Majka 24.06.2006 08:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2006 ! I dzisiaj oficjalnie żegnamy Zytę. prawdopodobnie dowody na współpracę sa szyte grubymi nićmi, ale ponieważ sama zrezygnowała i nie piastuje żadnego stanowiska państwowego, odmówią jej postepowania sądowego. Więc się nie dowie, kto, jak, gdzie. - nowy MF ma lepiej sluchać kaczorów - a może nastepny do kasacji to premier, bo za mocno smycz ciągnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 26.06.2006 05:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 Rzepa Życie po Zycie W kopalniach wrzenie i wściekłość. Rząd, postraszony, że dostanie "w pysk", już obiecał górnikom wypłaty z zysku, który jakimś cudem się w kopalniach w ubiegłym roku pojawił - a tu okazuje się, że żadnych pieniędzy z zysku nie ma. Zarządy spółek węglowych dawno je wydały. I to na spłatę starych długów. Górnicy stukają się w głowę, jak można było zrobić coś równie głupiego. Sądzę, że gdyby zamówić stosowny sondaż, mieliby społeczeństwo po swojej stronie. Owszem, kiedyś żyli na tych ziemiach ludzie, którzy spłacanie długów uważali za sprawę honorową, ale dawno zostali wytępieni - dla obecnej ludności tubylczej dług to problem nie tego, kto pożyczkę wziął, tylko frajera, który jej udzielił. Lepper, który nieoddawanie pożyczonych pieniędzy uczynił podstawą swej doktryny, został przecież wicepremierem. Wiceminister Piecha, uporczywie odmawiający zapłaty zaległych składek Izbie Lekarskiej, ma się gdzie udać, gdyby potrzebował zmienić partyjne barwy - choć z długiem tak niewielkim nie może w Samoobronie liczyć na poważanie. Swoją drogą, marny tysiąc złotych pan wiceminister obraca w rękach od kilku lat, zastanawiając się, czy to aby nie zbędny wydatek. A jednocześnie bez cienia skrzętności wydaje, jak i jego koledzy, dziesiątki i setki milionów. Ale ten tysiąc jest jego, prywatny, a miliony nasze. Nowojorski adwokat zażądał od Polski, by spłaciła długi II RP, co przyjęte zostało ze słusznym oburzeniem. Zgoda byłaby niebezpiecznym precedensem, oznaczającym, że ktoś kiedyś będzie spłacał także długi III i IV RP. A tego nie mamy w planach. Wszyscy, nawet twórcy, na których tak niedawno miała zakusy, współczują dziś byłej wicepremier Gilowskiej. Współczujmy raczej sami sobie. Bo tę górę długów, jakich Polska nazaciągała (i jakich jeszcze nazaciąga na paliwa rolnicze, emerytury górnicze, becikowe itp.), to my będziemy kiedyś musieli spłacić, a nie minister finansów. Rafał A. Ziemkiewicz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 26.06.2006 07:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2006 Wyborczy oscylator Tygodnik "Wprost" Czy kampania wyborcza polityków PiS Adama Bielana i Michała Kamińskiego mogła być finansowana niezgodnie z prawem? Jacek Kurski, poseł PiS, ma rację - kulisy kampanii wyborczej mogą być przedmiotem prokuratorskiego śledztwa. I nie chodzi tylko o kampanię prezydencką Donalda Tuska. Reporterzy "Wprost" dotarli do świadków i dokumentów, które pokazują, skąd płynęły pieniądze na kampanię bardzo wpływowych polityków PiS - Michała Kamińskiego i Adama Bielana (zwanych spin doctor) oraz Konrada Szymańskiego. Ich sponsorami były formalnie osoby fizyczne, a faktycznie - jak wynika z naszych informacji - mogły być firmy opisywanego przez nas (m.in. w artykule "Premier w SMS-ie", nr 41/2005) bliskiego znajomego premiera Kazimierza Marcinkiewicza i jego braci - Jana Łuczaka (był on wówczas oskarżony o przestępstwa gospodarcze i karnoskarbowe przed sądem w Świdnicy. Uniknął odpowiedzialności w 2005 r. jedynie dzięki przedawnieniu zarzucanych mu czynów). Problemem jest to, że ustawa o partiach zakazuje finansowania kampanii wyborczej przez firmy. Ale ten zakaz można łatwo obejść. Dokumentujemy jeden ze sposobów. Jak obejść ustawęo finansowaniu kampanii? Oto relacja jednego ze współpracowników Jana Łuczaka na temat finansowania kampanii do europarlamentu: "W maju 2004 roku w siedzibie spółki Via Management przy ul. Pięknej w Warszawie odbyło się spotkanie żony Adama Bielana z Janem Łuczakiem. Spotkanie było poświęcone finansowaniu kampanii PiS do europarlamentu. Pieniądze na finansowanie kampanii do europarlamentu miały pochodzić ze spółek Jana Łuczka, a wsparcie finansowe miało dotyczyć trzech osób: Adama Bielana, Konrada Szymańskiego oraz Michała Kamińskiego. Pani Bielan uzgadniała z Janem Łuczakiem kwoty, terminy oraz formę dokonywanych wpłat. Pieniądze wpłacać miały osoby współpracujące z Janem Łuczakiem (m.in. Małgorzata Then z domu Juszczyk i Robert Maciej Wardak - członkowie zarządu Via Management sp. z o.o.). Środki finansowe w wysokości 100 060 zł (zwracane miały być również koszty operacji bankowych) przekazane zostały w gotówce z Via Management sp. z o.o. do Dovery Investments Polska Sp. z o.o. (obie spółki kontroluje Jan Łuczak). Prawdopodobnie wyznaczone przez Jana Łuczaka oraz panią Bielan osoby otrzymały uzgodnione kwoty w formie gotówki ze spółki Dovery Investments Polska sp. z o.o. i osobiście dokonały wpłat na zasilenie kampanii poszczególnych osób". Oświadczenie tej treści otrzymali dziennikarze "Wprost". Autor, na co dzień ekspert w dziedzinie rachunkowości przedsiębiorstw, zgodził się opowiedzieć o kulisach spotkania przed sądem. Ta sama osoba, niegdyś pracownik Via Management (Łuczak jest prokurentem tej firmy), twierdzi, że była proszona przez Jana Łuczaka i członków zarządu spółki o przyjęcie pieniędzy w gotówce, a następnie wpłacenie ich na kampanię, lecz odmówiła. Wspominana w tej relacji Wiktoria Bielan powiedziała "Wprost": - Znam Jana Łuczaka, brałam udział w spotkaniach, na których w szerszym gronie osób był i Jan Łuczak. Podczas rozmów mógł się pojawić temat kampanii, ale nie brałam udziału w spotkaniu specjalnie poświęconym finansowaniu kampanii do Parlamentu Europejskiego. Ustawa o partiach stwierdza, że wpłat na kampanię wyborczą mogą dokonywać wyłącznie osoby fizyczne, czyli nie firmy. Nie mogą to być cudzoziemcy, a wpłata nie może być wyższa niż 15-krotne najniższe wynagrodzenie. Jeśli oświadczenia, które świadkowie złożyli dziennikarzom "Wprost", będą potwierdzone innymi dowodami, mogło dojść do nielegalnego finansowania kampanii. Weryfikując relacje świadków, udało nam się zdobyć dokumentację księgową spółki Via Management, zawierającą wykaz wypłat z kasy firmy. Dokumenty te potwierdzają wypłatę w trzech ratach kwoty 100 060 zł, a więc dokładnie takiej, o jakiej mówił jeden z naszych świadków (37 000 zł wypłacono 21 maja 2004 r., 38 260 zł - 24 maja, a 24 800 zł - 25 maja). Wypłacone z kasy Via Management pieniądze (firma nie płaciła wtedy terminowo wynagrodzeń swym pracownikom) trafiły do spółki Dovery. Wypłaty zaksięgowano jako spłatę obligacji spółki Via Management wykupionych przez Dovery. Była prezes obu spółek Ewa Rękawiecka twierdzi, że przy takiej transakcji nie miało prawa być żadnych operacji gotówkowych - płatność powinna być realizowana przelewem bankowym. Kwit kasowy, który zdobyliśmy, świadczy o czym innym. Pieniądze pochodzące formalnie ze spłaty obligacji, według naszych informatorów, mogły trafić następnie do rąk osób, które wpłaciły je na kampanię wyborczą kandydatów PiS. W Państwowej Komisji Wyborczej sprawdziliśmy sprawozdanie z kampanii wyborczej PiS do europarlamentu. W załączonej ewidencji figuruje grupa współpracowników Jana Łuczaka i członkowie ich rodzin. Na przykład Małgorzata Then (z domu Juszczyk), członek zarządu kilku spółek związanych z Łuczakiem, wpłaciła 12 360 zł (tyle można wpłacić maksymalnie). Taką samą kwotę wpłacił jej mąż Aleksander Then. Z kolei Irena Juszczyk (matka Małgorzaty) wyłożyła na kampanię 5840 zł. Maksymalną dopuszczalną kwotę, 12 360 zł, przekazał też na kampanię PiS Robert Wardak, również członek władz spółek z grupy Jana Łuczaka. Sam Jan Łuczak również wpłacił 12 360 zł, a jego żona Danuta - 7640 zł. Paweł Witaszek, prezes przejętej przez Łuczaka od PFRON firmy RON-Leasing, wyasygnował na ten sam cel 10 000 zł. Na kampanię wpłacali też sami kandydaci i ich rodziny. Dzisiejszy eurodeputowany Konrad Szymański wpłacił 4900 zł. Wiktoria Bielan, żona Adama, przekazała maksymalną sumę 12 360 zł, a obecny eurodeputowany Michał Kamiński - 12 000 zł. Tyle samo wpłacił dziadek Michała Kamińskiego - Tadeusz Ramotowski. Podobną kwotę wpłaciła na fundusz wyborczy PiS żona Michała Kamińskiego - Anna. W tym samym miesiącu, kiedy wpłacano pieniądze na kampanię PiS do europarlamentu, Michał Kamiński opublikował poselskie oświadczenie majątkowe. Można w nim przeczytać, że był wtedy zadłużony na sumę 180 tys. zł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 27.06.2006 06:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2006 Sprawa budownictwa w Polsce po 8 miesiącach wygląda następująco. Niestety. Rząd nie czuje presji mediów Od samego początku Kongres Budownictwa kwestionował możliwość wybudowania w ciągu ośmiu lat 3 milionów mieszkań, ale jednocześnie poparł wolę ożywienia budownictwa mieszkaniowego, wyrażoną w programie wyborczym PiS. Dzisiaj, po ośmiu miesiącach rządów, wiele wskazuje, że program ten od początku traktowany był instrumentalnie. Sprawdzianem prawdziwych intencji rządu był budżet na rok bieżący. We wszystkich krajach europejskich o znacznie lepszej sytuacji mieszkaniowej na tzw. sferę mieszkaniową przeznacza się 1-2 proc. PKB, uruchamiając szereg instrumentów wspierających popyt mieszkaniowy (w tym ulgi budowlane, remontowe, niski podatek VAT, tanie kredyty na uzbrajanie terenów budowlanych, specjalne środki na budownictwo socjalne i komunalne itd.). W Polsce, po dojściu do władzy, PiS przyjęło budżet na sferę mieszkaniową wysokości 0,1 proc. PKB, czyli 20 razy mniejszy niż w trudnym 1992 r. Jednocześnie odebrano budownictwu ulgi remontowe i budowlane, a przyjęcie ustawy w sprawie przedłużenia okresu stosowania obniżonego podatku VAT kompromitująco się ślimaczy. Mam wrażenie, że politycy uwikłani w nieustające kłótnie nie mają czasu zająć się sprawami budownictwa — dowodem może być los ustaw, regulujących procesy inwestycyjne. Wyniki za cztery miesiące zdają się potwierdzać, że przedwyborcze obietnice miały wyłącznie charakter populistyczny. W roku, w którym mieliśmy zerwać z niechlubną tradycją budowy mieszkań na poziomie prostej reprodukcji, po czterech miesiącach oddaliśmy o 5 proc. mniej, a w kwietniu aż o 23 proc. mniej niż w takim samym okresie ubiegłego roku. Polityczna obsada stanowisk w budownictwie również nasuwa podejrzenia, że interesy młodego pokolenia i bezdomnych zeszły na dalszy plan... Wszystko wskazuje na to, że rząd nie ma pomysłu na przyspieszenie rozwoju budownictwa mieszkaniowego. Ze zdziwieniem stwierdzam, że nawet te prace, które nie wymagają żadnych nakładów budżetowych (ustawy regulujące procesy inwestycyjne), przebiegają zbyt wolno i chaotycznie. Mimo dostarczenia wielu ekspertyz i opracowań, m.in. przez Kongres Budownictwa, prace przy nowelizacji ustawy o prawie budowlanym są opóźnione, a do tego trwa spór kompetencyjny o to, kto jest gospodarzem tego tematu — Ministerstwo Budownictwa czy Główny Urząd Nadzoru Budowlanego. Inny przykład? Podatek VAT. Wiele miesięcy temu ministerstwo infrastruktury przyjęło zaproponowaną przez Kongres Budownictwa definicję społecznego budownictwa mieszkaniowego, umożliwiającą stosowanie obniżonego podatku VAT także po 2007 r. Sprawa jak zwykle utknęła w Ministerstwie Finansów. Temat jest o tyle ważny, że deweloperzy, którzy zawierają umowy na budowę mieszkań z terminem oddania po 1 stycznia 2008 r., nie wiedzą, jaki mają zastosować podatek VAT. Na wszelki wypadek windują więc ceny, żeby pokryć ewentualne straty. Jednocześnie mam nieodparte wrażenie, że partie polityczne, które skandalicznie potraktowały swoje zobowiązania wobec społeczeństwa, otrzymały ostatnio nieoczekiwane wsparcie mediów. Nie ma żadnego sposobu, aby czołowe dzienniki, rozgłośnie radiowe i telewizyjne zajęły się sprawami związanymi z pozytywnymi działaniami na rzecz polskiej gospodarki i tworzenia pozytywnych wzorców. Pogoń za aferami stanowi zaporę nie do pokonania. Można by nad tym przejść do porządku dziennego, gdyby nie fakt, że rząd i partie sprawujące władzę nie czują żadnego nacisku opinii publicznej na rozwiązywanie konkretnych spraw, bo media w całości są pochłonięte poszukiwaniem sensacji.PB Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dobrzykowice 27.06.2006 08:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2006 dzisiaj w radiu TOK FM usłyszałem taki tekst: na pytanie dlaczego na kierownicze stanowiska w spólkach skarbu państwa wybierane są tak niekompetentne osoby, j.kaczyński odpowiedział, "bo kompetentne osoby są z układu". Z jednej strony ręce opadają jak się słucha takich bzdur a z drugiej strony to tymi samymi "ręcami" udusiłbym kurdupla za wygadywanie takich bzdur... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 27.06.2006 09:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2006 Inaczej mówiąc, nie ważne czy kompetentny czy nie ważne by był nasz.Po prostu budują drugi układ. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 27.06.2006 09:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2006 dzisiaj w radiu TOK FM usłyszałem taki tekst: na pytanie dlaczego na kierownicze stanowiska w spólkach skarbu państwa wybierane są tak niekompetentne osoby, j.kaczyński odpowiedział, "bo kompetentne osoby są z układu". Z jednej strony ręce opadają jak się słucha takich bzdur a z drugiej strony to tymi samymi "ręcami" udusiłbym kurdupla za wygadywanie takich bzdur... Ale doceń jego szczerośc!!!!! Co trzeba zrobić, by zostać wiceszefową jednej z największych agencji państwowych? Być żoną wpływowego polityka PiS. Tak jak Anna Kamińska, żona europosła PiS Michała, nowa wiceszefowa Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, donosi "Super Express". - Trzeba skończyć z obsadzaniem stanowisk znajomymi króliczka - grzmieli w poprzedniej kadencji liderzy PiS. Marek Kuchciński, wiceprzewodniczący klubu PiS, nadal twierdzi, że nepotyzm w polityce jest niedopuszczalny. O posadzie żony Michała Kamińskiego dowiedział się... od "Super Expressu". (...) reszta http://fakty.interia.pl/news?inf=764254 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dobrzykowice 27.06.2006 12:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2006 [Co trzeba zrobić, by zostać wiceszefową jednej z największych agencji państwowych? Być żoną wpływowego polityka PiS.(...) to już kolejny przypadek, patrz falstart kondydatury żony wiecheckiego na dyrektora Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 28.06.2006 08:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2006 TKM w czystej postaci? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 28.06.2006 09:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2006 Problem jak najbardziej budowlany: Czy od 2009 roku nie powstanie już ani jedno mieszkanie Rządowe propozycje grożą paraliżem w budownictwieMinisterstwo Budownictwa, by zrealizować PiS-owski program budowy 3 mln mieszkań, wpadło na karkołomny pomysł. Jego realizacja może doprowadzić do totalnego paraliżu inwestycyjnego. Pozwolenie na budowę będzie można otrzymać tylko na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Natomiast decyzje o warunkach zabudowy nie będą już wydawane. Takie przepisy mają zacząć obowiązywać dwa lata po wejściu w życie odpowiedniej ustawy – wynika z założeń do nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, jakie udostępnił nam resort budownictwa. Problem w tym, że takich planów nie ma. Tylko ok. 15 proc. terenów w całej Polsce jest nimi pokrytych. Choć ustawa ma zmusić gminy do ich tworzenia, by łatwiej i szybciej można było budować, wstrzyma inwestycje. Szalony pomysł – Jeśli pomysł resortu wejdzie w życie, czeka nas kompletna blokada budownictwa – komentuje Jacek Bielecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich. – To szalony pomysł – zauważa Michał Borowski, naczelny architekt Warszawy. – W stolicy oznacza to całkowity paraliż budowlany. Warszawa tworzy sukcesywnie plany miejscowe, ale potrzebujemy co najmniej 6-7 lat na przygotowanie wszystkich. W dwa lata nie zdążymy, to niemożliwe – podkreśla. Jego zdaniem, podobna sytuacja jest we wszystkich większych miastach. Jeśli gminy nie zdążą w ciągu dwóch lat uporać się z planami, od 2009 r. przestaną powstawać osiedla mieszkaniowe, biurowce, a nawet domki jednorodzinne. Zły system Zmian w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym domagają się wszyscy uczestnicy rynku (oprócz samorządów). Dziś w sytuacji, gdy na jakimś terenie nie ma planu, a inwestor chce budować właśnie tam, gmina może wydać pozwolenie na podstawie decyzji administracyjnej, czyli decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. System ten jest oceniany bardzo negatywnie. Prowadzi do chaosu przestrzennego, co widać po nowej zabudowie w stolicy. Wydłuża proces inwestycyjny. Wydanie decyzji może trwać nawet dwa lata. Jest to system korupcjogenny, bo decyzja zależy od woli urzędnika. Jest też doskonałą wymówką dla gmin, by nie spieszyć się ze sporządzaniem planów. W sumie brak planów i istnienie decyzji to jedna z głównych przyczyn pogłębiającego się zastoju w budownictwie. Brakuje gruntów pod budowę, ceny mieszkań rosną w zastraszającym tempie. Jeszcze chwila, a własny kąt stanie się dla przeciętnego Polaka nieosiągalnym marzeniem. Gminy myślą i kalkulują Rząd PiS, zgodnie z obietnicami, wziął się więc do nowelizacji ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym. Wynik prac Ministerstwa Budownictwa jest zaskakujący. Jednak zdaniem resortu, gminy – mając przed sobą widmo paraliżu – poczują się wystarczająco umotywowane, by szybko przygotować plany miejscowe. – Samorządy potrafią myśleć i kalkulować – tłumaczy Elżbieta Szelińska, p.o. dyrektora departamentu ładu przestrzennego i architektury w Ministerstwie Budownictwa. – Kalkulować, bo inwestycje przynoszą gminom konkretne pieniądze. Bez nich ucierpią samorządowe budżety. I myśleć, bo wyborcy, którym odmówi się prawa do budowania, mogą samorząd rozliczyć kartkami do głosowania. Zresztą będziemy jeszcze o tym dyskutować. Ale chciałabym zauważyć, że miasta same chciały takich rozwiązań. Proszę się zapoznać z opinią Związku Miast Polskich – podkreśla dyrektor Szelińska. Sprawdziliśmy, rzeczywiście, ZMP domaga się wyeliminowania decyzji o warunkach zabudowy, ale z czteroletnim, a nie dwuletnim, vacatio legis. „Inaczej bowiem może w wielu gminach nastąpić paraliż inwestycyjny” – piszą eksperci związku. Fachowcy, z którymi rozmawialiśmy, uważają, że gminy trzeba zmotywować jakimiś dodatkowymi „zachętami”. – Można by np. przyjąć, że gminy otrzymują mniej z podatku od nieruchomości z terenów, które nie są pokryte planami – mówi Roman Nowicki, przewodniczący Kongresu Budownictwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ckwadrat 29.06.2006 19:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Czerwca 2006 Obecny rząd nie liczy się z nikim i z niczym,załatwia swoje spektakularne interesy,urzędy obsadzaja ludzmi nie związanymi z daną tematyką,nie mają pojęcia o gospodarce,nauce itd.Chcą biedy i ciemnoty,wiadomo takim głupim,biednym narodem łatwiej się rządzi chcą ciemnogrodu,cofają nas do sredniowiecza.Takie jest moje zdanie .Może inni myślą inaczej i mają do tego prawo. racja, wspaniale podsumowalaś trend myślowy większości dyskutantów Bogu dzięki, że można jeszcze inaczej myśleć. Pisać inaczej niż tutejszy trynd już raczej nie lzia, bo żywcem zadziobią. Wracam do swojego ciemnogrodu.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 30.06.2006 07:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2006 To pocieszajace, ze są jeszcze tacy, którym te rozwiązania /np.w budownictwie, obsadzaniu stanowisk/sie podobaja i uwazaja je za trafne.A co myslicie o sprawie Zyta G.??Niezły cyrk moim zdaniem. Albo zasłona dymna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 30.06.2006 08:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2006 ckwadrat, wyraźnie dał dowód, że nepotyzm mu nie przeszkadza. Nic dziwnego, przecież to forma TKM-u. Co do Zyty, z premiera wyszedł mały Kazio. Pogubił się biedaczyna, jak miał podjąć ważną decyzję. Ale PR umie sobie robić dobry, w tym może uchodzić za wzór. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mirek_gdynia 30.06.2006 09:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2006 Obecny rząd nie liczy się z nikim i z niczym,załatwia swoje spektakularne interesy,urzędy obsadzaja ludzmi nie związanymi z daną tematyką,nie mają pojęcia o gospodarce,nauce itd.Chcą biedy i ciemnoty,wiadomo takim głupim,biednym narodem łatwiej się rządzi chcą ciemnogrodu,cofają nas do sredniowiecza.Takie jest moje zdanie .Może inni myślą inaczej i mają do tego prawo. racja, wspaniale podsumowalaś trend myślowy większości dyskutantów Bogu dzięki, że można jeszcze inaczej myśleć. Pisać inaczej niż tutejszy trynd już raczej nie lzia, bo żywcem zadziobią. Wracam do swojego ciemnogrodu.. Podaj jakiś przykład sukcesu obecnego rządu. Chętnie przyłączę się do oklasków. Ciągle słyszę zapowiedzi, promocje i autoreklamę tylko nijak to się nie przekłada na realia: 1) Miało być 3 miliony mieszkań, a tymczasem nawet nie ma planów zmiany ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, mamy zapowiedź dodatkowego opodatkowania sprzedaży mieszkań i domów oraz zapowiedzi likwidacji ulgi odsetkowej 2) Miała być obniżka podatków, a tymczasem mamy zapisane w założeniach budżetowych na 2007 rok powrót do 25% podwyżki akcyzy na benzynę, podwyżkę akcyzy na autogaz. W PIT było tyle szumu i nic - cisza nad tym grobem. 3) Jaki to piękny plan budowy autostrad i dróg szybkiego ruchu Pan Premier reklamował. Normalnie cud-miód. A realia są takie, że z Kulczykiem zerwano rozmowy i mimo koncesji budowa ostatniego ocinka A-2 Nowy Tomyśl-Świecko stanęła w miejscu. GTC pomimo koncesji na A-1 została wyślizgana z budową na odcinku Nowe Marzy - Toruń, a kto wie czy będzie w stanie dokończyć obecnie budowany odcinek Gdańsk - Nowe Marzy. 4) Miało być Państwo Solidarne, a tymczasem Państwo jest solidarne z górnikami, ale z lekarzami i pielęgniarkami już niekoniecznie. Realne osiągnięcia tego rządu za to są następujące: - obsadzenie KRRiT swoimi ludźmi - to samo w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa - uchwalenie ustawy o CBA, ale jakoś realnego kształtu ta instytucja nie może przybrać Tyle tylko, że te "sukcesy" wzrostu gospodarczego nie zapewnią, a obywatele IV RP coraz liczniej głosują nogami, a tupot ich kroków słychać na schodach prowadzących do samolotów tanich linii lotniczych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dobrzykowice 30.06.2006 09:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2006 Bogu dzięki, że można jeszcze inaczej myśleć. Pisać inaczej niż tutejszy trynd już raczej nie lzia, bo żywcem zadziobią. Wracam do swojego ciemnogrodu.. "zadziobią " ? No nie wiem czy nie może to być podciągnięte pod obrazę majestatu Co do swobody wypowiedzi to pragnę poinformować iż każdy może się wypowiedzieć, no ale jak się nie ma argumentów... W każdym bądź razie zawsze możesz swoje zdanie wyrazić w swoim blogu i podyskutować z osobami bardziej tego godnymi ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 30.06.2006 11:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2006 Dobrzyku, ryzykujesz, że zaraz esbekiem zostaniesz okrzykniety Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 30.06.2006 11:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2006 Posłanka "Samoobrony" Renata Beger została uznana winną podrobienia list podpisów z poparciem dla siebie i przedłożenia ich komisji wyborczej. Beger została skazana na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. W zawieszeniu... Pamiętam jak uczeń, który podrobił (chociaż była to sprawa dyskusyjna) liegitymację szkolną wylądował w areszcie. Panie Zbyszku, może jakiś apel do sędziów i prokuratorów? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dobrzykowice 30.06.2006 12:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2006 Dobrzyku, ryzykujesz, że zaraz esbekiem zostaniesz okrzykniety spływa to po mnie jak po ... kaczce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 30.06.2006 17:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2006 To pocieszajace, ze są jeszcze tacy, którym te rozwiązania /np.w budownictwie, obsadzaniu stanowisk/sie podobaja i uwazaja je za trafne. A co myslicie o sprawie Zyta G.?? Niezły cyrk moim zdaniem. Albo zasłona dymna. No jak to co? Chcieli spuścić dziouchę i to zrobili...a teraz? Martwmy się o nasze kredyty...bo jak w min. fin. burdel to stopy rosną... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mTom 03.07.2006 06:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2006 Kawałek wywiadu z Krzysztofem Piaseckim. AW: Poda pan jakiś przykład? KP (K. Piasecki): Kiedyś brałem udział jako artysta w konwencjach wyborczych PiS. Tłumaczyłem wtedy sam siebie, że nie przysparzam im elektoratu, bo to imprezy zamknięte. A poza tym myślałem, że PiS z PO będą rządzić. AW: Naiwnie. KP: No właśnie. Popełniłem błąd i się do tego przyznaję. Ale powiem coś jeszcze. Dla mnie najciekawsze było odkrywanie tych ludzi z PiS na koncertach. Ja ich nie znałem. Nie wiedziałem, jak reagują na żarty. AW: I jak reagują? KP: Nie daj Bóg. Tylko w jedną stronę. Jak sobie tak delikatnie zażartowałem z PiS, właściwie musnąłem jedynie partię, dla higieny psychicznej, wyczuwałem od razu chłód. Na sali zapadała cisza. Bo to cały czas jest ten wróg, te łże-elity. To jest ta wąska myśl, że na nich cały czas ktoś czyha. AW: Czyli my, Polacy, nie umiemy się jeszcze z siebie śmiać? KP: Ludzie z kompleksami nie pozwalają na żartowanie z siebie. A my jako naród mamy ogromne kompleksy wobec innych narodów w Europie. Myślimy tak: „przecież jesteśmy fantastyczni, tylko nikt o tym nie wie". Czujemy się niedoceniani. Na szczęście teraz tak się porobiło, że nasi zaczęli jeździć do pracy po całej Europie. I okazało się, że to „talenciaki", jakich mało. Ja się z tego cieszę, boja o tym wiedziałem. Ale to się nie przekłada na naszych polityków. Te bęcwały narodowe, że tak powiem, podsycają w dalszym ciągu nasz kompleks. Cały czas nabzdyczeni. Z orłem w kieszeni, z flagą na czole... Upominają się bez przerwy o coś. Ale my tacy jesteśmy. To wynika z niedojrzałości. Walkę z caratem i inne walki wyssaliśmy z mlekiem matki. A ter aż mamy raptem szesnaście lat demokracji. Nie oczekujmy więc cudów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.