy jeżdża rzadko i rzadko o czasie, a mamy tylko jedno auto.

3. jak się chce posiedzieć w knajpce ze znajomymi( z miasta), to trzeba wracać taxi

4. o niedogodnościach związanych z wożeniem ewentualnych dzieci nie wspomnę

5. nie mówiąc już o kinie itp.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

benita72 - życie na wsi nie zawsze oznacza wyżeczenia, o których wspominasz.

 

1) W naszej wiosce nie ma sklepu, ale 1 km od nas jest i druga wioska - dwa super sklepy, oraz 2 km w drugę stronę - gmina.

2) Autobusy jeżdżą co 20-30 min - w miejście też nie częściej jeżdżą na dalsze dzielnice

3) albo mieć kierowce niepijącego :)

5) Kino? Nie ma nic strszniejszego - albo po pracy i od razu jakiś obiadzik na miejście, albo przyjazd do domu i potem wieczorny wyjazd - w czym problem..? Przecież do pracy codziennie się dojeżdża..

 

A może wieś wsi nierówna :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to teraz parę uwag od kogoś kto całe życie mieszkał na wsi i będzie mieszkał. (W bloku tylko parę miesięcy w czasie studiów i nigdy więcej.) Na wsi, w domu jesteś u siebie, brak sąsiadów po bokach, na dole i górze, można pohałasować i... nic. Masz więcej prywatności, nikt nie słucha przez ścianę. Jest bezpieczniej, bo wszyscy sie znają, a nawet jeśli coś, to "swojego" raczej nie ruszą. Rano zielona trawka, cisza, czyste powietrze. Jeśli ktoś boi się odległości, to dwa samochody lub jakiś transport publiczny w pobliżu. O dzieci się nie martwcie. Poradzą sobie jeśli naprawdę będą chciały. Pewne trudności z dotarciem do domu dodaja tylko smaku młodości. Ach te nocne powroty... :D Zawsze można coś zorganizować z sąsiadem.

Aczkolwiek warto, aby dom nie był zbyt daleko od miasta, bo to może przeszkadzać. Myślę, że godzina jazdy samochodem, czyli około 60 km to maksimum. Ja mieszkałam 25, 60 i 50 km od miasta. Docelowo będzie 40.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Magda T.
Bardzo dziekuje za wszystkie odpowiedzi:) Chyba jednak zdecyduje sie na domek za miastem bo wydaje mi sie ze to jest jednak duzo przyjemniejsze od mieszkania w bloku:) Na poczatku bedzie pewnie troche trudno ale mam nadzieje ze po jakims czasie bedziemy zadowoleni z tego wyboru. Serdecznie pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... O dzieci się nie martwcie. Poradzą sobie jeśli naprawdę będą chciały. Pewne trudności z dotarciem do domu dodaja tylko smaku młodości. Ach te nocne powroty... :D Zawsze można coś zorganizować z sąsiadem.

Aczkolwiek warto, aby dom nie był zbyt daleko od miasta, bo to może przeszkadzać. Myślę, że godzina jazdy samochodem, czyli około 60 km to maksimum. Ja mieszkałam 25, 60 i 50 km od miasta. Docelowo będzie 40.

pozdrawiam

Dzięki Bobo za ten głos. Tym bardziej, że jak rozumiem, jesteś osobą, która to wszystko zna z autopsji. Bo ja właśnie o dzieci się trochę martwię... Działkę mamy 40 km od Warszawy, dojaz samochodem to ok. 45 min. a ja i tak pracuję w okolicy i do pracy jadę minut 10, więc zero problemu. Ale dzieci do szkoły będą musiały dojeżdzać autobusem szkolnym i do końca gimnazjum mamy ten problem z głowy. Ale już w liceum....jeżeli szkoła w W-wie, to dojazd z dwiema przesiadkami a późnym wieczorem (imprezy?! :evil: ) to już tylko my i nasze samochody... Działka jest wielka i piękna, cisza spokój, las, jezioro, rzeka...cudo. Ale czy nasze dzieci kiedyś nas nie oskalpują, że im życie z daleka od rozrywek urządzamy...? Chociaż znając dzisiejsze "rozrywki" to chyba wyjdzie im to na zdrowie. :-? Zresztą pocieszam się, że oby do matury. Potem niech studiują (pobożne życzenia :roll: ) i idą mieszkać do miasta. Dobrze myślę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

benita72, piszesz o tym, na co i my stawiamy.

Złoty środek zawsze jest najlepszy :-)

 

U nas, mimo że w lini prostej tylko 1km od granic Wrocka, też jest cisza i spokój, do asfaltu z 0,5km, skowronki śpiewają, nawet sarny się pojawiają na polu.

A mimo to, do MPK tylko 1km, do kina i hipermarketu 7km (w tym 5km już w mieście :-) ). Jest też szkoła itp.

Również jeśli wziąść taxi to da się przeżyć, bo na granicy miasta. A te "marne" 10-30km od granic miasta to w przypadku taksówki już inna śpiewka i te same osoby, które tak romantycznie mówią o wsi daleko od szosy inaczej będą śpiewać, gdy będzie trzeba wracać po imprezce w mieście.

Generalnie w centrum miasta, i wszędzie tam gdzie bloki, nie ma miejsca do życia. Ale jeżeli ktoś nie ma ochoty wybrać stylu życia leśniczego, to powinien (moim zdaniem) pomyśleć o jakiejś podmiejskiej (a nie wiejskiej) działce. Nawet jeżeli ma się to odbyć kosztem wyższej ceny za ziemię - warto to dobrze rozważyć.

 

pozdrawiam

Robert

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Benita72 – oczywiście każdy ma swoje upodobania i do nich stara się dostosowywać swoje życie jednak dla mnie osiedle domków podmiejskich to wybacz ale niemal to samo co położone na bok blokowisko. I tu i tam wiadomo kiedy sąsiad żonę bije i czuć co mają dzisiaj na obiad. A przecież:

1. po zakupy jeżdżę dzisiaj raz w tygodniu do marketów a świeże pieczywo kupuję na śniadanie w pracy a na kolacje po pracy. I tak mam zamiar robić i na wsi.

2. W moim przypadku autobusy jeżdżą co godzinę jeżeli u Ciebie jest inaczej to trzeba się jakoś przystosować a o jajkach niestety pamiętać lub hodować własne kury :wink: mogą być japonki są bardzo ozdobne i odporne na niewygody.

3. Albo zaprosić znajomych do siebie oni bardzo chętnie skorzystają z atrakcji wiejskiego wypadu a Twój prestiż wzrośnie.

4. To już problem ale obecnie większość wsi ma dogodny dostęp do typowej edukacji a jeśli będzie potrzeba czegoś specjalnego to i w mieście trzeba dowozić.

5. Jak już bez tego nie można żyć to jest kino domowe chyba że tęsknisz za ściskiem i szelestem papierków od cukierków.

Natomiast nic mi nie zastąpi świeżego powietrza, kontaktu z przyrodą, pogłosu ujadających psów na wsi oczywiście też i wiejskich zapachów, czasami wyłączenia energii elektrycznej itp. Ale jak to się zaakceptuje to jest wspaniale.

bilbo a jak myślisz za ile lat miasto przyjdzie do Ciebie i wchłonie Twoją spokojną okolicę? Ja daję Ci pięć lat spokoju a co potem? Następna budowa?

Pozdrawiam - "wiejski fanatyk"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak będzie trzeba, to cóż... następna budowa :-)

Mam nadzieję, że nie będzie tak źle. Wiem, gdzie ma iść obwodnica. Myślę też, że zanim ktoś wpadnie ma pomysł stawiania tu bloków, wkoło będą same domki.

Co do świeżości powietrza - na osiedlu bloków na granichach miasta jest znacznie lepsze niż w centrum, u nas "na wsi" jest jeszcze lepsze. A w puszczy amazońskiej jest znacznie lepsze niż u Ciebie :lol:

Sprawa względna - złoty środek (?)

Natomiast w sprawie wyłączania energii elektrycznej, już myślę o generatorze ewentualne UPSie. Nie mam zamiaru wmawiać sobie, że nic mi takiej atrakcji nie zastąpi :-)

 

Nie uważam, że życie daleko od miasta jest niemożliwe !!!

Zwracam jedynie uwagę na aspekty wiejskiego życia, które dla nas są istotne i proponuje każdemu rozważyć to ze swojej strony:

- ile razy dziennie (tygodniowo) musi być w mieście (nie koniecznie w związku z pracą i niekoniecznie w najbliżym miasteczku, ale w mieście)

- czy ma wielu znajomych w mieście, z którymi się chce spotykać

- czy lubi wielokrotne dojazdy kiepskimi drogami

itp. itd.

 

pozdrawiam

i życzę wszystkim cudownego życia na własnym kawałku Ziemi

Robert

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojne osiedle domków jednorodzinnych na peryferiach niedużego miasta
Tak mam zamiar mieć, prawie głuche ostępy przerobiłam - to juz nie dla mnie
O dzieci się nie martwcie. Poradzą sobie jeśli naprawdę będą chciały
No, nie wiem. Kilkanaście lat na etacie taxidriver, co nie co mnie doświadczyło w tym względzie. Dolicz jeszcze ewentualne popołudniowe lub wieczorne zajęcia dodatkowe. My zaliczaliśmy 3 x w tygodniu (40 km x 2) dowożenie jednego z synów do miasta wojewówdzkiego na treningi, bo okazał się zgolnym sportowcem, a my byliśmy dobrymi rodzicami. Można policzyć, ile to godzin zajmowało.

obecnie większość wsi ma dogodny dostęp do typowej edukacji
Propaganda i nieprawda. Poziom nauczania szkół wiejskich, w większości jest zdecydowanie niższy niż w mieście. Mniejsza jest dostępność do pomocy naukowych i dobrej kadry. Widać to po ich absolwentach, którzy nie dostają się do tzw "dobrych liceów".

Nie uważam, że życie daleko od miasta jest niemożliwe !!!

Zwracam jedynie uwagę na aspekty wiejskiego życia, które dla nas są istotne i proponuje każdemu rozważyć to ze swojej strony:

- ile razy dziennie (tygodniowo) musi być w mieście (nie koniecznie w związku z pracą i niekoniecznie w najbliżym miasteczku, ale w mieście)

- czy ma wielu znajomych w mieście, z którymi się chce spotykać

- czy lubi wielokrotne dojazdy kiepskimi drogami

itp. itd.

Podpisuję się pod tym, bo właśnie tak należy to ocenić. Najłatwiej poradziłam sobie z innym sposobem robienia zakupów i prawie zerowym życiem towarzyskim w okresie zimowym. Najtrudniej z ciągłym jeżdżeniem po paskudnych drogach, rzadko, albo wcale nie odśnieżanych, albo dziurawych i z pokładami błota. 10 - 20 km/godz na wąskiej drodze, nawet na 5-cio kilometrowym odcinku może doprowadzić do rozstroju żołądka.

Ale lato było tam rzeczywiście cudowne. Te grille prawie do rana, owoce z własnych drzewek, morze kwiatów pod oknami ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewunia napisała

 

ppp.j napisał:

obecnie większość wsi ma dogodny dostęp do typowej edukacji

Propaganda i nieprawda. Poziom nauczania szkół wiejskich, w większości jest zdecydowanie niższy niż w mieście. Mniejsza jest dostępność do pomocy naukowych i dobrej kadry. Widać to po ich absolwentach, którzy nie dostają się do tzw "dobrych liceów".

Akurat jestem otoczony samymi nauczycielami w najbliższej rodzinie więc o poziomie nauczania mam wyrobione zadnie a mieszkam w W-wie czyli dość dużym mieście i na Grochowie dość specyficznej dzielnicy. Widzę co sobą reprezentują córki moich sąsiadów którzy nie wiele zajmują się dziećmi i znam na mojej wsi dzieci których to bym życzył każdemu z Was. Jeżeli jedynym problemem w domu jest brak forsy na następne ˝ l. to i najlepiej wyposażona szkoła nic nie da a w dobie ogólnego dostępu do wszelkich mediów obycie z kulturą to tylko potrzeba kontaktu z nią wyniesiona z domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w dobie ogólnego dostępu do wszelkich mediów obycie z kulturą to tylko potrzeba kontaktu z nią wyniesiona z domu.
Kultura i wiedza, to dwie różne rzeczy, chociaż rzeczywiście, w dużym stopniu od siebie zależne. Nie twierdzę, że WSZYSTKIE szkoły w mieście są wspaniałe, a WSZYSTKIE wiejskie są be. Wiem, że dostęp do wiedzy jest na wsi zdecydowanie trudniejszy i ... droższy. Dzieci, poza dużymi miastami, skazane są w większości jedynie na podręczniki, bo nawet biblioteki posiadają raczej mało znaczące pozycje. Internet, tak powszechny za niewielkie pieniądze w większych miastach, na wsi jest wręcz nieosiągalny, a jeśli już, to za kilkakrotnie większą kasę. Jakiekolwiek zajęcia dodatkowe wiążą się z dużym zaangażowaniem rodziców i wyjazdami, czyli czas i pieniądze.

W mieście jest zwyczajnie łatwiej dotrzeć do ośrodków wiedzy i z niej skorzystać. Co nie znaczy, oczywiście, że mieszkając ileś tam kilometrów od dużego miasta, jest się skazanym na bycie głąbem :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 8 lat bardzo chwalimy sobie wies w miescie.

Nie zadne tam osiedle. Miejscowi tez nie mowia inaczej niz "a u nas we wsi".

Do granic miasta jeszcze kilkaset metrow, a sa i pola, i bazanty, i sarny sie trafiaja. Jest cisza i gwiazd widac jakby wiecej.

Rolnicy nie hoduja, tylko sadza i sieja, wiec zapachy bardzo wiejskie ze dwa razy w roku (nawoz na wiosne i gnijaca kapusta po pierwszych mrozach).

Praca, szkola, znajomi, imprezy w miescie, a potem kilkanascie minut do domu. Jak ktos chce, to i miejskim autobusem. Droga odsniezona, szeroka i szybka.

Miejskie wady: mala dzialka, miasto niestety coraz blizej.

Wiejskie wady: internetu ani widu i czasem nie sposob pojac sposobu myslenia miejscowych...

Ale jak ktos nie ma wielkiego wiejskiego zapalu, to moze warto jeszcze poszukac wsi blisko miasta?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast w sprawie wyłączania energii elektrycznej, już myślę o generatorze ewentualne UPSie. Nie mam zamiaru wmawiać sobie, że nic mi takiej atrakcji nie zastąpi :-)

 

Zainteresował mnie twój pomysł generatora prądu, bo UPS to konieczność - oprócz na etacie pracuję też w domu, mam napięte terminy zleceń, nieraz z dnia na dzień i wyłączenie prądu to katastrofa. Ile to kosztuje i jakie są koszty eksploatacji? Masz jakiś konkretny pomysł na to urządzenie?

 

Beata

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że dostęp do wiedzy jest na wsi zdecydowanie trudniejszy i ... droższy. Dzieci, poza dużymi miastami, skazane są w większości jedynie na podręczniki, bo nawet biblioteki posiadają raczej mało znaczące pozycje. Internet, tak powszechny za niewielkie pieniądze w większych miastach, na wsi jest wręcz nieosiągalny, a jeśli już, to za kilkakrotnie większą kasę. Jakiekolwiek zajęcia dodatkowe wiążą się z dużym zaangażowaniem rodziców i wyjazdami, czyli czas i pieniądze.

Może nie powinnam się wypowiadać, bo to dotyczy mnie osobiście, ale tak naprawdę poziom nauczania zależy głównie od NAUCZYCIELA. Sama uczę angielskiego w małym miasteczku i nieskromnie uważam, że "trzymam poziom". Ale np. dwie osoby uczące polskiego to dwie różne metody i dwa różne poziomy, a szkoła ta sama. To samo jest w mieście. Ostatnio była u nas nowa pani od fizyki - nauczycielka warszawska. Dyrekcja zwolniła ją po półroczu, bo jej talent dydaktyczny był zerowy. Co do internetu, to bez przesady - gdzie jest telefon, tam i internet. A niewiele jest takich miejsc gdzie nie ma telefonu. Jeśli chodzi o pieniądze to faktycznie na wsi nie wszystkich na to stać, ale tu chyba rozmawiamy o takich, którzy mieszkają na wsi, ale potrzeby i możliwości mają "miastowe" :wink: Co do zajęć dodatkowych - tu niestety jest prawda. Bez dowożących rodziców możliwości sa minimalne :( Ale można zatrudnić nauczyciela dojeżdżającego, albo kombinować "wiejskie" hobby np. jazda konna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BK, polecam wątek:

Domowy generator prądu

 

Pisząc tu o UPSie miałem na myśli nie taki mały do komputera, a duży niemal zastępujący generator. Jednak generator wychodzi taniej, no i lepiej sprawdzi się przy dłuuuugich przerwach w dostawach prądu.

Generatorki stoją w różnych marketach budowlanych. Możesz sobie pooglądać ceny (zaczynają się od 1-2tys.) i możliwości. Osobiście jeszcze nie wiem, jak to podłączę, ale dobrze jest to zaplanować na etapie wykonywania instalacji eletrycznej.

 

pozdrawiam

Robert

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja niestety mam inne zdanie. ale pewnie mamy tez inna sytuacje niz wiekszosc forumowiczow. mieszkamy w wwie, maz wraca do domu okolo 20 (teraz mieszkamy w centrum) ja okolo 18. wracam i zajmuje sie dzieckiem. jak przyjezdza maz jade do centrum handlowego na zakupy (srednio 2 razy w tygodniu).

przeprowadzamy sie do domku szeregowego 10 km od centrum wwy, za te pieniadze za ktore kupujemy ten domek (dzialka tylko 550 m)wybudowalibysmy sobie pewnie kilka domow w innej czesci Polski.

ale to byl swiadomy wybor, dlatego ze:

- dojazdy w duzym miescie marnuja zycie - co z tego ze bede miala dom z piekna duza dzialka jak dojade do niego o 20 a maz o 22, kiedy sie z tego cieszyc?

- co drugi weekend spedzamy czesto nad morzem lub w gorach, wiec wtedy trudno cieszyc sie domem

- z miesjca ktore wybralismy na domek mam gora 15 min do centrum i do pracy, blisko do sklepow, kina, basenu itp.

- mysle ze wypad do znajomych nie bedzie wyprawa, a co wazniejsze znajomi bede mogli do nas wpasc bez problemu jak wroca (wszyscy moga pic bo taksowka przy takich odleglosciach to nie majatek)

- opiekunka nie bedzie miala klopotu z dojazdem i inne osoby tez

- no i wazne jest to, ze mamy male dziecko (11 mc-y) i planujemy miec wiecej dzieci - dziecko bedzie moglo miejskim autobusem jezdzic do szkoly, liceum i na studia, bez problemu tez bedzie moglo przyjmowac kolezanki, nie bedzie klopotow z dojazdem

- no i ciesze sie ze mieszkamy w zamknietym osiedlu, bo to znaczy dla mnie bezpieczenstwo i dziecko bede mogla sobie spokojnie wypusic na ulice rower itp. i co wazne wiem, ze sasiedzi tez maja male dzieci - ciesze sie ze mala bedzie miala kolezanki obok

- istotne jest rowniez to, ze ja sie balabym mieszkac na wsi bo czulabym sie nieswojo i depresyjnie w zimie i jesieni

 

oczywiscie zdaje sobie sprawe ze wieszkosc z was ma inne zdanie, ale prosze spytajcie sie tych co juz mieszkaja na wsi (a nie planuja lub buduja) - ci juz nie sa tacy entuzjastyczni, zwlaszcza zima i jesien jest przygnebiajaca a dojazdy zabieraja pol zycia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do konca sie z Toba zgodze Zosiu, w kwestii dojazdow, a zwlaszcza w Warszawie i pod nia. Czasami dluzej jedzie sie w samej Warszawie niz za nia.

Poza tym jesien i zima wcale nie jest depresyjna na wsi, za to w miescie i owszem. Przynajmniej jest gdzie pojsc na spacer, krajobraz wyglada cudnie (nie jak w miescie-zaraz chlapa i brud).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do postu zosi z waw-y.

 

Wydaje mi sie że Twoja wypowiedź dotyczy tylko ludzi mieszkających w dużych miastach. W mniejszych miasteczkach czy miastach dojazd "na wieś" to około 10 km. Tym bardziej że wieś powoli zaciera granicę z miastem.

Ja świadomie wybrałam "przedmieścia" wsi. Mam ciszę ,spokój, piękne widoki , las i dobry dojazd asfaltową drogą. A moja córka ma klikunastu znajomych mieszkających w pobliżu. Do szkoły i do pracy codziennie dojeżdżamy do miasta. Popołudnowe zajęcia ( angielski, basen , karate itp.) są tak organizowane, żeby przynajmniej kilkoro dzieci jechało w tym samym czasie . A tak dobrze się słada że 6 -oro z nich chodzi do jednej szkoły ,więc są ustalane dyżury na ich odwożenie i przywożenie.

Przy dobrej organizacji mieszkanie na wsi nie stanowi żadnego problemu, a korzyści chyba o wiele większe.

Ale jest to moje zdanie.

 

Paty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...