Luc Skywalker 23.06.2005 20:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2005 Drodzy uczestnicy dyskusji. Wymieniliscie w swoich postach,sporo moich wad,mimo ze o sobie w tym watku nie pisalem. Dlatego napisze teraz krociutko o mojej rodzinie,milosci i zaufaniu. Zawsze,ale to zawsze,jak wreczam banknot 10zl,mojej ukochanej zonie ,z poleceniem by skoczyla na jednej nodze do sklepu po piwo,to zawsze,ale to zawsze wraca po chwili,wreczajac mi butelke i 7zl reszty. To bylo o zaufaniu. Nigdy go nie naduzyla. A wzrok,jakim na mnie przy tym patrzy,to na pewno milosc. Sprwadzasz dyskusję w tym wątku do takiego poziomu , że mnie odechciało się już z tobą dyskutować. Drodzy czytelnicy pozwólcie ,że od tej pory będę ignorował osobę występującą po nickiem Luc Skywalker. Niestety na prymitywne chamstwo nikt nie wynalazł jeszcze lekarstwa więc zmuszony jestem tak postąpić. O ja Cie przepraszam. Gdzie Ty to wszystko widzisz? Obrazac sie to byle burek potrafi. Jak chcesz dyskutowac,to argumenty poprosze. Wlasne.Nie moje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
długi 23.06.2005 20:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2005 Malchu masz ładne imię. Dzięki za wiadomość. Przykro mi ,że musisz niektóre rzeczy czytać ale niestety rozwiązując swoje problemy będziesz się spotykać z ludźmi różnego pokroju - także w swoim bliskim otoczeniu. Nie będzie to przyjemne ale myślę ,że sobie poradzisz. Tym bardziej ,że ma Cię kto wesprzeć. Ze stropem wporzo jutro wciągamy resztę belek i mam nadzieję,że w poniedziałek zalewanie. potem poddasze , dach i na ten rok wystarczy. Dobrej nocy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anekri 24.06.2005 06:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2005 Ta dyskusja zrobiła się niesmaczna a myślałam, że chodzi tu o pomoc dla malchu. długi twoje słowa trafiają niestety w beton , więc chyba szkoda nerwów, Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 24.06.2005 07:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2005 Dlaczego na jednej nodze?Może z drugiej nogi powietrze zeszło? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
długi 24.06.2005 08:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2005 twoje słowa trafiają niestety w beton , więc chyba szkoda nerwów, Pozdrawiam Moja przyjaciółka mowi , że zaczyna to przypominać bicie się z g... na pięści. Nie zmienia to faktu ,że my mozemy dalej rozmawiać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Danielek 24.06.2005 08:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2005 biedactwo nic sie nie mart, serduszkiem jestesmy z Toba. Czasami tak jest ze druga polowka traci glowe i nie mysli. Mam nadzieje ze wszystko bedzie ok. Kobiety sa silne i dasz sobie rade, kiedy pobudujesz nowy domek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Doty 24.06.2005 09:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2005 Teraz ty rozbawiłeś mnie do łez... Dziekuje I o to w tej zabawie chodzi. A Tobie Luc pojecie ironii jest zdaje sie obce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malchu 24.06.2005 14:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2005 Witam !Tak naprawdę, to nie zależy mi ani na Waszym rozgrzeszeniu, ani nawet na zrozumieniu. Nie podałam tez wszystkich faktów sprawy, może mniejszego kalibru, ale równie istotnych.Trudno jest kogoś oceniać, a tym bardziej radzić, jeśli samemu nie było się w takiej sytuacji.Mimo wszystko dziękuję za słowa otuchy i odzew.Myślę, że jakoś sobie poradzę. Może nawet jeszcze kiedyś będę szczęśliwa? Chcę w to wierzyć.Mam wspaniałego synka i dla niego muszę być silna i będęPozdrawiam wszystkich ciepło . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 24.06.2005 14:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2005 Malchu, będziesz szczęśliwa! Musisz być I jeszcze jedno: uchroniłaś dziecko przed koszmarem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 25.06.2005 00:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2005 Zrozumcie!!!!!Męska duma do końca nie pozwalała żeby uwierzyć w sprzedaż domu.Rozumię to bo od budowy nie bywamy, nie podrużujemy itd...Do tego koniunktura się zmienia.A jak się powie A, B to konsekwencją jest C.I to jest błąd.Nie ma - trudno.Wczasy be, knajpy be, obiadki be i cała reszta...Moje motto dnia - zakochać się w życiu można wiele razy (w nowej działce też).A następny dom będzie o 50% lepiej robiony.I tego się trzymaj.A w życiu....-raz na wozie , a raz pod.Pieniądze rzecz nabyta.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gooduser 25.07.2006 17:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2006 http://www.kryzys.org/ zajrzyj tutaj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zuzka 27.07.2006 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 Bardzo przykro mi czytać niektóre wypowiedzi. Nie wyobrażacie sobie jak wielką szkodę można wyrządzić osobie w toksycznym związku radami typu - to pewnie twoja wina.Niestety ostatnio dużo zajmuję się tym tematem i jestem w szoku. Ktoś kto się nie spotkał z tym problemem niech dziękują Bogu. I niech nie myślą, że je to ominęło bo są takie wspaniałe. Toksyczny partner potrafi prowadzić takie gry, ze najinteligentniejsi ludzie nawet się nie zorientują kiedy siedzą w gó...e po uszy.Manipulacja, kłamstwa mają opanowane do perfekcji.Podstawą związku jest zaufanie. Nie możesz zakładać z góry, kontrolować i sprawdzać każdego słowa. A najgorsze bo te osoby żerują na tym, że swoim bliskim wmawiają, że to ich wina. ZAPRZECZENIE - zaprzeczają i manipulują aż nie jesteś pewna swojej oceny rzeczywistości. Wiecie, że bite kobiety w 99% są przekonane, że to ich wina? Obawiam się, że w dużym stopniu dzięki takim przyjaciółkom jak Paty. Malchu - zapraszam cie na stronę, gdzie myślę otrzymasz wsparciehttp://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800&start=0 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 27.07.2006 10:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 Czytam tą dyskusję i aż mi się niedobrze robi. Kobieta potrzebuje pomocy, a wy tu jakieś przepychanki słowne uprawiacie. Chociaż z drugiej strony nie dziwię się Długiemu, że się zirytował i popieram każde Jego słowo. Tak się składa, że mam podobną sytuację w otoczeniu. Mąż mojej koleżanki przepuścił cały majątek, a do końca udawał, że wszystko jest ok. Kiedy już nie wystarczało pieniędzy na całą rodzinę zostawił żonę i 2 dzieci, a sam dalej baluje jak balował, tylko że za pożyczone pieniądze. Ona na prawdę nie wiedziała o całej sytuacji, tak sprytnie nią manipulował i manipuluje dalej, dokładnie tak jak pisze Zuzka. Malchu podjęłaś dobrą decyzję. Nie ma sensu marnować życia na męczarnię z oszustem. Ta moja koleżanka cały czas próbuje skleić ten związek mimo wszystko, ale to co on wymyśla i wyprawia to ludzkie pojęcie przechodzi. Najgorsze, że ma nad tą dziewczyną jakąś władzę, ze potrafi jej każdy kit wcisnąć, najbardziej nawet niewiarygodny i ona myśli, że to jej wina te wszystkie problemy....szkoda gadać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agnieszka1 27.07.2006 10:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 Kilka dni temu sprzedaliśmy dom. Nie tak miało być. Budowaliśmy ten dom dla nas i dla naszych przyszłych dzieci. Nie spodziewałam się , że mój mąż tak bardzo skomplikuje swoje a przy okazji moje życie, że sprzedaż domu stanie się koniecznością. Całe moje życie i mój cały świat zawalił się. Mąż zabrnął w duże kłopoty finansowe, pożyczył bez mojej zgody i wiedzy mnóstwo pieniędzy, nie regulował zobowiązań z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej. O wszystkim dowiedziałam się, jak to zwykle bywa, ostatnia. Znalazłam przedsądowe wezwania do zapłaty, odezwali się wierzyciele. Nie było innego wyjscia. Trzeba było sprzedać prawie wykończony dom. Na szczęście nie zdązyliśmy się jeszcze przeprowadzić. Myślę, że wtedy byłoby mi jeszcze trudniej, choc i tak jest mi cholernie ciężko. Mieszkam teraz z 3letnim synkiem u mamy i czekam na rozprawę, na której mam nadzieję uda mi się uzyskać rozdzielność majątkową z data wsteczną. Wiem że trudno będzie mi to udowodnić przed sądem, ale muszę to zrobić. Wierzę w sprawiedliwość. Myślałam, ze po sprzedaży domu mąż spłaci swoje długi, okazuje się, że nie. Tak naprawdę to ja nawet dokładnie nie wiem jak zła jest moja sytuacja, bo mąż cały czas kłamie i oszukuje i wypiera się oczywistych faktów. Jestem lekarzem , pracuję ,próbuję być dzielna i silna i myśleć przede wszystkim o synku i o sobie, ale często łzy same napływają mi do oczu. Zmarnowałam sobie życie. Miał być raj, a jest piekło.Po rozmowie z psychiatrą i psychologiem jestem juz pewna, że mój mąż ma poważne zaburzenia osobowości i że te kłamstwa to patologia. On nadal uważa, że wszystko jest OK.Wiem że on się nie zmieni. Nie mogę dalej być z człowiekiem, który mnie niszczy. Wiem, że jeszcze długo będę cierpieć i trudno mi uwierzyć, że jeszcze kiedyś mogłabym być szczęśliwa. Pierwszy raz piszę na forum,choć często korzystałam z budowlanych porad forumowiczów.A domu już nie mam. Miło mi będzie gdy ktoś mi odpisze. Pozdrawim. Wiatm Cię Malchu. Dopiero dotarłam do tego tematu i Twego postu. Nie będę dociekać jak inni - dlaczego nie wiedziałaś o długach, jakie bylo wasze małżenstwo, kto jest winien a kto nie - bo to juz było, dawno jest za wami i nie wróci więcej . Myślę , że szukałaś tutaj pocieszenia, powiedzenia - STARA BĘDZIE DOBRZE!!!!! Wiec Ci mówie - KOCHANA BĘDZIE DOBRZE!! NIE MARTW SIĘ, TRZYMAJ SIĘ!!! i choć tyle sie zdażyło ... masz mamę u której masz schronienie, masz gdzie mieszkać, masz synka zapewnego cudownego, który Cię kocha, reszta przyjdzie z czasem ( spokój duszy,ułożenie spraw finansowych). Rozdzielczosc majatkowa - dobrze ze o tym pomyslalas, to bardzo rozsadne. TRZYM SIĘ BABO I NIE MARTW, JESTEM Z TOBĄ. Spojrz na synka , na jego cudowna buziunie i usmiechni sie choc troszeczkę. Czy widzisz jaki masz cud obok siebie?Dla niego sie usmiechnij i uwierz ze bedzie dobrze. Kochane dziecko to juz tak ogromnie wiele, coz znacza inne sprawy jak ma sie obok siebie takie cudo powodzenia zycze wszystkiego naj Agnieszka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 27.07.2006 14:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2006 Ej, ale to watek sprzed roku. Malchu, co u Ciebie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.