tdxls 17.10.2003 05:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Teściowa po 10 latach kłótni postanawia pogodzić się ze swoim zięciem. Zaprasza jego i córkę na obiad. Podaje kotleta, surówkę, ale zapomniała o ziemniakach. Wraca do kuchni. Przezorny zięć postanawia sprawdzić, czy kotlet nie jest zatruty. Kroi kawałek i daje kotu. Ten gryzie i nagle pada martwy na ziemię. Zięć wstaje, idzie do kuchni, bierze patelnię i zabija teściową. Wraca do pokoju i mówi do żony: - Kochanie, wyobraź sobie, że ta stara rura chciała mnie otruć. Wziąłem patelnię i ją zabiłem! Na co kot wstaje, otrzepuje się i krzyczy: - YESSS ! YESSS ! YESSS ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tdxls 17.10.2003 06:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Sekretarka mówi do prezesa: - Albo da mi pan podwyżkę, albo powiem wszystkim, ze mi ją pan da. ********************************************************** Rozmowa telefoniczna: - Sklep obuwniczy, słucham ? - Przepraszam, pomyliłem numer. - Proszę przynieść, wymienimy... ********************************************************** Do wytworni pasztetów przyjechała kontrola z SANEPID-u. Inspektor SANEPID-u pyta: - Czy ten pasztet z zająca jest naprawdę z zająca? - Tak, ale prawdę mówiąc dodajemy jeszcze koninę. - A w jakich proporcjach? - Pól na pól... jeden zając, jeden koń. ********************************************************** Na egzaminie. Po kilku zadanych pytaniach profesor mówi do studenta: - Leje pan wodę. - Panie profesorze, cóż zrobić, skoro temat jak rzeka... ********************************************************** Czym różni się student od psa ? Niczym, obaj jak zada się im pytanie bardzo mądrze się patrzą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
godul1 17.10.2003 09:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Do baru wchodzi facet i zamawia setkę. Z kieszeni wyciąga naparstek, odlewa do niego trochę, z drugiej kieszeni wyciąga małego, kilkunastocentymetrowego ludzika, stawia go na barze i daje mu naparstek. Barman na to patrzy ze zdziwieniem: - Panie, skąd pan takiego krasnala wytrzasnął? - Wie pan, byliśmy razem w Afryce... Idziemy tam przez las i widzimy jak tubylcy tańczą dookoła ogniska, a w środku taki w pióropuszu wywija grzechotkami. I jak ty mu Wacuś wtedy powiedziałeś? Że on jest dupa, a nie czarownik? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
godul1 17.10.2003 10:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Idzie Adam i Ewa przez Raj. Ewa pyta Adama drżącym głosem: - Adamie kochasz Ty mnie? Adam odpowiada: - A kogo mam kochać? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tdxls 17.10.2003 10:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Weź mnie mówi żona czule do męża ocierając się o niego.- Przecież nigdzie nie idę!! - mówi mąż Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
groszek 3 17.10.2003 10:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Żona do męża: - Kochanie, powiedz mi coś słodkiego... - Nie teraz, jestem zajęty. - Kochanie, no powiedz mi coś słodkiego... - Naprawdę, teraz nie mam czasu. - Ale kochanie, chociaż jedno słówko... - Miód do ku**y nędzy i odpi**ol się! *************************************************************Ogłoszenie: Młody, przystojny, dobrze ubezpieczony pan z wykształceniem wyższym i dobrymi manierami. Posiadam dwa samochody, rodzinną posiadłość i willę na Karaibach. Nie szukam nic, tylko się chwalę... *************************************************************Rozmawiają dwaj emeryci: - Ja to jeszcze mam siłę uprawiać seks. Wczoraj na przykład robiłem to cztery razy... - A pan to liczy do przodu i do tyłu? *************************************************************Facet wybrał się na ryby. Gdy wypłynął łodzią w morze, z wody wynurza się rekin i ze złowieszczym uśmiechem pyta: - Co, na rybki? - Na grzyby!! Jak Boga kocham ze na grzyby!! *************************************************************- Masz jakieś hobby? - Tak, lubię roślinki - A jakie? - Chmiel, tytoń, konopie... *************************************************************Przychodzi dziadek do lekarza i mówi: - Panie doktorze podczas uprawiania sexu słyszę gwizd w uszach - Proszę Pana a co Pan w tym wieku chciał słyszeć ? Oklaski? *************************************************************Włoch wszedł do swojej ulubionej eleganckiej restauracji i ledwo co usiadł przy stoliku, gdy zauważył piękną kobietę siedzącą przy stoliku obok, całkiem samą. Zawołał kelnera i zamówił najdroższą butelkę Merlota i kazał dać tej kobiecie - myśląc oczywiście, że ona zgodzi się być jego. Kelner bierze butelkę i podaje ją kobiecie mówiąc, że to od tego dżentelmena obok. Kobieta popatrzyła na wino i postanowiła przesłać dżentelmenowi " Żebym przyjęła tą butelkę musisz mieć Mercedesa w garażu, milion dolców w banku i siedem cali w majtkach." Facet po przeczytaniu notki postanowił odpisać." Posiadam Ferrari Testarossa, BMW 850iL, Mercedesa 560SEL w garażu, ponad dwadzieścia milionów dolarów w banku . Ale nawet dla tak pięknej kobiety jak ty nie obetnę sobie trzech cali. Oddaj wino." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
groszek 3 17.10.2003 10:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Zdognie z nanjwoymszi baniadmai perzporawdzomyni na bytyrijskchuweniretasytch nie ma zenacznia kojnolesc ltier przy zpiasie dengao solwa.Nwajzanszyeim jest, aby prieszwa i otatsnia lteria byla na siwom mijsecu,ptzosaloe mgoa byc w niaedzile i w dszalym caigu nie pwinono to sawrztacpolbemórw ze zozumierniem tksetu. Dzijee sie tak datgelo, ze nie czamytywyszistkch lteir w solwie, ale clae solwa od razu. ; ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 17.10.2003 10:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Sleon une édtue de l'Uvinertisé de Cmabrigde, l'odrre des ltteers dnas un mtos n'a pas d'ipmrotncae, la suele coshe ipmrotnate est que la pmeirčre et la drenčire soit ŕ la bnnoe pclae. Le rsete peut ęrte dnas un dsérorde ttoal et vuos puoevz tujoruos lrie snas porlblčme. C'est prace que le creaveu hmauin ne lit pas chuaqe ltetre elle-mmęe, mias le mot cmome un tuot. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tdxls 17.10.2003 10:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Co mowi kobieta: To miejsce to śmietnik! Do roboty,Ty i Ja musimy posprzatać.Twoje rzeczy leżą na podłodze,I jeśli nie zrobimy teraz praniaTo szafa bedzie bez ubrań. Co słyszy mężczyzna: Ble ble ble, DO ROBOTY,Ble ble ble ble, TY I JABle ble, NA PODŁODZEBle ble ble, TERAZBle ble ble ble ble BEZ UBRAŃ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wowka 17.10.2003 10:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Rzecz dzieje się w TokioPrzychodzi baba do lekarza i mówi: メール・サービス. セミナーのご案内. コラムコーナー. 新規上場会社. 東証ニューフェイス. リアルタイムグラフ. 株式取引入門. オンライントレード入門. 証券用語. 取引参加者一覧. 相場情報提供サイト. 検索方 A lekarz odpowiada:●今日のリゾート ●リゾート新着情報 ●ホームページ更新情報, ●パークスケジュール&チケット ●ホテル・旅情報 ●交通アクセス ●お問い合わせ・ご予約 ●よくあるご質問 ●番組情報, 東京ディズニーランド 公式サイト。各施設の最新情報と利用ガイド、スケジュール、交通アクセス。 Ten dowcip dedykuję naszej koleżance poliglotce ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
groszek 3 17.10.2003 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Zasady biurokratyczne:1. Nie myśl ! A jeżeli już pomyślałeś to2. Nie mów ! Ale jeżeli już powiedziałeś to3. Nie pisz ! Jeżeli już napisałeś to4. Nie podpisuj ! A jak podpisałeś, no to się potem nie dziw. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tdxls 17.10.2003 10:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 DEFINICJE: BankierKtoś, kto pożyczy ci swój parasol podczas pięknej pogody, natomiast kiedy zaczyna padać, natychmiast go odbierze. HarcerzDziecko ubrane jak kretyn pod przywództwem kretyna ubranego jak dziecko. KonsultantKtoś, kto weźmie zegarek od twojej żony, powie ci, która godzina, po czym każe zapłacić za informacje. DyplomataKtoś, kto potrafi powiedzieć "[bip]" w taki sposób, że poczujesz podniecenie w związku ze zbliżająca się wyprawą.. EkonomistaEkspert, który potrafi dzisiaj dokładnie wyjaśnić, czemu jego wczorajsza prognoza na dziś się nie sprawdziła. KoleżankaOsoba przeciwnej płci, która ma "to coś”, co powoduje, że absolutnie nie masz ochoty się z nią przespać. PesymistaOptymista z bagażem doświadczeń. InformatykKtoś, kto naprawi problem, o którym nie wiedziałeś, w sposób, którego nie rozumiesz. PsychologKtoś, kto gapi się jedynie na innych ludzi, kiedy atrakcyjna kobieta wchodzi do pokoju. StatystykKtoś, kto jest niezły z liczbami, ale brakuje mu charakteru, aby zostać inżynierem. KsiądzOsoba, do której wszyscy ludzie zwracają się "ojcze" oprócz jego własnych dzieci, które używają zwrotu "wujku". TaniecWertykalna frustracja horyzontalnego pożądania. Ból głowySzeroko stosowana przez kobiety metoda antykoncepcji. IntelektualistaKtoś, kto jest zdolny przez ponad 2 godziny myśleć o czymś innym niż seks. JęzykOrgan seksualny, przez niektórych zdegradowany jedynie do funkcji mowy. MonogamiaZrepresjonowana poligamia. NanosekundaOdcinek czasu, jaki upływa pomiędzy zapaleniem się zielonego światła a facetem za tobą zaczynającym trąbić klaksonem. NimfomanTermin używany w stosunku do każdej osoby, która chciałaby mięć więcej seksu niż ma obecnie. Praca grupowaMożliwość zwalenia winy na inne osoby. WiecznośćCzas, jaki upływa od momentu, kiedy skończyłeś, do momentu, kiedy możesz wyjść od niej z mieszkania. ŁatwaTermin używany w stosunku do każdej kobiety, która traktuje sprawy seksu jak mężczyzna. Piłka nożnaTo, za co wychodzą za mąż kobiety, zupełnie nieświadomie. HardwareTa cześć komputera, która można kopnąć, kiedy software przestanie funkcjonować. InflacjaPowód, dla którego musisz przeżyć ten rok za pieniądze, jakie zarabiałeś w zeszlym. Fizyka kwantowaMurzyn w ciemnym pokoju szukający czarnego kota, którego tam nie ma. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tdxls 17.10.2003 10:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 KILKA SZARYCH DNI Z ŻYCIA POLICJI. Poniedziałek : Posterunkowego Paprocha nie ma od tygodnia w pracy. Pewnie w czasie drogi powrotnej na komendę znowu wjechał na rondo. To juz nie pierwszy raz, wiec znów trzeba mu będzie zanieść termos i kanapki. Wtorek : Dzisiaj degustowałem rosyjski koniak. Mam dziwne uczucie, jakby się nagle zrobiło ciemno. Środa : Tak ciemno to jeszcze nie było. Nawet latarnie ktoś wyłączył. Czwartek : Strasznie ciemno. Piątek : Trochę jaśniej, ale nadal ciemno. Sobota : Przejaśnia się. Zauważylem nawet, że przedemną stoi jakaś butelka. W gardle sucho. Napiłem się ! Niedziela : No, teraz to dopiero ciemno ! * * * Poniedziałek : Siedzę razem z kapralem Kluchą nad krzyżówką ... Wtorek : Nadal siedzimy nad krzyzówką ... Środa : Przyszedł płk. Żelazny i powiedział żebyśmy odwrócili krzyżówkę, bo leży do góry nogami. Czwartek : Odwróciliśmy, ale i w tej pozycji jest trudna. Siedzimy. Piątek : Zgłodniałem, kapral Klucha chyba też, bo krzyzówka zniknęła. Sobota : Ponieważ zabrakło krzyzówki, z nudów zabraliśmy się do łapania bandytów. Ja złapalem jednego a kapral Klucha 38. Niedziela : Pułkownik Żelazny, osobiście złożył przeprosiny na rece attache ambasady Holandii za zatrzymanie autokaru z 38 pasażerami, a ja musiałem zwolnić kierowcę. Pech. * * * Poniedziałek : Kieruję ruchem na skrzyżowaniu. W radiowozie jechał płk. Żelazny. Pomachałem mu reką. Mam teraz niezły karambol. Wtorek : Razem z kapralem Kluchą bierzemy udział w pościgu za skradzioną Toyotą. Musimy go jednak przerwać, bo nogawka wkręciła mi się łańcuch, a kapralowi Klusze, pęd powietrza oderwał dzwonek. Środa : Przesłuchuję zboczeńca złapanego w parku. Idzie w zaparte. Za to ja się cholera przyznałem ... Czwartek : Dostaliśmy wiadomość, że przy ulicy Sennej w mieszkaniu nr. 7 niejaka babcia Pelagia lewituje. Udaliśmy się na miejsce. Wiadomość się nie potwierdziła. Babcia Pelagia wcale nie lewitowala. Powiesiła się na żyrandolu. Piątek : Gram z kapralem Kluchą w karty. Wygrałem pięć asów na karetę jokerów ! Sobota : Wczoraj wieczorem zauważyłem źle zaparkowanego "malucha". I do tego tuż pod moim oknem. Zapisałem sobie jego numer. Dzisiaj sprawdziłem go w kartotece. To mój "maluch" ! Chyba wezmę urlop. Niedziela : Na spacerze pogryzłem wiewiórkę. Czuję też jakiś wstręt do wody. Może to angina ? * * * Poniedziałek : Dostaliśmy zawiadomienie o zaginięciu kotka pana Ministra. Pędzimy na sygnale. Tuż pod domem pana Ministra, kapral Klucha na coś najechał. Sprawdzam co to bylo. Już nie szukamy kotka. Wtorek : W parku pojawił się ekshibicjonista. Zastawiliśmy na niego pułapkę. Niestety. Wymknął się. Został mi w reku tylko jego plaszcz. Fajnie wyglądał, jak goły przedzierał się przez krzaki... w samej tylko koloratce ! Środa : Remontuję mieszkanie. Wstrzeliłem kołek w ścianę. Umówiłem się z sąsiadem, że w dziurę po kółku wstawimy drzwi. Nie protestował. Był nieprzytomny... Czwartek : W pracy same nudy. Przeglądam listy gończe. Jednego gościa jakbym skadś znał. Ale skad ? Piątek : Dzisiaj płk. Żelazny oddał mi moją ankietę personalną ze zdjęciem, która nie wiadomo czemu, zaplątała się między listy gończe. Teraz juz wiem skąd znałem tego gościa ! Sobota : Badania kontrolne. Oddałem mocz do analizy. Wiadro mi oddali... Niedziela : Cała komenda idzie do kina. To podobno smutna historia o miłości dwóch jamników. Tak mi powiedział kapral Klucha. Zapytałem się o tytuł: "Psy 2". Nawet sie zgadza !!! * * * Poniedziałek : Od samego rana bolą mnie zęby. Niby sztuczne uzębienie, a jednak ?! Wtorek : Dzisiaj rano mieliśmy kurs daktyloskopii. Kapralowi Klusze tak się to spodobało, że zaczął wszystkim zdejmować odciski palców. Pulkownik Żelazny nie zgodził się jednak na zdjęcie butów i przyłożył kapralowi aktówką ! Środa : Nudzimy się w radiowozie. Grzebię w samochodowej zapalniczce. Palec mi się zaklinował ! Przestałem się nudzić. Za to zacząłem się pocić !! Czwartek : Dostaliśmy wiadomość o napadzie na bank. Pojechaliśmy tam czym predzej, ale nie było się po co spieszyć. Ludzie juz wszystko wyzbierali. Piątek : Kapral Klucha ruszył w poscig za pijanym rowerzystą. Klucha ostro prowadzi radiowóz. Dobrze, że wcześniej wysiadłem na siusiu. Sobota : Dzisiaj łapiemy na radar. Coś nam nie idzie. Mamy dziwne wskazania. Dostaliśmy wiadomość z komendy, aby zwrócić echosonde która jest dowodem w sprawie. Niedziela : Razem z Kluchą i Paprochem pojechaliśmy na ryby. Dzień bardzo udany. Szkoda tylko, że zapomniałem zabrać wędki dla naszego zgranego zespołu ... * * * Poniedziałek : Dzisiaj zaspałem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego "malucha". 50km/h - urwały mi się lusterka. 60km/h - lakier zaczął się łuszczyć, a wycieraczki przepełzły na tylną szybę. 70km/h - maska zawinęła mi się na dach. Przechodzę na predkość ekonomiczną. Minął mnie rowerzysta. Wtorek : Kapral Klucha przyniósł na komendę swój rodzinny album. Po obejrzeniu pierwszej strony, płk. Żelazny pobiegł do toalety. A ja niestety, zwymiotowałem dopiero w domu. Środa : Dzisiaj przywieźli nam nowe umundurowanie. Ładne, ciemne kurtki. Widoczny napis POLICJA. Tylko te pompony na czapkach takie jakieś ... dziwne. Czwartek : Mam dolegliwości żołądkowe. Cały dzień siedzę w toalecie. Papierkowa robota. Piątek : Komputeryzacja policji postępuje.. Tak napisali w biuletynie, który został nam przysłany z Komendy Glównej. Razem z paczką dyskietek. Płk. Żelazny złożył podanie o przydział komputera. Sobota : Przyszedł jeden taki i zaczął się awanturować, że on placi podatki, a my tu tylko siedzimy i pijemy kawę. Zaprzeczyłem. Kawa skończyła nam się w zeszłym tygodniu. Niedziela : Kurs udzielania pierwszej pomocy. Sztuczne oddychanie. Ćwiczy posterunkowy Paproch z manekinem. Coś tu jest nie tak. Nie wiem dlaczego posterunkowy Paproch rozebrał się do naga ?! Wszedł płk. Żelazny i wytrzaskał Paprocha po pysku. No i nie wiem jak to jest z tym sztucznym oddychaniem. Rozbierać się czy nie ? A zima ? * * * Poniedziałek : Dzisiaj posterunkowy Paproch powiedział, że idzie sobie ugotować jajka. Za czasu wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Oj, jego żona będzie znowu wsciekła ! Wtorek : Razem z kapralem Kluchą znaleźliśmy zwłoki mężczyzny, leżące na ławce. Klucha przytknął mu lusterko do ust i stwierdził, że mężczyzna nie oddycha. Kiedy próbowałem sprawdzić dokumenty denata, zwłoki zaczęły chrapać. Klucha ma popsute lusterko ! Środa : Zawiadomienie o gwałcie. Pojechaliśmy na miejsce zdarzenia. Kapral Klucha przesłuchał dziadka Edka, który był ofiarą napasci seksualnej. Podejrzana o dokonanie tego czynu jest niejaka babcia Wiesia. Kapral Klucha udał się do babci w celu jej przesłuchania. Ku memu zdziwieniu, potwierdziło się doniesienie dziadka Edka. Kapral Klucha wyszedł od babci Wiesi po godzinie bez czapki, paska, raportówki i munduru. W samych tylko kalesonach... Czwartek : Cały czas leje deszcz. Nudzimy się. Paproch zaproponował grę w butelkę. Odsunęliśmy się od tego zboczeńca na znaczną odległość !!! Piątek : Wespół z Paprochem, eskortowałem dziś pacjenta do domu wariatów. Nie rozumiem dlaczego tak się nazywa ten zaklad ? Spotkałem tu przecież mnóstwo znanych wszystkim osobistosci: Gagarina, Napoleona, Puszkina a nawet Elvisa. Król rock 'n' rola nie chciał mi jednak zaśpiewać, tylko ugryzł mnie w rękę i napluł na daszek czapki. Sobota : Dzisiaj mecz w naszym mieście. Ochraniamy stadion. Gdyby Klucha nie krzyczał "GOL" kiedy bramkę strzeliła drużyna przyjezdna, być może wyszlibyśmy z tego cało ! Niedziela : Leczymy rany po meczu. Klucha leży na gastrologii, bo kibice kazali mu zjeść krawat i pałkę. Ja leżę na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jakiś łysy przywalił mi ławką, a drugi w szaliku poprawił metalową rurką. Paproch leży nadal na boisku, bo jak go rzucili to wgryzł się w murawę... C D N (być może ...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
groszek 3 17.10.2003 11:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Rodzaje pensji: 1. Pensja cebula: bierzesz i zaczynasz płakać. 2. Pensja łajdaczka: przychodzi późno, cierpisz, ale nie możesz bez niej żyć 3. Pensja czarny humor: śmiejesz się, żeby nie płakać. 4. Pensja prezerwatywa: pozbawia cię zarówno inspiracji jak i chęci. 5. Pensja impotentka: opuszcza cię w momencie gdy najbardziej jej potrzebujesz.6. Pensja dietetyczna: jesz coraz mniej. 7. Pensja ateisty: wątpisz w jej istnienie. 8. Pensja miesiączka: przychodzi co miesiąc i trwa 3 dni. 9. Pensja burza.: nie wiesz kiedy przyjdzie i ile będzie trwała. 10. Pensja telefon komórkowy: każda następna jest mniejsza.11. Pensja Walt Disney: taka sama od 30 lat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tdxls 17.10.2003 12:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Nagrody Darwina przyznawane są co roku za najbardziej idiotyczny rodzaj śmierci Podchmieleni młodzieńcy, sikający z góry na przewody pod napięciem. Japońscy turyści, kopiący drzemiące na sawannie lwy, by "bardziej aktywnie" wyglądały na zdjęciu. Rosyjscy wędkarze, którzy odpłynęli na krze w siną dal i nigdy już ich nie widziano. Pięciu objuczonych amunicją myśliwych z dzieckiem w trzyosobowej łódeczce. To tylko najbardziej banalne przykłady wyjątkowo idiotycznych, niewiarygodnych wprost zgonów, do których doprowadziła szokująca ludzka bezmyślność. Ci, którzy w najgłupszy sposób zeszli z tego świata, mogą liczyć na nagrodę, oczywiście, pośmiertną. Laureatów tego mało chwalebnego wyróżnienia wybierają co roku internauci na stronie Nagrody Darwina (http://www.darwinawards.com/). Internetowi żeglarze z całego świata proponują też odpowiednich kandydatów. Nagrodę nazwano na cześć Karola Darwina, twórcy teorii ewolucji i doboru naturalnego. Laureaci, unicestwiwszy swe wyjątkowo "głupie" geny, doprowadzili przecież do polepszenia zasobu genetycznego ludzkości! W 1999 r. jury internautów uhonorowało młodego wyznawcę Hare Krishny, który szukał kontaktu z naturą i ukrył się w oceanarium na Florydzie, by popływać w basenie z orkami, znanymi jako "walenie-zabójcy". Nagrodę otrzymali również Kambodżańczycy z prowincji Svay Rieng, którzy w barze poszukiwali dreszczyku emocji, skacząc na potężną minę przeciwczołgową. "Ich żony nie znalazły później w kraterze po eksplozji nawet kawałeczka mięsa", relacjonowali świadkowie. Także w 2000 r. nie zabrakło przykładów zgubnej głupoty. Pierwszym milenijnym kandydatem do Nagrody Darwina został 26-letni absolwent renomowanego uniwersytetu w Stanford, pracujący w kalifornijskiej Dolinie Krzemowej, utalentowany komputerowiec o imieniu Tod. Na krótko przed północą 31 grudnia 1999 r. Tod wszedł na neon na dachu paryskiego hotelu "Las Vegas" i machał do zgromadzonego na ulicach tłumu. Kiedy wybiła północ Tod tak uradował się z nadejścia Nowego Roku, że stracił równowagę, runął na przewody dostarczające prąd do świątecznego oświetlenia ulic i sam zaświecił jak fajerwerk. Ludzie wdrapywali się potem na latarnie, by lepiej widzieć zaplątane w drutach zwłoki. Wychodząc w sylwestrowy wieczór, Tod zapewnił swych przyjaciół: "Znacie mnie, zawsze jestem ostrożny". Wykształcenie, jak widać, nie chroni przed głupotą. W Nowy Rok 38-letni Adrian, doktorant z Kanady, postanowił popisać się przed kolegami, płynąc pod lodem od jednej przerębli do drugiej w lodowatej wodzie jeziora Kingsmere. Przeręble dzieliły zaledwie 2 metry, woda była głęboka tylko do pasa, a jednak Adrian zanurzył się w jednym z otworów i już się nie pokazał. Zapewne nie oglądał filmu "Titanic", wiedziałby bowiem, że hipotermia zabija. Finowie, specjaliści od takich zimowych wyczynów, mówili później, że pływak pod lodową taflą nie ma w nocy szans na odnalezienie przerębli. Druhowie Adriana rzucili się na ratunek, włączyli wszystkie światła samochodu, by wskazać mu drogę - na próżno. Zamarznięte ciało wydobyli dopiero nazajutrz strażacy. Bardzo często to seks sprawia, że ludzie tracą resztki rozsądku. Być może 27-letni Germano i 20-letnia Francesca z włoskiego miasta Chieti nie mogli spełnić swej miłości w domu z uwagi na sprzeciw rodziców uważających, że młodzi powinni poczekać do ślubu. Czy jednak musieli figlować w małym samochodzie, rozpędzonym do 130 km/h? Germano w ekstazie stracił kontrolę nad pojazdem. Auto wypadło z szosy. Policja wydobyła z poskręcanego wraku prawie nagie ciała pechowych kochanków. 34-letni Brytyjczyk o imieniu Martin uważał, że nic tak nie intensyfikuje doznań erotycznych jak brak powietrza. Prosił więc żonę, aby w decydującym momencie zatykała mu usta i nos. W końcu zapragnął seksu solo. Nałożył sobie na głowę plastikową torbę, z której usunął powietrze za pomocą próżniowego odkurzacza. Kiedy znaleziono Martina, był już martwy i wciąż ściskał w dłoni pracujący odkurzacz. W 1999 r. poważnym kandydatem do Nagrody Darwina był 29-letni Bryan z hrabstwa Okeechobee na Florydzie. Bryan zmuszał biciem swą żonę Stephanie, by tańczyła nago w pantoflach na wysokich obcasach i miażdżyła nimi króliki i myszy. Później wpadł na inny pomysł, by pobudzić swe otępiałe zmysły. Wykopał w ziemi dół, położył się w nim, przykrył deską i nakazał żonie: "Teraz przejedziesz po mnie samochodem". Sterroryzowana kobieta spełniła polecenie. Lewe koło pojazdu zmiażdżyło perwersyjnego junaka. Stephanie skazana została na dwa lata z zawieszeniem za nieumyślne spowodowanie śmierci małżonka. Jak zawsze także w 2000 r. wielu nominowanych do nagrody spotkało swoje przeznaczenie podczas lekkomyślnych zabaw ze zwierzętami. Pewien Amerykanin z Denver zakradł się na strusią farmę, zapragnął bowiem zatańczyć z największym ptakiem świata. Przy powolnych pląsach struś zachowywał się cierpliwie, zdenerwował się dopiero, gdy intruz zaczął tańczyć rock and rolla. Ptak zaszarżował, a za nim inne strusie. Tancerz z połamanymi żebrami trafił do szpitala, ale cudem przeżył, w związku z tym nie zasłużył na Nagrodę Darwina, lecz tylko na Zaszczytną Wzmiankę. Życie stracił natomiast 90-letni (sic) David z Arkansas, który zapragnął zdobyć darmowe strusie pióro. Jak było do przewidzenia, ciągnącego go za ogon struś-samiec kopnął człowieka 29-letnia Andrea z Nevady postanowiła okiełznać arabskiego ogiera, którego wygrała na loterii. Okręciła się więc w pasie liną, którą obwiązała wokół głowy rumaka. Oczywiście, koń zaczął szaleć, zbił kobietę z nóg i pociągnął za sobą. Na pomoc pospieszył ojciec Andrei, ale zamiast zastrzelić zwierzę, zaczął gonić je z psami. Atakowany przez psy rumak ciągnął dziewczynę przez 10 miut. Zdaniem wielu internautów, ojciec - przez swą głupotę - zasłużył, by podzielić nagrodę z martwą córką. W 1999 roku wśród nominowanych znalazł się Amerykanin hodujący 5-metrowego pytona birmańskiego. Wąż-dusiciel tych rozmiarów jest silniejszy od każdej ludzkiej istoty. Pewnego dnia pyton niespodziewanie chwycił zębami głaszczącą go dłoń i zaczął ją pożerać, jednocześnie oplótł swego pana śmiertelnym uściskiem. Żona zaatakowanego nie odważyła się ugodzić gada nożem, wezwała tylko policję. Funkcjonariusze przybyli za późno. "Mamy nadzieję że ofiara zdążyła jeszcze swym wolnym ramieniem stłuc żonę na kwaśne jabłko", czytamy w komentarzu. Także zbyt frywolne rozrywki mogą mieć opłakane skutki. Dwóch zamroczonych alkoholem 47-latków z Kentucky postanowiło zabawić się w Wilhelma Tella, który przeszył strzałą z kuszy jabłko na głowie swego syna. "Larry postawił sobie na głowę puszkę piwa i krzyknął do swego druha, Silasa: "Strzelaj!". Silas wypalił z dubeltówki, ale nie był Wilhelmem Tellem i trafił Larry'ego w środek czoła. Szkoda, byli przecież najlepszymi przyjaciółmi", opowiadał później szeryf, Harold Harbin. Pewien Brytyjczyk z Norwich uznał, że musi skoczyć ze wszystkich mostów w mieście. Kilkakrotnie powstrzymywany przez policję konsekwentnie realizował swój plan. Ostatni skok oddał z wysokości około 20 m do wody na metr głębokiej. Grupa Australijczyków wybrała się na polowanie na kaczki na jeziorze Cairn Curran Reservoir pod Castlemaine. Na czele łowców stał George z Melbourne, dysponujący lekką, tanią aluminiową łódką, zdolną zabrać najwyżej 3 osoby. Do korabia weszło jednak pięciu mężczyzn, którzy załadowali także sześć strzelb i trzy skrzynki z amunicją po 25 kg każda. Zabrakło natomiast miejsca na kamizelki ratunkowe. Myśliwi mieli natomiast na sobie wysokie buty nieprzemakalne, w których nawet mistrz olimpijski by utonął. George po raz pierwszy zabrał ze sobą na polowanie 7-letniego syna, by "pokazać chłopakowi męską przygodę". W odległości 300 m od brzegu przeciążona łódź wywróciła się. Łowiący w pobliżu wędkarze zdołali ocalić trzech myśliwych. George, jego przyjaciel oraz dziecko, które przecież w niczym nie zawiniło, zginęli. 52-letni niemiecki turysta postanowił zrobić sobie oryginalne zdjęcia w malowniczym mieście Rothenburg. Ustawił kamerę na trójnogu, rozebrał się do naga i usiadł na miejskim murze obronnym na sześć metrów wysokim. Policja, która odtworzyła film z kamery, zobaczyła później, jak nieszczęsny nagus traci równowagę i spada z muru jak kamień. Kandydatów do Nagrody Darwina 2000 było wielu. Ostatecznie wyróżnienie to post mortem otrzymał Peter, 52-letni właściciel szkoły obsługi maszyn w Perth w Australii. Peter zamierzał nakręcić film wideo pt. "Jak prawidłowo prowadzić podnośnikowy wózek widłowy". W pewnym momencie niefortunny kierowca wypadł z kabiny i został zmiażdżony przez koła. Dochodzenie wykazało, że Peter złamał wszystkie przepisy - jechał za szybko, po nierównym terenie i nie zapiął pasa bezpieczeństwa. Pechowy Australijczyk nakręcił najbardziej przekonywające (a zarazem ostatnie) wideo szkoleniowe w swoim życiu. Równorzędna Nagroda Darwina przypadła Amerykaninowi z Denver o imieniu Andrew, który oskarżył swego dziesięcioletniego syna o potajemne spałaszowanie porcji lodów. Doszło do kłótni, podczas której rozsierdzony ojciec wcisnął chłopcu w dłoń 15-centymetrowy nóż kuchenny, krzycząc: "Zabij mnie, jeśli mnie tak nienawidzisz!". Chłopiec upuścił nóż, lecz tatuś podniósł ostre narzędzie i wręczył synowi jeszcze raz. Tym razem dziesięciolatek wykonał polecenie i to bardzo skrupulatnie. Konając w szpitalu, Andrew zdążył jeszcze powiedzieć: "Nie spodziewałem się, że ten dzieciak to zrobi". Drugie miejsce, czyli Wyróżnienie Darwina zdobył 19-letni Rasheed z Teksasu, który zagrał przed przyjaciółmi w rosyjską ruletkęza pomocą półautomatycznego pistoletu. Młody głupiec nie wiedział, że półautomatyczna broń, w przeciwieństwie do rewolweru, zawsze znajdzie kulę. Jego szanse na wygranie w rosyjską ruletkę wynosiły zero. Wyróżniony został również Filipińczyk imieniem Augusto, który, grożąc granatem ręcznym, uprowadził samolot lecący z Davao do Manili. Zrabował współpasażerom równowartość 25 tys. dolarów, odbezpieczył granat, wrzucił zawleczkę do kabiny i wyskoczył na spadochronie domowej roboty. Spadochron nie zdołał zahamować lotu ku ziemi, zresztą Augusto wciąż ściskał odbezpieczony granat. Policja znalazła później na ziemi dwie dłonie. Tyle tylko pozostało z niefortunnego porywacza. Niekiedy głupia śmierć spotyka pozbawionych krzty rozumu złoczyńców. Pewien kierowca ciężarówki z Ohio transportował mrożone brokuły, wśród których ukrył przemycaną kokainę. Kiedy chciał wydobyć narkotyki znajdujące się na samym dnie, utknął między mrożonkami głową w dół. Policjanci zobaczyli później wśród paczek brokułów dwie zimne jak lód stopy. Dwaj Australijczycy w wieku 28 i 21 lat poszli nocą z nożami, by dać nauczkę pewnemu osobnikowi mieszkającemu w przyczepie pod Brisbane. W zamieszaniu ofiara uciekła nawet nie draśnięta, podczas gdy napastnicy zadali sobie poważne rany. Młodszy nożownik zginął na miejscu, jego kompan trafił do szpitala. "Coś takiego! Mamy jednocześnie kandydatów do Nagrody Darwina i Zaszczytnej Wzmianki!", ucieszył się komentator. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
groszek 3 17.10.2003 12:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Pamiętaj! Nigdy nie dyskutuj z dziećmi. Są cwane, przebiegłe i zagną Cię bez trudu. Nie wierzysz? Oto dowód: Mała dziewczynka rozmawiała z nauczycielem o wielorybach. Nauczyciel twierdził, że jest fizyczną niemożliwością, by wieloryb mógł połknąć człowieka. Pomimo, że jest taki wielki, jego gardło jest zbyt wąskie. Dziewczynka upierała się, że przecież Jonasz został połknięty przez wieloryba. Zirytowany nauczyciel powtórzył, że to fizycznie niemożliwe. Dziewczynka powiedziała: - Gdy będę w niebie zapytam o to Jonasza. Nauczyciel spytał: - A jeśli Jonasz poszedł do piekła? Odpowiedziała: - - Wtedy pan go zapyta. *** Przedszkolanka przechadzała się po sali obserwując rysujące dzieci. Od czasu do czasu zaglądała, jak idzie praca. Podeszła do dziewczynki, która w skupieniu coś rysowała. Przedszkolanka spytała ją, co rysuje. Dziecko odpowiedziało: - Rysuję Boga. Zaskoczona nauczycielka po chwili odpowiedziała: - Ale przecież nikt nie wie, jak Bóg wygląda. Nie przerywając rysowania dziewczynka odpowiedziała: - Za chwilę będą wiedzieli. *** Na lekcji religii nauczyciel omawia z 5 i 6-latkami 10 Przykazań. Właśnie omówili przykazanie o szanowaniu rodziców i nauczyciel spytał: - A czy jest jakieś przykazanie, które mówi o tym, jak traktować braci i siostry? Mały chłopiec (najstarszy z rodzeństwa) odpowiedział: - Nie zabijaj. *** Siedmiolatka powiedziała rodzicom, że Billy Brown pocałował ją dziś w obecności całej klasy. - Jak to się mogło stać? - zdziwiła się matka.- To nie było proste - przyznała młoda dama - ale trzy koleżanki pomogły mi go złapać i przytrzymać. *** Do szkoły zaproszono fotografa i nauczyciel namawia dzieci, by każde kupiło odbitkę zdjęcia grupowego. - Pomyślcie tylko, gdy już będziecie dorosłe, popatrzycie na fotografię i powiecie: "To Jennifer, teraz jest prawnikiem" albo "To jest Michael. Teraz jest lekarzem." Na to cienki głosik z tyłu sali: - A to jest nauczyciel. Teraz już nie żyje. *** Aby lepiej objaśnić problem klasie, nauczyciel posłużył się przykładem: Gdybym stanął na głowie, krew, jak wiecie, spłynęłaby do niej, i zrobiłbym się czerwony na twarzy. - Tak - odpowiada klasa. - Więc dlaczego, gdy stoję w pozycji normalnej, krew nie spływa z głowy do stóp? Jeden z uczniów odpowiedział: - Ponieważ pana stopy nie są puste. *** Pewnego dnia mała dziewczynka przyglądała się, jak jej matka zmywa naczynia. Nagle zauważyła kontrastujące z brązowymi włosami matki siwe pasma. Spytała zatem: - Mamo, dlaczego niektóre pasma Twoich włosów są siwe? Matka odpowiedziała: - Za każdym razem gdy mnie zdenerwujesz lub doprowadzisz do płaczu niektóre moje włosy stają się siwe. Dziewczynka przemyślała chwilę tę rewelację i odrzekła: - Musiałaś nieźle wkurzyć babcię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tdxls 17.10.2003 12:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Matka miala trzy córki i za każdym razem na ślubie prosiła każda z nich, żeby napisały do niej o ich życiu płciowym (bo wścibska była). Pierwsza z córek napisała list na drugi dzien po ślubie. W liście było tylko jedno slowo: "Nescafe".Zdziwiona matka w koncu znalazła reklamę w gazecie: "Nescafe, SATYSFAKCJA DO OSTATNIEJ KROPLI..."I była szczęśliwa, ze córka tak wspaniale trafila.Druga z córek napisała list dopiero tydzien po ślubie. W liście było słowo: Marlboro.Matka nauczona doświadczeniem poszukała reklamy w gazecie.Znalazła zdanie: "Marlboro - EXTRA LONG, KING SIZE..."I znowu matka byla szczęśliwa.Trzeciej córce zabrało 4 tygodnie by napisać do domu. W liście było:British Airways.Matka przegladała gazety nie mogąc się doczekać poznania prawdziwejtreści listu, aż w końcu znalazła.W reklamie było napisane:"British Airways - TRZY RAZY DZIENNIE, SIEDEM DNI W TYGODNIU, W OBIE STRONYMatka zemdlała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
groszek 3 17.10.2003 13:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Pani przedszkolanka pomaga dziecku zalozyc wysokie, zimowe botki. Szarpia sie, mecza, ciagna... Jest! Weszly! Spoceni siedza na podlodze a dziecko mowi: - Ale zalozylismy buciki odwrotnie... Pani sie patrzy: faktycznie, lewy na prawy. No to je sciagaja, morduja sie sapia. Uuuf, zeszly. Wciagaja je znowu, sapia, ciagna, nie chca wejsc... Uuuf. weszly. Pani siedzi, dyszy a dziecko mowi: - Ale to nie moje buciki... Pani ugryzla sie w jezyk, znow sie szarpia z butami... Zeszly. Na to dziecko: - To buciki mojego brata i mama kazala mi je nosic... Pani zacisnela rece mocno na szafce, odczekala az sie przestana trzasc, przelknela sline i znow pomaga wciagac buty. Tarmosza sie, wciagaja, sila sie... Weszly. - No dobrze - mowi pani - a gdzie sa twoje rekawiczki? - Mam je schowane w bucikach! Proces przedszkolanki o pobice dziecka odbedzie sie w przyszlym tygodniu.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tdxls 17.10.2003 13:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 Kobieta zmusza ratlerka żeby jej służył. - Daj spokój - mówi mąż - nic z tego nie będzie. - Będzie, będzie. Z tobą też na początku nie wychodziło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 17.10.2003 16:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2003 http://www.funnyplace.org/clips/1227.zip to zamiast czytania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.