Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

A może Roman ma racje z tymi szkołami specjalnymi


Gość smartcat

Recommended Posts

Szkoła jest odpowiedzialna za dzieci. Ja swoje dzieci powierzam szkole na te kilka godzin i WYMAGAM opieki nad nimi.

 

odpowiedzialni za dzieci to sa przede wszystkim rodzice.

przerazajace jest to z czego ci gowniarze sie dopuscili,

a nie to , ze nauczycieka wyszla z klasy.

 

A dla mnie przerazajace jest ze nauczycielka majac do czynienia z takimi podopiecznymi - ktorzy juz wczesniej mieli powaznie na bakier z prawem- niszczenie samochodow, zastraszanie okolicznej mlodziezy- wlasnie wyszla. ktos mi powie - mogli dziewczyne dopasc po szkole w drodze do domu - ALE DOPADLI NA LEKCJI. Pomyslcie jak bezkarnie sie muieli czuc. I pewnie. Przeciez obok tez byly lekcje. Dziewczyna musiala glosno protestowac. Oni tez na pewno glosno sie zachowywali. Nauczyciel nie ma prawa zostawiac nieletnich bez opieki. To wszystko. Owszem rodzice sa odpowiedzialni za wychowanie takich typow, ale rowniez szkola. Z 24 godzin na dobe ile dziecko spedza w szkole a ile w domu? Nauczyciel nie moze miec wszystkiego w d..... i przygotowyywac apel (na marginesie - takie rzeczy robi sie w czasie wolnym od lekcji). Jesli mial to zlecone przez dyrektora i potrafi to udowodnic - leci dyrektor. Proste jak budowa cepa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 280
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

chyba nie zrozumielismy sie.

skupianie sie na tym czy mogla wyjsc , dlaczego wyszla ,powinna czy nie ..

pewnie nie powinna.

 

przerazajace jest to co ci gowniarze maja w glowach czy psychice- albo raczej czego nie maja. I skad sie to bierze.

bo chyba nie z faktu 20 minutowej nieobecnosci nauczycielki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no własnie: z czego?

Mam parę typów, na swój użytek:

- wychowują media /goopawe programy i gazetki z problemami w stylu:mam 13 lat i jestem dziewicą, czy to normalne?/

- brak czasu zarobionych rodziców

- brak czasu rodziców, którym się nie chce albo których problemy wychowawcze przerastaja i zwalaja na szkołe

- olewactwo szkoły, która woli zamiatac pod dywan i udawać, ze się nic nie dzieje bo spadnie w rankingu, woli więc zwalac na rodziców,

- niewydolnośc szkoły, bo nawet jakby się komuś chciało to nic nie zrobi bo nie moze za bardzo,

-trynd medialny/ w ostatnim paroleciu/na wmawianie wszystkim wokół że młody człowiek ma głównie prawa i cisza o obowiązkach,

- i jeszcze pare innych..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja tak myśle o innej sprawie ... tego typu zachowanie nie moze byc pierwsze z serii poczatkowo jest "testowanie" to sie popchnie, kopnie, zwyzywa pozniej cos tam a dopiero jesli taki lepek widzi ze to mu uchodzi bezkarnie to pozwala sobie na coraz wiecej... jesli dalej jest bezkarny to dochodzi do tego co tutaj sie stalo lub do wsadzania kublow na glowe nauczyciela :evil: :evil: :evil:

 

gdzie w tym calym wczesniejszym okresie sa nauczyciele, rodzice i w koncu inni uczniowie w klasie. :evil: :evil: :evil: :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Giertych ma 1000 wad, tylko pokażcie mi polityka ktory 1000 wad nie ma..., medialnie nie jest popularny, szczególnie wśrod mlodziezy z Inicjatywy Uczniowskiej która na swojej stronie internetowej doradza by w nocy rozbijac szyby w bankach i itd..., nie jestem fanem Giertycha, ale ktoś wreszcie mówi trzeba coś z tym zrobić...., a nie udawac że jest OK..

 

zwalczanie dealerów, przemocy, seksizmu w szkole było wyśmiewane i na forum i w mediach... dziś mamy skutki....

 

 

mam pytania

 

Co maja dziś do powiedzenia krytycy Giertycha????

 

 

Co mają do powiedzenie piewcy wyborczej, od lat zwalczający podobno terror nauczycieli, a mówiący że dzieci powinny mieć prawo do ekspresji, że szkoła ich ogranicza, że obowiązki uczniowskie są chore, że dziecka nie można wyrzucić ze szkoły....???

 

Co mają do powiedzenia fani "róbta co chceta" (nie mam nic do Owsiaka)???

 

 

Spójrzmy na dzisiejszą ulicę, na treści w internecie, na bilboardach... To nie jest dobra droga - ta walka z ideą rodziny jako wspólnoty kochających się ludzi.

O. J. Salij

 

 

CZyli wychodzi na to że szkoły obozy, wymyślone przez ministra edukacji to wcale nie taki zły pomysł??

Aleksander Nalaskowski (prof. dr. hab., specjalista w dziedzinie teorii szkoły)

Szkoła dzis jest pełna anarchii. A w takim wypadku zawsze bedą rzadzic silniejsi. Oni niczego się nie boją poza bólem. Nie straszna im zadna pedagogika, ani ocena w dzienniku, ani uwaga w dzienniku czy naiwne grożenie paluszkiem przez sentymentalnych belfrów. Nie da się ich wychowywac prostymi i dostepnymi metodami. To tak jak by leczyć raka maścią na liszaje. Ale zdaje się, ze oponienci wszelkich radykalnych rozwiązań rozumieją to wówczas, gdy, odpukać, to ich dziecko powiesi się ze wstydu na skaknace.

 

 

 

Siostra żony jest nauczycielką w gimnazjum są klasy gdzie zdarzają się prowodyrzy, w tych klasach nie prowadzi się lekcji, nie pomagają jedynki, wzywanie do dyrektora, rodziców, często za to większość klasy podaża za taką osobą, co gorsza jedyne co robią nauczyciele to wszystko byle zdal jak najszybciej i wyszedł ze szkoły..... czy pomysły Giertycha byłyby nadal dla niektórych chore gdyby spotkało to włąsne dziecko?????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja sobie zadaję inne pytanie:

jak nauczyć własne dzieci niezgody na zło..

Jak wychowywać, żeby one potrafiły zareagować w obronie osoby krzywdzonej,

Wreszcie, jak rozmawiać z dziećmi, żeby one potrafiły nam się zwierzyć ze swoich kłopotów... aby potrafiy szukać pomocy u dorosłych a nie pozostawały ze swoimi problemami same...

:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez ileś lat obowiązywała norma w wychowaniu dzieci " przez d..ę do głowy" i to się sprawdzało ( nie mylić z katowaniem i znęcaniem). Odkąd obowiazuje zasada bezstresowego wychowywania, skutki są jak widać.

A wystarczy poobserwować przyrodę: np koty, psy (szczeniaki, kocięta) i tam nie ma "bezstresowości", każdy zna swoje miejsce, a fizyczne karcenie jest na porządku dziennym. Sam byłem wychowywany w latach, gdy nauczyciele chodzili z kijkami, lub długą linijką i nikomu do głowy nie przyszło, by kwestionować Ich metody wychowawcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja sobie zadaję inne pytanie:

jak nauczyć własne dzieci niezgody na zło..

Jak wychowywać, żeby one potrafiły zareagować w obronie osoby krzywdzonej,

Wreszcie, jak rozmawiać z dziećmi, żeby one potrafiły nam się zwierzyć ze swoich kłopotów... aby potrafiy szukać pomocy u dorosłych a nie pozostawały ze swoimi problemami same...

:(

Odp.1. Poprzez własny przykład.

odp.2. j.w.

odp.3 Jak rozmawiać ? Często i nie "na niby".Traktując ich jak partnerów i nie zawodząc ich zaufania. I nie osądzając np. "nie zadawaj głupich pytań" lub "jak będziesz dorosły to dopiero będziesz miał problemy ...zepusty samochodzik to ni ejest problem, nie przesadzaj" Ile razy słyszycie takie teksty na ulicy, w sklepie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, co się stało nie mieści się w mej głowie :(

Współczuję rodzicom Ani i czuję dziwny strach :( obawę.......mam syna, który za 2 lata pójdzie do gimnazjum. Nie wyobrażam sobie, że mógłby zrobić coś takiego.......ale może rodzice tych zwyrodnialców też nigdy by nie przypuszczali :roll:

Z doświadczenia wiem, że w wieku nastu lat środowisko rówieśników jest najważniejszym odnośnikiem i miarą własnej wartości. Jeśli w klasie znajdzie się jakiś prowodyr, silna osobowość, to nawet dobre dziecko ulegnie presji, bo boi się ośmieszenia, czy bycia gorszym.......

Gdyby mój syn zrobił coś takiego, nie wiem jak miałabym go dalej kochać........

Współczuję rodzicom Ani, ale też rodzicom tych chłopców.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja sobie zadaję inne pytanie:

jak nauczyć własne dzieci niezgody na zło..

Jak wychowywać, żeby one potrafiły zareagować w obronie osoby krzywdzonej,

Wreszcie, jak rozmawiać z dziećmi, żeby one potrafiły nam się zwierzyć ze swoich kłopotów... aby potrafiy szukać pomocy u dorosłych a nie pozostawały ze swoimi problemami same...

:(

Odp.1. Poprzez własny przykład.

odp.2. j.w.

odp.3 Jak rozmawiać ? Często i nie "na niby".Traktując ich jak partnerów i nie zawodząc ich zaufania. I nie osądzając np. "nie zadawaj głupich pytań" lub "jak będziesz dorosły to dopiero będziesz miał problemy ...zepusty samochodzik to ni ejest problem, nie przesadzaj" Ile razy słyszycie takie teksty na ulicy, w sklepie?

Nefer -święte słowa....własny przykład to najlepsza szkoła dla dzieciaków .

dodam jeszcze ,że pwinniście -młodzi rodzice -wpoić dzieciom,że w domu mówimy wszystko i na każdy temat .....nie krzywić sie jak dowiecie się o jedynce , nie moralizować , a przede wszystkim nie krzyczeć .....pochwalić ,że powiedziało prawdę ,że jest odważne , ale dodać ,że nauka jest b. ważna ...itd ......ale najpierw zasada nr1 - nie gniewamy sie na dzieci za to ,że powiedziało prawdę . Ta zasada zaprocentuje -dzieci będą miały w Was oparcie niezależnie od tego co zrobiły ( oczywiście w granicach zdrowego rozsądku ).

u mnie to działa

 

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://wiadomosci.onet.pl/1423836,11,item.html

 

 

Chłopcy przekroczyli granice wygłupu szkolnego!

Może szkoły ( ośrodki wychowawcze) proponowwane przez wicepremiera sa dobrym rozwiazaniem dla nieprzystosowanych?

 

A zebys wiedzial.

Dzis rano sluchalam radia jadac samochodem.

Psychologowie i pedagodzy mowia ze to zly sposob, ze nie mozna izolowac bo kazda izolacja nie prowadzi do niczego dobrego.

( no to sobie pomyslalam - pewnie, zlikwidowac wiec wiezienia - to tez przeciez izolacja :lol: ).

I jak nigdy spodobal mi sie Roman - takie szkoly mialyby byc metoda odstraszania od takich czynow jakie dokanali ci chlopcy. Miejsce jakim bylaby taka szkola nie byloby mile. Moze strach przed tym miejscem spowodowalby zastanowienie sie nad swoim zachowaniem.

Teraz uwaga w dzienniczku juz nie pomaga. Kiedys odstraszaczem bylo wyslanie na rozmowe do dyrektora, czy wezwanie rodzicow do szkoly albo uwaga w dzienniczku wlasnie.

Mysle ze moze i ma racje.

Zlodziejaszkow czy drobnych lobuzow mozna socjalizowac nie izolujac ich, mozna im pomoc.

Ale takie czyny - nie wiem jak mozna im pomoc jak wlasnie nie przez izolacje i rygor. Podaruje sie im to poczuja sie bezkarni.

 

Zastanawiajace jest , ze reszta klasy nie zareagowala. Im tez bym zafundowala wizyty u psychologa. Rodzice tych dzieci tez powinni sie zastanowic na zachowaniem wlasnych dzieci.

CO oni w tym czasie robili gdy biedną Anie upokazano tak tragicznie.

Sa tacy bezduszni, znieczulica czy moze zastraszeni?

Ja sobie nie wyobrazam zeby moje dziecko nie zareagowalo w takiej sytuacji. Codziennie uczulam go na krzywde innych, rozmawiam z nim o tym co jest dobre a co zle - mam nadzieje ze wyrosnie na chlopca, ktory w takiej sytuacji nie bedzie siedzial biernie.

Zastanawia mnie tez to jak sie zachowali rodzice Ani . Szkola zadzwonila do nich i powiadomila w ten sam dzien co sie stalo.

Ania musiala byc w okropnym stanie psychicznym, oni tego nie zauwazyli?

Dlaczego nie zapewniono jej opieki psychologa? obojetnie kto - szkola , rodzice?

Nie rozumiem tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

otwierając szkoły specjalne fundujemy sobie kolejną armię gangsterów którzy się tam będą "kształcić" i skazujemy dzieci na stoczenie się.

Dzieci oglądają za dużo telewizji - nawet po południu są w telewizji brutalne sceny. Pewnie działa taki mechanizm że jak coś jest powszechne i akceptowalne - bo w telewizji - to jest OK.

Rodzice się nimi nie interesują, a nauczyciele żyją w swoim świecie fikcji.

 

A druga rzecz - niestety w takich szkołach będą lądować też dzieci chore - autystyczne, z zespołem Aspergera, z ADHD i innymi schorzeniami. One moga być agresywne bo są po prostu chore - a nauczyciele i lekarze o tym nie wiedzą bo są niedouczeni. I taka jest prawda. I to jest straszne bo skazujemy dzieciaki które potrzebują terapii lub pomocy.

 

Wszyscy się godzimy na przemoc - akceptując agresywne zachowania na co dzień, na drodz, w telewizji, w kinie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

słuchałam w radio że obrońcy chłopców byli bardzo zaskoczeni wyrokiem sadu , który nakazał na trzy miesiące odizolowac ich i zamknąć w jakimś ośrodku ( dokładnie nie pamiętam gdzie) ,uważam że to bardzo mądra decyzja sądu, to taki wstrząs który przyda sie tym co mają ochote tak glupio sie zabawiać , kilka takich decyzji da do myslenia że żarty się skończyły.......beda traktowani jak przestepcy...

 

ciekawa jestem czy któreś z was przeglądnęło chociaz raz pisma adresowane do dzieci - nastolatków typu Girl, Bravo, Popcorn - kto do puszcza takie pisma do sprzedazy w tej formie które są , jakie tam sa poruszane tematy, wszędobylski seks, wyuzdanie , pytania typu :kiedy moge zacząć współżyć, nie mam orgazmu itd. ludzie gdzie tu jest ceznura, jak wyglądają te młode dziewczyny na zdjeciach tam prezentowanych - toz to przecież kandydatki na tirówki w tych strojach i makijażach , za to ktoś wreszcie powinien sie zabarać ..... nadzieję że znienawidzony i wyśmiewany minister edukacji zrobi z tym porządek bo już teraz zmierza w dobrym kierunku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja podobnie jak lakk byłem tak wychowywany, do głowy by mi nie przyszło, żeby skarżyć się rodzicom, że oberwałem od nauczyciela. Od taty dostałbym poprawkę. Dziwią mnie rodzice, którzy byli wychowani w takich warunkach a teraz protestują jak nauczyciel za ucho pociągnie. To jest właśnie efekt bezstresowego wychowania (dziecku brak wewnętrznych ograniczeń), robią co chcą, bo wiedzą, że kara ich nie spotka. Ktoś pisał na forum i wiadomościach było, jak paru kolesi się spiknęło, żeby nauczyciela chemii wywalić. Ciekawy jestem kiedy te "dzieci" wezmą się za rodziców, obawiam się, że nie długo. No cóż sami na siebie kręcimy bat w jakimś sensie. Dawniej nie było pedagożek, psycholożek itp. zastępował je pasek, sznur od żelazka itp....i nie trzeba było im płacić :wink:

Uważam, że najwięcej tutaj do powiedzenia mają rodzice i oni ponoszą największą odpowiedzialność.

Już wyobrażam sobie tą falę protestów (w genach chyba mamy spychanie winy na innych). Niezapominajmy, że rodzina to podstawowa komórka społeczna. Kończąc napiszę tak;

jaka komórka społeczna takie społeczeństwo i państwo. :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja podobnie jak lakk byłem tak wychowywany, do głowy by mi nie przyszło, żeby skarżyć się rodzicom, że oberwałem od nauczyciela. Od taty dostałbym poprawkę. Dziwią mnie rodzice, którzy byli wychowani w takich warunkach a teraz protestują jak nauczyciel za ucho pociągnie. To jest właśnie efekt bezstresowego wychowania (dziecku brak wewnętrznych ograniczeń), robią co chcą, bo wiedzą, że kara ich nie spotka. Ktoś pisał na forum i wiadomościach było, jak paru kolesi się spiknęło, żeby nauczyciela chemii wywalić. Ciekawy jestem kiedy te "dzieci" wezmą się za rodziców, obawiam się, że nie długo. No cóż sami na siebie kręcimy bat w jakimś sensie. Dawniej nie było pedagożek, psycholożek itp. zastępował je pasek, sznur od żelazka itp....i nie trzeba było im płacić :wink:

Uważam, że najwięcej tutaj do powiedzenia mają rodzice i oni ponoszą największą odpowiedzialność.

Już wyobrażam sobie tą falę protestów (w genach chyba mamy spychanie winy na innych). Niezapominajmy, że rodzina to podstawowa komórka społeczna. Kończąc napiszę tak;

jaka komórka społeczna takie społeczeństwo i państwo. :cry:

 

Masz racje, ze rodzice musza reagowac. Ale szkola tez.

Ale wg mnie bicie , krzyczenie, wyzywanie, ciaganie za uszy to nie jest metoda wychowawcza. Taka wlasnie metoda wzbudza agresje u dzieci. Takich nauczycieli dzieci nie szanuja, jesli maja cisze na lekcji to dlatego ze dzieci sie boja a nie ze szanuja nauczyciela. A w srodku w nich rosnie agresja.

Ja nie wspominam milo doznac bicia bambusem po dloni czy ciagania za uszy albo oberwanie od nauczyciela kreda w oko. Moze sie nie skarzylam rodzicom, ale wiem jak to boli psychicznie, i nie chce aby moje dziecko doswiadczalo takich doznan.

Nauczyciel musi umiec zdobyc szacunek dzieci innymi metadmi. To jest ciezkie, ale musi to umiec.

Rodzice - to samo.

Bicie i krzyk wychowa agresywne spolecznestwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moja pierwsza myśl była: "Gdzie wtedy była nauczycielka ?" a druga "Dlaczego rodzice zbagatelizowali ostrzeżenia koleżanki, telefon ostrzegawczy ze szkoły ?"

O małych bandytach niestety na końcu...:(

 

Bo ludzie myślą, że im to się nigdy nie przydarzy - ani ich dzieciom.

 

Nauczycielka przygotowywała apel na polecenie dyrektora. Dyrektor podał się do dymisji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje, ze rodzice musza reagowac. Ale szkola tez.

Ale wg mnie bicie , krzyczenie, wyzywanie, ciaganie za uszy to nie jest metoda wychowawcza. Taka wlasnie metoda wzbudza agresje u dzieci. Takich nauczycieli dzieci nie szanuja, jesli maja cisze na lekcji to dlatego ze dzieci sie boja a nie ze szanuja nauczyciela. A w srodku w nich rosnie agresja.

Ja nie wspominam milo doznac bicia bambusem po dloni czy ciagania za uszy albo oberwanie od nauczyciela kreda w oko. Moze sie nie skarzylam rodzicom, ale wiem jak to boli psychicznie, i nie chce aby moje dziecko doswiadczalo takich doznan.

Nauczyciel musi umiec zdobyc szacunek dzieci innymi metadmi. To jest ciezkie, ale musi to umiec.

Rodzice - to samo.

Bicie i krzyk wychowa agresywne spolecznestwo.

 

A wistak siedzi i zawija w sreberka.

tzw bezstresowe wychowanie dzieci powoduje poczucie bezkarnoci.

Jeli za ukaranie ucznia leci się z pracy, to już prosta droga do ustawki na wywalenie nauczyciela ze szkoły, albo zamknięcie ojca za molestowanie seksualne.

Ojciec policjant nie pozwalał córce, która miałš 15 lat chodzić na dyskoteki i wracać póno. To zakablowałš, ze ojciec jš molestuje. Zanim w końcu przyznała, że chciałš poozbyć się ojca z domu, zeby móc imprezować, facet odsiedział 3 miesišce.

 

Mam 37 lat, więc ani dużo, ani mało. Ale jak ja miałem 15 lat, to najgorsze co mój rówienik mógł zrobić (a było ich niewielu) to ukrać kurtkę w sztni albo włamać się do kiosku.

Nikt nikogo nie zabijał dla telefonu komórkowego ani dlatego, ze go nie lubił.

Musi istnieć zależnoć przewinienie-kara. Nie mówię zaraz o biciu.

ALe chore jest kreowanie sytuacji, że jak dziecko/młodzian co przeskrobie, to zaraz szukamy winnych w nauczycielach, rodzicach, otoczeniu a nie wpajamy, ze tego robić nie wolno bo ponosi się konsekwencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje, ze rodzice musza reagowac. Ale szkola tez.

Ale wg mnie bicie , krzyczenie, wyzywanie, ciaganie za uszy to nie jest metoda wychowawcza. Taka wlasnie metoda wzbudza agresje u dzieci. Takich nauczycieli dzieci nie szanuja, jesli maja cisze na lekcji to dlatego ze dzieci sie boja a nie ze szanuja nauczyciela. A w srodku w nich rosnie agresja.

Ja nie wspominam milo doznac bicia bambusem po dloni czy ciagania za uszy albo oberwanie od nauczyciela kreda w oko. Moze sie nie skarzylam rodzicom, ale wiem jak to boli psychicznie, i nie chce aby moje dziecko doswiadczalo takich doznan.

Nauczyciel musi umiec zdobyc szacunek dzieci innymi metadmi. To jest ciezkie, ale musi to umiec.

Rodzice - to samo.

Bicie i krzyk wychowa agresywne spolecznestwo.

 

A wistak siedzi i zawija w sreberka.

tzw bezstresowe wychowanie dzieci powoduje poczucie bezkarnoci.

Jeli za ukaranie ucznia leci się z pracy, to już prosta droga do ustawki na wywalenie nauczyciela ze szkoły, albo zamknięcie ojca za molestowanie seksualne.

Ojciec policjant nie pozwalał córce, która miałš 15 lat chodzić na dyskoteki i wracać póno. To zakablowałš, ze ojciec jš molestuje. Zanim w końcu przyznała, że chciałš poozbyć się ojca z domu, zeby móc imprezować, facet odsiedział 3 miesišce.

 

Mam 37 lat, więc ani dużo, ani mało. Ale jak ja miałem 15 lat, to najgorsze co mój rówienik mógł zrobić (a było ich niewielu) to ukrać kurtkę w sztni albo włamać się do kiosku.

Nikt nikogo nie zabijał dla telefonu komórkowego ani dlatego, ze go nie lubił.

Musi istnieć zależnoć przewinienie-kara. Nie mówię zaraz o biciu.

ALe chore jest kreowanie sytuacji, że jak dziecko/młodzian co przeskrobie, to zaraz szukamy winnych w nauczycielach, rodzicach, otoczeniu a nie wpajamy, ze tego robić nie wolno bo ponosi się konsekwencje.

 

Nie rozumiem, znaczy sie ze jesli nie bije sie swego dziecka i nie wyzywa to znaczy ze sie wychowuje je bezstresowo? :o

Nie pisalam zeby nie karac dzieci i nie rozmawiac z nimi i nie wpajac co dobre a co zle - jak najbardziej tak!

Ale nie bicie i wyzywanie.

Ja napewno zareagowalabym jesli mauczyciel zbilby moje dziecko - nie zycze sobie i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musi istnieć zależnoć przewinienie-kara. Nie mówię zaraz o biciu.

ALe chore jest kreowanie sytuacji, że jak dziecko/młodzian co przeskrobie, to zaraz szukamy winnych w nauczycielach, rodzicach, otoczeniu a nie wpajamy, ze tego robić nie wolno bo ponosi się konsekwencje.

 

Bard dobrze prawi. Najbardziej irytuje mnie to, ze jesli ktos ukarze takiego szczyla to jest najbardziej winny. To nakreca tylko poczucie bezkarnosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...