Beaty 21.06.2006 19:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2006 Witam. Mój syn też ma dyslekcję. Na "Dar dyslekcji" natrafiłam 3 lata temu- też żałuję, że tak późno. To co zaczęłam robić z synem po przeczytaniu tej książki to - nauczyłam go raczkować w wieku 10 lat ( syn nigdy przedtem nie raczkował). Było śmiesznie i jest do tej pory - bo dalej kilkanaście minut dziennie raczkuje To najlepszy sposób jaki znam na wytworzenie w mózgu odpowiednich połączeń nerwowych, których nie mają dyslektycy. Żałuję, Eluś, że tak późno przeczytałam Twój post- bo mogłaś zakwestionować wystawienie ocen niedostatecznych na koniec roku szkolnego- przed konferencją- bez zawiadomienia o tym fakcie rodziców, z co najmniej 30- dniowym okresem wyprzedzenia. Wystawione w ten sposób oceny można podważyć - złamano procedurę oceniania i klasyfikowania uczniów. Mimo, że jest po konferencji - zrobiłabym tak: sprawdziłabym statut szkoły, szkolny system oceniania i klasyfikowania, a potem napisałabym pismo do kuratorium i oceny powinny ulec zmianie. Następnie zmieniłabym szkołę dla syna- umieść go koniecznie w mało liczebnej klasie i każdemu nauczycielowi na początku roku szkolnego daj pisemną informację o dyslekcji syna i ewentualne opinie z poradni co do dostosowania wymagań. Ps. jestem nauczycielką. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Eluś 21.06.2006 20:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2006 Skarbie, o tym że będzie miał jedynki to ja już wiedziałam z dużym wyprzedzeniem już na wywiadówce w marcu wychowawczyni była oziębła i dość chłodno ze mną rozmawiała, jednak do ostatniej chwili Olek się poprawiał nawet chodził jeszcze się poprawiać dniu narady i myślałam że to takie wybiegi nauczycieli. Na około 3 tygodnie /dokładnie nie pamiętam/przyniósł karteczkę gdzie właśnie przy tych dwóch przedmiotach była propozycja 1.No może jedynie to że polonistka nie powiedziała wprost dwa dni przed że wystawia jedynkę tylko użyła słów „będzie dobrze”. Czyli mogłabym to uznać za brak informacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 21.06.2006 20:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2006 Skarbie, o tym że będzie miał jedynki to ja już wiedziałam z dużym wyprzedzeniem już na wywiadówce w marcu wychowawczyni była oziębła i dość chłodno ze mną rozmawiała, jednak do ostatniej chwili Olek się poprawiał nawet chodził jeszcze się poprawiać dniu narady i myślałam że to takie wybiegi nauczycieli. Na około 3 tygodnie /dokładnie nie pamiętam/przyniósł karteczkę gdzie właśnie przy tych dwóch przedmiotach była propozycja 1.No może jedynie to że polonistka nie powiedziała wprost dwa dni przed że wystawia jedynkę tylko użyła słów „będzie dobrze”. Czyli mogłabym to uznać za brak informacji. W moich obu szkołach (podstawówka i gimnazjum) musisz podpisać informacjęo zagrożeniu dziecka. Jeśli nie ma Cię na wywiadówce to otrzymujesz liszt polecony ze szkoły z taką informacją. U Ciebie może być inaczej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 21.06.2006 20:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2006 Eluś, wiem, że pewnie już podjęłaś deczję i na pewno jest to decyzja właściwa, bo sama znasz swojego syna najlepiej. Chciałabym tylko zwrócić uwagę, że poprawki z takich "kobył" jak polski i matematyka to koszmar dla dziecka przez wakacje. Zamęczysz go. Nie istnieje w procedurach poprawka z części materiału. Nauczyciele mogą obiecywać, ale - jak sama zauważyłaś - nie są do końca lojalni, więc mogą też po prostu na egzaminie zadać mu pytania z całego roku (teoretycznie nawet powinni). I dopiero wtedy młody będzie się czuł skrzywdzony. Harował w wakacje, obiecali że będzie egzamin z takiej partii materiału, a jest z innej... Ja bardzo żałuję, że nie pozwoliłam mojemu synowi przezimować w pierwszej klasie liceum, żeby zrozumiał, że nie można cały rok olewać nauki, a potem przejść sobie do następnej klasy. No i niestety nauczył się czegoś dokładnie odwrotnego: ojciec na koniec roku chodził i prosił, żeby zapytali tego studenta i jakoś zawsze mu się udało, bez poprawek, nawet. Nie uważa wcale, że to zasługa (w dużej mierze) ojca, który ze spuszczoną głową wysłuchiwał jakiego ma nieuka, że skończył szkołę. No, ale mam nadzieję, że maturę zda... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Eluś 22.06.2006 06:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2006 Witam dziewczyny.Cieszę się, że jeszcze tu zaglądacie. Podjęcie decyzji jest dość trudne. Bo tak naprawdę zaraz po poprawce zacznie się druga klasa. I Oczywiście niebezpieczeństwo jest że materiał następnej klasy go przerośnie. Jestem tego świadoma. Pewnie było by to też dla mnie wygodne bo materiał pierwszej klasy znam doskonale a i Olkowi mniej by sprawiło trudności ponowne jego przyswajanie. Tylko chciałam wam zwrócić uwagę na jedną rzecz. Na początku drugiego półrocza nastąpił przełom. Olek poczuł niebezpieczeństwo powtarzania klasy i wizą się za naukę. Jednak efekty nie przyszły od razu bo i nie mogły przyjść. Były przecież luki brak systematyczności, te efekty zaczęły się pojawiać z początkiem maja. Ale to już było za mało czasu na zaliczenie całości.Gdyby skrucha nie przyszła gdyby do końca roku nic nie robił niech powtarza. Nie miałabym najmniejszych wątpliwości. To była by dla niego nauczka.A tak nie jestem do końca pewna efektu jaki by to przyniosło z bardzo prostego powodu, on rozumie że nawalił i zrozumiał to na długo przed ostatnim dzwonkiem.Lubi swoją szkołę, generalnie dobrze się w niej czuje. Mam go stale na oku bo szkoła jest niedaleko mojego miejsca pracy.Powtarzanie klasy wiązało by się z przeniesieniem go do innej szkoły, a ta inna to w dużym mieście bo tak się składa, że tu gdzie mieszkamy jest jedno gimnazjum które skupia dzieci z całego terenu. Organizacyjnie dość kłopotliwe i trudne bo jak wiecie mąż wyjeżdża stale w delegacje i za wiele by mi nie pomógł.Mam z nim coraz lepszy kontakt. Dużo rozmawiamy. Ma takie usposobienie że działają na niego pochwały. Jak to szczęśliwie przebrnie bo słusznie zauważyliście wcale na poprawce nie musi być wszystko takie proste, spróbuję dokonać zmiany polegającej na zmianie klasy, właśnie na mniej liczną. Tempo tej klasy jest nieco wolniejsze .Ta klasa w rankingu klas jest niżej sklasyfikowana więc oczekiwania od uczniów są inne. Aspiracje nauczycieli też. Może to będzie właściwa droga jak będziemy cierpliwi to równo za rok będę mogła coś w tej sprawie napisać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 22.06.2006 07:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2006 ... Jaki z tego wniosek dla mnie może też dla ciebie. Musimy ukierunkowywać nasze dzieci na nabywanie umiejętności - operatywności w szkole. Muszą być tego świadomi. Że będzie im trudniej ale to nie koniec świata. A nie zastawiać ich opinią właśnie ja popełniłam ten błąd. Proste jeśli jestem słabszy z gramatyki mam problem z wkuciem jakiejś definicji to zgłaszam się z lektury. Jeśli obawiam się zadań z matematyki to zgłaszam się z pracy domowej a nie czekam aż mnie nauczyciel zapyta i mnóstwo takich mechanizmów które my będąc dziećmi musieliśmy znać. Książkę przeczytam. dziękuję jeszcze raz. Moim zdaniem trafiłaś tym akapitem w sedno sprawy . Osłanianie, usprawiedliwianie, wyręczanie naszych pociech to ślepy zaułek. Przecież one maja się nauczyć radzić sobie w zyciu samodzielnie. Niby całe zycie maja machac komuś papierkiem z pieczatka psychologa że sa dyslektykami ??? Niby co jak będzie szukał pracy to co ma sie chwalić że ma takie czy inne zaburzenia. Do roboty potrzeba ludzi zdrowych, zdolnych, inteligentnych operatywnych itd. a nie lalusiów chowających się za mamusine spódniczki i zasłaniajacych się papierkami od psychologa. Najwięcej co rodzice moga dac swojamu dziecku to własnie umiejętność radzenia sobie samemu, poczucie własnej wartości, pewnośc siebie, pomagać zaakceptować dziecku swoje choroby, ułomności itd.. Nie ma co owijać w bawełne tylko trzeba niestety z grubej rury od małego wpajać takie postawy "synu owszem masz dysleksję no i co z tego że masz inni sa rudzi, grubi, łysi, głupi a ty nie, jestes zdolny, pracowity, inteligentny itd. staraj się pracuj a zobaczysz że sobie poradzisz, a w wielu sprawach jesteś lepszy od innych" To nasze dziecko ma sie dostosować do otaczajacego świata i zaakceptować siebie takim jakie jest. Każdy coś ma jakiś kompleks, jakąs ułomnosć, niestety ten typ homo sapiens juz tak ma. Taki już jest jego urok. Należy sie jeszcze wyjasnienie :Takie rzeczy jak w cudzysłowie mozna oczywiście mówić dziecku w momencie jak sie pyta, jak widzi że w jakims stopniu odstaje i szuka pomocy. Tak na codzień to jest dla nas najnormalniejszy człowiek, nie zauważamy że coś jest słabiej. Poprostu normalka. Jak chodzi do psychologa to se chodzi ma jakies ćwiczenia przecież wszyscy cos ćwicza. Żeby czasem nie wyszło na to że mu coś wmawiamy utrwalamy. Pozdrawiam P.S. Eluś a co kurcze z Twoim talentem plastycznym zawiesiłaś na kołku ??? Chcesz aby syn się rozwijał a Twój talen to co ?? skąd ma brać przykład, gdzie ma zobaczyć jak wygląda , pasja, determinacja, upór, porażka, radośc z własnej pracy ???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Eluś 22.06.2006 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2006 InwestorOwszem rozwijam swój talent rysuję dzieciom z sąsiedztwa prace do szkoły bo nauczyciele plastyki mają takie wymagania, że trudno im sprostać. Realizuje je w wersji architektura wnętrz –mój dom sąsiadów, znajomych bliższych i dalszych urządzany wg moich pomysłów. Na tyle mam siły i czasu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Eluś 23.06.2006 09:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Inwestor jesteś tam. Napisz coś do mnie bo się rozkleję. Właśnie wróciłam z jednej ze szkół z uroczystości i muszę wam powiedzieć, że było mi bardzo przykro. Mam nadzieję, że nikt tego nie zauważył, pozory ale głos mi się z lekka łamał. Na szczęście wszystko pod kontrolą. Ale teraz kiedy wróciłam już do siebie czuję, że zaraz pęknę. Domyślacie się pewnie dlaczego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 23.06.2006 09:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Inwestor jesteś tam. Napisz coś do mnie bo się rozkleję. Właśnie wróciłam z jednej ze szkół z uroczystości i muszę wam powiedzieć, że było mi bardzo przykro. Mam nadzieję, że nikt tego nie zauważył, pozory ale głos mi się z lekka łamał. Na szczęście wszystko pod kontrolą. Ale teraz kiedy wróciłam już do siebie czuję, że zaraz pęknę. Domyślacie się pewnie dlaczego. Ja zapewne jestem nienajlepszym pocieszaczem - Inwestoer - staw się do raportu ! Eluś, przepraszam, ale zachowujesz się jak histeryczka A CO SIĘ DO CHOLERY TAKIEGO STRASZNEGO STAŁO ????????? Pomyśl o tym, że masz ZDROWE dziecko, normalny dom, i parę innych rzeczy z których powinnaś się cieszyć !!!! Weź się do kupy KOBIETO A jak musisz to się porycz i zacznij normalnie funkcjonować ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Eluś 23.06.2006 09:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 NeferMam nadzieję, że nie jestem histeryczka. Tak mi smutno, o tym wszystkim wiem a właściwie wiedziałam do dzisiaj rana. Nic się nie stało i miałam bardzo pogodne usposobienie. Tylko, że jak zobaczyłam te roześmiane buzie do których mówiłam o zdrowym wypoczynku i takie tam to mnie gdzieś ruszyło.Za chwile będzie dobrze. A płakać nie ma mowy, nie dam się dzięki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 23.06.2006 09:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Nefer Mam nadzieję, że nie jestem histeryczka. Tak mi smutno, o tym wszystkim wiem a właściwie wiedziałam do dzisiaj rana. Nic się nie stało i miałam bardzo pogodne usposobienie. Tylko, że jak zobaczyłam te roześmiane buzie do których mówiłam o zdrowym wypoczynku i takie tam to mnie gdzieś ruszyło.Za chwile będzie dobrze. A płakać nie ma mowy, nie dam się dzięki. Czasem lepiej popłakać. Pamiętaj, że Twojemy synkowi jest też bardzo smutno (nie wiem, jak się dziecko czuje w tej sytuacji, bo tego jako dziecko nie przechodziłam...) ale Ty musisz być silna. POdejdź do tematu na twardo. Teraz się trzeba wziąć do kupy i popracować. Musisz go wesprzeć i to Ty musisz być twarda. Sytuacja nie jest przyjemna, ale PAMIĘTAJ - ZAWSZE MOGŁO BYĆ GORZEJ.. A Ty musisz być oparciem dla synka teraz..BĘDZIE DOBRZE !!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Eluś 23.06.2006 09:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Ja wiem jak się czuje. Dzisiaj poszedł do szkoły. Kazał sobie wczoraj naszykować bardzo elegancji strój (przeważnie trudno go było do tego przekonać. No wiesz biała koszulka czarne spodenki krawat) Już wczoraj to przeżywał. Aczkolwiek przyniósł zagadnienia na poprawkę i jedyne słowa jakie słyszałam to jakie to łatwe. Więc domyślam się, że dzisiaj jest mu źle. Ale jeśli popatrzeć na to poprzez pryzmat doświadczenia. I że w sumie nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. To więcej by znalazł jednak dobrego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 23.06.2006 10:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Ja wiem jak się czuje. Dzisiaj poszedł do szkoły. Kazał sobie wczoraj naszykować bardzo elegancji strój (przeważnie trudno go było do tego przekonać. No wiesz biała koszulka czarne spodenki krawat) Już wczoraj to przeżywał. Aczkolwiek przyniósł zagadnienia na poprawkę i jedyne słowa jakie słyszałam to jakie to łatwe. Więc domyślam się, że dzisiaj jest mu źle. Ale jeśli popatrzeć na to poprzez pryzmat doświadczenia. I że w sumie nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. To więcej by znalazł jednak dobrego. Melduje się do raportu Sorry ale nie zawsze trzymam dyzur przy kompie musze czasem też popracować Teraz do rzeczy. Eluś popatrz na sprawe z innej strony. Moim zdaniem powinnaś się cieszyć. Zobacz jaki ogromny przełom sie dokonał w twoim synu - przecież to własnie jest najważniejsze. Oceny, mozna poprawić, klasę można powtarzać - to tylko środki do celu (drobne kroczki) Myśle że Tobie udało się właśnie coś dużo większego. Zmiana postawy syna i zrozumienie pewnych spraw to cos naprawdę dużego. Duzo facetów do końca zycia tego nie doswaidcza. Eluś ciesz się dziewczyno bo teraz to może być już tylko lepiej. Jasne że jak sa niepowodzenia to przykro sie robi, ale to jest tez bardzo wazny element kształtowania charakteru musi sie syn zachartować. Jak się syn weźmie w garść to zrób z tego jego duży sukces że potrafi pokonywać niepowodzenia. Daj mu taka satysfakcję - niech wie że nie nalezy sie przejmować porażkami. Eluś i pamietaj bądź konsekwentna bo widzę to cały czas w Tobie że coś w środku u ciebie siedzi - taka jakś troskliwa mamusia co chce synusia osłaniać. Wiem że to trudne ale jak pisałem mądra miłość jast właśnie bardzo trudna. I widzę że doskonale wiesz na czym ten trud polega A syna pociesz podtrzymaj na duchu powiedz mu "synu za rok bedzie dużo lepiej" A sama nie becz czasem. Niech widzi że nie robisz z tego problemu - ot zwyczajnie jak to bywa "raz na wozie raz pod wozem". Eluś teraz uśmiech od ucha do ucha i idźcie sobie gdzieś na lody. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Eluś 23.06.2006 11:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 No cóż tak jestem mamusia. Ale popracujecie nade mną to minie. Dzięki temu wydarzeniu zrobiłam duży krok no i trochę się zmieniłam. Wiem, że liberalne rodzic to też źle. A ten mój urwis jest taki rozbrajający. Dość tego rozczulania się. Jak to napisałeś wstępuje we mnie baba herd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 23.06.2006 15:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Wiesz Eluś tak się biję z myślami czy nie za bardzo sie wtrącam w cudze sprawy ale kurcze wkońcu to Ty sama zaczęłaś więc juz konsekwentnie Ci zacznę smędzić i pozwole sobie skomentować Twoją wypowiedź. Ja wiem jak się czuje. Dzisiaj poszedł do szkoły. Kazał sobie (kurcze co to znaczy kazał sobie pewnie koszulki mu na półeczkach układasz, pokoik odkurzasz, a jak zapaskudzi kibel, umywalkę albo lustro opluje w łazience to w milczeniu posprzatasz - chciałbym sie mylić. Nie wiem jak jest u Ciebie ale ja uważam że facet to powinien samemu swoje gacie i skarpety prać, umieć uprasować koszule, umieć zostawić po sobie czysty kibel, umywalkę itp. umieć sobie przyszyc guzik, i co nieco ugotować. Prawda niestety jest bardzo okrótna ale swojego synka wychowujesz na pożytek przyszłej synowej i jak nie odetniesz od syna pępowiny to trafisz do wątku "Tesciowa jak ją skrycie zatłuc" albo o podobnym tytule . Jak dla mnie to Ty cały czas dziewczyno jeszcze jesteś w ciązy i synka na pepowinie trzymasz. Aczkolwiek zaczuna już pępowina pękac. )wczoraj naszykować bardzo elegancji strój (przeważnie trudno go było do tego przekonać. No wiesz biała koszulka czarne spodenki krawat) Już wczoraj to przeżywał (Syn przeżywał Ty nie musisz- co sie tak kurcze tym martwisz co to juz se chłopak problemów bez Ciebie miec nie może ). Aczkolwiek przyniósł zagadnienia na poprawkę i jedyne słowa jakie słyszałam to jakie to łatwe (widzisz nabiera pewności siebie ). Więc domyślam się, że dzisiaj jest mu źle (a może wcale nie jest mu źle tylko jest zadowolony że sobie z poprawką poradzi bo takie łatwe, co tak kurcze wnikasz w to co mysli ? ). Ale jeśli popatrzeć na to poprzez pryzmat doświadczenia. I że w sumie nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. To więcej by znalazł jednak dobrego (tego właśnie Wam potrzeba - pozytywnego myslenia ). A teraz znikam bo zaraz sie posypią gromy że sie za bardzo wtrącam. Pozdrawiam P.S. To tyle co udało mi sie przeczytać między wierszami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 23.06.2006 16:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Otóż mój syn SOBIE NIE PRZYGOTOWAŁ UBRANIA Wkurzył mnie do białości, bo wczoraj miał czas na komputer i rower, ale nie miał czasu przynieść mi koszuli nie wyprasowałam, trudno. Dziś poszedł w zielonej koszulce - NAJLEPSZEGO - to nie mój problem :) Konsekwencje ponoszą moi synowie - nie ja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aha26 23.06.2006 18:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 w mojej rodzinie też był podobny przypadek co prawda było to ok 10 lat temu,cioteczna siostra naprawdę sie dziewczyna starała,na korepetycje chodziła prywatnie na zajęcia wyrownawcze też latała ,ale niestety nie udało się ,musiała powtarzać klasę a teraz jest na studiach i daje sobie radę.Przemyśl to sobie Eluś jeszcze raz.POradz się innego psychologa ,innego pedagoga bo co mzrobisz jezeli sytuacja się powtorzy?Weż też pod uwage fakt ,ze moze się powtorzyć bo dzieciak jednak będzie zmęczony tą nauką po całych wakacjach i raczej pełny werwy do nauki nie zasiądzie.A co do zbioru owocow,to jezeli on jednak będzie sie przygotowywał do poprawek to dałabym mu spokoj z tymi owocami w tym roku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 23.06.2006 19:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Otóż mój syn SOBIE NIE PRZYGOTOWAŁ UBRANIA Wkurzył mnie do białości, bo wczoraj miał czas na komputer i rower, ale nie miał czasu przynieść mi koszuli nie wyprasowałam, trudno. Dziś poszedł w zielonej koszulce - NAJLEPSZEGO - to nie mój problem :) Konsekwencje ponoszą moi synowie - nie ja Hłeee hłee hłee "uderz w stół a nożyce się odezwą" Nefer tak myslałem że Cie to ruszy i nie tylko to, ale jszcze jedno co napisałem, i nie tylko Ciebie Spadam bo zaraz zarobię wpiernicz Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 23.06.2006 19:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Otóż mój syn SOBIE NIE PRZYGOTOWAŁ UBRANIA Wkurzył mnie do białości, bo wczoraj miał czas na komputer i rower, ale nie miał czasu przynieść mi koszuli nie wyprasowałam, trudno. Dziś poszedł w zielonej koszulce - NAJLEPSZEGO - to nie mój problem :) Konsekwencje ponoszą moi synowie - nie ja Hłeee hłee hłee "uderz w stół a nożyce się odezwą" Nefer tak myslałem że Cie to ruszy i nie tylko to, ale jszcze jedno co napisałem, i nie tylko Ciebie Spadam bo zaraz zarobię wpiernicz Pozdrawiam Drogi Inwestorze - popieram Twoją wypowiedź w 100 % - należy od dzieci wymagać i uczyć ich konsekwencji swoich czynów . A chyba czasem trudno odciąć pępowinę, oj trudno.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 23.06.2006 19:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2006 Nefer Normalnie zażyłaś mnie Jestem pod wrażeniem i pełen podziwu dla Ciebie . Spodziewałem się opier ten teges a tu rzeczowa rozsądna i bardzo mądra wypowiedź . Skoro tak, to należy Ci się wyjasnienie co niby jeszcze miało Ciebie i inne dziewczyny ruszyć. Jeśli Cię to nie ruszyło to napisz że nie, ale szczerze jeśli Cie ruszyło to przyznaj się bez bicia . Rozmawiamy bez zahamowań i do bólu po prawdzie a teraz to co z mojej wypowiedzi miało "ruszyć": swojego synka wychowujesz na pożytek przyszłej synowej oraz to trafisz do wątku "Tesciowa jak ją skrycie zatłuc" . To oczywiście była podpucha ale taka pozytywna co by się dyskusja merytoryczna wywiązała. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.