Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Drzewa a granica działki. Jaka odległość drzewa od płotu?


Gość

Recommended Posts

No dobrze.

1. Informuję sąsiada że przeszkadzają mi gałęzie z jego drzewa, które wiszą na mojej stronie (i wyznaczam mu odpowiedni termin do ich usunięcia)

2. Po upływie terminu mogę je obciąć? (tak jak mówi art. 143-154 kodeksu cywilnego), czy "konieczne jest uzyskanie pozwolenia (w urzędzie) na przycięcie gałęzi" tak jak ty twierdzisz?

Edytowane przez panfotograf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 130
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

tak, po tym czasie oczywiście możesz usunąć, bo poinformowałeś sąsiada o swoich zamierzeniach.

 

Co do cięcia gałęzi drzew, które NIGDY nie były cięte - tak, zgodnie z nowelizacją ustawy powineneś posiadac zgodę na wykonanie cięcia korony drzewa, bo ustatowow jest to zabronione.

Ten przepis jest idiotyczny i ogrodnicy postulują o jego usunięcie lub modyfikację. Został wprowadzony w celu uniemozliwienia tzw. ogławiania korony starych drzew przez gminy (cięcie na "zapałkę"). Ale politycy jak zwykle wylali dziecko z kąpielą.

 

Dlatego dobrze jest nowo posadzonemu drzewku uciąc przynajmniej jedną gałązkę - w przyszłości będzie można obcinać inne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, po tym czasie oczywiście możesz usunąć, bo poinformowałeś sąsiada o swoich zamierzeniach.

 

Co do cięcia gałęzi drzew, które NIGDY nie były cięte - tak, zgodnie z nowelizacją ustawy powineneś posiadac zgodę na wykonanie cięcia korony drzewa, bo ustatowow jest to zabronione.

Ten przepis jest idiotyczny i ogrodnicy postulują o jego usunięcie lub modyfikację. Został wprowadzony w celu uniemozliwienia tzw. ogławiania korony starych drzew przez gminy (cięcie na "zapałkę"). Ale politycy jak zwykle wylali dziecko z kąpielą.

 

Dlatego dobrze jest nowo posadzonemu drzewku uciąc przynajmniej jedną gałązkę - w przyszłości będzie można obcinać inne :)

 

 

Otóż trochę się namieszało - KC pozwala na przycięcie gałęzi, jeżeli zwieszają się na działkę sąsiednią a ustawa oi ochronie przyrody zabrania wykonywania cieć w koronie drzewa, poza opisanymi przez Elfir wyjątkami. Sam fakt , że gałęzie przechodzą na działkę sąsiada nie oznacza, że stwarzają zagrożenie, więc ta przesłanka raczej nie zachodzi.

Kara jest za zniszczenie drzewa (nie za samo przycięcie gałęzi!!! - choć nie wolno tego robić, nie ma sankcji)\ karnej w prost okreslonej w tej ustawie), zatem jeżeli dojdzie do przycięcia gałęzi , to burmistrz (wójt , prezydent) powinien wszcząć postępowanie ws. wymierzenia kary i ustalić, czy doszło do zniszczenia drzewa. Z reguły taką karę się zawiesza a jeżeli drzewo zachowa żywotność (będzie może mniej piękne, ale zielone) po okreslonym czasie, to ją umarza. Trochę uprościłam, ale tak to mniej wiecej wygląda.

Przepisów na odległości brak, warto pamiętać o sąsiadach i sadzić tak , aby gałęzie jak najmniej przełaziły na działkę sąsiada a korona nie zacieniała całej działki.

Pomysleć, że kiedyś sadzili sobie ludziska na miedzach różne drzewka i nie mieli takich problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Mam podobny problem. Co mogę zrobić?

Sąsiad posadził szpaler 5 świerków w odległości 0,5 m od ogrodzenia, które stanowi moją południową granicę. Nasze domy (miasto) są w odległości zaledwie 8 m od siebie, po srodku ogrodzenie. 3 kondygnacyjny dom sąsiada, usadowiony tak blisko, oczywiście zacienia mój, gdyz jest od str południowej. Lecz to pół biedy, kiedy budowałam swoj te 16 lat temu, to widziałam i godziłam sie na to. Lecz czym sie jego dom kończy, tam zaczyna się szpaler świerków. Kiedy budowałam świerki siegały 1 pietra i mi nie przeszkadzało. W miedzyczasie świerki tak porosły, że tworzą obecnie zwartą ścianę wyższa od mojego, czy sąsiada domu. Maja z 15 m wys. Kompletnie nie przepuszczają światła. Cały dom i taras sa dokumentnie zacienione, na trawniku tylko mech, wszystko gnije od wilgoci, nic nie rosnie, no i wiecznie mam ciemno, mimo, ze w domu mam dużo przeszklenia. Szpaler ogromnych świerków zasłania światło i tez jakikolwiek przepływ powietrza, stąd wilgoć. Do tego świerki sa zawsze zielone i nie ma, ze w zimie mam więcej światła, zawsze ciemno.

 

Moim zdaniem te świerki należy wyciąc w ogóle. Przycinka nic nie da. Moża przycinać tylko 1/3 drzewa (by nie uschło), to mnie nie zadowala, bo nadal zostałaby 10 metrowa sciana drzew 0,5 m. od południowego ogrodzenia. Przycięcie na wys 3-4m (co bym zaakceptowała) spowoduje obumarcie tych drzew, czyli wychodzi, ze trzeba je w ogóle wyciąć i posadzić co innego, a następnie pilnować wysokości.

Więc wystepuję do sąsiada o wycięcie drzew. On sie nie zgadza (nawet nie pytałam ale z góry wiem, bo to kosztowna operacja). Następnie składam odpowiedni pozew do sądu. Jest to naprawdę b. poważne ograniczenie moich praw do korzystania z własnej działki. Jakie mam szanse na wygraną w opisanej sytuacji?

 

Załózmy, ze wygrywam, sąsiad dostaje nakaz wycinki. Czy na podstawie takiego nakazu z sądu sąsiad dostanie pozwolenie na wycięcie drzew z urzędu ?

Czy urząd może odmówić w takiej sytuacji, pomimo nakazu z sądu ?

Jak rozumiem watek, byłby to sąd cywilny, wg prawa cywilnego, a urzędy działaja wg administracyjnego, jak to się ma do siebie?

 

Jak to teraz działa, bo juz mam mętlik w głowie? Na jakich prawach jestem?

Występuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie dostanie pozwolenia na podstawie nakazu sądu.

Ale dostanie (i to za darmo) jak sam po prostu wystąpi o pozwolenie na wycinkę. Świerki nie sa specjalnie cennym i rzadkim drzewem. Co najwyżej w zamian każą mu posadzić inne rośliny.

 

Nie bardzo wiem dlaczego mieszasz w to sąd administracyjny?

 

Najpierw po prostu pogadaj z sąsiadem. Ile może kosztować pilarz, że tak się boisz o koszty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Nakaz sądu zastępuje decyzję administracyjną - tak kiedyś było, ale sprawdzę jeszcze. Oczywiście lepiej byłoby się dogadać, ale jak świerki rosną w takim miejscu, że wycinka tylko z podnośnika, to sąsiad może nie chcieć ponosić kosztów. I wtedy sąd jest jedyną drogą. A to czas, koszty, biegli i nerwy. Niestety. Ludzie, sadźcie na małych działkach odmiany wolnorosnące albo zgoła jakieś formy minimalistyczne (nie wiem, jak to się fachowo nazywa). Fajnie wyglądają świerki jak mają kilka do 10 lat a potem to już tylko problem. 4m od domu to za blisko a jeszcze od płd !
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

No własnie jest, jak pisze ludwik_13. Wycinka z podnośnika na pewno. Z jednej strony szpaleru świerków jest ogrodzenie graniczne (ze mną) w odległosci 50 cm. Z drugiej strony świerków w odległosci ok 2,5 m od odgrodzenia i równolegle do niego przebiegaja mu jakieć przewody na słupie. Nie wiec, co to, moze prąd i telefon (?). Dość, ze świerki umiejscowione sa pomiedzy ogrodzeniem a przewodami wiszacymi na słupie. To juz gimnastyka, jak ściąc drzewa bez uszkodzenia przewodów. W ogóle drzewa sa b. wysokie a bliskośc obu domów (mojego jak i sąsiada) jest kilka metrów, gdyby się ścinane drzewo w złą strone przewróciło, to uszkodziłoby albo mój, albo jego dom. Po mojemu drzewa musza być ścinane etapowo od góry po kawałku, a skoto od góry, to z podnośnika, a skoro z podnośnika, to koszty rosną, a skoro koszty rosną, to i opór sąsiada do ponoszenia tych kosztów też rośnie.

Stad zakładam, ze sąsiad nie zgodzi sie dobrowolnie na wycinkę. Oczywiscie, ze z nim porozmawiam najpierw, jednak jestem 99,99% przekonana, ze się nie zgodzi.

J

Moje pytanie jest: czy ja moge wyegzekwować usunięcie tych drzew pomimo braku zgody sąsiada i w jaki sposób ? Proszę o podpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie bardzo wiem dlaczego mieszasz w to sąd administracyjny?

 

Uzyskałam kiedyś decyzją administracyjną (!) w trybie nakazowym, pozwalajaca mi na pewne działania na terenie sąsiada wbrew jego woli. Z ta decyzją mogłam wejść na jego posesję, a gdyby utrudniał, to z policją. Chodziło o innego sąsiada w innym miejscu i w innej sprawie, jednakowoz w sprawie ochrony moich praw. Potrzebowałam wykonać pewne prace u siebie, które mozliwe były do wykonania tylko z posesji sąsiada, a sąsiad sie nie zgadzał. Ze 2 lata pism w ta i tamta i decyzję dostałam. To była decyzja administracyjna.

Tu jest o tyle inaczej, ze to nie sa moje drzewa, ani ja nie zamierzam wchodzic do sąsiada i ścinać drzew, które nie sa moje. Uważam, ze sąsiad sam powinien je ściąć, a jak - to jego kłopot. Skoro postepuje bez wyobraźni i egoistycznie, sadząc wysokie drzewa pół metra od mojej południowej - słonecznej granicy, to sam powinien ponosic tego konsekwencje, ze mi wyrządza szkode w postaci silnego zacienienia. To tak na zdrowy rozum, a jak wygląda to od strony prawnej, to nie wiem i właśnie dlatego pytam, może ktoś wie.

 

Najpierw po prostu pogadaj z sąsiadem. Ile może kosztować pilarz, że tak się boisz o koszty?

 

Wiadomo, że pogadam dla porządku i nawet uprzejma będę, ale z góry znam wynik.

Czemu to ja mam ponosic owe koszty pilarza, podnosnika etc? Przeciez to nie ja nasadziłam wysoko rosnace drzewa 0,5 m od południowej granicy sąsiada.

Po prawdzie, nawet byłabym skłonna dla ugody zrzucić sie z sąsiadem pół na pół na te koszta i miec sprawe szybko z głowy, ale jest pewna, ze on nawet połowy nie bedzie chciał zapłacic. W ogóle nic nie bedzie chciał, ani zapłacic 1 zł, ani wyciąc, w ogóle nic. Mam juz pewne doświadczenia z tym sąsiadem, on patrzy 100% wyłacznie na swoje interesy i wygodnictwo. Z góry wiem, ze nie obejdzie sie bez urzędów ew sądów. Tylko pytam jak ugryźć po kolei.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sąd administracyjny nie zajmuje się sprawami cywilnymi, tylko kompetencjami i sporami z jednostkami samorzadu i administracji państwowej.

Więc do niczego ci nie jest potrzebny w sporze z sąsiadem :)

Pomyliłaś z Wydziałem Cywilnym Sądu Okręgowego. Stąd moje pytanie, po co ci sąd administracyjny :)

 

Po pierwsze pismo listem poleconym o usunięcie lub przycięcie drzew z powołaniem się na artykuł KC o uciązliwej emisji. Po tym sprawa do sądu o wydanie nakazu dla sąsiada, by wyciął drzewa (z wnioskiem, by koszty sądowe opłacił sąsiad!). Jak nie wykona w wyznaczonym terminie wysyłasz drugie pismo poleconym, że zlecasz te roboty na jego koszt. Potem z załączonym wyrokiem wysyłasz pismo z wnioskiem o wycinkę do Wydziału Ochrony Środowiska by uzyskać zgodę. Potem wynajmujesz firmę, która wycina z terenu twojej działki (wygodniej niż wtargniecie z policją na jego dzialkę) i wysyłasz rachunek do zapłaty (poproś firmę od wycinki o wydanie faktury w kilku egzemplarzach) do śasiada. Następnie do sądu o wydanie nakazu zapłaty i ściągnięcie komornicze kwoty + koszty sądowe i komornicze ponosi sąsiad (nie zapomnij we wniosku o komorniku, bo będzie trzeba robić kolejny wniosek do sądu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...