Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak rozmawia? z architektem - udzielcie porady tym, co zaczy


Bartt

Recommended Posts

Otwieram wątek jak wyżej. Co obecnie zmienilibyście, o co dopytali, na co zwrócili uwagę, w czym docisnęli architekta? Jakiej gadki-szmatki lub rozwiązania nie dalibyście sobie wcinąć :smile: gdybyście podchodzili do tego jeszcze raz. Pozdrawiam Bartek

 

_________________

 

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: Bartt dnia 2003-01-09 13:34 ]

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: Bartt dnia 2003-01-09 21:05 ]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspólne projektowanie z architektem naszego domu było niezmiernie ciekawym i pasjonującym zajęciem, natomiast efekt tej współpracy (dom w stanie surowym zamkniętym) do końca mnie nie zadowala. Ale jest to tylko moja i męża wina. Na piewrwszym spotkaniu raczej jasno i wyraźnie określiliśmy czego oczekujemy, jednak w trakcie dalszych spotkań, gdzie architekt przedstawiał nam swoje różne propozycje, wizja naszego bądź co bądź wspólnego domu zaczęła iść w troszeczkę innych kierunkach. Mąż przekonywał mnie, że dom powinien być duży i przestronny i że mniejszego to on nie będzie budował, bo to nie ma sensu. Nie brał pod uwagę tego ,że nas na to nie będzie stać, a po za tym jest nas tylko trójka. No cóż, architekt spisał się znakomicie, powstał piękny projekt domu o pow. ok. 250 metrów. Wszystkie nasze wspólne życzenia zostały spełnione, zachowane również wszelkie wymiary (chodzi o to w którym miejscu pozytywna energia ma wchodzić do domu-to wyznaczał i wyrysował radiesteta, a architekt musiał pod te wymiary projektować), architekturę zewnętrzną dopasował do naszych wyobrażeń i otoczenia. Tak więc wszystko niby było ok. Do tego szybko powstały projekty mediów. Ba, nawet w błyskawicznym tempie dostaliśmy pozwolenie na budowę, też architekt nam w tym pomagał. Rozczarowanie przyszło w momencie, kiedy otrzymaliśmy wstępny kosztorys budowy, i mimo, że wiadomo, że koszty są w praktyce znacznie niższe, to i tak kwota była przerażająca. Efektem, tego było zmniejszanie, tego co zostało zaprojektowane i to w bardzo szybkim tempie, składanie kolejnego wniosku do gminy, nie mówiąc już o kolejnych pieniądzach, które musieliśmy zapłacić architektowi za zmiany. W tym momencie jak już zmniejszony, gdzieś o 74 metry stoi dom, to chodząc po jego wnętrzu zastanawiam się wciąż, czy nie lepiej było kupić gotowy projekt, zwłaszcza, że jest ich duży wybór. Nie mniej jednak wracając do tematu, muszę powiedzieć, że architekt, w trakcie naszej współpracy bardzo komunikatywny, składał nam mnóstwo propozycji, każdy szczegół dokładnie omawiał, niczego nie "wciskał" , jak był spór między mną a mężem np. o kolor dachówki, to na następnym spotkaniu miał u siebie wszystkie kolory, tak, żebyśmy mogli w końcu dojść do porozumienia. Nie narzucał nam z jakich materiałów mamy budować, raczej doradzał na zasadzie za i przeciw. Jednak to zawsze my podejmowaliśmy ostateczną decyzję. Szkoda tylko, że od początku mąż mnie nie słuchał (ale po tej wpadce już mnie słucha i to nawet bardzo), ale też jest dobra strona całego tego zamieszania - mamy w końcu projekt, który, kiedyś może w innym miejscu będziemy mogli zrealizować. A dom, który budujemy (roboty w środku) wygląda bardzo sympatycznie, tylko trochę o parę metrów jest za mały salon i łazienka na górze, ale za to wszystkie "wymiary radiestety" zostały zachowane, więc mam nadzieję, ze będzie się w nim dobrze mieszkało.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mimo,że jestem tylko inżynierem sanitarnikiem, projektowałem sam - w listopadzie zaczęłem 15 czerwca ub.roku otrzymałem pozwolenie na budowę. Ze trzy koncepcje poszły do kosza zanim stanęło na tym na czym teraz stoi. Baaaaaaardzo ciekawe zajęcie.

Podstawowe założenia :

- budowa na kieszeń,

- żadnych ekstrawagancji,

- wygodne schody / żadnych zabiegowych wachlarzy/

- garaż przy domu z przejsciem przez kotłownię do środka,

- dwuspadowy dach,

- brak podpiwniczenia,

- prosty układ konstrukcyjny,

- prosta więźba,

- tylko tradycyjne materiały budowlane,

- narzucona powierzchnia domu /ale nie ciasno/

Projekt uzyskał pozytywne noty od kolegi architekta, który swoim nazwiskiem mi go firmował.

Na pewno nie daj architektowi dowolności w wyborze materiałów - on za to bierze prowizję, a Ty potem grubo zapłacisz.

Tak więc od zaplecza projektowego dużo mogę doradzić - pytaj na priv :

[email protected]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich doswiadczeń z architektami podstawową sprawą dla nich jest wygląd elewacji i dachu, piękne wejście, oraz obszerny hol i wielki salon najlepiej jeszcze aby do niego schodzić po kilku schodkach, a jak salon jest jeszcze wysoki np. 5m i posiada antresolę to już super. Rzeczywistosc jest taka wszystko to jest fajne ale piekielnie drogie. Podzielam w pełni zdanie Roose i dodałbym tylko, że w trakcie opracowywania projektu możesz zaoszczedzić najwiecej pieniedzy, później już nie będzie takiej okazji. Najlepiej z architektem pogadać tak aby zmiescił się w zaplanowanych kosztach. Sporo architektów nie chce podjąć się kontrolowania kosztów na etapie projektów, spychając znajomosć cen i technologii na inwestorów - bo potem może Ci powiedzieć "przecież sam pan tak chciałeś"

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...