Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wybory i po wyborach, czas rzadzic ale jak?


jareko

Recommended Posts

ciekawie rozwija się sprawa lesiaka, szafy i nocy długich noży w 92r.

 

inwigilacja i prawicy i lewicy, zamach stanu Lecha na Olszewika i Kaczorów na Lecha, oj bawili się chłopcy w rządzenie........ , a efektem była PZPR-reaktywacja

 

Kaczynski zapomniał, że te gierki ówczesnej władzy, już wtedy - 14 lat temu, po za samymi zainteresowanymi, mało kogo to obchodziły.

 

trafnie komentuje to dzisiaj Ziemkiewicz w RZ:

Kaczyński nie oszukuje, gdy mówi o nadużyciach komunistycznych specsłużb - ale jak dotąd nic nie przekonuje, żeby układ miał tak demoniczne rozmiary i był tak zdyscyplinowany w swych działaniach, jak mu to prezes PiS przypisuje. Mam wrażenie - zwłaszcza po pomyśle takiej zmiany ordynacji wyborczej, aby nawet nieznaczna wygrana dawała pełnię władzy, i po sięgnięciu dla uratowania popularności PiS po gospodarczy populizm - że Kaczyński zdecydowany jest zniszczyć układ nawet razem z całą Polską.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

W takim stanie ducha niektórych uczestników forum mogę sobie łamać regulamin tysiąckroć.

Nie zależy mi na uczestnictwie w tym forum.

Groch o ścianę złej woli.

Niektórzy moje uwagi nieustannie odnoszą do siebie osobiście.

Świadczy to o ich egocentryzmie i zadufaniu.

Niektórzy to się chyba bardzo w swoim życiu nudzą........

 

Przyjdzie czas, że PO też zacznie tonąć.........

W sensie kto nie z nami ten przeciwko? :-D ;-)

http://www.joemonster.org/mg/albums/ludzie_zdarzenia/polityka_i_politycy/o2takich.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem dokładnie tego samego zdania. Gierki Kaczyńskiego z układem, dla przeciętnego Polaka są bez znaczenia. Kowalski martwi się czy wzrosną ceny gazu czy więcej zapłaci za benzynę, ile zarobi itd. Kaczyński sam kiedyś powiedział, że ma inne priorytety, że gospodarka jest na drugim planie. Najważniejsze są jego zabawy z układem. Świadczy to o całkowitym oderwaniu od rzeczywistości.

 

W sprawie SKOK-ów robi się coraz ciekawiej. Najpierw dowiedzieliśmy się, że nie płacą podatku dochodowego, nie podlegają nadzorowi bankowemu. Teraz to:

 

Ludzie z władz Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo - Kredytowych wynajmują własnym lokalnym kasom biura kupione w głównych miastach za pieniądze pożyczone w SKOK-ach.

 

Pięciu menedżerów rządzących w kasach zamienia się rolami. We Wrocławiu prezes jest wynajmującym, jego zastępca - najemcą. W Sopocie - odwrotnie: wiceprezes wynajmuje prezesowi itd. Zarabiają wszyscy

 

Mechanizm: członek władz Kasy Krajowej - to niepodzielna władza nad 73 polskimi SKOK-ami (będziemy ją dalej nazywać KK) - bierze kredyt w największym SKOK-u Stefczyka lub w innej kasie systemu SKOK. Za te pieniądze ów menedżer jako firma kupuje atrakcyjną nieruchomość. Potem SKOK Stefczyka - reprezentowany przez innych członków władz KK - bierze tę nieruchomość w najem na biura. I gwarantuje, że co najmniej przez pięć lat będzie każdego miesiąca płacić z góry czynsz. Pieniądze z czynszu pozwalają spłacić kredyt.

 

Czyżby dlatego Zawiasza tak histeryzował, kiedy komisja miała zająć się SKOK-ami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no proszę, wygląda na to, że jednak wybory sie zbliżają:roll:

 

rozmowa z radia RMF, skróty moje

Konrad Piasecki: Nie nabrał pan wstrętu i obrzydzenia do Jana Rokity?

 

Paweł Śpiewak: Nie, w żadnym wypadku.

 

Konrad Piasecki: Nie uważa pan, że to schyłek jego kariery politycznej?

 

Paweł Śpiewak: Nie. Te konwulsje, które my teraz obserwujemy na scenie politycznej, są konwulsjami potwornymi, brzydkimi, ale to chyba jeszcze nie jest najgorsze, co się w tym kraju będzie działo. W oczywisty sposób próbuje się potwierdzić ten obraz, który wygłosił na samym początku swego panowania Jarosław Kaczyński, że rządził układ. I częścią owego układu, zagrażającym scenie politycznej, jest rzekomo Jan Rokita.

........

 

Konrad Piasecki: Jan Rokita mówił 14 lat temu, że ma wszystkie informacje UOP, że docierają do niego dokumenty UOP. Co by się stało, gdyby okazało się, że są dowody, że on o całej sprawie inwigilacji prawicy wiedział?

 

Paweł Śpiewak: Gdyby się okazało, to moglibyśmy mówić. Na razie są to puste oskarżenia, niesłychanie emocjonalne. I to, co się dzieje w Polsce na skutek zachowania prezydenta i premiera i innych działaczy PiS-u, to jest dewastacja języka publicznego. To jest język pomówień, kłamstw, insynuacji. W niedzielę brałem udział w programie telewizyjnym z posłem Brudzińskim. On rozmawiał ze mną wyłącznie językiem kłamstw, zarzucając mi całkowicie fałszywe rzeczy. I w gruncie rzecz to jest doprowadzenie do takiego absurdu nierzeczywistości językowej po to, by przeciwnik musiał tłumaczyć się z rzeczy, których nie popełnił.

 

Konrad Piasecki: Ale jak się posłucha polityków PO, np. Stefana Niesiołowskiego, to jego język też nie jest szczególnie wyrafinowany i delikatny wobec PiS. Sięgnijmy po ten język PiS-u. „Gdyby Rokita wiedział o inwigilacji prawicy, a moim zdaniem wiedział, to byłaby to zbrodnia wobec demokracji, poza mordami, to jest najcięższe przestępstwo, jakie można popełnić” – mówi premier.

 

Paweł Śpiewak: No tak – gdyby wiedział. Rok temu pan premier, jeszcze jako poseł Kaczyński, twierdził, że Rokita z całą pewnością nie popełnił żadnej zbrodni wobec demokracji, więc jest to zinstrumentalizowanie. Co jeszcze istotne, odwrócenie uwagi od tzw. szafy Lesiaka. Jest ona odsłaniana częściowo, charakterystyczne jest to, że jest to robione z wielką niechęcią ze strony PiS-u. pomijając to, w jaki sposób były zbierane materiały, czy zawieszając pytanie o to, mamy problem podstawowy: ta szafa pokazuje, że w największych brudach III RP byli uwikłani politycy ówczesnego Porozumienia Centrum, dzisiejszego PiS-u. Jeśli oni chcieli wepchnąć na stanowisko prezesa NBP niejakiego Żemka, oficera II Wydziału Sztabu Generalnego WP, czyli wywiadu PRL, jeśli mieli pełne kontakty z wywiadem PRL – z tych dokumentów to wynika – to nie mogą teraz udawać dziewic, że byli krzywdzeni i przez cały okres III RP byli odpychani, atakowani i spychani na margines.

 

Konrad Piasecki: Jarosław Kaczyński odpowiedziałby panu, że pan z ofiary próbuje czynić kata.

 

Paweł Śpiewak: Tu wszyscy są w tym momencie ofiarami. Oczywiście pojawia się tam jeszcze widmo z tyłu, bo nie wiemy jak było naprawdę, to co wspomina Wałęsa - groźby zamachu stanu. Pamiętajmy wszyscy, Jarosław Kaczyński od roku 1990 prowadził, był głównym sztabowcem, głównym organizatorem akcji politycznej Lecha Wałęsy. On jest jednym z twórców III RP o tym nie możemy zapomnieć.

 

Konrad Piasecki: Panie profesorze, ale konkretne pytanie. Politycy, którzy byli uwikłani w tę inwigilację prawicy, którzy ją akceptowali, którzy o niej wiedzieli. Czy oni powinni odejść z życia publicznego?

 

Paweł Śpiewak: Ja nie będę odpowiadał na takie pytanie, dlatego, że ja muszę najpierw ustalić w jakim stopniu byli winni, kto był winny. To jest decyzja i polityczna i decyzja prawna. Ja bym chciał, żeby scena polityczna nie opierała się na pomówieniach, na rzucaniu tak brutalnych oskarżeń, tylko opierała się na rzeczowej rozmowie. Jeżeli ta rzeczowa rozmowa prowadzi do jakichś konkluzji, żeby opierała się na decyzjach prawnych. Dosyć tego wrzasku, dosyć tych oskarżeń. To jest absolutnie rujnujące dla sceny politycznej. Co więcej rujnujące dla systemu partyjnego. Prowadzi to tylko do jednego, do polaryzacji sceny politycznej. Do wykopywania takich podziałów międzypartyjnych, których żadne wybory, żadna następna kampania nie będzie w stanie zasypać.

 

................

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pytam Kaczyńskiego publicznie: Czy mówił nieprawdę 29 października 2005, czy 10 października. A jeśli tak, to w jakim celu? - zwrócił się Jan Rokita (PO) do premiera Kaczyńskiego.

"29 października 2005 roku Jarosław Kaczyński, oświadczył publicznie, że zna wszystkie 21 tomów akt w tej sprawie i wie o niej wszystko. Po czym mówił: ťMoim zdaniem na podstawie tych akt nie można postawić zarzutu nikomu z Platformy Obywatelskiej. Nie mogę powiedzieć na podstawie tych akt, że Rokita cokolwiek wiedziałŤ" - powiedział w wywiadzie lider PO.

 

"Rok później w wywiadzie dla ťDziennikaŤ ten sam świadek mówi: ťRokita musiał o tym wiedzieć albo nawet inspirowaćŤ, a kilka godzin później dodaje, że dopuściłem się wszystkich zbrodni poza mordem. Z punktu widzenia każdego, kto naprawdę chce poznać prawdę w tej sprawie, interesująca jest tylko odpowiedź świadka Kaczyńskiego na jedno pytanie: które z jego zeznań są fałszywe?!" - pyta Rokita.

 

Kalzim.

 

Majka, wyborów nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wczorajszego felietonu Ziemkiewicza:

 

Niestety, Jarosław Kaczyński, oddający w exposé zasługi III RP i wskazujący wspólne cele do osiągnięcia, okazał się medialną kreacją. Prawdziwy, choć ukryty, był przez cały czas ten Kaczyński, który usiłował wyeliminować z gry o Polskę jednocześnie postkomunistów, obóz UD - KLD i prawicową konkurencję. Najwięcej mówi o nim anegdota opowiedziana przez jednego z jego współpracowników z czasów PC. Kaczyński, jak wszyscy liderzy prawicy, gorąco nawoływał wtedy do jej zjednoczenia i wspólnej listy w wyborach, w gronie współpracowników precyzował natomiast, że z integracji trzeba wyłączyć partię A, bo to groźni fanatycy, partię B, bo jest spenetrowana przez agentury, z liderem partii C w ogóle nie ma o czym rozmawiać, bo zdradził prawicę, D jest niepoważna, a E, jeśli się jej zablokuje wejście do Sejmu, zmarginalizuje się i rozpadnie, więc branie jej na wspólną listę byłoby niecelowe... I tak okazywało się, że zjednoczenie prawicy ma polegać na zniknięciu z niej wszystkich, którym Kaczyński nie może wydawać poleceń.

 

Obecna zdolność zawarcia koalicji przez prezesa PiS wyczerpuje się w gotowości wypuszczenia spod bezpośredniej kontroli Ministerstwa Sportu. Oczywiście, nieporównanie większa niż przed dziesięciu laty jest jego siła. Ale obawiam się, że nawet gdyby jakiś cud dał nagle PiS całą władzę, jego prezes natychmiast doprowadziłby do wyodrębnienia wrogiej frakcji we własnym obozie i ostateczne cele znów trzeba by odłożyć do czasu ustabilizowania władzy.

 

Nieszczęście z Kaczyńskim polega na tym, że w wielu zasadniczych sprawach głosi on od lat rzeczy słuszne. Ale polityk w ostatecznym rozrachunku nie jest po to, żeby mieć rację, lecz żeby postulowane zmiany wcielić w życie. W systemie demokratycznym nigdy nie jest to możliwe w 100 procentach. Trzeba umieć zawierać mądre kompromisy.

 

Dość celnia charakterystyka premiera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zrezygnowałam w maju. Ale zanim nastąpiło rozsanie tepsa sobie o mnie przypomniała :lol: /a wczesniej od października usiłowałam sie dowiedzieć, czy mogę liczyć na neostradę w nowym domku, nie odpowiadali ani ustnie ani na pisma/ i zaczeli wydzwaniać, zeby moze jednak przemysleć, zorientować się :o czy nie da się przenieśc numeru do domku //lezało u nich kilka pism od paru msc/lub ktos z rodziny nie reflektuje na ich usługi. :)

Mówiąc krótko, bez tepsy mi lepiej :) ale uraz pozostał :)

Pozdrawiam

A teraz ciekawe newsiki :D

Życie Warszawy" informuje: deputowany LPR Maciej Giertych rozpoczął w europarlamencie kampanię na rzecz zniesienia obowiązkowego nauczania w szkołach teorii ewolucji. - Nie znajduje ona poparcia w obserwacji - dowodzi profesor.

 

Giertych zorganizował w środę w Parlamencie Europejskim spotkanie z udziałem trzech kontrowersyjnych naukowców z USA, Niemiec i Francji (paleontolog, sedymentolog i fizjolog). -Są to osoby zaangażowane w spór o teorię ewolucji, krytycy sposobu nauczania jej w szkołach - mówi "ŻW" eurodeputowany.

 

Giertych to profesor biologii, były kierownik zakładu genetyki PAN. Swoją walkę z teorią ewolucji prowadzi od lat 80. Domaga się, by rodzice mogli decydować, czy ich dzieci będą się uczyły o teorii ewolucji, czy też nie. Sam jest zwolennikiem teorii kreacjonistycznej. W jej myśl, wszystkie organizmy żywe zostały jednorazowo stworzone przez Boga, tak jak to opisuje Biblia. Jego zdaniem, także biblijny potop to fakt historyczny. W swych publikacjach powołuje się na wyliczenia, z których wynika, że arka Noego miała wyporność 14 tys. ton.

 

M. Giertychowi nie przeszkadza - pisze dziennik - że absolutna większość naukowców nie traktuje jego teorii poważnie. - W nauce co chwila są ślepe ścieżki. Od tego jest postęp, żeby stale korygować dotychczasowe myślenie - przekonuje polityk.

 

Polscy uczeni załamują ręce. - Działania pana Giertycha to bardzo dobra droga w kierunku powrotu do średniowiecza - mówi autor książek o ewolucji dr Marcin Ryszkiewicz. - Poglądy Giertycha na ten temat nie mieszczą się w granicach nauki. Myślę, że pan Giertych powinien się raczej zająć działalnością kabaretową - dodaje.

 

Dr Ryszkiewicz podkreśla: Ewolucja to żadna teoria, tylko fakt naukowy. Na dobrą sprawę można powiedzieć, że coś przeczy teorii matematyki czy astronomii - mówi "Życiu Warszawy".

 

Źródło informacji: PAP

 

interia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wczorajszym wyroku prokuratura nie powinna już ścigać bezdomnego Huberta H., który po pijanemu wykrzykiwał brzydkie słowa pod adresem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i "kaczorów". Ani wszczynać spraw za dowcipy o kaczkach.

 

Trybunał uznał, że przestępstwem może być jedynie znieważenie funkcjonariusza w trakcie i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków.

 

- (...)

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3678876.html

i słusznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cyt:

 

"Zeznania byłego szefa Urzędu Ochrony Państwa Jerzego Koniecznego, do których dotarł "Dziennik", pokazują kulisy inwigilacji prawicy. Wskazują, że ludzie polityki mieszali się do działań UOP i napuszczali oficerów na swoich politycznych przeciwników.

 

Były funkcjonariusz SB Jan Lesiak, który będąc w UOP zwalczał opozycyjne partie w latach 90., był wpływową osobą. Spotykał się z ministrami, szefami tajnych służb, znosił rządzącym haki i plotki o ich przeciwnikach politycznych. Taki obraz wyłania się z zeznań prokuratorskich szefa UOP w latach 1992-1993 i przełożonego Lesiaka, Jerzego Koniecznego.

 

Konieczny zeznawał w prokuraturze w 1998 r. w śledztwie dotyczącym bezprawnych działań służb specjalnych wobec polityków. "Dziennik" dotarł do odtajnionych protokołów z posiedzeń.

 

Z tego, co mówi Konieczny, wynika, że na początku lat 90. główny bohater tzw. inwigilacji prawicy był ważną osobistością w UOP. Zdarzało się, że gdy Lesiak miał jakąś misję na terenie kraju, to przychodził do mnie i prosił o "otwarcie drzwi". Ja telefonowałem wówczas i uprzedzając o jego wizycie, prosiłem o udzielenie pomocy - nie ukrywał Konieczny.

 

Były szef służb starał się w rozmowach z prokuratorami pomniejszyć swą odpowiedzialność za prześladowanie partii opozycyjnych. Nigdy nie wydawałem Lesiakowi polecenia podejmowania nielegalnych działań - zapewniał. Spychał winę na ministra spraw wewnętrznych Andrzeja Milczanowskiego. Zeznał m.in., że to na polecenie Milczanowskiego Lesiak przygotował dokument z propozycją działań operacyjnych wobec Adama Glapińskiego, polityka blisko związanego z Jarosławem Kaczyńskim.

 

Zespół Lesiaka korzystał oczywiście z osobowych źródeł informacji, stosowane były również podsłuchy - opowiadał w prokuraturze Konieczny. Dalej mówił, że Lesiak przychodził do niego z informacjami na temat życia wewnętrznego ówczesnych partii politycznych - cytuje gazeta.

 

"Znając moje troski, często przynosił mi informacje dotyczące nastrojów politycznych. Ja sam często otrzymywałem takie zapotrzebowanie od przełożonych, to jest od ministra Andrzeja Milczanowskiego, premier Hanny Suchockiej czy szefa jej gabinetu Jana Marii Rokity, wreszcie osobiście od prezydenta" - czytamy w zeznaniach byłego szefa służb.

 

Swoje informacje Lesiak czerpał m.in. od agentów, których prowadził."

koniec cyt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie?

Mnie się łezka w oku zakręciła.

http://www.mniejpodatkow.pl/

 

A tymczasem:

 

Gospodarcze zaniedbania rządu Kaczyńskiego

 

- Lustracja, polityka, rozgrywki polityczne spychają z Rady Ministrów gospodarkę - twierdzi ekonomista prof. Witold Orłowski.

 

PiS ma problemy z przepchnięciem przez parlament najważniejszej ustawy - budżetu. Wczoraj odbyło się jego pierwsze czytanie. W projekcie uwzględniono zmiany podatkowe w PIT, VAT, akcyzę, podatku od spadków, opłaty skarbowe. - Jeśli niektóre ze nich nie przejdą, przychody nie będą się zgadzać z wydatkami, a cały budżet będzie nadawał się do kosza - mówi Zbigniew Chlebowski odpowiedzialny w PO za gospodarkę.

 

Stracą na tym również zwykli podatnicy. - Jeśli posłowie nie zdążą przyjąć i opublikować ustawy o PIT do końca listopada, możemy zapomnieć o odmrożeniu progów w przyszłym roku - mówi Jerzy Bartnik prezes Związku Rzemiosła Polskiego. W rezultacie nasze podatki wzrosną - nawet o kilkadziesiąt złotych rocznie.

 

Nie założysz firmy?

 

PiS walczy o głosy poparcia dla budżetu, tymczasem w rządowych biurkach przybywa projektów, które powinny być dawno temu skierowane do Sejmu. Jarosław Kaczyński, obejmując w lipcu tekę premiera, obiecywał, że priorytetem jego rządu będzie ułatwienie życia przedsiębiorcom, których do prowadzenia biznesu zniechęcają liczne formalności przy zakładaniu firm i utarczki z urzędnikami.

 

- Na podstawie obecnego prawa po 1 stycznia 2007 nie będzie można w Polsce zarejestrować firmy - mówi Małgorzata Kałużyńska, dyrektor departamentu regulacji gospodarczej w Ministerstwie Gospodarki. Dlaczego? Obecna ustawa o swobodzie działalności gospodarczej (obowiązuje od 2004 r.) wprowadzi możliwość złożenia wniosku o wpis firmy do ewidencji działalności gospodarczej przez internet albo listem poleconym. Ponadto w jednym miejscu (słynne "jedno okienko") - gminie - przedsiębiorca dostanie NIP, REGON i zarejestruje się w ZUS. Gmina na zrobienie wpisu będzie mieć trzy dni. Gdzie tu problem?

 

- Gminy nie są na to przygotowane, nie ma systemu informatycznego, nie ma ludzi - tłumaczy Kałużyńska.

 

Resort doskonale o tym wie i od dziewięciu miesięcy szykuje tzw. dużą nowelizację ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Zawiera ona różna ułatwienia dla przedsiębiorców, a możliwość rejestracji firmy w jednym miejscu odsuwa w czasie. Do tej pory powstały cztery wersje nowelizacji, ale już sześć razy spadała ona z obrad rządu. W efekcie nowych przepisów nie ma i są małe szanse, że do końca roku się pojawią. - Zwłaszcza że w tegorocznym i przyszłorocznym budżecie rząd nie przewidział środków na wprowadzenie tej ustawy - opowiada Chlebowski.

 

Styczniowej katastrofie mogłaby zapobiec tzw. mała nowelizacja, która przesuwa o rok ułatwienie z "jednym okienkiem". Sęk w tym, że nią także nie zajmował się jeszcze rząd. A po Radzie Ministrów musiałby jeszcze przejść przez Sejm, Senat i uzyskać podpis prezydenta. I to do końca roku.

 

Jakie mogą być tego konsekwencje? - Jeśli gmina nie spełni swojego obowiązku i nie zarejestruje firmy, przedsiębiorca będzie mógł domagać się od niej odszkodowania - twierdzi Orłowski.

 

Rząd obiecał rencistom gruszki na wierzbie

 

Na twórczej niemocy gabinetu Kaczyńskiego cierpieć mogą również renciści oraz osoby prowadzące sezonową działalność gospodarczą. Razem z projektem nowelizacji ustawy o swobodzie rząd planował wprowadzenie możliwości czasowego zawieszania prowadzenia firmy. Chodzi tutaj o to, aby 200 tys. przedsiębiorców sezonowych handlujących np. okularami przeciwsłonecznymi nie musiała płacić po sezonie podatków oraz składek ZUS.

 

Z trwogą na mijające daty w kalendarzu patrzy również 100 tys. przedsiębiorców dorabiających do renty. Z końcem tego roku tracą ważność przepisy, które zwalniają ich z obowiązku płacenia pełnej składki ZUS. Od 1 stycznia zamiast 170 zł będą płacić ponad 700 zł miesięcznie.

 

W takiej sytuacji jest pan Andrzej z Puław (renta 437 zł). - Po opłaceniu czynszu i prądu nie wystarcza mi nawet na jedzenie - opowiada. Dlatego dorabia ok. 300 zł, prowadząc magiel w piwnicy w bloku. - Koniec z firmą, nie będę dokładał do interesu - dodaje.

 

Elżbieta Rafalska, wiceminister pracy, przyznaje, że resort wie, że wprowadzenie trzy razy większej składki dla rencistów oznacza koniec ich firm. Przekonuje, że cały czas trwają prace nad zmianą prawa. Jej resort dwa dni temu przygotował projekt ustawy wprowadzający refundację składki. Nie wiadomo jednak, kiedy rząd go przyjmie i czy w ogóle to zrobi.

 

Droższe mieszkania, brak wcześniejszych emerytur i konflikt z Brukselą,

 

• nie ma definicji tzw. budownictwa społecznego. Jeśli jej nie będzie, VAT na nowe mieszkania zwiększy się w 2008 r. z 7 do 22 proc. Ponadto stworzenie definicji mogłoby też uspokoić rynek nieruchomości. Dziś ceny mieszkań rosną z miesiąca na miesiąc, bo panuje wzmożony popyt. Ludzie kupują mieszkania, bo obawiają się wzrostu VAT-u za rok.

 

• nie ma projektu ustawy o emeryturach pomostowych. Jeśli rząd nie zrobi go do końca 2007 r. nikt - poza górnikami (którzy mają własną ustawę o pomostówkach wywalczoną po demonstracjach i starciach z policją) - nie będzie mógł przechodzić na wcześniejszą emeryturę.

 

• do tej pory nie wysłał do parlamentu projektu ustawy o akcyzie na prąd (powinien to zrobić najpóźniej do końca roku). Dziś akcyzę płacą elektrownie, tymczasem przepisy UE wymagają, aby odprowadzali ją dystrybutorzy prądu. Komisja Europejska może nas za to pozwać przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy ponosić? Bo premier ma takie, a nie inne priorytety?

 

Wierzejski chlapnął o Gosiewskim:

 

Od rana najpierw rozmowy z Samoobroną, potem wspólna konferencja prasowa nasza i Leppera, potem rozmowy z PiS. W tzw. międzyczasie Zarząd Główny LPR zatwierdzał listy kandydatów do sejmików. Już zarejestrowaliśmy: Dolny Śląsk, Świętokrzyskie, Opolskie, Śląsk, Pomorskie. Jutro reszta.

 

Rozmawiałem na spotkaniu koalicyjnym z Gosiewskim nt uprawianego przez niego procederu codziennego korumpowania naszych radnych. Pytałem, jak to jest, że z jednej strony oczekują partnerskiej lojalności ze strony LPR, z drugiej zaś nic się nie nauczyli z rozmów z Begerową i codziennie składają oferty naszym radnym. Uprawiają przekupstwa, obiecują wysokie miejsca na listach, zwodzą i mamią naiwnych i zdezorientowanych samorządowców, zresztą nie tylko z LPR. Powiedział całkiem szczerze, że dziwi się moim wątpliwościom, ponieważ on „zawarł umowę ze środowiskiem Radia Maryja już koło lutego, spisał warunki i to środowisko ma w każdym okręgu piąte miejsce”. Jakie środowisko Radia Maryja? – pytam. A on na to, że jak nam się to nie podoba, to „porozmawiajmy z ojcem Tadeuszem”. Nie rozumiem – odpowiedziałem. A on, że Radio Maryja wprost będzie popierać piąte miejsca na listach PiS i on (Gosiewski) takiej szansy nie może zmarnować. Ale co ma wspólnego – pytam – Radio Maryja z korumpowaniem naszych radnych? Przecież oni nie są z Radia. Nie bardzo potrafił odpowiedzieć. Tak oto pan Gosiewski usprawiedliwił przekupywanie radnych z ugrupowania koalicyjnego. Zasłonił się „ojcem Tadeuszem”. Nie wiem, czy dyrekcja Radia wie, że Pis w ich imieniu uprawia regularne kupczenie i autorytetem ojca dyrektora tej rozgłośni zasłania swoje wątpliwe moralnie szalbierstwa. Przynajmniej mam sprawę jasną. Ludzi tych nam nie szkoda. Lepiej niech idą wprost i otwarcie do Gosiewskiego, niż mieliby zdradzać nas za plecami. Na szczęście to przypadki marginalne, po kilka do kilkunastu na województwo. A i ważne, że poznałem przy tym metody PiS wypowiedziane bez żenady i skrępowania ustami ważnego ministra. Moralna odnowa? Gosiewski cieszy się, że szlam zgarnia ze wszystkich stron jako budulec w tworzeniu „wielkiej partii odnowy”. Kiedyś się przekona, że szlam to materiał co prawda klejący się, ale trudno utwardzany.

 

Zostawmy pana ministra. Coraz bliżej nam do odtworzenia koalicji z Samoobroną. Prezydent zdaje się być już przekonany. Ważni politycy PiS też. Nasza wspólna konferencja miała zamanifestować nasz sprzeciw wobec dotychczasowych metod budowania większości. Jeśli PISowi zależy rzeczywiście na koalicji, to usiądzie do poważnych rozmów. Budowanie rządu na sprzedajnych posłach, rozbijaniu ugrupowań, szantażach i przekupstwach jest co najmniej nietrwałe. I co więcej – społecznie nieakceptowane. Zobaczymy, czy PiSowi zależy na poważnej współpracy, partnerskiej, uczciwej i długoletniej, czy dalej będzie grzązł w intrygach i krętactwach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się dziwisz. Wyższy cel uświęca srodki, nie? Powinnismy je ponieśc /wyzsze podatki, brak ustaw i takie tam .../ w imię racji wyzszych.

 

Nie gladasz tivi czy co?

8)

 

ja? Malo oglądam, lekarz nie pozwolił mi sie denerwować :wink:

 

potrzebuje świat ulozony zgodnie z logiką, inaczej gubię się :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...