Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wybory i po wyborach, czas rzadzic ale jak?


jareko

Recommended Posts

Niech to zrobią. Będzie to gwóźdź do trumny tej koalicji. :evil:

 

Tak sie przyglądam niesamowitej karierze naszego Kazia:

1982-1989 - nauczyciel matematyki i fizyki

1989-1990 - wicedyrekto szkoły

1990-1992 - kurator oświaty

1992-1993 - wiceminister oświaty

1994-1995 - wicedyrektor woj. ośrodka metodycznego

1995-1997 - dyrektor zespołu kolegiów nauczycielskich

1997-2006 - poseł

2005-2006 - premier

2006 - komisarz stolicy

 

No wprost idealny materiał na minictra edukacji. :wink: 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Niech to zrobią. Będzie to gwóźdź do trumny tej koalicji. :evil:

 

Tak sie przyglądam niesamowitej karierze naszego Kazia:

1982-1989 - nauczyciel matematyki i fizyki

1989-1990 - wicedyrekto szkoły

1990-1992 - kurator oświaty

1992-1993 - wiceminister oświaty

1994-1995 - wicedyrektor woj. ośrodka metodycznego

1995-1997 - dyrektor zespołu kolegiów nauczycielskich

1997-2006 - poseł

2005-2006 - premier

2006 - komisarz stolicy

 

No wprost idealny materiał na minictra edukacji. :wink: 8)

 

No i błysnęła dziś szansa, że zastąpi tę pomyłkę ewolucji, ale pomyłka się zaparła i zęby pokazuje :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supernowoczesna obniżana mównica dla premiera

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,60153,3760774.html

 

zdaje się, że to za pieniądze podatników

 

no i jeszcze coś na temat taniego państwa

 

Minister Lepper kosztuje nas 2.9 mln zł

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3761604.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ministerstwo Finansów planuje podwyżkę akcyzy na benzynę o 25 gr na litrze od 1 stycznia 2007 roku oraz wzrost o 13 proc. stawek tego podatku na wyroby tytoniowe druga od 15 stycznia - wynika z projektu rozporządzenia MF.

 

W przypadku benzyn silnikowych bezołowiowych planuje się powrócenie do stawki podatku akcyzowego sprzed września 2005 r., a więc do wysokości 1.565,00 zł za 1.000 litrów benzyny.(...)Nie można więc traktować obecnie podejmowanych działań jako podwyżki, a jedynie jako powrót do stawki akcyzy, którą przejściowo na czas trudności rynkowych obniżono" - napisano w uzasadnieniu do projektu rozporządzenia.

 

Ciekawe kto im pisze te kretyńskie uzasadnienia? :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

komentarz Rzepy w/s emerytur

W 2009 roku miały ruszyć pierwsze wypłaty emerytur z pieniędzy gromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych. Swoje składki powierzyła im ogromna większość tych, którzy mogli dokonać wyboru: pozostać tylko w ZUS czy zdecydować o podziale składki. Powód? Przekonanie, że prywatne instytucje skuteczniej będą zarządzać tymi pieniędzmi.

 

Państwo wzięło na siebie zobowiązanie, że rozłożoną na lata reformę emerytalną dokończy. Jednak od kilku lat się z niego nie wywiązuje, ryzykując bankructwo systemu i dramaty osób, które nie dostaną emerytur lub dostaną je w minimalnej wysokości. Do uchwalenia pozostały dwie, trzy ustawy, które rozstrzygnęłyby ostatnie kwestie. I tych ustaw ciągle nie ma.

 

Problem nie zaczął się wraz z rządem PiS. "Rzeczpospolita" wcześniej alarmowała, że odwlekanie decyzji będzie kosztowne i niebezpieczne.Jednak teraz sytuacja jest ekstremalna. W Ministerstwie Pracy, które przejęło kontrolę nad systemem emerytalnym, nie ma dziś ani jednego wysokiego urzędnika, który miałby o nim choć mgliste pojęcie. Nie ma takiego pojęcia ani pani minister z Samoobrony, ani wiceminister nadzorujący sprawy ubezpieczeń społecznych, ani żaden inny z zastępców ministra.

 

Premier oraz inni politycy PiS, którzy oddali resort pracy Samoobronie, powinni zdawać sobie sprawę, że oddają losy milionów emerytów - a być może ich pokoleń - w ręce amatorów. Skutek może być jeden: problemy finansowe w skali makro - finansów publicznych oraz w skali mikro - każdego zainteresowanego.

 

Czas podjąć decyzję: przekazać sprawy ubezpieczeń społecznych, reformy emerytalnej w ręce profesjonalistów. Na przykład stworzyć urząd pełnomocnika premiera, który będzie koordynował prace. A może, wzorem Sejmu kadencji 1993 - 1997 powołać komisję nadzwyczajną, która skoncentruje się tylko na ustawach domykających reformę emerytalną.

 

Ryzyko jest zbyt wysokie, by utrzymywać status quo.

Małgorzata Solecka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supernowoczesna obniżana mównica dla premiera

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,60153,3760774.html

 

zdaje się, że to za pieniądze podatników

 

no i jeszcze coś na temat taniego państwa

 

Minister Lepper kosztuje nas 2.9 mln zł

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3761604.html

 

Fajne. :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podatki w górę. :evil:

 

Rozpaczliwie szukając 2 mld zł

 

Już wkrótce akcyza na olej opałowy z 232 zł za 1 tys. litrów podskoczy na ponad 1 tys. zł. Zapłacimy za to my, przestrzega "Trybuna". Resort finansów oblicza, że zarobi na tym 2 mld zł rocznie.

 

Według gazety Zyta Gilowska rozpaczliwie szuka pieniędzy. Zdzierstwo uprawiane jest za zasłoną zatroskanych słów o koniecznej walce z czarnym rynkiem. Rzeczywiście, według ostrożnych szacunków, co najmniej 0,5 mln ton tego paliwa wykorzystywane jest rocznie niezgodnie z przeznaczeniem.

 

Ale by ukrócić działania szarej strefy wcale nie trzeba łupić ludzi wyższymi podatkami. Całkiem nowy projekt walki z tym zjawiskiem opracowała bowiem Grupa Doradców Przemysłowych Ventures. Według jej specjalistów, problem można rozwiązać poprzez dodawanie do oleju opałowego odpowiednio dobranych polimerów. Nie szkodziłyby one urządzeniom grzewczym, natomiast byłyby bardzo szkodliwe dla silników.

 

Żeby jednak móc ten pomysł wdrożyć trzeba przeprowadzić niezbędne badania i testy. Mogłyby się tego podjąć Instytut Technologii Nafty w Krakowie albo Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Przemysłu Rafineryjnego w Płocku. Dyrektor tego ostatniego Zbigniew Paćkowski powiedział "Trybunie", że projekt zastosowania dodatków uniemożliwiających jazdę na oleju opałowym jest obiecujący. - Nie musielibyśmy - dodał - płacić podwyższonych podatków.

 

Tymczasem fiskus ma nas w nosie, pisze "Trybuna" i przypomina, że w czasach, kiedy w PRL prowadzono tzw. bitwę o handel, "prywaciarze" mieli oddzielną, wyższą stawkę za prąd. Zdaniem dziennika, Zyta Gilowska twórczo nawiązuje więc do praktyk swych wielkich poprzedników - Minca, Lesza i innych. Oni maltretowali ludzi domiarami zapewniając jednocześnie, że zapalają "zielone światło dla rzemiosła". Ona zaś daje przesiębiorcom po łbie akcyzą, przy wtórze zapewnień o "wspieraniu przedsiębiorczości".

 

Od przyszłego roku wzrośnie też akcyza na benzynę o 25 gr za 1 litr, na czym budżet zarobi blisko 1,3 mld zł. Więcej zapłacimy także za wyroby tytoniowe i piwo. Ministerstwo Finansów tłumaczy te podwyżki "potrzebami budżetowymi". W sumie wpływy z akcyzy wyniosą w 2007 r. 45,18 mld zł. Jest to o 6,2 proc. więcej niż w roku bieżącym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden komentarzy do wypowiedzi Premiera nt. chęci rozmów z JM Rokitą o udziale w rządzie:

 

Na pytanie jakie mogą być społeczne konsekwencje takiej zmiany poglądów premiera, prof. Lena Kolarska-Bobińska powiedziała gazecie: "Ludzie pamiętają, że premier kazał Rokicie zejść ze sceny politycznej. Jeśli teraz wykonuje zwrot, to przynajmniej dla niektórych staje się niewiarygodny".

 

Pani Profesor chyba nie dostrzega, że dla kogoś, dla kogo JK pozostaje wiarygodny po przygodach z szefem Samoobrony - a najwyraźniej jest takich wciąż bardzo wielu - ewentualny sojusz z JMR na pewno tej wiarygodności nie pogorszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla mnie synonimem wiarygodności jest człowiek z zasadami który zobowiązuję się uczynić Rokite szefem klubu a robi wszystko by tego nie zrobić, człowiek z zasadami który już kilka partii rozbił, pozbył się 2 tenorów i jako wódz otoczył się podnóżkami, przegrał wszystkie wygrane wybory.... a jego partia która jako program miała nie finansowanie partii z budżetu, już w sejmie głosuje odwrotnie....

 

nie dziw że ludzie mają dośc ciągłego trwania w krytykanctwie które nic nie wnosi konstruktywnie czego dowodem ostatni sondaż rzepy.....

 

troche realnego spojrzenia:

 

Platforma partią "towarzystwa"

 

 

Katalog zagrożeń związanych z rządami PiS, jaki sporządza PO: nacjonalizm, zaściankowość, ksenofobia. To replika myślenia Michnika z lat dziewięćdziesiątych - pisze socjolog Zdzisław Krasnodębski

 

Zmiana polityczna, jaka dokonała się w Polsce w 2005 roku, była możliwa dlatego, że pod wpływem afery Rywina odwróciły się nastroje, ale także dlatego, że coraz większą siłę przekonywania i oddziaływania zyskiwał nowy sposób myślenia o Polsce, w którym polski republikanizm spajał wątki konserwatywne i liberalne. Jak wiemy, zgłosili się dwaj polityczni kandydaci - PiS i PO, aby tę nową filozofię polityczną zmienić na polityczny konkret.

...............

 

PiS, które doszło do władzy dość nieoczekiwanie - także dla samego siebie - na pewno nie jest idealnym egzekutorem tego programu. O jego słabościach - prawdziwych i wyobrażonych - wiemy wszystko. Mówiono o tym w ciągu ostatniego roku aż do znudzenia. Niektórzy komentatorzy organizowali i nadal organizują prawdziwe seanse nienawiści, nie starając się nawet zapanować nad swymi emocjami. Dzielnie sekundują im politolodzy.

 

Uczestniczyłem w paru konferencjach, w których najbardziej zawziętym krytykom "obozu rządzącego", uchodzącym za niezależnych analityków życia politycznego, potrzebna byłaby szybka pomoc dobrego psychologa, tak bardzo tracili poczucie rzeczywistości.

 

Wydawałoby się, że rządy PiS są strasznym blamażem, odpowiednio skwitowanym przez wyborców. Tymczasem partia ta ciągle cieszy się mocnym poparciem społecznym. O sile PiS świadczy to, że przetrwało w zasadzie bez szwanku aferę taśmową i zawarcie ponownej koalicji z Samoobroną - i to po zapewnieniach premiera, że nie będzie już negocjacji z osobami o marnej reputacji. Skąd ta siła doprowadzająca do depresji elity III RP?

 

Odpowiedź jest prosta - PiS stara się spełnić obietnice wyborcze. Owszem, nie ma 3 milionów mieszkań, autostrady są ciągle w budowie i, choć ukrócono korupcję, nie dokonała się rewolucja moralna. Jednak to, co było rdzeniem programu PiS, jest dość konsekwentnie realizowane. Dlatego dziś - mimo że Kazimierz Marcinkiewicz nie został prezydentem Warszawy - wcale nie można wykluczyć, że PiS wygra następne wybory parlamentarne.

 

Nie można jednak też nie zauważyć, że w ostrym sporze politycznym nastąpiło zawężenie programu, który zaczął się wyłaniać u schyłku III RP. Chwilami można odnieść wrażenie, że cofnęliśmy się do roku 1992.

 

Podstawowa stała się kwestia ujawnienia agentury i rozliczenia z przeszłością - i to nie komunistyczną, bo to staje się sprawą historii, lecz postkomunistyczną. Już nie dawne podziały z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, nie Okrągły Stół, lecz "nocna zmiana" roku budzi największe emocje. Kariery Subotica, Solorza i, przede wszystkim, Lesiaka pokazują, jak łagodne było przejście z PRL. Coraz trudniej jest twierdzić, że III RP była państwem normalnej, "zachodniej" demokracji.

 

Problem w tym, że konieczny proces oczyszczenia państwa przestał być elementem szerszego programu. Brakuje strategicznej myśli i bardziej dalekosiężnych działań. Pada także mnóstwo niepotrzebnych słów. Wszystko to sprawiło, że PiS utraciło umiarkowane konserwatywne centrum i, mimo zapowiedzi, nie zdobyło dla siebie inteligencji - tej jej części, która jest do zdobycia.

 

Jak jest jednak z drugim kandydatem do naprawiania państwa? Jakiś czas temu Jarosław Gowin wezwał w "Rzeczpospolitej" ludzi o liberalno-konserwatywnych poglądach do tego, żeby wsparli Platformę. Dlaczego tak trudno jest pójść za tym wezwaniem? I to nawet tym, którzy przed rokiem z nadzieją przyjęliby premierostwo Jana Rokity oraz - choć z większymi być może zastrzeżeniami - wybór Donalda Tuska na prezydenta?

 

Otóż Platforma stała się partią zachowawczą. Dzisiaj nie widać już w niej chęci radykalnych zmian, tak potrzebnych Polsce. PO jest przede wszystkim anty-PiS-em. Jego przywódcy dystansują się wobec idei IV RP, nie proponując nic nowego. Gdy ostatnio przyjechałem na krótko z Nowego Jorku do Warszawy i włączyłem w hotelu telewizor w trakcie dyskusji sejmowej na temat prezydenckiej ustawy o WSI, byłem przekonany, że słucham polityka SLD, choć był to przedstawiciel PO. Lektura tekstów czołowych intelektualistów związanych z Platformą nasuwa nostalgiczne wspomnienia o czasach monopolu ideowego "Gazety Wyborczej".

 

Katalog zagrożeń, jaki sporządzają, jest znany od lat przede wszystkim z tych właśnie łamów - nacjonalizm, zaściankowość, niedostateczna europejskość, niechęć do mniejszości. To w gruncie rzeczy replika myślenia Adama Michnika z lat dziewięćdziesiątych. Jeszcze chwila, a będą pisać o zoologicznym, jaskiniowym antykomunizmie.

 

Chcąc nie chcąc - PO stała się partią nadziei establishmentu III RP na przetrwanie, tych wszystkich urażonych przez braci Kaczyńskich notabli, którzy piastowali liczne godności i których małżonki i potomstwo można było spotkać w rozlicznych instytucjach "społeczeństwa obywatelskiego", tych wszystkich dziennikarzy i intelektualistów, bez których życie publiczne wydawało się - szczególnie im samym - całkowicie pozbawione sensu i blasku, oraz - niestety - także tych wszystkich, którzy dorobili się w III RP dzięki jej permisywizmowi.

 

Dotknięte do żywego rządami PiS "towarzystwo" całe swe nadzieje wiąże z Platformą. Choć, jeśli jednak pojawi się jakaś "lewicowo-demokratyczna" alternatywa - byle tylko nie za bardzo socjalna - porzucą ją bez wahania.

 

Trudno jest więc oprzeć się wrażeniu, że Platforma, pchana potężnymi siłami elit społecznych, staje się powoli Unią Wolności IV Rzeczypospolitej. UW, jak wiadomo, dokończyła swój polityczny żywot w sposób najgorszy z możliwych, choć zapewniła sobie niesławne życie po śmierci. Platforma opiera się jak może, stara się nie ulec ani lewicy pokomunistycznej, z którą zgadza się w kwestiach gospodarczych, ani nowej lewicy obyczajowej, mimo że integralny liberalizm powinien skłaniać do zaakceptowania jej postulatów.

 

Trudno jest dzisiaj określić pozytywny program PO. Na przykład - jaki ma pomysł na stosunki z Niemcami? Każdy rząd polski, który będzie chciał dbać o polskie interesy, stanie przed tymi samymi problemami. Nie zniknie ani idea Centrum przeciwko Wypędzeniom, ani gazociąg bałtycki. Udawanie, że może być inaczej, jest wprowadzaniem w błąd polskiej opinii publicznej. W programie rządzenia, jaki zamierzał realizować Rokita jako premier, była mowa o "planie twardej obrony i promocji interesu polskiego na zewnątrz kraju, w głównej mierze wewnątrz Unii Europejskiej". Jednak już w deklaracji programowej o "zasadniczych celach naprawy państwa", przyjętej na konwencji PO w maju 2006, pobrzmiewają inne tony: " UE powinna być naszym orężem, a nie zwalczanym przez znaczną część polskiej klasy politycznej "obcym ciałem", które jest dobre o tyle, o ile "daje...", a złe i wrogie, kiedy czegoś wymaga". O twardej obronie polskiego interesu nie ma już mowy.

 

Gdzie jest zatem konserwatywne skrzydło PO, które mogliby poprzeć ludzie o poglądach liberalno-konserwatywnych? Kiedyś gwarantem wiarygodności PO, nawrócenia się liberałów na nowy sposób myślenia o Polsce był Rokita, znakomity śledczy komisji Rywina. Ale wszyscy wiemy, że jego pozycja w PO bynajmniej nie jest, mówiąc łagodnie, centralna. Podobnie jest zresztą z Jarosławem Gowinem, który choć nie jest formalnie członkiem PO, był jej ważnym nabytkiem. Dla mnie miarą cywilizowania się polityki w Polsce jest obecność w niej takich ludzi jak Gowin. Gdyby polska polityka była normalniejsza, byłby on w PO postacią czołową. To, że jest inaczej, świadczy o polskiej polityce, ale przede wszystkim - o Platformie.

 

Kiedyś deklarowano, że program rządzenia PO zbudowany jest "na konserwatywno-liberalnym fundamencie ideowym". Widziano - jak czytamy we wstępie do wspomnianego planu rządzenia - dwa zagrożenia: "Pierwsze - niesione przez upadek moralności publicznej, liczne przejawy cynizmu władzy, partyjno-sitwową parcelację wpływów wewnątrz rozkładających się instytucji państwa oraz powszechne pomieszanie pojęć odnoszących się do oceny najnowszej tradycji i historii narodu.

 

Było oczywiste, że tylko silna dawka wartości konserwatywnych jest w stanie sprostać takiemu wyzwaniu. Drugie - to wyzwanie wynikające z narastającej "zadyszki" Polski - w tym przede wszystkim polskiej gospodarki - w globalizującym się światowym wyścigu o potęgę i dobrobyt. Zadyszki zawinionej przez biurokratyczny paraliż przedsiębiorczości, rosnącą nadregulację prawną życia gospodarczego, chaotyczny system zbyt wysokich podatków (...). Było więc oczywiste, że tylko silna dawka wolności gospodarczej może być skutecznym lekarstwem na te schorzenia".

 

Trudno się z tym nie zgodzić. Zwłaszcza w pierwszym punkcie, choć tutaj mogą pojawić się różnice co do metod, jakimi chce się osiągnąć wzmocnienie normatywnej struktury polskiego społeczeństwa. Więcej wątpliwości budzi punkt drugi. Nie ulega wątpliwości, że trzeba stworzyć jak najlepsze warunki dla rozwoju polskich przedsiębiorstw. Jeśli jednak miałoby to oznaczać wycofanie się państwa z gospodarki, to byłaby to w gruncie rzeczy propozycja realizacji tego, czego nie była w stanie wykonać III RP.

 

Tymczasem państwo polskie powinno być aktywnym czynnikiem modernizacji, powinno prowadzić aktywną politykę prorozwojową. Nie może się ona ograniczać tylko do zmniejszania podatków i przyciągania zachodnich inwestorów przez utrzymywanie niskiego poziomu płac. Nie chodzi przy tym o ograniczenie mechanizmów rynkowych, lecz o uczestnictwo w nich i stworzenie możliwości rozwoju polskiego kapitału.

 

Podobne wątpliwości budzi postulat budowy społeczeństwa obywatelskiego. Nie ma sporu co do tego, że ważna jest obywatelska aktywność. Jeśli jednak budowa społeczeństwa obywatelskiego miałaby oznaczać zastąpienie jej politycznych instytucji przez transnarodowe organizacje pozarządowe, to nie jest to cel, który mogliby poprzeć ludzie ceniący sobie polską demokrację, suwerenność i polityczną wolność Polaków.

 

Większość Polaków nadal opowiada się za tym programem, którego realizacji spodziewano się po koalicji PO i PiS. Ale PO - PiS nie jest już możliwy - ze względów psychologicznych (zbyt dużo padło niedobrych słów, zbyt ostra była walka), politycznych (ambicje przywódców, które są nie do pogodzenia, interesy partyjne), także programowych (rozchodzenie się programu PiS, solidarystycznego z naciskiem na rolę państwa, z coraz bardziej liberalizującą się PO, stawiającą na decentralizacje i wolny rynek).

 

Tylko przebudowanie sceny politycznej umożliwi wyjście z impasu. Odblokowanie polskiej polityki możliwe jest jedynie przez wykonanie jakiegoś nowego śmiałego ruchu. Coraz wyraźniej widać, że należy on do konserwatystów związanych z Platformą. Poparcie Ryszarda Terleckiego zapewne jeszcze bardziej zmarginalizuje Jana Rokitę w PO. Jeśli nawet się z tym pogodzi, za chwilę on i inni platformiani konserwatyści będą musieli akceptować sojusze z kolegami Jacka Majchrowskiego. Czy starczy im samozaparcia, by w przyszłości poprzeć Jerzego Szmajdzińskiego, Dariusza Rosatiego lub Marka Dyducha? Jaki jest sens tkwić w partii, w której wartości konserwatywne służą tylko do dekoracji, do maskowania jej dryfu w lewo? Czy nie lepiej zacząć budowanie czegoś nowego, nowej partii - partii liberalno-konserwatywnej syntezy? To oczywiście jest krok ryzykowny, ale pokonanie obecnej politycznej blokady byłoby wielką zasługą dla Rzeczypospolitej. Być może wtedy udałoby się wrócić do tego, co nie powiodło się jesienią 2005 roku.

 

Zdzisław Krasnodębski

Autor jest socjologiem i filozofem społecznym, profesorem Uniwersytetu w Bremie, a od 2001 także Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Opublikował m.in. "Upadek idei postępu", "Postmodernistyczne rozterki kultury", "Demokrację peryferii" oraz "Drzemkę rozsądnych"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lewakk, rzadko zabieram głos w tym wątku. Wybacz moją radę, weż tabletki na uspokojenie, zrelaksuj się, lot przez Atlantyk może byc stresujacy, i... przestań, bo żal d..... ściska.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czy jest na forum chociaż jedna osoba, która podziela te wizje wielonickowcai? Nawet Bogusław wymiękł. :lol: :lol: :lol:

 

Ulżyło mi trochę:

 

Wicepremier Zyta Gilowska określiła projekt wypłaty przez ZUS emerytur gromadzonych w II filarze, zaprezentowany przez minister pracy Annę Kalatę, jako jej "autorską koncepcję", z którą się nie zgadza.

"ZUS to nie jest miejsce, do którego możemy wrzucać najrozmaitsze zadania. Moim zdaniem dzisiaj już ZUS ma tych zadań ponad miarę" - powiedziała Gilowska w czwartek w TVN24.

Jej zdaniem reforma emerytalna nie została dokończona i "powinno się inicjować nad nią debatę", lecz pomysł minister pracy uważa za chybiony.

 

Coś mi się wydaje (a jest to moja prywatna opinia), że Jarosław gra teraz następująco: chce wyciągnąć z PO "zbrodniarza" :wink: Rokitę z taką ilością posłów, aby dało się odstrzelić Giertycha z kolegami z LPR. W efekcie powstanie wakat na stanowiku ministra edukacji czyli miejce dla Marcinkiewicza. A i przy okazji wiarygodność rządu wzrośnie. Nie do przecenienia jest fakt, że Jarosław dokopie personalnie Tuskowi, po którym to nie spodziewał się, że Donald może być aż tak agresywny. :lol: :lol: :lol:

Walka, szarpanie się, podchody... czyli to co tygrysy 8) lubią najbardziej.

 

A gospodarka... widomo. :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W piątek, ostatni dzień urzędowania, Kazimierz Marcinkiewicz zlecił przelać na konta burmistrzów, wiceburmistrzów, dyrektorów i wicedyrektorów biur od 7 do 10 tys. zł brutto - pisze "Życie Warszawy".

 

Zarządzenie w tej sprawie podpisał na początku tygodnia, zaraz po tym, jak przegrał wybory na prezydenta stolicy. W Ratuszu pozostał do piątku, by dokończyć ważne sprawy. Jedną z nich okazało się nagrodzenie podwładnych. I to praktycznie wszystkich, bo kadra zarządzająca, a więc dyrektorzy itp., mają przyznać z publicznych pieniędzy kolejne nagrody, tym razem swoim współpracownikom na niższych stanowiskach - informuje dziennik.....

interia :roll: :roll: :roll: :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czy jest na forum chociaż jedna osoba, która podziela te wizje wielonickowcai? Nawet Bogusław wymiękł. :lol: :lol: :lol:

 

zapewniam Cię mtom że nikt nie popiera zwłaszcza "wielonickowców" wszyscy wolą takich demencjuszy (szczególnie że sam się przyznaje), projekcjuszy, kłamczuszków...., nikt nie czyta moich tekstów bo są z rzeczpospolitej, więc przeciez oczywiste ze nikt takiej gazety nie czyta..... a tym bardziej nikt się nie zgadza..... a najbardziej zabawne że nie potrafisz nawet raz napisac tekstu bez personalnej jazdy.... 8) 8) 8)

 

nikt nie podziela moich wizji, bo odkąd niektórzy ogłosili że są szczęśliwi, to przeciez tu trzeba pisac w codziennym jadzie nienawiści "smutnych" ludzi....

 

p.s. Lepper kosztuje miliony, uwaga Miller, minister Balcerowicz kosztowali państw0, tzn budżet 0 zł, a ez-prezio pił jak mu stawiali... więc nie za nasze....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A gospodarka... widomo. :-?

 

jasne, wiadomo..., na tym forum nie ma prawa paśc dobrea wiadomość, mtom napisze tylko o wzroście podatków... tak żyje i inaczej nie potrafi..., jak to w CHRL dla NEFER wiadomość, to co ją przerażało akcyza na auta wzrosła :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

 

poza tym, PKB jak to CHRL rośnie bije rekordy, wiadomo gospodarka upada, rząd nie ma żadnych zasług to Miller i SLD, wszyscy tu tęsknią za nimi....

 

bezrocie spada, żadna wiadomość jak to w CHRL główny powód to wszyscy wyjechali na zachód....., ale bezrobocie spada bo...... WZRASTA ZATRUDNIENIE!!!!!

http://www.stat.gov.pl/wyniki_wstepne/wyn_i_zatrud/2006/10/index.htm

 

na pewno nie w IV RP, po raz pierwszy rzad robi coś odwrotnego niż poprzednie rządy obniża koszty pracy, na pewno spowoduje to zwiększenie bezrobocia wg mtoma....

 

W 2008 r. składka na ubezpieczenie rentowe (obecnie 13%) zostanie obniżona o 3%, a rok później o kolejne 3%. - zapowiada "Parkiet".

 

W efekcie za dwa lata pracodawcy odprowadzą do ZUS nie 45%, ale 39% wynagrodzeń. Zmiany takie zapisane zostały w zatwierdzonym przez rząd najnowszym programie konwergencji, czyli informacji o stanie finansów publicznych na kolejne trzy lata.

 

 

W efekcie wszystkie narzuty na pracę (tzw. klin podatkowy) mają się zmniejszyć o 4%. Rząd liczy na spadek bezrobocia do 10,2% na koniec 2009 roku. W tym samym czasie stopa zatrudnienie ma wzrosnąć do 54%.

 

http://emerytury.wp.pl/POD,1,a,2,b,0,wid,8626018,wiadomosc.html?rfbawp=1164965125.540&ticaid=12c9c

 

mniejszy podatek oraz większe zwolnienia przy sprzedaży mieszkań, likwidacja podatków od spadków i darowizn od najbliższych

 

to wszystko nie mogło się zdarzyć w Polsce Kaczynskich.... przecież taka szczęśiliwa Dropsiak, albo mtom napisali by o tym!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż Platforma stała się partią zachowawczą. Dzisiaj nie widać już w niej chęci radykalnych zmian, tak potrzebnych Polsce. PO jest przede wszystkim anty-PiS-em. Jego przywódcy dystansują się wobec idei IV RP, nie proponując nic nowego. Gdy ostatnio przyjechałem na krótko z Nowego Jorku do Warszawy i włączyłem w hotelu telewizor w trakcie dyskusji sejmowej na temat prezydenckiej ustawy o WSI, byłem przekonany, że słucham polityka SLD, choć był to przedstawiciel PO

................................

Trudno jest więc oprzeć się wrażeniu, że Platforma, pchana potężnymi siłami elit społecznych, staje się powoli Unią Wolności IV Rzeczypospolitej. UW, jak wiadomo, dokończyła swój polityczny żywot w sposób najgorszy z możliwych, choć zapewniła sobie niesławne życie po śmierci. Platforma opiera się jak może, stara się nie ulec ani lewicy pokomunistycznej, z którą zgadza się w kwestiach gospodarczych, ani nowej lewicy obyczajowej, mimo że integralny liberalizm powinien skłaniać do zaakceptowania jej postulatów.

 

Trudno jest dzisiaj określić pozytywny program PO. Na przykład - jaki ma pomysł na stosunki z Niemcami? Każdy rząd polski, który będzie chciał dbać o polskie interesy, stanie przed tymi samymi problemami. Nie zniknie ani idea Centrum przeciwko Wypędzeniom, ani gazociąg bałtycki. Udawanie, że może być inaczej, jest wprowadzaniem w błąd polskiej opinii publicznej. W programie rządzenia, jaki zamierzał realizować Rokita jako premier, była mowa o "planie twardej obrony i promocji interesu polskiego na zewnątrz kraju, w głównej mierze wewnątrz Unii Europejskiej". Jednak już w deklaracji programowej o "zasadniczych celach naprawy państwa", przyjętej na konwencji PO w maju 2006, pobrzmiewają inne tony: " UE powinna być naszym orężem, a nie zwalczanym przez znaczną część polskiej klasy politycznej "obcym ciałem", które jest dobre o tyle, o ile "daje...", a złe i wrogie, kiedy czegoś wymaga". O twardej obronie polskiego interesu nie ma już mowy.

 

Krasnodębski

 

 

 

Przede wszystkim po usunięciu Olechowskiego i Płażyńskiego PO stała się partią wodzowską, tylko dla bezmyślnych.... a szkoda bo mogła to być partia szerokiego centrum....

 

 

co swego czasu Niesiołowski uważał o PO wiadomo, ostatnio Gowin szczerze o PO, a dziś Rokita o Platformie:

Jsli z wielkiego projektu zmian Polski po przegranych przez nas wyborach, ma pozostać jedynie zasada wykluczająca popieranie osób w życiu publicznym dobrych ludzi tylko dlatego że pochodzą z przeciwnego obozu, to przegraliśmy jeszcze raz. Choroba objawiająca się ślepotą na dobro wspólne, o ile nie jest reprezentowane wyłącznie przez dyspozycyjnych kadrowych funkcjonariuszy partyjnych. To logika każąca wziąć za zakładników partyjnej logiki wszystkich polaków i podzielić ich na dwie kategorie: naszych i wrogów bez żadnej apelacji, miejsca na odrebne zdanie czy neutralność. To choroba skazująca Polskę w finale na nikczemność i małosc. W tym co się dzieje w Platformie wyczuwam syndrom tego schorzenia.

...............

J.M. Rokita

 

 

Patrząc na ostatni spadek w sondażach PO, na kiepski wynik w wyborach, trudni nie zauważyć że Krasnodębski, Gowin, Rokita nie mają racji.... co proponowała PO w ostatnim roku, zero, słownie zero konstruktywnych działań, jedynie pełna jadu nienawiści krytyka, dzielenie społeczeństwa, upolitycznienie wyborów samorządowych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grunt to profesjonalizm i tworzenie pozytywnego image kraji poza granicami... :-? :-? :-?

Unijni dziennikarze nie kryją oburzenia zachowaniem szefowej polskiego MSZ. Przebywająca w Brukseli Anna Fotyga najpierw dwukrotnie przełożyła konferencję prasową, by w końcu ją odwołać. Bez podania przyczyny.

 

Pani minister nie przebywa w Brukseli prywatnie, ale uczestniczy w sesji ministerialnej OBWE. Bez odpowiedzi pozostają więc pytania, dlaczego szefowa polskiej dyplomacji nagle wstrzymała zagraniczne wyjazdy swoich zastępców, w tym ważną misję do Korei Północnej.

 

W czwartek do Chin i Korei Północnej miał jechać wiceminister Witold Waszczykowski. Wizytę przygotowywano co najmniej od dwóch miesięcy. Nieoficjalnie wiadomo, że powodzeniem jego misji byli zainteresowani także Amerykanie. Miała to być pierwsza i bodaj jedyna wizyta w Phenianie przedstawiciela Zachodu po październikowych testach nuklearnych.

interia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...