Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wybory i po wyborach, czas rzadzic ale jak?


jareko

Recommended Posts

Na temat koalicji PIS-PO w Wa-wie Marcinkiewicz mówi od początku, odkąd został komisarzem stolycy.

Marcinkiewicz jest nieodmiennie zwolennikiem powrotu do rozmów koalicyjnych. To jest i było dla mnie oczywiste.

 

Przewidywalem wysoką pozycję PSL jako wynik rozważnej, wyważonej postawy Pawlaka na tle oczywistego awanturnictwa obu stron konfliktu.

Żałować należy, że Kaczyński nie kontynuował rozmów koalicyjnych z PSL. Klub parlamentarny Samoobrony uległby samoistnemu rozpadowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Tusk dicit:

Szef PO wykluczył nawiązywanie koalicji z SLD w innych miastach. Proszę z pełną pokorą sympatyków Lewicy o oddanie głosów na Platformę, a w Warszawie na Hannę Gronkiewicz-Waltz. ...nie przewidujemy sojuszy i koalicji z SLD - dodał. :lol:

 

 

Natomiast, co do głosów, które padły na Marka Borowskiego, tak warto przekonać tych ludzi, że ich oczekiwania, to co dla nich Marek Borowski, co im gwarantował, Hanna Gronkiewicz-Waltz nie będzie gorsza pod tym względem, pod względem ich oczekiwań, dlatego mam nadzieję, że moja rozmowa także z Markiem Borowskim, powinna przynieść efekt.

 

Nie sądzę by Marcinkiewicz poszedł po prośbie do Borowskiego. :roll:

 

 

Bogusław NIE WIERZĘ, to niemożliwe, przecież powyżej prawdomówni forum pisali że to Marcinkiewicz prosił komuchów....a nie Tusk, przecież nie po to Hania nauki w Opus Dei pobierała, nie po to Rokita mówił że nigdy z komuna, nie po to wielu w PO na styropianie lezało po internowaniu, by teraz liberałowie i konserwatyści komunę o głosy prosiło... Boguś nie wierze by kiedykolwiek Gronkiewicz nawet palec podała SLD-owco i itp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według kandydata PiS na prezydenta Warszawy Kazimierza Marcinkiewicza, stolicy potrzebna jest "wielka koalicja PiS i PO".

 

Nie dość, że puszcza oczko do Borowskiego, to jeszcze chce koalicji z liberałami, układem i łże-elitami. Ciekawe czego Marcinkiewicz nie powie, żeby tylko nie wrócić do Gorzowa? 8) :lol:

 

Czołówce PO z Tuskiem na czele zawsze ( od okrągłego stołu a może i wcześniej) zawsze było po drodze z lewicą. Teraz nadszedł czas by to formalnie ujawnić.

Widać Kaczyńskiemu od dawna było po drodze z Lepperem (pomimo statutowego zakazu), co ujawnił już jakiś czas temu. :wink:

Dobre dobre

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wybory troche zamieszały ale czas wrócic do oceny tego jak działaja nasze kochanieńkie władze. Oto znowu poszedł przeciek z resortu Romka. Dobrze, ze mamy media :D Inaczej penie nikt by o tym nie wiedział. A szkoda by było. Tak Romek dba o swe kadry. Ludzki pan.

Z okazji Dnia Edukacji Narodowej zaufani współpracownicy Romana Giertycha dostali po kilka tysięcy złotych, informuje "Rzeczpospolita".

 

Dostali, choć w MEN nie zdążyli się napracować. Część z nich zdążyła popracować w ministerstwie zaledwie kilka tygodni.

 

Dziennik twierdzi, że dwa tygodnie dopytywał w MEN o tę sprawę, by w końcu otrzymać ogólnikowe wyjaśnienie, że "w październiku 2006 r. z funduszu nagród w służbie cywilnej przyznano nagrody dla członków korpusu służby cywilnej na kwotę 431 tys 102 złotych". Gazeta dowiedziała się, że średnia nagroda dla dyrektora wyniosła 4,4 tys. zł, dla zastępcy dyrektora - 2,3 tys., a dla pozostałych pracowników - 1,8 tys. zł. "Rzeczpospolita" ustaliła, że najwyższe nagrody dostali zaufani współpracownicy Romana Giertycha, zatrudnieni w resorcie zaledwie od kilku tygodni. 7,3 tys. zł przypadło dyrektorowi generalnemu Andrzejowi Maśnicy, który zarządza funduszem nagród. 6 tys. zł otrzymała Sylwia Boratyńska - od września szefowa Biura Administracyjnego MEN. Dziennik podaje dalsze przykłady, a na zakończenie informuje, że dyrektor generalny MEN od trzech tygodni jest nieuchwytny dla "Rzeczpospolitej".

za interią

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla Polski lepszym byloby, by w Wa-wie wygrał Marcinkiewicz ( ma zresztą na to spore szanse).

I wilk byłby syty i owca cała.

W przeciwnym razie nasilić się mogą działania konfrontacyjne a PO pójdzie na sojusz z każdym nawet z Millerem byleby przeciw.

PO nie jest monolitem lecz zlepkiem rożnych ugrupowań a od wojenek centrali wielu działaczy w terenie całkowicie się dystansuje, gdyż nie pomaga im to w tworzeniu stabilnych władz samorządowych a mają w tym wszyscy bezpośredni interes.

 

Samorządowcy jednak się dogadają, gdyż ich rozmowy nie toczą się przed kamerami w błysku fleszy, kiedy to mniej odpornym politykom z central popularność w mediach uderza nadmiernie do głowy.

 

Postawa PSL, cały czas konstruktywna, jest dla wszystkich dobrym przykładem a w końcu oni też wywodzą się w prostej linii z partii funkcjonującej za komuny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bogusław, kto jest wilkiem a kto owcą w Twojej przypowieści?

A może powiedzmy to tak:

Dla Polski lepszym byłoby, gdyby w Wa-wie wygrała Gronkiewicz-Waltz (ma zresztą na to spore szanse).

W przeciwnym razie PiS uzna, że wszystko co robi jest świetne i będzie myślało tylko o tym jak rozbić Platformę, a nie jak się dogadać. Po wchłonięciu LPR i SO spróbuje przymierzyć się do koalicji z PSL, żeby jak najszybciej wykonczyć Platformę. A Platforma nadal będzie skupiała się na kontestowaniu poczynań PiS, zamiast na programie i pozytywnej pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszedłem na stronę lpr i co ? i nic, poza podziekowaniem tym którzy zagłosowali na lpr nie ma dokładnie nic na temat ostatnich wyborów :) Pycha, buńczuczność i nos podniesiony do góry znikneły bez śladu :) Z kolei wierzejski na swoim blogu stara się jakoś to wszystko ubrać w watę ale to był chyba błąd, że się w ogóle odezwał :) Komentarzy jest kilkanaście stron, przejrzałem pierwsze dwie i dałem sobie spokój, to jest jak kopanie leżącego, wszyscy jak jeden mąż wyżywają się często w mało wybredny sposób na wierzejskim. Z jednej strony trochę to zniesmacza ale z drugiej wierzejski i reszta z lpr sowicie sobie na to zapracowali.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko wskazuje na to, że przystawki (jak LPR i SO nazwał Kaczyński) zostały skonsumowane.

 

 

Do kogo przytulić się na plakacie

 

Nawet marszałek Marek Jurek nie ma wątpliwości: wyniki niedzielnego głosowania to dzwonek alarmowy dla ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego. Niektórzy usłyszeli zresztą ten dzwonek dużo wcześniej.

 

Już przed wyborami wielu kandydatów partii rządzącej robiło, co mogło, by ich nazwiska nie były kojarzone z Prawem i Sprawiedliwością. Najlepszym przykładem takiego politycznego kamuflażu był nie kto inny niż Kazimierz Marcinkiewicz. Zwróćmy uwagę: o ile kandydaci lewicy do władz Warszawy nie mieli oporów, by fotografować się na plakatach z Markiem Borowskim, o tyle ludzie PiS jakoś nie kwapili się do pozowania u bo ku premiera Kaczyńskiego. Zachowywali się podobnie jak amerykańscy republikanie, którzy przed wyborami do Kongresu unikali jak ognia spotkań z prezydentem Bushem.

 

Szef rządu stał się dla PiS czymś, co w anglosaskim świecie polityki nazywane jest liability - nieznośnym ciężarem. Taka jest cena, jaką partia ta płaci za kontrowersyjny styl rządzenia Jarosława Kaczyńskiego i jego pogarszający się wizerunek w społeczeństwie.

 

Podobny los spotkał - choć z innych powodów - Leszka Millera, którego lewica bez ceregieli wypchnęła ze swoich szeregów i ze swoich billboardów. Ciężarem dla swojej partii staje się także Roman Giertych (jeśli Liga Polskich Rodzin przeżyje do końca roku). Nawet Donald Tusk nie może być pewny, czy i on pewnego dnia nie zniknie z wyborczych broszur kandydatów PO.

 

Gorliwe odcinanie się od liderów będzie tym popularniejsze, im dłużej będą oni trwać u władzy w swoich partiach i - w sposób naturalny - "zużywać się" politycznie. Marek Borowski jest wyjątkiem, bo mimo wielu lat działalności i w PRL, i w III Rzeczypospolitej, w powszechnym odczuciu jawi się wciąż jako polityk świeży i wiecznie "przyszłościowy".

 

Z pozostałymi politykami pierwszej ligi jest już gorzej. Dlatego młodzi ludzie w PO czy PiS będą szukali innych autorytetów, do których mogliby "przytulić się" na plakacie. Teraz wzięcie będą mieli Dutkiewicz, Szczurek i Uszok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilk to PO a owca to PIS.

Mówi się "sfora wilków" i mówi się "stado owiec" a nie odwrotnie.

Jak sfora zachowują się ludzie z czołówki PO.

Napadają grupą i każdy trochę podgryzie........

Lecz nic pozytywnego z tego nie wynika, poza atmosferą konfrontacji i rosnącymi antagonizmami.

 

Mnie interesuje kraj a nie partyjki partyjek.

I to kraj cały a nie warszawka, bo warszawka to nie Polska lecz tylko warszawka.

 

Lepsze jest każde takie rozwiązanie, które zmusi do współpracy PO z PIS.

A takim byłaby wygrana Marcinkiewicza.

 

Na szczeblu parlamentarnym układ jest raczej stabilny.

Dla LPR i SO to ostatni brzeg. Wyjście z układu rządowego i parlamentarnego oznacza dla nich pewną śmierć.

 

2% różnica w sejmikach między PO i PIS jest, biorąc pod uwagę silę wściekłego ataku na PIS trwającego od pierwszego dnia kadencji,

raczej żadna.

PO jest w wielu miejscach skazana na PIS lub na Lewicę i odwrotnie PIS jest skazana na PO lub (i) PSL.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilk to PO a owca to PIS.

Mówi się "sfora wilków" i mówi się "stado owiec" a nie odwrotnie.

Jak sfora zachowują się ludzie z czołówki PO.

Napadają grupą i każdy trochę podgryzie........

Lecz nic pozytywnego z tego nie wynika, poza atmosferą konfrontacji i rosnącymi antagonizmami.

Dobrze, że to wyjaśniłeś, bo moim zdaniem Twój opis świetnie pasuje do czołówki PiS. Szczególnie o tej atmosferze konfrontacji.

 

Ja bym wolał, żeby w samorządach nie było istotne kto z której partii, tylko co potrafi, zrobił i chce zrobić. I w paru miastach widać, że tak może być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilk to PO a owca to PIS.

Mówi się "sfora wilków" i mówi się "stado owiec" a nie odwrotnie.

Jak sfora zachowują się ludzie z czołówki PO.

Napadają grupą i każdy trochę podgryzie........

Lecz nic pozytywnego z tego nie wynika, poza atmosferą konfrontacji i rosnącymi antagonizmami.

 

Mnie interesuje kraj a nie partyjki partyjek.

I to kraj cały a nie warszawka, bo warszawka to nie Polska lecz tylko warszawka.

 

Lepsze jest każde takie rozwiązanie, które zmusi do współpracy PO z PIS.

A takim byłaby wygrana Marcinkiewicza.

 

Na szczeblu parlamentarnym układ jest raczej stabilny.

Dla LPR i SO to ostatni brzeg. Wyjście z układu rządowego i parlamentarnego oznacza dla nich pewną śmierć.

 

2% różnica w sejmikach między PO i PIS jest, biorąc pod uwagę silę wściekłego ataku na PIS trwającego od pierwszego dnia kadencji,

raczej żadna.

PO jest w wielu miejscach skazana na PIS lub na Lewicę i odwrotnie PIS jest skazana na PO lub (i) PSL.

 

 

Bogusław - uzywając słowa warszawka ( i do tego z małej litery), wystawiasz sobie nie najlepsze świadectwo - nie dawaj adwersażom argumentów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wczoraj kandydat PiS na prezydenta poseł Jacek Tomczak, który nie wszedł do II tury wyborów, nawiązał do Marszu Równości, mówiąc, na kogo przekaże swoje głosy.

 

- Bardzo mało prawdopodobne, bym poparł w drugiej turze prezydenta lub zostawił swoim wyborcom wolną rękę - powiedział Tomczak. Czy w takim razie wezwie swoich wyborców do głosowania na kandydatkę PO posłankę Marię Pasło-Wiśniewską (w I turze - 29,9 proc.)? Tomczak: - Dużo będzie zależało od negocjacji, m.in. od stosunku kandydatki Platformy do Marszu Równości. My opowiadamy się za zakazywaniem takich imprez.

"

 

 

Żenada...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyłapałaś mnie Nefer :oops:

Specjalnie tak napisałem......

Warszawa to stolica Polski.

Natomiast określenie warszawka to pewne potoczne określenie środowiska a nie miasta.....

To nie jest imię własne.

Spytajmy Bralczyka lub Miodka jak się to pisze. :wink:

 

Nie bój się o adwersarzy, Nefer. Przecież oni nie czepiają się słówek lecz odnoszą się do meritum. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyłapałaś mnie Nefer :oops:

Specjalnie tak napisałem......

Warszawa to stolica Polski.

Natomiast określenie warszawka to pewne potoczne określenie środowiska a nie miasta.....

To nie jest imię własne.

Spytajmy Bralczyka lub Miodka jak się to pisze. :wink:

 

Nie bój się o adwersarzy, Nefer. Przecież oni nie czepiają się słówek lecz odnoszą się do meritum. :roll:

Warszafka to określenie bardzo ambiwalentne - ukute przez ludzi tu przyjezdnych, wracających co weekend do mamusi po wałówkę. Zapewniam Cię, że dla ludzi tu urodzonych i tu żyjących ( bez kompleksów) może byc obraźliwe. To nie kwestia pisowni czy łapania za słowka. To kwestia "mało eleganckiego okreslenia". Zwróć uwagę, że adwersarze równiez powstrzymują się od okresleń typu "wieśniaki" czy "spadochroniarze" - pomimo, że często najlepiej określa pewne zachowania ( również wyborcze) - niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygrana bądź duża przewaga wielu dotychczasowych prezydentów miast

świadczy o tym, że ludzie już mają dość eksperymentowania z nowymi

"politykami".

Ludzie z partii mają poparcie mierne, natomiast ludzie zniką nie mają szans.

Wybór wrocławski i gdyński świadczy o tym, że kandydaci, którzy nie zgodzili się firmować jakąkolwiek partię mają największe poparcie.

 

Jest to czerwona kartka dla calej klasy politycznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygrana bądź duża przewaga wielu dotychczasowych prezydentów miast

świadczy o tym, że ludzie już mają dość eksperymentowania z nowymi

"politykami".

Ludzie z partii mają poparcie mierne, natomiast ludzie zniką nie mają szans.

Wybór wrocławski i gdyński świadczy o tym, że kandydaci, którzy nie zgodzili się firmować jakąkolwiek partię mają największe poparcie.

 

Jest to czerwona kartka dla calej klasy politycznej.

Ci ludzie pochodzą z pewnych środowisk - jesli wierzysz, że są bezpartyjni to jesteś straaaaasznie naiwny :):)

 

 

P.S. Nie widziałam za plecami Marcinkiewicza w sztabie wyborczym Wielkich-Małych Braci - ciekawe dlaczego ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra. Cofam tę "warszawkę".

W koncu słowo to nie oddaje profilu wszystkich mieszkańcow stolycy.

 

Warszawiacy to jednak tylko część mieszkańcow Warszawy.

Warszawiacy ginęli w powstaniu, emigrowali (poza Warszawę).

Prawdziwych warszawiaków od kilku pokoleń nie jest aż tak wielu.

A ci wiedzą co dla ich miasta jest najlepsze.

 

Jednak.

Duża część mieszkańcow Warszawy to ludzie z awansu społecznego ściągani do centrali za komuny..... i inni tacy jacyś....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...