Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wybory i po wyborach, czas rzadzic ale jak?


jareko

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

I coś optymistycznego... mam nadzieję.

 

Wyssane z palca argumenty MF

 

Tylko w trzech bakach na sto pojazdów zamiast oleju napędowego był opałowy. Fiskus traci koronny argument do podwyżki akcyzy.

 

Zyta Gilowska, minister finansów, argumentuje, że podniesienie akcyzy na oleje opałowe ma przeciwdziałać patologii polegającej na wlewaniu ich do baków pojazdów, na czym budżet podobno traci krocie. Kierownictwo Ministerstwa Finansów (MF) stara się przekonać, że proceder jest uprawiany na szeroką skalę, szczególnie na terenach wiejskich. Tymczasem z danych resortu finansów, do których dotarł "PB", wynika, że na 93,4 tys. pojazdów skontrolowanych w całym 2005 r. oleje opałowe stwierdzono jedynie w... 3 tys. Na jakiej więc podstawie minister finansów twierdzi, że jeżdżenie na opale jest tak powszechne? Czy mizerne wyniki kontroli fiskusa uprawniają panią minister do takiego uzasadniania zamiaru podniesienia akcyzy?

 

PiS jak SLD?

 

Obecnie akcyza na oleje opałowe wynosi 233 zł za 1000 litrów. Ma być zrównana, z akcyzą na oleje napędowe, czyli skoczyć o ponad 400 proc. - do 1048 zł. Pomysł takiej samej podwyżki forsował Mirosław Gronicki, poprzedni minister finansów. Pod wpływem zmasowanej krytyki zrezygnował z tego zamiaru pod koniec czerwca 2005 r. - dzień przed głosowaniem wobec niego wotum nieufności. Współautorem wniosku o jego odwołanie właśnie z powodu planowanej podwyżki akcyzy na oleje opałowe był klub... Prawa i Sprawiedliwości (PiS).

 

Teraz w ślady ministra Gronickiego idzie minister Gilowska, która zapowiedziała, że podwyżka olejowej akcyzy wejdzie 1 września 2006 r.

 

- Wniosku o odwołanie Zyty Gilowskiej oczywiście nie złożymy. Podwyżka nie jest jeszcze przesądzona. Klub PiS prowadzi rozmowy z minister. Staramy się ją przekonać do rezygnacji z tego pomysłu. Na razie nie doszliśmy do porozumienia. Możliwe są różne scenariusze - mówi Artur Zawisza, szef sejmowej komisji gospodarki, czołowy polityk PiS.

 

Chyba przestanę lubić tę panią. Najwyraźniej się "nawróciła" na socjalizm, jak powiedział Jarosław.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to chyba nie socjalizm. Ona jest upartą babą, jak się czegoś podejmie, to chce zrobic do końca. No i poslowie naciągnęli budżet na dodatkowe wydatki. Teraz trzeba przygotować nowe stołki dla palantów z SO i PSł, a to idzie w miliony. Jak chce zrealizowac budżet to musi sięgnąć do naszej kieszeni :evil:

Szkoda, że honoru zabrakło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wniosek jest prosty. Bez względu na to kto dojdzie do władzy, nie ma mowy o kursie na liberalizm. A przypominam, że płacimy pięćdziesięcinę, najwyższe podatki na świecie (jak zdiagnozował Antczak z CAS). Czy w zamian otrzymujemy od państwa najwięcej?

Gdyby w liczyć w pakiet socjalny serwowaną nam rozrywkę... to kto wie. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne? I z budownictwem ma wiele wspólnego...

 

Akcja urzędników szkodników

 

Urząd kontroli skarbowej, który rozprawił się z Optimusem Romana Kluski, razem z urzędem celnym w Zielonej Górze niesłusznie zaatakował kolejną firmę. Ty m razem kosa trafiła na kamień.

 

Przyszli do Swissporu w lutym 2005 roku. We dwóch. Pokazali legitymacje krakowskiego Urzędu Kontroli Skarbowej (UKS) i rozpoczęli kontrolę. Jacek Szwoch, prezes polskiej filii szwajcarskiego producenta materiałów izolacyjnych, początkowo to wydarzenie bagatelizował. Do chwili, gdy urzędnicy uznali, że leżąca w magazynie wełna szklana, importowana z Belgii, jest matą i należało zapłacić za nią 22, a nie 7 proc. VAT.

Nie pomogły ekspertyzy biegłych ani wiążąca informacja taryfowa (WIT), którą przysłało belgijskie ministerstwo finansów. UKS przekazał sprawę urzędowi celnemu w Zielonej Górze, a ten zaczął na koszt państwa DHL-em przysyłać wezwania do zapłaty. W tym czasie Ministerstwo Finansów wydało opinię, że belgijski WIT obowiązuje też w Polsce. Taki sam wystawiła Izba Celna w Warszawie.

Szwoch 2 marca 2006 r., dotarł do Josepha Deissa, ministra gospodarki Szwajcarii, gdy ten składał wizytę w Polsce.

Szwajcar interweniował dzień później u ministra Andrzeja Woźniaka. Już 15 marca Izba Celna w Rzepinie uchyliła nakaz zapłaty wobec Swissporu, uznając, że urzędnicy rażąco naruszyli ordynację podatkową. Firma obroniła się, ponieważ zablokowanie w towarze ułamka przychodów (plan na ten rok - 150 min zł) nie zagroziło jej utratą płynności. - Mieliśmy spore plany wobec Polski, ale teraz właściciel firmy zastanawia się, czy inwestowanie tu jest bezpieczne - kończy Szwoch. A co mają powiedzieć ci, za którymi nie stoi szwajcarskie państwo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, czy za naruszenie ordynacji urzędasom coś grozi ?

Cóz ich - urzędników UKS - obchodzi jakiś przedsiebiorca ? Niefart ma, że pracuje, to bęc go VAT-em widzimisiowym po przychodach.

 

Uproszczenie stawek do jednej, 18 procentowej, a tym samym odebranie obu stronom - przedsiebiorcom i fiskusowi - możliwości dowolnej interpretacji, miało się odbyć w 2008 roku. A kiedy tak naprawdę się stanie ?

 

 

A tutaj jeszcze wywiad z Zytą Gilowską

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tutaj jeszcze wywiad z Zytą Gilowską

 

Przecież to tylko słowa, a słowa w Polsce nic nie kosztują i nikt za ich wypowiedzenie nie ponosi odpowiedzialności.

Zobaczymy.

Swoją droga liczę na to, że Zyta nie żachnie się po pierwszej awanturze.

Dla Mellera sprawa już przesądzona, ale Zyta ponoć twarda babka jest, taka thatcherowska z lekka ;). No to niech się wykaże. Na niewielu członkach tego rządu wisi jeszcze jakiś strzęp zaufania, pora cerować :D

 

No chyba że się pierwszy zmieni. Tam jeszcze kol. mieszacza nie było :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...no to gratulacje dla koalicji greenpisu :roll: :wink:

J

 

(...)

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

a w sobotni deszczowy poranek polecam Ziemkiewicza /Rzepa/ w kolorze zielonym :)

O rany, nic się nie stało

 

Szok. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby PSL miało okazję dostać jakieś rządowe stołki i ich nie wzięło.

 

Wobec takiego fenomenu bezradni są najbardziej wytrawni obserwatorzy naszej polityki, ba, bezradny wydaje się nawet okrzyczany geniuszem politycznych manewrów (w co chyba, niestety, sam uwierzył) Jarosław Kaczyński, który po wszystkich oszałamiających zwrotach i dryblingach koniec końców cnotę stracił, na dodatek z Lepperem, a rubla nie zarobił.

 

I kto go okiwał? Pawlak. Tak to pozory mylą. Inna sprawa, że Pawlak dla upokorzenia Kaczyńskiego i wzięcia na nim pomsty za jakieś przeszłe urazy ograł także siebie i swoją partię. Bo koalicja Samo-PiS z Kowalskim skutecznie rządzić Polską nie da rady ("nie można skutecznie rządzić bez stabilnej większości" - Jarosław Kaczyński), ale wyzerować peeselowców w agencjach, spółkach i publicznych mediach, to i owszem.

 

W tej sytuacji nowego znaczenia nabiera fakt, że koalicyjny partner, z którym PiS przyklepało - wciąż nie pojmuję, po kiego - mniejszościową większość, okazał się h.c. doktorem parapsychologii. Czary, rzucanie uroków i inne tego typu sprawy, w jakich specjalizuje się sławna kijowska akademia, kiedy akurat nie zaprząta jej gonienie jewrieja, to jak raz kwalifikacje niezbędne przyszłemu wice. Od zawsze zresztą podejrzewałem, że za programem Samoobrony stoją właśnie takie inspiracje. Niestety, po wpuszczeniu w maliny przez PSL ta cenna wiedza, zamiast posłużyć, powiedzmy, do jednoczesnego zwiększania wydatków i zmniejszania podatków, może zostać zużyta na sporządzanie woskowych podobizn Pawlaka do nakłuwania.

 

Teoretycznie pozostaje jeszcze jedna, ostatnia szansa stworzenia w tym Sejmie trwałej większości: Kaczyński powinien po prostu odkupić od Leppera i Giertycha te sławne weksle, którymi trzymają oni w posłuszeństwie swoich posłów. Tylko skąd na to wziąć? Ja nie wiem. Ale taki Piskorski z Abgarowiczem pewnie by mogli coś doradzić.

Rafał A. Ziemkiewicz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymze to tekstem polemizuje własnie własnie Gowin w dzisiejszej Rzepie

 

 

 

Ze wszystkich tych zarzutów trafny wydaje mi się tylko jeden. Istotnie, część zarzutów kierowanych przeciwko rządowi i kierownictwu PiS utrzymana jest w tonie zatrącającym o histerię. W Polsce nie ma zagrożenia dyktaturą i faszyzmem, cenzurą czy religijnym fanatyzmem. (...)[/color][/i]

reszta

tu

samodzielnie myślacym :wink:

 

mam tylko pytanie do koleżanki Dropsiak która tu non stop kopiuje teksty, dlaczego tak wybiórczo wybiera teksty????

 

skoro codziennie daje z rzeczpospolitej tekst, dlaczego nie dala tekstu poniżej??? a dał go ktoś inny!!

swoją drogą po kilku minutach czytania, bardzo pasuje tekst z rzeczpospolitej do tej dyskusji w tym wątku

 

z rzeczpospolitej:

Stado niezależnych umysłów

 

Rzesze polskiej inteligencji - wysokiej, średniej i niskiej - popadły w ideologiczny amok, będąc niezdolne do najprostszej diagnozy rzeczywistości

 

O zbiorowej antypisowskiej histerii wśród środowisk medialnych i akademickich napisano już kilka tekstów. Zgadzam się z określeniem "histeria", ale uważam je za zbyt łagodne. Faktycznie mamy do czynienia z czymś znacznie poważniejszym.

Pierwszy raz podobne zjawisko obserwowaliśmy na początku lat dziewięćdziesiątych. Straszono nas wówczas dyktaturą prawicową (w wydaniu Wałęsy) oraz teokracją, czyli wprowadzeniem państwa wyznaniowego. Kto nie chciał brać udziału w zawstydzającym wiecu, bywał natychmiast deprecjonowany jako oszołom, faszysta, zamordysta, populista, z którym się nie rozmawia, którego można zmarginalizować albo obśmiać. Mieliśmy wówczas do czynienia z masową zapaścią umysłową, którą można nazwać dosadniej powszechnym zgłupieniem. Wielkie rzesze polskiej inteligencji - wysokiej, średniej i niskiej - popadły w ideologiczny amok, będąc niezdolne do najprostszej diagnozy rzeczywistości. Nie wymagało to wszak wielkiego wysiłku, by już wówczas skonstatować, że Wałęsa był raczej siewcą chaosu niż dyktatorem i że wizja Polski teokratycznej stanowiła jawny absurd.

OGŁOSZENIE KATASTROFY NARODOWEJ

Druga zapaść nastąpiła niedawno w efekcie zwycięstwa wyborczego PiS. Znowu rozlegają się krzyki o zagrożeniu dyktaturą i faszyzmem, o załamaniu demokracji, cenzurze, upadku rządów prawa, obskurantyzmie. Cały arsenał będący na wyposażeniu współczesnej armii ideologicznej został już użyty, a teraz pozostaje tylko go doskonalić. Jeszcze nie minęło pół roku od wyborów, a już przynajmniej od kilku miesięcy mamy ogłoszoną katastrofę narodową i cywilizacyjną.

Profesor Krzemiński w telewizyjnej ze mną rozmowie powiedział, iż z powodu polityki PiS budzi się po nocach zlany potem. Manuela Gretkowska - po opublikowaniu jakichś głupstw na temat prezydenta i po mało sympatycznej replice pewnego urzędnika - boi się jeździć samochodem, podejrzewając, iż siepacze Kaczyńskich mogą jej zrobić krzywdę. "My się naprawdę boimy" - mieli powiedzieć publicznie redaktorzy "Gazety Wyborczej".

Czego się należy bać? Możemy się domyślić. Nie bez przyczyny Kazimierz Kutz porównał Jarosława Kaczyńskiego do Hitlera. Krystian Lupa, wybitny reżyser teatralny, napisał na użytek czytelników niemieckich i polskich, że PiS jest organizacją podobną do PZPR i do mafii. Wiktor Osiatyński, niegdysiejszy autorytet w dziedzinie amerykańskiej myśli politycznej, co kilka dni publikuje długie manifesty, z których wynika, że jest strasznie, a będzie jeszcze straszniej, jeśli nie powstanie ogólnonarodowy front walki z PiS. Prasa codzienna, tygodniowa, a także programy telewizyjne publiczne oraz prywatne nieustannie obnażają partyjność i awanturnictwo PiS.

KOLEKTYWNA PSYCHOZA

Antypisowski spektakl jest pod wieloma względami zabawny. Oto odsłania się przed nami fenomen działania grupy, którą w języku angielskim określa się jako stado niezależnych umysłów (a herd of independent minds). Jak w każdym stadzie, mamy ledwie kilka prostych reakcji i kilka nieodróżnialnych okrzyków bojowych.

Rzecz nie jest nowa, a Polacy nie stanowią wyjątku. Kolektywna psychoza zdarza się od czasu do czasu "niezależnym umysłom". Gdy czytam, co wypisują na temat Busha i republikanów w "New York Timesie", to czuję się jak w domu. Ta sama obowiązkowa codzienna porcja pomstowań i straszenie upadkiem demokracji, wolności oraz praw człowieka. Porównanie z Hitlerem też nie jest obce amerykańskim Kazimierzom Kutzom. Z Reaganem - jak pamiętamy - było jeszcze gorzej, a wściekłość, jaką wywoływał wśród profesorów, piosenkarzy, pisarzy i publicystów, jest właściwie nie do opisania. Jedynym precedensem byłaby wściekłość, jaką w Anglii intelektualiści darzyli Margaret Thatcher.

KRUCJATA SZKODZI INTELEKTOWI

Już od dawna zastanawiano się, dlaczego "niezależne umysły" tak chętnie gromadzą się w stada, tracąc kontakt z rzeczywistością. Powiem tylko, że jedną z cech towarzyszących takiej skłonności jest amnezja własnych głupstw połączona w sposób oczywisty z niechęcią do przyznania się do błędów. O ile wiem, nikt ze znanych polskich intelektualistów nie odwołał żadnego z nonsensów wypowiadanych na początku lat dziewięćdziesiątych. A gdy opadnie kurz po dzisiejszych awanturach, to - jak mniemam - również nie znajdzie się nikt, kto będzie czuł wstyd za udział w obecnym widowisku. Zapaść intelektualna, jaka towarzyszy krucjatom prowadzonym przez stada niezależnych umysłów, wywołuje oczywiste szkody, gdyż degraduje debatę publiczną. Nie ma praktycznie żadnej kwestii, która mogłaby być w miarę szeroko rozpatrywana merytorycznie. Niezależnie od tego, czy to będzie kwestia roli prawników, czy mediów, czy fuzji banków, natychmiast spór przeistacza się w lament. Fakt, że w każdym konkretnym przypadku racje mogą być przynajmniej podzielone, w ogóle nie jest brany pod uwagę. Nie jest też brane pod uwagę, że takie lub inne rozstrzygnięcie pozostaje w luźnym związku ze sprawą demokracji, rządów prawa, niezależności banków czy wolności.

Klasycy uważali, że w wyniku publicznej debaty obywatele uzyskują większą wiedzę o funkcjonowaniu systemu, w którym żyją. W wyniku tego, co obecnie mamy w Polsce, żaden obywatel nie uzyskuje większej wiedzy o czymkolwiek, natomiast zostaje naładowany ideologicznym dynamitem. Nie uzyskują również większej wiedzy sami uczestnicy awantur. Nie będzie specjalnie ekscentryczne stwierdzenie, że Krystian Lupa czy Manuela Gretkowska wiedzą o funkcjonowaniu systemu politycznego w ogóle, a w Polsce w szczególności, mniej więcej tyle, ile o mechanice kwantowej i mniej więcej w takim stopniu są tą problematyką zainteresowani. Fakt, że poczuli w sobie nieodpartą potrzebę wykrzyczenia swojego gniewu na PiS oraz Kaczyńskiego, dowodzi istnienia niekontrolowanych emocji politycznych. Nawet wypowiedzi niosące pewien ładunek merytoryczności wypowiadane są też w duchu krucjaty.

MAJESTAT AUTORYTETÓW MORALNYCH

Nie twierdzę, że każda krytyka podpada pod ten schemat. Wystarczy jednak mieć trochę słuchu i znajomości rzeczy, by odróżnić krzykaczy stadnych od reszty. Profesor Jadwiga Staniszkis - by dać pozytywny przykład - wypowiada się mocno krytycznie o ekipie rządzącej, ale nikt rozsądny nie zakwalifikuje jej do stada. Pani profesor może mieć rację lub się mylić, ale wielokrotnie pokazywała, że myśli samodzielnie i nie boi się głosić poglądów niepopularnych w środowisku, nawet w czasach jego silnej mobilizacji ideologicznej. Są też dziennikarze - dalecy od apologetyki pisowskiej - którzy skutecznie opierają się coraz mocniejszej presji grupowego konformizmu.

Polskie stado niezależnych intelektualistów ma jeszcze jedną cechę, a mianowicie swoiste tendencje monarchiczne. Nie tylko jego członkowie, nie chcąc się wdawać w złożoność konkretnych problemów, sprowadzają wszystko do walki o wolność i demokrację, ale nadto owe ideały ucieleśniają się w konkretnych osobach. I znowu podobieństwa między czasami dzisiejszymi a początkiem lat dziewięćdziesiątych są uderzające. Wówczas pojawiło się określenie "autorytety moralne", które służyło jako immunitet chroniący krytykowanego, a przede wszystkim dyskredytujący krytyka. Losy i stan polskiej demokracji utożsamiono ze stosunkiem do pewnej grupy osób, zwykle kojarzonych z nieboszczką Unią Wolności.

Dziś nie ma możliwości krytyki polityki banku centralnego, gdyż jest ona natychmiast traktowana jako krytyka Leszka Balcerowicza, a tym samym jako obraza majestatu monarszego, na którym opiera się cały system. Nie można krytykować takiego czy innego prawnika, bo on też reprezentuje sobą majestat, którego deprecjacja tożsama jest z upadkiem państwa prawa. Szczególnie wyraźne było to w przypadku sporu ministra Ziobry z prawnikami. Oto młodzik, a na dodatek magister, śmie podnosić głos na królów-sędziów-profesorów.

OD NIEZALEŻNOŚCI DO PARTYJNIACTWA

Taka mentalność monarchiczna jest oczywiście anachronizmem i niewiele ma wspólnego z podręcznikowym ujęciem demokracji. Ta ma być wszak systemem, w którym nie ranga osoby, lecz wartość merytoryczna argumentu powinna mieć znaczenie. Kto więc deklaruje się jako demokrata z krwi i kości, ten winien odrzucić od siebie pokusy monarszego bałwochwalstwa. Polskie "umysły niezależne" - chciałoby się powiedzieć, parafrazując sławne zdanie jednego z przedstawicieli środowiska - nie dorosły do demokracji.

Złych konsekwencji stadności jest dużo więcej. "Niezależne umysły" ośmieszają się, a przez to tracą wiarygodność, wraz z nią zaś wpływ na polityków. Tak się dzieje, że partie prawicowe, które odniosły w krajach zachodnich największe sukcesy, osiągnęły je w opozycji do większości intelektualistów i głównych mediów oraz niejako ponad ich głowami. Ponadto, gromadząc się w zwartą grupę przeciw jednej partii, "niezależne umysły" stają się - niezależnie od swoich intencji - zwolennikami partii przeciwnej, a więc w powszechnym odczuciu uprawiają najpospolitsze partyjniactwo. Przede wszystkim jednak wyrzekają się swojej politycznej roli, która - wbrew utrwalonym obyczajom - nie polega na periodycznych wybuchach furii, nieustannym rozsyłaniu pełnych uniesień listów otwartych, lecz na utrzymaniu umiaru, zimnej krwi, dystansu i trafnego rozeznania rzeczywistości. Nie znam przypadku, by w stadzie komukolwiek udało się te cechy zachować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym, co jeszcze zachowali resztki samodzielnego myślenia, polecam artykuł Ryszarda Legutki z wczorajszej Rzepy:

 

Stado niezależnych umysłów

 

Rzesze polskiej inteligencji - wysokiej, średniej i niskiej - popadły w ideologiczny amok.....

 

oj lewkk-u, gdybyś czytał uważnie nasze forum w dniu 26bm. znalazłbyś już ten tekst - bła0aj Dropsiaka o wybaczenie 8)

 

 

...a swoją drogą w związku z tym co pisze tow.Legutko mam 2 uwagi.

- dobrze źe mamy taką gazetę w której mogą pisać osby o tak różnych pogladach; od bolszewickich - Legutki do konserwatywnych Ziemkiewicza i Skalskiego,

 

- dla mnie tekst Legutki to piramidalne bzdury i nie zgadzam się zarówno z poszczególnymi zdaniami jak i całością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymze to tekstem polemizuje własnie własnie Gowin w dzisiejszej Rzepie

 

Ze wszystkich tych zarzutów trafny wydaje mi się tylko jeden. Istotnie, część zarzutów kierowanych przeciwko rządowi i kierownictwu PiS utrzymana jest w tonie zatrącającym o histerię. W Polsce nie ma zagrożenia dyktaturą i faszyzmem, cenzurą czy religijnym fanatyzmem. (...)[/color][/i]

reszta

tu

samodzielnie myślacym :wink:

 

mam tylko pytanie do koleżanki Dropsiak która tu non stop kopiuje teksty, dlaczego tak wybiórczo wybiera teksty????

Drogi kolego W. :wink: tak Gowin i Legutko to osoby zaangażowane, Ziemkiewicz - nie (polecam starsze tekstry Opala i ckwadrat, kiedy to co pisał Ziemkiewicz jeszcze im odpowiadało). Pewnie dlatego tak zabolało, co? Facet po prostu pisze to, co inni też już dostrzegają... 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi kolego W. :wink: tak Gowin i Legutko to osoby zaangażowane, Ziemkiewicz - nie (polecam starsze tekstry Opala i ckwadrat, kiedy to co pisał Ziemkiewicz jeszcze im odpowiadało). Pewnie dlatego tak zabolało, co? Facet po prostu pisze to, co inni też już dostrzegają... 8)

 

Ooo, wypraszam sobie! Teksty Ziemkiewicza zawsze mi odpowiadały i nadal odpowiadają!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. A tak a propos, ciekaw jestem, jak się teraz czują dawni zwolennicy Platformy po wyczynach panów Piskorskiego, Abgarowicza, Breńskiego. O których to dowiedzieliśmy się w ciągu zaledwie jednego tygodnia(!) Tu już trzeba być ślepym wyznawcą jedynie słusznej opcji, żeby pewnych rzeczy nie dostrzegać..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...