Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

szczyty kiczu i kuriozum


zone

Recommended Posts

Ja mam po prostu wrażenie zaciemniania przez środowisko "znawców" prostych pojęć. Słowo sztuka (i pochodne od łacińskiego ars - "artyzm", "artystyczny") znaczyło od zawsze "umiejętność wykonania czegoś wg zasad". Dzisiaj termin ten się rozmył, istnieją co najwyżej próby definiowania. Najczęściej sprzeczne między sobą.

 

Dlaczego moja definicja ma być gorsza od innych prób? Tym bardziej że "moja" definicja to chyba tak naprawdę najpopularniejsza definicja sztuki w zwykłym społeczeństwie :)

Może warto wrócić do korzeni i sztuką nazywać to, co określa to słowo?

 

W tej chwili niektóre "działania artystyczne" tak bardzo oddaliły się od powszechnego zrozumienia przez społeczeństwo, są tak hermetyczne, że nie dziwię się, że społeczeństwo uważa je za zbędne. Bo nikomu nie służą. Ich wartość znana jest jedynie twórcy. Jeśli ktoś kupuje takie dzieło, to nie po to, żeby je kontemplować, podziwiać, odczuwać, ale dlatego, że ktoś mu powiedział, że powinien je mieć. A to zbliża niebezpiecznie do zwykłego, sztucznie nakręcanego konsumpcjonizmu i w pewnym momencie czym "dzieło" różni się od serca z czekolady na Walentynki, które też "musisz kupić"?

 

 

 

Nie nie, tu się nie zgodzę. Myślę, że byłoby to ograniczaniem sztuki i wrócilibyśmy się do czasów, kiedy artyści mieli wąską paletę środków wyrazu.

Należy iść do przodu, bez narzucania granic. Problem polega na tym, by artyści robili swoje , "Chacun fait la theorie de son talent", a znawcy/krytycy potrafili w tym oceanie wytworów artystycznych odrzucić plewa od ziarna i wyłowić faktyczne talenty. By nie szło to w kierunku li tylko przełamywania tabu, sensacji, skandalu, a czegoś więcej.

 

pozdrawiam i biorę się w końcu do pracy , bo inaczej będę miała sztukę abstrakcyjną zamiast projektu :D

 

Dziękuję za dyskusję

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Tym czasem podajesz przykład, kiedy to właśnie "pospólstwo" nie znawcy wyceniają zjełczałe masło na tysiące euro.

 

To były eksponaty muzealne, a więc wyłączone z obrotu na rynku sztuki. Tym samym cena określona została przez muzeum (cena zakupu?). Zakładam, że w muzeum pracują fachowcy.

 

Co ma ekwiwalent gotówkowy, którym epatują podane przykłady do wartości dzieła? :D

 

Ekwiwalent jest prosty - tyle kasy zażyczyło sobie muzeum od sprzątaczki za zniszczone dzieło.

Miski z wodą nie można było "naprawić" bo autor zmarł.

 

Dla porównania "Hołd smoleński" prezentowany w tym wątku.

Czy jest sztuką? Tak

Czy ma wartość artystyczną? Mizerną, jeśli w ogóle ma.

Czy jest kiczem? Tak

 

To, że ktoś namalował obrazek - czy można to nazwać sztuką?

Mam też kilka obrazków, które sama namalowałam, ale nigdy nie próbowałabym ich sztuką nazwać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://manolohome.com/wordpress/wp-content/uploads/2009/10/kitschy-living-room.jpg

 

http://manolohome.com/wordpress/wp-content/uploads/2009/10/kitsch-galore.jpg

 

 

http://manolohome.com/wordpress/wp-content/uploads/2010/09/clawfoot-tub.jpg

 

 

 

http://manolohome.com/wordpress/wp-content/uploads/2010/08/twilight-toilet-seat-cover.jpg

 

 

 

 

 

Mojemu sierściuchowi na pewno by się spodobało :D W sumie fajny pomysł :)

 

http://ecx.images-amazon.com/images/I/41CDXK3MP0L._SS400_.jpg

 

 

 

 

 

Trochę nie - kiczu ....

 

http://aplusrstore.com/photos/large/ornament_and_crime3.jpg

 

Little Joseph Candle Holder

 

 

http://aplusrstore.com/photos/large/joseph.jpg

 

 

a co powiecie na takie lustro - żart ?

 

http://aplusrstore.com/photos/large/jobskeleton1_1.jpg

Edytowane przez piu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piu, dwóch ostatnich fotek nie widzę :(

 

komoda-kuweta, co prawda w mniej "okazałej" formie, od dawna gości w moich inspiracjach !!!!! wg. mnie to niemal idealna idea dla ukrycia takie " atrakcji"....nie mam kota, ale kuweta niejednokrotnie była moim utrapieniem podczas aranżowania "powierzchni mieszkalnych"...nigdzie mi się nie komponuje...ani w łazience, ani w przedpokoju....a w kuchni tym bardziej!!!!!!!

swoją drogą, ciekawa jestem, gdzie "kotomaniacy" stawiają TĘ RZECZ ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piu, dwóch ostatnich fotek nie widzę :(

 

komoda-kuweta, co prawda w mniej "okazałej" formie, od dawna gości w moich inspiracjach !!!!! wg. mnie to niemal idealna idea dla ukrycia takie " atrakcji"....nie mam kota, ale kuweta niejednokrotnie była moim utrapieniem podczas aranżowania "powierzchni mieszkalnych"...nigdzie mi się nie komponuje...ani w łazience, ani w przedpokoju....a w kuchni tym bardziej!!!!!!!

swoją drogą, ciekawa jestem, gdzie "kotomaniacy" stawiają TĘ RZECZ ?

 

 

jak dzieci wrócą z ferii z aparatem, to pokażę jak to u mnie wygląda, bo idealnie wpisuje się w wątek o kiczu hihi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To były eksponaty muzealne, a więc wyłączone z obrotu na rynku sztuki. Tym samym cena określona została przez muzeum (cena zakupu?). Zakładam, że w muzeum pracują fachowcy.

 

 

 

Ekwiwalent jest prosty - tyle kasy zażyczyło sobie muzeum od sprzątaczki za zniszczone dzieło.

Miski z wodą nie można było "naprawić" bo autor zmarł.

 

 

 

To, że ktoś namalował obrazek - czy można to nazwać sztuką?

Mam też kilka obrazków, które sama namalowałam, ale nigdy nie próbowałabym ich sztuką nazwać.

ad1

Owszem powinni pracować fachowcy, lecz są to głównie urzędnicy i nie są zobowiązani do oceniania i analizy wartości.

Wartość obiektywna nie jest określana jednostkowo bez wnikliwych analiz . Gdyby tak było, oglądalibyśmy niewielką ilość prac jedynie już uznanych.

 

W muzeach sztuki czy salonach wystawia się a nawet zakupuje różnej maści dzieła, z których część potem trafia do magazynów i jest kompletnie zapomnianych.

Są tam nawet kicze i rzeczy budzące wiele kontrowersji.Tak już jest - państwo , muzeum płaci, ponosi ryzyko. Proszę sprawdzić czy którykolwiek z podanych przykładów naruszył jakąkolwiek definicję sztuki? Nie

 

W krajach, podejmujących ryzyko gdzie przyjmuje się instytucjonalny sposób pojmowania sztuki zgodnie z jej definicją bardzo często ryzyko jest duże. To zasobność kiesy w pomocy twórcom pozwala bez ryzyka utraty prac wartościowych zbierać rzeczy zarówno miałkie jak i cenne.

Cena jaką płaci muzeum wynika z wielu czynników. W części krajów Europy sztuka jest częściowo lub całkowicie nawet subsydiowana.

Pozornie tylko nie ma w tym logiki. Gdyby minimal art pojawił się w na początku XX wieku, nie zostawiono by na nim suchej nitki i nie zachowałaby się żadna praca.

Czasem mniej emocji w podejściu do tak emocjonalnych rzeczy jak sztuka popłaca.

 

ad2

Nie znam sprawy, być może to cena jaką wydało muzeum. patrz ad1.-subsydiowanie.

 

ad3.

Można. Wystarczy przytoczyć choćby jedną ze współczesnych definicji choćby nominatywną, która ma sporo zwolenników w podanym tu przykładzie z Niemiec.

Każdy kraj ma swoją politykę kulturalną i według niej oraz przyjętych zasad i definicji dokonuje wyboru, co sztuką jest a co nie.Stąd takie decyzje muzeów (w tym i państwowych), które niektórych chyba bulwersują trochę, ale...kto bogatemu zabroni. Zarówno miska jak masło spełniają kryteria sztuki, czy się to nam podoba czy nie.

W Polsce jeszcze niedawno np obowiązywały wstrzemięźliwe pojęcia alternatywne oparte o podstawy z prac filozoficznych Tatarkiewicza czy Świdzińskiego.Też się to może wielu nie podobać, bo i tu nawet gówno można od biedy podciągnąć pod sztukę.

Prywatne galerie, sale wystawiennicze obecnie dokonują same oceny.

 

 

Ja się zamykam już.

 

Ponieważ nie mam zdjęć a ludzie, to okazuje się cywilizacja głównie obrazkowa, to już na koniec kilka słów od siebie.

Osobiście uważam , że lepiej jest kiedy ktoś przygotowany, nawet nietrafnie wybiera nowe wydarzenie , niż najdelikatniejsza bufetowa, która akceptuje tylko martwe natury i pejzaże oraz grzeczne kikuty abstrakcji i decyduje, co wystawianą sztuką być powinno zgodnie z jej mianem.:no:

Mam możliwość wówczas wybrać co mi się podoba a co nie bez względu czy trafiłem w dzieło wysokich lotów czy chłam.

Niestety często ludzie chcą sztuki cenzurowanej, wymykającej im się z przyjętych ram estetycznych i akceptowalnej jedynie przez siebie.

 

Nie rozumiem więc oburzenia o prace Nieznalskiej, czy larum o gówno w gablocie. Codziennie tv epatuje nas, bez większych z naszej strony oporów, prawdziwym gównem, śmiercią na żywo, bestialstwem i poniżeniem a obruszamy się sztuką. Sztuka może wywoływać różne wrażenia nawet te niepozytywne czy bulwersujące i jedynie prawo jest tu granicą Siła przekazu jest równie ważna jak prowokacja czy komunikatywność- temat jest obojętny.

 

Skoro wszystko wymknęło się poza tradycyjnie pojmowane piękno i pięknem w dosłownym znaczeniu być nie musi , to niech sobie eksperymentują, pokazują a co zostanie dla potomnych jako wartość, czas pokaże.

I pomyśleć , że ktoś mi tu wytykał idealizm :p

 

 

PS mrówka 75 ma też rację - patrz definicja nominatywna sztuki.:p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a oczywiście, że niech sobie pokazują nawet i gówno w szafie i tym podobne bezwartościowe knoty, ale nie za moje, Twoje, nasze pieniądze! amen

Niech też za moje pieniądze nie leczą innych, utrzymują ZUS i emerytów,uczą cudze dzieci, dotują stoczniowców i kopalnie.

Coś Ci się pozajączkowało.

Na szczęście nie Ty decydujesz co ma wartość jako sztuka a co nie.

I niech tak zostanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://flatrock.org.nz/static/frontpage/assets/odds_and_oddities/outhouse.jpg

 

... a tu pewnie posikałabym się ze strachu !!!! ( mam lęk wysokości ;) )

http://flatrock.org.nz/static/frontpage/assets/odds_and_oddities/ski_jump_toilet.jpg

 

:sick:

 

http://flatrock.org.nz/static/frontpage/assets/odds_and_oddities/potty_talk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko zastanawiam się czemu ma to służyć? Skoro takiej sztuki nie rozumie nikt, prócz twórcy i krytyka lub dyrektora wystawy, który decyduje o umieszczeniu danego dzieła w galerii.

 

Ludzie przychodzą, bo wypada się pokazać, wypada przez znajomymi snobować się na kulturalnego. Ale czy rozumieją? Ludzie z takim samym uprzejmym niezrozumieniem będą oglądać nowoczesną instalację, wieszak z ubraniami i wiadro z mopem pozostawione przypadkowo przez sprzątaczkę.

W końcu nie wypada się zapytać: "co to %&*# jest?!", bo wyjdzie się w oczach "towarzystwa" na nieuka i parweniusza.

 

Galerie sztuki nowoczesnej świecą pustkami, zwłaszcza w Polsce. Publiczność co najwyżej przyciągnie jakiś skandal, jak ten z Nieznalską lub chwytliwy tytuł, jak ta wystawa o erotyce, ewentualnie sławne nazwisko (typu Warhol). Najczęściej są odwiedzane tylko przez innych artystów lub uczniów szkół artystycznych.

 

Owszem, mamy zerowe kształcenie plastyczne w szkołach, toteż trudno wychowywać ludzi uwrażliwionych na sztukę. Po aukcjach na allegro widać, że nie potrafią różnić nawet czegoś tak prostego, jak secesja, art-deco i eklektyzm.

Ale jestem przekonana, ze nawet ci z podstawami wykształcenia plastycznego nie rozumieją większości eksponatów z muzeum sztuki nowoczesnej.

 

muzea i galerie wspierają artystów, ale z powodu tak daleko idącego wyobcowania sztuki współczesnej, cały czas mam wrażenie, że nas po prostu nabierają. Że robią byle co i przyklejają do tego mętny opis, który niby ma być głęboki. W końcu i tak nikt ich nie zweryfikuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...